Jakiś czas temu postanowiłem strajkować i nie słuchać radia w samochodzie. Za dużo wiadomych tematów, a za mało dobrej muzyki.
Postanowiłem słuchać audiobooków. A że do pracy mam 40 minut w jedną stronę, a do tego co jakiś czas mam wyjazdy typu 200, 300 albo i 500 km tam i z powrotem, to okazało się to wspaniałym pomysłem.
Kto słuchał już audiobooków, ten wie, że nie tylko ważna jest jakość samego tekstu, ale też czytający.
Mam za sobą świetne słuchowisko "Narrenturm", wybitną powieść "Na wschód od Edenu" Johna Steibecka, czytaną rewelacyjnie przez Mieczysława Morańskiego.
Przesłuchałem trochę naszej klasyki czyli "Trylogię" Sienkiewicza, szczególnie "Ogniem i mieczem" w interpretacji Globisza polecam. Ostatnio "Lalkę" czytaną przez Zapasiewicza zaliczyłem.
Teraz zaczynam nieznaną mi powieść Jerzego Andrzejewskiego "Ciemności kryją ziemię".
Może ktoś się jeszcze pochwali jakimiś audiobookami, coś poleci? Mam zaległy niewykorzystany prezent świąteczny, tzn. kartę upominkową na jedną książkę do słuchania z audioteka.pl i nie wiem co wybrać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Hmm, spróbowałem sięgnąć po audiobooka. Na razie nie jest źle (Jankes na Dworze Króla Artura Twaina, ale jestem ogólnie zszokowany samą treścią książki), ale mam jeden wielki dylemat - jak to formalnie oznaczyć? Jako pozycję przeczytaną? Jako odsłuchaną? A potem skonfrontować z tradycyjną formą? Brr, ten postęp sprawia że czuję się starej daty.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ja słuchałem tylko "Narrenturm". Doskonała realizacja. I jeszcze "Ojca chrzestnego", którego czytał Jan Englert, ale to była jakaś wersja skrócona, bo niektóre partie tekstu były opuszczone, niestety. A to zepsuło mi przyjemność skutecznie.
I to tyle. Cały czas planuję, że sobie jeszcze coś kupię. Ale mi nie wychodzi
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ja słuchałem tylko "Narrenturm". Doskonała realizacja.
Oj, tak. Nie mogę się doczekać kiedy będzie ciąg dalszy w formie słuchowiska.
Romulus napisał/a:
I jeszcze "Ojca chrzestnego", którego czytał Jan Englert, ale to była jakaś wersja skrócona, bo niektóre partie tekstu były opuszczone, niestety. A to zepsuło mi przyjemność skutecznie.
Wkurzające jest to że tego nie oznaczają. Gdyby oznaczali to bym się nie wkurzał, bo kto by chciał skróconą to by sobie kupił. A tak pozostaje tylko mając już jakieś doświadczenie w audiobookach patrzeć na czas trwania nagrania.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Swego czasu słuchałem sporo starych polskich "audiobooków" (tzn. książek na kasetach, ale w wersji mp3, da sie je gdzieś wyszperać) z lat 80-tych i 90-tych. Czasem w formie powtórek, czasem jako pierwsze kontakty z daną książką. Do tego jeszcze parę z nowszych rzeczy. W sumie to by było (podsumuję tylko wartość jako audiobooka, nie samej książki):
-cykl wiedźmiński czytany przez Rocha Siemianowskiego - jak dla mnie mistrzostwo świata. Wzór prosto wykonanego ale doskonale przeczytanego audiobooka.
-Limes Inferior, Paradyzja - stare polskie książki słuchane - świetnie czytane bodaj przez H.Machalicę
-Przenicowany Świat - do łyknięcia
-Opowieści o Pilocie Pirxie, Pokój na Ziemi, Kongres Futurologiczny - całkiem niezłe, do posłuchania
Z nowszych rzeczy:
-Narreturm - wykonanie powala. Świetny audiobook!
-Sługa boży i Młot na czarownice - jako audiobook bardzo przeciętne. Szału nie ma.
-Siewca wiatru - nieźle czytane, da się posłuchać bez bólu
-Kroniki Jakuba Wędrowycza - całkiem fajne. Słuchaliśmy z żoną (tzn. wtedy jeszcze nie żoną...) przy jakimś remoncie, plus w aucie na dłuższych trasach. Całkiem znośnie zrobione. Tekst w miarę lekki więc dobrze sie słucha.
Ostatnio jeszcze małżonka słuchała jednej z książek Zafona (książę mgły?) czytanej przez Fronczewskiego, momentami i ja posłuchałem. Dramat, kiła i padaka - Pan Kleks usypia słuchacza albo wywołuje wrażenia słuchania wstępu do Baldur;s Gate'a;)
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Ostatnio jeszcze małżonka słuchała jednej z książek Zafona (książę mgły?) czytanej przez Fronczewskiego, momentami i ja posłuchałem. Dramat, kiła i padaka - Pan Kleks usypia słuchacza albo wywołuje wrażenia słuchania wstępu do Baldur;s Gate'a;)
A to jestem zaskoczony, ponieważ rzekomy pan Kleks czyta H.Pottera, którego ja słuchałem w samochodzie i uważam, że tam się sprawdził świetnie.
_________________ "Kto czyta książki, żyje podwójnie"- U.Eco
Zacząłem słuchać "Innych pieśni" Dukaja w interpretacji Krzysztofa Gosztyły. Ten aktor to już klasyk w tej dziedzinie. I wszystko w tym temacie.
Ktoś słuchał może audiobooków "Hobbita" i "Władcy pierścieni"? Czyj to przekład i czy dla człowieka wychowanego na Marii Skibniewskiej jest to zakup wart wydanych pieniędzy?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ostatnio jeszcze małżonka słuchała jednej z książek Zafona (książę mgły?) czytanej przez Fronczewskiego, momentami i ja posłuchałem. Dramat, kiła i padaka - Pan Kleks usypia słuchacza albo wywołuje wrażenia słuchania wstępu do Baldur;s Gate'a;)
Przesłuchałam to, ogólnie to jest książka dla młodzieży, jeśli się orientuję. Nie było najgorzej, chociaż czasem miałam wrażenie że Fronczewski to czyta pierwszy raz. Bardziej mi się podobał Cień wiatru, ale to jest zupełnie inna książka Mam też za sobą dwie powieści Kinga - Carrie i Lśnienie (tłumaczone jako Jasność), Nowy wspaniały świat, Romans wszechczasów Chmielewskiej - słuchowisko, w którym pogubiłam się w akcji, bo męskie głosy mi się zlały w jeden, Sprawiedliwość owiec i Triumf owiec, które szły kiedyś w Trójce i słuchałam jednego odcinka na pięć (bardzo, bardzo mi się), kończę właśnie Człowieka z wysokiego zamku. W kolejce kolejne cztery Kingi, Pałac północy Zafona, Wojna i pokój, jakiś kryminał Christie i Inne Pieśni, których się trochę boję, bo Dukaja w wersji papierowej nie trawię, to nie wiem czy w dźwiękowej dam radę.
Ogólnie byłam bardzo sceptyczna co do samego wynalazku audiobooka (ciężko w sumie mówić o tym jako o rzeczy nowej, jak sporą część przesłuchanych przeze mnie książek nagrano w latach 80-tych), bo co za przyjemność słuchać książki jak można ją czytać, ale jak porównałam czas jaki mi zajmuje dłubanie konkretnych wzorów biżuterii przy filmach i przy audioksiążkach, to prawie przestałam oglądać filmy
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
"Inne Pieśni" ostro mnie wciągnęły a Krzysztof Gosztyła jest niesamowitym interpretatorem tekstu. Znacie kogoś lepszego? Albo równie dobrego?
Jestem już w dobrej połowie powieści. To jest pan Berbelek leci na Księżyc aktualnie.
A po "Innych Pieśniach" wnętrze mojego autka wypełni ponownie Krzysztof Gosztyła. Tym razem z "Imieniem Róży". Książkę dałem radę przeczytać tylko jeden raz i było to nieco męczące doznanie. Film podobał mi się bardziej (ale może dlatego, że najpierw widziałem film). Może książka czytana przez Krzysztofa Gosztyłę pozwoli mi zmienić zdanie.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kocham audioksiążki miłością wielką.
Jako "kobieta starej daty" lubię robótki. A do tego słuchawki świetnie się sprawdzają. Mam sporo . Ostatnio słuchałam Narnię.
ASX, ględzisz
Wszystko jest niezdrowe, jeśli w nadmiarze
BTW: ktoś słuchał może "Hobbita" i trylogii Tolkiena? Widzę, jak stoi na półce w Empiku i patrzy w moją stronę Ale drogie to i nie wiem, czy warto wyrzucić trochę złotówek z kieszeni. Czy przekład dobry, czy interpretacja nie nużąca...
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Romulus ja ci polecam "Na wschód od Edenu". Zero skrótów, całość idzie, interpretacja bardzo dobra. Słucha się genialnie. Tyle że z racji tego jak to jest napisane, to trzeba mieć trochę dłuższe przejazdy. Nie wyobrażam sobie tego słuchać partiami po 10 minut.
Linda czytający "Helikopter w ogniu" też się jak dla mnie sprawdził. Pasował do tematu.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Romulus ja ci polecam "Na wschód od Edenu". Zero skrótów, całość idzie, interpretacja bardzo dobra. Słucha się genialnie. Tyle że z racji tego jak to jest napisane, to trzeba mieć trochę dłuższe przejazdy. Nie wyobrażam sobie tego słuchać partiami po 10 minut.
Skorzystam. A do pracy mam godzinę jazdy Ale i tak słucham tylko w drodze powrotnej. Bo o 6.00 rano wolę słuchać Trójki
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
http://www.empik.com/xavr...53742,ksiazka-p
Cholerka. Wkręcam się w te audio książki i wkręcam. Ale gdzieś trzeba postawić granicę. Trzeci "Xavras..." w domu, tym razem w wersji audio, to już lekko niezdrowe. Ale z drugiej strony: Adam Ferency...
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kupuję od razu. Akurat gdzieś około tej daty skończę słuchać "Imię róży".
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Zaczynam słuchać "Gry o tron", bo skończyłem "Imię róży" Eco. Dzięki Krzysztofowi Gosztyle udało mi się przebrnąć przez "lekturę" bez bólu i zmęczenia, które towarzyszyło czytaniu. Choć nie obyło się bez irytacji przy co powolniejszych kawałkach. Krzysztof Gosztyła to instytucja i tak samo, jak w "Innych pieśniach", tak i tu dał popis interpretacji tekstu. Ale w "Innych pieśniach" był, moim zdaniem, lepszy. Ale pewnie na tą opinię wpływ miał fakt, że "Inne pieśni" wydają mi się ciekawsze. W "Imieniu róży" na wyróżnienie zasługuje interpretacja m. in. postaci Salvatora. No i mistrzostwem nastroju był finał, czyli część pt. "Ostatnia karta". Dojmujące jest wrażenie przemijania, starości, przeszłości, niemal złowieszcze. Miało to moc i chocby za to wyróżniłbym ten audiobook.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Od paru dni słucham tego w samochodzie:
Mariusz Benoit - Sklepy Cynamonowe
i chyba przestanę. Tego trzeba słuchać w skupieniu, w ciszy, najlepiej wieczorem.
O prozie Schulza boję się pisać, bo pisało o niej wielu sto razy mądrzejszych - że oniryzm, że fantasmagoria, że mistrz metafor, opisów i porównań, że odkształcenie rzeczywistości, że mitologizacja, że egzaltacja - ja czytam (słucham) pierwszy raz w życiu. Jak u Gombrowicza - zupełny brak krytycyzmu z mojej strony i pełna akceptacja. I w pełni rozumiem teraz podawanie Schulza jako inspiracji dla Ligottiego.
A Benoit swoim stałym, monotonnym flowem idealnie wpasowuje się w treść - na granicy snu i jawy. Jakże inny jest to przekaz niż ten super-ekspresyjny Fronczewskiego z "Ferdydurke".
I wiem, polecam niedostępnego już audiobooka - sorry.
Wysłuchałem Opowieści o pilocie Pirxie w interpretacji Artura Dziurmana. Wszystkich narratorów Lemowych książek będę porównywał już do tego głosu, nie wiem, czy ktoś będzie potrafił go przebić.
Teraz będą Inne pieśni. Zobaczymy czy Gosztyła przebije Dziurmana.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Teraz będą Inne pieśni. Zobaczymy czy Gosztyła przebije Dziurmana.
Adaptacji "Pirxa..." nie znam. Ale Krzysztof Gosztyła na pewno cię nie rozczaruje w adaptacji "Innych Pieśni". Będę zdziwiony, jeśli nie mam racji. To mistrz nad mistrze.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Tak, mistrz interpretacji. Początkowo w ogóle nie łapałem jarania się Gosztyłą, ale to jak operuje głosem od nieistotnego pitu pitu nieistotnego chłystka, przez hegemona dżurdży aż to zajebistego finału świetnie prezentuje przemianę.
Muszę też pochwalić Ferencego za XW...
Ponieważ audiobooka słucham tylko, gdy idę pobiegać co najmniej godzinę, to trochę czasu trwa przesłuchanie Innych pieśni. Została mi już właściwie tylko ostatnia bitwa, więc mogę już trochę wrażeń opisać.
Początek to bardzo brutalne zderzenie z nowym narratorem. Głos Gosztyły po Dziurmanie po prostu mi nie odpowiadał.
Po około 3-4 godzinach się przyzwyczaiłem do głosu Gosztyły i stał się już dla mnie narratorem przezroczystym. Gosztyła bardzo dobrze operuje głosem i potrafi dobrze interpretować nawet sceny, w których do głosu dochodzi nawet kilka postaci. Jednak czasami chyba przesadzał z emfazą, szczególnie przy kwestiach kobiecych.
Szacunek za podjęcie się wyzwania i końcowy efekt, ale Opowieści o pilocie Pirxie w interpretacji Dziurmana > Inne pieśni w interpretacji Gosztyły. Zdaję sobie sprawę, że akurat przy odbiorze Pirxa bardzo duże znaczenie ma fakt, że ten głos wydaje się po prostu stworzony do tych opowiadań.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Żadnych audiobooków wykonaniu Artura Dziurmana nie znam. Więc trudno mi polemizować. Co jednak nie zmienia faktu, że Krzysztof Gosztyła to mistrz, Głos. Słuchanie jego interpretacji nigdy mnie nie nuży, czego w zasadzie nie mogę napisać o jakimkolwiek innym aktorze, którego adaptacji słuchałem. Gdyby nie Gosztyła, to "Imię Róży" w dalszym ciągu byłoby dla mnie nużącą lekturą. W zasadzie to nadal za tą powieścią nie przepadam. Zapewne nigdy już jej nie przeczytam. Ale posłuchałbym jej po raz kolejny.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Mnie Gosztyła przejadł się ze swoimi "manieryzmami". Kiedyś też się zachwycałam, ale po jakiejś ostatniej wysłuchanej książce miałam dość, mało tego naszło mnie, że ten lektor wszystko czyta tak samo efekciarsko. Nie każda literatura się do tego nadaje.
Moim - od lat - mistrzem czytania jest Jacek Rozenek, szkoda że ostatnio czyta prawie same durnowate książki albo literaturę dla młodzieży.
A co polecicie w wykonaniu tych Rozenka i Dziurmana? Bo ja, jak Romulus, jestem w fanklubie Gosztyły. Pewnie bym nawet "50 twarzy Greya" w jego wykonaniu dał radę posłuchać.
Żałuję, że poza pierwszą "Diuną" kolejne już Gosztyła nie czyta.
A ja teraz do jazdy zapodaję sobie audiobooki Jo Nesbo z Harrym Hole. Pierwszą część (Człowiek nietoperz) czytał Mariusz Bonaszewski, sama książka nie porwała, ale na tyle przyzwoicie było, że zabrałem się za ciąg dalszy. I drugi tom tego kryminału "Karaluchy" to całkiem dobrze zrobione słuchowisko. Masa aktorów, znanych, nawet Linda się załapał. I sama książka bardzo dobra.
Dwie kolejne już przesłuchałem. "Czerwone gardło" i "Trzeci klucz" czyta niejaki Tadeusz Falana. Nie powala wykonanie, ale może być. Przekonali mnie na tyle, że cały cykl zamierzam odsłuchać.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
No Rozenek przeczytał Pana Lodowego Ogrodu. Ale w jego wykonaniu najbardziej lubię Idiotę Dostojewskiego.
Cytat:
"Karaluchy" to całkiem dobrze zrobione słuchowisko. Masa aktorów, znanych, nawet Linda się załapał. I sama książka bardzo dobra.
Dla mnie niespecjalnie - dało się spokojnie w połowie lektury wykapować kto kogo, stylistycznie nie odbiega od gniotowatego poziomu większości kryminałów tzw. skandynawskich. To ja już wolę naszego Miłoszewskiego czytać. Jako słuchowisko bez zarzutu, ale to samo można powiedzieć o Husyckiej Sapkowskiego - tylko superprodukcja ratuje tę trylogię.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum