Rzecz w tym, by nie przesadzić i nie wyszła wspomniana pomidorowa (choć klasyk twierdzi, że ona dobra na wszystko). No i nie przecier, a koncentrat. Łyżeczka na garnek, by złapało nutę smaku.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Bigos dla mnie najlepszy czyli staropolski nie ma żadnych pomidorów, dopuszczalne poza kapuchą jarzywa to śliwki wędzone, grzyby i ewentualnie jabłko. Jak zrobiłam pierwszy raz wg tego przepisu, to odtąd keczupowo-przecierowe wymysły mam w głębokim pojebaniu, bo zwyczajnie nie strzymują porównania smakowego. No a do załapania smaku to lepiej winem czerwonym dry.
Ja zaczynam jeść bigos jakieś dwie godziny po nastawieniu, ale dopiero pomidory nadają mu pełnię. Reszta składników które wymieniasz oczywiście jak najbardziej. Może poza jabłkami, nigdy ich nie dodawałem, ale nie mówię nie, choć nie wiem po co.
Jabłka robią pełniejszą pełnię, zwłaszcza, ze ja w ogóle nie płuczę kapusty kiszonej (nie ze sklepu, tylko sama sobie kiszę) i daję taką żeby mordę wykręcała od kwasu i jabłka to ładnie wyrównują. Jak mi się chce i mam składniki, karmelizuję je na miodzie gryczanym i rzucam na ostatnie duszenie. Bigos pomidorowy i bezpomidorowy to dwie inne zupy. Wolę bez.
Do bigosu? Weź mnie pan nie podpuszczaj, bo na durne z pozoru pomysły jestem pierwsza... Maliny rzucam tylko do dressingu do sałaty. Pyszne, z balsamico.
Akurat takie łamanie kwasu słodyczą to chyba nie jest nic kontrowersyjnego, często się spotykałem z przepisami typu łyżka miodu do kwaśnicy albo chlust soku malinowego do żurku .
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Angole tak mają. Do wszystkiego muszą dopaćkać dżemów lub konfitur. Albo miętowego sosu. Nie mówię o fast foodach typu fiszandczips, bo to w ogóle zbrodnia na podniebieniu.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Akurat takie łamanie kwasu słodyczą to chyba nie jest nic kontrowersyjnego
Mój ulubiony przepis z kategorii łamania słodyczą jest na śledzie po fińsku (nazwa jest - mam wrażenie - z tej samej rodziny, co "ryba po grecku"), które są zalewane sosem doprawianym głównie curry i cukrem pudrem. Wychodzą słodko-kwaśne, pyszota.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
nie spożywam, nie jestem miłośnikiem, a jeśli to w bardzo ograniczonych ilościach i mocno otrzepane
ogólnie rzecz biorąc chrust, pączki, ptysie, eklerki, itp., znajdują się w rejonach kulinarnych do których zaglądam wyjątkowo rzadko, sam z siebie nigdy nie dążę w ich kierunku, czasem ktoś postawi przede mną talerzyk i z grzeczności przyswoję
ogólnie rzecz biorąc chrust, pączki, ptysie, eklerki, itp.,
Popełniasz grzech śmiertelny stawiając te wypieki w jednym szeregu. Chruściki są na przeciwnym końcu galaktyki smaku od pączków, ptysiów i innych ciastek. Muszą jednak być własnej roboty, z solidnie rozwałkowanego ciasta (dobrze mu robi dodanie kieliszka koniaku lub brandy) na grubość płatków róży. Przyrumienione, delikatne, kruche. Nie wyobrażam sobie zimy bez ich towarzystwa.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Angole tak mają. Do wszystkiego muszą dopaćkać dżemów lub konfitur. Albo miętowego sosu. Nie mówię o fast foodach typu fiszandczips, bo to w ogóle zbrodnia na podniebieniu.
Nie tylko Angole, zajrzyj sobie choćby do Compendium ferculorum i zobacz w ilu przepisach kuchni staropolskiej - szlacheckiej, bo szlacheckiej - wykorzystywano miód, cukier, owoce świeże i suszone, słodkie wino czy miód pitny. W przepisie na czarną polewkę jest na przykład i cukier, i sok wiśniowy (u Ćwierciakiewiczowej są do tego jeszcze gotowane owoce). Z resztą przyrządzanie mięs z owocami w pewnej formie zostało nam do dziś (schab ze śliwką choćby, albo trochę zapomniana kaczka w jabłkach czy pomarańczach).
A kuchnia wschodniej Azji to już jest w ogóle szajba na punkcie równoważenia smaków i tam co krok masz przepisy zawierające jednocześnie cukier i sok z limonki na przykład.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Co tu się podpierać historią starożytną? Od ponad 100 lat jest znany pewien napój w którym kwaskowość kwasu fosforowego równoważy się szklankami cukru
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Co tu się podpierać historią starożytną? Od ponad 100 lat jest znany pewien napój w którym kwaskowość kwasu fosforowego równoważy się szklankami cukru
O patologiach przemysłu spożywczego można długo i nie na temat Ale zwykle działa to w drugą stronę, pakuje się w żywność całe cysterny syropu glukozowo-fruktozowego (żeby konsument miał cukrowy haj i wrócił po więcej), a jego smak maskuje kwasem cytrynowym (żeby się nie porzygał po jednym kęsie).
Fidel-F2 napisał/a:
Mój prywatny przepis na kanapkę z wędliną zawiera majonez, ostry ser z kolorową pleśnią, tymianek i dżemik z borówek.
+pisiont .
A grzanki z gorgonzolą i gruszką obrywają pytonga.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie tylko Angole, zajrzyj sobie choćby do Compendium ferculorum i zobacz w ilu przepisach kuchni staropolskiej - szlacheckiej, bo szlacheckiej - wykorzystywano miód, cukier, owoce świeże i suszone, słodkie wino czy miód pitny. W przepisie na czarną polewkę jest na przykład i cukier, i sok wiśniowy (u Ćwierciakiewiczowej są do tego jeszcze gotowane owoce). Z resztą przyrządzanie mięs z owocami w pewnej formie zostało nam do dziś (schab ze śliwką choćby, albo trochę zapomniana kaczka w jabłkach czy pomarańczach).
A kuchnia wschodniej Azji to już jest w ogóle szajba na punkcie równoważenia smaków i tam co krok masz przepisy zawierające jednocześnie cukier i sok z limonki na przykład.
Orku, nie musisz tłumaczyć rodowitemu poznaniakowi co to kaczka z jabłkami, czy z dodatkiem suszonych śliwek. Kaczka to poznańska narodowa specjalność. Np, takie gruszki w occie, zwłaszcza mojej roboty, pasują do mięsiw ciepłych a jeszcze lepiej zimnych. Nie mam nic naprzeciw słodkim dodatkom stosowanym z sensem, natomiast protestuję przeciw dodawaniu ich jak leci (bo tak niby ciekawiej), przynajmniej na mój talerz.
edit: A gdy pisałem o kaczce przypomniał mi się ten niezrównany fragment Nie zawsze musi być kawior Simmela, gdy bohater konkuruje z francuskim rywalem na przyrządzenie pieczonej kaczki. Zresztą cała książka to festyn dla miłośników dobrej kuchni (ślinianki ostro pracują przy czytaniu), a i dla koneserów literatury takoż.
_________________ Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
Swego czasu robłem kilka razy świąteczną kaczkę nadziewaną suszem (jabłka, daktyle, rodzynki, figi) maczanym w soku pomarańczowym. Nieskromnie powiem, że zajebiste.
A chrust jest mi doskonale obojętny. Robiła ciotka, robiła matka, żona robi (i uwielbia), a dla mnie meh.
I cukier puder to wynalazek szatana.
Powinno to być zakazane czy coś.
I cukier puder to wynalazek szatana.
Powinno to być zakazane czy coś.
Ale że co w zamian bo chyba nie sugerujesz lukru ? to jest dopiero zbrodnia na kubkach smakowych i zdrowiu ludzkim.
Dziwi mnie że ktoś pisze że faworki to określenie z zaboru rosyjskiego i że "chruściki" to lepsza nazwa bo to właśnie taka nazwa wydaje się że wywodzi się z języka rosyjskiego jako coś delikatnego.
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Faworki to wyraz odfrancuski. Chrust jest lokalny, słowiański.
Co do cukru pudru, to jakie "w zamian"? Nie mam żadnego w zamian. Cukier puder jest obrzydliwy. Po prostu go wykreślasz z rzeczywistości. Dalej nie ma żadnej opowieści.
Czuję jakiś dogmatyzm w wypowiedzi, rozumiem że pączków też nie jesz żadnych z cukrem pudrem czy innym dodatkiem ? Z jednej strony rozumiem bo można poczuć smak lepiej bez cukru pudru z drugiej jakoś czuję że to nie dla mnie. Sam smak faworka nie jest jakiś wyjątkowy i może w moim przypadku to kwestia przyzwyczajenia, ale bez cukru pudru nie byłyby dla mnie w ogóle atrakcyjne (ofc wszystko zależy od ilości)
_________________ W życiu - oczekujemy co najwyżej sporej porcji bezrefleksyjnej zabawy i przyczynku do dalszej zabawy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum