FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Co teraz czytam? V2.0
Autor Wiadomość
Sędzia

Posty: 494
Wysłany: 2024-02-20, 23:59   

Cintryjka napisał/a:

Jest i Somerset:
https://www.imdb.com/titl...7_nm_1_q_magpie

Zresztą oglądałam i bardzo udana ekranizacja moim zdaniem. A powieść świetna. Drugi tom również. Gorąco polecam.


Wiem, ale musiało chodzić o inny, skoro utrivv pisał, że go oglądał.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1862
Wysłany: 2024-02-21, 13:23   

utrivv napisał/a:
Cintryjka napisał/a:
Sędzia napisał/a:
KS napisał/a:
utrivv napisał/a:
Morderstwa w Somerset

jest serial BBC na tym (chyba) oparty, lekkie, nie obciążające zwojów


A nie masz czasem na myśli "Morderstwa w Midsomer"?


Jest i Somerset:
https://www.imdb.com/titl...7_nm_1_q_magpie

Zresztą oglądałam i bardzo udana ekranizacja moim zdaniem. A powieść świetna. Drugi tom również. Gorąco polecam.
Przecież napisałem że zainteresowałem się książkami PO obejrzeniu tego serialu który zresztą bardzo polecam //utrivv
E
Magpie powstał na podstawie Morderstwa w Somerset BTW nie do końca rozumiem skąd ten tytuł, może coś mi umknęło ale tam sroki nie pełnią żadnej roli


W powieści bardzo istotną rolę ma wyliczanka o srokach i stąd tytuł.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2024-02-26, 16:17   

"Łabędzie tom 1 i 2" Jacka Dehnela. Kolejna podróż pisarza w przeszłość swojej rodziny. A tę ma naprawdę kolorową i bardzo dobrze udokumentowaną. Pierwsza część to coś w rodzaju kroniki rodzinnej z finałem w postaci jednej z wielkich afer PRL, w której jego przodkowie brali udział. Chodziło o handel dziełami sztuki i dewizami. Działo się niesamowicie. Niemniej, bardziej mnie interesował okres przedwojenny i powojenny. Kiedy wielki majątek, fortuna a nadjeżdża walec historii i robi się smętnie. Z finałem kryminalnym w tle, choć tkwi w nim tragizm historii. Druga część poświęcona jest samej aferze, oparta o bogate akta śledztwa i procesu. Najsmutniejsze było to, jak władza rzuciła się na ten zatrzymany majątek i go sama rozkradała. W tym tzw. Najważniejsze Czynniki Państwowe - np. towarzysz Jaroszewicz, który u schyłku PRL został zamordowany z żoną w dosyć tajemniczych okolicznościach (nie zasłużył na taką śmierć, ale żałować tego komucha nie ma co). Ta druga część trochę mi idzie opornie, bo - niestety - nudzą mnie opisy nie tylko członków dramatu, co przebiegu procesu. Ale dotrwam do końca, jeszcze jakieś dwa, trzy dni czytania. Bardzo interesująca tzw. literatura faktu.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2024-02-28, 08:46   

Po Dehnelu chwyciłem "Kwiaty próżniowe.." Michaela Swanwicka. I może to mój głód dobrej fantastyki, ale wydaje mi się, że ten grubaśny zbiór zawierający dwie powieści i zbiór opowiadań jest lepszy od tego co wyszło w Uczcie Wyobraźni.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-02-28, 21:07   

Taki przypadek, akurat skończyłem Próżniowe kwiaty i zacząłem Stacje przypływu.
Lubię fantastykę dalekiego zasięgu, obie powieści są nieźle wymyślone, jednakże nie za bardzo lubię styl Swanwicka. Nie jest to co prawda jeszcze poziom Smoków, jeśli chodzi o ,,dziwność" pisania, ale już daje się wyczuć, że łatwo nie będzie.
Czytam z umierkowaną przyjemnością i doceniam pomysły.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2024-02-29, 08:10   

No właśnie ja zaczynam ten zbiór cenić za brak "dziwności". Póki co, bo im więcej "dziwności" tym mniejsze szanse, że doczytam.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Mamerkus 


Posty: 368
Skąd: z prochu
Wysłany: 2024-02-29, 17:24   

Czytam Perettiego "This present darkness" w fatalnym, polskim tłumaczeniu, odbierającym przyjemność z lektury. Z tego powodu czytam już od miesiąca na raty, po 30-40 stron, bo więcej na raz nie jestem w stanie zdzierżyć. Spod tego gruzu wyłania się całkiem niezła new/age'owa dark fantasy, choć naiwna, biorcą raczej nastolatkowie.
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-03-03, 09:01   

Fred Hoyle "Czarna chmura"
O, jak ja lubię te stare sajfaje, w których science było traktowane poważnie, a nie tylko jako kwiatek do kożucha. ;-)
Jak dla mnie książka porównywalna do "Trylogii gigantów" Hogana, "Ramy" Clarka i współczesnego "Problemu trzech ciał" Cixina Liu (przy zachowaniu proporcji, bo Liu o wiele bardziej rozbudował swoją powieść) - jakieś zdarzenie służy do mocnych dywagacji naukowych i roztrząsania różnych możliwości, czasami nawet błędnych. Nauka to przede wszystkim nauki ścisłe: fizyka, astronomia, nie ma tu za bardzo nauk "miękkich" typu socjologia itp.
W książce znaleźć można nawet wzory z fizyki i kilka obrazków pokazujących co i jak. ;-)
Na plus:
- nie przypominam sobie tak na szybko rozważań dotyczących chmury w astronomii (chmury wielkości odległości Ziemi od Słońca). I to są mocne rozważania i o zasłonięciu Słońca i o przejściu przez ziemską atmosferę i całkiem sporo innych
- w ogóle sama chmura jest tu rozpisana bardzo ciekawie na wiele różnych sposobów (nie tylko jako zwykła chmura)
- fajne jest rozważanie z różnych punktów widzenia: chmurę niezależnie i na różne sposoby odkrywają w dwóch różnych miejscach; na chmurę inaczej patrzą naukowcy a inaczej politycy (tu trochę przejaskrawione podejścia mam wrażenie, chociaż bez problemów wskazałbym polityków którzy by się mogli tak zachowywać)
- inne podejście do "pierwszego kontaktu", gdyby ta książka była napisana później to nawet bym niektóre teksty potraktował jako złośliwe komentarze (np. "no tak, bo obcy na pewno będą mówić po angielsku" - co robią w większości różnych filmów sf ;-) )
Na minus:
- chmura doprowadza do katastrofy i to nie jednej, ale w książce tego w ogóle "nie czuć" - "Wędrowiec" Leibera dalej pod tym kątem wygrywa
- mam wrażenie sporej naiwności, ale to w sumie w sajfajach z tamtych czasów normalne

Podsumowując - książka na tyle mi spasowała, że już patrzę co jeszcze autor napisał. Nie tylko z beletrystyki, ale również czysto naukowych publikacji.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
KS 
KS


Posty: 2551
Wysłany: 2024-03-03, 09:36   

goldsun napisał/a:
Fred Hoyle "Czarna chmura"

Wspominam dobrze. Ta seria WL z lat 80 miała kilka udanych tytułów i szerokie spektrum, od hard sf, poprzez inner space (Ballard), gotyk (Peake) do fantasy (Le Guin).
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-03, 09:45   

goldsun, czytał pewnie nowe wydanie.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-03-03, 09:51   

Fidel-F2 napisał/a:
goldsun, czytał pewnie nowe wydanie.

Zgadza się - wyszło właśnie w "Wehikułach czasu" od Rebisu.
To jest seria z której książki ostatnimi czasy najlepiej mi podchodzą.
Ostatnio już kupuję wszystko co wychodzi (jeśli już nie mam) na równi z UW od Maga.
I czyta mi się je szybciej niż książki z UW.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
KS 
KS


Posty: 2551
Wysłany: 2024-03-03, 10:00   

no ja z tej serii Rebisu prawie wszystko mam z wcześniejszych wydań, dokupiłem sobie może ze 2,3 sztuki, ale chwała im za to, że takie pozycje wznawiają
_________________
Kiedy jesteś martwy, nie wiesz, że jesteś martwy. Cały ból odczuwają inni.
To samo dzieje się, kiedy jesteś głupi.
(Lemmy)
 
 
Trojan 


Posty: 11336
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2024-03-03, 11:57   

na forum ONZ (klimatycznym?) odrzucono wniosek Szwajcarii o przesłonięcie Ziemi "chmurą" odbiającą promienie słoneczne. m.in. głosami Afryki i UE
Uznano że technologia zbyt ekperymentalna i nie potrafimy przewidzieć konsekwencji


wczoraj o tym czytalem,
ale już nie wiem czy w jakiejś książce czy np. na Gazecie.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7120
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2024-03-03, 17:46   

goldsun napisał/a:
Fred Hoyle "Czarna chmura"
Jedno z niewielu starych sf które sobie zachowałem, całkiem fajna rzecz
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2024-03-05, 09:46   

Palimpsest - Catherynne M. Valente

Kicz w esencji.

Kiedyś przegrałem z Opowieściami sieroty. Rzuciłem tę grafomanię po stu trzydziestu stronach. Tym raz obiecałem sobie, że dociągnę do końca, wyznaczałem sobie dzienne limity, zaciskałem zęby i parłem, i parłem. No i nie dociągnąłem, tym razem to było stron sto osiemdziesiąt. W pewnym momencie pomyślałem, że to bez sensu, co ja niby próbuję udowodnić? I komu? I po co? Po zadaniu sobie tych prostych pytań, poddałem się.

Straciłem na tę porażką już sporo czasu i bardzo nie chce mi się marnować więcej na pisanie składnej recenzji, wrzucę więc jedynie kilka uwag z brudnopisu, notowanych w czasie lektury.

- kicz w esencji, sen wariata, psychoza seksoholika
- autorka zajmuje się głównie budowaniem atmosfery niesamowitości, im dziwniej tym lepiej, im mniej sensu tym lepiej
- problemy z desygnatami
- pisane nieadhezyjnie (w sensie, fabuła nie przykuwa uwagi)
- styl pensjonarsko-egzaltowany
- mnóstwo przedmiotowego seksu z kimkolwiek, nic za tym nie idzie, żadna treść, zapis umysłu seksoholika? żadnych wniosków
- personifikacja wszystkiego, w skrajnym stopniu, bez żadnej ontologii


Palimpsest to Uczta Wyobraźni? To tak jakby wykupić cały asortyment KFC i MD i zrobić imprezę. Z pewnością znajdzie się spora grupa ludzi którzy coś takiego będą mieli za kulinarną ucztę.

Na okładce należałoby ostrzegać, że to dla piętnastolatek, a twórczość pani Valente powinna być umieszczona w Sevres jako wzorzec pensjonarskiej grafomanii.
1/10
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Trojan 


Posty: 11336
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2024-03-05, 17:43   

nie rozumiesz.
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1821
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2024-03-06, 13:22   

Hopelandia McDinalda męczy mnie tak bardzo, że rozważam po raz pierwszy porzucenie lektury tego autora. Być może to przydługi rozbieg, bo powieść ma wielu zaprzysięgłych miłośników, a ja wykazuję mało cierpliwości nudząc się setnie przed setną stronicą. Czy ktoś już ją zaliczył i ma uwagi? Naprawdę czekałem na tę powieść z nadzieją na coś porywającego, ale na razie mam odruch Halt!
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
kamyk

Posty: 20
Wysłany: 2024-03-06, 13:43   

bio napisał/a:
Hopelandia .... na razie mam odruch Halt!


Podobnie nie mogę się przebić i musi problem leżeć w książce gdyż w międzyczasie przeczytałem trzy inne. Ale będę nadal próbował...
 
 
Ash 

Posty: 796
Wysłany: 2024-03-06, 15:45   

No ja Hopelandię przeczytałem. U mnie DNF'y raczej się nie zdarzają. Nie chciałbym się bawić w spoilery ale dla mnie największy problem w tej książce stanowiły elementy fantastyczne, które po prostu pasowały jak pięść do nosa, kompletnie z dupy i bez sensu. W jednym rozdziale drugoplanowy bohater walczy z demonem... ale to nie jest powieść o walce z demonami. Ja do końca nawet nie wiem czym ta książka chce być. Od tego autora to polecam Rzekę Bogów czy trylogię Luna.
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2024-03-06, 16:45   

Nick De Semlyen "Bohaterowie ostatniej akcji. Triumfy, klęski i konflikty hollywoodzkich królów rozwałki" - ciekawa książka o aktorach filmów akcji z lat 80-tych i 90-tych, kiedy Sylvester Stallone i Arnold Schwarzeneger rządzili na ekranach kin i masową wyobraźnią. Autor skupia swoją opowieść na ośmiu nazwiskach. Poza tymi dwoma są jeszcze Bruce Willis, Jackie Chan, Chuck Norris, Steven Seagal, Dolph Lundgren, Jean Claude Van Damme.

Nie ma Mela Gibsona, co mi początkowo uwierało, ale w końcu do mnie dotarło, że chodzi o "aktorów", którzy mieli predyspozycje: góry mięśni i/albo potrafili kopać. Nie chodziło o "zwykłych" aktorów jak Mel Gibson, czy Michael Keaton.

To bardzo fajna przejażdżka przez kino tamtych dekad i najważniejsze filmy oraz "aktorów", którzy definiowali kino akcji. Do tego spojrzenie na kulisy: nie wiedziałem, że Sylwester Stallone był taką narcystyczną primadonną i zwyczajnym dupkiem. Chodzące Drewno, czyli Seagal to zwykły ..uj na planie i poza nim, beztalencie z nieruchomą twarzą. Ale to akurat wiedziałem "od zawsze". :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Trojan 


Posty: 11336
Skąd: Wroclaw
Wysłany: 2024-03-06, 17:34   

Stallone ? serio ? a wygląda na chopaka z somsiedztwa.

Bruce to też tak nie do końca pasuje, bliże mu do Mela jak do Czaka.
 
 
Cintryjka 

Posty: 1862
Wysłany: 2024-03-07, 12:12   

bio napisał/a:
Hopelandia McDinalda męczy mnie tak bardzo, że rozważam po raz pierwszy porzucenie lektury tego autora. Być może to przydługi rozbieg, bo powieść ma wielu zaprzysięgłych miłośników, a ja wykazuję mało cierpliwości nudząc się setnie przed setną stronicą. Czy ktoś już ją zaliczył i ma uwagi? Naprawdę czekałem na tę powieść z nadzieją na coś porywającego, ale na razie mam odruch Halt!


Przeklejam swoją opinię: Lektura Hopelandii okazała się przeżyciem fascynującym i frustrującym zarazem. Ponoć ta powieść powstawała przez wiele lat, co stanowi pewne wyjaśnienie jej wewnętrznej niejednorodności. Ale niewystarczające, przynajmniej w moim odczuciu. O ile tekst ma w sobie sporą dawkę chaosu, to ja swoje czytelnicze refleksje spróbuję mimo wszystko uporządkować.
Przede wszystkim mamy tu do czynienia z kilkoma odrębnymi opowieściami, z których każda ma własną stylistykę. Już to może być dezorientujące, zwłaszcza dla czytelnika przywykłego do obcowania z literaturą gatunkową i w przypadku tego autora nastawionego na otrzymanie SF. Zanim bowiem zacznie się SF bliskiego zasięgu, mocno zanurzone w kontekście nieuchronnych zmian klimatu, dostajemy steampunkowe love story, splecione z wątkami magii elektryczności i czaru wieczystej muzyki. Z szeroko otwartymi oczami śledzimy pojedynek o cewkę Tesli między dwojgiem elektromancerów, koligatów w ramach przedziwnego quasirodzinnego tworu, opartego na wyborze przynależności, a nie na więzach krwi, jaki stanowi tytułowy klan Hopelandów. W ten pojedynek całkiem przypadkowo zostaje wmieszany Amon, młody muzyk, który natyka się na Raisę Hopeland w trakcie wyścigu po londyńskich dachach.
Ten początek ma w sobie niesamowity magnetyzm i dlatego tym bardziej szkoda, że oba te niezwykłe wątki - elektromancerów i naznaczonej przekleństwem Łaski rodziny Amona - bardzo szybko schodzą na dalszy plan. Autor wraca do nich na moment, gdy jest mu to fabularnie potrzebne.
Cała reszta to SF bliskiego zasięgu, w której pierwszoplanowe role odgrywają kwestie transformacji energetycznej, klimatycznego uchodźctwa i jego politycznych konsekwencji, przetrwania niewielkiej wyspiarskiej społeczności, którego ceną okazuje się rezygnacja z narodowej tożsamości. Wszystko to są kwestie bardzo ciekawe i ważkie, podobnie jak problem niejednoznacznej genderowo tożsamości płciowej (Hopelandowie także do tej kwestii mają nieortodoksyjne podejście - ich dzieci są po prostu dziećmi, póki same nie dorosną do tego, by określić, kim chcą być - chłopcami czy dziewczynami).
Niemniej, jedna część do drugiej średnio przystaje konstrukcyjnie, mówiąc łagodnie. Co samo w sobie nie dyskwalifikuje całości, bo nikt nie mówi, że powieść musi być ortodoksyjna formalnie. Ale mam wrażenie, że na tym niezdecydowaniu cierpi kreacja postaci (poza Raisą, która oba wątki splata, i pojawiającą się na późniejszym etapie leiti Kimmie, której indywidualność jest bardzo silna).
W efekcie całość mogę podsumować jako interesującą i niezłą, ale zdecydowanie bardziej doceniam pomysły i wątki niż samo wykonanie. Niemniej, ta powieść, zarówno z uwagi na poruszone tematy, jak i strukturę, niewątpliwie pasuje do założeń Uczty Wyobraźni. Tłumaczył Wojciech Próchniewicz, a wydało Wydawnictwo Mag.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
bio 
Człek pod dębem

Posty: 1821
Skąd: Znad stawu w parku
Wysłany: 2024-03-07, 12:24   

Dzięki Cintryjko, bardzoś to zgrabnie ujęła. Zrobię sobie przerwę. I spróbuję dalej.
_________________
Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-03-08, 00:43   

Zachęcony tematem w innym wątku, zacząłem Dżentelmena w Moskwie i jestem zachwycony. Co za styl, co za humor i polot. Rewelacja.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2024-03-08, 07:32   

m_m napisał/a:
Zachęcony tematem w innym wątku, zacząłem Dżentelmena w Moskwie i jestem zachwycony. Co za styl, co za humor i polot. Rewelacja.

Wcześniejsza ("Dobre wychowanie") i późniejsza ("Lincoln Highway") powieści Towlesa również są warte uwagi. Aczkolwiek one wszystkie różnią się między sobą. Jednak gra w nich podobna muzyka, że tak to ujmę.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
m_m 
Uchodźca

Posty: 1891
Skąd: Zewsząd
Wysłany: 2024-03-08, 12:42   

Nie omieszkam poszukać.
_________________
quot libros, quam breve tempus
 
 
Cintryjka 

Posty: 1862
Wysłany: 2024-03-08, 13:00   

Zgadzam się z Romulusem, aczkolwiek Dżentelmen w Moskwie jest IMHO najlepszy, to wszystkie trzy tytuły są zdecydowanie warte uwagi.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Rec

Posty: 226
Wysłany: 2024-03-08, 23:03   

Czytał ktos "Infoszok" Edelmana?
Pytanie jest takie: warto się za to zabierać, skoro Fabryka olała dokończenie cyklu? To jako tako satysfakcjonujące stand-alone, czy bez zakończenia lektura nie ma sensu?
 
 
kamyk

Posty: 20
Wysłany: 2024-03-12, 19:36   

Kolczaste łzy. Pierwsza z wydanych u nas powieści Amerykanina S.A. Cosby'ego to krwista i brutalna revenge story. Dwóch ojców, biały i czarny, szuka morderców swoich synów, kochającej się pary połączonej węzłem małżeństwa, zabitych z zimną krwią z nieznanej przyczyny. To nie tylko opowieść o białej i czarnej Ameryce, jej konserwatywnym południu, to również obraz społecznych i obyczajowych przemian współczesnych rodzin, nie tylko w USA. Czyta się błyskawicznie i, proszę się nie obawiać, poprawności politycznej tu mało. Na amazonie jest dobry i nagrodzony ostatnio Oscarem film - Amerykańska fikcja. Satyryczna historia czarnoskórego pisarza, który stara się ze wszystkich sił udowodnić, że jego książki są ponadrasowe, że nie powinny być kojarzone z jego kolorem skóry i szufladkowane na półkach w dziale literatury afroamerykańskiej. Oczywiście nie udaje mu się skutecznie przeforsować tej idei. Nie godząc się z porażką, jakby na przekór pisze pod pseudonimem "niedobrą", stereotypową książkę o czarnym patologicznym bohaterze, językowo utrzymaną w "niskiej" manierze, dając jej odstręczający wydawców tytuł "Fuck" a wokół siebie tworząc więzienną legendę. Książka odnosi jednak nieoczekiwany sukces. Wyobrażam sobie, że Kolczaste łzy są właśnie tą książką
 
 
goldsun 
Szeregowy


Posty: 1643
Skąd: Bytom
Wysłany: 2024-03-13, 06:41   

Clark Ashton Smith "Kroniki Areoigne"
Zbiór opowiadań autora, który był z "kręgu Lovecrafta", czyli współtworzył, czasami wykorzystywał "mitologię Cthulhu".
Akurat w tym zbiorku tych nawiązań do Cthulhu za dużo nie widać. Punktem wspólnym opowiadań jest tylko kraina w której się dzieją i klimat grozy, magii, często stawania przeciwko sobie pogaństwa z chrzecijaństwem, albo przynajmniej pogaństwa/wiedź/magów przeciw zwykłym ludziom.
Raptem w jednym opowiadaniu przewinęła się nazwa YogSogotha, nie mająca znaczenia dla treści. I w jednym mamy trochę więcej klimatu Cthulhu, bo pojawia się "potwór nie z tej ziemi" w dodatku sporo jest wykorzystania Hyperborei (R.E. Howard też należał do współtwórców mitologii Cthulhu), mam podejrzenie, że mogę gdzieś natrafić na jedną postać w innych utworach, może nawet nie tylko u Smitha.
Same opowiadania to raczej takie średniowieczne opowieści grozy. Pisane według schematu typowego dla baśni - dobro zawsze (prawie) zwycięża, ale bez takiego typowego dla Lovecrafta pisania wszystkiego od jednego szablonu. Same opowieści raczej prościutkie i w miarę przewidywalne. Mam również wrażenie wtórności, tylko nie wiem czy to na pewno ten autor byl wtórny, bo opowiadania powstały w latach 30tych ubiegłęgo wieku, więc pewnie sporo innych autorów wykorzystywało później podobne schematy i wątki. Po prostu w Polsce został wydany później niż tamci. Z drugiej strony, niektóre opowiadania brzmią jak po prostu legendy opowiadane przez ludzi od lat.
Literacko moim zdaniem o wiele lepiej niż Lovecraft, chętnie bym przeczytał coś więcej z samego uniwersum Cthulhu od tego autora. I trochę dłuższe, bardziej rozbudowane teksty, bo tu często opowiadania mieszczą się na 10 stronach i właściwie wszystko leci bardzo szybko od początku do końca, bez jakichkolwiek zawahań po drodze.
Zbiorek można przeczytać, "nie boli", ale też szału jakiegoś nie ma. Chociaż całkiem możliwe, że 100 lat temu robił większe/lepsze wrażenie.
_________________
Załączam różne wyrazy i pozdrawiam
Goldsun

Per ASperger ad astra
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 13