No i tutaj Romulus wraca znowu temat "pulpy", literatury łatwej lekkiej i przyjemnej. Ostatnio rozmawiałem z jedną moją znajomą o czytaniu książek (czyta dużo i to bardzo). Jak jej opowiedziałem co ja czytam (np. Stephenson, Dukaj czy Dick) to zapytała mnie czemu się tak katuję "Przecież możesz sobie wziąć coś lekkiego, szybkiego, jakiś Ćwiek czy Pilipiuk, przecież jak wracasz styrany po pracy o 17:00 i w dodatku masz masę obowiązków, małe dziecko to chcesz się wyluzować, odmóżdżyć. Nie mam siły na trudne książki podszyte filozofią, mi to ma przyjemność przecież sprawiać". Takie były jej koronne argumenty. I to nie tylko z jej ust takie właśnie słyszałem.
Ja szczerze tego nie rozumiem ale wychodzi na to, że jednak większość ludzi tak właśnie wybiera swoje cele czytelnicze. Smutne to ale chyba jednak prawdziwe.
Ja poniekąd coś takiego rozumiem. Jak przez cały dzień pracuję umysłowo to wieczorem czasem wolę coś lekkiego niż kolejną rzecz, która mi zrobi z mózgu budyń. Oczywiście należy jeszcze zdefiniować co dla kogo jest lekkie.
Wiesz, może trochę źle się wyraziłem. Rozumiem jak najbardziej potrzebę lekkiej rozluźniającej literatury, sam czasem taką czytam i nie widzę w niej nic złego.
Szkoda tylko, że przytłacza ona swoją masowością tak bardzo tą literaturę "trudniejszą i bardziej wymagającą". Nie rozumiem tej wielkiej dysproporcji po prostu, która wg mnie istnieje i jest większa niż by się mogło wydawać.
U mnie są okresy pulpy i okresy literatury ambitniejszej. Obie grupy maja swoje zalety w końcu nie zawsze jest potrzeba jak śpiewał Młynarski odbijać się od książek by móc zaczerpnąć oddechu (np. intelektualnego), czasem potrzebny jest swoisty reset czytelniczy. Zwłaszcza po pozycji która bardzo zapadła nam w pamięć.
Słaba sprzedaż Reynoldsa bardzo mnie dziwi w końcu to taki krwisty SF a czytelnicy powinni być dość wyposzczeni.
Plejbek napisał/a:
Szkoda tylko, że przytłacza ona swoją masowością tak bardzo tą literaturę "trudniejszą i bardziej wymagającą". Nie rozumiem tej wielkiej dysproporcji po prostu, która wg mnie istnieje i jest większa niż by się mogło wydawać.
Może przyczyna jest właśnie brak elit intelektualnych? Obecne czasy promują raczej elity finansowe a te raczej nie są kompatybilne z czytaniem.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Słaba sprzedaż Reynoldsa bardzo mnie dziwi w końcu to taki krwisty SF a czytelnicy powinni być dość wyposzczeni.
Przeczytałem jego opowiadanie z Kroków w nieznane, było ok. Pod jego wpływem kupiłem Przestrzeń objawienia i też było jeszcze ok. Później wziąłem się za Prefekta (nowsza powieść, ale podobno można czytać nie znając wcześniejszych części cyklu) i to już była porażka. Zamienić habitaty na zamki, statki kosmiczne na statki, rakiety na konie i pistolety na łuki/miecze i mamy fantasy. To takie udawane sf, czego bardzo nie lubię.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ja poniekąd coś takiego rozumiem. Jak przez cały dzień pracuję umysłowo to wieczorem czasem wolę coś lekkiego niż kolejną rzecz, która mi zrobi z mózgu budyń.
Oczywistym jest, że są osoby, które czasami dla tzw. relaksu umysłowego sięgają po mniej ambitne pozycje. Sam należę do takich osób. Zresztą, chyba nikt z nas nigdy nie pokusiłby się o napisanie, że to, iż ktoś lubi mało ambitną literaturę, to wcale nie oznacza, że uważamy go za głupka, czy ułomnego umysłowo... Mogą to być ludzie mądrzy, inteligentni, z którymi wiele tematów moglibyśmy poruszyć i w niejednym się z nimi zgodzić. Jednakże, nie ma się co oszukiwać, że multum ludzi na całym świecie kocha kicz i bzdety podane na talerzu, bo brzydzi się jakąkolwiek większą głębszą refleksją, że nie wspomnę o bardziej intelektualnych tajemniczych ujawnieniach. Nie miliony entuzjastów świadczą o poziomie, więc nie można postawić tezy, że to liczba sprzedanych egzemplarzy świadczy o wielkości danego artysty. Prawda jest taka, że miliony, miliony, miliony najzwyczajniej w świecie nie znają się na literaturze, co nie przeszkadza im uwielbiać czytać i całe szczęście Niemniej, pewne proporcje pomiędzy książkami ambitnymi i mniej ambitnymi muszą być zachowane, stąd pokłony dla MAG-a za ich działalność.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Gadanie. Jest zapotrzebowanie na taką i na taką literaturę.
Czego Plejbek, tutaj nie rozumiesz? Literatura spełnia różne funkcję o czym pewnie dobrze wiesz.
Jest literatura niskich lotów, która zaspokaja gusta większości czytelników, którzy od książki chcą dobrej rozrywki i która jest dla nich odskocznią od telewizora. Nad tą grupą jest mniejsze grono, powiedzmy taka Zaginiona Biblioteka, które 'poszukuje' i niekoniecznie sięga tylko po to co leży na półce top10 w Empiku. Nad nami, są jednak dużo bardziej rozwinięte jednostki, które sięgają jeszcze głębiej, odkrywają twórców, którzy pewnie za dziesiąt lat będą w szkolnym kanonie. Oni pewnie mówią to samo: "ja nie wiem jak można czytać tego Dicka czy Stephensona. przecież to popłuczyny, które nic nie wnoszą do literatury/gatunku i w których odniesienia są tak czytelne, że nawet szympans by je znalazł. kupa jednym słowem milordzie".
Prefekt nie jest imo najlepszą pozycja do czytania dla nie fanów tego świata. To (wiem, przesadzam) takie przygody Bauchelaina i Koroblo Broacha z Malazańskiej.
Obie pozycje czytało mi się bardzo przyjemnie.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
adamo0 masz rację, jasne. Ta piramida gustów, którą opisujesz jest normalnym zjawiskiem w literaturze (nie tylko zresztą), nie kłócę się z tym. Mam tylko wrażenie, że jest ona niesamowicie szpiczasta
No jest, bo i "masy" są raczej niewymagające. Tylko, że tak jest w każdej dziedzinie (muzyka, film, kulinaria itd.). Też bym wolał żeby było odwrotnie, ale tego się już chyba nie zmieni. Szkoda.
Pewnie, że nie. Ja tak jak pisałem - rozróżniam funkcję literatury i dostosowuję ją pod siebie a nie idę jakąś wyimaginowaną pseudoambitną drogą. Mam czas i chęci czytam coś poważniejszego. Jestem w podróży albo styrany - odpalam na czytniku jakieś czytadło, które pasuje do grilla i piwka
Tak szczerze: czy w każdej dziedzinie kultury sięgacie tylko po bardziej ambitne rejony? W niczym nie karmicie się masówką?
Wątpię. Przykładomo ja w swojej wypowiedzi zaznaczyłem, że czasem też sięgam po "odmóżdżacza". Bardziej chodzi o to, że w ówczesnym świecie zachwiane są proporcje książek mniej ambitnych do bardziej ambitnych. Oczywiście podział jest bardzo logiczny, gdyż inteligencja dziedziczna nie jest i mam wrażenie, że coraz jej mniej w zglobalizowanym społeczeństwie skupionym na ruchomych obrazkach. Zwróciłeś uwagę jakie miernoty są promowane w działaniach szeroko rozumianej kultury i sztuki? Zadałeś sobie pytanie dlaczego praktycznie wszyscy ludzie znają "tfurczość" Lady GaGi, a jedynie niewielkie grono osób kojarzy muzykę np. Milesa Davisa? Właśnie płyty "królowej kiczu" sprzedają się w milionowych ilościach. Czy to jest wyznacznikiem wielkości? Nikomu nie zabraniam puszczenia sobie w domu piosenki Lady Gagi czy Britney Spears, a sam fakt puszczenia kiczu nie świadczy automatycznie o zapaści intelektualnej danego osobnika. Niemniej problemem jest, że większość ogranicza swoje podróże intelektualne jedynie do zjawisk kiczowatych i przez to napędza koniunkturę na badziewie i odtwórstwo. Ktoś kto uważa autora zmurszałej ramoty za najlepszego autora na świecie lub ma go za wspaniałego pisarza, to nie zna się na literaturze i analogicznie - w muzyce. Może w tym jest nawet jakiś sens...
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Shadowmage, oczywiście, że nie. Nie miałem zamiaru tutaj na jakiegoś jojczącego snoba wyjść. Dokładnie to co mam na myśli wyraził Jachu w powyższym poście. "Pulpa" nie jest zła jeśli jest dawkowana w umiarkowany sposób.
No bo widzicie: Ja na przykład karmię się niemal wyłącznie filmową pulpą i raczej omijam bardziej ambitne produkcje. Jest to dla mnie medium mające zapewnić konkretne doznania i zaspokoić pewne potrzeby. Nie czuję się z tego powodu gorszy i nie uważam by zalew i nadprodukcja pulpy mi przeszkadzała.
Podpisuję się pod Shadowem. Do filmów mam dokładnie takie samo podejście. Byleby tylko nie obrażały mojej inteligencji. Najczęściej oglądam animacje teoretycznie dla dzieci, bo zapewniają mi doznania, których nie daje mi literatura.
No bo widzicie: Ja na przykład karmię się niemal wyłącznie filmową pulpą i raczej omijam bardziej ambitne produkcje. Jest to dla mnie medium mające zapewnić konkretne doznania i zaspokoić pewne potrzeby. Nie czuję się z tego powodu gorszy i nie uważam by zalew i nadprodukcja pulpy mi przeszkadzała.
Każdy ma swojego odmóżdżacza
Romulus napisał/a:
Dla mnie masówka to Hamilton, Reynolds, Martin, Erikson itd.
A dla innych wypociny Meyer, Harry Potter czy Bujold Dla mnie zaś przede wszystkim powieści zbudowane na standardowym schemacie fantasy, czyli pseudośredniowieczny świat, elfy, krasnoludy i smerfy, wielkie nieodgadnione zło bądź przerażająca wizja nadchodzącej apokalipsy, młody biedny szaraczek rzucony w odmęty historii jako jedyny mogący powstrzymać zbliżającą się tragedię...
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Jest siedem kręgów masówki a SE jest dopiero w pierwszym. To jak poszturchiwanie w pośladek albo rozmowa z ASX
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Jest siedem kręgów masówki a SE jest dopiero w pierwszym. To jak poszturchiwanie w pośladek albo rozmowa z ASX
Prawda, wszakże ASX do znudzenia powtarza te same zgrane motywy... to tak traumatyczne przeżycie które można tylko przyrównać do odgrzewania wciąż i wciąż tego samego spleśniałego i bezsmakowego kotleta schabowego z bezładnie ruszającego się zombiaka, bardzo podatnego na zjawisko "owczego pędu"
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie wywołujcie wilka z lasu. Zbliża się pomału godzina aktywności ASXa i zaraz zaroi się tutaj od postów, w których będzie Wam zarzucał oszczerstwa a siebie nazywał Trybunem Ludowym Wielkich Jaszczurów z Oriona. czy jakoś tak
Masz rację adamo0, pojawi się znikąd i zacznie wygłaszać tezy o tym, jak to czuje się tutaj prawie tak samo, jakby znalazł się w jaskini lwa - gdzie przy wygłaszaniu sądów nie znajduje się praktycznie żaden obiektywny obserwator, a jedynie zagorzałe grono jego krwiożerczych oponentów, którzy chcą go rozszarpać, ale on - bohaterski Trybun Ludowy - walki na słowa nie bał się nigdy, więc nie ma dla niego znaczenia nasza liczba, bo on jeden sam nas pokona, bo racja jest po jego stronie, choć nam wydaje się inaczej...
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Podpisuję się pod Shadowem. Do filmów mam dokładnie takie samo podejście. Byleby tylko nie obrażały mojej inteligencji. Najczęściej oglądam animacje teoretycznie dla dzieci, bo zapewniają mi doznania, których nie daje mi literatura.
Mnie po prostu chodziło, że być może część osób ma takie podejście do literatury, a na przykład realizują się w sztuce nowoczesnej :D Pewnie, mnóstwo jest osób szukających tylko pulpy (niezależnie od jej definicji) i jest im z tym dobrze. Nie mam zamiaru nikogo przekonywać na siłę i drzeć szat nad tym faktem. Zamiast marudzić, że ludzie szajs czytają cieszcie się, że czytają. Może część pójdzie dalej. A jak nie, to niech też im na zdrowie.
No tak, zapomniałem dopisać, że jeśli o książki chodzi to też raczej w wyższych warstwach szperam .
A żeby było zabawniej, zaczynałem od Harry'ego Pottera. To była pierwsza książka, od której nie mogłem się oderwać. I jakoś wyszedłem na ludzi. Chyba.
Zamiast marudzić, że ludzie szajs czytają cieszcie się, że czytają. Może część pójdzie dalej. A jak nie, to niech też im na zdrowie.
Dokładnie. Zresztą w podobnym tonie wyraziłem się kilka wypowiedzi wcześniej. Niech czytają i to głównie książki wydane przez MAG, abyśmy dostawali od AM coś lepszego
Młodzik napisał/a:
I jakoś wyszedłem na ludzi. Chyba.
Akcentujesz to "chyba"?
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tak, samotnym, smutnym dzieckiem, które oczekuje od otoczenia akceptacji . A poważnie to wolę zachować jakiś margines niepewności, nie lubię zadzierać nosa.
Ok, a dokładniej? Bo wg mnie cała beletrystyka (ale nie tylko) pełni funkcję rozrywkową. Tylko różne jej części są skierowane do różnych odbiorców. Dopiero literatura specjalistyczna, podręczniki pełnią inną rolę.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum