No weź nie wyjeżdżaj z komentarzami na Onecie, czy innym portalu
Była już premierem kobieta (do tego panna, zdaje się) - i jakoś "patriarchalne" społeczeństwo to zniosło.
Był premier protestant (ewangelik?) - Jerzy Buzek - całe 4 lata i w kolejnych wyborach, w kórych startował, zbierał największe ilości głosów - jakoś to "ultrakatolickie" społeczeństwo zniosło.
Będzie pierwsza dama Żydówka - i jakoś to "antysemickie" społeczeństwo też zaakceptuje.
A jaka to byłaby ładna para... Nie oszukujmy się - wyborcy patrzą najpierw i przede wszystkim na wygląd Choć rzeczywiście w starciu z obecnym prezydentem, młodzieńczy wygląd Sikorskiego (rocznik 1963 - więc metrykalnie znowu nie jest takim młodzieniaszkiem) może działać na niekorzyść. Kij wie, zależy jak go będą sprzedawać i jak będą sprzedawać Kaczyńskiego.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
No weź nie wyjeżdżaj z komentarzami na Onecie, czy innym portalu
Oj tam, rzuciłem tę uwagę na lekkiego rozładowania emocji. Doskonale wiem, że taki komentarz na Onet.pl był marnej jakości prowokacją
Romulus napisał/a:
A jaka to byłaby ładna para... Nie oszukujmy się - wyborcy patrzą najpierw i przede wszystkim na wygląd
Oczywiście, ale i nie tylko. Przecież Maria Kaczyńska urodą nie grzeszy, a polskie społeczeństwo akceptuje ją i jakoś nie słychać w stosunku do niej żadnych poważniejszych uwag. Sam uważam ją za naprawdę dobrą Pierwszą Damę
Co do państwa Sikorskich, to uważam, że prezentowaliby się naprawdę bardzo dobrze. Anne Aplebaum jakoś szczególnie urodziwa nie jest, ale też nie można o niej powiedzieć, że jest szpetna. Urodę nadrabia inteligencją, elokwencją, elegancją i sposobem bycia, więc uważam, że świetnie reprezentowałaby nasz kraj na arenie międzynarodowej podczas podróży służbowych swojego męża.
Romulus napisał/a:
Kij wie, zależy jak go będą sprzedawać
Myślę, że ktokolwiek będzie kandydatem Platformy, to PR będzie miał pierwszej wody
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Ja o ile będę głosował to raczej przeciwko kandydatowi PO, czyli mam nadzieję, że na Olechowskiego
TW "Must" raczej nie zdobędzie mojego głosu.
Martinus Jachus napisał/a:
Przecież Maria Kaczyńska urodą nie grzeszy, a polskie społeczeństwo akceptuje ją i jakoś nie słychać w stosunku do niej żadnych poważniejszych uwag. Sam uważam ją za naprawdę dobrą Pierwszą Damę
Zgadzam się. To prawdziwa kobieta z klasą. Kwaśniewskiej do niej daleko.
Już jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że faktyczna nazwa panującego w Polsce ustroju powinna brzmieć: demokracja populistyczna. I coraz trudniej mi uwierzyć, by parlamentarzyści byli w stanie cokolwiek zmienić na lepsze. To szaraki będą musiały nadal zaorywać się na śmierć, by wykrwawionym wzrostem gospodarczym podnosić poziom życia w kraju.
Dlatego moje poparcie dla Platformy już jakiś czas temu dobiegło końca. Wolę zacietrzewioną moralność niż to cwaniactwo, wyrosłe w UD a potem UW. Zatem raczej na pewno zagłosuję przeciwko kandydatowi PO.
Fakt współpracy jest kompletnie nieistotny => Fakt bycia (niegdyś) agentem jest kompletnie nieistotny => Nie jest istotnym, czy ktoś był agentem, czy nie => Nie ma różnicy między człowiekiem który był agentem (współpracował) i człowiekiem który nie był agentem (nie współpracował)
Czy tak?
Cytat:
przyznanie się do niej jest jednak in plus.
Rzecz miała się następująco... W dniu 28 maja 1992 roku Andrzej Olechowski znalazł się na Liście Macierewicza, jednak nie przyznał się wtedy do bycia TW "Mustem" (wcześniej TW "Tenerem"). Przyznał się do tego dopiero w roku 2000, z okazji startu w zbliżających się wyborach prezydenckich.
Nie ma różnicy między człowiekiem który był agentem (współpracował) i człowiekiem który nie był agentem (nie współpracował)
Oczywiście, że jest - taka, że współpracował. Ta różnica jest mi jednak obojętna, podobnie jak to czy posiada psa. Fajnie jakby go miał, ale w sumie to mnie to nie obchodzi.
Osobiście mi zwisa, czy Olechowski był agentem. Po pierwsze przyznał się. Po drugie, nic w jego działalności agenturalnej nie wskazuje, aby był świnią donoszącą na ludzi. Współpracował, zdaje się, z wywiadem a nie z bezpieką, co też, dla mnie, zmienia postać rzeczy.
Nie zmienia to mojego stosunku do tych wszystkich, którzy donosili a dziś kwękają "robiłem tak, aby nikomu nie zaszkodzić". Jeszcze gorsi są ci, którzy się nie przyznają i trzeba to wyciągać publicznie (ile takich person zostało pozbawionych świętoszkowatych masek?).
dworkin napisał/a:
Już jakiś czas temu doszedłem do wniosku, że faktyczna nazwa panującego w Polsce ustroju powinna brzmieć: demokracja populistyczna. I coraz trudniej mi uwierzyć, by parlamentarzyści byli w stanie cokolwiek zmienić na lepsze. To szaraki będą musiały nadal zaorywać się na śmierć, by wykrwawionym wzrostem gospodarczym podnosić poziom życia w kraju.
To nie szaraki tworzą miejsca pracy, to nie oni rozwijają przedsiębiorczość. Chyba że sami biorą się za biznes. Czegokolwiek byś nie robił, "szaraki" zawsze będą, bo muszą być. To, że nie każdego stać na dom z basenem, wakacje na Dominikanie i zakupy w Nowym Jorku to norma. Nienormalna byłaby sytuacja odwrotna.
PO aż tak liberalna nie jest. Łatwo głosić takie hasła, kiedy jest się w opozycji, ale kiedy się rządzi z nadzieją utrzymania władzy, już tak wesoło nie jest. Jeśli o mnie chodzi - Tusk jako premier może więcej zdziałać w tym kraju, mając wiernego prezydenta i większość w Sejmie. Wtedy po prostu można grać ostrzej: cięcia finansów publicznych, ograniczanie roli państwa do minimum, odbieranie przywilejów emerytalnych. To byłoby piękne. Ale, czy prawdziwe?
W sumie, to mogą być fajne wybory z punktu widzenia PR. Sikorski pewnie nie dostanie nominacji partii, bo Tusk może się go obawiać jako nieposłusznego. Wątpię, aby Radek dał się zamknąć posłusznie w pałacu. Zapewne chciałby błyszczeć na polu polityki zagranicznej - bo ma spore doświadczenie. Ale sytuację w kraju mógłby do pewnego stopnia odpuścić.
Komorowski jest spolegliwy i karny. Doświadczenie ma nie za wielkie, mało obyty. Ale misiowaty i budzi zaufanie elektoratu.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Będzie pierwsza dama Żydówka - i jakoś to "antysemickie" społeczeństwo też zaakceptuje.
To byłby ładny akcent po trzech ministrach spraw zagranicznych RO: Geremku, Rotfeldzie i Mellerze.
dworkin napisał/a:
Zgadzam się. To prawdziwa kobieta z klasą. Kwaśniewskiej do niej daleko.
Nie wiem jak definiujesz klasę ale Kwaśniewska ustaliła pewien standard polskiej pierwszej damy i dla mnie klasa Kaczyńskiej przejawia się m.i. w tym że kontynuowała wiele pomysłów Kwaśniewskiej.
dworkin napisał/a:
Fakt współpracy jest kompletnie nieistotny => Fakt bycia (niegdyś) agentem jest kompletnie nieistotny => Nie jest istotnym, czy ktoś był agentem, czy nie => Nie ma różnicy między człowiekiem który był agentem (współpracował) i człowiekiem który nie był agentem (nie współpracował)
Czy tak?
Jest różnica.
Polski wywiad gospodarczy naprawdę nie rekrutował kogo popadnie tylko ludzi na poziomie. I nie w celu donoszenia na sąsiada.
W sumie, to mogą być fajne wybory z punktu widzenia PR. Sikorski pewnie nie dostanie nominacji partii, bo Tusk może się go obawiać jako nieposłusznego. Wątpię, aby Radek dał się zamknąć posłusznie w pałacu. Zapewne chciałby błyszczeć na polu polityki zagranicznej - bo ma spore doświadczenie. Ale sytuację w kraju mógłby do pewnego stopnia odpuścić.
Komorowski jest spolegliwy i karny. Doświadczenie ma nie za wielkie, mało obyty. Ale misiowaty i budzi zaufanie elektoratu.
Ja właśnie chętnie oddałbym głos na Sikorskiego, facet ma charakter i jest "obyty", za granicą raczej jest lubiany. Co do Komorowskiego, to lubię go. Sprawia wrażenie miłego gościa, któremu można by zostawić klucze do domu by przypilnował i podlał kwiatki
Ł napisał/a:
Polski wywiad gospodarczy naprawdę nie rekrutował kogo popadnie tylko ludzi na poziomie. I nie w celu donoszenia na sąsiada.
Ale dla zwolennika moralnej krucjaty antyagenturalnej jest to jeden pies Zresztą nie wypowiadam się, bo z babcią milicjantką i dziadkiem ubekiem nie mam moralnego prawa wyrażania swoich opinii w tym temacie
Komorowski jest spolegliwy i karny. Doświadczenie ma nie za wielkie, mało obyty. Ale misiowaty i budzi zaufanie elektoratu.
W sumie racja, choć nie do końca, bo Komorowski nie jest popularnym politykiem mogącym porwać tłumy Polaków. To go odróżnia in minus od Radka Sikorskiego. Za to Komorowski ma jedną, dodatkową cechę, której chyba nie ma obecny minister dyplomacji. Mianowicie - w pojedynku z Lechem Kaczyńskim w drugiej rundzie jest bardziej do przyjęcia dla elektoratu lewicowego i łatwiej zdobędzie poparcie Szmajdzińskiego i Nałęcza. Sikorski jest postrzegany jako twardy, antykomunistyczny polityka, Komorowski jest bardziej uległy i koncyliacyjny.
Spellsinger napisał/a:
Zresztą nie wypowiadam się, bo z babcią milicjantką i dziadkiem ubekiem nie mam moralnego prawa wyrażania swoich opinii w tym temacie
Ależ masz, masz... Opowiedz ile solidaruchów twój dziadek spałował
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Ale dla zwolennika moralnej krucjaty antyagenturalnej jest to jeden pies
Nie bardzo rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć. Że jestem fanatykiem, bo byli dobrzy agenci? Gdy wielu innych brzydziło się choćby wspomnieniem o współpracy? A dostatki, przywileje, możliwość dobrze płatnych pobytów na zachodzie to tylko przy okazji służby Ojczyźnie? Nie było też zbiegiem okoliczności, że przy okrągłym stole Olechowski reprezentował stronę komunistyczną.
Ł napisał/a:
Polski wywiad gospodarczy naprawdę nie rekrutował kogo popadnie tylko ludzi na poziomie. I nie w celu donoszenia na sąsiada.
Po prostu polski James Bond ;] Z premedytacją nigdzie nie podkreśliłem, że chodzi o donosicielstwo "na sąsiada", aczkolwiek nie możemy tego wprost wykluczyć. Nie jesteśmy też w stanie powiedzieć, na czym dokładnie polegała jego współpraca z WSW (do tych akt dostęp jest nadal utrudniony). Na pewno wywiad nie rekrutował kogo popadnie, tylko ludzi już sprawdzonych, lojalnych i karnych.
I co to znaczy "na poziomie"? Na jakim poziomie? (bo chyba nie moralnym) Zauważ, że Twoja wypowiedź definiuje już w pewnym stopniu sposób współpracy i wynika z niej raczej pozytywna konotacja. Podczas gdy ja stwierdziłem jedynie, że Olechowski był agentem, co jest faktem. I od razu zaznaczam, że nie stawiam znaku równości między wszystkimi TW. A jednak byli tacy, którzy bezwzględnie odmawiali lub uchylali się od współpracy. Czy pominięcie tego czynnika nie będzie dla nich policzkiem? (a co dopiero wybór byłego agenta na prezydenta)
Romulus napisał/a:
Po pierwsze przyznał się.
W 2000 roku. Brawo! Osiem lat po tym, kiedy został wskazany jako TW "Must".
Cytat:
Jeszcze gorsi są ci, którzy się nie przyznają i trzeba to wyciągać publicznie
Oczywiście są gorsi. Lecz np. ja od prezydenta wymagam trochę wyższych standardów moralnych. I nie wykluczam, że ktoś z taką przeszłością mógłby zostać głową naszego państwa (nie liczę TW "Bolka", bo wtedy nie miałem nic do powiedzenia). Ale to wymagałoby prawdziwego bohaterstwa (zmazującego te winy), czego jednak Olechowskiemu brakuje. Od lat, niczym chorągiewka na wietrze, wpasowuje się on w panujące koniunktury. Proces przebaczenia wymaga zresztą najpierw wyznania win (co w przypadku TW "Musta" jest przynajmniej kontrowersyjne).
Nie można do wszystkiego przykładać czarno-białej miary, ale nie można też wszystkiego relatywizować, bo byłby to gwałt na moralności i sprawiedliwości. Na pewnym poziomie złe trzeba nazwać złym.
Cytat:
To nie szaraki tworzą miejsca pracy, to nie oni rozwijają przedsiębiorczość. Chyba że sami biorą się za biznes.
Chciałem przez to powiedzieć, że politycy niewiele mają wspólnego ze wzrostem gospodarczym. Nawet jeśli po grudzie, to wchodzą nowe inwestycje, powstają kolejne przedsiębiorstwa (choćby wbrew wielu uwarunkowaniom), ostatecznie wzbogacając kraj i, siłą rzeczy, podnosząc stopę życia. A u podstaw pracują właśnie szaraki. Zresztą, sam nie uważałbym się za kogoś więcej, nawet po założeniu profitującej działalności gospodarczej.
Ł napisał/a:
Nie wiem jak definiujesz klasę ale Kwaśniewska ustaliła pewien standard polskiej pierwszej damy i dla mnie klasa Kaczyńskiej przejawia się m.i. w tym że kontynuowała wiele pomysłów Kwaśniewskiej.
Mnie pani prof. stylu poraża raczej sztucznością niż klasą. Nie uważam jej za negatywną postać, wręcz odwrotnie. Jednak takiej skromności, szczerości i naturalności jak Kaczyńska (te cechy są dla niej po prostu immanentne) raczej nigdy nie osiągnie.
Ja właśnie chętnie oddałbym głos na Sikorskiego, facet ma charakter i jest "obyty", za granicą raczej jest lubiany.
Z tym raczej jest różnie - np. wśród demokratów w USA jest uważany za naturalnego wroga, co można zaaobserwować chociażby teraz. Jak kto widział ostatnie wypowiedzi Hillary Clinton to on też wbija szpilę w Sikorskiego przy każdej okazji, ostatnio zauwazyłem to przy sprawie Polańskiego gdzie wypowiedała się że otrzymała list od ministra spraw zagranicznych Francji i zdaje się, jak mu tam było, ministra Sikorskiego. ; ) O Rosji lepiej nie mówić bo tam oficjelene państwowi mówią o Sikorowskim: podjudzacz, niewyżyty, głupek szczególnie w kontekście spraw NATO. Sikorski jest znany i ma to też swoje negatywne konsekwencje.
dworkin napisał/a:
I co to znaczy "na poziomie"? Na jakim poziomie? (bo chyba nie moralnym) Zauważ, że Twoja wypowiedź definiuje już w pewnym stopniu sposób współpracy i wynika z niej raczej pozytywna konotacja. Podczas gdy ja stwierdziłem jedynie, że Olechowski był agentem, co jest faktem. I od razu zaznaczam, że nie stawiam znaku równości między wszystkimi TW. A jednak byli tacy, którzy bezwzględnie odmawiali lub uchylali się od współpracy. Czy pominięcie tego czynnika nie będzie dla nich policzkiem? (a co dopiero wybór byłego agenta na prezydenta)
Nie jest to ocena pozytywna czy negatywna tylko stwierdzenie faktu - dla wywiadu znaczenie mają ludzie inteligentni, kumaci, komunikatywni, bo tylko tacy są dobrym źródłem informacji. Nie wynika z tego że każdy kto nie był agentem, jest idiotą, poprostu sytuuje to agenta czy kandytata na agenta powyżej średniej przydatności dla wywiadu względem reszty ludzi.
Olechowski pracował w międzynarodowych organizacjach gospodarczych i miał dostęp do wielu ludzi i danych - normalnym jest że dla wywiadu taki człowiek jest ważny, i trzymanie go tam nie ma sensu jeśli nie spełnia drugiej funkcji.
dworkin napisał/a:
Na pewno wywiad nie rekrutował kogo popadnie, tylko ludzi już sprawdzonych, lojalnych i karnych.
Wbrew pozorom nie. Agent to nie funkcjonariusz wywiadu. Wywiad rekrutował na agentów ludzi na których miał jakiś haczyk - a najoczywistszym haczykiem na Olechowskiego było to że mogli mu złamać zagraniczną karierę.
Nie jest to ocena pozytywna czy negatywna tylko stwierdzenie faktu - dla wywiadu znaczenie mają ludzie inteligentni, kumaci, komunikatywni, bo tylko tacy są dobrym źródłem informacji. Nie wynika z tego że każdy kto nie był agentem, jest idiotą, poprostu sytuuje to agenta czy kandytata na agenta powyżej średniej przydatności dla wywiadu względem reszty ludzi.
Nie twierdzę, że Olechowski jest idiotą. Ani nawet, że agent jest idiocie równoznaczny. Moja ocena ma charakter moralny. Bo można być diabelnie inteligentnym człowiekiem i marną kreaturą zarazem (vide Jerzy Urban).
Cytat:
dworkin napisał/a:
Na pewno wywiad nie rekrutował kogo popadnie, tylko ludzi już sprawdzonych, lojalnych i karnych.
Wbrew pozorom nie.
Dlaczego nie? Na pewno była to jedna z możliwości. A szantaż służy właśnie egzekwowaniu swego rodzaju lojalności i karności. I nie wiemy też, na ile jego działania były lojalne i karne.
Cytat:
Agent to nie funkcjonariusz wywiadu.
Innymi słowy - przydupas.
Cytat:
Wywiad rekrutował na agentów ludzi na których miał jakiś haczyk - a najoczywistszym haczykiem na Olechowskiego było to że mogli mu złamać zagraniczną karierę.
Mogło być więcej opcji. Tego nie możemy jednoznacznie stwierdzić. A już sam fakt robienia politycznej kariery w PRL-u rzuca na karierowicza cień.
Dla mnie jeden pies, kto z PO będzie kandydatem. I tak będę głosował metodą doboru negatywnego. Oraz możliwością pokonania Kaczyńskiego. Nałęcz odpada, bo słaby, Olechowski, bo to ´przegrywacz´. Pozostanie ktoś z platformersów oraz może Szmajdziński, ale to chyba zasłona dymna Zapateralskiego. Trudno, trzeba będzie wybierać spośród tych co będą kandydować.
Na pewno wywiad nie rekrutował kogo popadnie, tylko ludzi już sprawdzonych, lojalnych i karnych.
Wbrew pozorom nie.
Dlaczego nie? Na pewno była to jedna z możliwości. A szantaż służy właśnie egzekwowaniu, swego rodzaju, lojalności i karności. I nie wiemy też, na ile jego działania były lojalne i karne.
"Nie" tyczyło się twojego kwantyfikatora który stwierdzał że TYLKO ludzie sprawdzeni, karni i lojalni mogą być agentami. Nie wykluczam że część agentów była rekrutowana na takich zasadach jak napisałes, ale pisanie że TYLKO według takiego klucza rekrutowano to nonsens. Np. wśród wywiadów częstą praktykiem jest rekrutowanie czasami nielojalnych agentów, i dawanie im imformacji/pytań które zmylą przeciwnika który o nich usłyszy. Nie wiem czy tyczy się to Olechowskiego ale ogólnie zbija twoją generalizację.
dworkin napisał/a:
Cytat:
Agent to nie funkcjonariusz wywiadu.
Innymi słowy - przydupas.
Jeszcze raz - kto z nas w dyskusji operuje faktami a kto nazewnictwem wartościującym?
dworkin napisał/a:
Mogło być więcej opcji. Tego nie możemy jednoznacznie stwierdzić. A już sam fakt robienia politycznej kariery w PRL-u rzuca na karierowicza cień.
"Nie" tyczyło się twojego kwantyfikatora który stwierdzał że TYLKO ludzie sprawdzeni, karni i lojalni mogą być agentami. Nie wykluczam że część agentów była rekrutowana na takich zasadach jak napisałes, ale pisanie że TYLKO według takiego klucza rekrutowano to nonsens. Np. wśród wywiadów częstą praktykiem jest rekrutowanie czasami nielojalnych agentów, i dawanie im imformacji/pytań które zmylą przeciwnika który o nich usłyszy. Nie wiem czy tyczy się to Olechowskiego ale ogólnie zbija twoją generalizację.
"Tylko" miało stanowić kontrast dla: Polski wywiad gospodarczy naprawdę nie rekrutował kogo popadnie tylko ludzi na poziomie. Świadczyć o tym, co ów standard rekrutacyjny mógł oznaczać (a w wielu przypadkach oznaczał na pewno). Uważam zresztą, że w większości werbowano takich właśnie ludzi, bo tacy współpracowali najlepiej. Jak ma się to do Olechowskiego? Nie wiem. A jednak mam raczej negatywne podejrzenia (z faktów wynika, iż nie bezzasadne).
Cytat:
dworkin napisał/a:
Cytat:
Agent to nie funkcjonariusz wywiadu.
Innymi słowy - przydupas.
Jeszcze raz - kto z nas w dyskusji operuje faktami a kto nazewnictwem wartościującym?
Ano, teraz już tak. Może źle odebrałem Twoje "na poziomie", lecz trudno zaprzeczyć, że takie określenie ma pozytywny wydźwięk.
Cytat:
dworkin napisał/a:
Mogło być więcej opcji. Tego nie możemy jednoznacznie stwierdzić. A już sam fakt robienia politycznej kariery w PRL-u rzuca na karierowicza cień.
On nie robił kariery politycznej w PRLu.
Za granicą pracował dla instytucji międzynarodowych, jednak wciąż z ramienia PRL-u. Będąc niezależnym, nie otrzymałby przyzwolenia (politycznego! niewykluczone, że z pozycji lojalnościowej).
Tak czy inaczej właściwszym byłoby stwierdzenie, że nie zrobił kariery politycznej w PRL-u. Z czym też można by się spierać, skoro usiadł przy okrągłym stole po stronie komunistów. Bez wątpienia możemy jednak powiedzieć, iż jego działalność w czasach Polski Ludowej była przyczynkiem do kariery politycznej w III RP.
Jak ma się to do Olechowskiego? Nie wiem. A jednak mam raczej negatywne podejrzenia (z faktów wynika, iż nie bezzasadne).
Gdyby Olechowski był świadomy istnienia na niego jakiś szczególnie haniebnych haków to by nie kandydował, strategia półśrodków typu "przyznam że byłem agentem, ale będę starał się ukryć że popełniłem jakieś świństwa" jest politycznie nieracjonalna i karkołomna. Więc albo tych haków i podstaw do nich nie ma (duże prawdopodbieństwo) albo są i jakiś układ je ukrywa (duże prawdopodbieństwo według Jarosława Kaczyńskiego).
Dla mnie jeden pies, kto z PO będzie kandydatem. .
jan krzysztof bielecki
A co w tym byłoby takiego dziwnego. Nawet pasowałby do nieśmiało postulowanego przez PO systemu kanclerskiego w przeciwieństwie do Radka Sikorskiego. Sikorski nie pasuje do prezydencji nowego platformowego wzoru.
Oglądał. Znaczy, niezupełnie. Gdyż zasnęłam zaraz po pięciominutowym expose. Wiem, wiele z tego wywnioskować się nie da, poza jednym - nie było elementu zaskoczenia (pytania przygotowane wcześniej i znane kandydatom, dziennikarze jedynie w roli obserwatorów). Nuda, panie, nuda. No to zasnęłam.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Oglądał. Znaczy, niezupełnie. Gdyż zasnęłam zaraz po pięciominutowym expose. Wiem, wiele z tego wywnioskować się nie da, poza jednym - nie było elementu zaskoczenia (pytania przygotowane wcześniej i znane kandydatom, dziennikarze jedynie w roli obserwatorów). Nuda, panie, nuda. No to zasnęłam.
Nie było krwi i flaków? No proszę... a to niespodzianka
Zapomniałem o niej. Ale z komentarzy wynika, że była nudna. Zatem, mała strata. Pewnie i tak Komorowski wygra te prawybory. Choć po tej debacie puściły mu nerwy, wyglądał na lekko zbitego i zdezorientowanego. Ale może to wina emocji.
Jeśli kandydatem PO będzie Komorowski, to może na niego zagłosuję. Na Radka zagłosowałbym bez wahania, niezależnie od wszystkich jego wad.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Za około 2,5 do 3 m-cy (z góry mówię, że nie wiem czy istnieją jakieś wytyczne dotyczące tego kiedy ma się odbyć potencjalna dogrywka wyborcza) poznamy nowego prezydenta.
Przed nami kolejna kampania wyborcza (zaczęła sie na dobre już wraz z prawyborami w PO).
Kampania w której PO z góry stoi na przegranej pozycji. Nie mogą krytykować prezydenta Lecha Katyńskiego, bo to automatycznie odbije się zarzutami, że "o zmarłych dobrze albo wcale" (pisałem juz, że prawdziwą śmierć polityczną daje porażka wyborcza). Z drugiej strony kogokolwiek PiS by nie namaścił to ma ten kandydat już sympatię "bagna", bo tragedia, bo sceny, bo wywiady z prominentnymi politykami PiSu którzy przeżyli, bo właśnie coś ich zatrzymało aby nie lecieć, itp i itd.
Już w sobotę usłyszałem wypowiedź, że :Prezydent odał życie za ... (wolność, prawdę o Katyniu i takie tam), takie głosy są bardzo nośne, szczególnie pośród tych co w ogóle nie kumają o co chodzi w wyborach (anegdota z USA: ponoć po jednym z przemówień przedwyborczych kandyat pyta współpracowników:
Kandydat: Jak mi poszło?
Poplecznik: Po tym wystąpieniu KAŻDY myślący obywatej odda głos na Ciebie!!
Kandydat: To niedobrze. Potrzebujemy ponad 50% głosów....). Tragedia może spowodować, że będa to wybory z niespotykaną w naszym kraju frekwencją.
Inna rzecz, to jak zniesie tą katastrofę PiS i sam Jarosław Kaczyński oraz ...SLD, którego potencjalnym kandydatem miał być Szmajdziński.
To będzie wg mnie najgorsza z dotychczasowych kampanii prezydenckich.
Ja obstawiałbym jednak PO. Bo kogo wystawi PiS? Jarosława Kaczyńskiego? Chyba tylko on mógłby na tej tragedii zyskać w ten sposób w wyborach: "dziedzictwo polityczne" brata itp. Zbigniew Ziobro nadal wydaje mi się trochę zbyt egzotyczny. Zwłaszcza że wczoraj oglądałem wywiad z nim w TVN24. No, nie wyprężył się na męża stanu jadąc swoimi starymi tekstami jak to poznał Lecha Kaczyńskiego i przy okazji tego wywiadu tyle samo mówił o sobie. Byłby on dobrym kandydatem na zwykłą, wojenną kampanię (być może). Ale ta zakończy się dla niego klęską. Chyba że na chama pójdzie w rozliczenia za tragedię. W to nie wierzę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
W takiej sytuacji objawia się słabość partii wodzowskiej. Albo wódz na stołek, albo nie ma kogo posadzić, bo cały drugi szereg był ostatnio wyrównywany by nikt nawet nie marzył o wyskoczeniu przed innych.
Ale "naturalna przewaga moralna" tej sytuacji czeka na beneficjenta z PiSu. Za PO przemawia tylko (aż?) chaos w PiSie. Z tym, że jeśli się podniosą to będą silniejsi niż kiedykolwiek.
Za PO przemawia tylko (aż?) chaos w PiSie. Z tym, że jeśli się podniosą to będą silniejsi niż kiedykolwiek.
To prawda, ale wszystko zależy obecnie od Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli okaże się, że Jaro zechce wycofać się z działalności politycznej, to PiS może się kompletnie rozsypać, gdyż nie będzie istniał motyw spawający tę partię. Co do kandydatury na Prezydenta, to Zbigniew Ziobro wydaje się naturalnym kandydatem, z uwagi na fakt, iż jest to chyba jedyny człowiek w PiSie, który ma jakiekolwiek szanse na wybór w polskim społęczeństwie. No chyba, że Jarosław będzie kandydował jako przedłużenie wizji Polski Lecha Kaczyńskiego, ale moim zdaniem to raczej nierealna wizja.
Co do SLD, to przebijają się nieśmiałe wizje kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza, ale na ile jest to realne, to się okaże. Chyba żeby SLD poparło Tomasza Nałęcza, ale to już kompletne political-fiction.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Co do SLD, to przebijają się nieśmiałe wizje kandydatury Włodzimierza Cimoszewicza, ale na ile jest to realne, to się okaże. Chyba żeby SLD poparło Tomasza Nałęcza, ale to już kompletne political-fiction.
Cimoszewicz jeszcze dwa(?) miechy temu próbował wchodzić w konszachty z PO. On może być kandydatem elektoratu lewicy (a właściwie jest i to chyba jedynym sensownym), ale wydaje mi się, że dla partii jest on nie do przełknięcia. Za bardzo się poróżnili, Cimoszko byłby pewnie niezależny a "Zapateralski" (a to on rozdaje karty) nie słynie chyba z ugodowości.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum