Też zajrzałem i zobaczyłem dokładnie taką kichę jakiej się spodziewałem. Jedynym światełkiem w tunelu są książki z Runy po 15-16 Zł, która zresztą już wcześniej po tyle sprzedawała ebooki. Czyli jak widać może to tyle kosztować. Chyba, że w tym wydawnictwie szerzą rozdawnictwo i nie przejmują się czymś takim jak zysk w co szczerze wątpię.
Czyli eclicto 2.0. Zapowiedzi rewolucji, a wszystko okazuje się wielką klapą. Przynajmniej książek mają na starcie więcej niż miało eclicto (jeszcze to istnieje?).
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
To odnosi się do większego grona niż nasza mała forumowa klitka.
Ja sądzę, że żaden Empik nie wciśnie Polakom e-booków. Na to potrzeba czasu, co najmniej lat, jak nie paru dekad. Tradycyjna książka to... tradycja i zwyczaj od setek lat, to przywiązanie pokoleń, nawyk. A nawyki bardzo trudno wyplenić i zastąpić nowymi. Nawet osoby które mają Kindle (vide kolega Batou) będą kupować książki papierowe, pewnie rzadziej, ale będą. Rynek e-book jest konkurencyjny do rynku tradycyjnego. Czyli jeśli jakaś sieć, wydawnictwo itd. chce zaistnieć i zarobić porządną kasę na elektronicznych książkach musi wyprzeć z rynku "staroć".
Empik na to stać, to monopolista, śmiem twierdzić że Runy np. stać na taką pomyłkę jak eClicto nie było i teraz pewnie cierpi.
Edit:
E-bookom może pomóc coś w rodzaju kampanii promującej modę na e-booki bez względu na koszty. Nie jesteśmy zakochanymi w technice Japończykami, ani wydającymi na niepotrzebne gadżety Amerykanami. W dodatku większość czytelników w naszym kraju to kobiety, które w większości są "antyelektroniczne"
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Co w ogóle stało się z eClicto? O.o Przejrzałam kilka newsów i znalazłam tylko aferę z naruszeniem GNU GPL z lutego, która nota bene jeszcze nie została rozwiązana.
eClicto odpuściłam sobie, jak zobaczyłam cenę czytnika i książek oraz zasoby tej ich "księgarenki". Empik też nie ma szans, nie z tymi cenami. Chyba żart. Zgadzam się z Madem, żeby wypromować ebooki w książce, wydawca musiałby albo przekonać czytelników, że to cool gadżet, albo ostro pojechać po cenach. Ceny jakie są, każdy widzi...
W Polsce książka elektroniczna jest widziana jako coś gorszego niż książka papierowa. Zaletą Kindle jest mobilność, szybkość i możliwość trzymania połowy swojej biblioteki na jednej karcie pamięci, ale Polacy tak nie funkcjonują. Papier to jest to.
Kindlowe książki też nie są tanie. Myślałam sama o Kindlu, ale e-wersje interesujących mnie książek bynajmniej nie wyglądają dobrze. Ceny takie same jak papier, a jak tytuł jest niedostępny, to nie ma też wersji na Kindle.
Rynek e-book jest konkurencyjny do rynku tradycyjnego. Czyli jeśli jakaś sieć, wydawnictwo itd. chce zaistnieć i zarobić porządną kasę na elektronicznych książkach musi wyprzeć z rynku "staroć".
Nie pojmuję w jaki sposób ebook może być konkurencyjny dla książki z punktu widzenia wydawcy. Do momentu druku, no powiedzmy składu koszty są te same, a potem odpadają koszty druku, magazynowania i w dużej mierze dystrybucji. Nie ma problemów z kończącymi się nakładami, książka jest zawsze dostępna dla czytelnika. Myślę, że po realnym oszacowaniu kosztów wejście na ten rynek zwiększy zyski wydawcy, a nie zmniejszy. Tak na logikę. Oczywiście zgadzam się, że podstawą tego sukcesu musi być upowszechnienie tanich czytników i zejście z ceną książek, albo kosmiczna kampania reklamowa potrafiąca ludziom wmówić, że plik może być droższy niż papier. Ja bym się przeprowadzenia takiej kampanii nie podjął. Jeśli już się wydawcy uparli na te absurdalne ceny to ja to widzę np. tak, że po roku od wydania robimy przecenę i pliki sprzedajemy wtedy za połowę ceny okładkowej paperback'a.
Z mojego punktu widzenia głównym plusem ebooka jest wygoda. Dużo lepiej czyta mi się na Kindle niż tradycyjną książkę. Szczególnie to widać kiedy ma się do czynienia z 600-700 stronicowymi cegłami. No i na każdy wyjazd bierzesz ze sobą jedno urządzonko, a nie plecak książek.
Nie pojmuję w jaki sposób ebook może być konkurencyjny dla książki z punktu widzenia wydawcy. Do momentu druku, no powiedzmy składu koszty są te same, a potem odpadają koszty druku, magazynowania i w dużej mierze dystrybucji.
Chyba nie za bardzo rozumiem, dlaczego w wypadku książek elektronicznych koszty dystrybucji miałyby się zmniejszyć? Zmieni się przecież tylko nośnik, cała reszta z pośrednikami pozostanie bez zmian, chyba. A przy innej okazji AM pisał, że koszty druku to 8-14% ceny książki - więc szaleństw nie ma.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Omijasz druk, hurtownię i sprzedawcę detalicznego, zamiast tego masz dystrybutora internetowego.
Ja Kindle kupuję w dużej mierze dla zagranicznych nowości. Ot, będę mógł czytać co będę chciał nie czekając na polskie wydanie - którego też mogę się nigdy nie doczekać.
Nie pojmuję w jaki sposób ebook może być konkurencyjny dla książki z punktu widzenia wydawcy.
Wybór konsumenta. Przekonaj kogoś do zakupu czegoś czego nie może dotknąć, co zapisane jest w kodzie 0-1, i coś co może przy uszkodzeniu czytnika ulec zniszczeniu, czy uszkodzeniu (plik). Książkę papierową można dotknąć jest realna, a ceną od e-booka się nie różni. Konkurencja leży w konsumencie i w jego decyzji. Nikt przecież nie kupi sobie e-booka tylko dla tego, że łatwiej go zabrać na wyjazd - a to jest chyba najlepszy argument jaki dotąd słyszałem, szczerze.
batou napisał/a:
Tak na logikę.
Tylko ona w przypadku wyborów samych konsumentów jest anormalna. Czemu największe wzięcie w Polsce mają mieszkania tanie, których eksploatacja kosztuje więcej niż tych droższych? Cena sprzedaży. Może jesteśmy faktycznie pieprzniętym i głupim narodem, bo tak postępujemy, ale taka jest nasza rzeczywistość. My nie myślimy w długim okresie.
Ja tutaj już pomijam przypadki kliniczne jak ja sam, który lubi mieć w mieszkaniu ścianę książek jako wystrój wnętrza. Nie wykluczam w przyszłości kupna czytnika, ale nie za taką cenę czytnika, e-booków, ich dostępności i interesujących mnie pozycji.
I nie rozpatrujcie tego z punktu kosztów, wydawca musi sprzedać książkę. Co z tego że zmniejszy koszty do minimum jak nikt jego produktów nie kupi?
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
A czy nie jest tak, że istnieją np. takie firmy jak Olesiejuk biorące swoją dolę? W przypadku plików ścieżka wygląda tak: Wydawca -> Empik. Koniec, nie ma pośredników, nie ma kosztów transportu i odpada to magazynowanie, które założę się, że jest sporym kosztem. Jedyne co trzeba zrobić to inaczej książkę złożyć i stworzyć odpowiedni plik, a potem go wysłać do ostatecznego dystrybutora, czyli w tym przypadku Empiku, który oczywiście swoje na pewno skasuje, ale to już jest dużo mniej.
EDIT:
Mad, dlatego jeśli chce się przekonywać ten konserwatywny naród to trzeba to tutaj robić ceną. A można.
Nie wykluczam w przyszłości kupna czytnika, ale nie za taką cenę czytnika, e-booków, ich dostępności i interesujących mnie pozycji.
Mam tak samo. Na razie hamuje mnie cena. Nie warta tego, aby znaleźć się w awangardzie. Kiedy cena zejdzie do 200 zł, zainwestuję w jakiś najpopularniejszy czytnik. (Nie lubię także płacić kartą w sieci, a kartę kredytową uważam za ZUO i złodziejstwo - ale to już inna historia).
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Wiecie, ja bym się pewnie dała przekonać do e-booków, gdybym miała pewność, że zakupiony plik byłby "odczytywalny" przez urządzenie, które posiadam. Znaczy, na razie nie mam żadnego, bo im więcej czytam o e-książkach, tym większa zgroza mnie ogarnia: każda firma swój formacik chwali. Nie znam się, nie wiem czy te pliki można łatwo przekonwertować, czy trzeba się do nich włamywać, a może jakieś dodatkowe, przemądre programy ściągnąć i - szczerze mówiąc - nic mnie to nie obchodzi, bo nie zamierzam zostać ekspertem od pdfów czy innych.
Zatem, dopóki sytuacja się nie unormuje i jakiś standard nie wygra, nie zamierzam się w to pchać. I dopóki oferta tytułów się nie zwiększy, i to radykalnie (przeglądałam kiedyś ofertę w Merlinie - no, żal najprostszych słów, nie ma z czego wybierać). I dopóki cena nie spadnie, zarówno czytników, jak i plików.
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
batou napisał/a:
Mad, dlatego jeśli chce się przekonywać ten konserwatywny naród to trzeba to tutaj robić ceną. A można.
No to jazda!
To nie ja na tym chcę zarabiać A jak się ma poczuć średnio inteligentny konsument widząc w empiku, że Millenium Larssona jest tańsze w papierze niż w pliku? Ja bym się poczuł jak ktoś kogo chcą zrobić w konia.
Beata napisał/a:
każda firma swój formacik chwali. Nie znam się, nie wiem czy te pliki można łatwo przekonwertować, czy trzeba się do nich włamywać, a może jakieś dodatkowe, przemądre programy ściągnąć i - szczerze mówiąc - nic mnie to nie obchodzi, bo nie zamierzam zostać ekspertem od pdfów czy innych.
To się szybko nie zmieni, a nie wiem, czy w ogóle jest szansa. Tu jest jeszcze większe zamieszanie niż kiedyś było w przypadku płyt DVD blue ray i HD DVD. Niby empik i apple (czyli 2 firmy do których uderzają nasi wydawcy) mają ten sam format pliku - epub, ale już inne zabezpieczenia na nie nałożone. Nie wiem, czy by to chodziło wszystko na takim czytniku od empiku. Na Kindle na pewno nie, bo amazon ma jeszcze inny format pliku...
Jander napisał/a:
Nie potrzebujesz karty kredytowej do zakupów w sieci.
Jeśli chciałby kupować w amazonie to potrzebuje. Albo jakąś ekartę udającą kredytówkę. Mbank coś takiego sprzedaje.
Zwykła karta debetowa mBanku jest wystarczająca z tego co mi wiadomo, a zrobiłem mały risercz w tej kwestii. Trzeba tylko zmienić limit transakcji internetowych, bo podstawowy jest ustawiony na 0zł.
To nie ja na tym chcę zarabiać A jak się ma poczuć średnio inteligentny konsument widząc w empiku, że Millenium Larssona jest tańsze w papierze niż w pliku? Ja bym się poczuł jak ktoś kogo chcą zrobić w konia.
Przecież to nie było do Ciebie wydawcy i sprzedawcy muszę pomyśleć. Nie wszystko co jest nowością się sprzedaje, chociaż jak widać nie wszyscy na to jeszcze wpadli
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
To, że ekran reaguje na dotyk jest przewagą? Na razie testując i oglądając telefony z ekranem dotykowym to jestem zniesmaczony ich działaniem. Na razie to jedynie "bajer" i zero funkcjonalności.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Nie dość, że drogie to jeszcze z ekranem na poziomie jakości najstarszych Soniaków i ograniczeniami w korzystaniu z urządzenia typu wi-fi tylko do zakupów ze strony Empiku. Dodając do tego kosmiczne ceny ebooków zanosi się na powtórkę "sukcesu" Koloportera. Za rok ogłoszą wielką klapę przedsięwzięcia argumentując, że "naród nie jest na to jeszcze gotowy". A licząc znajomych, którzy w ciągu ostatnich 2 miesięcy kupili Kindle wyszło mi 7 osób.
Sprzedaż e-book readerów szacuje się w Polsce na 3-6 tyś., pewnie posiadaczy, kupujących z zagranicy, jest trochę więcej. Może empik pójdzie po rozum do głowy i będą walczyć o niższe ceny - jeszcze gorsza jakość e-readera jest do zniesienia, ciężko dorównać najlepszym.
Nie dość, że drogie to jeszcze z ekranem na poziomie jakości najstarszych Soniaków i ograniczeniami w korzystaniu z urządzenia typu wi-fi tylko do zakupów ze strony Empiku. Dodając do tego kosmiczne ceny ebooków zanosi się na powtórkę "sukcesu" Koloportera. Za rok ogłoszą wielką klapę przedsięwzięcia argumentując, że "naród nie jest na to jeszcze gotowy". A licząc znajomych, którzy w ciągu ostatnich 2 miesięcy kupili Kindle wyszło mi 7 osób.
A jak wygląda kupowanie e-booków w amazonie z perspektywy osoby mieszkającej w Polsce? Włączasz internet, wybierasz książkę, płacisz i ściągasz plik? Czy są jakieś dodatkowe obostrzenia, np. odnośnie formy płatności?
Na takie ceny (600-650zł) za czytnik to ja nie jestem gotowy. Tym bardziej, że cena książek nie jest wcale rewelacyjna.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Płacisz kartą kredytową, którą rejestrujesz na swoim koncie w Amazonie. Kiedy to zrobisz cały proces wygląda tak: odpalasz wi-fi na urządzeniu -> wchodzisz na stronę księgarni -> wyszukujesz książkę i klikasz w "Buy now with 1-Click" --> po chwili książkę masz na urządzeniu.
Co do ograniczeń regionalnych to w związku z umowami jakie wydawcy podpisują z Amazonem jest sporo książek dostępnych tylko dla klientów z USA. No i książki tam są trochę tańsze niż dla nas.
Ehh, człowiek by pogadał, ale z niektórymi tutaj to jak z ślepym o kolorach. Idźcie do centrum handlowego, wstąpcie do Empiku i poproście o jakikolwiek czytnik do pomacania, a potem skoczcie do Saturna i pomacajcie jakikolwiek tablet. Więcej to da niż totalnie jałowa gadka o czytnikach tutaj. A najlepiej pożyczcie te urządzenia od znajomych i spróbujcie na nich przeczytać chociaż pół książki. Skoro piszecie o pdf jako najlepszym formacie dla ebooków i o iPadzie jako idealnym urządzeniu do ich czytania to poważnie nie do końca orientujecie się w tym, czym jest ta "rewolucja".
a tu sie akurat zgodzę... żadnych iPadów i innych tabletów, telefonów czy pozostałych dzikich wężów nie biorę nawet pod uwagę jako "czytników". Czytniki mają coś takiego jak e-papier. Ogółem- faktycznie warto "pomacać", bo efekt e-papieru jest mile zaskakujący tym bardziej, że przy zmianie natężenia oświetlenia zewnętrznego zachowuje się jak zwykły papier
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Przeczytałem kilkanaście książek na moich komórkach i o ila na Nokii było to męczące, to na Omnii2 całkiem wygodnie. Oczywiscie nie mówię o pdfach, bo tam ani zmiana czcinki nie wchodzi w grę, ani zmniejszenie marginesów - to dinozaur.
Na moim następnym telefonie (prawie na pewno będzie miał super amoleda i około 4,5 cala wyświetlacza) czytanie będzie równie łatwe jak w oryginale.
Czytanie pdf-ów to porażka, w ogóle nie tykam takich książek. Zresztą, pdfy- to kicha a nie zabezpieczenie praw autorskich. W wolnych chwilach brnę sobie na ajFonie przez "Emmę" Jane Austen i czyta mi się ją znakomicie jeśli chodzi o strukturę tekstu na ekranie. Jak piszecie, na czytnikach to w ogóle jest wypas. Na iPadzie też czyta się znakomicie, bo ekran większy. A że wolę iPada z uwagi na jego wielofunkcyjnośc, to jeśli czytniki nie przebiją jego zajebistości, to nawet ich nie tykam
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum