Wyraziłeś się jasno, ale w słabym stylu. Nie lubię jak ktoś w dyskusji nadużywa wyrażeń "uważa się", "w jakimś sensie" "to tylko moja opinia" etc. Takie mulenie. Lepiej w ogóle nie pisać jak się ma pisać w takim oślizłym stylu. Koryguje to u samego siebie i staram się u innych.
MadMill napisał/a:
Tak, moim zdaniem pierw była pulpa, literatura gorsza jak kto tam woli, a potem zaczęło pojawiać się lepsze dzieła (ambitniejsze) i pojawiają się do dzisiaj coraz lepsze i wg mnie jest to spowodowane ciągłym rozwojem gatunku ludzkiego i ewolucją i temu dla mnie stwierdzenie Pilipiuka jest celne.
Moim zdaniem totalnie nie masz racji. To upowszechnienie i zmniejszenie kosztów tworzenia i reprodukcji dzieł (kwestia rozwoju technologicznego, edukacji, demografii) doprowadziło kulturę do raczej obniżenia lotów w dostosowaniu do przeciętnego odbiorcy. "Pilipiuki" są logiczną konsekwencją tych procesów a nie jakimś zyznym gruntem na jakim wyrasta kultura wyższa, jak to przedstawiłeś. Nawet te rysunki jaskiniowe, były jak na swój czas dziełem ambitnym i przełomowym (pierwsza próba oderwania informacji od zużywalnego i zniszłcającego nośnika biologicznego [McLuhan o tym pisał], całkiem udana bo przetrwała kilka tysięcy lat) a nie pulpą.
MadMill napisał/a:
Tylko niekoniecznie "pilipiukowie" to sam Pilipiuk, tylko autorzy piszący łatwiej, przyjemniej i będący lepiej dostosowani do czytelników niż "dukaje".
No o tym pisałem 5 postów temu, pytając "Co było Pilipiukiem przed Pilipiukiem?". Poza tym "łatwiej" "przyjemniej" to subiektywne odczucia, napisz wprost że Pilipiuk pisze prosto (a czy dla kogoś czytanie takiego czegoś jest przyjemne i proste to jego sprawa - ja bym się zamęczył czytając AP).
pisz co chcesz, wciąż jednak nie jest prawdą, że bez pilipiuków Dukaj by nie zaistniał. Może byłby mniej znany, a może wręcz bardziej, gdyby był teraz jedynym pisarzem po Lemie w Polsce.
A chwila moment, ci pilipiukowie są o wiele bardziej znani od Dukaja. Tutaj nie chodzi o to czy Dukaj jest takim wielkim pisarzem, ale o to, że twórczość tych pilipiuków wywyższyła czytelnictwo Dukaja niemal do kultu i elitarności.
I to nie jest kolejny atak na Dukaja, bo zaraz Łaku się oburzy, tylko zgodzenie się z twierdzenie Pilipiuka. To jest tak jak z tymi wydawnictwami i sieciami dystrybucji, one są tworzone przez ludzi, którym potem ta wielkość zaczyna wadzić.
Pilipiuk jest z tego samego pokolenia co Dukaj jesli chodzi o fantastykę w Polsce, był pionierem w latach 90-tych i łatwiej mu było zyskać aż taką masę czytelników. A że większość pisarzy potem poszła w tą wszem wytykaną rozrywkowość to zbudowało także pozycję Dukaja, który jako jedyny (a na pewno jeden z niewielu) poszedł w drugą stronę i zyskał tą oryginalnością.
Ł napisał/a:
Poza tym "łatwiej" "przyjemniej" to subiektywne odczucia, napisz wprost że Pilipiuk pisze prosto (a czy dla kogoś czytanie takiego czegoś jest przyjemne i proste to jego sprawa - ja bym się zamęczył czytając AP).
Pisze prosto, ja o tym tez napisałem trochę wcześniej. I to że Pilipiuk pisze prosto jest jak punkt w matematyce, nie definiuje się takich pojęć. A czy to czyta się z przyjemnością to subiektywna sprawa jak napisałeś, ale widocznie o wiele więcej ludzi odczuwa przyjemność podczas lektury Wędrowycza niż czytania dzieł Dukaja.
Ł napisał/a:
Nawet te rysunki jaskiniowe, były jak na swój czas dziełem ambitnym i przełomowym (pierwsza próba oderwania informacji od zużywalnego i zniszłcającego nośnika biologicznego [McLuhan o tym pisał], całkiem udana bo przetrwała kilka tysięcy lat) a nie pulpą.
Ale dzisiaj już nie są - tak uważam. To tak jak z ta s-f w latach 50-60-tych. To że wtedy było to wybitne nie oznacza, że teraz mamy się tym zachwycać.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
pisz co chcesz, wciąż jednak nie jest prawdą, że bez pilipiuków Dukaj by nie zaistniał. Może byłby mniej znany, a może wręcz bardziej, gdyby był teraz jedynym pisarzem po Lemie w Polsce.
A chwila moment, ci pilipiukowie są o wiele bardziej znani od Dukaja. Tutaj nie chodzi o to czy Dukaj jest takim wielkim pisarzem, ale o to, że twórczość tych pilipiuków wywyższyła czytelnictwo Dukaja niemal do kultu i elitarności.
Zanim nastały Pilipiuki, gdy książki były zarezerwowane tylko dla arystokracji to i tak były elitarne mimo że lud swoich nie miał. Nie trzeba tu punktu odniesienia. Jak wiesz popyt na dobra elitarne jest nieelastyczny.
MadMill napisał/a:
I to nie jest kolejny atak na Dukaja, bo zaraz Łaku się oburzy, tylko zgodzenie się z twierdzenie Pilipiuka.
1. Każdy sobie może atakować kogo chce, byle by był w tym jakiś sens. Akurat twierdzenie Pilipiuka sensu nie ma.
MadMill napisał/a:
Pisze prosto, ja o tym tez napisałem trochę wcześniej. I to że Pilipiuk pisze prosto jest jak punkt w matematyce, nie definiuje się takich pojęć.
To był tylko mój prost na twoje użytkowanie subiektywizmów w dyskusji. Lepiej zawsze w dyskusji rozmawiać o faktach a nie argumentowac w oparciu o odczucia. Więc to że Pilipiuk pisze prosto to fakt. To że jest to łatwo (albo trudno) w czytaniu to odczucie indywidualne.
[quote="MadMill"]
MadMill napisał/a:
Ł napisał/a:
Nawet te rysunki jaskiniowe, były jak na swój czas dziełem ambitnym i przełomowym (pierwsza próba oderwania informacji od zużywalnego i zniszłcającego nośnika biologicznego [McLuhan o tym pisał], całkiem udana bo przetrwała kilka tysięcy lat) a nie pulpą.
Ale dzisiaj już nie są - tak uważam. To tak jak z ta s-f w latach 50-60-tych. To że wtedy było to wybitne nie oznacza, że teraz mamy się tym zachwycać.
MAMY SIĘ TYM ZACHWYCAĆ. Człowiek który nie potrafi docenić istoty obrazków jaskiniowych nie jest w stanie do sformułowania żadnej sensownej oceny faktów przeszłych teraźniejszych i przyszłych. Jeśli coś rzeczywiście jest wybitne to będzie wybitne niezależnie od upływu czasu bo zawsze będzie oznaczać że twórca wyszedł poza ramy swojego czasu (i sam ten akt jest znaminny bo Jeśli dla kogoś rysunki jaskiniowe nie są wybitne to znaczy że jego móżg nie potrafi zasymulować warunków w jakich zostały tworzone, a skoro nie potrafi zasymulowac tych warunków to również nie będzie mógł ich odnieśc i zekstrapolowac do naszych czasów. Innymi słowy taki człowiek nie zachwycony istotą rysunku jaskiniowego będzie jak jaskiniowiec który patrzył się na swojego ziomka malującego na ścianie i mówił "bez sensu, chodź lepiej sadzimy sobie coś w odbyt".
Przykłąd z starym SF jaki podałeś świetnie obrazuje ten problem - otóż w każdej recenzji starego SF, recenzujący żuczek musi postawić pytanie CZY SIĘ ZDEZAKTUALIZOWAŁO CZY NIE?! Samo pytanie jest bez sensu i jest protezą intelektualną dla człowieka który nie potrafi napisać nic ciekawego na temat książki więc ucieka się do takich oklepanych ksero-chwytów. Nic się nie dezaktualizuje bo stare wyobrażenia będące historią są wciąż punktem odniesienia dla teraxniejszości. A fantastyka naukowa nie jest futurologią - jest komentarzem do współczesnych wyobrażeń.
Oczywiście nie zmienia to faktu że rzeczywiście sporo pozycji z lat 50 i 60 faktycznie jest kultowa ponad swoją realną wartość. Ale sentymentalizm to temat na inną dyskusję.
Z pisarzy sf za kultowych uważam Verne'a, czy Herberta, a nie Lema (o Dukaju się nie wypowiadam, gdyż nie znam Jego twórczości). Z ogólnie pojętej fantastyki jeszcze Tolkiena i Le Guin. To tak jak z malarstwem - o ile rysunki naskalne mogę uznać za kultowe, obrazy van Gogha uznam za kultowe, to dzieła Picassa czy Braque'a będą dla mnie tylko drogimi bohomazami mającymi dużą wartość jedynie dla snobów.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
A czy to czyta się z przyjemnością to subiektywna sprawa jak napisałeś, ale widocznie o wiele więcej ludzi odczuwa przyjemność podczas lektury Wędrowycza niż czytania dzieł Dukaja.
A jeszcze więcej oglądając Klan. I co z tego wynika? Że Dukaja by nie było bez Pilipiuka a Pilipiuka bez Klanu? No weź przestań wypisywać głupoty.
MadMill napisał/a:
A chwila moment, ci pilipiukowie są o wiele bardziej znani od Dukaja. Tutaj nie chodzi o to czy Dukaj jest takim wielkim pisarzem, ale o to, że twórczość tych pilipiuków wywyższyła czytelnictwo Dukaja niemal do kultu i elitarności.
Kłóciłbym się. Pomiędzy "znani" a "kupowani" jest wielka różnica. Nie bił bym się też o to, że "Lód" miał nakład o wiele mniejszy niż pilipiuki. Dukaj jest znany i powoli rozpoznawalny poza środowiskiem fantastycznym. Pilipiuk poza środowiskową przeciętność nigdy nie podskoczy. Oczywiście pewnie w liczbach jest bardziej popularny, tylko co to oznacza? Czy bez tandetnych seriali nie byłoby np. "Rzymu"? Widzisz jakąkolwiek zależność?
Dukaj poza tym sam sobie buduje swoją pozycję i swoją jakość. twórczość pilipiuków nie ma tu nic do rzeczy, bo niby jakby miała mieć?
Pierwsze opowiadanie Dukaja to "Złota galera" w NF. Pilipiuka łatwiej mi skojarzyć ze stajnią Feniksa a potem SF. Dukaj miał pierwszą książkę w SuperNOWEJ. Pilipiuk książkowo wystartował dopiero z Fabryką Słów. Wcześniej Dukaj pojawił się w "Wizjach alternatywnych 2", obok Żerdzińskiego i Huberatha. Ciężko mi tam wcisnąć Pilipiuka.
Dukaj był w antologii NF "Miłosne dotknięcie nowego wieku". Pilipiuk w konkurencyjnej "Robimy rewolucję", Klubu Tfurcuf.
Wreszcie Dukaj po okresie w SuperNOWEJ przeszedł do WL, a Pilipiuk dalej ciągnie sprzedaż FS. Docelowi odbiorcy tych wydawnictw są całkowicie odmienni.
Jakiekolwiek zestawianie Dukaja z Pilipiukiem to nieporozumienie, bo to całkiem inne historie. Fakt, że Pilipiuk takie tezy sugeruje, wskazuje na jakieś jego kompleksy.
A jeśli już to Dukaja i Pilipiuka razem wziętych nie byłoby gdyby nie Sapkowski i jego wiedźmin. Bo to on ożywił fantastykę w Polsce, dał sukces SuperNOWEJ, która mogła postawić na polską fantastykę.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
A jeszcze więcej oglądając Klan. I co z tego wynika? Że Dukaja by nie było bez Pilipiuka a Pilipiuka bez Klanu? No weź przestań wypisywać głupoty.
Nie ogarniam Twojego toku rozumowania.
Ł napisał/a:
Jak wiesz popyt na dobra elitarne jest nieelastyczny.
To dotyczy ceny dobra.
Tomasz napisał/a:
Kłóciłbym się. Pomiędzy "znani" a "kupowani" jest wielka różnica. Nie bił bym się też o to, że "Lód" miał nakład o wiele mniejszy niż pilipiuki. Dukaj jest znany i powoli rozpoznawalny poza środowiskiem fantastycznym. Pilipiuk poza środowiskową przeciętność nigdy nie podskoczy. Oczywiście pewnie w liczbach jest bardziej popularny, tylko co to oznacza? Czy bez tandetnych seriali nie byłoby np. "Rzymu"? Widzisz jakąkolwiek zależność?
Szczerze? To nie bardzo. Przytoczone seriale to dwie różne grupy docelowe, dwie różne stacje zaspokajające innych widzów - często też ogromna przepaść wiekowa między owymi grupami. Pilipiuk odnosił się do ten wspólnej części (tak ja to zrozumiałem) czytelników, czyli szeroko pojętego fandomu i to, że tacy jak on pisarze, tak zmęczyli swoich czytelników jakościowo wątpliwymi dziełami, że ci czytelnicy przerzucili się na Dukaja.
Co do bytowaniu poza środowiskiem fantastycznym to sądzę, że jednak Pilipiuk się bardziej przebija poza środowisko, bo ma wielką rzesze czytelników jedynie własnych - coś na styl Rowling, Paolini czy dnd (chociaż to środowisko owe właśnie).
Tomasz napisał/a:
Fakt, że Pilipiuk takie tezy sugeruje, wskazuje na jakieś jego kompleksy.
Albo też zaplanowane działanie aby się mówiło i celowe dążenie pod prąd czy też przeciwko całej ludzkości. Taki idealista.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jak wiesz popyt na dobra elitarne jest nieelastyczny.
To dotyczy ceny dobra.
Właśnie nie. Dobra elitarne są konsumowane przez dwie dwie grupy - zamożnych i fanatyków dla których nawet wzrost ceny czy inne przeszkody nie robią różnicy w ich zapotrzebowaniu bo i tak będą te dobra konsumować. Zamożni skompensują to sobie bogactwem a fantatycy odmówią sobie innych rzeczy (każdy z nas zna na pewno osobę która woli chodzić kilka lat w tych samych spodniach ale ma np. zajebistą kolecję płyt CD). Czasami dochodzi też efekt Veblena, tylko że toodwrotnie propocjonalna zależnośc do ceny jaką miałes na myśli.
MadMill napisał/a:
Co do bytowaniu poza środowiskiem fantastycznym to sądzę, że jednak Pilipiuk się bardziej przebija poza środowisko, bo ma wielką rzesze czytelników jedynie własnych - coś na styl Rowling, Paolini czy dnd (chociaż to środowisko owe właśnie).
Napisałeś pierwszą sensowną rzecz w tej dyskusji. Jest właśnie tak. W dodatku wszystkie niedawne masowe hity z rejonu fantastyki (Harry Potter, Zmierzch etc.) były masowe ale nie przez to że kupowali je ludzie związani z fandomem, tylko wprost przeciwnie - ludzie totalnie spoza, bez żadnej świadomości gatunku czy usystematyzowanej wiedzy na jego temat. Dzieciaki, gospodynie domowe i tak dalej i tak dalej.
Nieelastyczność popytu dotyczy ceny dobra. Źle się wyraziłeś bo o demagogię Cię posądzać nie będę po tym poście. W ogóle popyt to zależność miedzy cena a ilością sprzedawanego dobra, a z Twojego posta można by wynikać, że rynek jest na tyle chłonny że weźmie wszystko, a to nieprawda. Bogaci czy fanatycy czy w ekonomii po prostu snoby to skończona grupa konsumentów - w teorii niekoniecznie, w rzeczywistości już tak. m.in. dlatego nie ma problemu ze zbywalnością niektórych książek po cenach nie do przyjęcia dla ogółu, ale jest grupa która kupi np. Stephensona za 80-90 zł, a Dukaja za 60 - doszliśmy do momentu kiedy ich książki już są takimi dobrami? Innym powodem dlaczego taki Dukaj jest taki dobrem jest brak substytutów, użycie tutaj "tańszych zamienników" dziwnie by się chyba kojarzyło.
Ł napisał/a:
W dodatku wszystkie niedawne masowe hity z rejonu fantastyki (Harry Potter, Zmierzch etc.) były masowe ale nie przez to że kupowali je ludzie związani z fandomem, tylko wprost przeciwnie - ludzie totalnie spoza, bez żadnej świadomości gatunku czy usystematyzowanej wiedzy na jego temat.
A na to jest jedna prosta odpowiedź, tych ludzi jest mało, aby sami mogli "wypromować" hit.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Mad, w przypadku Pilipiuka i Dukaja jest jednak tak samo, może poza przepaścią wiekową między obiema grupami czytelników. Według mnie wspólnej części albo nie ma, albo jest ona tak znikoma, jak w przypadku owych serialów. Ci, którzy cenią sobie twórczość Dukaja raczej po książkę Pilipiuka nie sięgną (no może poza jedną na której się sparzą) - i na odwrót również.
A ja tam sobie myślę, że wystarczy znaleźć odpowiedzieć na pytanie, jakież to literackie wpływy można zaobserwować w prozie Dukaja. W tym celu wystarczy bardzo dokładnie przeczytać to co napisał, przetrzepać mu biblioteczkę i na wszelki wypadek wynająć psionika by zajrzeć mu do mózgu. Tak dla pewności. Wtedy możemy spróbować sobie odpowiedzieć bez jakiej to literatury Dukaj by się nie pojawił, jako pisarz oczywiście.
Cytat:
A jeśli już to Dukaja i Pilipiuka razem wziętych nie byłoby gdyby nie Sapkowski i jego wiedźmin. Bo to on ożywił fantastykę w Polsce, dał sukces SuperNOWEJ, która mogła postawić na polską fantastykę.
Albo Dukaj debiutowałby w mainstreamie.
Pilipiuk zaś byłby drugą Kalicińską czy czymśtam.
Jeżeli już wchodzimy w porównania, to dla mnie Pilipiuk jest kimś w rodzaju Michała Wiśniewskiego polskiej fantastyki, ale na miejscu Łaka tekst z papierzakiem bym opatentował.
I Łaku będzie miał swojego Pilipiuka, jak Tigana w swoim czasie miał Przewodasa? A może to nie ten kaliber...
"Młotkiem" dostałem, bo zdaniem Przewodasa nie załapałem konwencji jego książki tj porównałem ją do "czarnego kryminału".
Osobiście dziwi mnie ta wielka dysputa na temat wypowiedzi Pilipiuka:
a) biorąc pod uwagę cały ton wypowiedzi (wywiadu) to był on bardziej "poł żartem" niż "pół serio".
b) w dalszej części wywiadu jest bodajże jeszcze jedna wzmianka o Dukaju i to o sympatycznym wydźwięku
No i nie wiem dlaczego po raz enty odkrywa się Amerykę pod tytułem "Pilipiuk wielkim pisarzem nie jest" - on jest tego świadom, a nawet czuje dumę z tego powodu.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Jesteśmy czytelnikami fantastyki, niektórzy nawet ją tworzą.
Sądziłem iż stanowimy elitę moralną i intelektualną tego kraju.
Czytelnicy fantastyki jako elita kraju? Zaczynam się bać...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Osobiście dziwi mnie ta wielka dysputa na temat wypowiedzi Pilipiuka:
a) biorąc pod uwagę cały ton wypowiedzi (wywiadu) to był on bardziej "poł żartem" niż "pół serio".
To dyskusja dla dyskusji, bo nie sądzę aby ktokolwiek brał wypowiedzi Pilipiuka aż tak poważnie, była taki "elementem zapalnym" tylko.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
W ogóle popyt to zależność miedzy cena a ilością sprzedawanego dobra,
nie sprzedawanego a tego który konsument słonny jest zakupić ( od drobiazg ) no i napisz że w klasycznej Teorii bo się łako przyczepi.
Ale po zatym mad ma rację Elastyczność cenowa zalezy od ceny. W przypadku towarów luksusowych jest ona mało elastyczna ( sztywna to tylko teoria ) To jednak jako, że elatyczność cenowa jest teorią mikro ekonomiczną więc z góry zakładamy że dotyczy jakiegoś wybranego segementu. Zbiór w którym Elastyczność bliska jest 0 jest mały.
Mad Elastyczność nie musi być tylko cenowa. Nie napisałeś tego w pierwszym poście i łako się przyczepił ( tzn albo jest tempak i się nie domyślil)
Tekstów zawartych w Gilgameszu choćby (a później Biblii i innych mitologii) też pulpą bym nie nazwał, czy to w swoim, czy w obecnym czasie. Oczywiście, na podstawie mitologii tworzono później bardziej pulpowe opowieści o bogach i ich scysjach [np. w Grecji], które teraz również do mitologii zwykle włączamy.
Za to Homer, ten to pulpę pisał.
Oto fragment (w przekładzie na góralski)
Cytat:
Panno Święta! Ty sama zaświadcz, jako było
Wtedy, kiedy pasyją rozsierdził się wściekłą
Peleusowy Achil. Tak się porobiło,
Że moc od gniewu tego zacnej krwie pociekło
I poniejedne życie chłopa ostawiło
Psom i hawraniom i precz wędrowało w piekło.
Tak już Bóg chciał od kiedy gniewy swoje kida
W nogach wartki Achilles i harnaś Atryda.
...Na to mu znów odpowie Jagamemnon dziki:
Jak sobie chcesz: jedź, zostań, wolna twoja wola,
Jeszcze przy mnie ostaną tęgie wojowniki
I ociec wielgi w niebie. Ty se zmykaj z pola.
Kie tak chcesz, to i dobrze, bo ustaną krzyki,
Co je w całym obozie słychać - wolna wola!
Brykzę wezmę, bo wiedz ty, co się mnie urówniasz,
Że ja tu wojewoda jestem, a tyś -...!!
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
To nie Homer pulpę napisał, to przekład jest do dupy.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Do twórczości Andrzeja Pilipiuka stosuję podejście ekonomiczne - patrzę jaką maksymalną cenę jestem w stanie zaakceptować za produkt tego autor. Po zastanowieniu stwierdzam, że oscyluje ona między 25 a 35 zł, z niektórymi "dziełami" wartymi dla mnie co najwyżej 5 zł (A Norweskich dzienników palcem bym nie ruszył) ... Dla porównania twórczość pana Dukaja jest dla mnie warta maksymalnie 10 zł, pani Białołęckiej w porywach do 40 zł, a do twórczości pana Kumudy trzeba by mi było dopłacać, abym wziął do ręki jakąś książkę przez niego napisaną...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum