Przeczytałem w tym roku 68 pozycji i jestem bardzo zadowolony, bo w poprzednim tylko 31.
Najpierw plan był 100, potem chciałem dobić do 70, ale się niestety nie udało. Mimo to rok 2009 oceniam jako udany, nie mam nic przeciwko by 2010 też skończył się liczbą ok. 70 pozycji.
Najpierw plan był 100, potem chciałem dobić do 70, ale się niestety nie udało.
dla mnie to chore jakieś
Taki plan daje motywację do czytania Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek
Jak miałem kryzys w połowie roku, to po prostu nie czytałem, a nie siedziałem nad książką i przewracałem kartki po to by wyrobić "normę".
Założenie że się przeczyta 100 książek, a stwierdzenie, że chciałoby się przeczytać 100 książek (bez żadnego przymuszania się) to dwie różne rzeczy. Nie wiem jak mogło wam przyjść do głowy coś innego.
Konkretne liczby to już sprawa drugorzędna moim zdaniem i nie do końca miarodajna. Bo każdy ma własne tempo czytania, dysponuje innym zasobem czasu i wiele innych czynników ma na to wpływ. Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego
Mogę się pod tym podpisać. Prawie w ogóle nie ciągnęło mnie do czytania. Niczego. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, od których nie mogłam się oderwać (i tylko przez jedną zarwałam noc ). W sumie w moim przypadku to cały rok był raczej kryzysowy, z wyjątkiem dwóch dziedzin. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. Pod każdym względem.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Konkretne liczby to już sprawa drugorzędna moim zdaniem i nie do końca miarodajna. Bo każdy ma własne tempo czytania, dysponuje innym zasobem czasu i wiele innych czynników ma na to wpływ.
Może to też kwestia takiej mentalności? Czytanie dla cyferek, pisanie postów dla cyferek, słuchanie muzyki dla cyferek na Last.fm, bywają i tacy ludzie
Metzli napisał/a:
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego
Dla mnie ostatnie pięć lat to był jeden wielki kryzys czytelniczy. Bo zazwyczaj czytałem, to co musiałem przeczytać, a nie to, na co miałem ochotę. Niestety (w sumie, to nawet stety) na to wygląda, że kolejne dwa, może trzy lata będą takie same
Może to też kwestia takiej mentalności? Czytanie dla cyferek, pisanie postów dla cyferek, słuchanie muzyki dla cyferek na Last.fm, bywają i tacy ludzie
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Jestem trochę w kłopocie wpisując się w ten wątek. Bo rejestrów żadnych (poza ogólnym spisem książek) nie prowadzę, nie notuję lektur ani zakupów, czytam w jakiejś dziwacznej kolejności, niekoniecznie zgodnej z chronologią bibliografii poszczególnych autorów. Ale co tam - i tak swoje trzy groszaki wtrącę.
Jak na razie (bo jeszcze nie przeczytałam tego, co ukazało się w poprzednim roku i co chcę przeczytać) pierwsze miejsce wśród lektur ma zdecydowanie "Peanatema" Stephensona. Nic nie poradzę - mimo, że rok obfitował w wiele dobrych lektur, to ta jedna książka IMHO zdecydowanie się wybija. A dalej, już w dowolnej kolejności są: "Listy z Hadesu. Punktown" Thomasa, "Opowieści sieroty" Valente, "Związek żydowskich policjantów" Chabona, "Radio Darwina" Beara, "Viriconium" Harrisona...
A zupełnie prywatnie, rok 2009 to rok "odkrycia" zupełnie nowych dla mnie autorów: Łukjanienki, Kościowa, Uznańskiego, Doyle'a, Davidsona, Guillou, Larssona, Stovera, Gilmana...
Mam nadzieję, że obecny rok będzie równie obfity - zarówno w nowości, jak i "odkrycia". Oby tylko udało mi się wygospodarować więcej czasu na czytanie, bo inaczej utonę w zaległościach...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Taki plan daje motywację do czytania Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem
Sędzia napisał/a:
Jeśli masz na półce ok. 150 książek do przeczytania i w ciągu roku kupujesz więcej niż czytasz, to wcale nie wydaje się chore.
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie
a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej
Cóż, dla mnie to chore, by kupować książki w takich ilościach i ich nie czytać.
Sędzia, ależ czytam, tylko nigdy nie wiem na co będę miał ochotę, SF, fantasy, wspomnienia z września 39', wojna podwodna na Pacyfiku, historyczne szlaki handlowe, biografię Julka C., historie korsarskie, Dumasa czy może cóś jeszcze innego
bolało by mnie bardzo gdybym miał pięć książek na krzyz do przeczytania pod ręką
poza tym, mało kupuję nowości, raczej tropię tanio na allegro i po antykwariatach, więc jak nawinie się okazja to biorę
Taki plan daje motywację do czytania Sam go sobie wprowadziłem i wypróbowałem
Sędzia napisał/a:
Jeśli masz na półce ok. 150 książek do przeczytania i w ciągu roku kupujesz więcej niż czytasz, to wcale nie wydaje się chore.
dla mnie to chore, zlewam ile mam przeczytaane, mam ochotę to czytam, nie to nie
a na pólce mam ok 1500 z czego z 1000 nieprzeczytana i tez nie mam z tego powodu problemów, kupuję regularnie dalej
Ja też jak mam ochotę to czytam Bywają takie chwile, gdzie przez tydzień, dwa bądź cały miesiąc nie ciągnie mnie do książek. Wtedy pozostaje jakaś przyzwoita gra albo anime. Bywa też, że jakieś anime wciągnie mnie na tyle, że zostawię książkę na długie dni. Plan 100+ wcale nie jest narzuconym rygorem, tylko ogólnym założeniem
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości
Metzli napisał/a:
Dla mnie też trochę dziwne zakładanie z góry ile książek się przeczyta. Bo zaczyna to przypominać jakiś dziwny przymus (muszę koniecznie dobić do 100! I czytać jak najszybciej...), a przecież czyta się dla przyjemności, nie dla cyferek
Znam swoje możliwości :p W 2008 licząc wpisy na forach było trochę poniżej setki, więc taka wartość została przyjęta za umowną. A nie musiałem się do żadnej przymuszać, jeśli zaś czytałem szybko to tylko dlatego, żeby wiedzieć co stanie się dalej, jak bohater wyjdzie z opresji. Co prawda można sprawdzić zakończenie ale nie uważasz, że to trochę lamerskie rozwiązanie? :D
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jeśli chodzi o mnie to 2009 to był rok kryzysu czytelniczego
Mogę się pod tym podpisać. Prawie w ogóle nie ciągnęło mnie do czytania. Niczego. Na palcach jednej ręki mogłabym policzyć książki, od których nie mogłam się oderwać (i tylko przez jedną zarwałam noc ). W sumie w moim przypadku to cały rok był raczej kryzysowy, z wyjątkiem dwóch dziedzin. Mam nadzieję, że ten będzie lepszy. Pod każdym względem.
Mnie dopadły trzy kryzysy. Śmieszna rzecz, bo dwa podczas czytania książek, które mi się podobały... (Cryptonomicon i Żywe Srebro Stephensona). Trzeci był autorstwem Accelerando Strossa. Tu były chyba zbyt wygórowane wymagania...
Fidel-F2, A po co ta cała dyskusjia ? Założenie jest takie by przeczytać sporo a nie dla samego czytania tylko dla organizacji czasu. Lubie czytać i poświącm temu sporo czasu było by mi smutno gdybym go zmarnował na nie wiem co. jak bym najchętniej pożerał książki
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości
W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)
Czytam własnym tempem, bardzo rzadko zdarza mi się popędzać litery. Rzadko też zdarza mi się czytać naprawdę szybko. Często robię przystanki, by coś przemyśleć. Czasami odstawiam książkę nawet na całe godziny, tylko dlatego żeby zapoznać się z przedstawionym zagadnieniem lub rozważyć je. Zatem każdy rygor, który wypacza naturalne tempo lektury, uznaję za głupotę. Ponieważ, w istocie, nie jest ważne, ile książek się przeczyta, ale co się z nich wyniesie. Niekiedy lepiej zrozumieć jedno opowiadanie niż zaliczyć dziesięć powieści.
Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)
Chyba nad interpretujecie nasz esłowa. Ja do " planuje przeczytać 100 " podchodzę raczej z dystansem, mam jakieś parcie by przeczytać jak najwięcej ale to raczej zwykłą ciekawość bo ja po prostu lubię czytać
(...)
A zupełnie prywatnie, rok 2009 to rok "odkrycia" zupełnie nowych dla mnie autorów: Łukjanienki, (...), Guillou, (...)
Mam nadzieję, że obecny rok będzie równie obfity - zarówno w nowości, jak i "odkrycia". (...)
1. Łukjanienkę reklamuję od kilku lat, a Ty sięgnęłaś po jego twórczość dopiero w 2009 roku... Lepiej późno, niż wcale.
Z Guillou radzę uważać, żeby nie skończyło się rwaniem włosów z głowy i zgrzytem zębów. "Zło" - bardzo dobra kniga (nawiasem pisząc również nieraz ją polecałem), natomiast już "Droga do Jerozolimy" (I tom historycznego cyklu "Krzyżowcy") to marność nad marnościami. Książka reklamowana jako wielki przebój w Szwecji poraża nudziarstwem. Pomimo szczerych chęci nie byłem w stanie przebić się przez nią. Walczyłem mężnie, aczkolwiek sił nie starczyło na długo i poległem. Na Esensji też tę pozycję "zjechano".
2. Jeśli będziesz korzystać z dobrych rad ASX-a, wówczas masz duże szanse na ->
W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)
Czytam własnym tempem, bardzo rzadko zdarza mi się popędzać litery. Rzadko też zdarza mi się czytać naprawdę szybko. Często robię przystanki, by coś przemyśleć. Czasami odstawiam książkę nawet na całe godziny, tylko dlatego żeby zapoznać się z przedstawionym zagadnieniem lub rozważyć je. Zatem każdy rygor, który wypacza naturalne tempo lektury, uznaję za głupotę. Ponieważ, w istocie, nie jest ważne, ile książek się przeczyta, ale co się z nich wyniesie. Niekiedy lepiej zrozumieć jedno opowiadanie niż zaliczyć dziesięć powieści.
pod tym mogę się podpisać
Toudisław napisał/a:
Fidel-F2, A po co ta cała dyskusjia ?
Toudisław, to czemu bierzesz wniej udział? po nic,
wyraziłem co myślę o planowanym czytelnictwie
czytam bo lubię a nie by policzyć ile przeczytałem
Dalej, dzięki planowi, można poprowadzić statystykę, sumując czytane lektury, oceniając je i komentując. A to się przydaje w przyszłości
W tym celu wystarczy zwyczajna dyscyplina. Nie znajduję praktycznego uzasadnienia dla takiego "planu". Choć wyjaśnienie uważam za oczywiste - snobizm. Nie, żeby było w tym coś szczególnie złego, jest to tylko głupiutkie (do pewnej granicy w pozytywnym sensie)
Też się mogę pod tym podpisać.
Mam listę przeczytanych książek, bo w 2005 trafiłam gdzieś na hasło "50 książek na 2005 rok" i zaczęłam się zastanawiać, ile ja właściwie czytam - czy te 50 książek to dużo, czy mało. Notowałam, jakie książki przeczytałam i zrobiłam podsumowanie pod koniec roku. Potem jakoś to notowanie weszło w nawyk - mam excela do tego .
Ale zakładanie z góry, że w danym roku muszę przeczytać tyle i tyle książek? To trochę dziwne, bo nie wiadomo, czy będzie akurat tyle dobrych książek. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?
Oczywiście, mając taką listę, można się potem chwalić, ile książek się przeczytało. Pytanie, ile z tych przeczytanych książek naprawdę Wam się podobało, ile z nich zapamiętaliście i ile jesteście w stanie wymienić bez zaglądania do tej listy. Bo, jeśli o mnie chodzi, tylko te książki się naprawdę liczą.
Nie zakładam, ile przeczytam książek rocznie. Ale, gdyby w 2010 r. było ich mniej, niż w 2009 z przyczyn innych, niż np. słaba oferta wydawnicza, to byłoby mi przykro, że wpadłem w regres i chciałbym to zmienić.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?
A czytasz tylko książki wydawane na bieżąco, w danym roku?
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Mam listę przeczytanych książek, bo w 2005 trafiłam gdzieś na hasło "50 książek na 2005 rok" i zaczęłam się zastanawiać, ile ja właściwie czytam - czy te 50 książek to dużo, czy mało. Notowałam, jakie książki przeczytałam i zrobiłam podsumowanie pod koniec roku. Potem jakoś to notowanie weszło w nawyk - mam excela do tego
Sama liczba książek niewiele mówi. Aby można było bezpośrednio porównać dwie osoby, trzeba by jeszcze podać ilość stron, wielkość czcionki i marginesów, występowanie rysunków. A i tak uzyskamy mało miarodajne dane, bo nie ma jak ocenić zrozumienia książki.
ghosia napisał/a:
Ale zakładanie z góry, że w danym roku muszę przeczytać tyle i tyle książek? To trochę dziwne, bo nie wiadomo, czy będzie akurat tyle dobrych książek. A jak nie wyjdzie nic, co by się podobało, to co? Czytacie cokolwiek, żeby tylko "dobić" do ustalonej ilości przeczytanych?
To jest pewien wyznacznik, na podstawie możliwości. Nic więcej
A co do wychodzenia dobrych książek - to skąd przed przeczytaniem możesz wiedzieć, czy ta książka będzie dobra? A i patrzysz tylko na nowości; wśród starszych i klasycznych pozycji nie znajdzie się nic dobrego?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja czytając około 50 książek na rok prawdopodobnie jestem w stanie przeczytać wszystkie wartościowe nowości, ale oprócz tego mam na półce około 70 pozycji nadwyżek zakupowych z ostatnich dwu lat i każda z nich jest warta przeczytania. Dla mnie plan jest mobilizacją, aby w wolnej chwili czytać zamiast oglądać tv.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum