FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Fantasy & Science Fiction - czasopismo
Autor Wiadomość
rybieudka 
Istota z głębin


Posty: 639
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-08, 23:05   

adamo0 napisał/a:
Fajnie, że ktoś to ogłosił -> http://fandsf.pl/

To była kwestia czasu
_________________
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

RYBIEUDKA blog - http://rybieudka.blogspot.com/

Wrocławskie Spotkania z Fantastyką - http://www.wrosf.blogspot.com/

Jedyny TAKI katalog fantastyki - FANTASTA.PL
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2012-02-08, 23:15   

To teraz mogę zacząć je czytać //sneaky
 
 
adamo0 
Gentleman


Posty: 1575
Wysłany: 2012-02-08, 23:32   

----

Edit:

Zwracam honor Powergraphowi - > informacja na FB:

To już niestety pewne: wraz z ostatnim numerem polskiej edycji „Fantasy & Science Fiction” 2(6) 2011 wydawnictwo Powergraph przestaje być wydawcą magazynu, a redaktor naczelny Paweł Matuszek rozwiązuje Redakcję.
Czytelnikom, współpracownikom, sympatykom i Redakcji dziękujemy, mamy nadzieję, że dla nas wszystkich wydane numery były wspaniałą literacką przygodą.
Zawiedzionych czytelników przepraszamy, prenumeratorzy otrzymają zwrot pieniędzy za niewydane numery magazynu. Szczegóły wypłat podamy później.
_________________
Ignoti et Quasi Occulti
 
 
mc 

Posty: 124
Skąd: Brzeg
Wysłany: 2012-02-09, 11:55   

To ja dodam do tej wieści jeszcze coś od siebie, jako redaktor prozy polskiej w magazynie: wszystkie teksty do mnie nadesłane, "zamrożone" itp., niniejszym zostają uwolnione. Jeśli Autorzy spróbują szczęścia w innych redakcjach, będę za nich trzymał kciuki i z ciekawością wypatrywał znanych mi ze skrzynki redakcyjnej nazwisk. Wszystkich tych, którym z różnych przyczyn nie odpowiedziałem, przepraszam. Wszystkim tym, z którymi udało się nawiązać współpracę i opublikować ich teksty - bardzo dziękuję.

Do zobaczenia, mam nadzieję, na szlaku.


Michał Cetnarowski
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2012-02-09, 16:45   

No było do przewidzenia niestety. Szkoda wielka ale Imo Redakcja jest sama sobie winna. To nie kwestia rynku czy braku zainteresowania numerem. Bo zainteresowanie było. Je4dnak zaniedbano promocję, choćby tą najprostszą szeptaną reklamę. Zanidbywano stronę www no i oczywiscie terminy. Twierdzenie naczelnego " jak będzie w księgarni to się samo sprzeda " było nie poważne. Magazyn wymaga regularności i wymaga docieranie do czytlników. To stałe grono czytelników go utrzymuje a tutaj nie zostało ono zbudowane.
Szkoda mi też wydawnictwa bo może mu się dostać za nie swoje winy :/
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-02-09, 17:40   

Toudisław napisał/a:
To stałe grono czytelników go utrzymuje a tutaj nie zostało ono zbudowane.

Chyba za daleko szukasz. Reklama szeptana była, dyskusje o magazynie na różnych forach tematycznych można znaleźć. Fakt, że strona była ale tak jakby jej nie było. Lecz główny powód, wybijający się ponad wszystkie inne, jest brak pisma. Promocja, strona - co po tym, jeśli pismo pojawiało się kiedy chciało?
Nie byłbym też taki szybki w rozgrzeszaniu wydawnictw - to w końcu biznes, wykłada się pieniądze, bierze się odpowiedzialność, to i pewien element nadzoru, nacisku powinien być.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2012-02-09, 17:46   

Tixon napisał/a:
Nie byłbym też taki szybki w rozgrzeszaniu wydawnictw - to w końcu biznes, wykłada się pieniądze, bierze się odpowiedzialność, to i pewien element nadzoru, nacisku powinien być.

Nie by to nie było obowiązkiem wydawnctwa. Nie ono miało prawa do nazwy i np. nie miało wpły na kadrę w Redakcji. Oni tylko byli z tego co wiem redakcją techniczną.

Co do Reklamy szeptanej to imo była za słaba. Na kilku sporych forach to za mało. Trzeb być aktywnym przypominać o sobie i wbić się w świadomość odbiorcy. I tak regularność to podstawa bez niej nie ma szans
 
 
Shadowmage 


Posty: 3214
Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-02-09, 18:58   

Nikt nie uprawia tak dobrej reklamy szeptanej jak Toudi... no może poza ASXem :D
_________________
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2012-02-09, 19:08   

Po prostu moi zdaniem źle dobrali target, wybrali zły kraj na wydawanie takiego czasopisma :P
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2012-02-09, 20:45   

KW na FB
Cytat:
Drodzy Czytelnicy,

jako właściciel polskiej edycji F&SF chciałbym wyjaśnić, że rozstanie tytułu z wydawcą nie oznacza jego automatycznej śmierci na polskim rynku, chociaż płynne przejście do innego wydawnictwa nie powiodło się i potrzeba jeszcze trochę czasu, zanim wyklaruje się formuła, w jakiej pismo będzie mogło dalej funkcjonować, nad czym pracuję od kilku miesięcy...

Chciałbym również niektórym z Was przypomnieć, innym uświadomić, że polska edycja F&SF była od początku projektem moim i głównie przeze mnie finansowanym, a więc zarówno Pawłowi, Michałowi, jak i wszystkim naszym współpracownikom płaciłem ja, nie Powergraph, który ponosił koszta redakcji, korekty i składu. Z moich wyliczeń wynika, że od chwili powzięcie decyzji o założeniu polskiej edycji F&SF zainwestowałem w nią między 50 a 70 tysięcy złotych z własnych pieniędzy. Nie był to kredyt ani pożyczka, ale własne środki. Rozumiem, że dla ludzi zamożnych jest to suma błaha, ale dla mnie były to nie tylko duże pieniądze, a przy tym wszystko, na co mnie było wówczas stać, ale i poważna życiowa decyzja, ponieważ mogłem przeznaczyć je na coś innego, a nie pompować w projekt o dużym stopniu ryzyka (biorąc pod uwagę stan czytelnictwa w Polsce). Wątpię, czy ci, którzy dziś najgłośniej mnie krytykują i obrażają kiedykolwiek podjęli albo podejmą podobny wysiłek finansowy dla innych; z poczucia, że warto robić coś dla innych ludzi, licząc jedynie na zwrot kosztów, bo pismo niszowe na nic innego w Polsce liczyć nie może. Tak się składa, że o tej inwestycji zdecydowałem nie pod wpływem impulsu, ponieważ nie należę do ludzi kierujących się w życiu emocjami, ale przeświadczenia, że ambitne pismo literackie poświęcone fantastyce jest w Polsce potrzebne, że na dobrą sprawę takiego nie ma, a spora grupa czytelników literatury fantastycznej tęskni za publikacją, która skupiałaby się wyłącznie na literaturze; zapewniała im nie tylko sporą porcję bardzo różnorodnej prozy, ale i solidną publicystykę. Mimo uszu puściłem wówczas radę Gordona Van Geldera, który podczas jednej z naszych rozmów na temat polskiej edycji F&SF powiedział mi krótko: „Jeśli nie musisz wykładać własnych pieniędzy, nie rób tego.” Cóż, okazało się, że się pomyliłem, ponieważ wyniki sprzedaży F&SF wskazują jasno, iż takie pismo w Polsce nie jest potrzebne, że publikacje dostępne na rynku w zupełności wystarczą polskiemu miłośnikowi literatury fantastycznej. Mimo to przez ostatnie kilka miesięcy starałem się nie tylko nie zabierać głosu, ażeby nie jątrzyć niepotrzebnego sporu i nie eskalować napięcia, ale również gromadzić środki na dalsze funkcjonowanie pisma, choćby i w formule rocznika...

Chciałbym przy tej okazji serdecznie podziękować Kasi i Rafałowi, Pawłowi, Michałowi oraz wszystkim naszym współpracownikom za ich zaangażowanie i pracę dla pisma, za to, że, przynajmniej w moim odczuciu, wspólnie wykonaliśmy kawał solidnej roboty, dostarczając Wam czasopismo poświęcone literaturze fantastycznej na wysokim poziomie.

Pragnę również podziękować za wszystkie Wasze słowa skierowane pod adresem polskiej edycji F&SF i moim. I te przyjemne, przysyłane mi przez Wielu z Was prywatnie, i te nieprzyjemne, z których bije nieukrywana satysfakcja z tego, że pismo ma problemy, a dotychczasowa formuła jego funkcjonowania dobiega końca. Ktoś kiedyś powiedział, że kopanie leżącego to sport narodowy Polaków. Trudno się z tym stwierdzeniem nie zgodzić, toteż wyobrażam sobie, że z chwilą, kiedy całkiem przejdziemy do historii (oby nieprędko!), kilka osób, których pozwolę sobie nie wymieniać z nazwiska, odczuje pełnię zadowolenia, bo dokona się to, na co czekały od samego początku naszej działalności, one zaś, przydawszy sobie nimbu znawstwa i życiowej mądrości, będą mogły szczycić się tym, jak to świetnie wszystko od początku przewidziały i z radością zajmować się dalej tym, czym do tej pory, czyli uprawianiem internetowego krytykanctwa, bo na coś bardziej konstruktywnego po prostu ich nie stać. Jest wiele aspektów kultury amerykańskiej, które mi odpowiadają (jest też kilka takich, które budzą mój ostry sprzeciw), a jednym z nich jest silne poczucie wspólnoty − nie tylko na poziomie lokalnym (wiosek, mniejszych i większych miast) czy federalnym, ale i we wszelkiego rodzaju grupach, stowarzyszeniach i środowiskach − jakie mają wpojone Amerykanie. Kiedy więc dzieje się źle, kiedy dochodzi do katastrofy, wypadku, nieszczęścia, w pierwszej kolejności zabierają się do działania, starając się pomóc tym, których problem dotknął w stopniu największym. Odkąd pamiętam w Polsce wszelkie sytuacje kryzysowe zaczynają się od szukania winnych, a nie jakiegokolwiek zespołowego działania, mającego na calu wybrnięcie z trudnej sytuacji, jak gdyby wskazanie winnego miało zapewnić lepsze samopoczucie człowiekowi, który stracił w powodzi dobytek albo kogoś bliskiego. Jeśli więc niektórym Czytelnikom informacja, że problemy polskiej edycji F&SF to wyłącznie moja wina zapewni oczekiwane zadowolenie, przyznaję się do tego i biję się w pierś − to moja wina, ponieważ to ja wyłożyłem większą część środków na pismo, poświęciłem mu dwa lata życia (zajmując się dosłownie wszystkim: od jeżdżenia po świecie, żeby zdobyć atrakcyjne materiały – wbrew temu, co niektórzy sądzą, nie wszystko da się załatwić przez internet − po 100% naszej obecności w internecie [sic!]), jednocześnie robiąc wszystko, żeby nie ukazywało się w terminie! I chętnie przyznam się do tego wszystkiego, co tylko podpowiada im wyobraźnia − wyłącznie po to, żeby zapewnić im pełnię satysfakcji i przekonanie o własnej racji i nieomylności, które, z tego co zauważyłem przez kilkadziesiąt lat życia w Polsce, są podstawą dobrego samopoczucia, a nawet zdrowia psychicznego Polaka.

Jutro od 22:00 Waszego czasu będę dyżurował w sieci i z przyjemnością odpowiem na wszystkie Wasze pytania.
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15618
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2012-02-09, 20:52   

I co Wy na to, Szanowni Panowie krytykanci narzekający/jęczący/marudzący na tempo ukazywania się "F&SF"??
Dotarło wreszcie?
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2012-02-09, 21:05   

Teraz dopiero pan redaktor mnie wkurzył. Ale niechta, zimno jest, adrenalinka mnie ogrzeje.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
adamo0 
Gentleman


Posty: 1575
Wysłany: 2012-02-09, 21:08   

Nie wiem czy zaliczam się do wymienionej przez Ciebie grupy, ale zabiorę głos.

Takie wyjaśnienie było by pożądane kilka miesięcy temu. Teraz ono wiele nie zmienia.
Zabrakło zwykłej komunikacji na linii redakcja - odbiorca, czemu czytelnicy nie są winni, bo czy tutaj czy na facebooku, to ich pytania pozostawały bez odpowiedzi.

Wcześniej taki głos może by wyjaśnił wszystkie narastające wątpliwości. Teraz? Teraz jest listem pożegnalnym, który wzrusza, ale nic więcej.

I nie rozumiem Twojego stwierdzenia - co miało dotrzeć do tych krytyków?
_________________
Ignoti et Quasi Occulti
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-02-09, 21:11   

Beata napisał/a:
Teraz dopiero pan redaktor mnie wkurzył. Ale niechta, zimno jest, adrenalinka mnie ogrzeje.

Oj spokojnie. Mnie rozbawił. A mówiłem, oddajmy im Sharina, nie będzie musiał chłopak wszystkim się zajmować.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2012-02-09, 21:13   

ASX76 napisał/a:

Dotarło wreszcie?

Ale co?
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2012-02-09, 21:18   

Przyznam się do tego wszystkiego, żeby krytykanci poczuli się lepiej... really?

Ja tam odniosłem wrażenie, że pismo zostało bardzo ciepło przyjęte. Praktycznie każdy kolejny numer. Efekt świeżości w połączeniu z dobrym [/bardzo dobrym] poziomem opowiadań i oczekiwania na więcej spowodowały, że było o nim głośno, przynajmniej w tej części Internetu ;) . Poziom sprzedaży wcale nie musiał się jednak wiązać z tym, że "polski czytelnik" nie chce takiego pisma, ale z problemami w dotarciu do czytelnika i brakiem profesjonalizmu, odstraszającym potencjalnych nowych czytelników.

Jeśli jednak KW dźwigał niemal wszystko na swoich barkach, niech się nie dziwi, że nie wypaliło. Prowadzenie pisma to jednak w dużej mierze wysiłek wymagający większej ilości zaangażowanych osób. I choć nawet tacy się przecież znaleźli, wydaje się że również ich zaufanie zostało nadużyte.

Jeśli pismo ma dalej istnieć jako rocznik - bardzo dobrze, jestem za. [Może od początku trzeba było założyć wolniejsze tempo wydawnicze? Np. jeden numer na rok + wydanie specjalne, gdyby nazbierało się wystarczająco dużo zapasowego materiału].
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-02-09, 21:23   

Mort, jeśli nie nadążasz z robotą, to albo robisz wolniej, albo zatrudniasz więcej osób. A jeśli nie jesteś w stanie finansowo zatrudnić (i co za tym idzie - musisz wszystko robic sam), to inwestowanie kasy w takie przedsięwzięcie nie jest najrozsądniejszą decyzją.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2012-02-09, 21:28   

Tixon napisał/a:
Mort, jeśli nie nadążasz z robotą, to albo robisz wolniej, albo zatrudniasz więcej osób. A jeśli nie jesteś w stanie finansowo zatrudnić (i co za tym idzie - musisz wszystko robic sam), to inwestowanie kasy w takie przedsięwzięcie nie jest najrozsądniejszą decyzją.

W które? W rocznik? Czy w ogóle?

IMO, zabrakło tu po prostu realistycznego spojrzenia na to jakie ma się możliwości - z góry; bo potem, że się nie wyrobisz i wszystko się posypie wiadomo - musi. Z fizyką nikt jeszcze nie wygrał.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2012-02-09, 21:29   

Pismo zostało bardzo dobrze przyjęte. Krytyka dotyczyła metod wydawania i podejścia do kliejnta a nie samego pisma. Łatwo zwalać na " polaczkowość " ale jak ktoś 3 miesiące czeka na nowy nr może się wkurzyć. Szkoda, że KW stracił kasę tylko czy to wina czytelników? Sprzedaż była słaba ale było to też winą nieregularności wydawania pisma.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2012-02-09, 21:35   

MORT napisał/a:
W które? W rocznik? Czy w ogóle?

IMO, zabrakło tu po prostu realistycznego spojrzenia na to jakie ma się możliwości - z góry; bo potem, że się nie wyrobisz i wszystko się posypie wiadomo - musi. Z fizyką nikt jeszcze nie wygrał.


Prędzej w ogóle. Zastanawia mnie, ile racji jest w tym, że rynek nie potrzebował takiego pisma, a na ile tego, że czytelnictwo w ostatnim roku ucierpiało.

Toudisław napisał/a:
Pismo zostało bardzo dobrze przyjęte.

Pewny jesteś? Patrząc po forach, raczej tak. Ale jak to się przekłada na konkretna sprzedaż?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2012-02-09, 21:45   

Tixon napisał/a:
MORT napisał/a:
W które? W rocznik? Czy w ogóle?

IMO, zabrakło tu po prostu realistycznego spojrzenia na to jakie ma się możliwości - z góry; bo potem, że się nie wyrobisz i wszystko się posypie wiadomo - musi. Z fizyką nikt jeszcze nie wygrał.


Prędzej w ogóle. Zastanawia mnie, ile racji jest w tym, że rynek nie potrzebował takiego pisma, a na ile tego, że czytelnictwo w ostatnim roku ucierpiało.

Zapomniałeś jeszcze o obsuwach i nieprzewidywalności w wydawaniu kolejnych numerów - IMO to miało największy wpływ.
Przeciętny człowiek nie ma pojęcia o tym co się dzieje z takim pismem od kuchni. NF wychodzi regularnie - super. A tu - strona martwa, nowych numerów nie ma. Nie wiadomo kiedy będą, więc przestaje się ich wyglądać. W ten sposób można tylko tracić czytelników, a nie zdobywać sobie nowych, szczególnie że konkurencja na rynku jest, ma ugruntowaną pozycję i lata przewagi.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4635
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2012-02-10, 08:50   

Pan redaktor pisze o tym jak to zawsze w Polsce itd. Właśnie się zachowuje jak wszyscy obrażeni w Polsce, że jak się za coś wezmą to od razu im wszyscy z wdzięcznością nie składają hołdów.
Płacze, że wyłożył pieniądze itd. A to niby można zrobić magazyn bez wyłożenia pieniędzy, poświęcenia czasu itd?
Pisałem już jakiś czas temu, że padną. Mimo że bym ich bardzo chciał na rynku.
Ale czytelnik (choć może byśmy tak wszyscy chcieli) nie kupuje magazynu dlatego, że w nim są najlepsze teksty, tylko przede wszystkim dlatego, że magazyn jest regularnie, co do dnia, że jest reklamowany i jak zobaczy się reklamę to można produkt znaleźć, że działa strona internetowa i są na bieżąco na niej nowe rzeczy, że jak się pisze że się będzie siedzieć na gg/odpisywać na maile czy co tam jeszcze innego, to tak rzeczywiście będzie itd.
To taki sam biznes jak każdy inny. Czyli nie wystarczy mieć produkt i target, trzeba jeszcze do tego produktu namówić.
A podstawowa rzecz to niestety prosta zależność, że nieregularnych magazynów nikt nie kupuje.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23164
Wysłany: 2012-02-10, 09:09   

Może wadą było to, że KW działał praktycznie sam jeśli chodzi o kwestie organizacyjne i to szwankowało.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4635
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2012-02-10, 09:13   

A może to kwestia stawiania sobie celów i rygorystycznego podchodzenia do ich osiągania.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23164
Wysłany: 2012-02-10, 09:14   

Tomasz napisał/a:
A może to kwestia stawiania sobie celów i rygorystycznego podchodzenia do ich osiągania.

To NIGDY :)
Ale zły dobór środków, czy też niewłaściwe ich dobranie do osiągnięcia celu - już tak.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4635
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2012-02-10, 09:16   

Chodziło mi o założenie sobie że może się numer nie ukazać wtedy kiedy powinien, bo jeszcze chcę zrobić to i to, znaleźć taki tekst itd. W efekcie jest rok opóźnienia, pieniądze w błocie i brak czytelników. I wtedy się obrażamy na tych wrednych Polaków co kopią leżącego. Tylko kto się kazał położyć?
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2012-02-10, 09:24   

Romulus napisał/a:
Może wadą było to, że KW działał praktycznie sam jeśli chodzi o kwestie organizacyjne i to szwankowało.

Od tego wybrał Redaktora naczelnego i całą redkacje. Miał też pomoc Kasi i Rafała. Widać to było za mało. Nie wiem jak tom wyglądało w praniu ale wiem, że każde pismo upadek zaczyna od niereularnosci jego wydania.
Tomasz napisał/a:
I wtedy się obrażamy na tych wrednych Polaków co kopią leżącego. Tylko kto się kazał położyć?

Tylko, że jaj tego ob;lewania pomyjami nie widziałem. Widziałem krytykę czytelników którym magazyn się podoba! a nie podoba się że muszą na niego czekać do niewiadomo kiedy.
 
 
Shadowmage 


Posty: 3214
Skąd: Wawa
Wysłany: 2012-02-10, 09:46   

Znam parę takich, które były terminowe, a jednak upadły. Uważaj z kwantyfikatorami :P
_________________
 
 
AM

Posty: 2918
Wysłany: 2012-02-10, 10:21   

Niezależnie od przyczyn personalnych pismo i tak na dłuższą metę nie miało racji bytu. Było pięknym marzeniem, ale tylko marzeniem.
 
 
rybieudka 
Istota z głębin


Posty: 639
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2012-02-10, 12:17   

AM napisał/a:
Niezależnie od przyczyn personalnych pismo i tak na dłuższą metę nie miało racji bytu. Było pięknym marzeniem, ale tylko marzeniem.

Napisał człowiek, który tez takie marzenia miał (Fenix). Może zatem coś w tym jest?

Co zaś się tyczy wypowiedzi KW - ja zawsze wolę raczej łagodzić niż zaogniać. szerzej wypowiedziałem sie na fb, tutaj wiec pokrótce. nie podoba mi się ton wypowiedzi KW, ale cieszę się, ze jakakolwiek wypowiedź się pojawiła. Cieszę się też, że być może jeszcze kiedyś coś się pod nazwą F&SF nad Wisłą wykluje. Problem w tym, czy sam zainteresowany wyciągnie wnioski z dotychczasowego bytu pisma. Jeśli tak, jest szansa. Jeśli nie, no cóż... będzie przykro, ale świat się nie skończy.
_________________
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

RYBIEUDKA blog - http://rybieudka.blogspot.com/

Wrocławskie Spotkania z Fantastyką - http://www.wrosf.blogspot.com/

Jedyny TAKI katalog fantastyki - FANTASTA.PL
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo MAG


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 1,3 sekundy. Zapytań do SQL: 13