Cimoszewicz jeszcze dwa(?) miechy temu próbował wchodzić w konszachty z PO. On może być kandydatem elektoratu lewicy (a właściwie jest i to chyba jedynym sensownym), ale wydaje mi się, że dla partii jest on nie do przełknięcia. Za bardzo się poróżnili, Cimoszko byłby pewnie niezależny a "Zapateralski" (a to on rozdaje karty) nie słynie chyba z ugodowości.
Pełna zgoda. Dla mnie również takie rozwiązanie byłoby dość zaskakujące. Wspomniałem o Cimoszewiczu, gdyż takie opinie nieśmiało przebijały się w mediach w wypowiedziach politologów i socjologów. Na ile one są prawdopodobne, to czas pokaże. Według mnie SLD w ogóle nie ma w swoich szeregach kandydata, który byłby w stanie "porwać tłumy" i pociągnąć za sobą odpowiednią ilość głosów, aby chociażby liczyć się w rozdaniu. Po stracie Szmajdzińskiego, Napieralski (bardzo nie lubię stwierdzenia "Zapateralski", bo Napieralski ma do Zapatero tyle co Lepper do astronauty ) ma ciężki orzech do zgryzienia. Może postawi na Olejniczaka albo Piekarską? Nie wiem.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Przeczytałem, streszczenie : media be, Kaczyński mąż stanu, Rosja podejrzana.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie zrozumiałeś do końca. Trzeba było być ślepym by nie widzieć że Media go nie lubią i rzadko silą się na obiektywizm. Wizerunek wyborcy PiSu też kreowały media. Podając różne badnia z kótreych wynikało że jak chcesz być piękny młody i inteligiętny to możesz głosować na Po lub SLD.
A co do wzrostu nie miał racji ? Miał Kaczyński nie był tak niski. Był przeciętnego wzrostu dla polaków ze swojego pokolenia.
Co do podejżeń do Rosji to raczej chodziło o to że jej żal nie ejst w 100 % Szczery. A Uważasz że jest ? Tak w 100 % ? A my już wołamy o narodowym pojednaniu. Głupota
Co do tworzenia legendy śp. Lecha Kaczyńskiego to po pierwsze o zmarłych nie wypada źle mówić. Po drugie był to jednak człowiek, nawet jeśli się z nim nie zgadzałem, któremu trudno by zarzucić że podporządkował swoją karierę polityczną tylko własnemu interesowi. Był jednym z tych, którzy mieli swoje poglądy i starali się je urzeczywistniać. Za to też należy mu się szacunek.
Coś chyba tutaj się nie zgadza, przecież obaj bracia K. od rozstania z Wałęsą podporządkowali właśnie całą swoją karierę prawie wyłącznie walce o władzę. Działalność urzędnicza polegała przeważnie na wetowaniu wszelkich ustaw zgłaszanych przez rząd PO.
Natomiast co do szacunku dla dowolnego człowieka za to, że urzeczywistnia swoje poglądy to powiem (bez jakichkolwiek porównań) Hitler też miał swoje poglądy i je urzeczywistniał. Mamy go za to szanować?
Szanujmy ludzi za to jacy są a nie tylko dlatego, że istnieją....
Jeszcze tydzień, dwa tej masowej histerii a jednego ogłoszą świętym, drugiego wybiorą na prezydenta...
Działalność urzędnicza polegała przeważnie na wetowaniu wszelkich ustaw zgłaszanych przez rząd PO.
Prezydent Lech Kaczyński w czasie swojej kadencji zawetował ustaw 18 a podpisał 820. Dla porównania, prezydent Aleksander Kwaśniewski w trakcie ostatniej kadencji zawetował 24 ustawy.
Jak widzisz więc, wizerunek byłego prezydenta, z szatańskim uśmiechem wetującego każdą ustawę, to jedynie obraz przedstawiany (najczęściej) w mediach. Obraz, który został bezrefleksyjnie kupiony przez ogromną liczbę Polaków, nierzadko zarażając ich nienawiścią do tego człowieka. Na owym płótnie Lech Kaczyński jest wykrzywiony, inny niż w rzeczywistości. Dlaczego był pokazywany niemal wyłącznie naburmuszony, a nie uśmiechnięty, kiedy np. całował czule żonę we włosy? (jakże odmiennie przedstawia go to ujęcie) Dlaczego wszyscy nazywali go pokurczem i kartoflem, chociaż miał 168 cm wzrostu? Przyznam, że sam żyłem w przeświadczeniu, iż jest on niższy.
Cytat:
Natomiast co do szacunku dla dowolnego człowieka za to, że urzeczywistnia swoje poglądy to powiem (bez jakichkolwiek porównań) Hitler też miał swoje poglądy i je urzeczywistniał. Mamy go za to szanować?
A jednak stawiasz to zdanie w kontekście, którego odbiór narzuca się sam. Moim zdaniem - zupełnie nie na miejscu.
Niewątpliwie racja.
Większości ofiar tej katastrofy nie lubiłam.
Nie, że nie jest mi ona obojętna, ale nie mam zamiaru udawać, że Ś.P. Lech Kaczyński był ideałem. Nie był. Jak sprawował swój urząd-wiemy wszyscy. Przykre jest tylko jedno-że tragicznie zmarł człowiek. Nie tylko on jeden z resztą. Wspomina się jeszcze o Jego Ś.P. żonie (którą nawet darzyłam sympatią) ale o reszcie mówi się bardzo mało, a ludzi straciły wszystkie najważniejsze partie. Najmocniej ucierpiały PiS i lewica.
Co to za komunały? Nie był ideałem? Przecież tego zdania można użyć w debacie o każdej postaci. I co to za konstrukcja retoryczna: wszyscy wiemy? To chyba jeden z najniższych chwytów dostępnych w dyskusji. Zresztą wydaje mi się, że większość nie miała pojęcia, jak sprawował on swój urząd (vide statystyka zawetowanych ustaw).
Cóż, wydaje mi się, że wypowiedż Adama najlepiej ilustruje moją ocenę tamtej prezydentury. Aha, a skoro już o statystykach mowa-podałeś, że prezydent Kwaśniewski zawetował 24 ustawy. Na ile? Nie udawajmy, że Ś.P. prezydent Kaczyński tak doskonale współpracował z premierem-bo tak nie było.
To ostatnie zdanie jest jednak już bardziej konkretne. Zaś "wszyscy wiemy" może oznaczać wszystko i sugeruje prawdę objawioną.
Prezydent Kwaśniewski w trakcie obydwu kadencji zawetował ustaw 35 a podpisał 1767. Zaokrąglając do pełnych procentów: zawetował on 2% otrzymanych ustaw (dokładnie tyle samo co prezydent Kaczyński).
I mam się ugiąć przed liczbami? Hmmmm... dworkin, początkowo podawałeś liczbę: 24. Więc?
Ujmijmy to tak: Nie zawsze się z prezydentem zgadzałam.
Ale kto wie, może na wizerunek prezydenta wpłynęło to, jak widziano Jego brata...
Z drugiej strony, meldowanie czegokolwiek komukolwiek...
Poza tym- nawet przy liczbie 35 i tak prezydent kwaśniewski ma ciut niższy wskaźnik, a ustaw podpisał więcej. Ponad dwa razy więcej-ale i miał na to dwie kadencje. (co samo w sobie jest chyba miernikiem poparcia)
Cóż, jak napisałam, i tak prezyden Kwaśniewski zawetował mniej. Niewiele, ale jednak mniej, co, biorąc pod uwagę fakt, że większośc zawetował w ostatniej swej kadencji (kiedy lewica miała spore kłopoty) jes i tak dobre. Zwłaszcza, że fakt powtórnej elekcji jest chyba miernikiem poparcia dla jego poczynań.
Dla wielu uroczystości 7 kwietnia dzięki którym później na pokładzie pechowego samolotu nie znalazł się żaden znaczący polityk koalicji PO-PSL, marszałek sejmu i senatu, wydadzą się podejrzane i wielu nie zaprzeczy, że były dziwne.
Pewnie, posuwajmy się coraz dalej w spiskowej teorii tego tragicznego wydarzenia...
Mag napisał/a:
Przed nami kolejna kampania wyborcza (zaczęła sie na dobre już wraz z prawyborami w PO).
Naprawdę myślicie, że będzie w ogóle typowa kampania? Moim zdaniem nie i to nie tylko przez kontekst tragedii, faktu, że pewne próby "grania" tą katastrofą mogą być przez wyborców źle odebrane. Idzie też o samo jej przygotowanie, nie da się tego zrobić w dwa miesiące i to jeszcze przy takim przetasowaniu sceny politycznej. Poza tym Komorowski, jako marszałek sejmu i p.o. prezydenta nie będzie miał zwyczajnie czasu na kampanię.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Dla mnie prezydent Kwaśniewski mógł zawetować nawet 1000 ustaw. Ważne jest, że swoim wetem włożył kij w szprychy reformie samorządowej, reformie podatkowej Balcerowicza. Wystarczyło weto w tych dwóch ustawach, abym uważał go wtedy i teraz - za szkodnika.
Z prezydentem Kaczyńskim jest podobnie. Wetował najważniejsze ustawy, którymi rząd chciał reformować m. in. służbę zdrowia. To, czy wetował ich więcej, czy mniej - jest mało istotne.
Prezydent Kaczyński bardzo, bardzo naciągał konstytucję do swoich celów. Przykładem jest odmowa powołania na stanowiska sędziowskie kilku osób, która była - delikatnie mówiąc - bezprawna, bo prezydent nie posiada prawa weta w stosunku do kandydatur przedstawionych mu przez KRS. Chyba że są to np. dwie osoby na jedno stanowisko, wtedy może wybrać. Ale kiedy jest tylko jedna - nie może nie podpisać nominacji.
Krytyczna ocena jego prezydentury pod kątem przeszkadzania rządowi jest u mnie niezmienna. Dorzuciłbym jego złośliwość, kiedy PO wygrała wybory. Obrażanie się na cały świat za ataki na jego brata. A i jeszcze ten nieszczęsny raport WSI - pierwsza część była porażką, którą musiał przełknąć. Na szczęście utajnił druga, bo kompromitacja byłaby jeszcze większa.
Plus: polityka historyczna, którą uprawiał z pasją, można by rzec; zaangażowanie na Wschodzie. Choć z Gruzją w trakcie konfliktu z Rosją, zachowywał się co najmniej nierozsądnie.
Co nie zmienia faktu, że był prezydentem mojego kraju. I jego śmierć w tak tragicznych okolicznościach przygnębiła mnie w jakiś sposób. Nie popchnęła w rozpacz, ale bez dwóch zdań, wcale się nie czuję jakoś obojętny do końca, kiedy śledzę newsy z tym związane. Choć i tak żal mi najbardziej prezydentowej - naprawdę kobieta z klasą, samodzielna, wykształcona, ciepła i z poczuciem humoru. Jakoś osobiście odebrałem to, że ich ciała nie wróciły razem i dopiero dziś jej trumna trafiła do boku trumny męża.
Sam mam wspomnienia osobiste z prezydentem. Byłem dwa razy w Pałacu. Raz na nominacji mojej żony, drugi raz na nominacji własnej. Za każdym razem, kiedy kończyła się oficjalna część prezydent rozluźniał się. Stawał się innym człowiekiem, ciepłym, serdecznym, niewiarygodnie, staromodnie szarmanckim. Choć w zasadzie nie musiał, biorąc pod uwagę fakt, iż PiS, jak i on przez środowisko sędziowskie postrzegani byli niechętnie - na własne życzenie, zresztą. Niemniej jednak na obydwu tych nominacjach cierpliwie, do ostatniej osoby i z uśmiechem na ustach poddawał się "procedurze" robienia pamiątkowych zdjęć. Do końca, w sposób nie wymuszony żartował i rozmawiał z ludźmi. Moi teściowie i moi rodzice po tych uroczystościach wychodzili z Pałacu w szoku, całkowicie nim oczarowani. Ja zresztą też.
Wątpię, aby robił to dla poklasku. Bo to było autentyczne, w kontraście do sztywności oficjalnej, przed kamerami. I było to widać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dworkinie, komu Kaczyński zawetował te ustawy? Rządom J. Kaczyńskiego i Marcinkiewicza? Nie kojarzę. Zostaje 18 ustaw w dwa i pół roku. Ile w tym czasie podpisał? Nie wiem, ale stawiam, że pewnie ze 400 (a może i mniej). Pi razy oko, wychodzi 4-5% ustaw zawetowanych.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie zrozumiałeś do końca. Trzeba było być ślepym by nie widzieć że Media go nie lubią i rzadko silą się na obiektywizm. Wizerunek wyborcy PiSu też kreowały media. Podając różne badnia z kótreych wynikało że jak chcesz być piękny młody i inteligiętny to możesz głosować na Po lub SLD.
A co do wzrostu nie miał racji ? Miał Kaczyński nie był tak niski. Był przeciętnego wzrostu dla polaków ze swojego pokolenia.
Ale ja o tym wiem. Było gdzieś zestawienie (prawdopodobnie w książce Ziemiańskiego) jak media prezentowały wydarzenia za czasów PISu a PO.
Pytanie, skąd brała się ta antypatia.
Bo teraz to przesadza w zupełnie drugą stronę - szlachetny mąż stanu bez skazy.
Toudisław napisał/a:
Co do podejżeń do Rosji to raczej chodziło o to że jej żal nie ejst w 100 % Szczery. A Uważasz że jest ? Tak w 100 % ? A my już wołamy o narodowym pojednaniu. Głupota
Toudi, a czy polski żal jest w 100% szczery?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja sobie pomyślałem, że o największą stawkę gra teraz Komorowski. Może zyskać bardzo dużo swoją postawą, w czasie gdy pełni rolę prezydenta, a może też wszystko zaprzepaścić. Jest w o tyle trudnej sytuacji, że plusy będzie pewnie zbierał sam, minusy za siebie, cały rząd i PO. Teraz mają nad czym myśleć w PO, jak rozegrać najbliższe miesiące, żeby Komorowski wyszedł na męża stanu.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Coś chyba tutaj się nie zgadza, przecież obaj bracia K. od rozstania z Wałęsą podporządkowali właśnie całą swoją karierę prawie wyłącznie walce o władzę. Działalność urzędnicza polegała przeważnie na wetowaniu wszelkich ustaw zgłaszanych przez rząd PO.
Czegoś nie zrozumiałeś. Są ludzie, którzy w polityce są dla kariery, dla mnie np. taką osobą jest Zbigniew Z. Są ludzie skrajnie ideowi, np. Marek Jurek, z którym choć się nie zgadzam w wielu kwestiach to jednak oddaję mu szacunek. Bo on nie walczy o karierę, stołki, pieniądze dla siebie tylko o pewne swoje przekonania, które w przeciwieństwie do podanego przez ciebie żenującego porównania nie stanowią o wysyłaniu kogoś do gazu, mordowaniu, podbijaniu krajów itd.
O ile Jarosława Kaczyńskiego uważam za osobę typowo walczącą o władzę, choć nie dla kariery własnej, a dla przerośniętego poczucia własnej wartości i przekonania że on będzie robił wszystko najlepiej, to jednak Lech Kaczyński był inny od brata. Miał wyraźne, klarowne przekonania, chociażby w polityce historycznej i wschodniej, o której napisał Romulus (tak w ogóle Romulus to podpisuję się pod wszystkim co napisałeś w ostatniej wypowiedzi, poza tym że nie mam osobistych wspomnień).
Cieniem na jego prezydenturze kładzie się fakt, że był prezydentem mocno partyjnym w polityce wewnętrznej. Statystyka wetowanych ustaw nic nie znaczy, bo większość ustaw to jakieś nic nie znaczące poprawki itd. Ważne są ustawy reformujące, a jak zauważył Romulus obaj ostatni prezydenci utrącali łeb reformom.
Co do naginania konstytucji, to na trzech prezydentów, dwóch robiło to regularnie. W tym zakresie chętniej widziałbym rolę TK, który jednoznacznie wypowiadać się nie chce, a powinien jasno interpretować konstytucję.
Ocenę Lecha Kaczyńskiego pisać też można patrząc przez pryzmat reakcji poszczególnych krajów, z wyraźnie uwypuklającymi się zachowaniami np. Litwy, Czech, Gruzji. Co ciekawe dość oszczędny jest jednak Obama i USA, a przecież to Lech Kaczyński stawiał na politykę proamerykańską kosztem prounijnej.
Na pewno polityka zagraniczna prezydenta w zakresie poza UE i Niemcami zasługuje na podkreślenie. W polityce wewnętrznej już było gorzej. Natomiast co do konfliktu z rządem to wina leżała po obu stronach.
Co do innych osób, o których chętnie bym coś napisał, to tylko w skrócie w sposób szczególny będę pamiętał Władysława Stasiaka, Krystynę Bochenek, Krzysztofa Putrę, Janusza Kochanowskiego, Jerzego Szamajdzińskiego, Macieja Płażyńskiego, Jolantę Szymanek-Deresz, Janusza Zakrzeńskiego, Sebastiana Karpiniuka.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Myślę, że Komorowski ma właśnie największe szanse, bo do naturalnego elektoratu PO dochodzą ci którzy pozytywnie ocenią jego sprawowanie funkcji prezydenta. Oczywiście jeśli czymś bardzo kontrowersyjnym nie zaprzepaści szansy.
Zdziwię się jeśli PiS wystawi Ziobrę. Przecież J.K. usunął go z polskiej sceny politycznej wysyłając do parlamentu europejskiego. On go tutaj nie chce, nie namaścił go dotąd na swojego następcę. W ogóle nie widzę mocnego kandydata w PiSie, to problem tej partii po katastrofie. Straciła najbardziej rozpoznawalne postacie. Przypomnę że przebąkiwano o Gęsickiej, a Stasiak miał być kandydatem do fotela prezydenta Warszawy.
Zauważcie też, że budowanie kapitału politycznego kandydata PiS w wyborach na śmierci Lecha Kaczyńskiego też jest stąpaniem po cienkim lodzie i może się skończyć jakiś oburzeniem i krytyką takiej osoby. Bo łatwo będzie jej wypomnieć, że wspiera się tylko tragedią zmarłego prezydenta a sama nic nie reprezentuje.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Kandydata w samym PiSie nie widzę, ale tuż obok niego owszem - Jana Olszewskiego. Już jego nazwisko gdzieś się przewijało wcześniej, był doradcą prezydenta ds. politycznych, nazwisko porządne, a na micie tragedii i kontynuacji linii prezydenta łatwo będzie ugrać dobry wynik. Z drugiej strony ma już 80 lat.
Co do Cimoszewicza to jest stare ludowe przysłowie "Kto raz w puszczy się skryje, już jej nie opuści". SLD nazwiska ma, ale wątpię czy np. Kalisz będzie chciał wystartować.
Prezydent Lech Kaczyński w czasie swojej kadencji zawetował ustaw 18 a podpisał 820.
To mi nic nie mówi, oczywiście że podpisywał prawie każdą ustawę podsuniętą przez rząd brata. Chodzi o to ile podpisał i jakie, jak brat przestał rządzić.
dworkin napisał/a:
A jednak stawiasz to zdanie w kontekście, którego odbiór narzuca się sam. Moim zdaniem - zupełnie nie na miejscu.
Wyraźnie powiedziałem, że nie chodzi mi o żadne personalne porównania osób (przecież takie porównanie w tym przypadku byłoby absurdem) a o dobitne pokazanie na przykładzie, że kryterium posiadania idei i walki o nie nie ma sensu.
Widzę, że nawet tak mocny przykład nie pomógł.
E tam. Nie warto. Kolejny przykład Wielkiego Nieszczęścia Internetu: każdy idiota może strugać mędrca. Takie g...o trzeba po prostu omijać odwracając głowę, żeby smród nie dopadł.
A co do kandydatów: śmierć prezydenta i cień, jaki to rzuca na kampanię i politykę jest, moim zdaniem, dobrym pretekstem dla Cimoszewicza, aby powrócił ze swojego "wygnania" z podniesionym czołem (bez ujmy na honorze), jako mąż opatrznościowy. Nie tylko lewicy, ale i kraju. Bronisław Komorowski mógłby się ostro spocić wówczas.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Dla mnie prezydent Kwaśniewski mógł zawetować nawet 1000 ustaw. Ważne jest, że swoim wetem włożył kij w szprychy reformie samorządowej, reformie podatkowej Balcerowicza. Wystarczyło weto w tych dwóch ustawach, abym uważał go wtedy i teraz - za szkodnika.
Z prezydentem Kaczyńskim jest podobnie. Wetował najważniejsze ustawy, którymi rząd chciał reformować m. in. służbę zdrowia. To, czy wetował ich więcej, czy mniej - jest mało istotne.
Nazywanie go szkodnikiem na podstawie takiego wycinka faktów jest nadużyciem. To prawda, że Kaczyński zawetował trzy (najważniejsze) z sześciu (zatem nie wszystkie) projektów ustaw reformujących służbę zdrowia. Głównie zaś chodziło o zablokowanie aktu, który przekształciłby zakłady opieki zdrowotnej w spółki, rozpoczynając tym samym ich prywatyzację. Sam byłem przeciwny tej decyzji prezydenta, jednak jestem w stanie go zrozumieć. Już w trakcie kampanii wyborczej Lech Kaczyński zadeklarował, że nie poprze prywatyzacji służby zdrowia (i został wybrany, więc o co be?). Był zatem wierny swoim zasadom oraz swemu elektoratowi. Dlatego nie jest to dla mnie jakiś ogromny zarzut.
Zresztą zauważ, że w miejscu tym porównałeś dwóch ostatnich prezydentów i porównanie to nie przemawia za wyższością któregokolwiek z nich. A jednak Lech Kaczyński był atakowany przez media ze znacznie większą zawziętością niż jego poprzednik (na jakiej podstawie?). To o czymś świadczy. I to chciałem głównie swoimi postami podkreślić.
toto napisał/a:
Dworkinie, komu Kaczyński zawetował te ustawy? Rządom J. Kaczyńskiego i Marcinkiewicza? Nie kojarzę. Zostaje 18 ustaw w dwa i pół roku. Ile w tym czasie podpisał? Nie wiem, ale stawiam, że pewnie ze 400 (a może i mniej). Pi razy oko, wychodzi 4-5% ustaw zawetowanych.
Skoro już posługujesz się statystykami, mogłeś przynajmniej zadbać o ich prawdziwość, nie liczyć na czuja. Osobiście wątpię, by ta liczba przekraczała 4% ustaw zgłoszonych przez PO. I nie byłoby w tym wiele dziwnego, z racji jakie wartości i jaką opcję polityczną (nie w sensie partii, lecz ogólniej) Kaczyński sobą reprezentował. Więc w czym problem?
Sorry, nie ja pierwszy wyskoczyłem z danymi, które miały bronić lub atakować Kaczyńskiego. Podałem inną interpretację tych samych liczb. Tak można się bawić w nieskończoność i każdy z nas będzie miał rację i jednocześnie będzie się mylił.
edit:
Romulusie, w sobotę i niedzielę też trochę obejrzałem tv. Na CNN, BBC czy innych kanałach informacyjnych (przejrzałem część anglojęzycznych) informacje o katastrofie w Smoleńsku zajmowały ważną część, ale nie dominowały jakoś szczególnie (przynajmniej w niedzielny ranek, bo głównie wtedy zrobiłem sobie rundkę po kanałach). A jak trafiłem na tvn24, to nigdy nie był poruszony temat niezwiązany z wypadkiem.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
A co do kandydatów: śmierć prezydenta i cień, jaki to rzuca na kampanię i politykę jest, moim zdaniem, dobrym pretekstem dla Cimoszewicza, aby powrócił ze swojego "wygnania" z podniesionym czołem (bez ujmy na honorze), jako mąż opatrznościowy. Nie tylko lewicy, ale i kraju. Bronisław Komorowski mógłby się ostro spocić wówczas.
Lech Wałęsa dla magazynu Focus: "Jeśli ojczyzna mnie potrzebuje i rodacy sobie tego życzą, jestem gotów w każdej chwili."
Wczoraj w telewizji (nie pamiętam, na którym kanale) zadeklarował, że jeśli potrzebny będzie ponadpartyjny kandydat na prezydenta, on jest gotów ponieść to brzemię. Zastrzegł jednak, iż sam nie wystąpi z inicjatywą. Powiedział coś w stylu: "Czekam na propozycje".
Hmm, w jednym wątku chwalisz śp. Lecha, a w drugim obrażasz innego?
Jakoś tak łatwo pisać jak to strasznie źle był oceniany LK i obrażany niesłusznie, ale to że pluł na Lecha Wałęsę to rozumiem jest zasługa? Wybacz ale Wałęsę oceniam o wiele lepiej niż LK. Wałęsę to dopiero telewizja i politycy usmarowali, oczernili, obrzucili błotem i ośmieszyli. Jeśli szacunek dla urzędu prezydenta to również dla każdego prezydenta. Zawsze jak PiS rzucał slogany o szanowaniu urzędu prezydenta i jak to strasznie obrażać LK, to zapominano o tym jak bracia Kaczyńscy organizowali palenie kukieł Wałęsy itd.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Jakoś tak łatwo pisać jak to strasznie źle był oceniany LK i obrażany niesłusznie, ale to że pluł na Lecha Wałęsę to rozumiem jest zasługa? Wybacz ale Wałęsę oceniam o wiele lepiej niż LK. Wałęsę to dopiero telewizja i politycy usmarowali, oczernili, obrzucili błotem i ośmieszyli. Jeśli szacunek dla urzędu prezydenta to również dla każdego prezydenta. Zawsze jak PiS rzucał slogany o szanowaniu urzędu prezydenta i jak to strasznie obrażać LK, to zapominano o tym jak bracia Kaczyńscy organizowali palenie kukieł Wałęsy itd.
No i co to ma do rzeczy? Bo ja odniosłem się do konkretnej jego wypowiedzi, moim zdaniem kuriozalnej, i to ona została skomentowana. Ta deklaracja świadczy o tym, iż Lech Wałęsa odkleił się już od rzeczywistości, nadal żyjąc minionym autorytetem.
Ale skoro mamy już porównywać: Oceniam Lecha Wałęsę najgorzej spośród wszystkich trzech prezydentów, wierząc jednak w pewne zasady. Zasady, które marnie opiniują byłych agentów, zbyt tchórzliwych żeby się do współpracy przyznać. Zdolnych natomiast do usunięcia materiałów ze swojej teczki a nawet do rozwiązania całego rządu, by tylko pozostawić prawdę na dnie. Nie da się też zapomnieć, że to właśnie za jego prezydentury "byli" komuniści rozkradali państwowy majątek na mnogość bardzo ciekawych sposobów. Nie potrafił się im przeciwstawić.
Lech Wałęsa miał kiedyś prawdziwy autorytet i szansę na wielkość, lecz roztrwonił je, jak roztrwania się zdobyty kapitał. Dlatego określiłbym swój stosunek do tego człowieka nie jako jadowity, lecz po prostu zerowy.
Cytat:
Hmm, w jednym wątku chwalisz śp. Lecha, a w drugim obrażasz innego?
Jeśli to Cię uraziło, przepraszam za ton. Mogłem użyć innego języka. Jednak nadal podtrzymuję ogólne znaczenie swoich słów.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum