Nie wiem czy dane mi będzie kiedyś serial zobaczyć, od jakiegoś czasu nawet filmów mi się nie chce oglądać... ale zachęciłeś mnie. Chociaż różne opinie słyszę co do tego co lepsze - powieść czy serial. Czyli tym bardziej wypadałoby wyrobić sobie własne zdanie. W każdym razie interpretacja Cieleckiej dobra.
Teraz znów czytam uszami - "Skazaniec VI. Liczba życia" Krzysztofa Spadło. Dopiero co zaczęłam, dla z doświadczenia wiem, że dobre. Lata 50. we wrocnieckim więzieniu, opis subkultury (czy jak to tam nazwać) grypsującej. Czyli po spokojnym V tomie zapowiada się znów ożywienie.
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
"Ogień i Furia" Wolffa za mną. Rozwaliła mnie ta książka na łopatki. Obserwowanie rządów Trumpa zza kulis wywołuje ogromny WTF połączony z gigantycznym facepalmem. Gdyby ktoś to sfilmował, to byłaby tragikomedia i nikt nie uwierzyłby, że oparta na faktach.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wiem czy dane mi będzie kiedyś serial zobaczyć
Moim zdaniem to jeden z nielicznych przypadków gdzie ekranizacja nie tylko nie zgwałciła książki ale nawet ją wzbogaciła.
Cytat:
co do tego co lepsze - powieść czy serial.
W tym przypadku obie rzeczy są naprawdę dobre. W serialu ludzie-ekipa podeszli do książki z szacunkiem, a jeśli ktoś lubi klimaty postapo/dystopie to serial staje się solidnym musthevem. Podobnie ładna zależność między książką a ekranizacją zachodzi przy Drodze McCarthy'ego, tyle tylko, że fabule książki i stylistyce filmu wyjątkowo celnie udało się pokazać całą gamę przygnębienia jakie zawiera się temacie dystopii.
Czytam Victus. Upadek Barcelony 1714 Pinola i jestem zachwycona. Kapitalny język, żywy, barwny, pełen emocji, bardzo ładnie oddający temperament narratora. Jest dużo o fortyfikacjach i o osiemnastowiecznej Europie (stosunki między Francją a Hiszpanią, lub raczej między Francją, Kastylią a Katalonią). Chyba sobie nabędę w papierze, bo ryciny są (czytelne w ebooku, ale na papierze na pewno lepiej się prezentują) i portrety głównych graczy o sukcesję hiszpańską.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Nie wiem co widzicie w serialowej "Opowieści podręcznej", wyłączyłem w połowie pierwszego odcinka. Książkę kiedyś czytałem i pamiętam, że miałem pozytywne wrażenia, ale adaptacja do mnie nie trafia.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Srebrny Orzeł - Ben Kane
Kontynuacja Zapomnianego legionu. I szczerze mówiąc mamy po prostu kolejną dawkę tego samego. W zasadzie wszystko co można powiedzieć o tomie pierwszym, można powiedzieć i o drugim. Dominuje patos, sporo naiwności, fabularna prostota i przewidywalność (w zasadzie w połowie drugiego tomu wiadomo jak się skończy trzeci), silne niedostosowanie psychologii postaci do epoki historycznej. Klasa powieści to młodzieżowe, wielokrotne zabili go i uciekł. Czasem mocno pomimo sensu i logiki. Autor przyzwoicie przygotował się pod względem historycznym, zwłaszcza jeśli idzie o twarde fakty - postaci, dat, bitew, kultury materialnej (niemniej ma tu wpadki), słabo za to wychodzi mu sfera czynników miękkich - relacje międzyludzkie, psychologia, socjologia historyczna - strasznie to kanciaste, koślawe, drażni niespójnością.
Jeśli idzie o warsztat pisarski, autor ani nie zachwyca, ani zbytnio nie rozczarowuje. Jeśli przyłożymy tu miarkę dojrzałego, dorosłego czytelnika to jest lipa, Jeśli jednak spojrzymy z perspektywy małolata, to jest zupełnie przyzwoicie. Mnie drażniło nieustanne powtarzanie tego samego, bywało że kilkunastokrotne a może nawet i częstsze, oraz rozwlekłe wykładanie wszystkiego kawa na ławę, nawet rzeczy oczywistych. Coś co można załatwić półzdaniem, autor przedstawia przy pomocy półstronicowego akapitu. I jeśli ten akapit czytamy dwudziesty siódmy raz, może w nas coś pęknąć.
Jako powieść historyczna (choć to raczej rodzaj fantasy opartej na realiach historycznych czy może powieść historyczna z elementem realizmu magicznego - nadprzyrodzone moce wyraźnie wpływają na fabułę) rzecz broni się średnio - 4/10. Jako awanturniczo-przygodowa powieść dla młodzieży (choć z tą młodzieżowością mam drobny kłopot bo krew, tortury, morderstwa, dziwki, burdele, seks dobrowolny i gwałtem czyniony, to chleb powszedni czytelnika tej powieści), dla mniej wyrobionego czytelnika, może być pasjonująca - 8/10.
5/10
Ken Liu - Królowie Dary
Co by tu powiedziec a nie skłamać?
Po pierwsze nie jest to fantasy, tylko baśń/legenda
ze wszystkimi minusami z tym związanymi
z doopy rozwiązaniami, przerysowanymi karykaturalnymi postaciami i dziecinno-ckliwymi wstawkami.
Nutkę orientu owszem znajdziemy w opowieści - ale nie do końca tam gdzie chyba byśmy jej oczekiwali.
Świat. .. jak już pisałem, wedle mapy jest mniejszy od Polski a rozmachem przypomina Rzymskie Imperium - zresztą nie tylko w tym.
Rwana fabuła nie pomaga w czytelnictwie, bohaterowie. .. Też jakoś nie przywiązują.
Zresztą jak już pisałem - przerysowani... główny bohater to skrzyżowanie Lenina z JPII, drugiipół to skrzyżowanie 13latka ze zbroją. Poza tym jest mędrzec, reszta w sumie nieważna zupełnie. Robią za tło.
intryga/clue jak to w baśni o cholewkarzu.
mimo wszystko coś tam w tej książce jest - raczej nie sięgnę po drugi tom ale 6,75 mogę z czystym sumieniem dać.
Nie polecam bo w sumie ciężko mi się to czytało, ale jak ktoś chce poeksperymentować to ....
czy mi się wydaje że Romek pisał ze drugi tom lepszy ?
najlepsze w tej książce jest prezentacja na półce
1. Próbowałem, lecz szybko mię odrzucił styl, więc uznałem, że nie ma sensu się z tym męczyć. Czerpanie przyjemności z bólu spowodowanym lekturą to nie moja bajka. Co innego pikne dziewczę w mini i białych kozaczkach z bacikiem w rączkach
2. Też tak mi się wydaje.
3. Także i pod tym względem bez najmniejszego problemu można znaleźć o niebo lepsze pozycje, więc nad wyraz marnie się Pan pocieszasz
Gdyby ktoś pytał - a ludzie ciągle mnie pytają - to Bizancjum Judith Herrin jak najbardziej jest godne polecenia. Świetnie napisane i wciągające wprowadzenie do historii i kultury cesarstwa, bez przynudzania i akademickiego gubienia się w szczegółach, ale i bez powierzchownej sensacyjności historii popularnej. Siłą rzeczy dość skrótowy - spróbujcie inaczej upchnąć tysiącletnie dzieje na czterystu stronach - ale treściwy przegląd najważniejszych zagadnień, świetna odskocznia do zagłębnienia się w temat. Ork poleca.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
"Tron Królowej" - Elizabeth Chadwick. Kolejna książka, którą przeczytałem, bo te poważniejsze idą mi opornie, tj. nie jestem w stanie się w nie wgłębić na tak długo, jak przy powieści. Więc, aby "zaczerpnąć tchu" chwytam za lżejsze. Ostatni tom trylogii o Eleonorze Akwitańskiej jest taką powieścią. Niezłą, dobrze skonstruowaną, pochłaniającą choć nie pozbawioną wad. Elżbieta Cherezińska napisałaby tą trylogię lepiej. Ciekawiej. Pani Chadwick zabrakło trochę pazura, aby spojrzeć głębiej na losy swojej bohaterki. Nadać im tragizmu. Wszak była księżną Akwitanii, potem królową Francji, a następnie królową Anglii. Dwóch mężów - królów. Z drugim łączyła ją burzliwa historia. Najpierw szczęście, regularne rodzenie dzieci, w międzyczasie psucie się małżeństwa, ograniczanie jej roli i ambicji. W końcu uwięzienie przez męża. Do tego budowanie potężnego państwa. Synowie, którzy umierali jeden za drugim, w tym jej ukochany Ryszard Lwie Serce. Królestwo, ktore powoli się rozpadało, zwłaszcza po tym jak rządy przejął jej najmłodszy syn, Jan. Który pozwolił, aby potęga zmarniała i rozpadła się. Fajny materiał na oddanie perspektywy upadku i zmierzchu, którego była świadkiem. Tymczasem autorka ślizgała się po tych wszystkich tematach. I, ostatecznie, wyszło jej dzieło zgrabne, interesujące, ale i powierzchowne i nie chwytające tego, co w tym temacie było szansą na świetny dramat, z perspektywy niebanalnej kobiety, która tak naprawdę miała okazja na spełnienie (inne, ciekawsze niż matczyne) dopiero pod koniec życia.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum