Kurcze, pamiętam tytuł (Naciśnij enter) , pamiętam że czytałem i nic poza tem.
"Naciśnij enter" jest bardzo dobrym opowiadaniem, jak nie pamiętasz, przeczytaj ponownie, warto. Może zestarzało się w warstwie "hakerskiej", ale to tylko dekoracja. Za to "Tytan" zestarzał się niemiłosiernie (albo to strasznie słaba książka była już w czasie wydania).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Wiesz jak to jest. Kiedyś inaczej to odbieralismy.
Niegdyś Sapek określając swój top fantasy - umieścił w nim Belgariade. 20 lat temu zgadzałem się z nim recyma i nogami.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja tam szczerze zawsze mówię, że jestem starym pierdzielem. Bardziej mi "smakują" teksty z "Rakietowych szlaków" niż większość pisanych obecnie. W ogóle mam wrażenie, i sobie z żoną często z tego śmieszkujemy, że nie pasujemy do obecnego świata. To wrażenie wzrosło parę chwil temu, kiedy to na TTV oglądaliśmy program UWAGA w roli głównej z patostreamerami, chlejącymi wódę i napierd... się po mordach Do dzisiaj nawet nie wiedziałem, że coś takiego w ogóle istnieje. Świat sięgnął dna...
Sorry, że nie na temat...
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Panie Jachu, pewna część społeczeństwa to nie cały świat. Rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Co do rzekomego dna, to jest wręcz przeciwnie - ludzkość się od niego odbiła. Dawniej wyglądało to znacznie gorzej
Zapewne tak, po prostu tak mnie trochę wzięło. Pomyślałem o moich córkach, w jakim świecie będą musiały żyć...
Dobra, koniec tematu.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Eee,
ja chciałem tylko zaznaczyć że nasze gusta ewoluują. Kiedyś łykało się wszystko co wydawali, teraz jesteśmy bogatsi o przyspieszoną fantastyczną edukację, i inaczej wyceniamy produkt książkowy.
Dobra literatura broni się - nawet jeśli trąci nieco. A zła, odarta z sztafarzu "nowości" ....
Skończywszy trylogię Morgana o Takeshim Kovacsie (w sumie dobre, tylko zakończenie cokolwiek rozczarowuje) zabrałam się za coś non fiction: "Armagedon. Scenariusze końca świata"Andrzeja Olejnika.
Wymienione są tu chyba wszystkie możliwe (choć niektóre to raczej nie niemożliwe) scenariusze, które doprowadzą do końca życia człowieka na Ziemi. Założenie wyjściowe jest, że wymrzemy tak jak wiele gatunków przed nami, pytanie tylko kto nas załatwi: matka natura czy sami się załatwimy. Więc jest o wybuchach wulkanów, uderzeniu meteorytu czy innej megaskamieliny z kosmosu, oczywiście możliwy scenariusz wojny atomowej i parę innych ciekawych rzeczy. Książka pisana dość lekko, no, ale skoro zasadniczo przed opisanymi katastrofami nie ma możliwości ucieczki to po co panikować?
_________________ Recedite plebes! Gero rem imperialem
John Gwynne - "Zawiść". Kupiłem ebooka, z nadzieją na jakąś fajną fantasy. Na Goodreads świetna średnia ocen. I jaki zawód! Toporna powieść. Kiepsko napisana. Przewidywalna. Przebrnąłem przez 15 procent i postanowiłem się nie katować. No nic, może za jakiś czas Anthony Ryan i dwie części jego trylogii, "Lord Wieży" i "Pieśń krwi" zmyją ten niesmak. Oby.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Kurczę, ty raczej lubisz takie klimaty. To już naprawdę musi być słabo. A brakowało mi porządnej fantasy i zastanawiałam się nad tym. No nic, pozostanę przy Dresden Files w oryginale. Tymczasem najnowsze przygody Cormorana Strike'a, czyli Lethal White. To nigdy nie była dynamiczna seria, ale po 1/4 (ponad 150 stron) prawie nic się nie dzieje. Może jeszcze ruszy, ale zawód spory, bo czekałam lata całe.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Ryan na Esensji dostał dobrą recenzję. Od dobrej recenzentki.
Dla mnie z Ryana w zupełności wystarczył debiut, którego i tak nie zmogłem. "Z tej mąki chleba nie będzie". Natomiast nie przeczę, że Uzurpatorowi zapewne przypadnie do gustu
Skończyłem Joe Hilla Upiory XXI wieku z ambiwalentnymi odczuciami. Sam autor pisze, że brakowało mu w lekturach nowych pomysłów i świeżości w ogóle. Starał się. Ale w sumie nie jest to zbiór opowiadań grozy sensu stricte. Niepokojące, udziwnione tak, ale ciarek na plecach nie wywołują. Części brakuje nawet puenty, kończąc się ni w pięć nie w dziewięć. Ogólnie przeczytałem z pewną przyjemnością. A sprowokował mnie do lektury wywiad z autorem z okazji wydania jego najnowszej książki. To że kilka dobrych lat odstała na półce o niczym nie świadczy, bo większość mych książek tak ma. Po tej przeciętności literackiej sięgnąłem po Andrzeja Bobkowskiego. Bo to prawdziwy artysta pióra. Ale na razie tylko kilka opowiadań z Punktu równowagi, bo choć pisze prześwietnym językiem to tematy poruszane pozostawiają mnie niezaangażowanym. Zacząłem Death's Head Davida Gunna. Książka była gorącym kartoflem, gdy się ukazała. Zdążyła ostygnąć. Gunn okazał się być J. C. Grimwoodem ( co oni mają z tymi zmyłkami?). Powieść SF z gatunku ostrych haratanin, zestawiali go z Morganem. Czyta się fajnie, ale nie jestem pewien czy skończę. Autor napisał jeszcze dwie kontynuacje, ale nimi już się nie zachwycano. Widzę, że wyszła kontynuacja powieści pani Becky Chambers, zatem pewnie wydadzą i trzecią . Ludzie, nie można raz a dobrze?
_________________ Nie było Nieba ani Ziemi, ino jeden dumb stojał.
Dawno minęły te piękne czasy. Najkrócej rzecz ujmując obecny trend można określić mianem: produkcji taśmowych. Zdobyło popularność/dobrze się sprzedało, więc dalej "jedziem z tym koksem". "Vox populi, vox Dei".
W wolnej chwili poczytuję sobie coś, co miało być guilty pleasure. "Jeźdźcy" Jilly Cooper. Fabuła osadzona w latach 70-tych w Wielkiej Brytanii. Głównie obyczajowa. Głóny bohater - jak myślę - jest draniem. Ale nie takim, co to jest z wierzchu dobry, a pod spodem romantyczny anioł. Tylko jest takim draniem draniem. Do tego z wyższych sfer. Kobiety padają mu do stóp, jest i jakiś chłopak z nizin, który chce mu dokopać. Wszystko to w środowisku zawodów hippicznych. Fajnie się to czyta, choć powieść jest bardzo długa. I chyba pierwsza z cyklu, których bohaterem jest wspomniany drań. Normalnie bym nie zauważył, gdyby nie przykuwająca oko okładka https://www.empik.com/jez...35885,ksiazka-p Jak na guilty pleasure - całkiem fajne.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zabrałem się za tę książkę z zupełnego przypadku. Gdzieś mi mignęła, czyjeś zdanie czy dwa trafiło do mnie wzbudzając zainteresowanie. Sięgnąłem impulsywnie jak po baton przy kasie spożywczaka. Zupełnie nie po mojemu. No i wyszło tak sobie. Początek mnie mocno zainteresował. Bohater wydawał się takim Adasiem Cisowskim na sterydach (potem okazało się, że nie tylko na sterydach ale po zażyciu wszystkich możliwych narkotyków i z paczką podpalonych fajerwerków w sempiternie), który przeżywa fascynację osobą swojej nauczycielki (skądinąd afekt ten przeżywany jest bardzo na zimno, nie dopatrzyłem się tu warstwy uczuciowej). Początkowe przygody - teatr, zespół jazzowy - są w miarę wiarygodne i interesujące. Jednak wraz z kolejnymi stronami autor popada w coraz większą przesadę czyniąc z licealnego nastolatka boga intelektu i erudycji, co stało się w końcu tak irytująco nierealne, że zarzuciłem lekturę na kilka tygodni. W sumie były po temu dwa powody. Drugim były relacje ze zjawisk kultury, zwłaszcza przedstawień teatralnych, które trwały i trwały i trwały i irytowały i nudziły i trwały i trwały i nudziły i trwały i irytowały i trwały i trwały i nudziły i trwały i irytowały. Cały ten autorski popis "ach zobaczcie jaki jestem błyskotliwy i oczytany" żenował. Zadęcie etyczne i nieustanna grandilokwencja dodawały temu zażenowaniu drobny uśmieszek politowania.
Mimo wszystko dokończyłem lekturę, zakończenie odebrałem odrobinę lepiej, może to z powodu "urlopu" jaki wziąłem na kilka tygodni. Mam tę pozycję za bardzo nierówną, przedobrzoną i źle poprowadzoną konstrukcyjnie, z zupełnie nieprawdziwym bohaterem. Zniechęciłem się do pana Libery.
Jak czytałam to w liceum, byłam zachwycona. Jak by było teraz - nie wiem.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Po dłuższym okresie, w którym nie czytałem praktycznie nic dla relaksu, a czas wolny poświęcałem na naukę, nadszedł czas na jakieś czytanie dla przyjemności. Egzamin wstępny na aplikację radcowską zdałem z wynikiem pozytywnym , więc w końcu coś czytam. Na pierwszy ogień poszedł "Zaklinacz deszczu" Grishama, czyli sympatyczny thriller prawniczy który wchodzi bezboleśnie.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Gratulacje, ja się już uczę do egzaminu radcowskiego 2019, ale bez aplikacji.
A czytam teraz Lethal white, 4 tom Cormorana Strike'a. Najsłabszy, jakakolwiek akcja zaczyna się po ponad 300 stronach.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum