Zoran Krušvar - urodził się w kwietniu 1977 r. w Rijece, w Chorwacji, gdzie mieszka do dziś. Magister psychologii, obecnie studiuje podyplomowo marketing i zarządzanie. Pracuje jako pisarz, dziennikarz i menedżer projektów kulturalnych.
[więcej]
Niedawno nakładem wydawnictwa Runa ukazała się jego pierwsza powieść na rynku polskim. Wykonawcy Bożego Zamysłu zostały też zrecenzowane na naszym portalu Książki ZB.
Parę tygodni temu to, że Runa bierze się za wydawanie książek autora z Chorwacji było zaskoczeniem. Wydawnictwo idzie dalej w tej inicjatywie. Powstał blog na CN, prowadzony po angielsku, ale tez tłumaczony na nasz ojczysty język.
Parę osób już książkę zdążyło przeczytać, jakie macie wrażenia? Jaka jest ta południowa fantastyka?
Wykonawcy Bożego Zamysłu za mna.
Różnie mógłbym to oceniać. Jako czytadło sprawdza się znakomicie. Odpowiedzialna za to jest foma: krótkie splatające się tu i ówdzie wątkami lub bohaterami.
Głębsze treści, hmm, można się doszukiwać. Ja nie będę.
Napisałem tuż po rozpoczęciu, że pewnie się spodoba miłośnikom Mordimera Piekary.
I tak i nie. Tak, bo pokazuje brutalny świat pełen krwiożerczych bestii (po obu stronach barykady), krew płynie litrami, zakonnicy wciągają koks uformowany w krzyż, itp..
Nie, bo mimo wszystko owi zakonnicy są postaciami pozytywnymi w starym tego słowa znaczeniu (z jednym, początkowym wyjątkiem, który sprowokował mnie do nawiązania do Piekary), i.e. ratują świat od zagłady.
Po raz kolejny dowiadujemy się, że wampiry to bałkański produkt regionalny (tu co prawda przedsłowiański, ale Słowianie ładnie się wpasowują) oraz jeśli dzieje się coś dziwnego to wplątani są w to Templariusze.
Wydanie całkiem w porządku, korekta zaspała co prawda raz czy drugi, ale nie psuje to obrazu.
Polecam jako formę odpoczynku między pozycjami wymagającymi skupienia, zastanowienia. Może to być dobre narzędzie do przełamywania kryzysów czytelniczych.
Miałam podobne odczucia podczas lektury, to znaczy mieszane. Ale w końcowej ocenie przeważyły głosy bardziej na plus. Bo jednak książka się broni, chociażby bohaterowie nie są przedstawiani wyłącznie w czarno-białych barwach. Nie można zaliczyć tej pozycji do wybitnych dzieł, już raczej należy ją potraktować jak przyjemne czytadło.
A na blogu książkowym można przeczytać wywiad z autorem
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Przeczytałem i niestety nie mogę się zgodzić z Metz i Magiem. Książka jest słaba i to nawet bardzo. To właściwie nie jest powieść a Zbiór opowiadań. Niby z sobą powiązanych ale pisanych o czym innym i innym stylem. Poczatek był obiecujący ale szybko przyszła rzeczywistość. Następne " Opowiadanie " Do złudzenia przypomina przygody Pewnego inkwizytora. Nie tylko Fabuła i sposobem narracji ale charakterystyką zawodem i sposobem myślenia. Głównego bohatera. Nie sugeruje Autorowi kopiowania Piekary ale myślę, że obaj panowie wpadli na podobny pomysł. Całą książkę cechuje spore okrucieństwo i brutalność opisane czasem aż nadto szczegółowo. Zajmują te opisy mordów i zbrodni sporą część książki. Możemy znaleźć takie " kwiatki" jak Opisy nekrofilskie i mordowanie dzieci lub szczegółowe opisywanie mordowania kobiety w ciąży. Nie wiem czemu miała służyć taka szczegółowość opisu. Bo nic nie wnoszą ważnego i głównie chyba są po to żeby być. Troszkę jak W Córce krwawych. Epatowanie okrucieństwem i rozsmakowywanie się w nim. Książka zdecydowanie dla wielbicieli krwawych horrorów. Później Autor nie co odpuszcza krwawym opisom byt nas po prostu nudzić a zraz potem Fabuła ( a szczególnie zakończenie) zaczyna przypominać nie Wampirów pani kozak.
Książka napisana jest słabym jeżykiem który pod koniec potęguje chaos i już parwie nie wiadomo o co chodzi.
Logika też leży bo za holere nie wiem dlaczego wampiry tak kurczowo trzymają się Chorwacji i żaden nie wychyla po za nią nosa.
Nie polecam. Jakt to ma być to co w Chorwacji najlepsze to współczuje Chorwatom że nie mają z czego wybierać
Tak, bo pokazuje brutalny świat pełen krwiożerczych bestii (po obu stronach barykady), krew płynie litrami, zakonnicy wciągają koks uformowany w krzyż, itp..
I było by spoko gdyby te procedery i ich opisy stanowiły sporej części książki bo ile można. Fabuła jest przez to nie co zaniedbana i skupia się jak by tutaj opisać jeszcze barwniej jakiś mord. Pojawia się Wątek gdzie wampir zabija na zlecenie i właściwie nie ma to nic wspólnego z resztą fabuły a jest okazją tylko do zabija jeszcze kilku osób i poodrywaniu im głów. Kobietą dostaje się szczególnie.
Cytat:
Napisałem tuż po rozpoczęciu, że pewnie się spodoba miłośnikom Mordimera Piekary.
Bo jedne z Bohaterów jest kropka w kropkę podobny do Mordimera.
Mag_Droon napisał/a:
Nie, bo mimo wszystko owi zakonnicy są postaciami pozytywnymi w starym tego słowa znaczeniu
Tacy nieustraszeni pogromcy Wampirów.
Mag_Droon napisał/a:
oraz jeśli dzieje się coś dziwnego to wplątani są w to Templariusze.
Bez przesady. Raz tylko. No i zresztą wzięli się tam dość nagle nie wiadomo skąd mieli maskę właściwie.
Metzli napisał/a:
chociażby bohaterowie nie są przedstawiani wyłącznie w czarno-białych barwach.
jak nie są ? Drobne pozory szarość i tyle. Który niby nie jest taki jednoznaczny ?
Fidel-F2 napisał/a:
dzięki Toudi, zwizualizowałem sobie i chwilę potem poturlałem po podłodze
//ke ?
Mag_Droon napisał/a:
proszę przybliż mi ten zarzut, oki? Autor założył, że historia przejdzie od antyku do bliskiej przyszłości.
To nie zarzut. Raczej mnie to zdziwiło i potem jeszcze bardziej wzmocniło skojarzenie z Piekarą.
Czepiacie się Słaby język Autora nie potrafi przekazać tego co chyba chciał przekazać. W książkę pod koniec wkrada się Chaos i końcówkę czytałem z 2 razy
Jutro, 17 grudnia, w magazynie literatury fantastycznej "Tam i z
powrotem": http://www.radiokrakow.pl...e_tamizpowrotem
Marcin Baniak będzie gościł Agnieszkę Żuchowską-Arent, tłumaczkę
powieści chorwackiego pisarza Zorana Krušvara "Wykonawcy Bożego
Zamysłu". Będzie mowa zarówno o tej książce, jak i ogólnie o fantastyce
na Bałkanach.
Na naszym rynku fantastycznym wśród zagranicznych autorów dominują Anglosasi, sporo za nimi są
Rosjanie, a później już długo, długo nic. Czesi, Słowacy, Hiszpanie są co prawda obecni na naszym rynku, ale to margines sprzedaży. Zawsze mnie zastawiało dlaczego tak jest. Może po prostu w Europie nieanglosaskiej nie pisze się fantastyki zbyt wiele, więc i nie ma w czym przebierać. Może nazwiska tych pisarzy nie są magnesem dla czytelnika i nie zapewniają sprzedaży na odpowiednim poziomie? Niezależnie od przyczyn tego stanu rzeczy, pozycje z krajów innych niż tereny byłego ZSRR lub nieanglojęzyczne budziły moją ciekawość. Bo czy nie jest intrygujące jak piszą Szwedzi, Słowacy, Włosi? Dla mnie tak, bo lubię różnorodność. Gdy więc dowiedziałem się, że Runa planuje wydać książkę Chorwata, od razu pomyślałem, że muszę ją mieć.
Początek lektury zapowiadał się bardzo ciekawie. Dobra narracja i lekko magiczny klimat pobudziły moją ciekawość. Opowieść będąca wstępem do całej fabuły jest dobrze napisana i jako osobne opowiadanie zrobiła na mnie pozytywne wrażenie. Historia podboju przez Rzym plemion bałkańskich jest tłem dla wprowadzenia wampirów do akcji i ten zabieg muszę uznać za udany. Niestety, dobre złego początki. Gdy akcja przenosi się kilka wieków później stylizacja się zmienia, a magia opowieści pryska jak bańka mydlana.
„Wykonawcy bożego zamysłu” nie są powieścią, ani typowym zbiorem opowiadań. To raczej zapis jednej historii, obejmującej tysiące lat, zapis dokonany za pomocą kilku mniej lub bardziej powiązanych opowieści.
Wampiry są w literaturze fantastycznej popularnym motywem. Powstało tak wiele wariacji na ich temat, że chyba nie sposób już wymyślić coś rewolucyjnego. Autor w tym wypadku nawet tego nie próbował. Jego wampiry - jak wynika z przeprowadzonego z nim wywiadu - miały być powrotem do tego najbardziej klasycznego wizerunku i odejściem od obrazu ucywilizowanego wampira, coraz częściej spotykanego w fantastyce. I tutaj pojawia się mój pierwszy zarzut. Wampiry w "Wykonawcach Bożego Zamysłu" są po prostu nudne. Nie dodano do ich kreacji nic nowego, co jak rozumiem było zamierzonym działaniem autora. Niestety, próba odwołania się do klasycznego wizerunku krwiopijcy zakończyła się totalną klęską. Wampiry są co prawda brutalne i bezwzględne ale utraciły swoja dzikość i nieobliczalność. Daleko im do gwałtowności znanej z „Necroskopu” Lumley’a. Paktują z ludźmi tylko dlatego, by nie czuć się zagrożone. Nawet wśród nich zdarzają się wampiry pacyfiści, dążący do porozumienia z człowiekiem. Z tej mieszanki wyłania się więc bardzo niekonsekwentny obraz, tak jakby autor nie mógł się zdecydować na stworzenie jednego spójnego wizerunku Nosferatu.
Autor porusza tematy takie jak Inkwizycja, Kościół, wyprawy krzyżowe. Jeżeli jednak ktoś spodziewa się powieści antyklerykalnej czy wypominania Kościołowi błędów przeszłości, to raczej się zawiedzie. W tych rozliczeniach nie ma nic nowego czy ostrego w swym przekazie. Za to jest banał - Krušvar doszedł mianowicie do niesamowicie oryginalnego wniosku, że zło nie zawsze jest wynikiem złych intencji, a dobre zamiary nie muszą owocować dobrymi czynami. Czy warto pisać jeszcze jedną książkę po to, by udowodnić starą prawdę?
Książka jest dla mnie symbolem chaosu. Miałem nieodparte wrażenie, że autor nie bardzo wiedział w jakim kierunku chce snuć opowieść, co właściwie chce czytelnikowi przekazać czy naświetlić. Co chwilę natrafiałem na nudne opisy, które sztucznie zwiększały objętość powieści.
Komu mogłaby się spodobać ta książka? Może czytelnikom Jacka Piekary, bo niewątpliwie są spore podobieństwa. Jednak myślę, że Jacek Piekara jest lepszym rzemieślnikiem niż Krušvar. Może fanom brutalnych horrorów i tym chyba najbardziej, ale przecież i tutaj jest spora konkurencja i wielu sprawnie piszących autorów.
Wiem jedno z całą pewnością: ta książka nie jest dla mnie i nikomu z czystym sercem bym jej polecić nie mógł.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum