FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Miażdżąca przewaga Zadupia nad Molochem.

Gdzie chcielibyście mieszkać (żyć) na stałe?
Moloch
43%
 43%  [ 10 ]
Zadupie
56%
 56%  [ 13 ]
Głosowań: 23
Wszystkich Głosów: 23

Autor Wiadomość
Max Werner 
Antykwariusz


Posty: 916
Skąd: Fiorina Fury 161
Wysłany: 2010-08-08, 13:15   Miażdżąca przewaga Zadupia nad Molochem.

Kilka wieczorów temu odbyłem w "Karczmie pod Arkadami" (kulinarny przybytek w Gostyninie - moim rodzinnym miasteczku) w gronie moich najbliższych przyjaciół pewną ciekawą dyskusję. Najpierw jednak kilka słów prezentacji - biorący udział w dyskusji wszyscy jak jeden mąż (choć były tam też kobiety) pochodzili z małych miasteczek ( takiego Zadupia), ale część z nich przeprowadziła się i żyje obecnie w miastach jak na skalę polską ogromnych - Warszawa, Poznań (Molochy znaczy). Mieliśmy więc porównanie. Dysputa jak się Czcigodni Bibliotekarze domyślacie dotyczyła tego, czy lepiej żyć (mieszkać) w małym miasteczku czy w wielkim mieście. Głosy były bardzo podzielone, opinie różne, argumentów zaś wiele.
Oto moje zdanie. Według mnie przewaga Zadupia nad Molochem jest miażdżąca. Wyjaśniam, że urodziłem się i mieszkam już ponad trzydzieści lat w małym miasteczku (populacja-25 tysięcy), ale porównanie mam bo wielokrotnie przebywałem i pracowałem w Molochach.
Zalety Zadupia:
- tańszy koszt utrzymania, tańsze mieszkania, czynsze, niższe ceny produktów (owszem zarobki tu na miejscu też niższe, ale w porównaniu z wielkim miastem, gdzie więcej się zarabia ale i więcej wydaje, a przecież i pokus dużo więcej bilans wychodzi dla molocha negatywnie)
- z pracą wcale nie jest tak źle (owszem ofert w Molochu więcej ale jak ktoś bardzo chce pracować to i w Zadupiu znajdzie sobie zajęcie)
- sfera kultury i rozrywki, tu niby Moloch ma przewagę, ale to nie jest do końca prawda. W naszych czasach świat jest bardzo mały, odległość od mojego Gostynina do Płocka (duże miasto, gdzie są i kina i teatr i koncerty i imprezy kulturalne i he he dwie Galerie wcale nie sztuki he heh) to tylko 25 km, dla właściciela samochodu to żaden problem, jest także PKP i PKS, a na upartego i rowerem by pojechał :)
- bliskość natury - Moloch to beton i gdzieniegdzie tylko sztuczne parki, a u mnie zaraz za oknem lasy, łąki, jeziora, przyrodniczy wypas.
- i wreszcie ta cisza, spokój, zero pędu, wiecznego szumu rozpędzonych aut itd. Tu po 20-21 życie na ulicach niemal zamiera, jest cicho, spokojnie, bosko.

Według mnie więc przewaga Zadupia nad molochem jest naprawdę duża i raczej nigdy nie przeprowadzę się do dużego miasta by żyć tam na stałe i wcale nie jest to kwestia przyzwyczajenia, a raczej racjonalna ocena plusów i minusów.
Wasze zdanie Czcigodni Bibliotekarze?
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2010-08-08, 13:22   

Ośmielę się mieć odmienne zdanie, Czcigodny, albowiem z mojego skromnego porównania Zadupia i Molochu wynika, że:

- Ceny są w Zadupiu wyższe, a to z racji kosztów transportu towarów.
- Dochodzą koszty i czas przeznaczany na dojazd do Molochu- nawet do kilkuset zł miesięcznie.
- Albowiem w Zadupiu nie ma możliwości socjalizowania się na odpowiednim poziomie, z braku miejsc do tego przeznaczonych
- Oraz z braku ludzi, którzy wybierają Molochy-dla wygody, szybkości transportu oraz bliskości miejsc nauki, pracy oraz rozrywki.
_________________

 
 
Max Werner 
Antykwariusz


Posty: 916
Skąd: Fiorina Fury 161
Wysłany: 2010-08-08, 13:35   

Saika napisał/a:
Ceny są w Zadupiu wyższe, a to z racji kosztów transportu towarów.


Saieczko wydaje mi się, że się mylisz co do tych cen. Mam porównanie z racji tego, że mieszkam w Zadupiu, ale pracuję, można powiedzieć w całej naszej pięknej Polsce (ba, w lipcu zaliczyłem Pomorze Zachodnie i Podhale, wcale nie w celach rozrywkowych), przez dwa lata zjeździłem calutki kraj i mam porównanie - w małych miastach jest taniej, czasami o wiele taniej, zarówno jeśli chodzi o ceny towarów jak i o usługi.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-08-08, 13:41   

Mam podobne doświadczenia jak Max. Tylko, że przez pięć lat mieszkałem w Krakowie. I ogólnie się z nim zgadzam, życie na zadupiu ma sporo plusów.

Cytat:
Ceny są w Zadupiu wyższe, a to z racji kosztów transportu towarów.

Nie zgadzam się. Na "zadupiu" mamy supermarkety, gdzie ceny są podobne jak w "molochach".

Cytat:
Dochodzą koszty i czas przeznaczany na dojazd do Molochu- nawet do kilkuset zł miesięcznie.

Po co? Do pracy jeżdżę jakieś 20km. Póki co transport mam gratis, ale jeżeli zacznę sam jeździć miesięcznie wyniesie mnie to ok. 100zł
Cytat:

Albowiem w Zadupiu nie ma możliwości socjalizowania się na odpowiednim poziomie, z braku miejsc do tego przeznaczonych

Przepraszam, a co to znaczy?

Cytat:
Oraz z braku ludzi, którzy wybierają Molochy-dla wygody, szybkości transportu oraz bliskości miejsc nauki, pracy oraz rozrywki.

20km do najbliższej "cywilizacji"? Samochodem jest to mrugnięcie, może dwa.

Faktyczna przewaga molocha nad zadupiem to dostępność pracy. Jakoś mi się udało i nie narzekam. Teraz wołami by mnie nie zaciągnęli do mieszkania w betonowisku. Ja lubię kosić trawę :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2010-08-08, 13:42   

Zdecydowanie moloch. Wolę więcej zarabiać i mieć szerszy wybór na co wydawać. Pośpiech innych czy tłok mnie nie mierzi, do hałasu się także przyzwyczaiłem. Poza tym pasuje mi także anonimowość towarzysząca ludziom w dużych miastach. Od urodzenia mieszkam w molochu i nie wyobrażam sobie przenosin na jakieś zadupie.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2010-08-08, 13:49   

Co do tych cen-
Urodziłam się i wychowałam w Molochu, natomiast obecnie rezyduję w Zadupiu, więc mam porównanie z tymi cenami. :) I są one wyższe, i wybór mniejszy.

Co do transportu-
Owszem, 40 km to tak średnio-autem godzinka jazdy.
Ale sieciówka kosztuje 40,50 zł a miesięczny (ulgowy) na pociąg- prawie 100 zł.
I 35 min. jazdy.

Co do socjalizowania się-
W zadupiu nie masz prawie ani gdzie iść potańczyć, ani gdzie piwa wypić, o repertuarze kina (hehe) nie wspominając, więc...
Moloch.

Tym bardziej, że taki poznański Grunwald to miła okolica, cicha, dobrze skomunikowana (10 min. na Kaponierę) a i Szamarzewo bliziutko...
_________________

 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-08-08, 14:06   

Cytat:
W zadupiu nie masz prawie ani gdzie iść potańczyć, ani gdzie piwa wypić, o repertuarze kina (hehe) nie wspominając, więc...
Moloch.

Nie tańczę, więc mnie to ryba. Piwo mam gdzie wypić i na dodatek mam z kim. Do kina jeżdżę raz na dwa miesiące, gdyż zazwyczaj kupuję płyty na dvd. Teatrów nie lubię. A zakupy nie związane z jedzeniem/kosmetykami/chemią robię przez internet lub wracając z pracy w "mieście". Odkąd mieszkam na zadupiu, to prawda, znacznie mniej wydaję, a przez to - więcej oszczędzam. No i ja naprawdę lubię mój trawnik :) Ogród w sensie cały, taki z drzewami...
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2010-08-08, 19:10   

A ja Spellu lubię i potańczyć i na piwko wyskoczyć.
Co do tego, z kim- do nich muszę dojeżdżać do Molocha.
A i z nocowaniem większy kłopot...
_________________

 
 
MORT
in emergency brea...


Posty: 1905
Wysłany: 2010-08-08, 20:14   

Zagłosowałem wprawdzie na Zadupie. Ale brak mi na liście jednej konkretnej opcji.
Mieszkać na Zadupiu, w pobliżu Molocha.
Ja tak mieszkam, a właściwie to wciąż technicznie jest ~Moloch (Łódź), ale okolica Zadupna na swój sposób (Las Arturówek). Jest to moim zdaniem najlepsza mieszanka. Łączy najlepsze cechy Zadupności i Molochostwa ;) i w życiu nie chciałbym się stąd wyprowadzać.
 
 
martva 
grzeczna dziewczynka


Posty: 1942
Wysłany: 2010-08-08, 20:41   

Przedmieście Molocha. Całkiem niezła komunikacja, znaczy narzekam na nią strasznie ale kiedyś było gorzej; jestem w centrum po 20-30 minutach autobusem i są nocne (strasznie śmieszne w porównaniu z innymi nocnymi molochowymi, ale są). Względna cisza i spokój - znaczy mój ojciec narzeka że zrobiło się strasznie, ale znajomi z centrum są zachwyceni. Trawnik. Zieleń. Ptaszyska. Ślimaki :evil: Odśnieżanie :evil: Mnie się podoba, słyszę czasem że trzeba by się wyprowadzić na wieś, ale zupełnie sobie tego nie wyobrażam, teraz mogę pojechać na piwo czy gdziekolwiek i wrócić względnie szybko. Nawet na piechotę jak mi autobus zwieje i mam na tyle wygodne buty żeby wytrzymać godzinę marszu.
Ceny są porażające (może to dlatego że dzielnica ma opinię ęą burżujskiej), ale głównie warzyw i owoców - dwa razy wyższe niz na moim ulubionym placu targowym, dlatego zapasy świeżyzny jadę robić do centrum i wracam obładowana jak juczny osioł ;)
_________________
Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-08-09, 00:14   

Mieszkam tu i tam, więc u mnie wychodzi na pytanie - jaki moloch i jakie zadupie. Moje zadupiaste blokowisko ma jeden plus - jest blisko do stolicy Śląska, a stamtąd mogę dostać się wszędzie gdzie chcę, chociaż ścisłe centrum Katowic całkowicie mi wystarcza.
A w molochu mieszkam w centrum, ale jako że to Wrocław to centrum jest dużo milsze, niż w W-wie czy Kraku. W sumie korzystam z niewielkiej części miasta, za oknem galeria, więc praktycznie wszystko czego bym potrzebował konsumencko.
Tak więc odpowiedź nr 3 - to zależy. :)
A na przyszłość albo ścisłe centrum dużego miasta (i nie syfu w stylu Sosnowca) albo wypas owiec z dala od cywilizacji.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-08-09, 07:18   

Saika napisał/a:
A ja Spellu lubię i potańczyć i na piwko wyskoczyć.
Co do tego, z kim- do nich muszę dojeżdżać do Molocha.
A i z nocowaniem większy kłopot...


I w sumie największy plus mojej sytuacji. Mam własny, rodzinny dom, w którym mieszkam tylko ja z małżonką. Rodzice wyprowadzili się dwa lata domu do domu w górach, który sobie wybudowali na emeryturę. Koszt koniecznego remontu, to w sumie 1/5 ceny kupna mieszkania w "molochu" (I to takiego ~50-60m2. U mnie jest znacznie, znacznie więcej. Plus ogród, trawnik, drzewa...) bez kosztów remontu owego mieszkania (zazwyczaj 20% ceny). A to oznacza, że nie będę musiał spłacać kredytu przez trzydzieści lat :) Jak nie więcej...

Jander napisał/a:
A w molochu mieszkam w centrum, ale jako że to Wrocław to centrum jest dużo milsze, niż w W-wie czy Kraku. W sumie korzystam z niewielkiej części miasta, za oknem galeria, więc praktycznie wszystko czego bym potrzebował konsumencko.

Otworzyli mi ostatnio, niemal pod nosem, monopolowy //spell A drugi znalazłem zaraz obok Lidla. Wybór w tym drugim jest ogromny.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2010-08-09, 10:24   

A to swoją drogą - w molochu mam monopolowy bardzo dobrze wyposażony pod nosem, na zadupiu dwa bliskie sklepy osiedlowe są 24godzinne :D
Ale w jednym i drugim miejscu brakuje mi Lidla w bliskiej odległości...
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2010-08-09, 11:46   

Moloch, zdecydowanie :P
Kina, teatry, galerie, centra handlowe, kawiarnie, kawiarenki, herbaciarnie, puby... lubię tak łazić i od czasu do czasu coś nowego odkrywać. Na owym 'zadupiu' ja bym się zanudziła i, żeby nie było, do pracy fizycznej nie jestem stworzona :P (co by komu nie przyszło do głowy mi tej nudy czymś zająć ^^).
Urodziłam, wychowałam w mieście i bardzo mi to odpowiada. Opcjonalnie zadupie, bardzo blisko dużego miasta, duży dom, to jeszcze tak. Ale na to sobie poczekam ;) Na owym Zadupiu nie wytrzymałabym długo. Byłam w Kazimierzu, piękne małe miasto artystów, w takim mogłabym mieszkać... nawet całe wakacje ;)
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Zireael 


Posty: 516
Skąd: Maribor
Wysłany: 2010-08-09, 11:58   

Saika napisał/a:
Tym bardziej, że taki poznański Grunwald to miła okolica, cicha, dobrze skomunikowana (10 min. na Kaponierę) a i Szamarzewo bliziutko...


Jeśli ktoś lubi dostawać w mordę... :mrgreen:

Maxie, zawiodłeś mnie. Co to za zadupie z 25 tysiącami ludu? W mojej wsi mieszka 600 osób. :P Mam blisko do Poznania, do granicy administracyjnej jakieś 8 kilometrów, do Ronda Rataje, skąd można w miarę sensownie dojechać do większości dzielnic Poznania, w warunkach bezkorkowych jadę max 25 minut. Komunikacja nie jest zła, ale lepsza też mogłaby być. Nocne nie istnieją, ostatni autobus do domu mam o 22:40 (weekend) i 22:50. Poza tym jest zajebiście drogo - normalny bilet kosztuje 5,20. :shock: Generalnie zadupie to dobra opcja dla posiadaczy samochodu.
Za kilka lat chciałabym na stałe zagnieździć w Poznaniu. Nie mogę pojąć, jak Max może uważać moje rodzinne miasto za molocha. o_O Poznań jest... mały.
Swego czasu prawie wszędzie łaziłam piechotą i praktycznie wszędzie mogłam się dostać w godzinę lub mniej. Co pędu, zgiełku itd. - centrum jest oczywiście upiorne, na Ogrodach z przyległościami, Ratajach, Morasku czy Szczepankowie jest spokojnie, niekiedy wręcz sielsko ; ), a o niebie łatwiej niż do mnie można tam do jechać.
W ostatecznym rozrachunku powinnam oddać głos na molocha, ale że Gród Przemysła molochem nie jest, wstrzymuję się.
 
 
Saika 
Czarna katana


Posty: 2969
Skąd: Z Pierwotnego Chaosu
Wysłany: 2010-08-09, 13:22   

Na Morasku mieszkać-rozwiązanie typu Zadupie w okolicach Molocha.
Osiedle Różane blisko, kampus takoż...
Zir, Grunwald to moje środowisko naturalne, więc wiesz...
Nawet po osławionej Wildzie chodzę spokojna. :mrgreen:
A i przyjemnie, bzy pachną, spacerek i już jesteś na uczelni, no i sklepy-
Rzut kamieniem do tzw. Kanta, a jeszcze mieliśmy zaprzyjaźniony sklepik osiedlowy...
Raj. :-)
_________________

 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2010-08-09, 13:23   

Dziwny temat. Coś jak dyskusja o przewadze wsi nad miastem lub odwrotnie.
Przy czym ten zerojedynkowy podział nie uwzględnia, jak blisko molochu może znajdować sie zadupie - moim zdaniem im bliżej jest jedno drugiego, tym lepiej - bo zakupy można robić w zadupiu, a pracować można w molochu - wiadomo, że tak się najbardziej opłaca. Gdy moloch i zadupie są daleko, jest to raczej niemożliwe, bo za daleko by było, żeby dojeżdżać.

Nie ma reguły, gdzie jest więcej lasów, bo przecież na przedmieściach (tam, gdzie zielona tabliczka z nazwą miasta) zazwyczaj są lasy, niezależnie czy miasto duże, czy małe. Podział Maxa Wernera zdaje się sugerować, że molochy to tylko centra, a nie zaciszne pogranicza dużych miast. A jak się wjeżdża nawet do Warszawy, to też na początku ma się lasy i zieleń. I nie ma tego pędu, wiecznego szumu rozpędzonych aut, betonu itd.

Ogólnie założyciel tematu zdaje się nie tyle wykazać wyższość zadupia nad molochem, ile pokazać, że zadupie nie jest takie złe. Owszem, nie jest - nigdy nie uważałem, że jest. Tak samo nigdy nie uważałem, że na wsi jest gorzej niż w mieście - choć moim zdaniem dobrze, gdy do najbliższego dużego miasta jest blisko.

Łaku zdaje się ma dobrze pod tym względem - małe miasteczko, ale tuż koło Warszawy, więc duża możliwość wyboru katalogu i cen różnych towarów i atrakcji.

Sam mieszkam w mieście ok. 350 tys. mieszkańców (czyli dużym, można powiedzieć molochu), ale blisko granicy tego miasta i 2 km od bloku mam duży las, więc na szum rozpędzonych samochodów i brak bliskości natury nie mogę narzekać. Co centrum miasta mam daleko - ok. 20 km - więc nie mam w pobliżu galerii, centrów handlowych, księgarń, kin, teatrów, kawiarni, pubów, herbaciarni. Do żadnego z nich nie dojdę pieszo, a rowerem mam co najmniej pół godziny. Więc niby moloch, ale zadupie.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2010-08-09, 13:27   

Nie wiem, czy się łapię pod "molocha". Chyba nie. Bo mimo że mieszkam w średnio dużym mieście trudno je określić jako moloch, choć Max Werner chyba je za takie uważa. A może to brak mojego patriotyzmu lokalnego.

Tak czy siak, lubię duże miasta, ale nie takie duże jak Warszawa, Poznań, czy Wrocław lub Gdańsk. Warszawa odpada zawsze - wszędzie daleko i strasznie drogo. Dziadowałbym tam gdzieś pewnie na obrzeżach i miałbym do centrum tak daleko jak mój kolega, który ma 60 km do pracy mimo że mieszka w Warszawie i w Warszawie pracuje. Ja też mam 60 km do pracy i jadę do niej szybciej, niż on i wracam równie szybko. Zdarza mi się pomieszkiwać w stolicy, kiedy odwiedzam przyjaciół i raczej nie wzbudza to mojego entuzjazmu. Wszędzie daleko. Najfajniej jest u jednego kolegi, który ma tylko 200 metrów do linii metra. Ewentualnie tak mógłbym funkcjonować. Ewentualnie.

Dlatego mimo wszystko cenię sobie uroki mojego miasta, które ma tak na oko ze 200 tysięcy mieszkańców. Mieszkam w jego centrum z wyboru (bo na myśl, że miałbym dojeżdżać komunikacją miejską, od razu mi się odechciało szukać nowszego mieszkania gdzieś w "sypialniach"). Wszędzie mam blisko, a nie jest problemem podskoczyć autkiem do dwóch galerii na "przedmieściach". Toteż chyba lepiej mi w mieście niż na wsi. Tam jest fajnie raz na jakiś czas, aby wyskoczyć i ukoić nerwy. Ale chyba by mi brakowało umiarkowanego miejskiego gwaru.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Urshana 


Posty: 745
Skąd: Silesia
Wysłany: 2010-08-09, 14:27   

Zdecydowanie moloch, choć nie każdy. Od dwóch lat mieszkam w Gliwicach, ani to moloch ani zadupie, nie jest źle, ale tęsknię za moim miastem z wyboru, gdzie spędziłam okres studiów i siedem lat po, czyli za Poznaniem. Rataje są dobrze połączone z centrum, tramwajem wszędzie blisko, do teatru, ulubionej kawiarni, biblioteki czy księgarni (choć jak usłyszałam, że Kapitałka moja kochana zbankrutowała, to zrobiło mi się smutno). A obok osiedla miałam Maltę, za którą zaczynał się las, więc na brak zieleni nie narzekałam. To było moje miasto, nie wiem, czy kiedyś przestanę tęsknić. Żeby było śmieszniej mieszkałam w molochu, a pracowałam na zadupiu (30 km od Poznania) i nigdy nie chciałabym tam mieszkać. Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą, brak swobody, powtarzam stary cytat za Bursą "Mam w dupie małe miasteczka".
_________________
Między książkami - próby blogowe
 
 
Max Werner 
Antykwariusz


Posty: 916
Skąd: Fiorina Fury 161
Wysłany: 2010-08-09, 14:30   

Tanit napisał/a:
do pracy fizycznej nie jestem stworzona


Niemądra Kotka - nawet w czasach feudalnych na wsi potrzebni byli umysłowi do zarządzania chłopstwem, a mnie, gdy pisałem o Zadupiach chodziło raczej o małe miasteczka, w małych miasteczkach też czasami pracuje się głową, nie tylko mięsniami :P

Zireael napisał/a:
Maxie, zawiodłeś mnie. Co to za zadupie z 25 tysiącami ludu? W mojej wsi mieszka 600 osób.


Moja miejscowość to Zadupie - trzy bary, jedno kino, 25 tys. populacji. Twoja miejscowość Droga Jaskółko to Wiocha zabita dechami, gdzie diabeł mówi dobranoc :P Ale takie Wiochy też bardzo lubię, wolę Wiochę od Molocha 8)

BG napisał/a:
Ogólnie założyciel tematu zdaje się nie tyle wykazać wyższość zadupia nad molochem, ile pokazać, że zadupie nie jest takie złe.


Nie trafiony BG! Molochy są i będą, jeszcze większe, jeszcze bardziej betonowe, jeszcze bardziej molochowate i tak pewnie aż do końca Ziemi, która w końcu zmieni się w jedną wielką Mega-Korporację i jednego, wielkiego Mega-Molocha :evil:
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2010-08-09, 15:04   

BG napisał/a:

Łaku zdaje się ma dobrze pod tym względem - małe miasteczko, ale tuż koło Warszawy, więc duża możliwość wyboru katalogu i cen różnych towarów i atrakcji.

Właściwie to mieszkam na krańcu wsi która znalazła się w granicach małego miasta, które przylega do wielkiej aglomeracji. I tak dobrze mi z tym, zwłaszcza że moja stacja kolejowa to stacja graniczna do której liczy się warszawska karta miejska więc obecnie wydaje na przejazdy z znizką studencką naprawde śmieszne pieniądze (a dojazd mam całą dobę - pociągi/nocne). I kiedy, po tej wielkiej burzy po której do dziś nie mam prądu w wszystkich gniazdach w domu bo elektrownia odmawia włączenia jednej fazy z powodu napraw, w sobotę rano wracałem po łojeniu wódki z redakcją katedry, przez las pełen zwalonych drzew i słońce świecące pod kątem 40 stopniu przez nie, to się zachwyciłem; ale ja mam dobrze.

To że w krajach dobrobytu którym Polska jednak (co by nie mówić) jest, panuje tendencja do wynoszenia się z molochów na przedmieścia i okolice to naturalna sprawa, bo to najlepsze lokalizacje.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-08-09, 15:29   

Ja mieszkam w molochu i mam z balkonu widok na pole (kiepsko było jak hodowano tam kapustę). Temat typu gadka szamatka.
Jak się obudzę gdzieś o 3 nad ranem to zawsze mogę sobie "nocnikiem" do domu wrócić jak mnie fantazja ku temu skieruję. Poza tym wielkie miasta mają mnóstwo miejsca na piękne i ciche zaułki. Zwiedzam te warszawskie od czasu liceum i wciąż nowe znajduje. Ile w tej mojej dzielnicy Sosnowca jest piękna... Innostrańcy mogą sobie nie wierzyć, kogo to obchodzi.
Do tego bonusem są dwa browary restauracyjne :>
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2010-08-09, 15:34   

Mag_Droon napisał/a:

Do tego bonusem są dwa browary restauracyjne :>

Na zadupiach napoje radości można pijać też swobodniej poza wyznaczonymi miejscami. :P I można kanape z grzmiącą kolumną podpietą pod playliste na kompie wystawić na taras i poczuć się jak istny redneck. Dodge this.
  
 
 
Axel 
Original Prankster


Posty: 71
Skąd: Zielona Góra
Wysłany: 2010-08-09, 15:35   

Jestem ciekaw, czy Zielona Góra, ze 100+k mieszkańców to zadupie, czy moloch. Osobiście jestem zadowolony z mieszkania w średnim polskim mieście. Czy zamieniłbym je na mieszkanie gdzieś bardziej na odludziu? Z całą pewnością nie. Nie mam samochodu, nie mam potrzeby posiadania samochodu, a gdybym tam mieszkał musiało by się to zmienić.
Czy zamieniłbym je na większe miasto? Być może, na pewno zależy to od wielu warunków - nie chciałbym mieszkać we Wrocławiu, ale lubię Poznań, chociaż i tam, na pewno nie wytrzymał bym w centrum, itd.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2010-08-09, 15:39   

Max Werner, może doprecyzujesz, czy przez "molochy" rozumiesz wielkie miasta niezależnie czy chodzi o ich centra, czy przedmieścia lub obrzeżne, zewnętrzne dzielnice, czy tylko głośne centra pełne betonu i pozbawione zieleni?
Czy jak ktoś mieszka w wielkim mieście blisko jego granic, to wtedy mieszka w molochu czy na zadupiu (wg Twojej nomenklatury)?
Max Werner napisał/a:
Moja miejscowość to Zadupie - trzy bary, jedno kino, 25 tys. populacji.

Skoro 25 tys. mieszkańców uważasz za zadupie, to za co w takim razie uważasz miejscowość 100 mieszkańców?
Ł napisał/a:
do dziś nie mam prądu w wszystkich gniazdach w domu

Czyli teraz korzystasz z laptopa, któremu jeszcze nie wysiadła bateria, a nie z komputera stacjonarnego?
Ł napisał/a:
w krajach dobrobytu którym Polska jednak (co by nie mówić) jest

:?: Polska i dobrobyt? Przecież Polska to wciąż dość biedny kraj.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Max Werner 
Antykwariusz


Posty: 916
Skąd: Fiorina Fury 161
Wysłany: 2010-08-09, 15:43   

Mag_Droon napisał/a:
Temat typu gadka szamatka.


A są jakieś tematy innego typu na tym forum ? :>

Co zaś do Sosnowca - podczas dwóch lat roboty, którą wykonuję zjeździłem całą Polskę, wzdłuż i wszerz - moje odczucie jest takie (moje, a więc osobiste i subiektywne), że miasta tego wielkiego śląskiego molocha jaki tworzą Katowice itp. są najbrzydsze w Polsce. Sorry.

Ale przypomniał mi sie jeszcze jeden argument za mieszkaniem na Zadupiu z tamtej wieczornej dyskusji. Dzieci. Nie wyobrażam sobie dzieciństwa nigdzie indziej jak w małym miasteczku położonym wśród przyrody lub wręcz na wsi. Dla dzieciaków to tam jest raj. W wielkim mieście dzieciak ma komputer, betonowe podwórko, niebezpieczny stary plac zabaw i filmy w 3D - licha perspektywa dzieciństwa. Cieszę się, że moja córcia wychowuje się na Zadupiu i że często bywa w Wiochach. Być może kiedyś zamieszka w Molochu, ale jeszcze nie teraz. Jeszcze nie :)

Edit: special for BG - Moloch w moim rozumieniu to duże miasto, a Zadupie to małe miasto. po co tu się rozdrabniać na przedmieścia, centra, śródmieścia itp. Uogólniam po prostu - jak masz 1 małe kino w mieście i nie wiele więcej to mieszkasz na Zadupiu, jak masz kina, teatry, galerie handlowe, knajpy tematyczne do wyboru do koloru to jest to Moloch, albo cos co Molochem się staje. Jak jakaś miejscowość liczy sobie 100 mieszkańców to chyba jasne że jest to wioska a nie miasto. Wioska czyli też Zadupie. No chyba że jakieś Miasto-Widmo :shock:
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2010-08-09, 15:54   

Ł napisał/a:
I można kanape z grzmiącą kolumną podpietą pod playliste na kompie wystawić na taras i poczuć się jak istny redneck.
Ja tarasu nie mam, ale ci co posiadają wraz z odpowiednią działką mogę. Jest kilka takich miejsc w Wawie
Max Werner napisał/a:
Co zaś do Sosnowca - podczas dwóch lat roboty, którą wykonuję zjeździłem całą Polskę, wzdłuż i wszerz - moje odczucie jest takie (moje, a więc osobiste i subiektywne), że miasta tego wielkiego śląskiego molocha jaki tworzą Katowice itp. są najbrzydsze w Polsce. Sorry.
Ja od zawsze mieszkam w Warszawie, czyli według hanysów lub węgli (do wyboru) w najdalej wysuniętej na północ dzielnicy Sosnowca //spell Inna sprawa, że osiedli takich jak Giszowiec czy "Tysiak" (to chyba forma archaiczna, ale ja dziś się czuję nieco archaiczny) to zbyt wielu w Polsce nie uświadczysz.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Max Werner 
Antykwariusz


Posty: 916
Skąd: Fiorina Fury 161
Wysłany: 2010-08-09, 16:01   

Mag_Droon napisał/a:
Max Werner napisał/a:
Co zaś do Sosnowca - podczas dwóch lat roboty, którą wykonuję zjeździłem całą Polskę, wzdłuż i wszerz - moje odczucie jest takie (moje, a więc osobiste i subiektywne), że miasta tego wielkiego śląskiego molocha jaki tworzą Katowice itp. są najbrzydsze w Polsce. Sorry.
Ja od zawsze mieszkam w Warszawie, czyli według hanysów lub węgli (do wyboru) w najdalej wysuniętej na północ dzielnicy Sosnowca //spell


He he. Muka :oops: :-)
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2010-08-09, 16:04   

Max Werner napisał/a:
po co tu się rozdrabniać na przedmieścia, centra, śródmieścia itp. Uogólniam po prostu - jak masz 1 małe kino w mieście i nie wiele więcej to mieszkasz na Zadupiu, jak masz kina, teatry, galerie handlowe, knajpy tematyczne do wyboru do koloru to jest to Moloch

A co, jeśli do kin, teatrów, galerii handlowych itd. mam dajmy na to godzinę drogi MZK, choć teoretycznie jest to w tym samym mieście? Mieszkam wtedy na zadupiu, czy w molochu?
Bo te argumenty o przyrodzie i hałasie padają, kiedy się wspomni o obrzeżach wielkiego miasta, które potrafi być ciche i zielone, w przeciwieństwie do centrum, gdzie faktycznie jest beton, kina, teatry, galerie, księgarnie...
Tak swoją drogą, mogliby wreszcie zaczął zakładać księgarnie i kina w dzielnicach zewnętrznych, a nie tylko w centrach. Odległość między moim mieszkaniem a księgarnią lub kinem czasem mnie dobija.

Tak BTW, zapomniałem o tym wcześniej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moloch_straszliwy :P :mrgreen:
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2010-08-09, 16:05   

BG napisał/a:

:?: Polska i dobrobyt? Przecież Polska to wciąż dość biedny kraj.

Dość biedny? W porównaniu do zdecydowanej większości ludzi na tej planecie żyjemy jak pączki w maśle. Przejrzyj chociażby http://hdr.undp.org/en/me..._EN_Summary.pdf Tam jeszcze jesteśmy na szczycie grupy państw rozwiniętych (dane z 2007), obecnie już chyba łapiemy się pod kraj wysoko rozwinięty wedle HDR w związku z łatwym przejściem przez kryzys.

BG napisał/a:

Tak BTW, zapomniałem o tym wcześniej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Moloch_straszliwy :P :mrgreen:

Bernard, Bernard, Ty kawalarzu.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 15