FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Czytacze i ich zwyczaje
Autor Wiadomość
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-07-01, 15:02   

Wiesz, ta muzyka leci sobie jakoś tam w tle, nie wsłuchuję się specjalnie w tekst czy linię melodyczną ;) Później jak słucham drugi raz to jest natychmiastowe skojarzenie z daną książką.

batou napisał/a:
PS. Za to gust muzyczny jak widzę mamy podobny :)


:mrgreen:
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-07-01, 15:08   

Ja mam podobnie jak batou. Też nie przepadam za muzyką i innymi dźwiękami podczas czytania. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, teraz jest gorzej. No, ewentualnie może być jakaś muzyka instrumentalna, ale jakiekolwiek słowa już mnie rozpraszają.

Nie mam tego, gdy czytam w komunikacji miejskiej, wtedy ten gwar zupełnie mi nie przeszkadza. Z dwoma wyjątkami, gdy ktoś mi gada nad głową, albo gdy ktoś obok za głośno słucha muzyki, wtedy mp3 z jakimś zagłuszaczem się przydaje.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Bruja 
Bucka


Posty: 471
Wysłany: 2008-07-01, 15:14   

Nie wyobrażam sobie czytania niektórych rzeczy bez muzyki, to takie nienaturalne xD I też mam parę kawałków kojarzących się z odpowiednimi książkami. Do ciekawszych należy jakiś nieznany mi z tutułu kawałek techno, który mój brat męczył kiedy ja czytałam "Na glinianych nogach" Pratchetta. Teraz kiedy słyszę go gdzieś mimochodem mam przed oczami golema w płomieniach xD
Moja podzielność uwagi siada przy hiszpańskiej muzyce. Czytam, a po jakimś czasie przyłapuję się na tym, że nie wiem co działo się na tej stronie/w tym akapicie, bo słuchałam tekstu piosenki o.o
_________________
W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
 
 
wred 


Posty: 3610
Wysłany: 2008-07-01, 15:27   

Ja za to często lubię czytać tak jak Metz :) - potem mam super klimaciki słuchając muzyki np. jak byłem mały :D - czytałem na wakacjach u babci całego Władcę Pierścieni - przy jednej kasecie jakiejś dziwnej kapeli - ice-mc się nazywała bo tylko to akurat miałem do dyspozycji, generalnie gatunek muzyki nieistotny ale 'skomponował' mi się z książką dożywotnio ;P
 
 
Mogget 


Posty: 178
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-07-01, 15:38   

Należę do grupki zwolenników słuchania muzyki podczas czytania ;) Gdy czytam i nie słucham muzyki wszystko mnie rozprasza, nawet muzyka słuchana przez kogoś innego :P
Czytając w pociągu lub szkole mp3 obowiązkowo i najlepiej z cięższym brzmieniem bo to mnie...uspokaja :mrgreen: Idealną sytuacją do czytania książek jest dla mnie pusty pokój i burza za oknem.
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-07-27, 21:23   

Nie dbam o książki. Czytam przy jedzeniu, kładę grzbietem do góry, jeżeli nie mam czym założyc, a grubym książkom w miękkich okładkach rytualnie łamię grzbiet przed rozpoczęciem czytania (ale ładnie, w równych odstępach ;) ). Dla mnie książka (w sensie materialnym, zbiór połączonych kartek w okładce) nie jest przedmiotem, który różni się od innych i wymaga specjalnego traktowania. Jeżeli rozleci się w stopniu uniemożliwiającym czytanie, a będę chciała ją jednak dalej miec i do niej wracac - kupię nowy egzemplarz.

Mimo to moje książki wcale nie są w złym stanie... ciekawe, no nie? Może wcale nie są tak bardzo delikatne?


Muzyki przy czytaniu słucham zawsze, jeżeli tylko mam taką możliwośc. Zresztą słucham muzyki przy wszystkich czynnościach.
 
 
Sunshine 


Posty: 216
Wysłany: 2008-07-28, 09:22   

Procella, ty heretyczko! //pisowcy
Rozumiem że o książkę mozna dbać jak o świętość, ale rozumiem, że można ją traktować jak przedmiot użytkowy, ale na litość - dlaczego ktoś świadomie nie szanuje książek? Po co ma kupować dwa razy, jeśli się może odrobine wysilić i mieć książkę nie 5 lat, a 10 czy 15? A jak to jest perełka, której już się w regularnej sprzedaży nie ma?
Ja jestem tak pośrednio między "dbaluchem" i "niedbaluchem" ;) . Książki stoją u mnie ładnie ułożone na półce, ale nie boję się wsadzić lektury do torby, między parasolkę, portfel i pudełko z pen drivem. Jak się dobrze włoży, to nie ulegnie aż takiemu zniszczeniu (dobrze= nie wpycha się na chybcika, byle jak).
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-07-28, 09:53   

Ale książki naprawdę się tak łatwo nie rozwalają ;) Tylko jedną musiałam wymienic w ten sposób, a mam kilkaset, więc to były raczej teoretyczne rozważania ;)

Raczej nie znęcam się zresztą nad nimi świadomie (nie licząc łamania grzbietu, ale wtedy naprawdę się wygodniej książkę trzyma i czyta, zresztą i tak by się prędzej czy później załam, tyle, że krzywo, a ja to robię prosto ;) ), po prostu się nimi zbytnio nie przejmuję.

O "perełki" dbam, ale nie będę się trzęsła np. każdym byle jakim kryminałem. Zresztą... czy w epoce Allegro są jeszcze książki, których się nie da odkupic? :P :badgrin:
 
 
Sunshine 


Posty: 216
Wysłany: 2008-07-28, 10:14   

Procella napisał/a:
czy w epoce Allegro są jeszcze książki, których się nie da odkupic?


Zaskoczę cię - owszem są. Do książek "nie do odkupienia" zaliczam zarówno takie, po wstukaniu tytułu których nie ma na żadnej aukcji oraz takie, które ktoś wycenia na 100-150 złotych. Mam marzenie zdobyć kilka "perełek", ale nie dam takich pieniędzy, az tak silne marzenia to to nie są, usatysfakcjonuje mnie w ostatecznie e-book. :P
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-07-28, 10:23   

Moja wypowiedź była żartobliwa ;)
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Jachu 
princeps senatus


Posty: 3204
Skąd: Dom-na-Drzewie
Wysłany: 2008-10-24, 13:53   

Ja od długiego już czasu nie pożyczam książek. W ogóle od dawna nikogo nie indoktrynuję i nie staram się wmawiać co jest dobre, a co nie. Poza tym mam złe wspomnienia, gdy kumpel kilka lat temu oddał mi "Everville" Clive’a Barkera z masą zagięć i brudu :/

Najbardziej lubię czytać na świeżym powietrzu, najlepiej na ławeczce w parku lub na kocyku na polance nad jeziorkiem - obowiązkowo w cieniu, z zimnym piwkiem w ręku ;) Poza tym, każde miejsce - głównie łóżko, kibel oraz środki komunikacji.

Co do kupowania, to staram się kupować dobre wydania, które się nie rozpadną po kilku czytaniach (o ile jest taka możliwość) i głównie na tym mi zależy. Jak się okładka porysuje czy pognie, to nie płaczę i nie wymieniam. Jednakże uważam, że nawet od niesamowicie dobrej książki można oderwać się na 5-10 minut na czas obiadu czy kąpieli. Szczególnie, że ja zawsze jak coś jem, to się cały tym uwalę :mrgreen: Wolę sobie zjeść w spokoju i szybko wrócić do przerwanej lektury. Natomiast ludzi czytających podczas kąpieli powinno się najpierw karać, a potem jeszcze na wszelki wypadek leczyć :mrgreen:

Próbowałem owijać gazetami książki przed czytaniem, ale przynosiło to więcej szkody, bo druk z gazet brudził okładkę. Czystego papieru nigdy przy sobie nie mam, więc przestałem owijać. Jedyne co zawsze używam, to koperta bąbelkowa podczas przenoszenia i przewożenia książki, co by jej nie zniszczyć.

Procella napisał/a:
Nie dbam o książki. (...) Jeżeli rozleci się w stopniu uniemożliwiającym czytanie, a będę chciała ją jednak dalej miec i do niej wracac - kupię nowy egzemplarz.
Nie trafia do mnie ten argument, że można niszczyć literaturę, bo zawsze można ją odkupić. Ja tam zarabiam na tyle mało, że wolę kupować różne książki, a o te które mam jednak trochę dbać. Zwłaszcza, że już niejednokrotnie mieliśmy szansę się przekonać, że często niedostępna literatura potrafi osiągnąć cenę zaporową.
_________________
Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz //orc [Stary Ork]

Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje //utrivv [utrivv]

"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-10-24, 14:31   

ale, jak już pisałam, wcale nie jest tak łatwo rozwalić książkę.

I nie niszczę literatury ;) Niszczę książkę, jeżeli już. Literatura ma się nieźle.
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-10-24, 14:58   

Tym lepiej nawet jesli ksiazke kupisz po raz drugi - rozwijasz rynek, podwyzszasz statysyki. Nic tylko palic ksiazki... chyba sie zagalopowalem, przepuaszam.
Niestety ksiazki wydawane w latach 80-90 ub. wieku byly tak, ze tylko siasc i plakac, lamaly sie po jednorazowaym otworzeniu.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
ksibi

Posty: 1
Wysłany: 2008-10-26, 07:42   

Witam
To mój pierwszy raz na tym forum.Mam kompletnego fioła na punkcie książek,nie dbam jednak o nie jakoś specjalnie,nie niszczę ich też celowo.Kupuję książki i nowe i używane,99,9 % moich książek jest w takim stanie w jakim je zakupiłam :-)
Czytam książki w każdej wolnej chwili i w każdym możliwym miejscu,również przy jedzeniu,jak i gotowaniu,żadna specjalnie nie ucierpiała.
Nie lubię innym pożyczać ze względu na to iż kilka sztuk do mnie nie wróciło,do dziś mi ich żal. Odkryłam ostatnio nową (dla mnie) metodę układania ksiąg,zamiast na stojąco kładę je na leżąco mniej się niszczą i więcej wchodzi na półkę. //kas
 
 
Valion Arvonien


Posty: 4
Wysłany: 2008-11-20, 20:42   

Witam Was. Tak sobie poczytuję Wasze zwierzenia i serce mi rośnie bo dotychczas sądzięłm, że coś ze mną jest nie tak. Podobnie jak u Was, mowy nie ma o zaginaniu stron, rysowaniu czy inne zbrodnie na książce. Jestem pod tym względem bardzo surowy zaróno wobec samego siebie jak i wobec nieszczęśników, którym uda sie wyciągnąć ode mnie jakąkolwiek książkę. Raz nawet zwynyślałem eks-koleżankę, za to, że zapisała na okładce Klubu Dumas jakiś numer (bo nie było pod ręką nic innego).
Pożyczać książek wręcz pasjami nienawidzę. Zarówno komuś jak i od kogoś. Lubię wracać do książek, które przeczytałem, a że takie chętki nachodzą mnie czasami o 2 w nocy, to trudno. Czytam nałogowo zawsze i wszędzie. Czasami....no dobra...zazwyczaj wole poleżeć z książką niż sunąć na jakieś spotkanie towarzyskie:( Część znajomych to rozumie część niestety nie i robią o to awantury, że ich zaniedbuję i "olewam". No ale cóż ja mogę poradzić na to, że wziąłem książkę w rękę w nieodpowiednim momencie. Dlatego śmieszy mnie gdy ktoś mówi:"nie czytam bo nie mam czasu". Bzdura!! Zawsze jest czas.
_________________
Amicus verus rara avis est
 
 
Kennedy 
Sepulka


Posty: 601
Skąd: Chasm City
Wysłany: 2008-11-20, 22:09   

Czytam zwykle albo w wannie albo w fotelu. Wszystko inne odpada, bo nie mogę się skupić. Do czytania muszę mieć spokój. Żadnego hałasu, żadnych ludzi, żadnej muzyki. Szlag mnie trafia, jak telewizor wyje w drugim pokoju, nawet jak zamknę drzwi pokoju to i tak mnie rozprasza :/ Do tego herbata i dużo wolnego czasu - w takich warunkach mogę czytać.

Nie przeszkadza mi, jak się książka podniszczy, byle kartki nie wypadały i grzbiet nie był połamany, bo tego nie znoszę. Kiedyś miałem zwyczaj zaginać rogi stron na oznaczenie, gdzie skończyłem, ale mi przeszło na szczęście i zaczaąłem korzystać z zakładek (za które robią rózne papierki, kartoniki itp. )
Zdarza mi się pożyczać książki, ale jednocześnie chcę czegoś w zastaw. Jeśli ktoś chce coś ode mnie, ok - pod warunkiem, że też ma jakąś ciekawą ksiązkę na wymianę. Wtedy mam pewną gwarancję, że to co moje do mnie wróci. A jak nie wróci... mam coś w zamian :P Aczkolwiek chyba przestanę pożyczać w ogóle, bo jednak parę książek wróciło do mnie w marnym stanie.
Kupuję książki, aczkolwiek staram się nie szarżować. Kasy nie mam za wiele, więc średnio rocznie nie przekraczam kilkunastu tytułów. Chociaż był rok, chyba 2004, kiedy biblioteczka rozszerzyła mi się o 40 książe. Jeśli mam coś w bibliotece, to raczej nie kupuję tego, chyba że mi na jakiejś książce szczególnie zależy. Zbiorek rośnie więc wolno, ale przynajmniej nie mam w nim raczej pozycji do których nie wróciłbym prędzej czy później.
 
 
Metzli 
Diablica


Posty: 3556
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-11-20, 23:39   

Valion napisał/a:
Czasami....no dobra...zazwyczaj wole poleżeć z książką niż sunąć na jakieś spotkanie towarzyskie:( Część znajomych to rozumie część niestety nie i robią o to awantury, że ich zaniedbuję i "olewam".


Coś w tym jest, bo czasami zamiast wyskoczyć na jakieś piwko wolałabym posiedzieć sobie w domku przy zestawie książka i herbata. Ale nawet najlepsza książka nie zastąpi innych ludzi i dobrych przyjaźni, ale można te dwie rzeczy spokojnie wypośrodkować ;) Aczkolwiek bardzo lubię kiedy po pracy nie muszę nigdzie lecieć i mogę mieć taki książkowy wieczór. Puścić sobie dobrą muzykę, przyrządzić smaczną herbatkę i zatopić się w fotelu z książką w łapce.

Co do pożyczania, sprawdzonym osobom, które umieją uszanować książkę i nie zniszczą jej ;)
_________________
Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-11-20, 23:56   

Valion Arvonien napisał/a:
Bzdura!! Zawsze jest czas.
Powiem tak: Bzdura!! Są różne priorytety. W pracy nie mam jak czytać, a w domu nie powiem dzieciakowi, że kaszki nie dostanie bo iksiński szczytuje intelektualnie już 17 stron i nie wiadomo kiedy skończy.
Czas często jest nie do przeskoczenia.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
MadMill 
Bucek


Posty: 5403
Skąd: hcubyw ikleiw
Wysłany: 2008-11-21, 00:16   

Mag i tak i nie. Tzn trochę generalizujecie. To, że czas zawsze się znajdzie jest prawdą, może go nie będzie dużo, może niecodziennie, może kosztem snu - to u mnie częste. ;P

Lubię czytać w łóżku i wieczorem/po nocach i jak mam wolne jak się obudzę. Jakoś tak się nauczyłem. Dużo książek także przeczytałem w komunikacji miejskiej, no bo co można robić w autobusie czy tramwaju? Od tego semestru nie czytam na zajęciach, bo na nudne wykłady nie chodzę, a na interesujących biorę czynny udział, wiec odpada. W tym semestrze mam mało czasu, a dużo czytam i chyba sprawdza się to, że jak człowiek jest zajęty to jakoś bardziej się organizuje.

Co do pożyczania to także tym co obiecają, że będą dbać o książkę.

Lubię też mieć książki na własność. W tym roku przybyło mi na półkach - konkursy, prezenty i kupione - chyba 72 pozycje... tak mi się bynajmniej zdaje jak liczyłem. o.O Całe szczęście, że tego jest mniej niż przeczytanych w tym roku, czyli górka nie rośnie. o.o
_________________

"Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-11-21, 00:27   

MadMill, mój post był reakcją na ton zacytowanej wypowiedzi, który odebrałem tak: świat można olać jak książka jest ciekawa.
Sam czytam głównie w autobusach (około2,5h podróży dziennie) oraz w wannie (ale czasem zasypiam nad książką i kończy się to jej topieniem). Czasem też czytam jak mały zaśnie w "wozie" na spacerze, ale aura i wiek małego powoli to uniemożliwiają.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Dhuaine 
Catty


Posty: 662
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-11-22, 00:03   

Jakiś czas niby zawsze się znajdzie, ale jak jest go bardzo mało, to działa to odstraszająco --_- Pewnie udałoby mi się wygospodarować 20 minut dziennie - ale co to za tempo czytania? x_X Niemalże nie opłaca się zaczynać. W ciągu tych 20 minut mogę zrobić coś mniej wymagającego, np. strzelić posta na forum :P

W poprzednich semestrach czytałam w autobusach i tramwajach i na wykładach. Teraz nic z tego już nie wyjdzie... Łódź rozkopana, połowa mpk nie chodzi, więc zawsze ścisk, a ja nie potrafię czytać na stojąco. Wykłady mamy w grupach maks 20 osób :/ W takim małym gronie już nie da się wyciągnąć książki, zwłaszcza że konstrukcja ławek temu nie sprzyja.
Urwałabym się z tej nudy, gdyby nie sprawdzali obecności. A podobno wykłady są nieobowiązkowe...
_________________
goodreads .
 
 
Romulus 
Imperator
Żniwiarz Smutku


Posty: 23153
Wysłany: 2009-01-16, 09:48   

Szczerze mówiąc, nie obstawiałem nigdy na serio, że czytanie e-książek rozwinie się masowo jako konkurencja dla tradycyjnych wydań.

Nadal uważam, że czytanie "tradycyjnych" wydań nie zostanie wyparte - mimo to jednak, chyba z biegiem czasu i udostępnianiem techniki, stanie się po prostu snobistyczną i drogą rozrywką.

Sam zastanawiam się, a raczej jestem już pewien, że w czerwcu 2009 r., kiedy skończy się moja umowa z operatorem, zaszantażuję go o IPhone, aby "zbliżyć" się do e-książek oferowanych w tej formie (czytanie na komputerze w ogóle nie sprawia mi przyjemności, stąd czytam e-booki, które mam na dvd bardzo wolno). Choć w Polsce ta oferowana usługa to nadal magia dla jaskiniowców.

Dzisiejszy artykuł upewnił mnie w przekonaniu, że taka czeka nas nieunikniona "rewolucja":
http://www.dziennik.pl/go..._komorkach.html
_________________
There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
 
 
wob001 

Posty: 100
Wysłany: 2009-01-16, 22:29   

Ja mam wrażenie, że e-booki i czytanie "w telefonie" nie jest i nie będzie konkurencją dla tradycyjnegj książki.
Raczej jest tu inna grupa docelowa (oczywiście jako przeważająca większość, jest grupa wspólna ale to niewielki procent) i "tradycyjna" grupa sie będzie kurczyła (starsze pokolenie), a "ebookowców" będzie coraz więcej (młodsze pokolenia) - w ten sposób nastąpi przejscie.
Wg mnie różnica w czytaniu książki jako całość "procesu" pomiędzy formą tradycyjną, a elektroniczną (szczególnie na telefonie) jest tak ogromna, że na prawdziwe przejście zdecyduje się niewielu (a i to raczej na coś w rodzaju Kindle, a nie telefon).

Niestety, uważam, że za tym pójdą zmiany w samej "książce". Będą powstawać książki dedykowane rynkowi elektronicznemu lub dwa równoległe produkty ale różniace się formą (e-book = nacisk na treść, skrócenie opisów, ilustracje itp.) W końcu e-book w porównaniu do książki tradycyjnej będzie jak SMS w porównaniu do listu pisanego ręcznie.

Myślę jednak, że to jeszcze długi proces (kilkadziesiąt lat) i przez ten czas obie formy będą sobie istniały obok siebie skupiając inne grupy czytelników.

Oczywiście, nie opieram tego wywodu na żadnych badaniach itp., po prostu zaglądam do szklanki po herbacie i snuję luźne przemyślenia.
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13173
Wysłany: 2009-01-17, 05:42   

mnie to, szczerze mówiąc, lekko zwisa, za mojego życia rewolucji już nie będzie, książek papierowych będę miał pod dostatkiem do śmierci, co mnie e-booki przeszkadzają, niech sobie będą
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
Liv 
Sine Qua Non


Posty: 1045
Wysłany: 2009-01-17, 08:26   

Od pół roku czytam ebooki na mp4 ... Kiedyś sama nie wyobrażałam sobie czytania książek w telefonie, jednak teraz jestem tak przywiązana do mp4, że wszędzie zabieram ze sobą ,swoją 'ruchomą bibliotekę'.
_________________
"Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"

chomikuj.pl/pchlaszachraika
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2009-01-25, 13:34   

Z linku Romulusa: Oba systemy mają jednak braki. Iceberg nie pozwala na robienie zakładek, a Shortcovers brakuje przypisów. Żadne z urządzeń nie pozwala na podkreślanie ani szukanie słów.

Żenada. To już kilka lat temu amatorzy potrafili napisać niekomercyjny program na urządzenie nie przeznaczone do tego [SL 45] posiadający wszystkie te funkcje i chyba jeszcze więcej.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2009-01-26, 11:45   

wob001 napisał/a:

Niestety, uważam, że za tym pójdą zmiany w samej "książce". Będą powstawać książki dedykowane rynkowi elektronicznemu lub dwa równoległe produkty ale różniace się formą (e-book = nacisk na treść, skrócenie opisów, ilustracje itp.) W końcu e-book w porównaniu do książki tradycyjnej będzie jak SMS w porównaniu do listu pisanego ręcznie.

Są książki (papierowe, tradycyjne) przeznaczone do czytania w metrze czy w autobusie. Kieszonkowe rozmiary, kieszonkowa treść. Taka zmiana w formie i treści nie wynika z innego nośnika, tylko z tego, gdzie te książki mają być czytane.

Porównywanie e-booków do SMSa jest zupełnie nietrafione. SMS nie zastąpił ręcznie pisanego listu, to raczej rola emaila.

E-book czytany na e-book readerze, z ekranem w odpowiednim rozmiarze, z dobrze sformatowanym tekstem ma dokładnie tę samą treść, co papierowa książka. Można takiego e-booka czytać w wygodnym fotelu z nastrojową muzyką w tle, zupełnie jak standardową książkę. Przejście na ebooki jest nieuniknione (może nie w takiej formie, w jakiej obecnie je znamy i może nie w najbliższej przyszłości, ale kiedyś na pewno to nastąpi), ale nie będzie oznaczać degradacji książek...
_________________
Bored now...
 
 
wob001 

Posty: 100
Wysłany: 2009-01-26, 15:05   

ghosia napisał/a:
wob001 napisał/a:

Niestety, uważam, że za tym pójdą zmiany w samej "książce". Będą powstawać książki dedykowane rynkowi elektronicznemu lub dwa równoległe produkty ale różniace się formą (e-book = nacisk na treść, skrócenie opisów, ilustracje itp.) W końcu e-book w porównaniu do książki tradycyjnej będzie jak SMS w porównaniu do listu pisanego ręcznie.

Są książki (papierowe, tradycyjne) przeznaczone do czytania w metrze czy w autobusie. Kieszonkowe rozmiary, kieszonkowa treść. Taka zmiana w formie i treści nie wynika z innego nośnika, tylko z tego, gdzie te książki mają być czytane.

Tak, i taka zmiana jak "kieszonkowa treść" jest dla mnie żałosną namiastką normalnej książki. Nośniki elektroniczne, w połączeniu z notorycznym "brakiem czasu" w obecnym swiecie tylko ten proces zintensyfikują. A nośnik elektroniczny właśnie idealnie pasuje do szybkiego wchłaniania krótkich tekstów w telekomunikacji - dla mnie to nie jest czytanie książek.
ghosia napisał/a:
Porównywanie e-booków do SMSa jest zupełnie nietrafione. SMS nie zastąpił ręcznie pisanego listu, to raczej rola emaila.

Masz, rację, to raczej mail jest odpowiednikiem listu. Co nie zmienia przekazu - króluje w mailu krótka, oszczędna informacja, różne emotikonki i skróty, nadal jest to monitor lub komórka i anonimowy styl wybranej czcionki.
ghosia napisał/a:
E-book czytany na e-book readerze, z ekranem w odpowiednim rozmiarze, z dobrze sformatowanym tekstem ma dokładnie tę samą treść, co papierowa książka. Można takiego e-booka czytać w wygodnym fotelu z nastrojową muzyką w tle, zupełnie jak standardową książkę. Przejście na ebooki jest nieuniknione (może nie w takiej formie, w jakiej obecnie je znamy i może nie w najbliższej przyszłości, ale kiedyś na pewno to nastąpi), ale nie będzie oznaczać degradacji książek...

Polecam felieton Jacka Dukaja - http://ksiazki.wp.pl/feli...,felieton.html.
Zgadzam się z nim, co oznacza, że nie zgadzam się zupełnie z tym co napisałaś co do porównania ze standardową książką. W skrócie - na to jak sie nam czyta książkę wpływa także cała oprawa, cały styl, od czcionki i formatu strony począwszy (o tym w przytoczonym tekście), na miejscu i komforcie czytania kończąc (to jest moje zdanie). Jest szansa, że jestem niemożliwie tradycyjny pod pewnymi względami i to należy uwzględnić.
 
 
ghosia

Posty: 125
Wysłany: 2009-01-26, 15:44   

wob001 napisał/a:
ghosia napisał/a:
wob001 napisał/a:

Niestety, uważam, że za tym pójdą zmiany w samej "książce". Będą powstawać książki dedykowane rynkowi elektronicznemu lub dwa równoległe produkty ale różniace się formą (e-book = nacisk na treść, skrócenie opisów, ilustracje itp.) W końcu e-book w porównaniu do książki tradycyjnej będzie jak SMS w porównaniu do listu pisanego ręcznie.

Są książki (papierowe, tradycyjne) przeznaczone do czytania w metrze czy w autobusie. Kieszonkowe rozmiary, kieszonkowa treść. Taka zmiana w formie i treści nie wynika z innego nośnika, tylko z tego, gdzie te książki mają być czytane.

Tak, i taka zmiana jak "kieszonkowa treść" jest dla mnie żałosną namiastką normalnej książki. Nośniki elektroniczne, w połączeniu z notorycznym "brakiem czasu" w obecnym swiecie tylko ten proces zintensyfikują. A nośnik elektroniczny właśnie idealnie pasuje do szybkiego wchłaniania krótkich tekstów w telekomunikacji - dla mnie to nie jest czytanie książek.

Zgadzam się z Tobą, takie kieszonkowe książki czyta się zupełnie inaczej, niż pełnowartościowe pozycje. Chciałam jedynie zaznaczyć, że powstawanie takich książek nie ma nic wspólnego z nośnikiem, na jakim się te je czyta.
wob001 napisał/a:

ghosia napisał/a:
Porównywanie e-booków do SMSa jest zupełnie nietrafione. SMS nie zastąpił ręcznie pisanego listu, to raczej rola emaila.

Masz, rację, to raczej mail jest odpowiednikiem listu. Co nie zmienia przekazu - króluje w mailu krótka, oszczędna informacja, różne emotikonki i skróty, nadal jest to monitor lub komórka i anonimowy styl wybranej czcionki.

To już zależy od tego, jakiego rodzaju maile piszesz. Oczywiście większość emailowej korespondencji to spam, albo coś, co bardziej nadaje się na komunikator czy czat. Ale nie generalizuj za bardzo, sporo ludzi pisze maile długie, gramatycznie poprawne i pełne treści - zupełnie, jak papierowe listy, tylko w formie elektronicznej. Czasem poczta elektroniczna jest jedyną formą kontaktu z przyjaciółmi, którzy wyjechali za granicę - jeśli chce się z kimś takim utrzymać stały kontakt, pisze się listy. A najszybciej wysłać list elektroniczny - treść taka sama, jak w papierowym liście, tylko nośnik inny.

wob001 napisał/a:

Polecam felieton Jacka Dukaja - http://ksiazki.wp.pl/feli...6,felieton.html

Który konkretnie? Link nie działa a bardzo chętnie się ze zdaniem Dukaja zapoznam.
_________________
Bored now...
 
 
wob001 

Posty: 100
Wysłany: 2009-01-26, 17:03   

ghosia napisał/a:
wob001 napisał/a:
Polecam felieton Jacka Dukaja - http://ksiazki.wp.pl/feli...6,felieton.html

Który konkretnie? Link nie działa a bardzo chętnie się ze zdaniem Dukaja zapoznam.

Wirtualna Polska, dział książki, felietony, tytuł "Kwestia czcionki".
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 13