Jak ja dawno nie jadłem nic słodkiego o___O Ale nie narzekam
Co prawda ciągnie mnie do Bounty (mam fiksacje na pkt kokosu) ale jakoś wytrzymuję, może kiedyś zrobię sobie dyspensę or sth.
Moja rodzinka odkryła cukierki które mogłyby być dla mnie dowodem na istnienie bozi gdybym tylko w takie pierdoł wierzył. Migdał w białej czekoladzie i posypane w całości cynamonem. Po prostu coś cudownego @_@
Ja chcę lizaka ._.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Co prawda ciągnie mnie do Bounty (mam fiksacje na pkt kokosu)
Chryste, jak ja nienawidzę kokosu. Dla mnie kokos i orzechy włoskie mogłyby zniknąć z powierzchni ziemi. Te pierwsze są wkurzające w smaku, te drugie są nawet niezłe, ale mnie zabijają
Olisiątko napisał/a:
Migdał w białej czekoladzie i posypane w całości cynamonem
Migdałów też nie cierpię. Lubię orzechy laskowe i rodzynki. Niekoniecznie w czekoladzie.
Orzechy i to chyba każde są dla mnie niebezpieczne, ponieważ zazwyczaj jak zacznę to konczę wtedy kiedy już ani jeden nie zostanie. Także pistacje, to jest zło wcielone, jak zacząłem jeść to wpieprzyłem całe opakowanie i ruszać się nie mogłem...
Kokos, no to kokos. Zjeść zjem, ale żeby się zachwycać smakiem to raczej nie.
Olisiątko napisał/a:
Migdał w białej czekoladzie i posypane w całości cynamonem.
Jakoś się to nazywa? o.O mam zboczenie na punkcie cynamonu xD
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jakoś się to nazywa? o.O mam zboczenie na punkcie cynamonu xD
Nie pamiętam, ale to z Wedla jest bodajże o,o w sklepach firmowych/pijalniach czekolady można dostać. Widziałem w markecie też jakimś.
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
a w Lidlu można dostać migdały w mlecznej czekoladzie obsypane cynamonem. W takich hamerykańskich opakowaniach. I w takich świątecznych też, ale one są chyba posypane cukrem pudrem z cynamonem. Tyż dobre
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
I przylazł ten moment, drugi raz do roku, kiedy to naszło mnie na chipsy. I na chmiel. Na chmiel częściej mam ochotę. Tak sobie polazłem do osiedlowego spożywczaka. Patrzę - jest chmiel w płynie, kupiłem. Patrzę chipsy polskie, z firmy "Naturalnie z polskiej wsi", dwa smaki. Z koprem i z suchą krakowską. Wziąłem z koprem. I powiem wam, że są zajebiste Chmiel też jest, ale to wiadomo.
A co mają chmiel i chipsy do słodyczy, że tak uprzejmie zapytam się?
Ostatnio w ramach szybkiego deseru pochłonęłam biszkopty skropione herbatą i zalane puszkowym mlekiem skondensowanym słodzonym. Pycha, tylko potem cukier wychodził mi porami skóry
A teraz zaraz idę robic szarlotkę. Jedzenie szarlotki jest o wiele fajniejsze niż robienie jej.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Bo chipsy i piwo zaliczam, podobnie jak śledzie i boczek, do słodyczy
Pfff, panie moderator
Spellsinger napisał/a:
A jak podsmażasz jabłka do szarlotki?
Nie podsmażam. Zawsze dawałam surowe. Półkruche podpieczone ciasto, duuuuużo surowych jabłek, reszta ciasta (surowego). Jabłka przesypywane cynamonem. Strasznie fajną sprawą jest dodanie skórki pomarańczowej kandyzowanej, ale nie miałam
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Dziś w ramach tłustego czwartku wpieprzyłem dwa pączki z marmoladą. Wieczorem wybieram się ze znajomymi na chlebuś, smalczyk, ogórasa i wódzię (tak do smaku, bo jutro niestety do pracy ). Chyba najlepsza forma obchodzenia tłustego czwartku Jeden z krakowskich zwyczajów, który pragnę w sobie pielęgnować
Dziś w ramach tłustego czwartku wpieprzyłem trzy pączki z marmoladą
Wieczorem, jak wrocławski zwyczaj nakazuje, spotykam się z przyjaciółmi, z którymi będę się raczył dobrym piwem :] Kolejny zwyczaj warty pielęgnowania
PS. Będzie także smalczyk o ile wylądujemy w Spiżu.
Wieczorem, jak wrocławski zwyczaj nakazuje, spotykam się z przyjaciółmi, z którymi będę się raczył dobrym piwem :] Kolejny zwyczaj warty pielęgnowania
PS. Będzie także smalczyk o ile wylądujemy w Spiżu.
Piwo i smalec nie jest IMO najszczęśliwszym rozwiązaniem. Przynajmniej mój żołądek, który z żelaza już nie jest, temu połączeniu się buntuje. Wódka. Wódka, to jest to! Plus świeżutki razowiec, domowy smalczyk z kiełbaską, cebulką i jabłkiem, i domowy ogóras kiszony. Szkoda, że ogór z chilli się skończył I to nie jest offtop. Bo to wszystko delicje są, palce lizać
Ja właśnie trzeciego wciągam A dzisiaj to tak dziesięć pójdzie Przynajmniej w pracy, bo może później też coś w domku będzie
No kuźwa, nie wywalę administratorce posta ;p
Spell
Łooo boshshshsh. Ja wiem, że jesteś łakomczuszkiem, ale to ...
Ja narazie dwa. Z marmoladką. Potem odwiedzę Piwnicę Piwną, wypiję kilka małych nieznanych bronków a wieczoru niestety nie spędzę jak Spell, za to w końcu nastawię "kompocik", aby był na Kraków.
Ciasto bananowe z bakaliami (ja preferuje same rodzynki) i polewa czekoladowa - taka moja mała miłość. Jak ktos chce przepis to podam Keksówka wychodzi.
To ślicznie proszę o przepis.
Spell
Ciasto jest b. smaczne, najlepiej jeść już chłodne, ciepłe jest takie sobie (dziwne, co? )
POLEWA
- tabliczka czekolady 100g (do wyboru gorzka lub mleczna)
- 100ml śmietanki 30%
W misce ubijamy olej z cukrem, dodajemy do masy jajka i rozgniecione banany. W osobnej misce mieszamy składniki suche: mąkę, sodę, proszek do pieczenia i sól, powoli dodajemy do mokrych składników. Miksujemy wszystko. Dodajemy mleko i wanilię. Dobrze mieszamy. Jeżeli ciasto jest za gęste można dodać łyżeczkę wody. Teraz dodajemy wybrany dodatek i mieszamy ŁYŻKĄ. Ciasto wykładamy do formy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką. Pieczemy przez 1godz. w temperaturze 180 stopni.
Aby przygotować polewę rozdrabniamy czekoladę, wrzucamy do garnuszka, dolewamy śmietanki i na małym ogniu podgrzewamy mieszając. Jak czekolada zacznie się topić i zostaną tylko grudki to zdejmujemy z palnika i mieszamy dalej, wszystko ładnie się połączy. Jak ciasto ostygnie to smarujemy czekoladą ciasto, warto poczekać aż trochę zgęstnieje, nie będzie tak ściekać z ciasta. Jak ktoś chce to może kupić gotową polewę ze sklepu Chociaż ta zrobiona smakuje o niebo lepiej
Teraz parę uwag Nie polecam zamieniania oleju na inny tłuszcz, olej nawilża ciasto, jest dłużej miękkie i świeże. Proponuję również dodać rodzynki (jak ktoś nie lubi to coś innego), z tego względu, że rodzynki trzymają wilgoć. Co do bananów, muszą być one dojrzałe (brązowa skórka), można czasami takie dostać w sklepie, albo kupić tydzień wcześniej i banany same dojrzeją. Śmiało można dać ta ilość cukru, która jest w przepisie, ciasto nie jest za słodkie.
W ramach odświeżenia mózgu, a nic tak mojego nie odświeża jak niska temperatura, to delektuję się mrożoną kawą zagryzaną lodami czekoladowymi. Bardzo kaloryczna i bardzo niezdrowa bomba, ale zwyczajnie brzytwy się chwytam by nabrać energii do myślenia. Bo myśleć mi się nie chce dziś wybitnie, a muszę bo zegar tyka
Sis zrobiła ostatnio Pavlovą. Czyli bezę z bitą śmietaną i owocami. Patrzyłam jej przez ramię i wygląda na to że zrobienie bezy nie jest tak trudne jak mi się zawsze wydawało. A ze śmietaną, malinami i borówkami/czarnymi jagodami - jest to coś absolutnie fantastycznego.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Dostałem powrotną paczkę od Sabethy. Oprócz książek słodycze : dwie czekolady (jedna wielka) i paczka niemieckich herbatników (?) Schoko Duo - przepyszne. Ostatnio zaczynam kochać niemieckie słodycze.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Chryste, muszę się udać do specjalisty. Byłem pewien, że zwrot i paczka niemieckich... zakończy się inaczej
Jak?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dzisiaj do kawy trochę genialnej czekolady marki Lindt: gorzka czekolada z dodatkiem chilli. Najpierw przy degustacji czuć gorzką czekoladę, (49%), a potem nadciąga nuta ostrego chilli. Genialna sprawa.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Lindt, to dla mnie jedna z najbardziej przereklamowanych chał, nie jadłem jeszcze ani jednego rzeczy tej firmy która by mi smakowała nie mówiąc o z sufitu wziętych cenach
Lindt, to dla mnie jedna z najbardziej przereklamowanych chał, nie jadłem jeszcze ani jednego rzeczy tej firmy która by mi smakowała nie mówiąc o z sufitu wziętych cenach
Dołączam się do chóru krytyków.
Pyszne są czekoladki ręcznie robione Wedla i Bliklego, uwielbiam też duże czekolady z migdałami z Lidla (są to chyba jedyne czekolady dostępne w Polsce które miast emulgatorów zawierają masło kakaowe a więc spełniają definicję czekolady.
Kakao, masło kakaowe, mleko i cukier ponieważ nie przepadam za czekoladami gorzkimi które jadłem przez bardzo długi czas.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Popełniłam sernik z Marsa. Jak kogoś interesuje przepis, to niech sobie wrzuci nazwę w Googla, to wyskoczy. Pożarłam dwa kawałki pod rząd, a szczerze nienawidzę surowego białego sera. Trzeci pożarłam po chwili odpoczynku i herbatce. Bardzo polecam maliny jako dodatek, fajnie równoważą smaki.
Miałam pewne przejścia z agarem, dzieki czemu w gotowym deserze trafiają się żelowate grudy, ale jeśli użyjecie żelatyny jak w przepisie powinno byc OK.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum