FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Konflikt pokoleń
Autor Wiadomość
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2013-07-01, 09:41   Konflikt pokoleń

http://www.kociewski.pl/i...d=1962&Itemid=1

Cytat:
Grupa mieszkańców osiedla wystosowała do Spółdzielni Mieszkaniowej pismo w którym żąda zlikwidowania mini boiska do gry w koszykówkę oraz w piłkę plażową zlokalizowanego w samym środku osiedla.

(...)

Domagamy się jego likwidacji z powodu:
1. Zbyt dużego hałasu i zakłócaniu spokojnego wypoczynku we własnych mieszkaniach. Nie można swobodnie wypoczywać przy otwartych oknach, szczególnie latem, (nie mówiąc o spaniu po pracy na nocnej zmianie) gdyż od wczesnych godzin rannych do późnych godzin wieczornych słychać tylko wrzaski dzieci i młodzieży oraz unoszący się kurz, który wdziera się do mieszkań, kiedy nawet na chwilę uda się otworzyć okna w celu przewietrzenia mieszkania (...)

To już trzecia tego typu sytuacja o której czytam. W dwóch poprzednich najstarsi mieszkańcy osiedli (jako najbardziej zdeterminowani) blokowali wszelkie inicjatywy rozbudowy obiektów przeznaczonych dla najmłodszych.

Sam wychowałem się (podstawówka + liceum) na osiedlu, gdzie między trzema blokami jeszcze bardziej były ściśnięte boisko i plac zabaw, bez żadnych ogrodzeń. Przynajmniej parę razy pękały okna. Nikt jednak nie narzekał. I teraz zastanawiam się - o co be?

Czy to młodzi zrobili się tak chujowi? Czy może starzy stracili wszelki wzgląd na własną młodość i młodość swoich (najpewniej dorosłych już) dzieci? A może to tylko kwestia starzejącego się społeczeństwa? W takim wypadku już niedługo nie będzie boisk w ogóle.
  
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-01, 09:52   

Hmm, najlepiej by było, gdyby w ogóle młodzież do lat powiedzmy 20 wywieźć do obozów, żeby nie hałasowała :D Rozumiem frustrację ludzi, którzy mają pod oknem plac zabaw albo boisko i pamiętam, jacy bylismy uciążliwi dla sąsiadów tłukąc w kosza od siódmej rano do dziesiątej wieczorem - ale, na Gorka i Morka, jaka jest alternatywa? W mojej pipidówce z braku infrastruktury młodzież urządziła sobie skate park na parkingu marketu, dzielą się miejscem z przejeżdżającymi samochodami. To jest alternatywa? Przesiadywanie na klatkach schodowych to jest alternatywa? Zagnanie dzieciaków do domów przed komputery (gdzie nikomu nie będą przeszkadzać) to jest alternatywa? Co innego cisza nocna, bo to świętość nad świętości. Ale za dnia? Sam pracuję na zmiany, nieraz miałem ochotę udusić się poduszką, kiedy w upalny dzień miałem hałas za oknem. Ale tak samo mógłbym wymagać, żeby nie wykaszano mi trwanika pod blokiem, bo to przeszkadza, żeby sąsiad nie mógł zrobić remontu, bo to przeszkadza. Nie dajmy się zwariować, ludzie. //mysli .
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-07-01, 10:12   

Życie na osiedlach ma swoje uroki, gdzieś między sąsiadem "przecież mówiłem, że będzie 4 dni wiercenia" wiercącym od dwóch tygodni do 10 w nocy, a zalewającym z góry, między koszeniem trawników od 6 rano, a wieczornymi miłośnikami sztuki prymitywnej.
Jako że obok są dwie szkoły, to boisk jest sporo, z tego co widzę wiecznie zajęte.
dworkin napisał/a:
Nikt jednak nie narzekał. I teraz zastanawiam się - o co be?

Wspólnotowość była trochę większa, a teraz każdy jest dla każdego obcym.
Zresztą, starzy ludzie narzekający na absolutnie wszystko to rzecz uniwersalna.
A odnosząc się do linkowanej sprawy - jeśli boisko zostało zbudowane w okolicy bloków zamieszkanych w większości przez starszych ludzi to jest to błąd w planowaniu przestrzennym.
dworkin napisał/a:
W takim wypadku już niedługo nie będzie boisk w ogóle.

Będą, tylko będziesz z nich słyszeć inne krzyki: "Muhammad, podaj! Na Allaha, czemu nie trafiłeś na pustą bramkę?" :mrgreen:
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
utrivv 
Roztargniony mag


Posty: 7104
Skąd: Z kapusty
Wysłany: 2013-07-01, 12:18   

Jander napisał/a:
Życie na osiedlach ma swoje uroki, gdzieś między sąsiadem "przecież mówiłem, że będzie 4 dni wiercenia" wiercącym od dwóch tygodni do 10 w nocy,
Ooo to są takie miejsca gdzie sąsiedzi stosują sie do ciszy nocnej? :shock:
Zazdroszczę sąsiadów.
_________________
Beata: co to jest "gangrena zobczenia"? //ooo
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.

Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2013-07-01, 12:37   

dworkin, czeknij to: http://www.saskakepa.waw....m_campaign=news
W skrócie: dwójce (!) mieszkańców stacja rowerów miejskich (!) wydaje się za głośna (!), więc stacja jest likwidowana/przenoszona (!).
Dużo silni, ale co tu można innego wstawić.

"jeśli boisko zostało zbudowane w okolicy bloków zamieszkanych w większości przez starszych ludzi to jest to błąd w planowaniu przestrzennym" - wiesz, biologia ma to do siebie, że boiska budowane w latach 60. na młodych osiedlach teraz są otoczone blokami starszych ludzi :)
A poza tym nie ma czegoś takiego, jak "bloki zamieszkane w większości przez starych ludzi", nie ma takiej kategorii ani nie ma jak sprawdzić, kto mieszka. To jest zbyt płynne i zmienne.
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2013-07-01, 12:46   

Niechaj rzucę jeszcze do pieca: http://www.dzienniklodzki...t.html?cookie=1 (wspominałem o tym na starcie)

Cytat:
Zakaz malowania kredą na chodniku, grania w piłkę, zapraszania kolegów i głośnej rozmowy - takie absurdalne przepisy wprowadza coraz więcej łódzkich administracji.
Do "natychmiastowego zaprzestania malowania kredą po bruku" wezwała dzieci administracja kamienicy przy ulicy Radwańskiej 19. Kartkę z zakazem wywiesiła po tym, jak grupa kilkulatków namalowała na podwórku obrazek kredą.

(...)

- To jakiś absurd - denerwuje się jedna mama. - Obrazek był na ziemi może dwa dni, potem zmyła go ulewa. Dzieci bawiły się pod naszym nadzorem, o niszczeniu czegokolwiek nie było mowy.

(...)

- Widzimy potrzebę zorganizowania miejsca zabawy dla najmłodszych z naszych wspólnot - mówi Tadeusz Kowalczyk, przewodniczący zarządu wspólnoty - U starszych osób budzi to sprzeciw, ale nie możemy nie widzieć, że mieszkają tu też rodziny z dziećmi. Jednak w naszych blokach mieszkają starsi ludzie, schorowani i musimy uszanować, że nie chcą, by pod ich oknami od godz. 14 do 22 dzieci grały w piłkę.

(...)

Na zebraniach wspólnot jesteśmy na przegranej pozycji: zawsze wygra budowa chodnika, a nie placu zabaw - dodaje pan Sylwester. - Jak można w ogóle nie liczyć się ze zdaniem części mieszkańców?
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2013-07-01, 14:27   

Było takie opowiadanie Vonneguta o staruszkach trzymających w krzepkich rękach wszystkie tytuły własności i ich ubezwłasnowolnionych, stłoczonych w jednej izbie dzieciach... Myślałem, że nie dożyję takich dni.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2013-07-01, 15:06   

Cytat:
Do chłopca nie może przyjść kolega z bloku obok, bo usłyszy od starszych sąsiadów "idź pod swój blok".

Nic się nie zmieniło od czasów mojego dzieciństwa, poza tym, że było tam podwórko a nie blok. Wyprawa za bloki nawet nie wchodziła w grę, chociaż tam był plac zabaw, bo dzieciaki pilnowały swojego terenu.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Kalevala 
primordial


Posty: 281
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-07-01, 17:12   

Tixon napisał/a:
Cytat:
Do chłopca nie może przyjść kolega z bloku obok, bo usłyszy od starszych sąsiadów "idź pod swój blok".

Nic się nie zmieniło od czasów mojego dzieciństwa, poza tym, że było tam podwórko a nie blok. Wyprawa za bloki nawet nie wchodziła w grę, chociaż tam był plac zabaw, bo dzieciaki pilnowały swojego terenu.


No tak, tak jak mnie i moich znajomych starsza sąsiadka z sąsiedniego bloku wyganiała z "ich" placu zabaw "do nas". Na skrawek trawnika 2x3 obok ruchliwej ulicy:))
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2013-07-03, 09:15   

No to nic tylko współczuć Wam dzieciństwa :P
Ja byłam dzieckiem wsi polskiej, które nie znało pojęcia "tu się nie można bawić". Zresztą gdy rodzice moi lub któregoś z kolegów mieli nas dosyć i sugerowali, by przenieść zabawę w Indian gdzie indziej, pozostawały wszystkie te hektary lasu wokół. Aż dziw, że wszyscy dożyliśmy wieku dorosłego bez poważnych uszczerbków na zdrowiu :badgrin:
A propos zaś tematu, nie wyobrażam sobie, żeby kiedykolwiek zaczęły mi przeszkadzać dzieci na placu zabaw, jeżeli nie będą się porozumiewały za pomocą pięciu wulgaryzmów na krzyż i darły się pod oknami o pierwszej w nocy //pisowcy . Toż to jakiś absurd jest.
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-03, 09:30   

Hmm, myśmy kiedyś przez pięć godzin bawili się w trzech tenorów i na pełnej parze śpiewali ludziom pod oknami przeboje lat 80-tych i 90-tych :mrgreen: Gdyby któryś z sąsiadów nas wtedy zastrzelił, prezydent odznaczyłby go Orłem Białym za wybitne zasługi dla polskiej muzyki - a tu nic, żadnej reakcji :mrgreen: Przeganianie było, ale na zasadzie "Nie lubimy tu obcych, hombre", a nie na zasadzie "Idź byc dzieckiem gdzie indziej" //mysli .
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2013-07-03, 09:32   

Orku, po prostu dożyliśmy czasów, kiedy to my jesteśmy ci "z innej epoki" XD
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 09:43   

A u mnie też większych problemów nie było. Na osiedlu biegaliśmy z dzieciarnią gdzie się dało. Ganialiśmy się po terenach przedszkola, rzucaliśmy się pustakami na okolicznych budowach, chodziliśmy do sąsiadów na haby. Harataliśmy w gałę na trawiastym boisku szkolnym. I czasem trzeba było tylko dać w ryj konkurencji z sąsiednich ulic :mrgreen:
_________________
Instagram
Twitter
 
 
toto 
Carrot Guerilla


Posty: 8272
Skąd: Magic Kingdom
Wysłany: 2013-07-03, 09:47   

Z dzieciństwa pamiętam letnią zabawę w wojnę ze śliwkami jako bronią. I też nikt nie miał pretensji, że cały dzień biegamy, drzemy gęby i robimy niezły burdel.
_________________
es­te­ta eks­tra­or­dy­na­ryj­ny

To wprawdzie zbyteczne, ale może jednak.

Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2013-07-03, 09:51   

Dawno temu w Śmigusa mieliśmy wojnę podwórek. Woda lała się ostro, używane były wszelkie przewagi terenu (my mieliśmy ufortyfikowaną pralnię, oni nas ostrzeliwali z dachów). W końcu jeden z mieszkańców miał dosyć, wyszedł nas opieprzyć, nim zdążył coś powiedzieć, dostał z wiaderka od mego ojca, machnął ręka i wrócił do domu.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 09:59   

Teraz bym zawału dostał. Wiesz ile kosztuje woda? A ile ścieki? Ścieki są, urwał, droższe od wody --_-
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-03, 10:02   

_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2013-07-03, 10:03   

//aaa

Zapewne tak było :mrgreen:
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 10:06   

Szczerze? Ja teraz obserwuję młodych rodziców biegających za smarkami, chuchających, dmuchających, zamykających pod kloszem, ąę i aj waj, to mi się słabo robi.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2013-07-03, 10:09   

Bo teraz same jedynaki.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 10:15   

Mój brat ma dwie dziewczynki. I strasznie, ale to strasznie się z nimi cackają. Ale spoko. Obiecałem, że będę się wymądrzał dopiero, gdy sam się rozmnożę.
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-03, 10:16   

Spellu, z jednej strony - poczekaj, aż będziesz miał córkę, wtedy pogadamy //orc . A z drugiej strony, faktycznie. Jak dzieciak się parę razy nie przewróci, to się nie nauczy wstawać, jak parę razy od życia nie dostanie, to się nie nauczy bronić. I to jest prawdziwe bezstresowe wychowanie, które rodzi problemy (a nie zakaz bicia, jak to się przewija w wielu dyskusjach). I to będzie problem, bo trzymanie dziecka pod kloszem to wychowywanie mimozy która nie wytrzyma byle przymrozków. Dlatego na przykład w razie zadymy na placu zabaw nie interweniuję w myśl zasady "Nie ma krwi, nie ma faulu" //spell . A wychowywanie na zasadzie "Zosiu, nie kop pana, bo się spocisz" to jakaś aberracja, coraz modniejsza niestety.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 10:19   

No toż piszę, że będę się wymądrzał, gdy sam się rozmnożę. Inna sprawa, że moja żona ma bardzo zdrowe poglądy odnośnie wychowania dzieci (wszak dziołcha ze wsi), więc to pewnie ja będę chuchał i dmuchał :mrgreen:
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Fidel-F2 
Fidel-f2


Posty: 13119
Wysłany: 2013-07-03, 11:00   

MrSpellu napisał/a:
Szczerze? Ja teraz obserwuję młodych rodziców biegających za smarkami, chuchających, dmuchających, zamykających pod kloszem, ąę i aj waj, to mi się słabo robi.
problem robi się dopiero wtedy gdy dziecko utopi się w kanałku, wypadnie z okna albo rozjedzie go samochód

Stary Ork napisał/a:
Jak dzieciak się parę razy nie przewróci, to się nie nauczy wstawać, jak parę razy od życia nie dostanie, to się nie nauczy bronić. I to jest prawdziwe bezstresowe wychowanie, które rodzi problemy (a nie zakaz bicia, jak to się przewija w wielu dyskusjach). I to będzie problem, bo trzymanie dziecka pod kloszem to wychowywanie mimozy która nie wytrzyma byle przymrozków. Dlatego na przykład w razie zadymy na placu zabaw nie interweniuję w myśl zasady "Nie ma krwi, nie ma faulu"
+1, raz nawet zachęcałem do bronienia swego na placu zabaw i syn dostał wpierdol :oops: jak wrócił z płaczem to przedstawiłem mu z grubsza prawidła rządzące wszchświatem :mrgreen:
_________________
https://m.facebook.com/Apartament-Owocowy-108914598435505/

zamaszyście i zajadle wszystkie szkaradne gryzmoły

Jesteśmy z And alpakami
i kopyta mamy,
nie dorówna nam nikt!
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2013-07-03, 11:04   

Właśnie, właśnie. Udzieciowienie zmienia perspektywę.
Mam szczerą nadzieję, że traktujemy nasze dzieci raczej po ludzku, bez jakichś przegięć w żadną stronę. Co prawda w wieku syna chyba już sam latałem na podwórko przez ulicę, ale teraz wypuścić sześciolatka samego jakoś mi się nie widzi. Może to kwestia liczby samochodów na ulicach, może powiązanego z tym nastawienia kierowców, może ogólnej atmosfery, ale jakoś nie.
Z drugiej strony nie robimy też takich chorych akcji, jak wyprowadzanie dziecka na smyczy, chroniącej przed upadkiem. Dziecko znajomych tak prowadzane po zdjęciu smyczy nie potrafiło wyhamować przed ścianą i na pełnym pędzie w nią wbiegło. A skąd miało wiedzieć, że tym razem nic go nie zatrzyma? Kompocik zawsze był.
 
 
MrSpellu 
Waltornista amator


Posty: 19049
Skąd: Milfgaard
Wysłany: 2013-07-03, 11:08   

Z tą smyczą, to sobie jakieś jaja robisz o_O
_________________
Instagram
Twitter
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-03, 11:12   

Smycz-szelki są szczerze mówiąc niegłupim pomysłem przy nauce chodzenia (nie trzeba się tak schylać i oszczędzamy sobie kręgosłup) i przy spacerze w tłumie //mysli . Nie testowaliśmy, ale doceniam praktyczność pomysłu. Ale wiadomo, bez przegięć w żadną stronę.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2013-07-03, 11:19   

MrSpellu napisał/a:
Z tą smyczą, to sobie jakieś jaja robisz o_O
Nope. Smyczoszelki cztery strony ofert na allegro
IMO przy nauce chodzenia jednak nie - bo nie powinno się uczyć dziecka chodzenia, prowadząc je za rączki (a przy takiej praktyce dochodzi do obciążenia kręgosłupa). Może trochę przy asekuracji dziecka, które już załapało zasadę, ale dopracowuje technikę - ale wtedy z kolei "Jak dzieciak się parę razy nie przewróci, to się nie nauczy wstawać", prawda?
Tak samo niezdrowy (chyba dla miednicy i stawów, ale nie pamiętam) jest chodzik.
A z kolei z dzieckiem ledwochodzącym raczej nie spaceruje się w tłumie - no bo z jakiej okazji? Procesja na Boże Ciało? Szturm na promocje w H&M? :-o
 
 
Stary Ork 
Świnia z klasą


Posty: 10141
Skąd: Sin Tychy
Wysłany: 2013-07-03, 11:30   

nosiwoda napisał/a:
A z kolei z dzieckiem ledwochodzącym raczej nie spaceruje się w tłumie - no bo z jakiej okazji? Procesja na Boże Ciało? Szturm na promocje w H&M?


Spacer w parku? Nadmorskim bulwarze? :D . I to nie idzie o wywrotkę, tylko o oddalenie się w nieznanym kierunku, kiedy dzieciak ma juz trochę większą mobilność.
_________________
* W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
 
 
nosiwoda 


Posty: 522
Wysłany: 2013-07-03, 11:34   

To wtedy chipa z GPS trzeba wszczepić! Trzeba iść z czasem i osiągnięciami!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 15