FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Legalizacja środków psychoaktywnych

Zalegalizować czy nie?
Tak
57%
 57%  [ 32 ]
Nie
37%
 37%  [ 21 ]
Nie mam zdania
5%
 5%  [ 3 ]
Głosowań: 56
Wszystkich Głosów: 56

Autor Wiadomość
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-24, 20:07   

Soulforged napisał/a:

A to ciekawy i rzeczowy argument :)
Przykład z poezją jest świetny. Ale jest to trochę co innego. Gdy wzrusza nas obraz poetycki mamy do czynienia z kontrolą nad naszym umysłem. Sądze (i faktycznie jest to moje wewnętrzne przeświadczenie, z którym można się nie zgodzić) iż świadomość, jest najcenniejszą rzeczą jaką mamy.
To coś, o co warto dbać i z czego dobrze jest korzystać w mądry sposób.

Zapolemizuje - otóż jedyne nad czym mamy większą niż mniejszą kontrolę to nasza świadomość. A składamy się jako umysł nie tylko z świadomości... lekko mieszasz to pojęcia używając ich zamiennie. Ale idać dalej...

Soulforged napisał/a:
Zapoznając się z piękną pieśnią, wierszem itd. wywołujemy u siebie świadomie pewien stan który możemy zakończyć i powrócić do kontaktu z realnym.

Zdecydowane veto! Częstokroć uczucie jakie wywołał u nas jakiś 'obraz' arystyczny potrafi tkwić w nas świadomie bardzo długo, a podświadomie to kto wie... Wiesz że gdy ukazały się "Cierpienia Młodego Wertera" to przez całą europe przetoczyła się fala samobójstw u młodych mężczyzn?

Soulforged napisał/a:
Słowa pieśni istnieją realnie, a są w odbiorze pewną formą wspólnoty myśli i uczuć z artystą.

A jeśli obraz/wiersz/cokolwiek autora to psychodeliczne, surrealistyczne, narkotyczne dzieło? :-> Pozatym "słowo" realnie nie istnieje. Istnieje dźwięk albo trochę tuszu na białym tle. Dopiero w twoim wnetrzu dokonuje się zamiania tych bodźców w słowa. Tak więc myśle że tu upada twój argument o tym że wpływanie na swoją percepcje i medabolizm psychiczny jest oszukiwaniem samego siebie.

Soulforged napisał/a:
Różnica jest taka, że w przypadku Hitlera motywacją było pragnienie zniewolenia ludzi- ja zaś w czystości woli widzę wolność. Odurzenie uznaję za niewolę.
Raczej motywacją Hitlera była niechęć do awangardy, do prularyzmu percepcyjnego, do wykraczania poza mit natury i wszystkie co "naturalne".

Pozatym używasz słowa "odurzenia" - nie każdy psychostymulant ma takie działnie. Niektóre np. kofeina czy amfetamina 'wyostrzają' proces myślenia, przyspieszają go czyli idać twoim tokiem myślenia - zwiększają wolność człowieka ponieważ w jednym czasie potrafi on lepiej o sobie decydowac myślać świadomie. I jak się do tego ustosunkujesz?

Soulforged napisał/a:

Świat wewnętrzny człowieka również jest piękny i bogaty. Wart poznania. Ale da się to realizować "na trzeźwo". Narkotyki mogą dać co najwyżej złudzenie co do niego.
One niczego nie odkrywają, jedynie dają oszukańcze obrazy.

Soulforged napisał/a:

Ciekawość to świetna rzecz i nie mam nic przeciw niej. Rozumiem że może popchnąć kogoś do eksperymentów z narkotykami, ot tak żeby zobaczyć "jak to jest".
Ale nie wydaje mi się, żeby nużanie się w iluzjach wywołanych sztucznie było drogą poznania. To droga oszukiwania samego siebie.

Ok, rozumiem co do świata materialnego to nie podejmuje polemiki (choć mógłbym :P ). Ty widzisz drzewo i ja widze drzewo. Ale ja nie wiem co jest w tobie, a ty nie wiesz co jest w mnie. Co więcej - ty sam nie wiesz co jest w tobie. Skąd wiesz możesz wiedzieć czy będąc pod wpływem psychostymulantów nie zrzucasz okowów świadomości i stajesz naprzeciw swojej podświadomości, nadświadomości, ukrytych lęków i tak dalej. Nie możesz tego wiedzieć. Ludzka psychika jest skonstruowana w ten sposób że większośc procesów zachodzi w nas poza świadomoscią.

Łaku napisał/a:
Nawet jeśli będą w niej grać tylko ludzie dorośli, a gdzieś na koniec pojawi się napis "dozwolone od lat 18" to myślisz że w dzieciach nie wzbudzi to automatycznie zainteresowania?

I bardzo dobrze że wzbudzi zainteresowanie! Zainteresowanie to pierwsza droga to wykształcenia stanowiska wobec danej kwestii w czym ty jako przykładowy rodzic możesz wiząść udział. Co innego gdyby trzymano dzieci w nieświadomości przed psychostymulantami - wtedy dopiero 1 kontakt z nimi mógłby być niekoenicznie konstruktywny.
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2007-11-24, 20:26   

Wulf napisał/a:
Znaczy gdybyś żył w państwie nazistowskim, to pokornie kapowałbyś Żydów by trafiali do komór gazowych bo tak stanowiło jego prawo?

Z tym porównaniem to już zdecydowanie przesadziłeś.
Z tej dyskusji wynika chyba tylko tyle, że każdy kto uważa, że trawa i inne psychotropy NIE powinny być legalnie to odrazu ukryty nazista lub socjalista - no litości.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-24, 20:36   

Himura napisał/a:
Z tym porównaniem to już zdecydowanie przesadziłeś.
Ale to nie jest porównanie. To jest pytanie. Mówisz, że prawa danego kraju należy przestrzegać. Pytam wiec, czy przestrzegałbyś prawa hitlerowskich Niemiec dotyczącego mordowania Żydów żyjąc w III Rzeszy? Albo czy przestrzegałbyś prawa RPA dotyczącego segregacji rasowej żyjąc w RPA w okresie apartheidu? To jest pytanie o to czy wg Ciebie prawo pozytywne, jest tak na prawdę prawem, którego nie można niejako "derogować". Można to ująć jako pytanie o formule Radbrucha w praktyce ;) Ba nawet można by nawet ową formułę użyć do rozważań o narkotykach.
 
 
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2007-11-24, 20:37   

Łaku napisał/a:
Zdecydowane veto! Częstokroć uczucie jakie wywołał u nas jakiś 'obraz' arystyczny potrafi tkwić w nas świadomie bardzo długo, a podświadomie to kto wie... Wiesz że gdy ukazały się "Cierpienia Młodego Wertera" to przez całą europe przetoczyła się fala samobójstw u młodych mężczyzn?

Tak wiem. To dzieło jest genialne, też mialem przy nim straszliwie depresyjny nastrój :mrgreen:
Ale to nie znaczy że byłem nieświadomy jego przyczyny.
Co więcej- te samobójstwa były (wg. mnie) wynikiem wyzwolenia świadomości z okowów zwyczaju. Młodzież wówczas była wychowywana tak, iż większość z jej przedstawicieli nawet nie widziała dla siebie możliwości samobójstwa. Lektura tejże książki uświadomiła im, że jest jeszcze inna droga. No...w tym przypadku była to terapia szokowa która miała pewne... negatywne maswoe skutki.
Oczywiście, można się zastanawiać jakie rozmiary miała ta "fala samobójstw".
Być może, że wcale nie było ich tak znacznie więcej, lecz zauważono sam problem.
Mógłbym to uznać za dowód na wyzwalanie świadomości przez sztukę. Oczywiście kwestia jest bardziej skomplikowana.
Łaku napisał/a:
A jeśli obraz/wiersz/cokolwiek autora to psychodeliczne, surrealistyczne, narkotyczne dzieło? :->

To zależy, niektórzy artyści tworzyli swą sztukę pod wpływem tego typu wspomagaczy, inni zaś umieli osiągnąć niezwykły efekt sami z siebie.
Zasadniczo, nawet wtedy w mojej opinii mamy do czynienia z czymś realnym i rzeczywistym. Dzieło jest faktem.
Mogę pokusić się o twierdzenie, iż jeśli artysta X naćpa się, to jego wizje będą nierealne, ale gdy namaluje obraz pod ich wpływem, dzieło stanie się rzeczywistością.
Mógłbym to rozbudować, bo to bardziej skomplikowane zagadnienie, ale nie jest to chyba konieczne.
Łaku napisał/a:
Dopiero w twoim wnetrzu dokonuje się zamiania tych bodźców w słowa. Tak więc myśle że tu upada twój argument o tym że wpływanie na swoją percepcje i medabolizm psychiczny jest oszukiwaniem samego siebie.

To dokonuje się poprzez zmysły. Cała zabawa polega na świadomej kontemplacji dzieła. Na studiowaniu go, próbie zrozumienia itd.
Oczywiście, czasami niezbędne jest posłużenie się intuicją, a częsciej jeszcze, poddanie się emocjom. Ale wciąż są to emocje, które możemy nazwać "czystymi" (moje określenie) tzn. wypływającymi z nas samych, nie zaś z otumanienia.
Łaku napisał/a:
Raczej motywacją Hitlera była niechęć do awangardy, do prularyzmu percepcyjnego, do wykraczania poza mit natury i wszystkie co "naturalne".

A może była to po prostu jego osobista antypatia do czegoś czego pojąć nie potrafił.
Adolf był niezłym artystą, ale wszystkie jego działa były dość... proste, realistyczne i przyziemne.
Łaku napisał/a:
Pozatym używasz słowa "odurzenia" - nie każdy psychostymulant ma takie działnie. Niektóre np. kofeina czy amfetamina 'wyostrzają' proces myślenia, przyspieszają go czyli idać twoim tokiem myślenia - zwiększają wolność człowieka ponieważ w jednym czasie potrafi on lepiej o sobie decydowac myślać świadomie. I jak się do tego ustosunkujesz?

Fakt- słusznie że zwracasz na to uwagę.
Jeśli chodzi o mój stosunek- to sztuczne przyspieszanie procesów myślowych jest również niewłaściwe. Fakt, może mieć pozytywne skutki- np. wielu ludzi pije kawę by odegnać od siebie zmęczenie itp.
Ale pozostaje pytanie o skutki. Zauważyłem, że osoby przyzwyczajone do spożywania dużych ilości kawy, w pewnym momencie nie są zdolne do normalnego funkcjonowania bez niej.
Można się więc zastanowić, jak to jest z tą poprawą procesów myślowych. Jest chwilowa i sztuczna.
Najlepszym stanem dla ludzkiego umysłu jest stan "naturalny". Oczywiście, zawsze jesteśmy pod wpływem uwarunkowań wynikajacych z przyswajanych pokarmów, pogody, zmęczenia itd.
Nie mniej, najlepsze są takie metody, które nie wpływają bezpośrednio na naszą percepcję.
Łaku napisał/a:
Skąd wiesz możesz wiedzieć czy będąc pod wpływem psychostymulantów nie zrzucasz okowów świadomości i stajesz naprzeciw swojej podświadomości, nadświadomości, ukrytych lęków i tak dalej.

Pisałem już na początku o tym, choć raczej szczątkowo. Nawet jeśli, psychostymulanty daja takie możliwości (w co szczerze wątpię), to i tak nie przemawia to za nimi.
Tym co mamy najcenniejszego jest nasza świadomość i samoświadomość.
To one czynią nas w pełni ludźmi. Rezygnacja z samoświadomości (w pewnym stopniu) może byś świadectwem wysokiego rozwoju duchowego- ale wówczas wynika ona z poczucia naturalnego połączenia ze światem, nie zaś ze sztucznego doładowywania się środkami odurzającymi.
Przede wszystkim dobrym i słysznym jest dla człowieka dbać o swą świadomość, która jest "nim" samym niejako. Czy narkotyki nie poszerzają tej percepcji wewnętrznej kosztem rujnowania tego co ważniejsze?
Łaku napisał/a:
I bardzo dobrze że wzbudzi zainteresowanie! Zainteresowanie to pierwsza droga to wykształcenia stanowiska wobec danej kwestii w czym ty jako przykładowy rodzic możesz wiząść udział. Co innego gdyby trzymano dzieci w nieświadomości przed psychostymulantami - wtedy dopiero 1 kontakt z nimi mógłby być niekoenicznie konstruktywny.

No dobra, tu się zgadzam.
Inną kwestią jest to, że może wywołać też niezdrową fascynację.
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2007-11-24, 21:05   

Ok Wulf odpowiem:
Nie wiem jak bym się zachował bo jest to czyste teoretyzowanie. Już wyjaśniam:
Osobiście jestem zdecydowanym przeciwnikiem nazizmu i wszelkim innych podobnych nazizmowi doktryn politycznych, ale nie wiem jak bym się zachowywał, gdybym się w takim państwie urodził i wychował bo od małego nauczono by mnie zapewne, że to jedyna i słuszna droga a światopogląd człowieka w dużej mierze kształtuje środowisko, z którego się wywodzi. Oczywiście później dochodzi się do własnych wniosków (albo wydaje się nam, że są one "własne", bo tak do końca to nigdy nie są) i być może bym z tym walczył. Ale nie mogę tego powiedzieć z pewnością.
Na szczęście nie żyje w państwie nazistowskim.
Legalnej dostępności psychotropów IMO nie można jednak rozważać na tej samej płaszczyźnie co doktryn politycznych czy systemów totalitarnych.
To nie chodzi o to, że jestem przeciwnikiem swobód obywatelskich, po prostu uważam, że 100% wolność jednostki doprowadziłaby tylko i wyłącznie do chaosu.
Ja ogólnie mam dość skomplikowane poglądy, bo jeżeli chodzi o gospodarkę to jestem totalnym liberałem (ale to nie miejsce i temat na dyskucję o tym), no cóż...
Nie jestem jednak w stanie zaakceptować takich rzeczy jak legalność aborcji, eutanazji czy choćby narkotyków, bo takie mam poglądy (choćby dla niektórych były one rodem z "ciemnogrodu")
Tym postem pragnę zakończyć swój udział w dyskucji.
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-24, 21:08   

Himura napisał/a:
Ja ogólnie mam dość skomplikowane poglądy, bo jeżeli chodzi o gospodarkę to jestem totalnym liberałem (ale to nie miejsce i temat na dyskucję o tym), no cóż...
Jak możesz o sobie mówić, że jesteś TOTALNYM LIBERAŁEM gospodarczym, skoro optujesz za ograniczaniem dostępu do towaru, jakim jest narkotyk? Przecież ZAKAZ, stosowany przez państwo, na rynku narkotyków jest sprzeczne z podstawami liberalizmu gospodarczego ;)
 
 
Himura 


Posty: 229
Skąd: z forum MAG-a
Wysłany: 2007-11-24, 21:18   

Jak pisałem - jestem dość skomplikowaną personą ;)
Dla mnie narkotyki po prostu nie są zwykłym "towarem".
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-11-24, 21:23   

Himura napisał/a:
Dla mnie narkotyki po prostu nie są zwykłym "towarem".

Czyli nie są dla Ciebie zwykłym "towarem" leki od bólu głowy i w ogóle przeciwbólowe? Bo bardzo wiele takich leków to narkotyki - o czym już pisałem.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-11-24, 22:58   

Bernard Gui napisał/a:
Czyli nie są dla Ciebie zwykłym "towarem" leki od bólu głowy i w ogóle przeciwbólowe?

No bez takich porównań proszę. Jest różnica mędzy panadolem a strychliną i jest różnicka pomiędzy AK 47 a pistoletm na wodę. A liberlizm to nie anarhia nie ja jako liberał też nie chiał bym zoabzcyć niwolnictwa czy handlu materiałami rozszczepialnymi


Powiem tak. Włąściwe jak ktoś chce się truć to jego wola. Tylko czy napewnio nie wpłynbie to na innych
 
 
Caesar 
Batman


Posty: 119
Wysłany: 2007-11-25, 00:56   

Jestem zwolennikiem pełnej legalizacji wszystkich narkotyków, zarówno miękkich, jak i twardych. Argumentacja moja jest dwojaka: z punktu widzenia teoretycznego, mówiąc o legalizacji narkotyków, tak naprawdę same środki psychoaktywne (Bernard bardzo dobrze zatytułował temat) są sprawą drugorzędną, w rzeczywistości rozważamy zakres ingerencji państwa w nasze życie prywatne. Powinniśmy zadać sobie raczej pytanie, jak dalece pozwalamy obcym ludziom posunąć się w podejmowaniu za nas decyzji dotyczących naszego własnego życia.
Najczęstszym argumetnem zwolenników delegalizacji narkotyków, jest najprościej mówiąc pogląd, całkiem słuszny przecież, iż narkotyki szkodzą. Oczywiście. Nie zmienia to jednak faktu, że nikogo nie uprawnia to do tego, żeby zabraniać ich posiadania i używania dorosłym i odpowiedzialnym za siebie ludziom.
Zresztą Bernard już w pierwszym poscie wspomniał o niekonsekwencji rządów, które zabraniają nam używania "narkotyków" podczas gdy, nazwijmy to sobie, "narkotyki nikotynowe" i "alkoholowe" są legalne i, co więcej, zasilają budżet państwa ogromnymi sumami płynącymi z akcyz. Problem tkwi głównie w trudności zdefiniowania tego, co jest narkotykiem - a co nie. Przecież wiele ewidentnych narkotyków jest w śladowych ilościach używana w przemyśle farmaceutycznym, mają właściwości lecznicze i oczywiście przeciwbólowe - niektóre dostępne bez recepty! Dla czego amfetamina jest prawnie zdelegalizowana, podczas gdy jej substytut, efedryna jest ogólnodostępna nawet dla dzieci w tabletkach na ból gardła?
Na tym kończę rozważania teoretyczne, które zresztą arguemtny zostały przedstawione w większości przez moich przedmówców. Z praktycznego punktu widzenia, legalizacja narkotyków umożliwia ich większą kontrolę - skoro państwo nie jest w stanie wyeliminować problemu rozporwadzania nielegalnych narkotyków, to nie jest w stanie też ograniczyć dealerom możliwości sprzedawania drugów dzieciakom na ulicy. Narkotyki dostępne w sklepach/aptekach wyeliminują, a przynajmniej zmarginalizują uliczny narkobiznes.
Powiedzmy sobie szczerze, na obecnym stanie rzeczy zależy tak naprawdę najbardziej mafiom i kartelom, które trzepią ogromną kasę na rozprowadzaniu narkotyków po cenach kilkukrotnie razy większych, niż w stanie legalności. Pan Himura sam przecież wspomniał o Alu Capone, przecież w narkobiznesie zdarzają się identyczne przypadki tylko na wiele większą skalę!
_________________
"Nieszczęścia innych są nam obojętne, chyba że sprawiają nam przyjemność" Jules Renard
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-11-25, 16:21   

Wulf napisał/a:
Alkohol i papierosy różnią się od narkotyków jednym - jedne sa legalne, drugie nie. Innych różnic nie ma. Negatywne skutki ich nadużywania są tak samo szkodliwe.

Oj, mój drogi, nadużywanie czegokolwiek (w tym witamin) jest szkodliwe...
A zażywanie jakiegokolwiek psychodela jest szkodliwe i w małych ilościach. Ponieważ uzależnia o wiele szybciej. Ponieważ krążą mity, jakie to fantastyczne uczucie takie ćpanie... Nikotyna jednak działa wolniej. Natomiast zgadzam się z Himurą, że powinien być zakaz palenia tytoniu wszędzie, poza własnym, szczelnie zamkniętym mieszkaniem :-PP
Natomiast nie rozumiem Waszego wymieniania jednym tchem także alkoholu, komputera itp. Tutaj szkodliwe bywa tylko nadużywanie XD
No dobra, przy kompie występuje jeszcze promieniowanie :)
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-11-25, 16:29   

Regissa Bez Czapki napisał/a:
No dobra, przy kompie występuje jeszcze promieniowanie :)

Chyba kosmiczne, jak sobie Star Wars puścisz :badgrin:

To działo elektronowe monitora CRT wywoływało promieniowanie,
i to w starych modelach.
Te nowsze mają grube szkło ołowiowe.
A w epoce LCD-ków promieniowanie to w ogóle abstrakcja.

Natomiast uzależnienie od kompa ( konkretnie Internetu) istnieje i jest sporym zagrożeniem.
Mówię to jako jego ofiara :badgrin:
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-11-25, 16:36   

Regissa napisał/a:
A zażywanie jakiegokolwiek psychodela jest szkodliwe i w małych ilościach.
LSD też? Bo ostatnio czytałem, że on nie uzależnia w sumie a jedyne negatywne skutki jakie ma to takie, że czasem to co się zobaczy nie do końca się nam podoba (ale to trochę jak ze snem - neiktóre też są niefajne i się je pamięta do końca życia).
Geoffrey napisał/a:
Te nowsze mają grube szkło ołowiowe.
Dżef a czy ołów jest zdrowy (tak wiem, w szkle jest go minimalna ilość)? :DD
 
 
Caesar 
Batman


Posty: 119
Wysłany: 2007-11-25, 18:17   

Regissa napisał/a:
A zażywanie jakiegokolwiek psychodela jest szkodliwe i w małych ilościach. (...) Natomiast nie rozumiem Waszego wymieniania jednym tchem także alkoholu
Szanowna pani, nawet jeżeli tak jest - to co to zmienia? Nadal nie uprawnia to nas do zabraniania dorosłym ludziom robienia tego, co chcą ze sobą robić. Zresztą jest to, powiedzmy sobie szczerze, brednia. Już małe ilości alkoholu powodują zaburzenie cyklu krebsa - znacznie mniejsze ilości niż dawka jakiegokolwiek związku obecnego w marihuanie potrzebna do zaburzenia pracy naszego organizmu.
Zresztą nieudokumentowano jeszcze śmierci spowodowanej nadużyciem thc, natomiast corocznie w samej Polsce ginie kilkaset ludzi z przepicia 8)
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4487
Skąd: fnord
Wysłany: 2007-11-26, 10:01   

SF trudno mi się z tobą polemizuje. Masz swój własny paradygmat i nie chcesz wyjść poza niego nawet na tyle żeby zobaczyć inne z daleka. Bardzo ochoczo szafujesz słowami "rzeczywistość" i "sztuczność" niekoniecznie zgodnie z ich znaczeniem. Twierdzisz że tej dyskusjii nie da się prowadzić na tle innym niż materialny świat i nasza analizująca go świadomość. Już w tym momencie wiem że stanowiska swojego w tej szczególnej sprawie nie zmienisz, bo to wymagałoby przemeblowania twoich podstawowych wartości. Nie mam ci tego za złe, poprostu wskazuje że może w ten sposób polemizować do końca świata bo ty mnie napewo też nie przekonasz. ; )

Ok widzę że jakkolwiek analogia do sztuki jako innego wymiaru rzeczywistości który jest co prawda materialny, ale ukazują inną rzeczywistośc cię nie rusza. A co zatem z takim zjawiskiem jak sen? Sny zależnie od rodzaju pokazują światy w których nie obowiązują prawa materialne. W snach zachodzą zjawiska które niewiele się różnią od tych jakie może ogladać osoba pod wpływem psychostymulantów. W snach mamy kontrolę nad swoją świadomoscią ale również ukazuje się przed nami drugie je - wszystko co pod świadomoscią wyłazi na wieszch. Nie widzisz tu oczywistej zbieżności a psychostymulantami? A jeśli to rzeczywistość snów jako forma naszej własnej rzeczywistości psychicznej jest prawdziwym światem który możemy potwierdzić empirią? Co więcej chciałbym zauwaqzyć że część snów to koszmary [analogocznie część przypadków użytkowania psychostymulantów to narkomania], i co z tym zrobić? Może zabawię się w fantastyke naukową grubą kreską kreśloną i przedstawie obraz społeczeństwa w którym państwo nakazuje ludziom połykać pigułki które powodują brak snów w celu uchronienia ludzi przed możliwoscią koszmarów [oczywiście dla ich dobra, żeby byli bardziej wydajną częscią społeczeństwa]. Swoją drogą... fajny motyw, mam nadzieje że już nie wyeskplotwany.A, sny mają jeden minus w porównaniu do psychostymulantów - ich aktywnośc jest niezależna od nas- nie mamy możliwości wyboru co i kiedy chcemy śnić.

Co do emocji "czystych" to bardzo dyskusyjna teoria, wręcz absurdalna. Jaka jest różnica między zjedzeniem dokładki obiadu żeby poczuć się "wyluzowanym w ten senny sposób" a zapaleniem jointa w tym samym celu? Że niby jak zjem dokładkę to moj nastrój jest bardziej TRV? Przecież trawienie i związana z tym sennośc to nie jest świadomy proces. Widzę niekonsekwencje w twoim rozumowaniu.

Co do (samo)świadomosci to zgodzę się - to jest to co czyni nas ludźmi. Problem jest taki że naprawdę większośc z nas ma problemy z świadomoscią, mniejsze czy większe problemy (a wręcz choroby psychiczne, fobie, kompelksy). W świadomości nie kryje się klucz do zrozumienia i rozwiązania tych problemów - owszem wiele z nich trzeba sobie najpierw "uświadomić" ale najpierw trzeba je skądś wyciągąć. Niezależnie od tego przez pryzmat jakiej szkoły psychologii patrzysz (choćby pewnie najbardziej pasującego ci behawioryzmu) to każda stwierdzi występowanie nieświadomych procesów psychicznych które również są nami, bo gdyby ich nie było to nasza świadomość byłby tak czysta i ogólna że nijaka, całkowita apatia. Dlatego myśle że psychostymualnty jako droga do świata emocjii i podświadomosci czy to w formie czystko rozrywkowej czy bardziej refleksyjnej to przydatne narzędzie. I nie można rozptrywać tego w sensie 'ucieczki od świata materialnego ( a nie rzeczywistości!)" a nawet jeśli tak stawiasz sprawę to jest to 1001 bardziej wartościowa ucieczka niż włączenie TV.

Ps. Co do Adolfa Hitlera - i widzisz sam wykazujesz że to przez podświadome frustracje tego człowieka, wynikło to co wynikło. To dlatego że nikt mu nigdy nie dał jointa i powiedział "ziąąą chill out". :lol:
 
 
Geoffrey
Pan Kocki


Posty: 562
Skąd: Via Regia
Wysłany: 2007-11-26, 10:32   

Wulf napisał/a:
Dżef a czy ołów jest zdrowy (tak wiem, w szkle jest go minimalna ilość)? :DD

Ołów jest bardzo niezdrowy.
Ostrzegam Cię, nie gryź swojego monitora !
( Lizać możesz, szkło się nie rozpuszcza )
 
 
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2007-11-26, 16:51   

Łaku napisał/a:
A co zatem z takim zjawiskiem jak sen? Sny zależnie od rodzaju pokazują światy w których nie obowiązują prawa materialne. W snach zachodzą zjawiska które niewiele się różnią od tych jakie może ogladać osoba pod wpływem psychostymulantów. W snach mamy kontrolę nad swoją świadomoscią ale również ukazuje się przed nami drugie je - wszystko co pod świadomoscią wyłazi na wieszch. Nie widzisz tu oczywistej zbieżności a psychostymulantami?

Ależ widzę, może nie tyle zbieżność co dość silne podobieństwo.
Dyskutował bym jednak, czy w snach mamy kontrolę nad swoją świadomością.
Muszę powiedzieć że moje doświadczenia w tej kwestii są nader skromne, gdyż snów praktycznie nie miewam :( (bardzo sporadyczne wyjątki), z tych które jednak miałem, zapamiętałem że nie byłem świadomy. Czułem się raczej, jak bym oglądał film z perspektywy pierwszej osoby- baa... pamiętam sen o samym sobie gdy spoglądałem na siebie z góry. Nigdy jednak nie miałem wpływu na zdażenia, nawet gdy coś mówiłem nie były to słowa które chciałem wypowierdzieć.
Czy jest to podobne do doznać jakie przeżywa człowiek pod wpływem narkotyków- szerze mówiąc, nie wiem, gdyż takich doświadczeń osobiście też nie miałem (poza alkoholem, który jednak też jakoś nie robił na mnie wrażenia innego poza bólem głowy).
Łaku napisał/a:
A jeśli to rzeczywistość snów jako forma naszej własnej rzeczywistości psychicznej jest prawdziwym światem który możemy potwierdzić empirią? Co więcej chciałbym zauwaqzyć że część snów to koszmary [analogocznie część przypadków użytkowania psychostymulantów to narkomania], i co z tym zrobić? Może zabawię się w fantastyke naukową grubą kreską kreśloną i przedstawie obraz społeczeństwa w którym państwo nakazuje ludziom połykać pigułki które powodują brak snów w celu uchronienia ludzi przed możliwoscią koszmarów [oczywiście dla ich dobra, żeby byli bardziej wydajną częscią społeczeństwa]. Swoją drogą... fajny motyw, mam nadzieje że już nie wyeskplotwany.A, sny mają jeden minus w porównaniu do psychostymulantów - ich aktywnośc jest niezależna od nas- nie mamy możliwości wyboru co i kiedy chcemy śnić.

Co do tego, czy rzeczywiste istnienie snów można potwierdzić empirycznie... no cóż, nie sądze by słowo to dobrze oddawało ten stan. Tam nie ma zmysłów w ścisłym znaczeniu tego słowa, toteż trudno o stricte zmysłowe doświadczenia.
We śnie nigdy niczego nie słyszałem- raczej "wiedziałem" że coś słyszę.
Nigdy też nie poczułem bólu, chłodu ani nic w tym rodzaju- poza uczuciem spadania, ale to zna każdy ;)
Czy jest to forma rzeczywistości... no cóż, nie lubię używać tego słowa w ten sposób, lecz można uznać iż ta "przestrzeń" naszej psychiki istnieje- choć można by się tu dłużej zastanawiać czy nie jest to po prostu inna forma świadomości.
Sama zaś świadomość nie jest rzeczywistością, lecz raczej stanem, w jakim ta rzeczywistość się znajduje.
Co do przedstawionej przez Ciebie wizji, związanej z przymusową eliminacją snów z ludzkiego życia, to mnie ona przeraża.
Skoro mamy sny- i jest to stan niejako naturalny- oznacza to iż pełnią jakąś funkcję. Nawet koszmary zapewne są w jakiś sposób urzyteczne. Choćby do rozładowania nagromadzonych podświadomie emocji, w rodzaju gniewu, smutku, agresji itd.
Eliminacja ich, stanowiła by zaparcie się części nas samych.
Natomiast- celowe poddawanie się odurzeniu narkotycznemu, jest tym samym zjawiskiem, doprowadzonym do skrajności w drógą stronę. Tj. zaparciem się swojej świadomości jako takiej (lub przynajmniej jej częsci).
Jeśli chodzi o to, że sny mają tą niedoskonałość iż nie decydujemy o ich działaniu, to zgłaszam sprzeciw :-)
Z koszmarnego snu, możemy się obudzić i nic się nie stanie. Gdy zażyjemy narkotyki, nie obudzimy się na minutę przed tym, zanim na prawdę skoczymy z okna :mrgreen:
Łaku napisał/a:
Co do emocji "czystych" to bardzo dyskusyjna teoria, wręcz absurdalna. Jaka jest różnica między zjedzeniem dokładki obiadu żeby poczuć się "wyluzowanym w ten senny sposób" a zapaleniem jointa w tym samym celu? Że niby jak zjem dokładkę to moj nastrój jest bardziej TRV? Przecież trawienie i związana z tym sennośc to nie jest świadomy proces. Widzę niekonsekwencje w twoim rozumowaniu.

Posłużę się innym przykładem jeśli pozwolisz.
Człowiek "A" budzi się rano. Czuje się fatalnie, nic mu się nie chce itd.
Ma dwie możliwe opcje (załóżmy).
Może wypić 0,5 litra kawy, albo wziąć zimny prysznic.
Efekt będzie identyczny (mniej więcej).
Jaka jest różnica? Kawa nie zmieni de facto jego stanu faktycznego w znaczny sposób. Da mu "poczucie" że czuje się lepiej, ale to wszystko.
Przysłowiowy zimny prysznic pobudzi krążenie, naturalnie przyspieszy bicie serca, nie mówiąc już o względach higienicznych.
Fakt- kawa również wpłynie na działanie fizjologiczne w pewnym stopniu tak iż alternatywa stanie się możliwa. To, albo to. Ale zdrowsza i jak sądze lepsza jest opcja "naturalna". Woda nijak nie wpłynie na Twój mózg, nie zrobi nic sztucznie, wywoła tylko prawidłową reakcję organizmu.
Łaku napisał/a:
Niezależnie od tego przez pryzmat jakiej szkoły psychologii patrzysz (choćby pewnie najbardziej pasującego ci behawioryzmu) to każda stwierdzi występowanie nieświadomych procesów psychicznych które również są nami, bo gdyby ich nie było to nasza świadomość byłby tak czysta i ogólna że nijaka, całkowita apatia.

Z tym behawioryzmem to nie do końca ;)
Co do tych podświadomych procesów to się zgodzę, do pewnego stopnia. Możemy przecież regulować je świadomie (w pewnym zakresie).
Jak jesteś smutny, zmęczony i masz wszystkiego dość, to przy minimalnej chęci i nieco większym wysiłku jesteś w stanie "zmusić się" do przezwyciężenia tego stanu, by znów poczuć się lepiej. To kwestia woli, chemiczne środki wspomagające nie zastąpią "zdrowego" (powiedzmy umownie) kontrolowania samego siebie.
Łaku napisał/a:
Dlatego myśle że psychostymualnty jako droga do świata emocjii i podświadomosci czy to w formie czystko rozrywkowej czy bardziej refleksyjnej to przydatne narzędzie. I nie można rozptrywać tego w sensie 'ucieczki od świata materialnego ( a nie rzeczywistości!)" a nawet jeśli tak stawiasz sprawę to jest to 1001 bardziej wartościowa ucieczka niż włączenie TV.

To jeszcze zależy co leci w TV ;)
Ale konkretnie, jak mam doła to zazwyczaj piszę- to raczej bardziej wartościowe niż ćpanie.
Są tysiące rzeczy które można robić, by samemu sobie pomóc i poczuć się lepiej. Zresztą... TV też może być ucieczką od realności (działa częstokroć inaczej niż sztuka w tradycyjnym rozumieniu).
Można się też oddać świadomej introspekcji, ta nie wymaga psychostymulantów. W przypadku niektórych problemów ze świadomością (o których pisałeś wcześniej) , te mogą wywoływać wręcz szkody w postaci problemów z odróżnieniem jednego stanu od drugiego itd.
 
 
solanna 
bene gesserit


Posty: 40
Skąd: Śnięta Inkwizycja
Wysłany: 2007-12-20, 12:13   

Dzisiejsza Wyborcza:

Cytat:
Zmienia się też liberalna polityka wobec miękkich narkotyków. Za rządów chadeckiego premiera Balkenendego zmniejszyła się liczba coffee shopów - lokali, w których zgodnie z prawem można kupić na własny użytek i zażyć miękkie narkotyki, np. marihuanę. Te, które zostały, muszą się liczyć z różnego rodzaju ograniczeniami. Burmistrz Rotterdamu Ivo Opstelten zdecydował np., że coffee shopy nie mogą działać w promieniu 200 m od szkoły. Do 2009 r. zniknie 27, czyli połowa tutejszych lokali. W ślady Rotterdamu idą inne gminy.

Kolejny przykład to zakaz sprzedaży grzybków halucynogennych wprowadzony w październiku. Grzybki zyskały na Zachodzie popularność pod koniec lat 60. W Holandii można je było dostać najłatwiej - choćby w tzw. sklepach ze zdrową żywnością.

W 2006 r. odnotowano tam aż 128 tragicznych przypadków nadużycia halucynogenów, które skończyły się w szpitalu bądź w kostnicy. Do decyzji o zakazie sprzedaży, którą rząd podjął po wielomiesięcznej debacie, przyczyniła się głośna śmierć 17-letniej Francuzki. Wiosną po zażyciu grzybków utopiła się ona w amsterdamskim kanale.

- Rząd najwyraźniej rozpoczął kampanię na rzecz ograniczenia tradycyjnej holenderskiej polityki tolerancji - mówi James Kennedy, badacz dziejów Niderlandów z Uniwersytetu w Amsterdamie. - Moralna postawa premiera i ministrów odzwierciedla to, co czuje spora część społeczeństwa.


Dla mnie to najlepsze podsumowanie przydługich dyskusji o legalizacji narkotyków - Holendrzy zalegalizowali i przejechali się na tym. W tym artykule jest tez ciekawie o skutkach legalizacji prostytucji:

Cytat:
Holandia siedem lat temu zalegalizowała całkowicie prostytucję - prostytutki płacą podatki, mogą zakładać jednoosobowe firmy świadczące usługi. Dziś eksperci i - na razie nieśmiało - politycy mówią, że nie przyniosło to spodziewanych efektów.

- Myśleliśmy, że pozbędziemy się takich zjawisk jak handel żywym towarem czy zmuszanie do prostytucji, ale to się nie udało - tłumaczy "Gazecie" Jaap Woldendorp, politolog badający od lat holenderskie obyczaje. Stało się odwrotnie - gangów alfonsów wykorzystujących kobiety przybyło, większość prostytutek z Amsterdamu oddaje im część swych zarobków.


całość tuWyborcza
_________________
eulogeite kai mee katarasthe
błogosławieni cisi i ci, co pyszczą w porę...
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-20, 12:26   

solanna napisał/a:
Dla mnie to najlepsze podsumowanie przydługich dyskusji o legalizacji narkotyków - Holendrzy zalegalizowali i przejechali się na tym.

Nie napisałaś jednak, czy sama jesteś za, czy przeciw legalizacji. a to głównie na tym polegają dyskusje.
A co do tego tekstu - zgadzam się, że powinno się wprowadzać ostre kary za sprzedaż narkotyków nieletnim. Jednak w samej legalizacji nie widzę nic złego.
solanna napisał/a:
W tym artykule jest tez ciekawie o skutkach legalizacji prostytucji:

To, co podałaś, to nie są skutki legalizacji prostytucji, tylko skutki tego, że są na świecie ludzie podli, którzy wykorzystują innych do własnych celów.
Zarówno prostytucja, jak i narkotyki powinny być legalne. Nielegalne powinno być tylko nakłanianie nieletnich do ćpania, stręczycielstwo i sutenerstwo.
Prostytucja była nielegalna w krajach komunistycznych, z tej przeczyny, że państwo uważało, że lepiej wie od obywateli, co jest dla nich dobre. Tego chcesz, Solanno? Bo ja nie. Uważam taki system za nieludzki.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
solanna 
bene gesserit


Posty: 40
Skąd: Śnięta Inkwizycja
Wysłany: 2007-12-20, 12:40   

Jestem przeciwna legalizacji sprzedaży narkotyków i traktowania prostytutek jako fimr usługowych - to jesli chodzi o moje stanowisko.

Co do tekstu z GW:
Holendrzy chcieli, żeby znikło sutenerstwo i handel żywym towarem :arrow: zalegalizowali w tym celu prostytucję :arrow: powstały gangi alfonsów (i wzrosła liczba kobiet sprzedawanych do domów publicznych i zmuszanych do prostytucji - nie ma tego w tym tekście, dane te czerpię z biuletynu informacyjnego Zenit) :arrow: Holendrzy wycofują się z legalizacji, bo okazała się ona nie dość, że nieskuteczna, to jeszcze przyniosła skutek wręcz odwrotny.

Podobnie z narkotykami - ich legalizacja spowodowała wzrost wypadków związanych z ich stosowaniem, obniżyła poczucie bezpieczeństwa u obywateli, wzrosła liczba osób je stosujących (narkotyki są szkodliwe bez względu na to w jakim wieku jest ten, kto je zazywa). Holendrzy się sparzyli na swojej liberalnej polityce, czemu mamy pchać się w to samo bagno z którego oni teraz próbują się wycofać?
_________________
eulogeite kai mee katarasthe
błogosławieni cisi i ci, co pyszczą w porę...
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-20, 13:54   

solanna napisał/a:
Jestem przeciwna legalizacji sprzedaży narkotyków i traktowania prostytutek jako fimr usługowych

Przecież traktowanie prostytutek jako firm usługowych to właśnie stręczycielstwo i sutenerstwo, któremu ja jestem zdecydowanie przeciwny.
Co innego, kiedy kobieta sama chce, żeby traktować ją jak firmę usługową, i dobrowolnie zostaje prostytutką. Chcącemu nie dzieje się krzywda. W tym wypadku, chcącej. Ale prostytucja to już osobny temat, który również został jakiś czas temu założony na tym forum, i możesz się w nim wypowiedzieć.
solanna napisał/a:
Holendrzy chcieli, żeby znikło sutenerstwo i handel żywym towarem zalegalizowali w tym celu prostytucję powstały gangi alfonsów (i wzrosła liczba kobiet sprzedawanych do domów publicznych i zmuszanych do prostytucji - nie ma tego w tym tekście, dane te czerpię z biuletynu informacyjnego Zenit)

Dziwne. Wydawałoby się, że jedno nie ma zwiazku z drugim. Bo jeśli kobieta sama chce być prostytutką, to może sobie być, ale jeśli jakiś bandzior chce wykorzystywać niewinne kobiety, to nie wydaje się to mieć związku z legalizacją dobrowolnej prostytucji.
solanna napisał/a:
Podobnie z narkotykami - ich legalizacja spowodowała wzrost wypadków związanych z ich stosowaniem

To żadne zmartwienie. Ponownie odsyłam do zasady: "Chcącemu nie dzieje się krzywda". To prywatna sprawa każdego człowieka, co on chce zażywać.
solanna napisał/a:
obniżyła poczucie bezpieczeństwa u obywateli, wzrosła liczba osób je stosujących (narkotyki są szkodliwe bez względu na to w jakim wieku jest ten, kto je zazywa).

Z pewnością obniżyło poczucie bezpieczeństwa u obywateli również legalizacja jeżdżenia samochodami - bo od tego czasu więcej ludzi zaczęło ginąć w wypadkach. Ale czy to spowodowało chęć zdelegalizowania samochodów? Nie. Mimo że, oprócz zagrozenia dla samych pasażerów i pieszych, samochody są również zagrozeniem dla środowiska - zużywają olbrzymie ilości tlenu i wydalają szkodliwe gazy i pyły.
Co z tego, że narkotyki są szkodliwe? Jeśli ktoś chce sobie szkodzić, to niech sobie szkodzi. Jego sprawa. Czy byłabyś również za delegalizacją papierosów i alkoholu, bo one też szkodzą? (Alkohol uzależnia i szkodzi nawet bardziej, niż marycha. Można się zapić na śmierć, ale za to nie można zaćpać się marychą na śmierć).
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
solanna 
bene gesserit


Posty: 40
Skąd: Śnięta Inkwizycja
Wysłany: 2007-12-20, 14:20   

Bernard Gui napisał/a:
Ponownie odsyłam do zasady: "Chcącemu nie dzieje się krzywda". To prywatna sprawa każdego człowieka, co on chce zażywać.(...)
(Alkohol uzależnia i szkodzi nawet bardziej, niż marycha. Można się zapić na śmierć, ale za to nie można zaćpać się marychą na śmierć).


1. Nikt nie jest samotną wyspą - jak ktoś żyje w społeczeństwie to bardzo często skutki jego wyborów ponosza inni ludzie, np. jego najbliższa rodzina lub dziecko sąsiadki, które zginęło pod kołami samochodu gościa, która opalił sie maryśki i stracił wątek w trakcie prowadzenia auta.
2. Im mniej szkodliwych substancji jest w legalnym obrocie, tym lepiej - zresztą nawet alkohol i papierosy są objęte akcyzą a więc ich obrót jest w miare kontrolowany i ograniczany.
3. To prawda, że alkohol uzależnia (ma takie działanie jak heroina, tylko, że proces uzależniania się trwa dłużej przez co też trudniej jest przeciwdziałać), ale z tego, że szkodliwe A jest dopuszczone do obrotu, nie znaczy, że należy dopuścic także szkodliwe B.
4. Zaćpać marychą może i nie, ale większość narkomanów od maryśki zaczynała - ona ułatwia wejście w narkomanię. No i jak ktoś się napali porządnie, to może się to skończyć tak jak z tym dzieciakiem w pkt. 1 - marycha spowalnia reakcje.
_________________
eulogeite kai mee katarasthe
błogosławieni cisi i ci, co pyszczą w porę...
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-20, 14:30   

solanna napisał/a:
np. jego najbliższa rodzina lub dziecko sąsiadki, które zginęło pod kołami samochodu gościa, która opalił sie maryśki i stracił wątek w trakcie prowadzenia auta.

Jestem za zakazem prowadzenia pojazdów pod wpływem narkotyków, tak samo jak zwolennikiem zakazu prowadzenia pojazdów pod wpływem alkoholu.
solanna napisał/a:
Im mniej szkodliwych substancji jest w legalnym obrocie, tym lepiej

A więc trzebaby zakazać sprzedaży denaturatu (bo można go używać zarówno jako środka czyszczącego, jak i odurzającego), sprzedaży samochodów (z powodów już wymienionych), wielu innych substancji. Czy tego właśnie chcesz?
solanna napisał/a:
z tego, że szkodliwe A jest dopuszczone do obrotu, nie znaczy, że należy dopuścic także szkodliwe B.

Ale czy byłabyś za zakazem legalnejsprzedaży alkoholu i papierosów? Bo nielogiczne jest, że się pozwala na sprzedaż tytoniu i alkoholu, a zakazuje marychy i innych.
solanna napisał/a:
Zaćpać marychą może i nie, ale większość narkomanów od maryśki zaczynała - ona ułatwia wejście w narkomanię

No i co z tego? Mimo to wielu narkomanów przez całe życie pali tylko trawę, a innymi narkotykami się brzydzi.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
solanna 
bene gesserit


Posty: 40
Skąd: Śnięta Inkwizycja
Wysłany: 2007-12-20, 14:52   

Papierosy są mi obojętne, bo nie palę (chociaż nie cierpię jak ktoś zmusza mnie do biernego palenia, np. na przystanku autobusowym). Alkoholu nie chciałabym delegalizować, bo lubię od czasu do czasu wypić coś dobrego w rozsądnych ilościach.

Jestem przeciwna legalizacji narkotyków tzw. miękkich ponieważ one szybciej lasują mózg niż alkohol. Wiem, że społeczne przyzwolenie na papierosy i alkohol wynika z pewnego przyzwyczajenia, które z kolei nie obejmuje narkotyków, ale jak juz pisałam: im mniej substancji psychoaktywnych jest dopuszczonych do legalnego obrotu tym lepiej.
_________________
eulogeite kai mee katarasthe
błogosławieni cisi i ci, co pyszczą w porę...
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-20, 16:40   

solanna napisał/a:
Dla mnie to najlepsze podsumowanie przydługich dyskusji o legalizacji narkotyków - Holendrzy zalegalizowali i przejechali się na tym. W tym artykule jest tez ciekawie o skutkach legalizacji prostytucji:

Ja bym był ostrożny w kwestii legalizacji narkotyków. Nie dla tego, że ktoś po nich umrzeć/ zachorować. Bo to jego problem. Jeżeli świadomie bierze narkotyki to wie co może się zdarzyć. Sam się na tak sytuacje zgadza i bierze na siebie ryzyko. ;) Gdyby narkotyki dotyczyły tylko samego narkoman to byłbym za pełną legalizacją. Jednak nie dotyczą. W Holandii wzrosła ilość przestępstw popełnionych przez narkomanów. Coraz więcej osób się stacza co nie jest bez wpływu na gospodarkę. Bo spada produkcja i efektywnością pracy. W socjalnym systemie opieki społecznej koszty leczenia narkomanów z wszelkich chorób ponosi społeczeństwo.
Jeżeli wiec zmienić system na tyle by społeczeństwo nie odczuło legalizacji narkotyków to bardzo proszę. Obawiam się jednak, że to nie możliwe
solanna napisał/a:
W tym artykule jest tez ciekawie o skutkach legalizacji prostytucji:

Każdy ma prawo robić ze swoim ciałem co mu się podoba. Ja mogę uważać to za nie etyczne. Ale to nie moja sprawa. Stręczycielstwo jest czymś co gardzę, kojarzy mi się z podatkiem nakładanym przez państwo. Jest też wykorzystywaniem ludzi w sposób przedmiotowy. Tylko, że stręczycielstwo to rzecz płynna. Nie każda prostytutka stoi na ulicy. Agencje mają swoje koszty. A zawód trochę niebezpieczny wiec ochrona czasem wskazana
W Polsce prostytucja jest legalna. Nie płaci się jednak podatku bo wtedy państwo było by stręczycielem
 
 
Wulf 
wilczy błazen


Posty: 1381
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-20, 17:20   

solanna napisał/a:
czemu mamy pchać się w to samo bagno z którego oni teraz próbują się wycofać?
Chiny i Wietnam mają jedną z najprężniej rozwijających się gospodarek na świecie... może więc przestańmy małpować Jankeskie rozwiązania (które niedługo mogą doprowadzić tam do niezłego bałaganu) i wprowadźmy w Polsce maoizm? :DD

To tyle jeśli chodzi o mówienie, że jak w Polsce zrobimy to co w Holandii, to skutki będą takie same ;)

A prostytucję proszę skierować do innego tematu moi drodzy
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2082
Wysłany: 2007-12-20, 21:18   

solanna napisał/a:
Jestem przeciwna legalizacji narkotyków tzw. miękkich ponieważ one szybciej lasują mózg niż alkohol. Wiem, że społeczne przyzwolenie na papierosy i alkohol wynika z pewnego przyzwyczajenia, które z kolei nie obejmuje narkotyków, ale jak juz pisałam: im mniej substancji psychoaktywnych jest dopuszczonych do legalnego obrotu tym lepiej

Ale nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie: czy gdyby zalegalizować marychę na takich samych zasadach, na jakich jest legalny alkohol, tzn. zakaz prowadzenia pojazdu pod wpływem i zakaz soprzedaży odurzonym i nieletnim, oraz wprowadzić zakaz palenia trwy w miejscach publicznych, to też byłabyś przeciw?
Ja jestem zwolennikiem wprowadzenia zakazu zarówno papierosów, jak i marychy w miejscach publicznych (jeśli już miałoby się trawę zalegalizować). Uważam, że jeśli ktoś chce sobie wdychać dym, to niech nie skazuje na to innych.
Toudisław napisał/a:
W Holandii wzrosła ilość przestępstw popełnionych przez narkomanów. Coraz więcej osób się stacza co nie jest bez wpływu na gospodarkę. Bo spada produkcja i efektywnością pracy.

Ale czy dotyczy to wpływu narkotyków tzw. "miękkich", czy "twardych"?
Toudisław napisał/a:
W socjalnym systemie opieki społecznej koszty leczenia narkomanów z wszelkich chorób ponosi społeczeństwo

I dlatego należałoby zlikwidować ten system socjalny i zrobić tak, żeby tylko sami narkomani ponosili koszty własnego leczenia.
Toudisław napisał/a:
Jeżeli wiec zmienić system na tyle by społeczeństwo nie odczuło legalizacji narkotyków to bardzo proszę. Obawiam się jednak, że to nie możliwe

Chodzi o Polskę czy o Holandię? Czy o jedno i drugie?
Moze kiedyś będzie to możliwe.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-12-20, 23:01   

Toudisław napisał/a:
W Holandii wzrosła ilość przestępstw popełnionych przez narkomanów. Coraz więcej osób się stacza co nie jest bez wpływu na gospodarkę. Bo spada produkcja i efektywnością pracy.

Podobny problem jest z alkoholizmem, a jakoś z tego powodu nie wprowadza się prohibicji. Będąc na cyku w pracy, można ją natychmiastowo stracić - czemu nie wprowadzić tego samego wobec osób będących na haju :?:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
solanna 
bene gesserit


Posty: 40
Skąd: Śnięta Inkwizycja
Wysłany: 2007-12-21, 09:39   

Bernard Gui napisał/a:
Ale nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie: czy gdyby zalegalizować marychę na takich samych zasadach, na jakich jest legalny alkohol, tzn. zakaz prowadzenia pojazdu pod wpływem i zakaz soprzedaży odurzonym i nieletnim, oraz wprowadzić zakaz palenia trwy w miejscach publicznych, to też byłabyś przeciw?
Ja jestem zwolennikiem wprowadzenia zakazu zarówno papierosów, jak i marychy w miejscach publicznych (jeśli już miałoby się trawę zalegalizować). Uważam, że jeśli ktoś chce sobie wdychać dym, to niech nie skazuje na to innych.


Jeśli, zaznaczam, JEŚLI marihuana jest szkodliwa w takim stopniu jak papierosy i nadużywanie alkoholu, oraz jej legalizacja odbyłaby się na podanych przez ciebie warunkach, to nie byłabym przeciw.

WULF:
Chiny i Wietnam rozwijają się tak prężnie nie dzięki maoizmowi, tylko dzięki wzorowaniu się na Jankesach - źle dobrałeś przykład.
_________________
eulogeite kai mee katarasthe
błogosławieni cisi i ci, co pyszczą w porę...
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2007-12-21, 10:59   

solanna napisał/a:
Papierosy są mi obojętne, bo nie palę (chociaż nie cierpię jak ktoś zmusza mnie do biernego palenia, np. na przystanku autobusowym). Alkoholu nie chciałabym delegalizować, bo lubię od czasu do czasu wypić coś dobrego w rozsądnych ilościach.

A gdybyś była abstynentką to byłą byś zwolenniczką prohibicji ? Przecież nie ma znaczenia jak my się na to zapatrujemy osobiście. to że nie lubię zupy jarzynowej nie oznacza, że zamierzam zakażać jej innym. Mam bardzo zła opinię o narkotykach. To gówno. Nie polecam nikomu. Ale jak koś che się truć to co mnie do tego.
Wulf napisał/a:
Chiny i Wietnam mają jedną z najprężniej rozwijających się gospodarek na świecie... może więc przestańmy małpować Jankeskie rozwiązania (które niedługo mogą doprowadzić tam do niezłego bałaganu) i wprowadźmy w Polsce maoizm? :DD

Nie rozumiem o co ci chodzi. Przyczyn rozwoju Chin jest wile. Piszę prace magisterską na ten temat. Na pewnie bym nie powiedział że to wzorowanie się na jankesach. Raczej jankesi wzorują się teraz na Chinach. Chiny to inna bajka bo tam jest inna mentalność. Tam narkomanów leczy się w kamieniołomach
Bernard Gui napisał/a:
Ale czy dotyczy to wpływu narkotyków tzw. "miękkich", czy "twardych"?

Narkotyk to narkotyk. Twarde miękkie bzdura. Zaczynasz na jednych kończysz na drugich. Trudno to udzielić.
Bernard Gui napisał/a:
I dlatego należałoby zlikwidować ten system socjalny i zrobić tak, żeby tylko sami narkomani ponosili koszty własnego leczenia.
Bernard Gui napisał/a:
Chodzi o Polskę czy o Holandię? Czy o jedno i drugie?
Moze kiedyś będzie to możliwe.

Nawet przy Anarhokapitaliżmie nie wyeliminujesz wszystkich zależności
Asuryan napisał/a:
Podobny problem jest z alkoholizmem, a jakoś z tego powodu nie wprowadza się prohibicji. Będąc na cyku w pracy, można ją natychmiastowo stracić - czemu nie wprowadzić tego samego wobec osób będących na haju :?:

Niby tak ale. Trzeba jeszcze to udowodnić. Chuchnij już nie wystarczy. Trzeba nie tylko zakupić test ale zmusić pracownika by go wykonał. A ma prawo odmówić. To nie takie proste.

Wulf może ty wiesz jak by to wyglądało Formalno prawnie ?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fantasta.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,37 sekundy. Zapytań do SQL: 15