Przepraszam wszystkich dotkniętych porównaniem do ubogich Rumunów. Nastepnym razem wymyśle coś bardziej wyrafinowanego (w przeciwieństwie do twórców "Dark", hehehe).
Romulusie, będziesz musiał przeprosić kolegę bo czytasz bez zrozumienia. Kolega w żaden sposób nie porównywał tych seriali. Zaliczył je jedynie do grupy mocno przecenianych.
A to przepraszam. Krew mi oczy zalała.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
High Score. Dokumentalny miniserial, pojawił się na Netfliksie. O początkach gier komputerowych. Atari, Nintendo, Super Mario, Pac-man i dużo fryzur z lat 80 dziś wywołujących wesołość. Dla fanów gier kochających oldskulowe klimaty.
Doskonala realizacja techniczna, wspaniale 8-bitowe animacje i udzwiekowienie. Narracja poprowadzona co najmniej niezle, choc zabraklo w niej wypowiedzi kilku postaci, ktorych przeciez dotyka. Troche sztucznie wygladalo zaledwie wspominanie ich obok wywiadow z innymi legendami branzy. Netflix na pewno mogl doń dotrzeć, gdyby sie postaral. I chociaz znalem wiekszosc przytoczonych faktow z prasy branzowej i ksiazek (Innowatorzy, Wojny konsolowe, Wielka ksiega gier itd.), pojawia się tam też parę nowych ciekawostek. Dlatego dla siedzacych w temacie obejrzec warto glownie z powodu swietnej realizacji i mozliwosci poobcowania z wielkimi/prastarymi świata gier. Dla pozostalych zaś to rowniez kondensacja wiedzy o historii gamingu.
Największy, moim zdaniem, minus, to zbyt duzy nacisk na niewiele wnoszących do tematu graczy. Mozna bylo ich miejsce oddac komus pokroju Shigeru Miyamoto (najbardziej zabolal brak tego wlasnie wywiadu), Carmackowi, Sid Meierowi lub Gabenowi. Albo jakimś mniej znanym twórcom wielkich dziel.
Na koniec warto wspomniec o istotnej cesze dokumentu, ktora odroznia go od wszystkich pozostalych. Bowiem poswieca on troche czasu (moze 15%) na wspomninanie o przedstawicielach mniejszosci, ktore tez przyczynily sie do rozwoju branży. Kobietom, czarnym i osobom LGBT w biało-żółtym męskim świecie. Na przyklad - glownym inzynierem kierującym pracami nad pierwszą konsolą na kartridze byl czarny, albo - pierwsza przygodowa gra gejowska przyczynila sie do emancypacji srodowiska LGBT w czasach, kiedy ta walczyla o akceptacje spoleczną w USA (nawiasem - to samo dzieje sie teraz u nas, prawie 40 lat pozniej). Jak dla mnie to ważne, by zwracac im jakieś miejsce w historii, uswiadamiając tym samym, że nie należy ona wylacznie do bialych heteroseksualnych aryjczykow rodzaju męskiego. Nawet mimo tego, ze ci pierwsi nie byli glownymi autorami rewolucji.
Oczywiscie te 15% czasu wywolalo potężny ból dupy w mocno prawicowym srodowisku graczy (zwlaszcza polskich)
"Dark" i "Narcos"na tle coraz bardziej masowej serialozy zahaczają o arcydzieło. "Domu z papieru" nie znam. Ale jeśli dla ciebie scenariusz "Dark" jest przewidywalny, to najwyraźniej marnujesz się, nie pracując w branży filmowej. A porównanie do Rumunów niefajne - ale to już inna para kaloszy.
Oczywiście, że jest przewidywalny, głównie dlatego, ze rzezbi w temacie tak przemielonym przez popkulturę, iż trudno czymś tutaj zaskoczyć, jeżeli ktoś obejrzał w życiu parę filmów i przeczytał trochę książek. Przecież takie motywy w pierwszym sezonie jak tożsamosć tajemniczego podróżnika czy dzieciak okazujący się czyimś ojcem to są rzeczy tak nachalnie sugerowane, że aż dziw, że twórcy robią z tego jakąs tajemnicę. A tego typu motywów jest więcej.
O obowiązkowych i sztampowo ukazanych motywach światów równoległych i postapo nawet nie wspominam. To są rzeczy, o których piszą w podręcznikach scenarzystów w sekcji "Banały, których należy unikać".
Żeby nie było - nikomu nie odbieram radości czerpanej z seansu, sam brnąłem przez to w miarę bezboleśnie, bo realizacyjnie jest to tak wypucowane i pozbawione charakteru, pozgapiane trochę stąd, troche stamtąd, że w zasadzie ogląda się nawet przyjemnie. Ale to taki odpowiednik filmu Marvela w świecie seriali - obejrzeć > beknąć > zapomnieć.
Jest przewidywalny i mieli stare kalki, bo (odkrywszy, że będzie o podróżach w czasie) domyślamy się, kim jest nieznajomy z walizką, a także tego, że jakiś dzieciak zostanie czyimś ojcem, a ktoś inny czyjąś matką? To tak jakbyś o ekranizacji Holmesa powiedział "przewidywalny, bo o detektywie". Serial o podróżach w czasie - paradoksy muszą być i basta. "Dark" powiela znane motywy, ale robi to w niezły sposób, na dodatek mota fabułę konsekwentnie i ma od początku przewidziane wyjście z tego mętliku. Dla mnie to jedyny w ostatnim czasie serial, który nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i nie "siadł" pod koniec.
Jest przewidywalny i mieli stare kalki, bo (odkrywszy, że będzie o podróżach w czasie) domyślamy się, kim jest nieznajomy z walizką, a także tego, że jakiś dzieciak zostanie czyimś ojcem, a ktoś inny czyjąś matką? To tak jakbyś o ekranizacji Holmesa powiedział "przewidywalny, bo o detektywie". Serial o podróżach w czasie - paradoksy muszą być i basta. "Dark" powiela znane motywy, ale robi to w niezły sposób, na dodatek mota fabułę konsekwentnie i ma od początku przewidziane wyjście z tego mętliku. Dla mnie to jedyny w ostatnim czasie serial, który nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i nie "siadł" pod koniec.
Porównanie z Marvelem tanie i bez sensu.
Wcale nie - filmy Marvela też cieszą się niesamowitą estymą wśród niedzielnej gawiedzi i też wynoszone są do rangi objawień (nie wszystkie, ale wciąż), chociaż to "tylko" kino do hamburgera, na raz, robione przez rzemieślników według sprawdzonych przepisów. Podobnie jak "Dark" - postaci tu nie ma żadnych, są tylko nośniki akcji, nie ma krzty oryginalności, jest tylko klepanie formułki i kij w dupie. Polecam "Primer" - to dopiero skomplikowany film o podróży w czasie, którego twórcy podchodzą do tematu w nieograny we wszystkich mediach sposób. A nie mieli do dyspozycji eurasów od Netflixa i nikt się na nim nie krztusił z zachwytu. Oraz trwał 80 minut, nie był gumą przeżutą, wyplutą i rozciągniętą do trzech sezonów (gdzie treści mamy może na 5-6 godzin, reszta to miernej jakości telenowela).
Coś się tak uczepił tego Eriksona? Lubię jego książki, ale jak mnie ktoś zapyta o dobrą literaturę, to raczej nie wymieniam go w pierwszej kolejności i nie dostaje spazmów w trakcie czytania, wmawiajac sobie że obcuje z arcydzielem.
"Dark" powiela znane motywy, ale robi to w niezły sposób, na dodatek mota fabułę konsekwentnie i ma od początku przewidziane wyjście z tego mętliku. Dla mnie to jedyny w ostatnim czasie serial, który nie zawiódł pokładanych w nim nadziei i nie "siadł" pod koniec.
Coście się chłopa czepili? Ma rację. Dark jest tak wciągający, że skończyłem na trzech odcinkach. Trzynasta powtórka Foresta Gumpa bardziej kręci. Rysowane od ekierki i sklejane najtańszymi i najpopularniejszymi zagrywkami filmowymi.
Za tego Eriksona ma minus ale, helloł, nie ma ideałów. Ale za to plusa za Primera. Wychodzi na zero... ..., Ale czekaj,...
Umknęła ci oscarowa nominacja dla Black Panther? To chyba najbardziej reprezentatywny przykład. Nawet pomijajac kwestie wartości takiej nominacji i samych nagród.
Umknęła ci oscarowa nominacja dla Black Panther? To chyba najbardziej reprezentatywny przykład. Nawet pomijajac kwestie wartości takiej nominacji i samych nagród.
Hmm ale te nominacje to nie dotyczyły żadnej wartości merytorycznej filmu tylko wyraz poparcia BLM czy jakiegoś tam jęczenia o "oscars so white"
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
De gustibus, ale twierdzenia Doula trącą tak tandetnym generalizowaniem, że nie sposób przejść obok nich obojętnie (typu lubię Dark to ogólnie jestem fanem Netflixa?). Na drzewo.
@dworkin, to od teraz gdy nie pada się na twarz przed kazdym wytworem Netflixa
Obstawiałbym że tutaj.
Dla mnie Dark był fajny nawet chyba popełniłem tutaj jak nigdy jakieś swoje przemyślenia na jego temat, ale np co do Narcos (te z Escobarem) to zgadzam się że są wyjątkowo przereklamowani i bardzo ciężko się ich ogląda, ja się poddałem, po prostu nie zdzierżyłem tego gadającego głosu z ofuu świętojebliwego agenta DEA i całej tej narracji US-Centrycznej i antynarkotykowej. Za to Mexico już jest inne i jakoś łyknąłem bez bólu.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Napocząłem Most nad Sundem. Ponoć dość reprezentatywny dla klimatu scandinavian noir. Punkt wyjściowy całej afery nawet ciekawy, potem trochę się to jednak wlecze. Jestem po 4 odcinkach dopiero, zobaczymy czy zdzierżę 10.
P.S. Serial jest dwujęzykowy i prawdopodobnie ucieka nam w Polsce sporo smaczków powstających ze zderzenia języków duńskiego i szwedzkiego.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
@dworkin, to od teraz gdy nie pada się na twarz przed kazdym wytworem Netflixa
Obstawiałbym że tutaj.
Dla mnie Dark był fajny nawet chyba popełniłem tutaj jak nigdy jakieś swoje przemyślenia na jego temat, ale np co do Narcos (te z Escobarem) to zgadzam się że są wyjątkowo przereklamowani i bardzo ciężko się ich ogląda, ja się poddałem, po prostu nie zdzierżyłem tego gadającego głosu z ofuu świętojebliwego agenta DEA i całej tej narracji US-Centrycznej i antynarkotykowej. Za to Mexico już jest inne i jakoś łyknąłem bez bólu.
Siłą "Dark" jest konstrukcja fabularna. Precyzyjna i w swoich założeniach - totalna. Wszystko jest powiązane, jak głosi slogan reklamowy i wszystko rzeczywiście jest powiązane i rozwiązane. Skomplikowanie tej fabuły robi wrażenie. I co z tego, że operuje chwytami, motywami fabularnymi znanymi z takich fabuł? Nic, absolutnie nic z tego nie wynika, dla mnie to w ogóle nie jest zarzut, bo równie dobrze możesz niemal całą kinematografię wyrzucić do kosza, a po Starym i Nowym Testamencie naprawdę niewiele się zmieniło w literaturze. Tego typu argumenty są dla mnie mocno z d.py i mają znaczenie tylko wtedy, kiedy szwankuje wykonanie. A tego "Dark" zarzucić nie można. Nawet ci, którzy próbowali szukać błędów i "nielogiczności" w fabule znaleźli naprawdę niewiele i mało istotnych. Tego niszowego, niezależnego filmu o podróżach w czasie nie oglądałem więc się nie wypowiem. Ale jeśli oferuje w formacie czasowym filmy fabularnego taką złożoną i tak ułożoną fabułę, która w serialu zajęła 28, jeśli się nie mylę, odcinków, to szacunek.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Hej ludziki, co jest z wami? Na amazon prime pojawił się " Archiwum X", 11 sezonów a wy nic nie mówicie
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum