Wysłany: 2007-11-25, 19:24 Święta, święta... i co z tego że mamy listopad?
Sprawa która za przeproszeniem, wkurza mnie, już od dłuższego czasu. Jest to widoczne co roku, już od kilku lat. Wszystkie sklepy, centra handlowe, restauracje etc. obwieszają się lampkami świątecznymi, bombkami, łańcuchami, stawiają sobie choinki, sanie mikołajowe na co najmniej miesiąc przed świętami, a częściej już w połowie października. Czy to nie jest doprawdy irytujące? Z jednej strony rozumiem, iż ludzie chcą przyciągnąć kupujących/jedzących/pijących etc. do siebie jak najszybciej, jednak czy święta nie tracą przez to swojego uroku? Jakie są Wasze odczucia? Czy nie ma to dla Was znaczenia, czy choinki pojawią się na ulicach już w połowie listopada, czy może wolicie kiedy jednak szanuje się pewną tradycję?
Też mnie to denerwuje niepomiernie. Rozumiem jeśli by to robili od grudnia, lecz ten kicz jest wszędzie porozwieszany od mniej więcej kilku tygodni. Z każdego kąta spozierają na mnie jakieś durne, czerwone grubasy wraz z "super świątecznymi ofertami", a w telewizji wszystko jest okraszone tą pseudo-świąteczną atmosferą.... A jeśli jeszcze dodam do tego fakt, że nie cierpię świąt to ze zdwojoną siłą nachodzi mnie ochota na zapadnięcie się pod ziemię na czas tej ogólnonarodowej, przedświątecznej "gorączki"...
_________________ "Wycinamy pędy i drzewa rąbiemy,
Depczemy korzenie, nasiona palimy,
Nadchodzi ulewa i gleba odpływa,
Pozostaje kamień oraz ciężka glina.
W zielonych łańcuchach nasze ciała gniją.
Ciała wciąż ruchome, chociaż już nie żyją."
Skoro dominujaca forma zycia na planecie jest Homo Supermarketus, to coz... trzeba sie przyzwyczaic.
Myslcie pozytywnie - gdyby nie Wielkanoc i Wszystkich Swietych to te dekoracje Boze Narodzeniowe bybyly caly rok : )
_________________ We are the Dwarfs. You will be decapitated. Resistance is futile.
Zdecydowanie uważam, że ta komercjalizacja świąt, zwłaszcza w połączeniu z coraz wcześniejszymi "zapowiedziami" sklepowymi i reklamowymi świąt, to przesada. Owszem, nie miałbym nic przeciwko dekorowaniu sklepów i innych miejsc bombkami i łańcuchami choinkowymi, ale żeby chociaż to było od początku grudnia, czyli w czasie adwentu, a nie wcześniej. Poza tym, te wszystkie mikołaje i rutynowa już ciężarówka od coca-coli oraz te wszystie świąteczne promocje tylko odbieraja powagę świętom i temu, co z nimi związane. W pop kulturze święta nie są świętami dotyczącymi Jezusa, tylko świętami prezentów dla dzieci i Mikołaja w czerwonym futerku. To budzi we mnie pewien niesmak. Nie mam za to nic przeciwko takim ozdobom, jak choinka (EDIT: nie chinka; to była literówka) i bombki - IMO naprawdę wprowadzaja świąteczny nastrój.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Straszna sprawa- to fakt.
Jak widzę w pierwszym tygodniu listopada ozdoby świąteczne w sklepach to chce mi się wyć. Odkrywam przy tym w sobie nieznane dotąd pokłady agresji (przesadzam trochę oczywiście).
Ale tak czy inaczej mierzi mnie to straszliwie. Nie dość, że te ozdoby po wielokroć trącą niesamowitą tandetą co uderza w moje poczucie estetyki, to faktycznie niszczy to prawdziwą wartość świąt jako takich, zmieniając je w kolejną okazję do sprzedania czegoś/ogłoszenia wspaniałej promocji/wyduszenia z ludzi pieniędzy na śmieci których tak na prawdę wcale nie potrzebują i nie chcą.
Nie wiem jak to się ma do marketingu, ale ja jak widzę sklep obwieszony lampkami, z dziesiątkami śpiewających, plastikowych Mikołajów prosto z Chin, to mam ochotę uciekać z krzykiem, a najlepiej wcale nie wchodzić do środka.
To co najbardziej irytuje to chyba nachalność przed którą nie można uciec.
Włączam TV- reklama sosa-soli ze św. M, otwieram gazetę- nowa promocja świąteczna w coś-tam-banku, idę ulicą- cukierkowe witryny sklepów straszące mnie tonami kiczu pod postacią ozdób itd.
Szczerze, wolał bym aby nie było żadnych ozdób, dekoracji itp. w miejscach publicznych, ani słowa w mediach. Może wtedy ludzie nauczyli by się przeżywać święta tak jak należy- intymnie, w rodzinnym gronie i bez zbędnego przepychu. Skromnie z refleksją i w ciepłej atmosferze tworzonej wraz z najbliższymi.
I tak nie wierzę w szczerość firm skłądających mi życzenia na ulotkach i w reklamach mogli by dać sobie spokój.
Bo to już tak jest, współczesny człowiek nie zna już wartości oczekiwania na coś. Wszystko musi być natychmiast! A przez to nie potrafi też świętować. Bo cóż to za święta, do których się zdążysz przyzwyczaić przez 2 miesiące?! Oczywiście w warstwie zewnętrznej, ale przez to i "wnętrze" jakoś umyka, bo nuda i kicz przywali całą radość... Uratować nas może tylko ślepota i głuchota, bo na zmianę podejścia komerchy bym nie liczyła...
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Uratować nas może tylko ślepota i głuchota, bo na zmianę podejścia komerchy bym nie liczyła...
Chyba nie skorzystam, przywykłem już do swoich oczek, o uszach nie wspominając.
A może po prostu rozdzielić warstwę komercyjną od duchowej?
Potraktować je jako dwa niezwiązane ze sobą zjawiska.
Mikołajów, wyprzedaże, ozdoby - potraktować jako wyrób folkloru komercyjnego,
a świąt szukać wewnątrz, w gołym, "źródłowym" chrześcijaństwie.
Przecież pierwsi chrześcijanie mieli jeszcze gorzej w otoczeniu Jupitera, Wenery, Bachusa itp.
Co nam tam przeszkadza gruby gościu z reniferem, albo nawet i Dziadek Mróz?
Mi to nie przeszkadza zupełnie. Powiem, że nawet wręcz przeciwnie - przypomina o tym żeby zacząć się rozglądać za prezentami dla mych bliskich. Tego roku, jak zwykle zresztą, nie mam pomysłu co kupić - ale dzięki temu, że świąteczne ozdoby przyciągają mój wzrok do wystaw, mam dużą szansę wpaść na jakiś genialny pomysł przez tak długi okres czasu
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Ja się w zupełności zgadzam z Asuryanem. Mi te ozdoby od listopada w ogóle nie przeszkadzają. Ani ta żywa reklama coca-coli w czerwonym kubraczku :D , ani te lampki porozwieszane na drzewach. Jak dla mnie to wcale nie zabija świątecznego nastroju. Jeśli ktoś wie o cio chodzi w Świętach Bożego Narodzenia, to będzie świętował jak trzeba, a jak ktoś nie wie i daje sie złapać tylko na reklamy i kolorowe bombki to i tak mu nic nie pomoże, nawet brak wszelkich ozdób.
_________________ Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach tam nie ma nic. Jestem tylko ja. Litania Przeciw Strachowi Bene Gesserit
I ja się dołączę Gdyby nie te choinki i czerwone grubasy, całkiem bym zapomniała o świętach i prezentach. W zeszłym roku przegapiłabym własne urodziny, gdyby nie maile z forum
Praktycznie nie zwracam uwagi na wszelkie ozdoby - oprócz tego, że są - więc klimat świąteczny za bardzo nie cierpi. Ot, wystrój się zmienił i tyle. Domowej atmosfery nic nie zastąpi
Ah... świętą, zakupy, wydawanie kasy, prezenty *_* gorzej jak się później spojrzy na stan konta )
Kocham te klimaty, na świąteczne piosenki i jedzonko czekam w końcu cały rok ^^
Alee... Nie podoba mi się, że coraz wcześniej są te wystawy tak szykowane. Po ponad miesiącu, ozdoby i klimat się po prostu przejadają i atmosfera potrafi prysnąć =.=
Jak dla mnie ozdoby powinny pojawiać się w ostatnim tygodniu listopada albo po Andrzejkach.
Z drugiej strony, takie wystawy są motywujące do myślenia o prezentach - a miewam kłopoty @_@
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Po prostu świat schodzi na psy. Niedługo wszystko będzie można kupić, ze wszystkiego będzie można zrobić jakieś gadżety i je sprzedać. Sprzedawcy szukają gdzie by tu się wcisnąć ze swoim towarem i jeszcze trochę zarobić. Święta są dla nich doskonałym zarobkiem. Światem ludzi rządzi pieniądz.
Niedługo wszystko będzie można kupić, ze wszystkiego będzie można zrobić jakieś gadżety i je sprzedać. Sprzedawcy szukają gdzie by tu się wcisnąć ze swoim towarem i jeszcze trochę zarobić.
No i co? Taką maja pracę.
Retiarius napisał/a:
Światem ludzi rządzi pieniądz.
Tylko wtedy, kiedy ludzie sami pozwalają pieniądzowi rządzić sobą.
Niedługo wszystko będzie można kupić, ze wszystkiego będzie można zrobić jakieś gadżety i je sprzedać. Sprzedawcy szukają gdzie by tu się wcisnąć ze swoim towarem i jeszcze trochę zarobić.
No i co? Taką maja pracę.
Owszem, ale niekiedy to bywa niesmaczne. Jak zresztą każda nachalność i brak wyczucia. Ale w ekonomii nie ma sentymentów...
Mimo wszystko jest mi smutno, że straciliśmy taką ważną cechę człowieczeństwa, jaką jest zdolność oczekiwania. Bo z tego rodzi się niecierpliwość, z której z kolei wypływają inne "patologie"
Ale jestem mądra
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Irytujące, wkurzające. To nawet nie komercjalizacja, tylko odpust, parada kiczu. Chęć naciągnięcia, jak największej ilości klientów na kicz, wepchnięcia im kolejnej "Super zabawki/gadźetu, idealnego prezentu dla Twojego dziecka/kota/psa/męża/teściowej/płotever".
Osobiście i tak najczęściej jakiekolwiek zakupy świąteczne robię w ostatnim tygodniu przed świetami, niejednokrotnie 24.
_________________ Pitbull- morderca miejsca w łóżku i Twoich kanapek.
Rany, ale wy marudzicie. Normalnie się starzejecie, tetryki cholerne, swetry dziergać a nie na forach siedzieć ;P
Obojętny jest mi świąteczny szał. Markety są już wystrojone? No super, wcale mi to nie przeszkadza. W telewizji zewsząd wieją święta? Ekstra, nie oglądam tego pudła. Zewsząd atakują nas netowe reklamy? Ohą, nie ma to jak błogosławiony flashblock.
Wcale te wystawy nie są coraz wcześniej. Rok temu święta było widać pełną parą już 1 listopada. Teraz jakoś od połowy, aż sama zdziwiona byłam. Ale mimo tego nie jest tak źle. Przynajmniej w Szczecinie.
Jedyną wadą są półki w marketach z tymi wszystkimi duperelami. W okresie przedświątecznym ograniczam zakupy z moją rodzicielką, ona nie potrafi przejść obok tych pierdół obojętnie. Koszmar.
Retiarius napisał/a:
Sprzedawcy szukają gdzie by tu się wcisnąć ze swoim towarem i jeszcze trochę zarobić.
A Ty chodzisz między półkami i szukasz, żeby kupić jak najtaniej i jak najlepiej. Jeśli nie Ty, to Twoja rodzina. Sam nakręcasz tę piekielną machinę. Trudno się mówi. Życie ;p
I e tam. Chcą, niech się cieszą, niech zabijają się marketowymi wózkami, tratują, prześcigają w pomysłach na prezenty, bla, bla, bla. Powodzenia życzę.
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Retiarius napisał/a:
Sprzedawcy szukają gdzie by tu się wcisnąć ze swoim towarem i jeszcze trochę zarobić.
A Ty chodzisz między półkami i szukasz, żeby kupić jak najtaniej i jak najlepiej. Jeśli nie Ty, to Twoja rodzina.
Nie, bo nie jestem homo supermarketus. A właściwie, to co napisałem, odnosi sie tylko do mnie, więc co ma do tego moja rodzina? To, że stary kupuje żubrówkę, a wujek fajki oznacza, że to ja jestem odpowiedzialny za nakręcanie handlu używkami?
Markety są już wystrojone? No super, wcale mi to nie przeszkadza. W telewizji zewsząd wieją święta? Ekstra, nie oglądam tego pudła. Zewsząd atakują nas netowe reklamy? Ohą, nie ma to jak błogosławiony flashblock.
Oto człowiek przystosowany !
Tyraela napisał/a:
Rany, ale wy marudzicie. Normalnie się starzejecie, tetryki cholerne, swetry dziergać a nie na forach siedzieć ;P
Całe szczęście że ja jestem piękny i młody
Regissa napisał/a:
Mimo wszystko jest mi smutno, że straciliśmy taką ważną cechę człowieczeństwa, jaką jest zdolność oczekiwania. Bo z tego rodzi się niecierpliwość, z której z kolei wypływają inne "patologie"
Niczego nie straciliśmy.
Nie wymagaj od marketingowców, żeby dbali o Twój rozwój duchowy
(muuusisz ją mieć, kup teraz, itp;) )
Myślę, że problem w dużej części leży w naszym pojmowaniu przestrzeni publicznej.
Za komuny było tak, że przestrzeń publiczna była pełna haseł o PRLu, przewodniej roli partii itd.
Kiedy PRL sie skończył, ludzie myśleli, ze teraz sobie zaaranżują przestrzeń publiczną, jak sami chcą - Piłsudskim, Katyniem, Kościołem itd.
Ale szybko się okazało, że poszczególni ludzie maja różne pomysły na przestrzeń publiczną - stąd pierwsze zgrzyty ( jak choćby walka o niedopuszczenie homoseksualistów w tą przestrzeń)
Do tego oczywiście weszła wszechogarniająca komercja, która wykorzystuje przestrzeń publiczną jako swój "warsztat pracy".
Myślę, że pomysł, aby "przestrzeń publiczna wyglądała tak, jakbyśmy chcieli" - to mrzonka.
Była mrzonką kiedyś, i jest nią teraz.
Powinniśmy się skupić na przestrzeni prywatnej, nie dać jej sobie zabrać, nie pozwolić, żeby wpływały do nas śmieci z zewnątrz.
Doskonałym przykładem jest Tyraela, której niestraszne są zagrożenia przenikające z przestrzeni publicznej.
Mnie może jest łatwiej, bo mam praktykę w tworzeniu własnych przestrzeni,
ale przy zwiększającej sie różnorodności świata, będziemy coraz częściej funkcjonować właśnie w nich.
Nie można już dziś wymagać od przestrzeni publicznej, żeby była "taka jak my chcemy".
No przepraszam, ale przestrzeń publiczna w jakiejś cząstce jest też moją przestrzenią! Więc mam prawo wypowiadać się na jej temat, zarówno kiedy mi się podoba, jak i kiedy mi się nie podoba. I teraz mówię, że straszenie ludzi mikołajami w listopadzie mi się nie podoba! A co!
Geoffrey napisał/a:
Niczego nie straciliśmy.
A tu się nie zgodzę. Właśnie, że z punktu widzenia psychologii, kiedy coś dostajesz natychmiast i zawsze, to w momencie, kiedy będziesz musiał poczekać, będziesz mieć z cierpliwością niezłe problemy Współczesny człowiek wkurza się, kiedy coś działa powoli, bo jest przyzwyczajony do natychmiastowych efektów. Oczywiście, nie są tutaj winne przedświąteczne reklamy, ale one wpisują się w ten cały system
Mnie się to nie zawsze podoba (choć też się wkurzam, jak strona się za długo ładuje ), ale pozwalam Ci mieć własne zdanie!
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
No przepraszam, ale przestrzeń publiczna w jakiejś cząstce jest też moją przestrzenią! Więc mam prawo wypowiadać się na jej temat,
Ależ ja Ci nie zabraniam wypowiadania się !
Zwracam tylko uwagę, że w zróżnicowanym społeczeństwie jest tak wielu chętnych do kształtowania przestrzeni publicznej, że nie da sie jej podporządkować konkretnie naszemu wyobrażeniu.
Różni ludzie maja różne oczekiwania, a powstający kompromis tak naprawdę nikogo nie zadowala.
Bo i chyba przestrzeń publiczna nie jest do zadowalania.
Regissa napisał/a:
teraz mówię, że straszenie ludzi mikołajami w listopadzie mi się nie podoba! A co!
No mi też nie. W ogóle nie podoba mi się pomysł ustawiania mikołajów na wystawach.
Słowo daję, Boże Narodzenie w styczniu to świetne rozwiązanie
Regissa napisał/a:
Właśnie, że z punktu widzenia psychologii, kiedy coś dostajesz natychmiast i zawsze, to w momencie, kiedy będziesz musiał poczekać, będziesz mieć z cierpliwością niezłe problemy Współczesny człowiek wkurza się, kiedy coś działa powoli, bo jest przyzwyczajony do natychmiastowych efektów. Oczywiście, nie są tutaj winne przedświąteczne reklamy, ale one wpisują się w ten cały system
Mnie się to nie zawsze podoba (choć też się wkurzam, jak strona się za długo ładuje ),
No tak. Zgoda. I zgoda, że to nie wina mikołajów w reklamach.
I jest dramat, kiedy "współczesny człowiek" musi np 5 minut poczekać w kolejce.
Ale to temat na osobną dyskusję.
teraz mówię, że straszenie ludzi mikołajami w listopadzie mi się nie podoba! A co!
No mi też nie. W ogóle nie podoba mi się pomysł ustawiania mikołajów na wystawach.
Słowo daję, Boże Narodzenie w styczniu to świetne rozwiązanie
Mrrrrrrauuuu!!! No, Tobie chyba styczniowy termin nie powinien przeszkadzać, nie?
Zresztą, Boże Narodzenie i tak trwa do Trzech Króli
A wracając do świąt przed świętami i wartości oczekiwania na coś: były kiedyś takie bombonierki, zrobione jako kalendarz adwentowy (chyba na Zachodzie, w protestanckich krajach były bardziej popularne). Jedna czekoladka, która odpowiadała kolejnemu dniowi oczekiwania. A na końcu, w święta czekała czekoladowa uczta i góra prezentów Zatem taka codzienna czekoladka była przedsmakiem świąt. Ale nawet taki kalendarz zaczynał się 1 grudnia Mmmmm... 24 czekoladki...
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
były kiedyś takie bombonierki, zrobione jako kalendarz adwentowy (chyba na Zachodzie, w protestanckich krajach były bardziej popularne). Jedna czekoladka, która odpowiadała kolejnemu dniowi oczekiwania
No, u nas to by dzieciaki zeżarły całą bombonierkę jednego wieczora
Widziałem taki kalendarz, ale nigdy go nie "używałem".
U nas zawsze dostatecznie atrakcyjna była perspektywa prezentów pod choinkę.
Atmosferę oczekiwania stwarzały jakieś przygotowania domowe,
czekanie na przyjazd rodziny itp.
Właściwie to sama zima przyzwyczajała człowieka do świąt.
Zresztą, Boże Narodzenie i tak trwa do Trzech Króli
Biedna Matka Boska Wiem, wiem, znów potraktowałem to zbyt dosłownie
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Przestałam się bulwersować tym, że choinki stoją w sklepach już w listopadzie.
Ostatnio chodzę do pracy i z pracy do domu. Nie chodzę po sklepach, bo nie mam czasu, ani ochoty.
Jak już zacznę chodzić, bo przecież trzeba kupić prezenty, to te wszystkie ozdoby nie będą mi przeszkadzały
I CO MI ZROBICIE?
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=E8gmARGvPlI[/youtube]
Wczoraj na zakupach już słyszałem i nawet wprawiło mnie to w radosny nastrój. Ale na wypływ gotówki z portfela nie wpłynęło.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Rossmann w tym roku pojechał po bandzie, była słynna promocja "Święta w sierpniu" i dziewczyny musiały wtedy nosić mikołajkowe czapki.
Święcie wierzę, że to był tylko marketingowy eksperyment. A nie skrajny debilizm.
E tam, jakby nosiły tylko te czapki i nic innego to by mi się podobało.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum