Rozpoczal sie nowy sezon.
Co nam niesie? Czy Ronniemu bedzie sie chcialo chciec, czy niedawne nadzieje, mlodych gniewnych (np. Allen, Cope) opusci niemoc.
Czy niedawnych mistrzow, niespodzianki ostatnich lat znow obejrzymy w dobrej formie (Murphy, Maguire, Fu, Robertson, Ding).
Na co stac jeszcze Higginsa, czy cokolwiek pokaza jescze Lee, Williams, Doherty.
Czy to bedzie ostatni sezon Steve'a Davisa?
Sam fanem nie jestem, ale moi rodzice nie odpuszczą na EuroSporcie żadnej większej imprezy. Z graczy znam głównie O'Sulivana i paru Chińczyków. Niemniej nie jest to dla mnie zbyt ekscytujący sport.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Szacun dla rodzicow Tigana! Corka mnie zaskoczyla wczoraj, gdy ja ubieralem synka po kapieli (dwulatek) to ona serfujac po kanalach zatrzymala sie Eurosporcie i zawolal: "Tato, zielony stolik" i odlozyla pilota, nawet na Animala nie poleciala. Raz w miesiacu przez tydzien "zielony stolik roolz".
Czy obchodzi? Wsiąkłem w to kompletnie jakieś 3 lata temu.
Mag_Droon napisał/a:
Czy Ronniemu bedzie sie chcialo chciec, czy niedawne nadzieje, mlodych gniewnych (np. Allen, Cope) opusci niemoc.
Czy niedawnych mistrzow, niespodzianki ostatnich lat znow obejrzymy w dobrej formie (Murphy, Maguire, Fu, Robertson, Ding).
Co do Ronniego to jak zwykle kwestia "nastroju". Kiedy mu zależy - nie ma na niego mocnych. Najlepszy zawodnik od wielu lat, który moim zdaniem nie dominuje tak jak powinien tylko ze względu na swoje humory. Z młodych wilków największe szanse na świetlaną przyszłość mają moim zdaniem Murphy i Robertson. Pierwszemu brakuje jeszcze pewności, a drugiemu rozwagi, ale to oni przejmą pałeczkę po starych mistrzach. No chyba, że się ktoś zupełnie nowy objawi.
Mag_Droon napisał/a:
Na co stac jeszcze Higginsa, czy cokolwiek pokaza jescze Lee, Williams, Doherty.
Z tej listy chyba tylko Higginsa jeszcze stać na regularną grę na wysokim poziomie.
Jutro ide na warszawskie World Series of Snooker, bedzie Ding i Davies, czyli bede na polach elizejskich. Odpryski rozkoszy, ktore tam przezyje postaram sie opisac w niedziele.
Bardzo lubie oglądać snooker'a w tv świetny sport. Zdarzyło mi się nawet grać kilka razy, ale bez większych sukcesów mój maksymalny break to kilkanaście punktów
W Crucible Theatre trwa coroczny festiwal "kulek". Mistrzostwa Świata. Wczoraj z niekłamaną przyjemnością oglądałem jak skazywany na pożarcie Steve Davis raz jeszcze przeszedł pierwszą rundę. Niby nic, ale zważywszy, że pierwszy raz grał w MŚ 30 lat temu to ma to pewną wymowę. No i pod koniec naprawdę było widać po nim radość. Ech, chciałbym aby mi w jego wieku tak się chciało chcieć.
Może skupię się nieco na oglądaniu co się w Sheffield dzieje, bo jakoś pod koniec zeszłego i na początku bieżącego roku nie mogłem nastroić się na obserwację snookera.
Parę lat temu oglądałem snookera często a przynajmniej MŚ. Teraz jako mniej, prawie wcale chyba że natrafię przełączając sportowe kanały. Chętnie znów popatrzę na "popychanie kuleczek kijem"
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Tym razem oglądałem jak Davis odbierał chęć do życia Higginsowi, czyli obrońcy tytułu (czego by o jego formie nie mówić). 6-2 po pierwszej sesji, na wysokich statystykach, well, czekam "powtórki" dziś po południu w drugiej sesji.
Czyszczenie do różowej w 24 frejmie, po prostu rewelacja. Ten mecz chyba przejdzie do historii. Emocje do końca i do tego takie zakończenie. To wbicie brązowej z podstawieniem niebieskiej rewelacyjne.
W międzyczasie dobrze pokazał się Dott, choć na koniec trochę dostał zadyszki, ale pewnie przy takim prowadzeniu trudno być na 100% skoncentrowanym.
Z kim gra Davis teraz?
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Idę właśnie oglądać końcówkę Williamsa z O'Sullivanem. Kibicuję do zawsze temu drugiemu. Zacięty mecz, choć teraz w końcówce jak widzę na stronach eurosportu Williams dostał zadyszki i może już nie nadgonić.
A na stronie proponuję poszperać bo są świetnie filmiki z wcześniejszych spotkań, w tym z O'Sullivanem tak goniącym sędziego, że ten zamiast czarnej na stół ustawia ponownie wbitą czerwoną, Ronnie gra i sędzia chowający znowu czerwoną wywołuje faul Jak Ronnie wrzuca piąty bieg to snooker staje się grą dla krótkodystansowców.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
http://www.joemonster.org..._ta_biala_bila_ - ten filmik mnie ostatnio śmieszy niemożliwie. Luzik, zabawa... atmosfera, że aż miło. Dlaczego w innych sportach tak się nie da?
Bo to sport dla dżentelmenów.
Ale ubaw po pachy. A jeszcze jak jej Maguire pokazał gdzie ma zieloną odłożyć
A tu filmik o pędzącym Ronniem, o którym wcześniej pisałem. Ten sędzia takiego poczucia humoru nie miał. Już nie tak śmieszny jak twój, ale i tak dla zainteresowanych powinien być zabawny.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Cholera, strasznie ostatnio wypadłem z obiegu, lekko przestałem się orientować who is who tuż po tym, jak John Parrot przestał grać w czołówce . Tym bardziej cieszy, że Steve Davis wciąż trzyma (jaką-taką) formę. Udało mi się ostatnio obejrzeć, jak Selby bezlitośnie leje Hendry'ego (kolejny arcymistrz ustępuje młodym wilkom?) i kilka frame'ów Cartera z Robertsonem, miałem nadzieję, że Carter stawi jakiś opór, ale Robertson chyba wreszcie trafił z formą. Nie wiem, jak tam wygląda drabinka turniejowa, ale finał Selby-Robertson byłby chyba na miarę mistrzostw, obydwaj zrobili na mnie wielkie wrażenie. Waaaaaaaaagh.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Myślę, że będzie Robertson vs. Dott. Szkot eksplodował z formą na mistrzostwa i wczoraj ogrywał Selby'ego 5-3.
Edit: Nadal ogrywa 5-3. Właśnie zaczeli dziewiątego frame'a
Inna sprawa, że jakby się Selby zebrał i wygrał ten mecz, to jego droga do finału usianaby była samymi byłymi mistrzami: Doherty, Hendry, O'Sullivan i Dott. Ciekawe.
No to mamy już finał: Robertson vs. Dott. I o ile dominacja Australijczyka nad Alisterem Carterem nie mogła być poddana pod wątpliwość to "Kropek" walcząc z Selby'm spocił się nieraz pewnie. Zaczęło się od prostego 10-6 po dwu sesjach. W trzeciej najpierw zerwał się Selby, wyszedł na jednego frame'a straty (10-11) po czym ocknął się Dott i odrobił traconą pozycję i wyszedł na prowadzenie 14-10. Czwarta sesja to pokaz nerwów. Najpierw stalowych Selby'ego (wykradziona partia na 12-14 - cymes), który odrobił prawie wszystkie straty. W partii trzydziestej, przy prowadzeniu Dotta 15-14 miał kilka szans na bezproblemowe zwycięstwo, ale nieoczekiwanie pękł. Pudła na stosunkowo prostych czarnych z punktu oddały inicjatywę Dottowi, który skwapliwie, choć na raty skorzystał. Szkoda, bo Selby gwarantował chyba większe emocje w finale (pamiętam finał sprzed czterech lat kiedy to Dott sięgnął po tytuł - był to chyba jedyny finał kiedy zwycięzca nie uzyskał ani jednej setki w ostatnim pojedynku).
Zobaczymy jak będzie teraz. Osobiście kibicuję Robertsonowi, choć Dottowi zimnej krwi odmówić nie można.
Ja stawiam na Dotta. Zgodzę się że to nie będzie pewnie porywający finał, ale myślę że po prostu małą, taktyczną grą i opanowaniem Dott zwycięży.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Myślę, że ostatnio zabrano się za nich na ostro. Przynajmniej kilku było przesłuchiwanych. W Azji ostawiają na nich masę kasy, więc tak naprawdę to nie wiadomo czy nie wszyscy są "ubabrani".
No to mamy kolejnego Mistrza-bez-setki-w-finale. Mecz był rwany, nierówny. Bardziej Dott przegrał dając się chyba wybić z rytmu przez zwalniającego (a'la Ebdon) grę Robertsona. Chwilami (zwrócili na to uwagę komentatorzy w Eurosporcie) atakował wszystko co było do wbicia będąc chyba przekonanym, że robiący głupie błędy Robertson zaraz odda ewentualnie zbobytą inicjatywę.
No to teraz dłuższa przerwa czeka (do sierpnia chyba). Zobaczymy też co będzie z przekręciarzem Higginsem (w wypadku dyskwalifikacji nowy mistrz świata będzie również nr.1 rankingu) ...
Dziś pierwszy triumf Judd'a Trumpa.
Ma 21 lat i już od sześciu lat jest profesjonalistą, uważany cały czas za cudowne dziecko. Dużo o nim wspominano, ale w międzyczasie rozwinęły się kariery Murphy'ego, Dinga, Allena, Selby'ego, Cope'a czy Robertsona a Trump wciąż tylko się "zapowiadał". No to się w końcu zapowiedział!Pokonał w ładnym stylu Selby'ego 10-8 i ma swój pierwszy rankingowy tytuł.
A więc jednak Mark przegrał... szkoda, jest moim ulubionym zawodnikiem i miałem nadzieje na jego drugi rankingowy tytuł, no ale cóż Trump miał świetny turniej...
A największe rozczarowanie turnieju?
Zdecydowania porażka Williamsa z Lee...
_________________
Ł napisał/a:
Fantastyka jest dziwką Stephesona, a nie Stepheson dziwką fantastyki.
James Joyce napisał/a:
Jest to wiek utrudzonego kurewstwa, po omacku szukającego swego boga.
Forma Williamsa przyzwyczaiła mnie już do wahań przypominających zapis z sejsmografu.
A za dwa tygodnie mecz Trumpa z obrońcą tytułu Robertsonem może być ozdobą pierwszej rundy MŚ.
Ciekawe jak mu pójdzie [Robertsonowi]... jest strasznie pewien swoich umiejętności, niby nie chciał odkrywać kart ale z Ebdonem [o ile dobrze pamiętam], zagrał tragicznie...
_________________
Ł napisał/a:
Fantastyka jest dziwką Stephesona, a nie Stepheson dziwką fantastyki.
James Joyce napisał/a:
Jest to wiek utrudzonego kurewstwa, po omacku szukającego swego boga.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum