FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Podsumowanie czytelnicze 2009 roku
Autor Wiadomość
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2010-01-06, 11:16   

ghosia napisał/a:
. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?

Wydano myślę że co najmniej kilka tysięcy wartościowych pozycji nie tylko w XX wieku i nie tylko z Fantastyki. Myślę że oskarżenie o snobizm jet bezzasadne bo nigdy nie czytam na siłę. Teraz na przykład idzie mi słabo no i tyle. Nie mam ochoty to nie czytam.
 
 
Sędzia

Posty: 493
Wysłany: 2010-01-06, 11:46   

Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.


To właśnie był powód dla którego zrobiłem sobie "założenie" - w 2008 r. przeczytałem tylko 31 książek i stwierdziłem, że to nieco za mało.

Przy przyjęciu średniej długości życia mężczyzny w Polsce na 70 lat, to licząc od 20 roku życia w takim tempie można przeczytać ok. 1500 książek.


dworkin napisał/a:

W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina.


Zakładasz że każdy potrafi sam trzymać dyscyplinę, a to błędne założenie.


Jak już wspominałem - nie mam żadnego przymusu, by "dobić do setki", to tylko luźne założenie.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2010-01-06, 12:11   

Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.

A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Procella napisał/a:

A czytasz tylko książki wydawane na bieżąco, w danym roku?

Toudisław napisał/a:

Wydano myślę że co najmniej kilka tysięcy wartościowych pozycji nie tylko w XX wieku i nie tylko z Fantastyki.

Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
_________________
Bored now...
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2010-01-06, 12:11   

http://www.fantasta.pl/src/download/rok_2009.pdf

A tutaj troszkę statystyk
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2010-01-06, 12:26   

ghosia napisał/a:
A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Wspominałem o tym. Zawsze można prowadzić dokładniejsze liczenie, tylko po co? Sama stwierdzasz, że to o niczym nie świadczy.
ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.
ghosia napisał/a:
Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Ale nikt nie siedzi z batem i mówi - czytaj czytaj czytaj. Plan jest od nas dla nas i my go realizujemy w miarę możliwości. Jeśli jest za duży, zostaje zmniejszony i nikt nie będzie miał do nas pretensji.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2010-01-06, 13:13   

Tixon napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.

Dla mnie też sytuacja niewyobrażalna. Na Goodreads moja lista książek, które chcę przeczytać, to ok. 600 pozycji i ciągle dochodzą nowe. Dodając do tego jeszcze fakt, że cały czas ukazują się nowości...
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13185
Wysłany: 2010-01-06, 13:49   

Mag_Droon napisał/a:
Dla mnie plan jest mobilizacją, aby w wolnej chwili czytać zamiast oglądać tv.
znaczy bedziesz miał ochotę pooglądać coś w TV ale pomyslisz o planie i z ciężkim sercem jednak będziesz czytał? poturlałem się ze śmiechu
ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
jak można wyprodukować coś takiego? :shock: moderacja powinna usunąć tego posta
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23166
Wysłany: 2010-01-06, 14:05   

ghosia napisał/a:
Romulus napisał/a:
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.

A jeśli jednego roku przeczytałeś 100 książek, przy czym każda z nich miała około 300 stron, a w kolejnym roku tylko 80, ale większość to były książki typu Anathem czy Lód? Ocenianie swojej kondycji czytelniczej po samej liczbie książek prowadzi do błędnych wyników.

Może i błędnych. Dla mnie czytanie z roku na rok mniejszej ilości książek - z przyczyn innych, niż słaba oferta wydawnicza, to - jak pisałem - byłaby tragedia. I czytanie mniejszej ilości książek byłoby znakiem tego, że nie mam czasu na realizowanie swoich zainteresowań. Inne zainteresowania mnie nie... interesują :) Czy przeczytam 20 czy 100 książek - każdy rok z mniejszą liczbą przeczytanych książek to oznaka, że źle się dzieje.

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Myślę, że z klasyki, co miałem już przeczytać - to przeczytałem. Resztę zostawię sobie na emeryturę :) Czytam głównie wydawane na bieżąco książki. To, czego nie zdążę, stoi w kolejce i czeka. A co do trudności w znalezieniu czegoś dla siebie - poczyniłem wcześniej odpowiednie zastrzeżenie.

ghosia napisał/a:
Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek.
No jasne. Ale co to zmienia? Książki to podstawa mojej egzystencji intelektualnej. Drugie miejsce to seriale, trzecie filmy.
ghosia napisał/a:
Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Raczej chodziło mi o to, że przeczytam w danym roku mniej książek, bo nie będę miał na nie czasu. A nie będę miał czasu, bo będę musiał więcej pracować. Takie "coś" będę uważał za swoją porażkę. A pozostałe czynniki są u mnie już dawno "wliczone" w życie, więc dla czytania książek są całkowicie obojętne.

ghosia napisał/a:
Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Zbyt dosłownie przyjmujesz wszystko. Jasne, że założenie "w tym roku przeczytam 10 książek więcej, niż w zeszłym" jest raczej objawem niezdrowej konkurencji ze samym sobą. Wolę przeczytać mniej książek, byle nie czytać więcej kosztem jakości. Przykładowo, gdybym na ten rok zastrzegł sobie, że przeczytam większość polskiej prozy nie-fantastycznej, to po tym roku zapewne znienawidziłbym czytanie książek. Bo czytanie polskiej prozy, w swojej masie, może wywołać tylko takie uczucia :) A poza tym nie mam ochoty czytać książek nie-fantastycznych. Po te sięgam po ostrej selekcji. W 2009 roku był tylko Jacek Dehnel, Ayn Rand, Jonathan Littell - i to tylko na zasadzie nadrabiania zaległości spośród zaplanowanych książek. Został mi jeszcze Eustachy Rylski. Mam nadzieję, że w pierwszej połowie 2010 r. z tym się uporam - taki sobie plan założyłem.

ghosia napisał/a:
Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.

Poza tym, że można się z niego pośmiać?
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2010-01-06, 17:21   

Fidel-F2 napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Jest pełno czynników zewnętrznych, które wpływają na ilość czytanych książek. Powiedzmy, w zeszłym roku nie stać Was było na wakacje, siedzieliście cały czas w domu i mieliście dużo czasu na czytanie. W tym roku inaczej - pojechaliście na dwa tygodnie w góry czy nad jezioro, aktywnie spędzaliście czas i nie mieliście wieczorem siły na czytanie. Potem w ciągu roku kilka innych okazji (praca magisterska do napisania, fajny serial w telewizji, mnóstwo filmów w kinie) i nagle okazuje się, że przeczytaliście o wiele mniej książek, niż zakładaliście. To nie oznacza przecież regresu czytelniczego, tylko dywersyfikację zainteresowań. Spędzenie tego "zmarnowanego" czasu na czytaniu książek wcale nie byłoby czymś pozytywnym.

Dlatego planowanie ilości przeczytanych książek uważam za bezsensowne. Można sobie zaplanować zapoznanie się z twórczością jakiegoś autora, przeczytanie większej ilości książek z innej dziedziny ("czytam za dużo sf, chyba czas zabrać się za jakąś inną literaturę, więc przy następnej wizycie w EMPiKu odwiedzę też półkę z literaturą klasyczną") lub przeczytanie większej ilości książek w innym języku. Ale przeczytanie konkretnej liczby książek? Jak dla mnie - bez sensu.

Porównywanie, kto jest jakim czytelnikiem po ilości przeczytanych książek - tu chyba wszyscy zgadzamy się, że nie ma to żadnego sensu i niczego o danym czytelniku nie mówi.
jak można wyprodukować coś takiego? :shock: moderacja powinna usunąć tego posta

Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...

Procella napisał/a:
Tixon napisał/a:

ghosia napisał/a:
Nie ma znaczenia, czy czyta się nowości, czy nie. Idziecie do księgarni w poszukiwaniu książek, nie wpada Wam nic w oko. Idziecie bo bilblioteki - to samo. Biblioteczki znajomych - niby pełne, ale jednak nie mają nic, co by Was teraz zainteresowało. Przeglądacie wszystkie dostępne zbiory, ale nie znajdujecie tam założonej liczby książek. Może się tak zdarzyć i wówczas plan nie jest realizowany. Czy to źle? Nie, gorsze byłoby czytanie tylko po to, żeby przeczytać konkretną ilość książek, które Was zupełnie nie interesują.

Sytuacja która dla mnie nie istnieje. Wręcz odwrotnie - zawsze by się coś chciało, zawsze jest coś, za co można się zabrać. Jest tylu autorów których nie znam i których chciałbym poznać, nie wspominając o klasycznej literaturze którą też wypadało by poznać.

Dla mnie też sytuacja niewyobrażalna. Na Goodreads moja lista książek, które chcę przeczytać, to ok. 600 pozycji i ciągle dochodzą nowe. Dodając do tego jeszcze fakt, że cały czas ukazują się nowości...

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".

Mnie nie chodzi o to, że nie można sobie zaplanować przeczytania jakiś konkretnych książek w danym czasie - czyli to, o czym pisał Romulus. Jak najbardziej popieram i rozumiem tworzenie takowych list.

Zaplanowanie konkretnej ilości, bez względu na treść czy nasz stosunek do danej pozycji i późniejsze ewentualne stwierdzenie "wykonałem plan na ten rok, bo przeczytałem 100 książek" jest dla mnie niezrozumiałe. Bo, przynajmniej w moim mniemaniu, całkowicie zmienia nasz stosunek do czytania. W pewnym momencie przestaje się czytać dla przyjemności, czyta się z przymusu, zaniedbując inne sfery życia ("nie pójdę ze znajomymi na spacer, bo mam jeszcze 10 książek do przeczytania w tym roku, a już grudzień!").
_________________
Bored now...
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-01-06, 17:21   

Nie Fidel, ja po prostu czasami wypoczywam uprawiając surfing po kanałach telewizyjnych. Jeśli jest coś ciekawszego, co chciałbym obejrzeć to i tak to obejrzę. Ale własne założenia czytelnicze pomagają mi by wybrać lekturę zamiast resetować kresomózgowie sącząc papkę ścinków programów, clipów, newsów czy filmów, więc zabieram książkę i kładę się w wannie z gorącą wodą i czytam. Tyle.
Fajnie swoją drogą, że potrafisz się tak cieszyć swoimi wizjami :P
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Sędzia

Posty: 493
Wysłany: 2010-01-06, 19:39   

ghosia napisał/a:

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".


To znaczy, że zrobienie listy 100 książek, które chciałoby się przeczytać w roku 2010 to jest ok.

Ale stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek w 2010, bez tworzenia listy, pozostawiając sobie wybór na później, to już jest źle?
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13185
Wysłany: 2010-01-06, 23:13   

ghosia napisał/a:
Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...
długa i ciężka edukacją przed Tobą i mimo wszystko zbędna chyba jednak
ghosia napisał/a:
Może tak byś nieco rozwiną myśl
:?:
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2010-01-07, 10:13   

Fidel-F2 napisał/a:
ghosia napisał/a:
Wspaniały dodatek do dyskusji. Może tak byś nieco rozwiną myśl, żebym wiedziała, czy już teraz mam iść się zastrzelić ze wstydu, jako autorka wzgardzonego postu, czy może mam jeszcze jakieś szanse na odkupienie?

Podałam swoje zdanie, nie musisz się z nim zgadzać. Jeśli się z nim nie zgadzasz - napisz , dlaczego. To się nazywa wymiana argumentów. Co Twój komentarz ma znaczyć - nie mam pojęcia...
długa i ciężka edukacją przed Tobą i mimo wszystko zbędna chyba jednak

Zbędna to jest dyskusja z Tobą. Nie masz nic konkretnego do powiedzenia - nie marnuj czasu innych.

Sędzia napisał/a:
ghosia napisał/a:

Stworzenie listy książek, które chce się przeczytać w danym roku to, przynajmniej dla mnie, coś zupełnie innego, niż stwierdzenie "przeczytam 100 książek".


To znaczy, że zrobienie listy 100 książek, które chciałoby się przeczytać w roku 2010 to jest ok.

Ale stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek w 2010, bez tworzenia listy, pozostawiając sobie wybór na później, to już jest źle?

A potrafisz stworzyć na początku roku listę książek, które będziesz czytał i potem rzeczywiście będziesz czytał tylko te książki? Nie sądzę, żeby to było możliwe, bo zawsze może się pojawić jakaś książka, której nie wziąłeś pod uwagę. I wówczas co - przekładasz jej czytanie na kolejny rok, bo nie znalazła się w Twoim planie?

Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.
_________________
Bored now...
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13185
Wysłany: 2010-01-07, 10:18   

ghosia napisał/a:
Zbędna to jest dyskusja z Tobą. Nie masz nic konkretnego do powiedzenia - nie marnuj czasu innych.
marnuję swój ale co tam bywam rozrzutny
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2010-01-07, 11:09   

ghosia napisał/a:
Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.

Założyłem, że przeczytam 100 książek. Przeczytałem 125. Założenie spełniłem. Bawiłem się dobrze podczas lektury. Czy to obala Twoje podsumowanie?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Sędzia

Posty: 493
Wysłany: 2010-01-07, 12:26   

ghosia napisał/a:

A potrafisz stworzyć na początku roku listę książek, które będziesz czytał i potem rzeczywiście będziesz czytał tylko te książki? Nie sądzę, żeby to było możliwe, bo zawsze może się pojawić jakaś książka, której nie wziąłeś pod uwagę. I wówczas co - przekładasz jej czytanie na kolejny rok, bo nie znalazła się w Twoim planie?

Podsumuje:
1. Założenie, że przeczyta się konkretną liczbę książek jest bez sensu, ponieważ nie jest możliwe zrealizowanie takiego założenia:
- 2005 - przeczytam 50 książek
- 2006 - w 2005 przeczytałam 70 (założenie z poprzedniego roku błędne), więc pewnie w tym roku przeczytam 80
- 2007 - z różnych przyczyn nie było czasu na przeczytanie 80 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam 70
- 2008 - w 2007 przeczytałam 100 książek (założenie z poprzedniego roku błędne), więc w tym roku przeczytam... nie wiadomo ile, bo z poprzednich lat wynika, że nie można dokładnie przewidzieć, ile się książek przeczyta.

2. Założenie przeczytania konkretnej ilości książek i usilne starania zrealizowania tego założenia prowadzą do tego, że czytanie staje się obowiązkiem, pracą, a nie przyjemnością.



Popełniasz dwa zasadnicze błędy.

1. Nadal trzymasz się własnego przekonania o tym, że założenie przeczytania 100 książek jest wiążące i że trzeba usilnie się starać aby je zrealizować.

2. Uważasz, że jeśli założenie na rok 2009 okazało się błędne, to w roku 2010 założenie powinno zostać skorygowane.


Jak już kilka razy wcześniej pisałem - nic na siłę. Miałem plan przeczytać 100 książek, potem zredukowałem do 70, skończyłem na 68.

Ale to nie znaczy, że w 2010 mam zamiar przeczytać 132 książki, żeby "nadrobić" założenia.

Ani też nie znaczy, że tym razem zrobię założenie na 68, żeby czasem nie zrobić błędnego założenia tym razem. Jeszcze nie wiem, ale może ponownie założę sobie plan na setkę i wcale mi nie przeszkadza to, że prawdopodobnie znowu założenie okaże się błędne.
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2010-01-07, 13:03   

Ghosiu - ale nikt po prostu nie podchodzi do swoich planów czytelniczych tak poważnie, jak Ty myślisz, że podchodzimy :roll: To rodzaj zabawy, może pewnego zakładu z samym sobą, ale na pewno nie coś, co ma zmienić czytanie w pracę i obowiązek.

Naprawdę nie jest tak, że jeżeli pomyślę na początku roku "fajnie byłoby przeczytać sto książek" to będę czytała na siłę, dopychała badziewiem i rezygnowała z innych rzeczy, na które będę miała większą ochotę, tylko po to, żeby wyrobić normę. Jeżeli się okaże, że przeczytam tylko 80 książek, nie potnę się z tego powodu i nie stracę do siebie szcunku :roll: Tak samo, to, że mam listę książek do przeczytania, nie znaczy, że czytam je po kolei, czy mam nastrój, czy nie, a inne książki idą na koniec kolejki. To tylko mała pomoc - jeżeli widzę gdzieś opis czy recenzję, które wzbudzają moje zaiteresowanie, zapisuję tytuł danej pozycji po prostu po to, żeby o niej nie zapomnieć. Także, jeżeli powiem sobie, że planuję zapoznać się bliżej z twórczością pisarzy X, Y i Z oraz poczytać trochę więcej, dajmy na to, literatury faktu i powieści historycznych, nie znaczy to, że nie sięgnę po kryminał pana A, jeżeli akurat na to będę miała nastrój.
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2010-01-07, 14:20   

Czyli... robicie pewne założenie na początku roku - przeczytam X książek. Po czym ignorujecie je zupełnie, jeśli zdarzy się coś, co przeszkadza w jego realizacji (nic się w końcu nie stanie, jeśli przeczytam mniej, niż założone X). I właśnie dlatego dla mnie takie założenie jest bez sensu.

Proponuję skończyć ten temat, bo widać, że nigdy nie dojdziemy do żadnych wspólnych wniosków ;) .
_________________
Bored now...
 
 
Shadowmage 


Posty: 3215
Skąd: Wawa
Wysłany: 2010-01-15, 17:49   

No i zrobiłem podsumowanie ubiegłego roku. Jak wpsominalem - 90 książek, dominacja jednak fantasy i Maga. Czytalem głównie nowości.
_________________
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2010-02-22, 10:34   

Właśnie wpadło mi w łapy podsumowanie sprzedaży książek w 2009 roku, opracowane na podstawie danych otrzymanych od wydawców, opublikowane przez Rzeczpospolitą.
Lubię takie zestawienia, bo: a) w końcu patrzę na liczby; b) widzę, jakie książki kupują moi rodacy (co zresztą nieustająco mnie zdumiewa). W zeszłym roku prym wiodły książki pani Kalicińskiej, ale i parę książek fantastycznych znalazło się w zestawieniu. Obiecująco wyglądają wyniki sprzedaży "Wrońca" (bo książka na rynku tylko półtora miesiąca) - chyba można mówić o sukcesie.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23166
Wysłany: 2010-02-22, 11:15   

Z literatury zagranicznej czytałem tylko Larssona i pozycja na liście bestsellerów zasłużona.

Jeśli chodzi o polskich autorów to zastanawiam się nad gustem Polaków: Barbara Jasnyk? Pisarka, która nie istnieje? Jeśli ktoś nie wie - to postać z serialu "Teraz albo nigdy", która w tymże serialu napisała książkę. Producenci postanowili zdyskontować sukces serialu "przenosząc" fikcyjną autorkę i fikcyjną książkę do rzeczywistości.

"Brzydula. Pamiętnik" - też niepojęty szlam (książka, nie serial) na tej samej zasadzie co powyżej.

A poza tym rządzą "tuzy": Grochola, Kalicińska, Wiśniewski. W tym gronie obecność Waldemara Łysiaka tylko nie dziwi, bo on tak ma od dziesięcioleci :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-02-22, 18:13   

Żmija i Wroniec to wyniki nazwisk, ciekaw jestem czy wynik Pilipiuka to sukces (jakoś nigdy podobnych na podobne zastawienia nie wpadałem, więc nie wiem jak się sprzedawał wcześniej), czy porównywalny wynik wznowienia Szklarskiego to dla niego nobilitacja czy obelga?
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2010-03-02, 16:18   

OD: KATEDRA

Przygotowaliśmy nową edycję katedralnego plebiscytu , w którym ocenie podlegają wydarzenia literackie i około-literackie związane z fantastyką. Zachęcamy do głosowania i dyskusji. Na zalogowanych uczestników czekają liczne nagrody książkowe ufundowane przez zaprzyjaźnione wydawnictwa.

Lista nagród:

* pięć egzemplarzy „Antologii nowej science fiction”
* pięć egzemplarzy „Avatara Jamesa Camerona” Marii Wilhelm i Dirka Mathisona
* pięć egzemplarzy „Klęski ważki” Adriana Tchaikovsky’ego
* dwa egzemplarze „Labiryntów” Michała Cetnarowskiego
* egzemplarz „Martwego światła” Mariusza Kaszyńskiego
* egzemplarz „Ofensywy szulerów” Jakuba Ćwieka
* egzemplarz „Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ – Południe” Roberta M. Wegnera
* egzemplarz „Opowieści z Wilżyńskiej Doliny” Anny Brzezińskiej
* zestaw dwóch tomów „Pani Dobrego Znaku” Feliksa W. Kresa
* pięć egzemplarzy „Radia Darwina” Grega Beara
* dwa komplety cyklu „Starfire” Davida Webera, Steve’a White’a i Shirley Meier
* egzemplarz „Studni wstąpienia” Brandona Sandersona
* trzy egzemplarze „Świata finansjery” Terry’ego Pratchetta
* egzemplarz „Wilczego dziedzictwa: Przeznaczonej” Magdy Parus
* egzemplarz „Zabójcy czarownic” Krzysztofa Kochańskiego
* dwa egzemplarze „Zaksięgowanych” Jakuba Małeckiego
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Qfant


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,38 sekundy. Zapytań do SQL: 13