FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Mass effect
Autor Wiadomość
Wezyr 

Posty: 94
Skąd: Wrocław/Legnica
Wysłany: 2010-02-17, 18:44   Mass effect

Przeszedłem Mass Effect 2 i jakby to pokrótce powiedzieć... oczekiwałem czegoś znacznie lepszego, dostałem tylko dobrą grę. Przechodząc do szczegółów:

Zacznę od spraw technicznych.
Graficznie jest ciut lepiej w stosunku do pierwowzoru. W końcu zrobiono coś z beznadziejnym cieniowaniem twarzy, nigdzie nie pojawia się czarne tło zamiast tekstur (Therum - after patch). Tylko raz, po dosyć zakręconym manewrowaniu kamerą, udało mi się zajrzeć "za" tekstury. A że poziomem grafiki ME nie wybija się ponad przeciętność? To nic, to co widzimy na ekranie, pozwala w pełni i z przyjemnością odbierać przekazywaną historię. Mnie to wystarczy.

Błędy z udźwiękowieniem nareszcie również nie występują. Co prawda w w wersji ME 1.0 też ich nie było, ale po aktualizacji do 1.1. o mało szlag mnie nie trafił. A sam soundtrack jest... w porządku, kilka starych kawałków (np. na mapie galaktyki), trochę nowych, nic co by na dłużej wyryło się w mojej pamięci. Bardzo podoba mi się możliwość posłuchania utworów z części pierwszej w kajucie kapitańskiej, mała rzecz a cieszy. Rzecz dla mnie również ważna - piosenka końcowa (w końcu nie bez powodu mówią, że nie ważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz) - wiem, to czysto kwestia gustu, ale po prostu nie podobała mi się. Zbyt pompatyczny utwór jak na takie rozwiązanie akcji.

Nowy interfejs z jednej strony jest świetny - jestem zwolennikiem minimalizmu w tej kwestii - bo jeśli nie wywołamy pola umiejętności, prawie go nie widać i do tego kolorystycznie bardzo mi odpowiada ( a osobiście całkiem usunąłbym mapkę, w lokacjach w ME i tak nie można się zgubić), ale z drugiej ma dwie wady, których grze na PC po prostu mieć nie wypada. Gdzie się podziały skróty klawiaturowe i obsługa myszy z rolką? W ME1 przeczytałem kodeks w całości, tutaj tego nie zrobiłem, bo ile można ręcznie skrolować niekrótkie przecież teksty.

Kolejna kwestia dotyczy wczytywania lokacji. Być może wynika to ze słabości mojego sprzętu (bądź jego kiepskiej optymalizacji - 8800GT, 2GB RAM, Athlon X2 5600+), ale wczytywanie lokacji na Normandii trwało strasznie długo (nie licząc kajuty kapitańskiej), czasami nawet dłużej niż taka Omega czy Cytadela. Zdaję sobie sprawę, że wielu osobom nie podobał się motyw wind w ME1 (nawet mamy do tego nawiązanie w zadaniu Mirandy), ale zamiast tego mamy wizerunki Normandii i podpowiedzi do gry od twórców (i po jaką cholerę? - to samo dotyczy ekraniku tutoriala i osiągnięć wyskakujących w najmniej potrzebnych momentach). W windzie przynajmniej od czasu do czasu można było posłuchać jakiegoś dialogu.

Z innej beczki: nie zdarzało się to często, ale parę razy wszedłem na jakieś skrzynie tak, że już nie dało się z nich zejść, pomagał tylko wcześniejszy zapis. Moim towarzyszom też zdarzało się naginać prawa fizyki do własnej woli i beztrosko biegali w powietrzu. Do tego mają w zanadrzu własne urządzenia teleportacyjne, szkoda że Shepard takiego nie dostała. Jednak trzeba przyznać, że NPC o wiele rzadziej bezmyślnie wystawiali się na odstrzał, a nawet był z nich jakiś pożytek. Jest wyraźna poprawa, może na zamknięcie trylogii dostaniemy naprawdę dopracowane AI. I z poważniejszych błędów jeszcze jeden - w misji lojalnościowej Thane'a, za każdym razem, gdy próbowałem zachować się jak Paragon podczas nieoczekiwanego spotkania z mechanikiem, gra mi się zacinała - efekt taki, że nie mogłem ukończyć pozytywnie misji. Koniec końców musiałem biedaka znokautować, dopiero wtedy akcja toczyła się normalnie. Także jak na 50h grania nie ma tych bugów zbyt wiele i nie przeszkadzają mocno (o ile ktoś robi często zapisy, tak jak ja). Jest pozytywnie.

Ciekawe co się stało z głównym projektantem lokacji z ME1, czy go zwolniono, czy zrewidował swoje poglądy i Atak Klonów nie jest już jego ulubionym filmem z Gwiezdnych Wojen. Lokacje są ładne, klimatyczne, jest na czym zawiesić oko (krajobrazy Ilium, tropikalne planety) i nareszcie przestały się powtarzać. Nawet zadania poboczne mają miejsce w unikalnych lokacjach - co powinno być standardem od początku, a nie dopiero teraz, ale ważne że jest. NPC choć w większości zbudowani z tych samych klocków nie rażą na tyle, by to przeszkadzało (no... jeśli nie patrzeć na parkiet do tańczenia). Jeszcze gdyby były trochę większe i częściej do celu prowadziło kilka ścieżek, byłbym bardzo zadowolony. W obecnej wersji liniowość lokacji nie pozwala się nigdzie zgubić nawet przez chwilę, więc po co ten radar z boku?

Szkoda, że twórcy prawie kompletnie wycieli z gry stare lokacje. Naprawdę cieszyłem się na podróż po odbudowującej się Cytadeli, a tu taki zonk. Na pewno gdzieś tam można by kupić jakiś sensowny pancerz dla naszego bohatera albo chociaż piranie... Na szczęście nawiązań do części pierwszej jest sporo, czy to w Kodeksie, lokalnych wiadomościach, czy w dialogach NPC. I gdyby tak chociaż część otrzymywanej przez nas poczty zamienić na spotkania z żywymi ludźmi byłoby wspaniale.

Nowy system walki nawet podoba mi się (bo lubię dobre shootery), poprzedni też był zależny od naszych własnych umiejętności, teraz twórcy jeszcze bardziej poszli w tym kierunku. Co prawda daleko temu systemowi do miodności walk z Gears of War, a możliwość modyfikowania ekwipunku/broni oraz lista mocy biotycznych, które można by zliczyć na palcach jednej ręki to jakaś kpina, ale widać nie można mieć wszystkiego. Przynajmniej Bioware przestało twierdzić, że robi RPG. Szkoda, bo kiedyś byli w tym napradę dobrzy...
Skanowanie planet to kretynizm równie wielki jak jeżdzienie Mako po górach, po co wciskać do gry takie nędzne zapychacze?

A teraz rzecz najważniejsza, czyli relacje z NPC i fabuła. O pierwszym elemencie już trochę pisałem. Bardzo podobały mi się dialogi z Salarianinem, reszta na jego tle wypada o wiele słabiej. Fakt, każdy ma jakieś problemy i opinie, ale nic z tego mnie zbytnio nie zainteresowało. Może z powodu zbyt powierzchownego przedstawienia wielu spraw - jedna rozmowa po rekrutacji, lecimy na misję, wracamy, misja lojalnościowa i gotowe - mamy towarzysza, który odda za nas życie. Czy tylko mnie to wydaje się strasznie naciągane? I ten nieszczęsny "romans". To żaden romans, tylko przygodny seks, bo kiedy miała się wytworzyć między Shepard i Jacobem głęboka więź emocjonalna, którą można by nazwać romansem? Byłem z nim w drużynie całe dwa razy, na samym początku i podczas misji lojalnościowej, dodać do tego kilka krótkich dialogów i to ma być romans? Ehh... Interakcji między naszymi towarszyszami nie ma prawie wcale. Nie wymieniają się opiniami, nie prowadzą niezależnych dialogów, sporadycznie wtrącani coś do rozmów między Shepard, a zleceniodawcami. Grupa jaką zebrałem to mieszanka wybuchowa, a jedyny konflikt jaki występuje na pokładzie, to drobna potyczka między Legionem i Tali (a i to nie od razu, zaraz po jego rekrutacji Tali nie miała mi nic do powiedzenia...). Najciekawsza para na statku to Joker i EDI. A co z resztą? Każdy siedzi zamknięty w swojej kajucie i kontempluje nad własnym losem. Co by się stało, jakby tak ktoś przespacerował się po statku, gra by tego nie wytrzymała? Widzę tu mnóstwo zmarnowanego potencjału.

Z kolei główny wątek fabularny to grania na jakieś 5 godzin? Bez jaj, tyle czasu zajęło mi przejście MW2 :/ Nie żeby zadania dla naszych towarzyszy były złe, ale mam wrażenie, jakbym grał w zestaw misji dodatkowych do ME1, a nie pełnoprawną kontynuację. Co gorsza sama fabuła, ani nie zaskakuje, ani nie porywa (po częsci dzięki swoistej polityce marketingowej EA i Bioware, którzy sporo pokazali już przed premierą). Przeznaczenia porywanych ludzi można się było domyślać, już choćby po pewnych wypowiedziach o zwyczajach Żniwiarzy z ME1. Gra w zasadzie kończy się w momencie, w którym dopiero zaczyna się rozkręcać (ostatnia scena z outro), jak jakiś cholerny serial. Wątek Zbieraczy/Protean można by przecież znacznie rozbudować, podobnie jak motyw heretyków geth i nasze relacje z Cerberus. Sama misja samobójcza to ledwie 1-2h godziny grania, a jeśli dobrze się przygotowaliśmy, to nic samobójczego w niej nie ma. I gdzie do cholery był Shepard razem z *całą* ekipą podczas tego felernego ataku na Normandię? Żeby Joker sam musiał wszystko robić... Nie powiem żebym był zadowolony. Zadania poboczne w takiej ilości i jakości (no powiedzmy) to krok w dobrą stronę, ale maksymalne skrócenie fabuły to porażka. Zupełnie nie poczułem, że biorę udział w jakiejś większej historii. Po prostu upływ czasu (kilkadziesiąt godzin) między początkiem gry a jej końcem to zbyt wiele jak na tak krótką zawartość. Pamiętam, że gdy przechodziłem Final Fantasy X przejście samego głównego wątku zajęło mi ponad 40h. Nawet słabiutki fabularnie Dragon Age przynajmniej ma jakąś przyzwoitą długość.

Summa summarum gra mogłaby być znacznie lepsza. Włożono w ME2 masę dobrych, ale nierozwiniętych pomysłów, stąd moje rozczarowanie. Niech już wyjdzie trochę tych kuriozalnych DLC (i niech to będzie coś lepszego niż kolejny popaprany towarzysz albo zestaw broni), to się nad tym zastanowię. Choć gdy gra zawodzi mnie fabularnie, a nie ma zalet które by to rekompensowały, to na ogół już do niej nie wracam. Co prawda zastanawiam się, jakby to było w wersji Renegade, ale jak sobie pomyślę, że aby pozytywnie skończyć grę trzeba ponownie przechodzić wszystkie nic nie znaczące i nie powiązane ze sobą misje dla towarzyszy, coś się we mnie buntuje przeciwko takiemu marnowaniu czasu.

A teraz biorę na tapetę Bioshock 2. To również tytuł po którym spodziewam się wiele, mam nadzieję, że w konfrontacji z moimi oczekiwaniami wypadnie lepiej niż ME2.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-04-16, 08:26   

Odpaliłem Mass Effect 1 i mnie co chwila szlag trafia. Raz, że co jakiś czas są "przestoje" czyli gra się zacina na minutę, to jeszcze w miarę często wywala mnie z gry. Strasznie wkurzające. Ogólnie to podoba mi się postrzeganie postaci przez pryzmat historii jaką sobie wybraliśmy. Walka też jest całkiem ciekawa. Jeżeli zaś chodzi o klimat świata... nie czuję go.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-04-26, 07:17   

Jak mam czas, a mam go teraz mało, to tnę w Mass Effect 2. Gra jest niebo lepsza od poprzedniczki (choć muszę przyznać, że główny wątek był bardzo mru), walka teraz już jest niemal czystym FPSem taktycznym (liczą się headshoty!), ale i poboczne zadania są dużo ciekawsze od tych z jedynki. No i zmieniono mechanikę rozwoju postaci (Walkę bronią rozwija się przez technologię, a nie punkty umiejętności. Btw, umiejętności można resetować, coś jak reset talentów w WoWie)

Jedynkę przeszedłem raz. Facetem, szturmowcem (podniesienie i strzał z shotguna //spell ), bohaterem, urodzonym na ziemi, o prawym charakterze, przeleciałem Ashley :P W dwójce postać importowałem (przyciągnięcie i strzał z ciężkiego pistoletu //spell ). W trójce też będzie można impoortować. Biorąc pod uwagę liczbę możliwości, ta trylogia będzie miała sporą liczbę możliwych permutacji przejścia. Czyli mam kolejny temat na referat o intertekstach //spell
_________________
Instagram
Twitter
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-05-17, 09:03   

Wczoraj drugi raz skończyłem Mass Effect 2 i nie mogę się doczekać trójki. Pierwszy raz grałem prawym szturmowcem (postać importowana z pierwszej części) i uskuteczniałem taktykę szarży i shotguna //spell Na końcu straciłem Mordina i Kriosa (a mieli questy lojalnościowe). Za drugim razem grałem bezwzględną panią żołnierz (też postać importowana) z maksymalnie rozwiniętym rzutem. Walka była niemal sielanką (snajperka rox). Na końcu obyło się bez strat w drużynie (prócz ekwipunku i questów lojalnościowych liczą się widocznie "wygadane" linie dialogowe i dobór "zadań"):

Technik w rurze: Legion
Biotyczna tarcza: Samara
Dowódca grupy ogniowej i dywersyjnej: Jacob
Eskorta załogi: Tali
Finalna Walka: Miranda i Mordin

Korci mnie by przejść trzeci raz.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2010-08-01, 16:24   

Ha, ukończyłem Mass Effect drużyną girl power (moja pani żołnierz, Tali i Liara); generalnie spacerek po parku, specjalizacja rządzi. Saren po kilku moich miażdżących ripostach palnął sobie w łeb, w międzyczasie malowniczo przeleciałem Liarę (najlepsza międzygatunkowa lesbijska scena erotyczna w historii cRPG, ot co), natłukłem co niemiara niemilców i uratowałem wszechświat czy coś w tym stylu. Dorwę sobie dwójeczkę, zobaczę, jak to się rozwija.
A na razie powrót do korzeni, czyli arcygenialny ADOM; mam szarego elfa wizarda na 12 poziomie, wymiatacza nad wymiatacze, przyszłość wygląda świetlanie, bo nie załapałem jeszcze ani jednej mutacji, mam w księdze czarów kiurlajta, a na plecach tatuaż "Ogniu krocz ze mną" :mrgreen: . Pewnie za rogiem czeka na mnie kulawy goblin z moim imieniem na toporku, ale trick z kopiowaniem sejwów działa bez zarzutu. Chyba, że w ciemności zeżre mnie grue. Waaaaaaaaaaaaaaagh.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2010-08-09, 10:01   

Mass Effect 1 i 2 skończone kilka razy i smutna prawda:
Swietna fabuła ale 0 RPG. Zwłaszcza "jedynka" jest do zupy - wszelkie umiejętności do niczego się nie przydają, ważna jest moc giwery. Zagrajcie bez rozwijania drzewek a się przekonacie. Do tego gra tą samą postacią na najwyższym poziomie to jak spacerek z dzieckiem po parku. Gra na tym poziomie od zera jest tylko nieco trudniejsza.
Ale także czekam na część tzrecią bo fabuła i grywalność wymiata.

Mój KOTOR2 wreszcie działa ale co za rozczarowanie. Pierwszy przystanek - nuda na pudy, jak ta gra mogła się sposobać bardziej od "jedynki"?
Teraz gdy już mam mieczyk świetlny (na szcęście uzyskałem go przed znalezieniem pierwszego Jedi) fabuła się rozkręca. Może nawet sam uznam ją za ciekawszą od jedynki.

Z powodu początkowego uszkodzenia KOTOR2 wgrałem sobie Planescape'a - wygląda sympatycznie, szalenie podoba mi się połączenie crpg z tekstówką - duża częśc gry jest w opisach i dialogach, szkoda że nie kontynuowana tego pomysłu w kolejnych grach.

Zastanawiam się czy na wakacje zakupić Alpgha protocol czy raczej jakąś przygodówkę. Może jednak zaryzykuję najpierw Herołsów 5 i dam im szansę :)
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2010-08-25, 07:26   

Ostatnio w wolnych chwilach (czyli rzadko) katuję Mass Effect 2 na poziomie trudności insane. Gram praworządnym adeptem i udało mi się za pierwszym razem przejść Horyzont (bez zmieniania poziomu!) i to była raczej kwestia doboru drużyny, bo miałem źle rozpisane talenty (po misji zrobiłem reset i walnąłem wszystko w osobliwość, odkształcenie i profesję). Na akcję wziąłem Grunta i Mordina. Bajka. Rzucanie odkształcenia zza węgła to chyba najlepszy element tej gry, aczkolwiek lepszy patent to combo przyciągnięcie + odkształcenie lub osobliwość plus odkształcenie*, super jest też kriowybuch Mordina + moje odkształcenie.

No i karabin pulsacyjny Gethów w łapie. Celny jak cholera, tylko szybko zżera amunicję :(

*Ściągasz gościowi tarczę/pancerz, rzucasz osobliwość od góry, facet zostaje wystrzelony w górę. Wtedy walisz odkształcenie od dołu... nie ma szans by przeżył :)
_________________
Instagram
Twitter
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2010-11-03, 12:29   

Zachęcony przez spella zagrałem na najwyższym poziomie Mass Effect2 adeptem ale gra mi się bardzo ciężko. Jestem na 8 poziomie więc raczej kiepski i wylądowałem na planecie w którym niczym zombi atakują mnie roboty a Grunt którego wziąłem ze sobą nic im nie może zrobić bo mają pancerz. Frustrująca mapa. Już już dochodziłem do statku gdy idioci towarzysze postanowili wyjść zza osłony przy której kazałem im siedzieć i wepchnęłi się pod ogień i musiałem zaczynać od początku (cel - nie stracić towarzysza w żadnej misji). Ten z*rany adept posiada tylko jedną umiejętnośc zdolną zaszkodzić postaciom w pancerzu - odkształcenie (a ten duuży robot jest odporny nawet na to) - rzucam tego adepta i zagram strażnikiem (biotyka + technika). Grając Szturmowcem czy żołnierzem nie doświadczałem takiej frustracjji. Brr...
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-03-10, 17:17   

Krótki romans z NWN 2 - gdzie można domagać się od twórców tego czegoś zwrotu bezpowrotnie utraconych kilku godzin życia? Dżizas, ta gra ma ze dwa mocne punkty i listę wad dłuższą niż książka telefoniczna województwa mazowieckiego. Brrrr, zło.

Za to teraz wsiąkłem bezpowrotnie w Mass Effect 2 i zmiany w porównaniu do jedynki są rewolucyjne (poprawiona mechanika, walka dużo bardziej mordercza - wyjdziesz zza osłony i giniesz, lepsze moce). A przede wszystkim niezły wątek główny, kilka kapitalnych postaci (Mordin i Jack miażdżą i tratują wśród nowicjuszy, z dawnych znajomych Tali zyskała na seksapilu, Garrus ma jeszcze więcej klasy, Joker wreszcie wstaje z fotela, spotkanie z Ash lodzio-miodzio, no i fajnie wiedzieć, że Liara się ustawiła); pełno jest drobnych smaczków (kto jest najgorszym matkoździebcą w galaktyce? Newton,żołnierzu! :mrgreen: A salarianin, turianin i człowiek na wieczorze kawalerskim albo matriarchini asari za barem miażdżą). Podoba mi się jak cholera filmowość niektórych momentów tej gry, tu już nie mówi się o grafice, tu jest operowanie kamerą - rozmowa z Arią - "There's only one rule on Omega - don't fuck with Aria" i przebitka na jej usta to mistrzostwo świata, a takich dialogów jest multum. Wreszcie doprowadzono do ładu ekwipunek, wywalono w zimną przestrzeń Mako, zrezygnowano z męczącego zwiedzania co drugiej planety na piechotę. Trochę boli redukcja wątków pobocznych (mamy w sumie misje główne, rekrutację, lojalki i kilka niezależnych questów), ale z drugiej strony samego głównego wątku jest tyle, że wystarczy. No i wreszcie mamy różnorodność lokacji i n-tej bazy nie przechodzi się z zamknietymi oczami, bo maperzy się przyłożyli. Wieeeeeeeeelki waaaaaagh dla twórców. 9/10.

EDIT: no i zapomniałem o miodziu najmiodszym, czyli o akcjach renegata. Akcje idealisty to zazwyczaj nudziarstwo w stylu ratowania kogoś przed śmiercią, natomiast lewy przycisk myszy funduje nam dziką zabawę ("Czy to prawda, że pańskie działania w trakcie ataku Suwerena na Cytadelę pociągnęły za sobą śmierć Rady i ponad 10 tysięcy ofiar? - lewy klawisz - drastyczna zmiana przebiegu wywiadu na żywo :mrgreen: ).

Romans oczywiście z Jack (chociaż Tali też kusząca) - Miranda, choć przy pierwszym kontakcie mój wewnętrzny trzynastolatek dostawał spazmów, okazała się złamanego kamsztota niewarta. W drugim podejściu trza się będzie wziąć za Samarę (prawdziwe milfetki zaczynają się od 400 lat w górę :mrgreen: )
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-03-14, 12:38   

Ha, ukończyłem Mass Effect 2. Infliltratorem, rzecz jasna (snajperka w zwolnionym tempie plus tactical cloak plus incinerate do kontroli zgromadzeń rządzą). W ostatniej misji padła Miranda (dobrze jej tak, całą grę podlizywała się Illusive Manowi, prymuska pieprzona) oraz wylogował się Legion (ale mi go nie szkoda, bo wiecie, jak jest) - reszta żyje i nóżkami fika w oczekiwaniu na trójkę. Ja zabieram się do replaya Sentinelem i instaluję Dragon Age. Raport wkrótce. Waaaaaaaaaaaaaaagh.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Gand 
Smart Guy


Posty: 680
Wysłany: 2011-05-23, 01:09   

Skończyłem dziś Mass Effect 2. W sumie gra zajęła mi, w doskokach, 4 dni. Dla porównania - do przejścia 1. części zabierałem się prawie 3 lata. ;)

Cóż, gra jest moim zdaniem świetna. Każdy element, który kułak w jedynce (mako, dłużyzny podczas misji, schematyczność i powtarzalność zadań) został albo zmodyfikowany, albo tak jak rzeczone mako po prostu pożegnany.
Co poza tym? Świetnie zrealizowany aspekt relacji z drużyną; czuć, że to postaci z krwi i kości. Miłym akcentem są towarzysze z 1. części gry (Garrus!).
Brakuje może tak mocnego tompnięcia fabularnego jak w jedynce, kiedy ujawnił się Suweren, ale jest za to parę nieco słabszych tupnięć. No i świetna, widowiskowa ostatnia walka, czy też walka w ogóle. Dużo bardziej dynamiczna, w końcu wymagająca od gracza czegoś poza nieruchomym staniem i naparzaniem z karabinu.
Dramatyczna końcówka, do tej pory opłakują w czarnym serduszku poległych w boju członków mojej drużyny.
I czekam na część trzecią.
_________________
We care a lot about the army navy air force and marines
We care a lot about the SF, NY and LAPD
We care a lot about you people, about your guns
about the wars you're fighting gee that looks like fun

We care a lot about the Garbage Pail Kids, they never lie
We care a lot about Transformers cause there's more than meets the eye

We care a lot about the little things, the bigger things we top
We care a lot about you people yeah you bet we care a lot.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2011-05-23, 07:28   

Gand napisał/a:
Skończyłem dziś Mass Effect 2. W sumie gra zajęła mi, w doskokach, 4 dni. Dla porównania - do przejścia 1. części zabierałem się prawie 3 lata. ;)

Dramatyczna końcówka, do tej pory opłakują w czarnym serduszku poległych w boju członków mojej drużyny.
I czekam na część trzecią.

Radzę ci dobrze zagraj jeszcze raz i ocal wszystkich a starego save'a wyrzuć :)
Trójka na pewno będzie pamiętała kogo nie ocaliłeś ....
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-05-23, 07:58   

Gand, jak Ci się podobał wątek z Legionem?
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Gand 
Smart Guy


Posty: 680
Wysłany: 2011-05-23, 13:14   

utrivv napisał/a:
Radzę ci dobrze zagraj jeszcze raz i ocal wszystkich a starego save'a wyrzuć
Trójka na pewno będzie pamiętała kogo nie ocaliłeś ....

Powiedz mi tylko, jak to zrobić? Inwestować w ulepszenia statku? Zostały mi bodaj cztery osoby (włączając to Sheparda), i to takie, których szczerze mówiąc nie darzę wielką sympatią: Miranda, Jacob, Tali. Zrobiłem błąd każąc Gruntowi prowadzić drugą grupę już na etapie 'spieprzamy stąd' a Garrusowi być specjalistą. :(
MrSpellu napisał/a:
Gand, jak Ci się podobał wątek z Legionem?

Zdecydowanie jedna z ciekawszych postaci, na pewno najbardziej zaskakująca. SPOILEROsobiście zdecydowałem się zabić gethów posłusznych suwerenowi, mam nadzieję, że zostanie to jakoś ładnie zauważone w trójceSPOILER. Na początku strasznie drażnili mnie członkowie teamu, Jacob, Miranda. Ale z każdą kolejną postacią było coraz lepiej. W tym aspekcie również dwójka wygląda lepiej niż jedynka.
_________________
We care a lot about the army navy air force and marines
We care a lot about the SF, NY and LAPD
We care a lot about you people, about your guns
about the wars you're fighting gee that looks like fun

We care a lot about the Garbage Pail Kids, they never lie
We care a lot about Transformers cause there's more than meets the eye

We care a lot about the little things, the bigger things we top
We care a lot about you people yeah you bet we care a lot.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-05-23, 13:31   

Gand napisał/a:
Powiedz mi tylko, jak to zrobić? Inwestować w ulepszenia statku? Zostały mi bodaj cztery osoby (włączając to Sheparda), i to takie, których szczerze mówiąc nie darzę wielką sympatią: Miranda, Jacob, Tali. Zrobiłem błąd każąc Gruntowi prowadzić drugą grupę już na etapie 'spieprzamy stąd' a Garrusowi być specjalistą.

1) Rozwijasz maksymalnie statek.
2) Robisz wszystkie lojalki. WSZYSTKIE.
3) Wykazujesz odrobinę zdrowego rozsądku przy rozdzielaniu ról (specem może być Legion, drell, Tali, chyba też Mordin - grupę ogniową dać Mirandzie lub Jacobowi, biotykę powierzyć Samarze lub Jack itp. itd.)
4) Wybierając złą postać (i wątek historii postaci, w której przez Ciebie ginie Twój oddział) i grając konsekwentnie możesz wybić całą swoją drużynę. Też fajnie. Masz pełno permutacji.

Gand napisał/a:
Zdecydowanie jedna z ciekawszych postaci, na pewno najbardziej zaskakująca.

SPJa pogodziłem Legiona z Tali (i przyłączyłem buntowników).SP
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-05-24, 18:32   

Robisz wszystkie lojalki. Robisz wszystkie lojalki. Robisz wszystkie lojalki.

Bajdełej, miał kto tak, że Miranda mimo wykonanej lojalki po kłótni z Jack zrobiła się nagle nielojalna?

Legion i jego pojawienie się po prostu mnie zagięło, a nie spodziewałem się tego po grze komputerowej; w ogóle misja na Reaperze miażdzy i tratuje (kto mówił, że zombie hunt musi byc nudny? :mrgreen: ). Tali jakoś tak szybko dała się zagadać, i tutaj pojawiło się wielkie HMMM, ale przymknąłem oko. Czekam na trójkę głównie dlatego, że chcę się dowiedzieć, jaki wpływ na akcję będą miały moje decyzje z dwójki (zwłaszcza to, co zrobiłem z bazą Collectorów). Ale ponoć premiera się odwlecze do przyszłego roku. Waaaaaaaaaaaaagh.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2011-08-29, 08:37   MMass effect 2 - DLC Arrival

Jest jakiś sposób by DLC Arrival kupić za kasę? A może można kupić punkty?
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2011-08-29, 09:52   

Odpowiedź na ostatnie pytanie brzmi: transakcja internetowa. Jednak "Arrival" i ten drugi dodatek (z Liarą T'Soni) nie istnieją dla polskiej wersji "ME2" i w ogóle nie zobaczysz ich ze swojego profilu na social.bioware.com. Musisz zmienić język na angielski. Oczywiście cała przygoda będzie właśnie po angielsku, ale gdzieś w sieci widziałem polskie napisy.

EDIT: http://social.bioware.com...-6836277-1.html
  
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2011-08-29, 11:05   

Na stronei Mass Effect znalazłem info że po zakupie dodatku należy ściągnąć programik który zainstaluje go w wersji PL.
Na ile bezpieczne jest to kupowanie punktów przez internet? Jaką mam pewność że wszystko będzie uczciwe - kupowałeś tak?
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2011-08-29, 20:02   

utrivv napisał/a:
Na stronei Mass Effect znalazłem info że po zakupie dodatku należy ściągnąć programik który zainstaluje go w wersji PL.

Zgadza się, ale nie jest to program wypuszczony przez producenta czy wydawcę, to crack napisany przez grupę zapaleńców. Nie ma tam polskiego lektora, wyłącznie polskie napisy. Ale dobre i to.

utrivv napisał/a:
Na ile bezpieczne jest to kupowanie punktów przez internet? Jaką mam pewność że wszystko będzie uczciwe - kupowałeś tak?

Na tyle bezpieczne, co każda inna transakcja internetowa. Musisz podać dane swojej karty (numery na plastiku) oraz adres, który identyfikuje Twoje konto bankowe. Posiadając te informacje, każdy może zahulać Twoimi pięniedzmi (vide - ostatnie przygody Sony'ego). Choć pewnie masz ustawione limity. A jeśli sądzisz, że mógłbyś zostać oszukany przez sprzedawcę... Nigga. BioWare? Electronic Arts? Please...

Ergo - zawsze może się zdarzyć, że ktoś wykradnie Twoje dane. Jak i może się zdarzyć, że skorzystasz z bankomatu z kamerą i nakładką, które nagrają pin i zeskanują kartę. Ja jak dotąd nie miałem takich problemów.
  
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2011-08-30, 06:42   

Sorry, źle cię zrozumiałem, myślałem że mówisz o allegro....
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2011-09-12, 07:17   

W niedzielę postanowiłem wreszcie zaryzykować. Założyłem konto, zmieniłem język na angielski i w pewnym momencie zamiast spodziewanego komunikatu że ten dodatek nie jest do nabycia dla polaków, czechów itp udało mi się przejść do ekranu zakupowego. Dalej łatwizna - punkty kosztują w złotówkach (ja wybrałem 800 pkt za 30zł) i można za nie płacić przelewem (wybrałem przelewy.pl) - po kilku minutach zacząłem ściąganie (przy okazji ściągnąłem wszystkie darmowe dodatki). Polska instalacja zadziałała i DLC się zainstalował poprawnie (tylko musiałem się jeszcze raz zalogować do sieci cerberusa)
Niestety samą grę muszę odłożyć na później - gram od nowa na szaleńcu profesją infiltratora i jestem dopiero na etapie kompletowania załogi.
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2011-10-31, 11:49   

Na tapecie Mass Effect. Wygląda przyzwoicie, gram czystym żołnierzem. Zastanawiam się, kogo by tu do drużyny przyjąć, na razie mam pannę w zabawnej masce i rekinowatego.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-10-31, 13:45   

Primo, jak najszybciej przejdź jedynkę i rzucaj się na dwójkę. Secundo, jak chcesz mieć zrównoważony team, polecam Tali i Liarę, wtedy twój sałdat robi za tanka, a panny wymiatają mocami. Jeśli chcesz maksymalizować firepower, dobierz sobie Ash i Garrusa (bo bez biotyki można sobie poradzić, ale brak rozwiniętej elektroniki i deszyfracji ssie i mlaszcze). Wrexa polecam właściwie tylko jeśli grasz sentinelem albo podobną ciotunią, chociaz jako postać jest niezastąpiony. Jedyna postać, dla której nie znalazlem własciwie zastosowania, to Kaidan, chociaż możnaby go brać jako support dla pary żołnierz/Ash lub Wrex lub Garrus. Waaaaaaaaaaaaagh.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2011-10-31, 14:01   

Byłbym wdzięczny jeszcze za wytłumaczenie o co biega z tymi mocami. Ja mam prostego żołnierza, co to albo wali ze snajpy, albo z karabinu (plus urok), po części rozumiem zdolności techników (deszyfracja), ale te psoniczne moce? I w co warto inwestować? Leczenie, hakowanie?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-10-31, 14:08   

Zależy, na jakim poziomie trudności grasz, bo na niższych można spokojnie przejść samym firepowerem (3*assault rifle i drżyj, Wszechświecie). Hakowanie jest niezłe na gethów, chociaż assault rifle z odpowiednią amunicją jest lepsze na gethów. Dwie umiejętności, których potrzebujesz, to elektronika i deszyfracja, bronie inne niz szturmóweczka tez nie są aż tak potrzebne (snajperka przydala mi się ze dwa razy). Leczenie się przydaje, ale szału nie ma, biotyka jest niezła do kontroli zgromadzeń, a moce inzynierskie są, i tyle można o nich powiedzieć. Wszystko to zmienia się w dwójce, bo tam naprawdę widać różnice między postaciami.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2011-10-31, 14:09   

Na weteranie, bo wyższe są zablokowane.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-10-31, 18:01   

Stary Ork napisał/a:
Secundo, jak chcesz mieć zrównoważony team, polecam Tali i Liarę, wtedy twój sałdat robi za tanka, a panny wymiatają mocami. Jeśli chcesz maksymalizować firepower, dobierz sobie Ash i Garrusa (bo bez biotyki można sobie poradzić, ale brak rozwiniętej elektroniki i deszyfracji ssie i mlaszcze). Wrexa polecam właściwie tylko jeśli grasz sentinelem albo podobną ciotunią, chociaz jako postać jest niezastąpiony. Jedyna postać, dla której nie znalazlem własciwie zastosowania, to Kaidan, chociaż możnaby go brać jako support dla pary żołnierz/Ash lub Wrex lub Garrus. Waaaaaaaaaaaaagh.

1. Gra samym żołnierzem bądź czystym biotykiem jest zbyt prosta.
2. W dwójce jest o tyle fajnie, że na najwyższym poziomie trudności trzeba postawić na drużynę i umieć maksymalnie wykorzystywać ich umiejętności.
3. Puknąłbym raz jeszcze Liarę, ale nie mam, kurka, czasu...
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2011-10-31, 21:37   

MrSpellu napisał/a:
1. Gra samym żołnierzem bądź czystym biotykiem jest zbyt prosta.


Dlatego klasa dla masta of disasta to infiltrator albo vanguard :mrgreen:

MrSpellu napisał/a:
2. W dwójce jest o tyle fajnie, że na najwyższym poziomie trudności trzeba postawić na drużynę i umieć maksymalnie wykorzystywać ich umiejętności.


True, tym bardziej że w dwójce jest jednak ograniczona amunicja, nie da się nosić giwery na każdą okazję i tylko wymieniać modów, no i różnica między kolesiem w pancerzu, kolesiem z tarczą i kolesiem z polem biotycznym jest jednak istotna.

MrSpellu napisał/a:
3. Puknąłbym raz jeszcze Liarę, ale nie mam, kurka, czasu...


Mocie recht. Najlepsza Międzygatunkowa Scena Lesbijska w historii gier komputerowych (babeczką grałem akurat :mrgreen: ).
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2011-10-31, 22:09   

Stary Ork napisał/a:
vanguard

Moja miłość //amor

Zapomnieliśmy o najważniejszym.
Tixon, przejdź minimum dwa razy.
Raz jako praworządny, raz jako praworządny skurwiel :P
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

gamedecverse


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 13