Robię sobie na razie powtórkę, ponieważ zarzuciłem ten serial w drugim sezonie. Teraz też co chwilę przesuwam co nudniejsze kawałki, aby szybciej dotrzeć do trzeciego, a potem czwartego. Urok Toma Ellisa trzyma mnie przy tym serialu. No i Tricii Helfer. Oby warto było czekać/skipować.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Pewnie się tak skończy, ponieważ drugi mnie usypia po kilkunastu minutach każdego odcinka. Ale ten serial nie jest moim priorytetem, ponieważ w nagły skok jakości nie wierzę. Chyba że Tom Ellis częściej będzie grał na fortepianie.
"The 100" - najnowszy sezon, szósty chyba. Restart. Niestety w pierwszym odcinku zdążyła mnie zirytować Octavia. Szkoda, że pewnie jej nie zabiją. Reszta też mnie irytuje. Choć może bardziej to rozpamiętywanie przeszłości. Ziew. Mają nowy świat do sprawdzenia, nowe możliwości, może coś z tego będzie. Na Netflixie dopiero pierwszy odcinek udostępnili, w USA za kilka dni będzie trzeci. Ale nie pali mi się. To nie jest serial z pierwszej ligi moich tytułów. Aczkolwiek przydałyby się lepsze efekty specjalne. Ale to też marudzenie dla marudzenia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wcześniej był w stacji sieciowej, ogólnodostępnej. Podlegał ograniczeniom wiekowym, nie mógł być kontrowersyjny. Do tego typowy procedural. Ten Lucyfer był tam na doczepkę. Wątki z nim związane były ślamazarne i nieinteresujące. W drugim sezonie pojawiła się Matka i myślałem, że chociaż rozwiną mitologię. I to się trochę udało, ale nadal wszystko inne było proceduralnie nudne. Dlatego odpuściłem sobie sezon trzeci. I jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że po kasacji serial podjął Netflix. Jeśli skończy się pokazaniem większej ilości nagich męskich i damskich pleców, z odrobiną biustów, to lipa. A pewnie się tym to skończy. Może przemoc będzie dosłowniejsza. Ale nagła zmiana konwencji? Nie jest wykluczone, ale przesunę te kolejne odcinki i się przekonam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Lucyfer" sezon 4. Wreszcie udało mi się "skipnąć" do sezonu najnowszego. Zgodnie z przewidywaniami zaczyna się tym, co ten serial ma najlepsze: Tomem Ellisem grającym na pianinie i śpiewającym ("Creep" Radiohead), potem trochę przemocy i golizny (tyłek Ellisa), aby pokazać, że serial teraz będzie odważny. Potem po tej odwadze nie zostało śladu. Ale za to pojawiło się coś w postaci wiodącego wątku, który może być żwawszy niż wątki z poprzednich sezonów. Choć myślę, że jego finał jest całkowicie do przewidzenia. No nic. Tylko dziesięć odcinków. Dam radę. Ponieważ kocham Mazikeen. https://www.youtube.com/watch?v=KRQb74Cr9N0
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"State of the Union" - serial napisał Nick Hornby, wyreżyserował Stephen Frears a główne role zagrali Rosamund Pike i Chris O'Dowd. W zasadzie nie było wątpliwości, że go obejrzę od razu. Zaskoczenie największe - to w zasadzie jest film rozpisany na dziesięć odcinków. Każdy trwa około 11 minut. Ale jego struktura bardziej przypomina sztukę teatralną zatem taki podział ma sens. Akcja bowiem rozgrywa się w pubie, do którego w każdym odcinku przychodzi para bohaterów tuż przed spotkaniem w ramach terapii małżeńskiej. Roztrząsają swój związek i uczucia. Jest to nieźle napisane, przyjemnie się ogląda. Choć nie rzuca na kolana głębią przemyśleń, ale akurat tego za wadę nie uznaję. Jeszcze by jakimś nauczaniem lub "mądrościami" zepsuli wrażenie. Dzieło lekkie, przyjemne, do obejrzenia w mniej niż dwie godziny. Całość już na HBO GO. https://www.youtube.com/watch?v=b6_jCA320DE
Swoją drogą, HBO rządzi. Może Netflix miażdży konkurencję ilością nowości. Ale HBO wymiata pod względem jakości. Bezapelacyjnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dla mnie State of the Union to jednak zmarnowany potencjał. Te ich rozmowy były, jak na przedstawioną sytuację życiową małżonków, zbyt intelektualne i zmanierowane. Zdecydowanie za mało emocji, nerwów, wkurwienia. Trochę sztuczne, no ale wciąga.
Trochę tak. Emocji było mało, ale do tego chyba byłaby potrzebna większa ekspozycja postaci. Aby je poznać i się przejąć. Czyli to musiałby być inny serial. Jednak się zgadzam co do zasady. Sympatyczne dzieło, do obejrzenia. Tylko tyle.
"Lucyfer" w czwartym sezonie jednak podniósł poprzeczkę w stosunku do wcześniejszych. Nie odwagą, nie nagością. Dziesięć odcinków pozwoliło skondensować fabułę, trochę męczyły "sprawy tygodnia", ale nie były tak rozwleczone i służyły rozwojowi postaci, który - wreszcie - nastąpił. Choć nadal w tym serialu rządzili Lucyfer i Mazikeen. Mimo to, było lepiej. Ale w zachwyty bym nie wpadał. Ciekawe, czy powstanie sezon piąty. Nie spoilerując, sezon czwarty tak jakby zamknął historię. Na pewno skończył się tak, że gdyby piąty sezon nie został zamówiony, to widzowie otrzymaliby kompletną fabułę, bez żalu, że coś nie zostało dopowiedziane. Za to też plus.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Plebs - dwa sezony i kawałek pierwszego. Brytyjska komedia o współczesnych problemach, osadzona w pseudorzymskich dekoracjach. Gupie, miejscami bardzo, ale uśmiałam się jak norka, a raz napiłam się coli w złym momencie i mało się nie udławiłam.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Skończył się "Veep". Ostatni sezon został rozegrany trochę a la Trump. Ale nie do końca, na szczęście. Scenarzyści byli konsekwentni i okrutni. Dla każdego z bohaterów. Prawie każdego. Nawet ostatnie "pięć minut" Seliny odebrali jej zgonem Toma Hanksa. Cieszę się, że to już koniec, mimo wszystko.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Chętnie zacząłbym oglądać "Czarnobyl", ponieważ wierzę, że poziom jest znakomity. Ale jednak temat mnie nieco odstręcza. Zatem poczekam trochę. Nie ucieknie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja czekam aż całość będzie za jednym zamachem. Mam/y problem z rozwleczonymi seriami.
Jakie fakapy?
Cytat:
Problem polega na tym, ze 90% widzów uzna, że serial oddaje rzeczywistość i tak było. 90% widzów uwierzy, że istniało ryzyko wybuchu jądrowego o mocy kilku megaton i że istniało ryzyko zagłady kontynentu. Sorry. Tak to działa. Oczywiście możemy sobie do woli powtarzać, ze nie powinno się czerpać wiedzy z filmów czy seriali, ale co to zmieni? Ano nic nie zmieni.
Dezinformacja w takich kwestiach jest szkodliwa, bo jak w końcu Polska zacznie budować elektrownię atomową to na bank będą protesty, a społeczeństwo będzie przeciwko. Ten serial z pewnością sprawi, ze protesty będą większe, jak również odsetek jej przeciwników. Nikogo nie będą interesowały rzetelne informacje. Ludzie będą pamiętali serial.
Ponadto serial nie jest lekko podkoloryzowany. Ja nie mam problemu z tym, że nie jest to dokument i wiele rzeczy jest przedstawionych niezgodnie z prawdą np. dyrektor elektrowni wbrew temu co jest w serialu już rano złożył wniosek o ewakuacje Prypeci, w rzeczywistości pożar nie był taki wielki, nikt nie stał na wiadukcie kolejowym i żadni mieszkańcy nie ucierpieli. Nie mam tez problemu z tym, ze helikopter spadł w drugim odcinku. To jest nieważne. Chcieli pokazać to wydarzenie, ale jako że serial nie będzie opowiadał o budowie sarkofagu to po prostu przenieśli je w czasie o kilka miesięcy.
Ja rozumiem całkowicie, ze kino (serial) rządzi się swoimi prawami. Aby zbudować dramaturgię i fabułę czasem trzeba pewne fakty trochę przekręcić czy podkoloryzować. Ok. Nie mam z tym problemu.
Jednak gadanie o zagładzie kontynentu czy wybuchu o mocy kilku megaton to mogliby sobie darować. Naprawdę. Mogliby powiedzieć, ze po prostu istnieje ryzyko, ze jebnie i opad skazi obszar w promieniu 100 km łącznie z Kijowem, kilka milionów ludzi zostanie napromieniowanych, dziesiątki tysięcy umrą. Też byłoby to pokolorowane, ale nie absurdalne.
(...)
Błędem nie jest modyfikowanie pewnych faktów czy koloryzowanie ich. Błędem jest według mnie wyolbrzymianie i zmyślanie pewnych rzeczy, jak ględzenie o wybuchu atomowym, zagładzie kontynentu czy przedstawianie poparzonych mieszkańców Prypeci. Takie rzeczy są niepotrzebne i szkodliwe .
Bierz się Pan za znakomity pod każdym względem "Czarnobyl" - na razie dostępne są dwa odcinki z pięciu.
Potwierdzam. Po dwóch odcinkach można się zachwycać. Świetnie zrobiony. A kto czytał Aleksiejewicz "Czarnobylską modlitwę" może mieć skojarzenia, że ogląda to o czym ona właśnie pisała.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
"Fleabag" w drugim sezonie nie bierze jeńców. Już w pierwszym odcinku wali po twarzy bezpretensjonalnym podejściem do "wszystkiego". Scenariusz, który napisała i zagrała Phoebe Waller - Bridge jest błyskotliwy, konkretny, zabójczy i zabawny. Drugi sezon wydaje się finałem tej fabuły. I chyba powinien być. Ale jeśli autorka zmieni zdanie, to ma u mnie duży kredyt zaufania.
"For The People" - drugi sezon okazał się finałem serialu. Oglądalność nie była na tyle satysfakcjonująca, aby ciągnąć to dalej. Szkoda. To taki serial prawniczy w wersji pop. Lżejszy niż "The Good Wife", czy "The Good Fight", który w trzecim sezonie poszedł w kierunku polityczno - społecznym. Ale takie seriale też są potrzebne, schlebiają masowym gustom (jak widać, mało skutecznie), jednak poruszają ważne i aktualne tematy. Okazuje się, że Shonda Rhimes nie jest taką cudotwórczynią serialową, jak ją kreują. W zasadzie, poza "Grey's Anatomy" i "Scandalem" nie stworzyła żadnego wielkiego hitu. Choć dwa tytuły to i tak sporo. Aczkolwiek Ryan Murphy jest pod tym względem lepszy.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Catch-22". HBO udostępniło na razie odcinek pierwszy i drugi. Ale serial wygląda na soczysty. Wstępnie dałem 9/10, bo coś czuję, że nie będzie to ocena na wyrost. Nijak mi z powieścią porównywać, ponieważ jej nie czytałem. Ale humor pierwsza klasa. Tak samo, jak obsada. Kyle Chandler, jak zawsze błyszczy i George Clooney dobrze zrobił dając mu rolę, którą miał pierwotnie zagrać, a samemu biorąc mniejszą. Zresztą i on i Hugh Laurie też grają pierwszorzędnie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
"Catch-22" - dziwne, serial przekonał mnie do kupna książki. Od razu zamówiłem ciąg dalszy. Na Empik.com wydania w twardych oprawach są tak atrakcyjnie przecenione... Ale serial, po czterech odcinkach, jest naprawdę świetny. Aktorsko i fabularnie. A i nie można zapominać o realizacji - perfekcyjna.
"Years and Years" - cieszę się, że ten miniserial(?) tak szybko trafił do Polski dzięki HBO GO. W zasadzie polski widz może być już na bieżąco, ponieważ serwis udostępnia aktualnie dwa odcinki, czyli tyle ile "poszło" w Wielkiej Brytanii. Za serial odpowiada Russell T. Davies - co jest doskonałą rekomendacją. Nie tylko z powodu "Doctora Who" i "Torchwood", ale przede wszystkim z powodu "A Very English Scandal". Choć tej miniserii bliżej do fantastyki. Ale takiej bliskiego zasięgu. Opowiada on o pewnej rodzinie i o tym, jak radzi sobie w zmieniającej się technologicznie, politycznie, klimatycznie i społecznie rzeczywistości. Przy tym Russell T. Davies kreśli dosyć pesymistyczny jej obraz. Już niedługo, za kilka, raptem pięć lat. Każdy odcinek przeskakuje trochę dalej i ciekawy jestem, czy możliwe jest jakieś "przejaśnienie", czy możliwy jest jakiś optymizm w widzeniu przyszłości. Obsada po brytyjsku znakomita. Do tego Emma Thompson pojawiająca się w tle jako nabierająca popularności populistyczna polityczka. Świetna produkcja. https://www.youtube.com/watch?v=SY41jhIP_xI
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Bierz się Pan za znakomity pod każdym względem "Czarnobyl" - na razie dostępne są dwa odcinki z pięciu.
Potwierdzam. Po dwóch odcinkach można się zachwycać. Świetnie zrobiony. A kto czytał Aleksiejewicz "Czarnobylską modlitwę" może mieć skojarzenia, że ogląda to o czym ona właśnie pisała.
Trzeci odcinek miażdży cojones: dramaturgią i klimatem
Augustusie, tu nie ma na co czekać, ino się za to brać! Bez marudzenia!
Obejrzałam pierwszy odcinek Czarnobyla. Bardzo dobry, budzi emocje. Będę patrzeć dalej, ale nie mogę tak od razu, bo by mnie chyba nagła krew ze złości zalała - muszę dawkować.
Znajoma bardzo chwali Dżentelmena Jacka, chyba zerknę kontrolnie.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum