FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Czytacze i ich zwyczaje
Autor Wiadomość
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-11-20, 23:45   

Tomasz napisał/a:
Też tak trochę mam. E-book powinien być wyborem czytelnika a nie wydawnictwa. Powergraph mi podpadł i w ogóle paru ich rzeczy nie kupiłem, a miałem kupić. Wkurzyło mnie to wydawanie tylko w e-booku. Jak wydaję masę forsy na książki papierowe, to jednak dla wydawcy powinienem być ważniejszy. A wydawca mnie olał.


Szanowny kolega chyba nigdy nie miał do czynienia z Games Workshop //spell
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2013-11-21, 00:49   

Tixon +1

Procella wygraża niebu bo deszcz pada. Niby można.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2013-11-21, 11:11   

Jachu napisał/a:
Procella napisał/a:
Po prostu na jakimś poziomie jest mi przykro. Jest mi przykro, że w ramach "otwierania się na nowe", grupa czytelników (w tym ja) została uznana za nieważną i wystawiona na śmietnik jak stara szafa, żeby zrobić miejsce na "nowych, lepszych". I to nie jest skierowane konkretnie do wydawnictwa Powergraph ani tym bardziej do Rhegeda, tylko raczej jest moim ogólnym odczuciem co do zmian na rynku książki.
Rozumiem co czujesz, ponieważ mam tak samo. Zresztą, podobne odczucia mam w stosunku do tego jak traktuje mnie Plus GSM - jestem z nimi od 1999 roku, a czasami mam wrażenie, że nie mogę liczyć od firmy na fajną taryfę czy tańszy model telefonu, bo takie warunki dają... nowym (i pewnie lepszym ;) ) użytkownikom, którzy dopiero podpisują umowę. I też czuję się podobnie jak Procka.

Musisz z nimi umieć negocjować. Kiedy mi chcieli wcisnąć w T-Mobile jakieś dziadostwo LG czy tym podobne smartfonopodobne badziewie przed moim pierwszym iPhonem, to powiedziałem panu, że nie skorzystam z oferty, bo właśnie siedzę przed kompem i widzę jakie oferty mają dla nowych klientów (a ja też w T-Mobile jestem od 1999 r.) i jakie oferty ma konkurencja dla nowych klientów. Od razu pan zmienił gadkę i iPhone "cudem" się dla mnie znalazł w konkurencyjnej (wówczas) cenie. :)

Z książkami tak się pewnie nie da robić :) A i trzeba przywyknąć do tego, że nowe idzie. To, że ebooki jeszcze w Polsce nie rządzą, tak jak w USA wynika także z tego, że polskie prawo podatkowe jest zaporą dla nich. Więc ta nowoczesność wkracza do naszego zaścianka powoli.

Zatem Rheged i inni debiutujący autorzy mogą mieć lepsze perspektywy startu na rynku elektronicznym niż przy bardziej obarczonym ryzykiem i kosztami rynku papierowym.
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-21, 11:14   

Romulus napisał/a:
polskie prawo podatkowe jest zaporą dla nich.

Zaporą jest akurat prawo unijne, które traktuje e-booka jako usługę, więc z wyższym VATem.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Rheged 
Kurp z zasiedzenia


Posty: 135
Skąd: Olsztyn/Ostrołęka
Wysłany: 2013-11-21, 22:39   

Tymczasem fragment za friko. Otwierający na dodatek!
_________________
Emil 'Rheged' Strzeszewski



Pipe of the rising sun
Sympathy for the pipe
Pipe of the storm
Born to be pipe
 
 
agrafek

Posty: 9
Wysłany: 2013-11-27, 08:54   

Zwykle jestem tu tylko "lukerem", ale uznałem, że warto się tym razem odezwać, bo widzę, że pojawiły się nieporozumienia odnośnie wydawania powieści wyłącznie w ebookach.

Nie jest tak, że chęć nadążenia za galopującym postępem sprawia, iż wydawcy "zapominają" o grupie czytelników, która z różnych przyczyn woli tradycyjnie wydaną książkę od ebooka. Takie a nie inne decyzje wymusza na wydawcach (i autorach) ekonomia. Przykre to, ale wydawanie książek innych niż poradniki albo wspomnienia gwiazd z robienia zakupów, jest obecnie związane ze zbyt dużym ryzykiem. Ogólnoświatowy kryzys gospodarczy nałożył się na nasz lokalny kryzys rynku książki a wydawcy stają na rzęsach, żeby przeżyć i mimo wszystko jakoś wydawać młodych autorów. Boli to wszystkich - od wydawców, poprzez autorów po czytelników. Ale nikt tu nikogo nie "olewa" ze względu na pęd za nowoczesnością. Wszystkich nas trzyma za gardło ekonomia.

Poczułem głębokie nieukontentowanie czytając czyjąś wypowiedź, w której postawiono Powergraph zarzut, że źle potraktował czytelników wydając "Requiem dla lalek" wyłącznie w ebooku. Oniemiałem, prawdę mówiąc. Wydawca podjął pewien trud i poszedł na rękę czytelnikom wznawiając zbiór opowiadań, który kilka lat temu ukazał się w formie tradycyjnej. Musiał to zrobić? Nie musiał. Postąpił tak, ponieważ zdawał sobie sprawę, że wielu czytelników tamtego zbioru nie zna. I teraz ktoś robi mu z tego zarzut. Powtórzę - oniemiałem.

Rozumiem, że nie każdy ma czytnik, a ktoś wolałby dostać to drugie wydanie w wersji tradycyjnej. Rzecz w tym, że wydanie "Requiem..." w takiej formie oznaczałoby z całą pewnością stratę finansową dla wydawcy. Pomogli nam, czytelnikom jak mogli. Nie możemy domagać się od nich, by dopłacali do naszych czytelniczych przyjemności.
 
 
rybieudka 
Istota z głębin


Posty: 639
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2013-11-27, 09:04   

agrafek napisał/a:
Rzecz w tym, że wydanie "Requiem..." w takiej formie oznaczałoby z całą pewnością stratę finansową dla wydawcy.

Tym bardziej, że w momencie wydania wersji e można było kupić stare wydanie papierowe, nówkę poniżej dychy (z wysyłką w cenie).
_________________
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...

RYBIEUDKA blog - http://rybieudka.blogspot.com/

Wrocławskie Spotkania z Fantastyką - http://www.wrosf.blogspot.com/

Jedyny TAKI katalog fantastyki - FANTASTA.PL
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4636
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-27, 10:12   

Komuś się coś myli. Wydawca mi nie pomaga. Ja jestem jego klientem. Jak będę niezadowolony, to przestanę być klientem. I tyle. Wydawca zatem musi rozważyć kwestie ekonomiczne. Jeśli wychodzi mu z wyliczeń, że powinien mnie olać to ma mnie olać i się nie dziwić że mu sprzedaż książek tradycyjnych spada. I nie biadolić. I już. Wydawać w e-bookach i olać moje marudzenia.
Szanuję wydawcę jak mówi, że wydaje to co mu się opłaca i już. Że ma taką a nie inną politykę. Ale nie muszę być z tego zadowolony i mogę narzekać. Bo to ja płacę, a nie wydawca mnie. Wydawca podejmuje decyzję, wydaje książkę, zarabia albo traci, albo z góry wie że straci. Ale pisanie, że poszedł na rękę czytelnikowi i podjął pewien trud? No dajcie spokój. Co to filantropia? To biznes. Skoro wydawał książki i np. ja je kupowałem, to chyba jednak nie na wszystkich tracił, bo inaczej nigdy by nie wydawał. Albo chciał wydawać z innych powodów, ale to jego sprawa i ma do tego prawo.
agrafek napisał/a:
Pomogli nam, czytelnikom jak mogli.

Kurcze filantropi. A ja myślałem, że jednak płacę jak chcę coś od nich przeczytać.
agrafek napisał/a:
Nie możemy domagać się od nich, by dopłacali do naszych czytelniczych przyjemności.

A oni nie mogą się domagać żebym kupował ich książki jak mnie olali jako potencjalnego kupca i nie mogą się domagać, żebym nie narzekał, bo jestem klientem i płacę.

Znam, nawet jak z innych zakątków księgarskich, wydawnictwa, które mają równie kiepski albo i gorszy rynek, a wydają, zarabiają i już. Między innymi dlatego, że szanują czytelnika, że wydają dla konkretnej grupy zainteresowanych, podług ich oczekiwań nie tylko co do tematyki ale i formy, jakości wydania itd. Budują kontakt z czytelnikami różnymi sposobami. Czyli widzę, że się da, nawet przy bardzo małych nakładach, pomimo wysokich cen.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
agrafek

Posty: 9
Wysłany: 2013-11-27, 12:42   

Czym innym jest wydawanie książki nowej, a czym innym takiej, która już na rynku, całkiem niedawno, była. Ebook "Requiem..." nie został wydany - w moim przekonaniu - po to, by wydawca zarobił na nim jakąś znaczącą kasę. Bo nie mógł. najlepsze, na co mógł liczyć, to że zwrócą mu się poniesione nakłady. Część czytelników już ten zbiór miała, część mogła wciąż kupić jego pierwsze wydanie - w tradycyjnej formie, ale wydane przez innego wydawcę. Ebook "Requiem..." był właśnie gestem wydawcy. "Holocaust F" osadzony został w tym samym świecie, więc wydawca umożliwił czytelnikom nie znającym zbiorku zaopatrzenie się weń. Jeśli sądzisz, że mógł choćby liczyć, że na tym zarobi, to znaczy, że bardzo optymistycznie oceniasz nasz rynek.

Nie nazywałbym tego filantropią, ale właśnie gestem wobec czytelnika. Być może, na dłuższą metę, taki gest przynosi zyski w postaci czytelniczej sympatii (choć, jak widać, można się przejechać na takich oczekiwaniach), ale na bezpośrednie zyski z sprzedaży raczej wydawca nie liczył.
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3207
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2013-11-27, 22:10   

agrafek, mam nieodparte wrażenie, że wypowiadasz się nieco z pozycji wydawcy lub osoby z wydawcą "spowinowaconej" ;) Nie jest to oczywiście zarzut dyskwalifikujący twoją osobę, ale czytając twoje wypowiedzi, w mej głowie zapaliła się czerwona lampka ;)

Ale do rzeczy - aspekt ekonomiczny, o którym długo się rozwodziłeś. Spoko, jest to argument który do mnie przemawia. Rozumiem, że w obecnych czasach wydawca często nie ma możliwości wydania książki w tradycyjnym formacie i posiłkuje się wydaniem w wersji elektronicznej. Ok, ma takie prawo i mnie osobiście nic do tego. Mogę sobie oczywiście popsioczyć, ale tylko tyle mi zostaje.

Druga sprawa - napisałeś "Ebook "Requiem..." był właśnie gestem wydawcy. "Holocaust F" osadzony został w tym samym świecie, więc wydawca umożliwił czytelnikom nie znającym zbiorku zaopatrzenie się weń. Przepraszam cię bardzo, ale nie utożsamiaj wąskiej grupy społecznej zwanej posiadaczami czytników z ogółem czytelników, bo to nieprawdziwe twierdzenie. Posiadacze czytników są obecnie w mniejszości i jeszcze przez pewien czas tak zostanie. Myślę, że pokolenie obecnych trzydziestolatków jest raczej sceptycznie nastawione do e-booków, choć z całą pewnością są wyjątki (również na tym forum). Jednak generalnie czytniki są (i będą) raczej domeną nieco młodszych obywateli i to do nich w przyszłości należeć będzie ten rynek. Z mojej perspektywy - mam nadzieję, że nastąpi to jak najpóźniej.

agrafek napisał/a:
Nie nazywałbym tego filantropią, ale właśnie gestem wobec czytelnika.
Nie jestem fanem polskiej fantastyki, która niestety (poza drobnymi wyjątkami) raczej konsekwentnie utwierdza mnie w przekonaniu, że to kiepska literatura jest. Wspomnianego Zbierzchowskiego czy Strzeszewskiego nie oceniam, bo nic nie czytałem... Ale załóżmy, że z wytęsknieniem czekałem na "Holocaust F" i jak myślisz - czy "gest Powergraphu wobec czytelnika" pozwoliłby mi zapoznać się z uniwersum, w którym dzieje się akcja książki Zbierzchowskiego? ;) Pomogę ci - NIE 8) To gest nie wobec czytelnika... To nawet nie gest wobec potencjalnego kupującego papierową wersję "Holocaustu". To ładny gest wobec tych, którzy kupią powieść Zbierzchowskiego w formie elektronicznej i nabiorą ochoty na drugą pozycję tego samego autora. Ile takich osób będzie? Kilkadziesiąt? A może kilkaset? Wątpię. Jeśli wydawca skalkulował sobie, że papierowe wznowienie nie sprzeda się nawet w nakładzie 1000 egzemplarzy, to musiał się spodziewać, iż sprzedanych e-booków będzie o wiele, wiele mniej.

To tyle, pomarudziłem sobie, a miłośnicy czytników zaraz powieszą na mnie psy :mrgreen: Będzie wesoło i nie na wiodący temat wątku :badgrin:
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2013-11-27, 22:39   

Tomasz napisał/a:
A oni nie mogą się domagać żebym kupował ich książki jak mnie olali jako potencjalnego kupca

Z tym jednym nie mogę się zgodzić. Bo gdybym się tym kierował, musiałbym oskarżyć MAGa, że olali mnie jako potencjalnego kupca, bo zrezygnowali z wydawania kolejnych tomów Haydon i dalszych książek McKillip.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
agrafek

Posty: 9
Wysłany: 2013-11-28, 07:50   

Jachu, ale rzecz w tym, że gdy ukazywał się "Holocaust F" papierowa wersja "Requiem..." była jeszcze do dostania - jeśli ktoś trochę poszukał, fakt. Więc "tradycjonaliści" mogli zdobyć zbiorek. A w formie ebooka go nie było.

Ja to widzę w ten sposób - wydawca mógł wcale nie wznawiać "Requiem..." albo wznowić w takiej formie, na jaką było go stać. Zrobił to drugie i teraz zbiera tu cięgi za to, że w ogóle spróbował dotrzeć choć do części czytelników.

Wszystkich nas ograniczają finanse. Jeśli o tym zapomnimy i będziemy opieprzać wydawców, którzy w ogóle próbują coś robić, ryzykujemy, że następnym razem dadzą sobie spokój. I owszem, wtedy ja, kupujący coraz więcej książek na czytnik, bo tradycyjne mi się w domu już nie mieszczą, będę poszkodowany. Ba, już poniekąd jestem, bo MAG nie wydaje swoich powieści w formie elektronicznej, przez co już z kilku tytułów MAGa - ale też Solaris - zrezygnowałem. Więc oczywiście, jestem interesowny. Chciałbym, żeby wszyscy mieli swoje czytniki, bo wtedy może każdy wydawca wydawałby także ebooki.

Ale nie wydaje mi się, by ta moja interesowność, a także fakt, że istotnie wydawałem opowiadania w antologiach Powergraph, odbierały sens moim argumentom.
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7121
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2013-11-28, 08:08   

agrafek napisał/a:

Wszystkich nas ograniczają finanse. Jeśli o tym zapomnimy i będziemy opieprzać wydawców, którzy w ogóle próbują coś robić, ryzykujemy, że następnym razem dadzą sobie spokój.
Zupełnie mi to wisi czy następnym razem wydawca zrezygnuje z ebooka bo ich nie kupuję, kupuje tylko "żywe" książki. Mam wrażenie że patrzysz na czytelników z pozycji hurtownika czytników który "wie" że za parę lat wszyscy będą ich używać. Nic bardziej mylnego.

Posmęcę trochę i ja. Boję się że ewolucja przebiega w tę stronę:
Czytelnik kupujący książki -> tylko ebooki bo to szybsze i prostsze -> nie mam czasu na ebooki.
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2013-11-28, 09:29   

Jachu napisał/a:
Przepraszam cię bardzo, ale nie utożsamiaj wąskiej grupy społecznej zwanej posiadaczami czytników z ogółem czytelników, bo to nieprawdziwe twierdzenie. Posiadacze czytników są obecnie w mniejszości i jeszcze przez pewien czas tak zostanie. Myślę, że pokolenie obecnych trzydziestolatków jest raczej sceptycznie nastawione do e-booków, choć z całą pewnością są wyjątki (również na tym forum). Jednak generalnie czytniki są (i będą) raczej domeną nieco młodszych obywateli i to do nich w przyszłości należeć będzie ten rynek. Z mojej perspektywy - mam nadzieję, że nastąpi to jak najpóźniej.
Okrutnie przedziwny to pogląd moim zdaniem, zaskakujący znaczy, wydawało mi się od jakiegoś czasu, że nie-czytnikowiec wśród ludzi regularnie czytających to jakiś wstecznik i dinozaur których zostało ze czterech czy może pięciu w Polsce. Poza tym mam czterdziestkę (za dwa tygodnie :) ) i siłą rzeczy znajomych w podobnym wieku. Ci co czytają mają czytniki lub je rozważają ( sukcesywna zmiana nastawienia na aprobujące wśród kolejnych osób jest na przestrzeni miesięcy widoczna ewidentnie). Twierdzenie że, en masse, trzydziestolatkowie są sceptyczni jest najbardziej mylnym z całej Twojej wypowiedzi. I wciąż pokutuje pogląd, że wraz z kupieniem czytnika wymagane jest spalenie całego księgozbioru i zaszycie się w celu ochrony przed złamaniem się i wzięciem papieru do ręki. Duży Fiat to bardzo dobry samochód, po co mi Ford Focus?
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
agrafek

Posty: 9
Wysłany: 2013-11-28, 09:38   

utrivv napisał/a:
Mam wrażenie że patrzysz na czytelników z pozycji hurtownika czytników który "wie" że za parę lat wszyscy będą ich używać. Nic bardziej mylnego.


Mam wrażenie, że rozmowa zaczyna się kręcić w okolicach idiotycznego podziału na "ibukowców" i "tradycyjnych". Większość moich znajomych posiadających czytniki kupuje z ochotą książki wydane na papierze. Jedno nie wyklucza drugiego; przeciwnie, czytnik to dodatek.

W przypadku powieści Emila pech polega na tym, że jego powieść ukazała się tylko w ebooku i to rzeczywiście odcina część zainteresowanych nią czytelników. W przypadku "Requiem..." takiego podziału nie było - bo papierowa wersja książki już się wcześniej ukazała. Dlatego mogę zrozumieć zarzuty w przypadku powieści "Ektenia" i nie pojmuję ich w przypadku "Requiem...". Jaśniej tego wytłumaczyć nie potrafię.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-28, 11:11   

utrivv napisał/a:
Posmęcę trochę i ja. Boję się że ewolucja przebiega w tę stronę:
Czytelnik kupujący książki -> tylko ebooki bo to szybsze i prostsze -> nie mam czasu na ebooki.

Straszne pieprzenie. Na czytnikach czyta się wygodniej i łatwiej czytać wszędzie.
Czytelnik kupujący ręcznie przepisane książki -> tylko druk bo to szybsze i prostsze -> nie mam czasu na książki
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23173
Wysłany: 2013-11-28, 11:13   

Czy znajdzie się chętny moderator, który ogarnie temat i przeniesie dużą część tej dyskusji do właściwego tematu? Bo ja jestem w biegu :)
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-28, 11:22   

Tixon, on to lubi. :)
Ja wam tego nie zapomnę :-P
T.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7121
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2013-11-28, 11:30   

Niestety jestem zawalony robotą i na razie nie mam czasu, może za tydzień.

agrafek
Odnoszę się tylko do twoich wypowiedzi, coś mi chyba umknęło bo imo cały czas o tym tyko gadacie czy wydawca jest prokliencki czy nie gdy wydaje ebooki.

Jander, Nie ma to jak popieprzyć strasznie, poprawia humor :)
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4636
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-28, 11:37   

Tixon napisał/a:
Bo gdybym się tym kierował, musiałbym oskarżyć MAGa, że olali mnie jako potencjalnego kupca, bo zrezygnowali z wydawania kolejnych tomów Haydon i dalszych książek McKillip.

Wiele osób się o to wkurzało i na MAGa psioczyło. Mnie to zwisało, bo ja pieniędzmi za tymi książkami nie głosowałem.

Fidel-F2 napisał/a:
Okrutnie przedziwny to pogląd moim zdaniem, zaskakujący znaczy, wydawało mi się od jakiegoś czasu, że nie-czytnikowiec wśród ludzi regularnie czytających to jakiś wstecznik i dinozaur których zostało ze czterech czy może pięciu w Polsce. Poza tym mam czterdziestkę (za dwa tygodnie :) ) i siłą rzeczy znajomych w podobnym wieku. Ci co czytają mają czytniki lub je rozważają ( sukcesywna zmiana nastawienia na aprobujące wśród kolejnych osób jest na przestrzeni miesięcy widoczna ewidentnie).
Jander napisał/a:
Straszne pieprzenie. Na czytnikach czyta się wygodniej i łatwiej czytać wszędzie.
Czytelnik kupujący ręcznie przepisane książki -> tylko druk bo to szybsze i prostsze -> nie mam czasu na książki

Czas pokaże, ale ja jestem zdania, że e-booki z czytelnictwem, jego wzrostem, spadkiem itd mają bardzo mało wspólnego. To że ktoś czyta czy nie, nie zależy od cen książek, konieczności kupowania w e-bookach albo papierowo itd. Jak ktoś chce, to czyta. Jak jest głąbem nieczytającym, to niby rzuci się na kilkuset złotowy czytnik, żeby odkryć w sobie miłość do literatury?
Czytelnictwo wraca tam gdzie jego miejsce, czyli czytać będzie wąska grupa zainteresowanych. Obserwując od jakiegoś czasu rynek widzę, że dobrze radzą sobie wydawcy, którzy nie będąc zainteresowani masowym wydawaniem poradników i innych pierdółek, idą tropem zadowalania niewielkiej grupy czytelników, którym nie przeszkadza to że są jakoś "wyjątkowi", którzy zaaprobują wyższą cenę, jeśli dostaną świetny produkt, świetnie wydany, w twardej oprawie, na świetnym papierze. Czyli niższe nakłady, wyższe ceny, lepsza jakość wydania, dostępność głównie dla zainteresowanych, w określonych księgarniach, a jedynie pojedyncze bardziej nośne tytuły w sieciówkach itd.
I myślę, że na takiej grupie zarobić idzie łatwiej niż licząc na wydania e-booków.
Powergraph dopiero co zrobił fajny ruch decydując się na twarde okładki, jakoś musiał mieć do tego uzasadnienie, bo przecież ekonomicznie, to na miękko pewnie taniej.
Myślę, że jakkolwiek to absurdalnie brzmi i będzie niezrozumiałe dla zwolenników e-booków, to łatwiej część czytelników (wg mnie ważniejszą bo skłonną wydawać na książki sporo pieniędzy) zainteresować droższymi, lepiej wydanymi tytułami niż obniżaniem cen. Było zresztą kilka prób choćby na rynku fantastycznym, wydawania taniej, a jakoś żadna się nie udała.

Fidel, Jander, Romulus, napiszcie ile przez ostatnie dwa miesiące wydaliście na e-booki, ile tytułów kupiliście (nie ściągnęliście skądś za darmo, ale za pieniądze).
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-11-28, 12:00   

Tomasz napisał/a:
Fidel, Jander, Romulus, napiszcie ile przez ostatnie dwa miesiące wydaliście na e-booki, ile tytułów kupiliście (nie ściągnęliście skądś za darmo, ale za pieniądze).

0, w tym roku przeczytanych na Kindle też 0. Ale nie jestem przeciętnym czytelnikiem, więc się mną nie sugeruj, a o piractwie w przeciwieństwie do ASXa nie będę rozmawiał(choć chomikowi też trzeba płacić). To co mnie interesuje to w e-booku nie kupię, bo nie ma, więc zwyczajnie kupuję papier i kupuję go sporo. Sporo z tych zakupów to działalność charytatywna, bo kupuję więcej niż czytam.
Jak się wydawnictwu nie wypłaca wydać e-booka - spoko, przeżyję. Ściągnę pirata*, kupię w papierze.

*zapłacę żelazną cenę
_________________
www.lovage.soup.io
  
 
 
Shadowmage 


Posty: 3215
Skąd: Wawa
Wysłany: 2013-11-28, 12:03   

Wczoraj na spotkaniu było trochę o ebookach powergraphu, i ogólnie o tym rynku. Wyszło, że czytelników z czytnikami nie interesują tanie książki, a książki przecenione - o wiele lepiej sprzeda się książką z promocją z 40 na 20 zł niż ta sama książka, mająca cały czas cenę 20 zł. Nie wiem jak z czytaniem, ale kupowanie odbywa się głównie kompulsywnie, pod wpływem promocji.

Co do samych czytników - mam kindle'a trzy miesiące mniej więcej i faktycznie, jest to bardzo wygodne urządzenie. Co nie zmienia faktu, że kupiłem na niego w zasadzie tylko rzeczy, których w papierze nie ma. A papierowych przybyło mi w tym czasie pewnie kilkadziesiąt.
_________________
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2013-11-28, 12:04   

Tomasz napisał/a:
Czas pokaże, ale ja jestem zdania, że e-booki z czytelnictwem, jego wzrostem, spadkiem itd mają bardzo mało wspólnego. To że ktoś czyta czy nie, nie zależy od cen książek, konieczności kupowania w e-bookach albo papierowo itd. Jak ktoś chce, to czyta.
Tomasz, plis, czytaj ze zrozumieniem. Toż mówię o ludziach którzy czytają a nie o wszystkich moich znajomych.

Tomasz napisał/a:
Powergraph dopiero co zrobił fajny ruch decydując się na twarde okładki, jakoś musiał mieć do tego uzasadnienie, bo przecież ekonomicznie, to na miękko pewnie taniej.
Bo rzecz wygląda tak, że e-book w pierwszej kolejności wypiera tanie paperbacki, przynajmniej na moim przykładzie tak to wygląda. Rzeczy na których mi naprawdę zależy, np. UW, Eco czy Perez-Reverte, kupuję droższe twardookładkowe wydania (co nie znaczy, że nie zrabuję e-booka -> ładna książka stoi na półce a ja czytam na czytniku :oops: ), a coś co bym sobie łyknął i nie miał ciśnienia do posiadania na półce, przygodówki jakieś wagonowo-letnio-plażowe i normalnie kupiłbym pewnie paperbecka po taniości to wolę wersję elektroniczną ergo na rynku jak dla mnie może pozostać twarda okładka i e-book.

Tomasz napisał/a:
Fidel, Jander, Romulus, napiszcie ile przez ostatnie dwa miesiące wydaliście na e-booki, ile tytułów kupiliście (nie ściągnęliście skądś za darmo, ale za pieniądze).
nie jestem w stanie Ci powiedzieć, zupełnie nie liczę i nie notuję, nawet ilościowo nie mam pojęcia ale podejrzewam, że wychodzi coś po połowie
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Plejbek 


Posty: 842
Skąd: Black Lodge
Wysłany: 2013-11-28, 12:10   

Tomasz napisał/a:

Fidel, Jander, Romulus, napiszcie ile przez ostatnie dwa miesiące wydaliście na e-booki, ile tytułów kupiliście (nie ściągnęliście skądś za darmo, ale za pieniądze).


Wiem, że nie mnie pytasz ale się wtrącę. Ja kupiłem 10 ebooków w październiku i listopadzie. Jednocześnie ograniczam kupowanie książek papierowych bo zwyczajnie nie mam już miejsca w mieszkaniu. Przemawia do mnie aspekt zarówno "przestrzenny" i finansowy - kupuję w promocjach. Nie jestem maniakiem pachnącego papieru, dekorowania półek - liczy się dla mnie treść i wygoda czytania. I nie mam 20 lat tylko dokładnie tyle co Ty (teza Jacha o oporze trzydziestoparolatków przed czytnikami jest nie trafiona zupełnie - mam w pracy chyba czterech kumpli, którzy posiadają i używają Kindla cały czas).

Nie wiem czy jestem ważniejszym klientem dla wydawnictw niż Ty czy Jachu, uważam jednak, że skoro ebooki się pojawiają i to coraz częściej to chyba jednak jakąś tam wagę mam. I tak jak mówisz, kto chce czytać ten czytać będzie, a to czy finansowo wygrają "małe nakłady dla wybranych" czy "rynek ebooków" to już chyba nie jest ważne. Rynek to wyreguluje.
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2013-11-28, 12:45   

Fidel-F2 napisał/a:
Bo rzecz wygląda tak, że e-book w pierwszej kolejności wypiera tanie paperbacki

I to jest dla mnie kolejny powód, żeby nie lubić ebooków ;) Kocham paperbacki, zwłaszcza zachodnie, w takim fajnym małym formacie.
Plejbek napisał/a:
Rynek to wyreguluje.

I to jest smutne :(
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2013-11-28, 12:58   

Procella, gdy do kina wchodziły filmy dźwiękowe, zrzeszenie muzyków przygrywających do filmów niemych zażądało nałożenia na włascicieli kin wyświetlających filmy dźwiękowe specjalnej opłaty, z której byliby dofinansowywani muzycy którzy stracą pracę w kinach z powodu bezdusznych filmów dźwiękowych. Opłaty nie było a rynek to wyregulował. Historia pełna jest takich przykładów. Możesz próbować zawrócić kijem Wisłe, ale to sie rzadko udaje. Możesz to zrozumieć i do końca życia żyć w niezgodzie i zgryzocie albo po prostu się pogodzić.
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Cintryjka 

Posty: 1862
Wysłany: 2013-11-28, 13:14   

A u mnie jest tak, że w e-bookach kupuję wiele książek, których inaczej, ze względu na cenę wydania papierowego, nie kupiłabym w ogóle. Książki nowych autorów i pozycje jednorazowe. Przez rok posiadania czytnika (od listopada 2012) kupiłam około 40 e-booków (z których przeczytałam około połowy), za cenę 423 złotych, czyli jakichś maksymalnie 12 książek tradycyjnych.
Nie zrezygnowałam bynajmniej z papieru, ale poszerzyłam spektrum swoich lektur, bo wcześniej, ze względu na ograniczoną ilość przestrzeni w domu, w papierze kupowałam tylko autorów sprawdzonych.
Dla porównania - w całym 2012 kupiłam 12 książek tradycyjnych.
_________________
Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci

J.K.
 
 
Beata 
deformacja IU


Posty: 5372
Wysłany: 2013-11-28, 13:40   

Jachu napisał/a:
Myślę, że pokolenie obecnych trzydziestolatków jest raczej sceptycznie nastawione do e-booków, choć z całą pewnością są wyjątki (również na tym forum).

Na całe szczęście, Fidel już odpowiedział. :) Troje moich znajomych, nb. najbardziej aktywnych "czytaczy", jest również posiadaczami czytników, przy czym tylko dwójka z nich łapie się na wskazany przedział wiekowy (jacyś tacy podejrzanie młodzi są //evil ). IMHO używanie czytnika dużo mniej wiąże się z wiekiem, a dużo bardziej z przyzwyczajeniami (czytaj: z wyrobionym nawykiem czytania). Czytnik to tylko narzędzie.

Tomasz napisał/a:
Fidel, Jander, Romulus, napiszcie ile przez ostatnie dwa miesiące wydaliście na e-booki, ile tytułów kupiliście (nie ściągnęliście skądś za darmo, ale za pieniądze).

Akurat na to pytanie mogę odpowiedzieć, bo jeszcze nie zdążyłam wyczyścić skrzynki mejlowej. W październiku i listopadzie wydałam w trzech sklepach 680 zł (62 ebooki). Od razu mówię, że te wydatki nie są reprezentatywne. Normalnie kupuję mniej, ale akurat w październiku była niezwykle korzystna promocja na książki Lema.

P.S. Nie przestałam kupować książek papierowych, nie przestałam ich również czytać. Po prostu w domu czytam głównie papier, czytnik za to sprawdza się "w trasie", gdyż uwalnia od konieczności targania ciężarów.
_________________
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4636
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2013-11-28, 14:10   

Fidel-F2 napisał/a:
Tomasz, plis, czytaj ze zrozumieniem. Toż mówię o ludziach którzy czytają a nie o wszystkich moich znajomych.

Idiotycznie zacytowałem, fakt.
Fidel-F2 napisał/a:
Bo rzecz wygląda tak, że e-book w pierwszej kolejności wypiera tanie paperbacki, przynajmniej na moim przykładzie tak to wygląda. Rzeczy na których mi naprawdę zależy, np. UW, Eco czy Perez-Reverte, kupuję droższe twardookładkowe wydania

I w takiej formie rozumiem posiadanie e-booka, sam się nad tym zastanawiam. Ale biorąc pod uwagę to że sam chce decydować co będę miał w e-booku a co papierowo, to toleruję e-book tylko jako alternatywny wybór.

Ja po prostu jestem sceptyczny co do argumentów ekonomicznych. Od strony wydawcy. Wiem ile kupuję książek, za jakie kwoty. Przeciętny zjadasz e-booków rocznie pewnie wyda tyle co ja przez miesiąc. Ciekawe ile zarabia wydawnictwo na jednym sprzedanym e-booku a ile na papierowym.
W jednym wydawnictwie, które wydaje właśnie "luksusowo" przez ostatni miesiąc zamówiłem nowości za 400 zł. Ciekawe czy ten wydawca zarobi więcej na mnie czy zarobią wydawcy na e-bookowych zakupach Beaty. A Beata pod względem tych zakupów pewnie jest wyjątkiem.
Powergraph to chyba niewielkie wydawnictwo, które poza Feliksami wydaje rzeczy dla niewielkiej grupy czytelników. A zatem widzę dwie zasady: 1. że podniesienie ceny nie spowoduje straty takiego klienta, 2. że e-book ma sens jako alternatywa dla taniego paperbacka, tak psize Fidel, to po kiego grzyba Powergraph bawi się w e-booki? Dla nich powinien być ważny ten kupujący, niszowy klient, który płaci drożej za twardą oprawę.
Wyliczyć ile ma kosztować by się opłacało, wydać w takiej cenie i już. Sprzeda się. Bo tacy jak ja kupią.
Wydawanie tanio ma sens dla masówki, w wielkie nakłady itd. Wszystkie wydawnictwa myślące, że obniżając cenę zyskają czytelników tylko na tym straciły. Cena, nośnik itd nie ma znaczenia dla pozyskania klienta. Klienta pozyskuje się jakością pomimo wysokiej ceny. Bo książka, patrząc na ilość kupujących to już towar luksusowy. I taki powinien być.

Fidel to potwierdza pisząc, że kupuje to na czym mu zależy. A taki Eco kosztuje naprawdę sporo.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13189
Wysłany: 2013-11-28, 14:10   

Beata napisał/a:
czytnik za to sprawdza się "w trasie", gdyż uwalnia od konieczności targania ciężarów.
moim zdaniem, ważny jest też fakt, że jeśli zostało niewiele do końca książki to trzeba było targać dwie, a z czytnikiem mamy komfort
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Neil Gaiman- blog w polskiej wersji językowej


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,69 sekundy. Zapytań do SQL: 13