Sądzę, że ambitniejszej fantastyki, jakiej przykładem niewątpliwie jest Hyperion, nie powinno się czytać jak pierwszej lepszej książki przygodowej. Fabuła i jej meandry nie zawsze są tak istotne, jak w zwykłej przygodówce. Czasem fabuła jest zaledwie przewodnikiem po krainie znacznie głębszych doznań, niż proste i w gruncie rzeczy płytkie "dawanie się zaskakiwać". Takie powierzchowne odbieranie literatury pokutuje niestety słabszym i płytszym, a co za tym idzie mniej poruszającym doświadczeniem płynącym z czytania dzieł znacznie wyrastających ponad średni poziom książek fantastycznych. Wydaje mi się, że z tego właśnie powodu ludzie często nie doceniają chociażby mojego ukochanego Wolfe'a...
Zgadzam się w całej rozciągłości.
Dabliu napisał/a:
(To nie do Ciebie w szczególności było, Mad, ale tak raczej do ogólności i w nawiązaniu... ).
Aha aha, ok.
Dabliu napisał/a:
Kończy się w taki sposób, że Hyperion równie dobrze mógłby być zamkniętą całością; pozostawia czytelnika w napięciu bardzo pozytywnym, z masą pytań w głowie i ogromną siłą niedopowiedzeń - być może nawet bardziej dla czytelnika wartościowych niż wyjaśnienia tychże.
Oczywiście, jakby była to pojedyncza powieść bez kontynuacji, to nawet byłoby fajnie, chociaż pewnie byśmy narzekali na niewykorzystanie jakiegoś potencjału etc. Takie otwarte zakończenie pozostawia czytelnika trochę w takiej dezorientacji, ale po pewnym czasie skłania do refleksji. Zajdel stosował takie zakończenia w swoich książkach bardzo często, jak dla mnie wychodziło to świetnie.
romulus napisał/a:
Na marginesie: wydaje mi się, że w kontynuacjach Simmons bardziej zanurzył się w fantastykę (ze sporą ilością elementów science), niż w Hyperionie.
W Hyperionie fantastyka to jakieś tło, czy też narzędzie ukazania innych problemów, a nie fantastyka dla samej fantastyki.
Możliwe spoilery z Hyperiona
Dabliu napisał/a:
Ale czy koniecznie miało zaskakiwać? Myślę, że ASX-owi chodziło nie tyle o fabułę/akcję, ile o siłę przekazu tej opowieści, jej klimat i pytania, w które zapładnia umysł czytelnika, a także niezwykłe pomysły ożywiające wyobraźnię.
Ależ oczywiście, że w Hyperionie to jest najlepsze i w szczególności to tak przyciąga, ale mnie historia Kapłana po prostu nie poruszyła tak jak historia Uczonego. Kapłan, Poeta, Konsul to są trzy postacie bardzo zagubione, moim zdaniem nie mają do końca określonego celu, może im sie tak wydaje, ale jednak ich sytuacja jest bardziej skomplikowana. Co innego Uczony, Pułkownik (czy jaki tam stopień miał Kassad), czy Detektyw, którzy przylecieli w bardzo konkretnym celu, chociaż jak to bywa w życiu cel ten w każdym momencie może się zmienić.
Każdy z bohaterów ma jakiś wielki problem, czy dylemat. Kapłan ma ten krzyżokształt, jest on przecież przedstawieniem i manifestacją jego wiary, Boga, któremu jest oddany, ale sprawia mu nieopisany ból. Czy podąża do Chyżwara aby się spotkać z awatarem tego Boga, czy bardziej przyziemnie traktuje całą pielgrzymkę i chce prosić o uwolnienie się od tego brzemienia. Taki przykład.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Opowieść kapłana miała mocną końcówkę i to ją ratuje . Jak czytałam to była dla mnie nieco nużąca i zastanawiałam się wtedy dlaczego wszyscy tak się zachwycają Hyperionem ;P Opowieść uczonego jest bezapelacyjnie na pierwszym miejscu. Najbardziej taka mdła była dla mnie opowieść detektywa, jakoś tak... zupełnie nie wzbudziła emocji.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił
Już się doczekać nie mogę na następne tomy i kupię je na pewno, nie ma co się zastanawiać, wiadomo, że warto. "Terror" też pewnie kupię jak trochę kasy zejdzie.
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety(...) Dziwne, że poety nikt nie wymienił
Może dlatego, że ta opowieść innym aż tak się nie podobała? Inne uważają za lepsze? Akurat dla mnie opowieść Poety była najmniej interesująca, tak samo jak opowieść Detektywa. Po prostu nie wywarły na mnie aż takiego wrażenia, jak pozostałe.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił
(...)
A ja nie potrafię wybrać spośród opowieści takiej, która spodobała mi się najbardziej, bo musiałbym wymienić wszystkie...
Oczywiście najlepsza jest opowieść Poety, no zaraz za tym jest Konsul i Naukowiec. Reszta mało mnie ruszyła, a te trzy jak najbardziej. Dziwne, że poety nikt nie wymienił
(...)
A ja nie potrafię wybrać spośród opowieści takiej, która spodobała mi się najbardziej, bo musiałbym wymienić wszystkie...
No właśnie. Ale opowieść Poety stoi u mnie bardzo wysoko. Zresztą, właśnie opowieści Naukowca i Poety poruszają problemy mi najbliższe, ze wszystkich przestawionych w Hyperionie. Najbardziej emocjonalnie je odebrałem.
Może dlatego, że ta opowieść innym aż tak się nie podobała?
Nie znacie się i tyle.
Możliwe małe Spoilerki
A tak na poważnie to mnie to dziwi, bo ona wydawała mi się może nie tyle poruszająca, co prawdziwa i sam poeta był genialnie wykreowaną, zmieniającą się postacią. Opowieść dotyczyła jego, a nie kogoś innego i wciągnęła mnie na całego. Detektywa momentami mnie wręcz nudziła, za dużo wątku romansu tu chyba jak na mój gust. Konsul to opowieść, która porusza, ale też wkurza, bo obraz postaci legnie w gruzach ważne, że dowiadujemy się sporo nowych rzeczy.
Dabliu napisał/a:
Zresztą, właśnie opowieści Naukowca i Poety
U mnie nie a jakoś mogę się tobą zgodzić. Chyba rozumiem, o co Ci chodzi. Fajnie, że nie tylko ja ją doceniam i uważam za jedną z Naj...
Tutaj nie chodzi o to, która jest najlepsza, tylko która jest nam najbliższa czy też najbardziej nas porusza. Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić. Popada w szaleństwo i manię, jego jedynym cele jest skończenie książki. Jest gotów zrobić wszystko aby tego dokonać. I nie twierdzę, że to zła opowieść. Porusza wiele ważnych rzeczy, aspektów życia itd. Ale ona do mnie tak nie przemawia jak opowieść Naukowca. W tym też chyba tkwi siła Hyperiona, tam każdy znajdzie coś dla siebie, całość jest świetna, ale jedna z opowieści wybija się ponad resztę, bo jest nam bliższa, naszym uczuciom, zachowaniom, ideom itd.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
A tu mnie zaskoczyłeś, bo dla mnie była najgorsza ze wszystkich o.O
Nudna i bez polotu.
Jak dla mnie to zdecydowanie najciekawsza była opowieść księdza, bez porównania. I troszkę mniej ciekawa, ale z ciekawą akcją opowieść detektywa. Była szybka, wszystko tam działo się błyskawicznie, a ja to lubię.
Natomiast co do opowieści naukowca... Pomysł ciekawy, bo zastanawiałem się po ki grzyb on jest z dzieckiem, fajnie rozpracowana historia, ale... Wydaje mi się że ta postać jest tak z lekka zbędna. Nie wiem czy zauważyliście ale ksiądz i naukowiec to dwie postacie, które mają naprawdę szczytny cel spotkania się z Chyżwarem. Jeden chce pomścić (?) śmierć swojego mentora, a drugi ratuje życie własnej córki. Cele całej reszty są dość powierzchowne i do mnie nie przemawiają, mimo że się różnią. Ale myślę że jedna osoba z tak szczytnym celem powinna być umieszczona w książce, dwie to już tłok, a że historia księdza bardziej do mnie przemawia naukowca bym odrzucił.
Ale co tam, więcej takich postaci to i akcja ciekawsza i wybór rzekomego "wybrańca" Chyżwara toże trudniejszy
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić.
Dokładnie, Buc dobrze prawi o.o Poza tym na odbiór powieści poety miało wpływ to, że niespecjalnie przepadam za tą postacią. Zachowanie, jak i sama jego powierzchowność jest dosyć... odpychająca Relacja poety ma ten plus, że wyjaśnia (lub można powiedzieć bardziej zaciemnia ;P ) tajemnicę Chyżwara.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Poeta - to opowieść rozpieszczonego i wyidealizowanego człowieka, który w starciu z rzeczywistością nie potrafi sobie poradzić.
Po pierwsze nie to jest tu najważniejsze. Ale ok, masz rację. Poeta to takie złote dziecko, które nagle trafia do rynsztoka. Ale zauważ, jak tam trafia? Z uszkodzoną pamięcią, nieświadomy swego istnienia i niewiele różniący się od warzywa. On swoją osobowość buduje od nowa. Ten człowiek, po odzyskaniu pamięci, to nie jest już ten rozpieszczony chłoptaś. A potem przyszła rzeczywiście mania, ba może nawet obsesja tworzenia. To właśnie było to, co mnie w tej opowieści urzekło. Podnosił się i upadał, potem znowu upadał ... Ale ciągle była za nim jego zmora, jego obsesja.
Obserwując Poetę obserwujemy najważniejsze wydarzenia w galaktyce. Utratę Ziemi, kształtowanie się sieci. Zasiedlanie Hyperiona...
Buc może i ma rację, ale na tę opowieść nie można (nie powinno) się patrzeć tylko jak na historie bananowego dziecka, które wylądowało w rynsztoku. Mamy nie do końca wyjaśnioną obsesję na punkcie planety i pewnego ziemskiego poety. Mamy nawiązania i mamy obraz społeczeństwa. Mnie urzekł fragment z miastem poetów i z zasiedlaniem Hyperiona.
MadMill napisał/a:
W tym też chyba tkwi siła Hyperiona, tam każdy znajdzie coś dla siebie,
Tu się mogę zgodzić. Forma "Hyperiona" pozwala rozwinąć się czytelnikowi i poszukać coś dla niego. To magia tej książki.
Nie znacie się na rzeczy - tylko opowieść Żołnierza się liczy - seks, krew i wyzwanie. Jak pierwszy raz czytałem "Hyperiona" (czyli z 10 lat temu) to największe wrażenie zrobił na mnie własnie Kassad i końcówka historii Księdza. Pewnie dziś bedzie inaczej, ale najpierw muszę znaleśc czas na powtórkę z rozrywki.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
A tu mnie zaskoczyłeś, bo dla mnie była najgorsza ze wszystkich o.O
Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.
Metzli napisał/a:
Zachowanie, jak i sama jego powierzchowność jest dosyć... odpychająca
Ale naturalna. To człowiek tak odpychający, że aż fascynuje. On chyba sam dla siebie jest odpychający, ale z drugiej strony mamy w zamian barwną postać, która się zmienia. Ewoluuje.
Tigana napisał/a:
Nie znacie się na rzeczy - tylko opowieść Żołnierza się liczy - seks, krew i wyzwanie.
A to masz w wielu książkach. Nic nowego. Choć muszę przyznać, że lubię tę opowieść. Znudziła mnie opowieść detektywa i poniekąd księdza. Poeta zrobił na mnie największe wrażenie, ale obawiam się, że ta postać długo nie pożyje.
Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.
Dla mnie ta niewydealizowana, naturalna postać to po prostu upadek moralny człowieka (ot jak miał uszkodzoną półkulę mózgową i mógł porozumiewać się tylko 5 słowami). Nie podoba mi się po prostu ta postać, bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Zupełnie cię nie rozumiem. To jasne, że ten człowiek ma wady. Jest ogarnięty obsesją i egocentryczny, że zachowuje się jak dziecko. Ale mamy niewyidealizowaną, naturalną postać. Ona do mnie przemawia a inne zdecydowanie mniej.
Dla mnie ta niewydealizowana, naturalna postać to po prostu upadek moralny człowieka (ot jak miał uszkodzoną półkulę mózgową i mógł porozumiewać się tylko 5 słowami). Nie podoba mi się po prostu ta postać, bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater. Może być sobie irytujący, denerwujący... Najważniejsze, żeby potrafił zwrócić na siebie uwagę.
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater. Może być sobie irytujący, denerwujący... Najważniejsze, żeby potrafił zwrócić na siebie uwagę.
Temu się z Prevem można zgodzić w całej rozciągłości jego rozumowania i postrzegania tej opowieści. Przecież o to chodzi aby te postacie wywoływały emocje. Nie ważne czy je lubimy czy wprost przeciwnie. Ważne żeby nie pozostawały bez reakcji.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater
Poeta mnie śmieszył, zniesmaczał, bawił, wkurzał, zaskakiwał, irytował, fascynował. To była żywa postać i co z tego, że miała wady? Kto ich nie ma? Opowieść detektywa była nudna po prostu. Opowieść księdza została zniszczona przez przewidywalne zakończenie. Żołnierska była co nie co sztampowa.
Prev napisał/a:
bo sprawia wrażenie człowieka, który na wszystko leje ciepłym moczem, a w dodatku irytuje wszystkich wokół. Mnie przy okazji również.
Nie na wszytko. On się po prostu przekonał jaki miałki jest ten świat. Jak mało w nim rzeczy wartościowych. Miał swój świat i to mu wystarczało. Był człowiekiem samotnym, na dodatek otoczonym przeciętnością. Dla mnie to człowiek niezrozumiany, więc zamknięty w sobie. Jestem tą opowieścią zachwycony.
Bohater, który nie budzi żadnych emocji czytelnika (choćby i negatywnych), to martwy bohater
Poeta mnie śmieszył, zniesmaczał, bawił, wkurzał, zaskakiwał, irytował, fascynował. To była żywa postać i co z tego, że miała wady? Kto ich nie ma? (...)
Nie twierdzę, że inaczej, Kwaczuchu z Wanny. Odnoszę wrażenie, że niewłaściwie zinterpretowałeś moją wypowiedź.
Opowieści Poety nie mam nic do zarzucenia, tym bardziej samemu bohaterowi. To właśnie wady czynią postaci bardziej interesującymi, nadają im prawdziwszy wymiar (bo nie ma ludzi bez żadnych wad, poza mną, rzecz oczywista ).
Nie zgodzę się, że opowieść Kapłana została, jak to ująłeś - "zniszczona przez przewidywalne zakończenie". Czy według Ciebie wszystko, choćby i jedno z najlepszych opowiadań, jest "zniszczone", bo przewidziałeś, jak się skończy LOL.
Zakończenie historii Kapłana jest naturalną konsekwencją wynikającą z założeń samej fabuły, która ma coś takiego jak suspens, tak więc dlatego uważam, że w swojej ocenie grubo przesadziłeś <jak będziesz niegrzeczny, to Ci wypuszczę wodę z Wanny>
Odnoszę wrażenie, że niewłaściwie zinterpretowałeś moją wypowiedź.
Nie masz racji. Dobrze cię zrozumiałem. Chciałem pokazać, jak wiele uczyć wywołał u mnie poeta. Bo dla mnie to była naprawdę fascynująca opowieść i świetnie skonstruowana postać.
ASX76 napisał/a:
To właśnie wady czynią postaci bardziej interesującymi,
Ja nie wszytko biorę za wady. Ten człowiek nie miał w życiu lekko i ma powody by być zamkniętym w sobie. Ważne też, że może nie jest najbardziej towarzyską osobą, to on nikomu krzywdy nie robi. Nie jest Zdrajcą ani mordercą. Dla mnie konsul jest bardziej odpychający. Poeta drażni ludzi bo łatwo ich rozszyfrowuje.
ASX76 napisał/a:
Czy według Ciebie wszystko, choćby i jedno z najlepszych opowiadań, jest "zniszczone", bo przewidziałeś, jak się skończy LOL.
Nie. Ale tutaj doza przewidywalności była nieco za duża. No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".
ASX76 napisał/a:
<jak będziesz niegrzeczny, to Ci wypuszczę wodę z Wanny>
No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".
I właśnie to mnie najbardziej zaskoczyło i dlatego tak mi się ta opowieść, jak i zarówno ten bohater spodobał. Bo to akurat było bardzo nieprzewidywalne, a i sama opowieść - poznawanie kultury tych "upośledzonych" ludzi była fascynująca.
Pani detektyw natomiast najbardziej podchodzi mi pod względem charakteru, bo jest podobna do mnie, może nawet aż za bardzo.
Poeta - może nie spodobał mi się, bo zawsze kiedy coś robi, albo się wypowiada przed oczami pojawiają mi się ludzie, których nie lubię. Zachowują się po prostu identycznie. Ponadto to całe natchnienie Chyżwarem i Hyperionem, ta jego opowieść... Jakoś mnie znużyła.
Konsul jest dla mnie dość tajemniczą postacią. Ciężko go rozszyfrować i to właśnie w nim jest intrygujące.
A żołnierz i naukowiec są mi obojętni poniekąd. Bo mimo iż ten drugi ma ciekawą historię, to sam charakter postaci jest taki nieco... Nijaki. A żołnierz - jak żołnierz. Twardy typ, twarde zasady, zakuty łeb.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Zakuty łeb? Kassad? Hmm..... Nie zgodzę się, bo jego postać jest najbardziej tajemnicza, jeśłi chodzi o przeznaczenie. Miałem nie zabierać głosu w dyskusji o tych postaciach, bo znak ich dalsze losy z kolejnych odsłon. Ale ten "zakuty łeb" wygrał z moim postanowieniem milczenia. Kassad jest po prostu żołnierzem postrzegającym swiat w bardzo prosty sposób: swój/wróg, czyli jak systemy rozpoznania w myśliwcach Z tego prostego oglądu swiata bierze się prosty sposób rozwiązywania problemów Ale jego historia to taki mroczny romantyzm, który mnie osobiście się bardzo podoba... Jego opowieść była, według mnie, najlepsza właśnie z tego powodu. Taka prostota tej historii, surowość i brak czułostkowości mimo wszystko, czyni ją bardziej psychologicznie wiarygodną od pozostałych.
Ech, po Zagładzie można o nich wszystkich napisac więcej, ale nie będę psuł przyjemności tym, którzy nie czytali.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
(...)
Nie. Ale tutaj doza przewidywalności była nieco za duża. No i ksiądz, który był bohaterem opowieści, to nie ten sam co pielgrzym. To mi trochę zepsuło zabawę, bo pielgrzyma prawie nie znam i nagle ni przypiął i ni przyłatał on nosi "krzyż".
Nawet jeśli "tutaj doza przewidywalności była nieco za duża", co tylko "trochę zepsuło zabawę", to nie dało się zachować nieco umiaru w ocenie
Akurat kwestia pojawienia się krzyżokształtu u Kapłana, dla mnie przynajmniej, była jasna i oczywista. Nie wiem skąd Ci się wzięło to "nagle nie przypiął ni przyłatał"...
Dla mnie również postać Poety i jego historia bardzo przypadły do gustu, więc nie musisz mnie do nich przekonywać.
Miałem nie zabierać głosu w dyskusji o tych postaciach, bo znak ich dalsze losy z kolejnych odsłon. Ale ten "zakuty łeb" wygrał z moim postanowieniem milczenia.
Akurat mam to do siebie że często ludzie pod moim wpływem łamią swoje postanowienia i zasady, soły
romulus napisał/a:
Ale jego historia to taki mroczny romantyzm, który mnie osobiście się bardzo podoba...
Jak to stwierdził już ktoś tutaj ta historia jest sztampowa, a mój friend Soulforged również uważa że ta opowieść jest... No przewidywalna i taka... No sztampowa po prostu. Chociaż sceny bitew fajnie zrobione, nawalanka w spowolnionym czasie jako swoje alter-ego stworzone z dziwnego, płynnego metalu - to akurat było genialne.
romulus napisał/a:
Taka prostota tej historii, surowość i brak czułostkowości mimo wszystko, czyni ją bardziej psychologicznie wiarygodną od pozostałych.
Fakt że ta opowieść skupia się na seksie, krwi i tajemnicy nie czyni jej najlepszą, przynajmniej nie w moich oczach xD
Ta prostota jednak do mnie nie przemawia, ale tylko dlatego że Hyperion kojarzy mi się raczej z apokaliptyczną zagładą świata, historia prostego żołdaka mi tam nie pasi - ot co.
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Konsul jest dla mnie dość tajemniczą postacią. Ciężko go rozszyfrować i to właśnie w nim jest intrygujące.
On nie ma dla mnie moralności. Szybko się odsłonił tak naprawdę. Spodziewałem się dużo więcej po tej postaci i trochę się zawiodłem. Człowiek bez zasad. Zdrajca...
A poeta? Co z tego, że kiedyś tam był rozpieszczony, po takich przeżyciach najtwardszy skurczybyk mógłby się załamać. On tworzył swoją osobowość prawie od zera.
Prev napisał/a:
. A żołnierz - jak żołnierz. Twardy typ, twarde zasady, zakuty łeb.
Bluźnierstwo. On w żadnym wypadku nie był zakutym łbem. Tym się wyróżniał. Myślał!!
ASX76 napisał/a:
Nawet jeśli "tutaj doza przewidywalności była nieco za duża", co tylko "trochę zepsuło zabawę", to nie dało się zachować nieco umiaru w ocenie
Ok. Ale ta opowieść była na początku. Inaczej się więc ją ocenia.
W notce podobno spoilery, ja nie wiem, bo jej nie czytałem. xDDD
Merlin.pl napisał/a:
Drugi tom cyklu Hyperion.
W obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta, Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych grobowców, by znaleźć w nich budzącą grozę istotę. Zna ona jednak, być może, metodę, która pozwoli zapobiec zagładzie całej ludzkości. Każdy z pielgrzymów będzie mógł przedstawić jej swoją prośbę, lecz wysłuchany zostanie tylko jeden. Pozostali będą musieli zginąć.Intruzi atakują Hegemonię, niszcząc kolejne planety. Ludzkość walczy już nie o zwycięstwo, lecz o przetrwanie. Na Hyperionie pielgrzymi docierają do Grobowców Czasu, gdzie przekonują się, że prawdziwym przeciwnikiem ludzkości są digitalne istoty stworzone w odległej przeszłości przez informatyczne bóstwo. Teraz wytworzyły własną osobowość i dysponują niewyobrażalną potęgą, zdolną dokonać gigantycznych zniszczeń...
Dan Simmons to jeden z najbardziej utalentowanych amerykańskich pisarzy SF nazywany odnowicielem SF. Hyperion i Zagłada Hyperiona uznane zostały za wydarzenia lat 90 i są porównywane z Diuną Franka Herberta.
No i przeczytałem notkę
Zasadniczo spoilery są, ale takie że i tak ni w kij ni w ucho nie wiadomo o co biega. Tak jakby tłumaczyć generałowi co to jest pacyfizm. Tak czy inaczej czekam i tyle...
Zasadniczo jest coraz więcej książek, na które czekam, ale chyba na tą najbardziej
_________________ Zapraszam na bloga - http://wirtokracja.blogspot.com/ I zawsze tak wypadnie, że ten, kto ci nie jest przyjacielem, żądać będzie od ciebie neutralności, a ten kto ci jest przyjacielem, żądać będzie otwartego wystąpienia z bronią. - N. Machiavelli
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum