Pan Andrzej poinformował na swojej stronie o planach na rok 2010.
Mają być stworzone między innymi kolejne dwa tomy "Oka Jelenia" (VI i VII, bo V właśnie został ukończony i tylko czeka na publikację) oraz czwarty tom opowiadań tak zwanych "bezjakubowych".
_________________ "Kocham książkę dlatego, że wprowadza mnie w mój własny świat, że odkrywa we mnie bogactwa, których nie przeczuwałem."
Andrzej Pilipiuk ujawnił swój kalendarz robót: (i tu fragmenty cytowane z oficjalnego forum Andrzeja)
- do końca roku redakcja "Oka Jelenia" - pt. "Triumf Lisa Reinicke".
W roku 2010:
- powieść o wampirach. To jednorazowy wyskok albo początek krótkiego cyklu.
- IV zbiór opowiadań bezjakubowych.
- VI Tom Oka Jelenia wstępnie pt. "Miasto spopielone"
- VII Tom Oka Jelenia "Sfera Armiliarna".
- zamierzam też wydać album historyczno - naukowy o Wojsławicach.
Łącznie wymaga to napisania ok. 1400 stron maszynopisu. Będę musiał poważnie ograniczyć siedzenie na forach i konwentach.
Jak dla mnie Pilipiuk świetnie odnajduje się w krótkich historyjkach które są świetnie. Gorzej idzie mu piszanie dłuższych tekstów w których się gubi lub niekiedy rozciąga je na siłę.
Ja czytałam tylko "Oko Jelenia" i mi się bardzo podobało i teraz niecierpliwie czekam na 16 kwietnia na kolejną część
I się powoli zabieram za wzięcie za jakąś inną jego książkę... Powiedzcie, która najlepsza? Pewnie w końcu i tak wszystkie przeczytam, ale od czegoś zacząć trzeba...
Zacznij od serii o Jakubie Wędrowyczu.
Autor tam najmniej politykuje, za to najlepiej dowcipkuje.
Potem może być trylogia o kuzynkach Kruszewskich (Kuzynka, Księżniczka, Dziedziczki)
"Operacja dzień wskrzeszenia" jest dziecinna, ale zjadliwa.
Najmniej podobał mi się tom "Czerwona gorączka". Za dużo mędrkowania, choć opowiadanie "Grucha" nawet zabawne, mimo agitacji za karą śmierci.
Jeśli już oko przeczytałaś to polecam zbiory opowiadań bezjakubowych, szczególnie 2586 kroków, Z Jakuba to najlepszy był Weźmisz czarno kure. Nie polecam Homo bimbrownikusa a czarownika Iwanowa tylko krótkie opowiadania:)
Oj, to się wiążę jedno z drugim.
Ja osobiście kaca po Jakubie nie miałam, może tylko momentami czułam się odrobinkę niekonfortowo... Ale to dlatego, że ja w wilczurzynie nie gustuję.
A 2586 jakoś średnio mnie zachwyciło, ale to już moja fanaberia.
mimo bolesnego rozczarowania okiem jelenia [sama czułam się jeleniem po wydaniu grosiwa na to dzieło], czekam z zainteresowaniem i nadzieją na opis przygód wampira w PRL-u
Za "Oko jelenia" zabrałam się od końca, od "pana wilków" i zgodzę się-bywało lepiej. Choć w ogóle Pilipiuk nie Dukaj. W każdym razie- nie podobało mi się. O wampirach nie czytałam, ale jak siebie znam-przeczytam.
okej - nowa ksiązka Pilipiuka powstała według następującego klucza:
1. kto najwięcej wydaje na ksiązki - dzisiejszi 30-40-latkowie.
2. jaki jest nabardziej nośny temat - wampiry.
to napiszemy książkę o wampirach w PRL, zaprawimy Limahlem, Panem Samochodzikiem, tureckimi dżinsami - i pójdzie jak ciepłe bułeczki.
I poszło - wydałam na to ciężko zarobieone pieniądze... w skali od 1 do 10 - 3,5 (za interpretację postaci z ksiązki "Zmierzch"). Ostatnia książka Pilipiuka, jaką kupiłam. Bez urazy - może coś od kogoś pożyczę i przeczytam, ale pieniędzy już na jego książki nie wydam.
Nieco się dziwię, że się skusiłaś choć na tę jedną. Pilipiuk to grafoman. Jego książki nie posiadają żadnej wartości rozrywkowej ani żadnej innej, jak dla mnie.
Tak po prawdzie, to też się niegdyś, jeszcze na początku mojego powtórnego zainteresowania fantastyką, naciąłem na jego prozę. Były to bzdety o Wędrowyczu. Koszmar.
W ciągu kilku lat przeszedłem bardzo gruntowną fantastyczną edukację i teraz zwykle błędów nie popełniam.
Bzdety, bezdety, od razu bzdety! :D
Ja tam Wędrowycza lubię, Kuzynki lubię... ale co za dużo, to nie zdrowo i po prostu nie zamierzam wydać na jego książki ani grosza więcej.
Ano od razu... Nie mam litości dla takiej pisaniny!
P.S. A co zrobisz, gdy Pilipiuk spłodzi kolejny zbiorek opowiadań o smakoszu bimbru?
Pytam, bo z jednej strony lubisz utwory o J.W., a z drugiej "ale co za dużo, to nie zdrowo i po prostu nie zamierzam wydać na jego książki ani grosza więcej"...
ASX, w sumie podzielam zdanie po "Czerwonej gorączce".
A.P. zaczyna moralizować, a ja tego nie lubię. Zbytnie epatowanie własnymi poglądami, coraz bardziej rażące, szkodzi lekkości pióra. A to dla tej typowo rozrywkowej (w zamierzeniu zjadliwej) prozy zabójcze.
ASX, w sumie podzielam zdanie po "Czerwonej gorączce".
A.P. zaczyna moralizować, a ja tego nie lubię. Zbytnie epatowanie własnymi poglądami, coraz bardziej rażące, szkodzi lekkości pióra. A to dla tej typowo rozrywkowej (w zamierzeniu zjadliwej) prozy zabójcze.
zgadzam sie w 101%. Sam bym tego lepiej nie ujął, dlatego zapamietam sobie ten cytat
Wampira wygrałem w konkursie, i to nawet z autografem wiec może przeczytam. To w sumie ciekawe, że strasznie się zaparłem żeby nic Pilipiuka nie kupować, a mimo to książka idzie do mnie pocztą
Ja nie wiem jakie wy macie oczekiwania wobec książek Pilipiuka, żeby takie zawody przeżywać, albo w rozczarowania się wpakować. Ja tam już dawno uznałem, że czytuje tylko opowiadania bezjakubowe i nie oczekuje od nich niczego poza porządną rozrywką i rozczarowania nie ma.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
nie miałam wybujałych oczekiwań - po prostu lubię poprawną polszczyznę i jakiś sens w fabule. No i żeby nie gwałcili sie przez całą książkę, jessu!! Po serii o kuzynkach i Wędrowyczu to oko jelenia to był bolesny szok. Gdzie te niegdysiejsze śniegi i dobra rozrywka?
Ja nie wiem jakie wy macie oczekiwania wobec książek Pilipiuka, żeby takie zawody przeżywać, albo w rozczarowania się wpakować. Ja tam już dawno uznałem, że czytuje tylko opowiadania bezjakubowe i nie oczekuje od nich niczego poza porządną rozrywką i rozczarowania nie ma.
Robię podobnie, ale z opowiadaniami jakubowymi. Na bezjakubowym akurat się zawiodłem. Nie było w nim ani grama rozrywki czy absurdalnego poczucia humoru.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Jak się czyta ostatnie posty to można dojść do wniosku, że Pilipiuk to Masterton bis. Sex w jego książkach to taka erotyka dla ubogich, która zaczyna i kończy się na opisie wzgórka łonowego danej dziewoi i tyle. Co do jakości jego prozy to można dyskutować - pierwsze Wędrowycze to był kawał dobrej choć specyficznej, zabawy. Gorzej kiedy Pilipiuk zaczął tworzyć powieści z Jakubem - zarówno "Pola trzcin", jak i "Homo bimbrownikus" są co najwyżej przeciętne.
Opowiadania bezjakubowe to z kolei inteligentniejsze oblicze Wielkiego Grafomana mniej rozrywkowe, a bardziej do myślenia, chociaż nie jest to jakaś literatura przez duże "L". Zgodzę się natomiast z tym, że Pilipiuk moralizuje, a może raczej manifestuje własną ideologie - czasami jest to dość nachalne, ale w sumie da się przeżyć.
Najgorzej, moim zdaniem, prezentuje się cykl "Oko Jelenia" - w założeniu miała to być fantastyka rozrywkowo-przygodowa, ale akcji tam za dużo się nie uświadczy. Z pięciu tomów jedynie "Pan Wilków" trzyma poziom, a to za sprawą wartko prowadzonej fabuły. Reszta cyklu nieznośnie się wlecze.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Chyba nikt rozsądny nie spodziewał się po Panu Andrzeju Pilipiuku, który sam siebie nazywa Wielkim Grafomanem literatury na miarę Tolkena. To zdecydowanie nie ten adres.
Cykl opowiadań Jakubowych to po prostu w miarę dobra rozrywka niewymagająca myślenia
Niestety jak już pokazała pierwsza mini powieść Wędrowyczowska, czyli Czarownik Iwanow – produkt o nazwie Wędrowycz średnio nadaje się na tego typu dziełko. Po prostu akcja zaczyna szwankować i brakuje po jakimś czasie pomysłów. Dotyczy to tak samo pozostałych dwóch mini powieści czyli Pola Trzcin (lub jak kto woli Lenina w zaświatach) i Homo Bimbrownikusa (zresztą ta mini powieść jest według mnie najsłabsza ze wszystkich) Jeśli zaś chodzi o opowiadania bez jakubowe to reprezentują bardzo różny poziom nie mniej też nie jest to literatura super wysokich lotów ale w zasadzie nie o to chodzi.
Jeśli zaś chodzi o cykl OKO JELENIA to trochę się zawiodłem według mnie Autor ociupinkę się pogubił i akcja w powieści staje się nieco powolna (żeby nie powiedzieć lekko nudnawa). O takich produktach się mawia "Dużo słów mało treści". Gdyby odpowiednio ścisnąć i przefiltrować te całe 5 wydanych i 2 planowanych tomów to zapewne wyszedłby z tego jeden tom (no może maximum dwa) może nieco obszerniejszy natomiast na pewno ciekawszy. I mam jakieś obawy, iż chyba ten cykl powieściowy nieco szanownego autora przerósł. Czytam, bo zacząłem, ale powodów do zachwytów nie ma i raczej nie jest to książka, którą chce się zatrzymać w swej biblioteczce. Cykl Kuzynki czytał się bardzo dobrze, ale to też podobnie jak i Wędrowycz literatura popularna bez głębszych rozważań i o ile pierwsze dwie części trzymały jakiś poziom to trzecia wydaje się być pisana z uwagi na fakt szanowny autor zobowiązał się iż dostarczy wydawnictwu konkretny produkt w określonym terminie - czyli innymi słowy po prostu była to już produkcja na zamówienie tak bez głowy i serca. Ostatni (najnowszy) produkt firmy pisarskiej Andrzeja P. to coś trudnego do zakwalifikowania – z jednej strony mógłby to być doskonały pastisz „Zmierzchu” i innych powieści wampirowych dla młodzieży tyle, że dodanie do tego PRL – u wraz z SB, Milicją itd. Itp. Jakby nieco nie psuje koncepcje pastiszu. Poziom opowiadań składających się na cykl jest ogólnie na poziomie słabszych opowiadań Jakubowych ot przeczytać (najlepiej pożyczoną z biblioteki) i zapomnieć. Na temat cyklu Norweski Dziennik nie będę się wypowiadał, bo trudno go zakwalifikować jednoznacznie zaczyna się ciekawię a potem robi się z tego totalne zamieszanie i mieszanina gatunków. Coś jakby pozycja dla młodszych czytelników tyle tylko, iż mam obawy, iż „Norweski dziennik” chyba do nich nie trafi.
Chyba nikt rozsądny nie spodziewał się po Panu Andrzeju Pilipiuku, który sam siebie nazywa Wielkim Grafomanem literatury na miarę Tolkena. To zdecydowanie nie ten adres.
Nie, nie spodziewał się. Oczekiwania nie miały żadnego wpływu na moją ocenę. Z opowiadaniami o Wędrowyczu miałem styczność na początku mojego powrotu do fantastyki.
Prymitywne literackie guano i tyle.
Z opowiadaniami o Wędrowyczu miałem styczność na początku mojego powrotu do fantastyki.
Prymitywne literackie guano i tyle.
Nie no, z pierwszego tomu można się jeszcze było pośmiać, ot taka mało wymagająca od czytelnika ciekawostka, dobra do odstresowania się po egzaminie z literatury staropolskiej (w oczekiwaniu na wódkę).
Nie no, z pierwszego tomu można się jeszcze było pośmiać, ot taka mało wymagająca od czytelnika ciekawostka, dobra do odstresowania się po egzaminie z literatury staropolskiej (w oczekiwaniu na wódkę).
Nie no, jak dla kogo, Mister, jak dla kogo... Mnie zestresował żenująco niski poziom tego czegoś.
Oj, Jakuba troszkę pobronię-choć z tomu na tom było coraz gorzej.
Po pierwsze dlatego, że nie przypominam sobie, by bohaterem robiono tetryka, bimbrownika i generalnie społecznego pasożyta. To taka sama w sobie karykatura.
Po drugie dlatego, że Pilipiuk kilka razy błysnął pomysłem- świetny początek serii (zaczyna się od strzelaniny), kilka językowych kwiatków ("diabli wzięli Jakuba z zaskoczenia") i generalnie dość mało indoktrynacji. Z "bajeczki dla wnuczka" się śmiałam, potem było coraz mniej smacznie i zbyt dosłownie. No i powtarzanie motywu podróży w czasie...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum