2x02 - w mojej ocenie był to lepszy odcinek od poprzedniego. Dający dużo swobody jeśli chodzi o interpretację. No i prawie od początku życzyłem głównej bohaterce śmierci. Jej histeryczność doprowadzała mnie do szału.
EDIT cyferkowy
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Robi się permanentny show z karania morderczyni przy aktywnym udziale społeczeństwa - i tyle.
Histeria winnej "ofiary" bardzo irytująca, choć zważywszy na okoliczności to akurat można jej wybaczyć.
Tak po prawdzie, bardziej spodobał mi się pierwszy odcinek. Do głównej bohaterki czułem sympatię i całkowite zrozumienie. Historia niby prosta, lecz daje do myślenia.
Drugi epizod pozostawił mnie dość obojętnym.
2x03 - byłby idealny, gdyby nie ostatnie sceny pokazujące przyszłość. Wcześniej fabuła była wystarczająco przerażająca, bo realistyczna. Uciekanie się w takie "prognozowanie" przyszłości trochę zepsuło efekt końcowy. Lepiej, mocniej wybrzmiałaby ponura diagnoza gdyby zatrzymać się o jeden krok wcześniej. Ale w przeciwieństwie do pierwszego odcinka w tym ta przyszłość była czymś w rodzaju epilogu więc nie ma się co na wyrost czepiać.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Odcinek trzeci, który wczoraj w końcu obejrzałam - najmarniejszy ze wszystkich. Polski akcent miał chyba podkreślić, że Waldo dotarł do Trzeciego Świata:>
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Odcinek trzeci, który wczoraj w końcu obejrzałam - najmarniejszy ze wszystkich. Polski akcent miał chyba podkreślić, że Waldo dotarł do Trzeciego Świata:>
Bad true, w całej rozciągłości.
Moim zdaniem drugi sezonik nie umywa się do pierwszego, niestety.
Czy ja wiem. Momenty miał. Szkoda, że fabularne "uciekanie do przodu" psuło mi frajdę. W 3 odcinku najmniej, bo była to tylko forma epilogu. W 1 najbardziej, bo - moim zdaniem - psuło to pomysł. A 2 był zdecydowanie w fajnym klimacie i w ogóle się nie czepiam.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie wiem, skąd mi się wzięło to, że Jon Hamm ma wystąpić w całym trzecim sezonie. Nawet w powołanym wczesniej artykule o tym nie ma. Ciekawe...
mad5killz napisał/a:
Black Mirror S02 Special White Christmas
Wyszło jakiś tydzień temu. Podobało mi się.
Trochę inny sposób opowiedzenia historii, ale nadal bardzo pomysłowo.
Trzyma poziom serii i zaskakuje.
Miałem lekkie wrażenie, że widziałem już gdzieś te pomysły, ale jako całość jest interesujące.
Specjalny odcinek po 2 sezonie również mi się podobał. W zasadzie - bez wad. Choć może zakończenie było odrobinę za bardzo podkręcone. Ale chyba trzeba się po prostu przyzwyczaić do odrobiny przerażającej przesady, którą Brooker serwuje w miarę regularnie. Choć nie byłoby źle, gdyby przestał, wtedy te zakończenia może inaczej by wybrzmiewały. Właśnie jako mniej przesadzone. Ale to już czepialstwo z mojej strony.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Trzeci sezon, który debiutował dziś na Netflixie, jest chyba najlepszy z dotychczasowych. I do tego liczy sześć odcinków. Przyznaję, że nie wierzyłem w ten serial. Dotychczasowe dwa sezony były bardzo dobre, ale czepiałem się fabuły niemal każdego odcinka. W przypadku sezonu trzeciego też może bym się i przyczepił. Ale chyba tylko dla zasady, więc po co tracić czas na szukanie dziury w całym.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Znaczy, zdążyłeś już wszystko obejrzeć?:O Masz asystenta na wyłączność w pracy, czy jak?:)))
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Piąteczek rządzi się u mnie swoimi prawami.
Co za sztuka poświęcić 7-8 godzin na obejrzenie sześciu odcinków?
Przyznać muszę, że oglądało się je znakomicie. Miałem sobie wcześniej odświeżyć poprzednie sezony, ale doszedłem do wniosku, że to strata czasu, bo przecież nie ma fabularnej ciągłości. Zatem może nieco na wyrost napiszę, że fabuły sezonu trzeciego wydają mi się bardziej przemyślane. Najbardziej podobał mi się odcinek 4 i 6. Czwarty bo był przyjemnie nostalgiczny i w gruncie rzeczy "spokojniejszy" w stosunku do pozostałych. A szósty ponieważ miał świetne bohaterki.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Jak można pisać o sezonie, skoro odcinki w ogóle nie są ze sobą powiązane? Jeszcze ktoś obejrzy pierwszy ep i się zniechęci O wiele bardziej pasuje tu określenie antologia 3 i mini filmy, jako że to już trzecia odsłona.
"Nosedive" - fajny koncept, aczkolwiek od pewnego momentu robi się nużący. Doceniam pomysł, rzecz jasna, lecz w sumie mnie to nie porwało i d... nie urwało
"Playtest" - tu wreszcie jest wszystko na właściwym miejscu. Spełnienie mokrych snów komputerowych grajków ma swoją cenę. Pytanie, czy warto ją zapłacić. Obraz wyreżyserował D. Trachteberg, twórca bardzo dobrego dzieła S-F pt. "10 Cloverfield Lane", może więc dzięki temu poczujecie się dodatkowo zachęceni do obejrzenia... filmu
„Shut Up and Dance” - w sumie nic specjalnego. Aż trudno uwierzyć, że chłopak aż tak bardzo bał się ujawnienia własnego "koniobójstwa", iż dał się wmanewrować w napad z bronią w ręku Poza tym i tak nie miał żadnej gwarancji...
„San Junipero” - świetna historia z pięknym zakończeniem. Do tego przyjemny powiew nostalgii: ("Bubble Bobble"!!) i klimat lat 80-tych z idealnie pasującą piosenką B. Carlisle pt. "Heaven Is A Place On Earth". Jak dla mnie najlepszy mini-film z całej (czyli biorąc pod uwagę nie tylko trzecią serię) antologii "Black Mirror" obok "15 Million Merits" Na trzecim miejscu "Playtest". Czwarte okupuje "The National Anthem".
„Men Against Fire” - ciekawy pomysł, niemniej niewiele z tego wyciśnięto.
„Hated in the Nation” - był potencjał na coś znacznie lepszego. Poza tym za długi.
„Shut Up and Dance” - w sumie nic specjalnego. Aż trudno uwierzyć, że chłopak aż tak bardzo bał się ujawnienia własnego "koniobójstwa", iż dał się wmanewrować w napad z bronią w ręku Poza tym i tak nie miał żadnej gwarancji...
No, nie o zwykłe "koniobójstwo" tu szło przecież.
ASX76 napisał/a:
„San Junipero” - świetna historia z pięknym zakończeniem. Do tego przyjemny powiew nostalgii: ("Bubble Bobble"!!) i klimat lat 80-tych z idealnie pasującą piosenką B. Carlisle pt. "Heaven Is A Place On Earth". Jak dla mnie najlepszy mini-film z całej (czyli biorąc pod uwagę nie tylko trzecią serię) antologii "Black Mirror" obok "15 Million Merits" Na trzecim miejscu "Playtest". Czwarte okupuje "The National Anthem".
Nostalgiczny klimat tego odcinka "kupił" mnie w całości.
ASX76 napisał/a:
„Hated in the Nation” - był potencjał na coś znacznie lepszego. Poza tym za długi.
Początkowo miałem mieszane odczucia odnośnie tego odcinka, ale zakończenie wydało mi się, ostatecznie, w sam raz. Gdyby dopowiedzieć historię do końca, nie miałaby już żadnej mocy. A tak, chociaż klimat pozostał.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
„Shut Up and Dance” - w sumie nic specjalnego. Aż trudno uwierzyć, że chłopak aż tak bardzo bał się ujawnienia własnego "koniobójstwa", iż dał się wmanewrować w napad z bronią w ręku Poza tym i tak nie miał żadnej gwarancji...
No, nie o zwykłe "koniobójstwo" tu szło przecież.
Mnie się rozchodzi ino o postawę "bohatera", sam motyw napędzający jego działania, który tak się przestraszył groźby ujawnienia filmiku przedstawiającego uprawianie przez niego "rękodzieła", że odegrał główną rolę w napadzie na bank
A to, co chciał osiągnąć przez to Brooker - nie wnikam
"USS Callister" - pierwszy niby "odcinek" czwartego sezonu "Black Mirror" będący połączeniem: s-f, satyry, dramatu, parodii... i cholera wie czego jeszcze, jest świetny! Na samym początku miałem "WTF?", ale sytuacja szybko się rozjaśnia i całość nabiera rumieńców... Jak dla mnie - najlepsza rzecz z tej serii obok: "Fifteen Million Merits" i "San Junipero", aczkolwiek przede mną jeszcze kilka nowych...
Sezon najsłabszy ze wszystkich, pierwszy odcinek dziurawy logicznie jak szwajcarski ser.
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Jak najbardziej można logikę i fantastykę na jedym talerzu podawać. Wtedy zresztą wychodzą najlepsze dania.
Szanowny Panie, nie twierdzę, że nie można, natomiast "diabeł tkwi w szczegółach", zależy co brać pod uwagę... i takie tam...
Cintryjka zarzuciła dziury w logice, choć akurat w przypadku "USS Callister" branie tego filmu na logikę jest błędem, dlatego właśnie napisałem co napisałem, aczkolwiek przyznać muszę, iż nie wyraziłem się dostatecznie precyzyjnie i "pojechałem skrótem"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum