Wysłany: 2007-11-27, 20:29 John Ronald Reuel Tolkien
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych autorów. Można nie lubić jego twórczości, uznawać za schematyczną do bólu. Można też powiedzieć, że skrzywdził trochę fantasy w oczach świata. Wielu autorów w czasach posttolkienowskich wzorowało się na „mistrzu”.
Trzy najważniejsze dzieła to oczywiście Hobbit, Władca Pierścieni i Silmarillion. Pamiętam godziny spędzone na lekturze tych książek, wkroczenie w świat Śródziemna był pierwszym tak poważnym dla mnie zachłyśnięciem się literatura fantastyczną. Obecnie już tak wielkim fanem Tolkiena nie jestem, ale wciąż pozostaje sentyment. Pozostaje wciąż na mojej liście ulubionych pisarzy fantastycznych i prawdopodobnie nigdy z niej nie zniknie.
A jak jest z wami wciąż macie dobre wspomnienia związane z Tolkienem czy może wręcz przeciwnie, już nigdy więcej nie chcecie o nim w ogóle słyszeć.
Twórczość Tolkiena (zamknąłem na Silmarillionie, reszta to już raczej próba zarobienia na popolraności Śródziemia)
Cytat:
• Hobbit, czyli tam i z powrotem 1937, 1957
• Liść, dzieło Niggle'a 1945
• Rudy Dżil i jego pies 1949
• Władca Pierścieni 1969/1970, składający się z trzech części:
o Drużyna Pierścienia 1954,
o Dwie Wieże 1954,
o Powrót Króla 1955,
• Kowal z Podlesia Większego 1967
• Guide to the Names in The Lord of the Rings opublikowane w A Tolkien Compass w 1975
• Listy Świętego Mikołaja (The Letters of Father Christmas) 1976, 1977. Nowe wydanie w 2004.
• Silmarillion, pośmiertnie w 1977, 1978
Zapraszam do dyskusji.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Jedno pytanie. Czemu taki temat? Nie można było JRR Tolkien?
Wiem, czepiam się
A na poważnie. Czytałam WP, Hobbita, Sillmariliona, potem czytałam Encyklopedię Śródziemia, Wiersze, Zaginione Opowieści. W sumie większość. I w swoim czasie byłam uraczona, zakochana w jego elfach, Aragornie, Faramirze, Galadrieli, Glorfindalu, Elrohirze i Elro... (no w tym drugim bliźniaku) od Elronda. W sumie w więkoszości zakochana byłam w elfach - i nadal jestem.
Jak dla mnie jest to jedna z książek które coś zmieniły w moim życiu - przez niego wciągnęłam się w tą fantastykę.
_________________ Nikt nie zasługuje na moje łzy, a ten kto na nie zasługuje, na pewno nie doprowadzi mnie do płaczu
Można nie lubić jego twórczości, uznawać za schematyczną do bólu.
Źle sformułowałeś zdanie. Schematyczne= wpisujące się w schemat. Tymczasem o Tolkienie ni jak nie można powiedzieć że jest schematyczny bo to on pewien schemat w fantastyce stworzył. Oczywiście można mówić że jest schemat dobro vs zło, ale to raczej nie schemat a pewien uniwersalny motyw - stąd wogóle stawianie pod znakiem zapytania tej oczywistości że tolkien schematyczny jest- nie jest uważam za nieporozumienie.
Tolkiena cenię przedewszystkim za jego rzemieślniczą wytrwałość w tworzeniu śródziemia. To pierwszy przypadek tak dokładnej i szczegułówej kreacji świata fantastycznego, z dokładnie rozpisaną historią, geografią, mitologią, genealogią, no i konikiem Tolkiena - lingwistyką . To stanowi o epickości Tolkiena - zbudował on kolosalny domek z kart, tylko po to by wprawiać go w ruch w historii wojny o pierścień. Rozmachu i konsekwencji mu nie brakowało.
Szanuję Tolkiena jako ojca trendów w fantasy drugiej połowy XX wieku i za niesamowicie rozbudowany świat. JRR ma zapewnione miejsce w kanonie - imho na zawsze.
Jego styl pisania mi się nie podoba. Nie przypadły mi do gustu długie opisy, czarno-białość postaci, ogólna... baśniowość. Czytałam "Hobbita" i "Władcę Pierścieni" na początku mojej przygody z fantasy. Może dlatego, że przed Tolkienem łyknęłam Sapkowskiego, a to dwa bardzo różne style... W każdym razie teraz trzymam się od Tolka jak najdalej.
To co stworzył Tolkien jest niepowtarzalne. Wykreował własny świat tak od podstaw jak tylko można i próba kogokolwiek by stworzyć cos podobnego z miejsca będzie kojażona i porównywana z Mistrzem. Tak, bo dla mnie Tolkien jest Mistrzem.
Czytałam WP i podobnie jak Kal ukochałam sobie elfy, które uwielbiam do teraz (choć ustępują miejsca wampirom ) - o samym WP można by napisać wiele... ale ja nie o tym.
Zaznajomiłam się także z Poezją Śródziemia, która niezwykle przypadła mi do gustu.
Ale tylko jedna książka mnie naprawde zauroczyła - Silmarillion
Prawdziwe arcydzieło, poezja pisana prozą, już od pierwszych stron wpadłam w ten cudownie pogmatwany, fantastyczny świat
jeszcze mam zamiar zabrać się za 'Hobbita' ale to w swoim czasie
Brawa dla tego pana
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Nie pałam jakąś wielką miłością do twórczości Tolkiena. Władcę pierścieni przeczytam dopiero wtedy, gdy dowiedziałam się, że ma być film, i usłyszałam, że Gandalfa ma grać Sean Connery. Pomyślałam wtedy, że warto może by się przekonać, co to jest Władca pierścieni, szczególnie, że Gandalf kojarzył mi się tylko z szalonym ojcem ukochanej Thorgala. Parę razy próbowałam czytać i Hobbita i Władcę, ale nie mogłam się przemóc. W końcu dałam radę, ale tylko dlatego, że w WP opuściłam przedmowę. Potem poszło już z górki. Książkę uznałam za niezłą, ale nie porywającą. Może dlatego, że miałam za sobą już parę lat czytania fantastyki i nie wydawała mi się specjalnie oryginalna...
WP przeczytałam dwa razy i mi wystarczy, dopiero w zeszłym roku dałam radę Silmarillinowi i stwierdziłam, że bardziej mi się podoba (przynajmniej część Quenta Silmarillion). Ale nie skłonił mnie do sięgnięcia po inne książki tego pana. Wszelkie historie, niedokończone opowieści i inne mnie nie interesują po prostu.
Doceniam wkład Tolkiena w fantastykę, ale tyle. Książki mnie nie urzekły może dlatego, że jak dla mnie zbyt wiele jest skoncentrowania na opisie świata zamiast na fabule, ale co kto lubi.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Tak jak Elektra po Władcę sięgnęłam przy okazji nakręcenia filmu. I całe szczęście, że moja kumpela miała całą sagę, bo nie można było jej dostać wtedy w biblitece. Początek był dla mnie trudny do przebrnięcia, ale jak już poszło to na całego . Poprostu zakochałam się. Dla mnie wtedy to był pierwsze tego typu dzieło. Tak monumentalne w całej tej swojej drobiazgowości przedstawienia świata.
Z Hobbitem miałam szansę się zapoznać w gimnazjum, kiedy książka ta była lekturą. Jednak nie skorzystałam z szansy z tego prostego powodu, że była to właśnie lektura . Przez okres szkolny tak już mmiałam, że z założenia nie czytałam lektur .
Sillmarilion zaczynałam juz czytać ze trzy razy, ale jak do tej pory nie udało mi się przez niego przebrnąć .
Dla mnie również Tolkien pozostanie Mistrzem, mimo iż czytałam już o wiele fajniejsze dzieła. Sentyment i szacunek jednak pozostaje.
_________________ Nie wolno się bać. Strach zabija duszę. Strach to mała śmierć, a wielkie unicestwienie. Stawię mu czoło. Niech przejdzie po mnie i przeze mnie. A kiedy przejdzie, obrócę oko swej jaźni na jego drogę. Którędy przeszedł strach tam nie ma nic. Jestem tylko ja. Litania Przeciw Strachowi Bene Gesserit
Cieszę się, że Maeg założył ten temat Ja nie lubię zakładać czegoś nowego, a wątku o Tolkienie bardzo mi brakowało...
Nie zaczęłam swojej przygody z fantasy od Tolkiena (tylko od Thorgala ), "Władcę" czytałam już po "Wiedźminie", ale jakoś w ogóle nie przeszkodziło mi to w uznaniu Tolkiena za Mistrza gatunku I chyba właśnie za ten nieco archaiczny sposób narracji, odpowiedni dla baśni albo opowieści biblijnych, za stworzenie nowej mitologii świata, który istnieje tylko w IV wymiarze (jakim jest wyobraźnia) polubiłam Autora. Polubiłam to złe słowo, bo to coś więcej, niż "lubienie". I jakoś z wiekiem mi to nie mija, nawet po lekturze książki "Inklingowie" (powiedzmy że biografii Tolkiena, Lewisa et consortes), która może zniechęcić czytelnika do poszczególnych autorów (moim zdaniem jest albo fatalnie napisana, albo jeszcze gorzej przetłumaczona). I urzekł mnie zupełnie "Silmarillion", jak dla mnie jest to po prostu "Biblia Śródziemia"
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Trylogię pochłonąłem jednym haustem, tak samo jak "Hobbita" - urzekła mnie ta historia. Później był "Sillmarillion", który jednak czytało się ciężej, i "Niedokończone Opowieści". W twórczości Tolkiena urzekł mnie przebogaty, a jednocześnie spójny świat fantasy. To pierwszy wymyślony na taką skalę i równocześnie tak spójny świat fantasy z którym miałem styczność. Na spójność tą według mnie składają się piękne i szczegółowe opisy innych ras, czy narodów wraz z ich kulturą. To także opisy fantastycznej przyrody i architektury. To również obce języki zgodne ze swoistymi prawami lingwistycznymi. Przy próbie powtórzenia sobie Władcy, lektura już jednak tego czaru nie miała... aż do momentu kupienia przeze mnie Tarota opartego na twórczości Mistrza. Wtedy przeczytałem jeszcze raz całość (Niziołka, Saurona, Klejnot i Opowieści) i odkryłem drugie dno historii Ardy. Żeby nie być gołosłownym przedstawię 22 Wielkie Arkana znajdujące się w twórczości Tolkiena:
SPOILER W Jego książkach znajduje się:
Głupiec, który poszukując czegoś co utracił nie zauważa że następny krok tą drogą zaprowadzi go do przepaści - Gollum odzyskując Jedyny Pierścień wpada w otchłań Orodruiny.
Mag przekazujący ważnie wiadomości i używający swej woli by rzeczy działy się w odpowiedni sposób - to dzięki wydrapaniu na drzwiach norki Bilba przez Gandalfa pewnego symbolu, ten hobbit wziął udział w wyprawie której rezultatem jest między innymi odnalezienie Pierścienia i w konsekwencji pokonanie Saurona.
Lady Eowina, niczym Wysoka Kapłanka, pozwalająca by Jej wewnętrzne myśli i uczucia były Jej przewodnikiem. W życiu kieruje się intuicją, nie zdając sobie jednocześnie sprawy z motywów swego postępowania wynikających z przeszłości – saczonego do Jej ucha jadu Grimmy.
Belladonna Tuk, Galadriela i Różyczka Gamgee to Cesarzowa ukazująca trzy aspekty kobiecej mocy.
Elrond odmawiający dotknięcia Pierścienia zachowujący swoją niezależność. Niczym Cesarz, odmawia podporządkowania się władzy innych. Odpycha zewnętrzne wpływy, które wdzierają się na Jego terytorium.
Saruman kuszący ciemne i tajemnicze siły to Hierofant (Najwyższy Kapłan utożsamiany z Papieżem), któremu Palantir dał wizję Jego przyszłej chwały.
Aragorn z lady Arweną to wzór Kochanków – elfka w imię miłości poświęca nawet swą własną nieśmiertelność.
Ostatnia szarża Theodena przypominająca Rydwan, któremu podczas szaleńczej jazdy łamie się koło. Choć król Rohhimmirów skupia całą swoją potęgę i szarżuje na armię Mordoru, to atak ten załamuje się na Mumakilach, a król ponosi śmierć.
Białe Drzewo łączące niebo i ziemię i ukazujące początek nowej ery to Siła (Moc) tworząca most między tym królestwem a królestwem wyższych energii.
Pustelnik uważający, by się nie angażować w sprawy Śródziemia, to Tom Bombadil nie podejmujący się serii nowych zobowiązań.
Jedyny Pierścień, jak przystało na Koło Fortuny, przynoszący korzyści – pozwala stać się niewidzialnym, wydłuża życie - ale ostatecznie dominuje nad tym, który go używa.
Krzywoprzysięzcy z Dunharrow odbywający pokutę za dawne błędy biorą odpowiedzialność za własne pomyłki zamiast obwiniać innych za swą dolę. Ta Sprawiedliwość pozwala im na osiągnięcie harmonii po zapłaceniu za swe błędy.
Życie Faramira, niczym ciało Wisielca, zawieszone na szali, gdy położony na stosie oczekuje na podpalenie go przez Denethora.
Śmierć Gandalfa Szarego podczas pojedynku z Balrogiem i Jego odrodzenia jako Gandalf Biały to nic innego jak zmiana, która po usunięciu negatywnych uwarunkowań, pozwala by coś lepszego mogło powstać. To rezygnacja z czegoś o mniejszej wartości w zamian za coś o dużo większej i długoterminowej wartości.
Spojrzenie w przeszłość, aby lepiej zrozumieć teraźniejszość oraz używanie swoich doświadczeń, by skuteczniej radzić sobie z obecnymi problemami to Umiarkowanie pozwalające Frodowi okazać litość złapanemu Golumnowi.
Gadzi Język doradzający Theodenowi to Diabeł, którego jadowite rady zatruwają umysł dobrego króla.
Potęga Isengardu bardzo szybko upadająca pod wpływem ataku entów – niczym Wieża, która runie zbudowana na złych fundamentach. Okazuje się że brak (a nawet zaprzeczenie) solidnych podstaw – zasad uczciwości, zaufania i człowieczeństwa – jest najgorszym możliwym budulcem.
Pokój, łagodność, realizację oraz zrozumienie czyjegoś celu w życiu obrazuje światło Gwiazdy świecącej poprzez pierścień Galadrieli.
Potęga wroga wydająca się wychodzącemu z Kirith Ungol Samowi i Frodo większą niż jest rzeczywiście i strach przed Wartownikami to wpływ Księżyca, który sprawia że rzeczy nie są takie, jakie wydają się na pierwszy rzut oka.
Słońce świecące ponad Shire sprawia że wszystko wzrasta tam w harmoni – umożliwia wzrost i harmonijny rozwój we wszystkich aspektach życia. Życie w Shire polega na świadomym planowaniu, budowaniu oraz organizacji.
Poważną przemianę w życiu Froda, gdy Gandalf odkrywa mu naturę sił dookoła Niego. Ten Sąd skazuje hobbita na emigrację i zmianę stylu życia na zupełnie inny.
Świat Śródziemia polegający na wypełnieniu tego, za co odpowiadasz - obowiązków i zobowiązań. To wzrost poprzez radzenie sobie z życiem, bez unikania wyzwań, jakie nam daje. KONIEC SPOILERA
Książki Tolkiena zawierają esencję znaczeń wszystkich kart Tarota, nie tylko przedstawionych powyżej Wielkich Arkan (nie chciało się mi opisywać sytuacji zawierających znaczenia Małych Arkan - dodatkowych 56 kart - poza tym to by tak wydłużyło mego posta, że nikt by go nie przeczytał). Pewno niektórzy, którzy dobrnęli do tego fragmentu skrzywią się z lekką pogardą nad przypisywaniem jakiegokolwiek znaczenia jakiemuś systemowi wróżbiarstwa. Otóż Tarot to nie tylko wróżbiarstwo - to także sposób medydacji czy wręcz rodzaj filozofii - np za pomocą tych kart można ułozyć np Drzewo Życia, czy postawić Kabałę. Przy pomocy zaś samych Wielkich Arkan np zobrazować rozwój jakiegokolwiek adepta
Po tym objawieniu, J.R.R. Tolkien jest dla mnie Eru fantasy
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
"Teoria Tarotowa", jak dla mnie, jest mocno naciągana. Za to świadczy o dużej wyobraźni i zdolnościach kojarzenia jej Autora Całe szczęście nie jest ogólnie obowiązująca
A Tolkien dla mnie jest raczej wodzem rewolucji w fantastyce, który jej nadał nowy kształt i pchnął na tory postępu Bo fantastyka w formie np. baśni powstawała na długo przed Tolkienem...
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Podzielam zdanie Reggisy. Straszne naciągalstwo, no ale jeśli ktoś ma frajdę w tworzeniu takiego potworka, inny ma frajdę w czytaniu tego to... wszystko dla ludzi. ; ] Kiedyś udowodniono, że z przepowiedni Nostradamusa da się wyprowadzić wyniki w konkursie miss playboya i wiele innych rzeczy. ; ]
Regissa napisał/a:
A Tolkien dla mnie jest raczej wodzem rewolucji w fantastyce, który jej nadał nowy kształt i pchnął na tory postępu Bo fantastyka w formie np. baśni powstawała na długo przed Tolkienem...
No to nie ulega wątpliwości, że z fantastyką mamy do czynienia od zarania dziejów, w mitach, baśniach i tak dalej ale... o jakim "nowym kształcie" i "torach postępu" piszesz?
No to nie ulega wątpliwości, że z fantastyką mamy do czynienia od zarania dziejów, w mitach, baśniach i tak dalej ale... o jakim "nowym kształcie" i "torach postępu" piszesz?
Ech, bo mi się tak ładnie powiedziało Ale bo też Tolkien nadał tym baśniowym opowieściom kształt, powiedzmy, "wysokiej literatury". Stworzył całą otoczkę dla opowieści, wykreował nowy świat, nowe pojęcia dla swoich bohaterów. To trochę tak, jakby jakiś pisarz wziął opowiadania i stworzył z nich spójną powieść. Bardzo uproszczone, ale cóś w tym jest To była ta "nowa jakość"
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Ja tylko zwracam uwagę że poproszona o zdefiniowanie i wyjaśnienie swoich pojęć przy owym wyjaśnieniu używaszach kolejnych dość dyskusyjnych i niejednoznacznych pojeć np. ww. "wysoka literatura". ; ] Generalnie zrozumiałem że chodzi ci o zakres kreacji rzeczywistości fantastycznej czyli mniej więcej o to co mi. Jednak moim zdaniem to nie była rewolucja tylko ewolucja - na początku elementy fantastki pojawiały się w świecie rzeczywistym [np baśnie] później zaczęto mówić o jakieś dalekiej przeszłości kiedy świat wyglądał inaczej [np era hyboryjska w której hasał se Conan] a dopiero Tolkien wykreował na taką skalę alternatywny świat fantasy. Był to przełom ale jako uwieńczenie pewnego procesu, a nie jako rewolucja w fantasy.
Jedno pytanie. Czemu taki temat? Nie można było JRR Tolkien?
Wiem, czepiam się
Właściwie to nie wiem, chyba akurat przebudził się duch przekory, zawsze (no prawie zawsze) jest JRR Tolkien a my mamy inaczej. Sensownego wytłumaczenia brak .
Regissa napisał/a:
Cieszę się, że Maeg założył ten temat
Twój post z Warsztatu nasunął mi ów pomysł, inaczej pewnie dalej bym żył w nieświadomości. Dopiero gdy wskazałaś, że go nie ma, to jego brak zaczął razić po oczach.
Pamiętam jak mnie przestrzegano przed Sillmarillionem, że będzie ciężko się czytać, że może zanudzić. A o dziwo praktycznie połknąłem go. Nie wiem czy nawet łatwiej niż samego Władce. Ja miałem szczęście sięgnąć po Tolkiena jeszcze przed filmem i przed Sapkowskim. Ciesze się w sumie z tego. Czekają już od dawna na mnie Nieskończone opowieści i Zaginione ale nie mogłem się już do nich zabrać ale pewnie jeszcze wrócę do nich. Hm, naszła mnie w sumie ochotą na ponowną lekturę Hobibta i WP
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Jednak moim zdaniem to nie była rewolucja tylko ewolucja
No niech Ci będzie - zatem Tolkien jest Darwinem fantasy, ok?
Maeg napisał/a:
Twój post z Warsztatu nasunął mi ów pomysł, inaczej pewnie dalej bym żył w nieświadomości. Dopiero gdy wskazałaś, że go nie ma, to jego brak zaczął razić po oczach.
Hmm... Czyli w sumie to moja zasługa Nie ma to, jak dobre podbudowanie własnej wartości
_________________ Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
Żeby nie być gołosłownym przedstawię 22 Wielkie Arkana znajdujące się w twórczości Tolkiena:
Ciekawe, ciekawe Ciekawa jestem czy sam Tolkien by na to wpadł xP
Asuryan napisał/a:
Otóż Tarot to nie tylko wróżbiarstwo - to także sposób medydacji czy wręcz rodzaj filozofii - np za pomocą tych kart można ułozyć np Drzewo Życia,
racja, jako żem siedze w owych kartach od dobrych paru lat ^^'
Regissa napisał/a:
No niech Ci będzie - zatem Tolkien jest Darwinem fantasy, ok?
Pdodoba mi się to stwierdzenie
Ale jak dla mnie był i rewolucją i ewolucją
Au revoir!
_________________ ***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat... TanBlog
Tolkien to była wyjątkowa osobowość. Szczególnie, ze pisać "Hobbita" zaczął przez przypadek, a w końcu od tej książki wszystko się zaczęło. Kiedy sięgnęłam po "Władcę Pierścieni" miałam za sobą już rożne fantastyczne lektury, lepsze i gorsze. Sam początek, pierwszy rozdział męczyłam chyba z tydzień, ale potem poszło z górki. Po paru latach z ciekawości i chęci porównania treści filmu i książki przeczytałam pierwszy tom raz jeszcze, co ciekawe tym razem w dwa czy trzy dni, mimo ponownego przeczytania ta książka nie traci dla mnie na niczym, jedynie zyskuje kiedy uzupełniam swoją wiedzę na temat Śródziemna. Miałam szczęście, że kończyłam trzeci tom kiedy pojawił się pierwszy film, a Sapkowskiego nie czytałam wcześniej, no dobrze czytałam, nie chce podpadać, ale to nie mój konik, szlag mnie trafia gdy to czytam i szybko się pozbywam jego dzieł. Zakochałam się, można by rzec, w tej książce. Była dla mnie czymś niezwykłym, przede wszystkim przemyślanym, czyny bohaterów miały swoje konsekwencje, co w wielu książkach występuje rzadko. Potem przeczytałam "Hobbita" ubawiła mnie ta książka, bo napisana została w stylu nieco bajkowym, takim jakie czyta się dzieciom przy kominku. Jednak to nie jedyna zaleta tego tytułu, oczywiście jest ciekawy, szczególnie dla kogoś kto wsiąknął w ten świat. Zresztą dzięki lekturze "Hobbita" mogłam się dopatrzeć paru ciekawych scenek w pierwszej części filmu. Następnie był "Silmarillion" trudna lektura, w porównaniu do dwóch wcześniejszych tytułów, ale dużo, dużo ciekawsza, wręcz arcy ciekawa. Można się dzięki niej dowiedzieć wielu rzeczy, co rzuca nowe światło na fabułę "Władcy" Ostatnio mnie ciągnąć zaczyna do ponownego przeczytania tej lekturki i chyba tak zorbie.
Chyba w którce powstanie nowy temat z Tolkienem w tytule, bo niedawno z Olimpem kłóciłam sie sms'owo na temat "Tolkien jest nudny".
_________________ If something blows up, and you know it's your fault you...RUN LIKE HELL! I'm smiling because they haven't found the bodies yet. There are times in life when you must ask...WTF?!?!?!? It's ok we're insane.
Co ja biedny mam napisać? Tolkien to Mistrz - to nie twierdzenie, tylko aksjomat. I dobrze by było, gdyby został przyjęty do wiadomości. Wówczas nie pojawiali by się nastoletni oszołomi od FR, wytykający takie "błędy" Tolkienowi jak ekonomia, czerń i biel, epickość i nudne opisy. Śródziemie takie miało być i koniec. Czy się podoba, czy też nie, jest rzeczą gustów. A szacunek się należy.
Dla mnie Władca był pierwszą poważną (czy też wysoką) fantasy jaką czytałem - miało się to szczęście ^^. Potem był czas na Hobbita, kiedy też mogłem go należycie ocenić, a na końcu kamyki. Owszem, są trudną lekturą, lecz dzięki nim Wojna o Pierścień wydaje się taka... malutka.
A co do tego tarota... Zarówno karty, jak i powieść Tolkiena oparte są na toposach literackich występujących lat dwa tysiące, jak nie więcej. Więc oczywiste, że będą się pokrywać. Lecz i tak większość jest naciągana
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jak dla mnie i dla wielu zresztą Tolkien jest najbardziej 'mistrzowskim mistrzem' z pisarzy, których znam. Cały świat, który stworzył, jest tak złożony i dokładnie opisany, że wielokrotnie zastanawiałam się jak wielką wyobraźnię i talent musiał mieć twórca, aby wszystko to w tak płynny sposób przedstawić na kartkach papieru. Za Władcę Pierścieni zabrałam się nieco późno w porównaniu z datą wydania, ale w miarę wcześnie jak na mój wiek, więc czytając te książki po raz pierwszy nie byłam w stanie wszystkiego zrozumieć i dobrze się wczuć. Oczywiście ponowna lektura mi znacznie pomogła (zabrałam się za nią drugi raz 2 lata po 'pierwszym razie'). I ja również uwielbiam elfy, zresztą te w każdej książce są mi najbliższe. Natomiast co do Hobbita, to przeczytałam go około 10 razy i dalej nie mam oporów, aby sięgnąć po niego jeszcze raz i jeszcze raz... Zdziwił mnie wręcz fakt, że ten temat ma tak mało stron w porównaniu z innymi
W każdym razie, rozpisywać się generalnie na temat geniuszu Tolkiena nie trzeba, ponieważ każdy ma o nim pojęcie (choć jedni mniejsze, drudzy większe).
Zdziwił mnie wręcz fakt, że ten temat ma tak mało stron w porównaniu z innymi
Gdyż ponieważ:
ElaineBlath napisał/a:
W każdym razie, rozpisywać się generalnie na temat geniuszu Tolkiena nie trzeba, ponieważ każdy ma o nim pojęcie (choć jedni mniejsze, drudzy większe).
Ok, prawda, że tak napisałam.
Ale można rozmawiać na wiele (naprawdę wiele) tematów powiązanych z książkami i ogólną twórczością związaną ze Śródziemiem
"Hobbita" dostałem na urodziny od znajomego, leżał w samotności dość długo. Ale pewnego dnia coś mnie wzięło i przeczytałem tę niedługą książeczkę. Spodobała mi sie i to bardzo. Była ciekawa, porywająca i dobrze napisana i te postacie. Naprawdę sympatyczna książeczka. Wziąłem się za "Wyprawę" (tłumaczenia Skibniewskiej) i utknąłem na wstępnie. Te opisy i fakty dotyczące ziela i hobbitów trochę mnie irytowały. Za jakieś 2 miesiące znowu chwyciłem "Wyprawę" i tym razem szybko ją przeczytałem. Kupiłem "Dwie wieże" ale czytało się kiepsko, nie ten styk nie ten język (tłumaczenie Łozińskiego), bałem się, że tak będzie dalej. "Powrót króla" czytałem już w tłumaczeniu Skibniewskiej, więc było rewelacyjnie. Później było z górki WP czytałem kilkanaście razy. Inne dzieła mistrza też wiele razy.
Później było z górki WP czytałem kilkanaście razy. Inne dzieła mistrza też wiele razy
Wszystkie trzy części przeczytales kilkanaście razy łącznie? Czy każdą z części po kilkanaście razy co w sumie daje kilkadziesiąt przeczytań?
No i czy Dwie Wieże w przekładzie Łozińskiego przeczytałeś też naście razy? Czy też może w wersji tłumaczonej przez Łozińskiego zaledwie jeden raz a pozostałe razy w tłumaczeniu Skibniewskiej?
No i czy jak czytałeś już... powiedzmy 12 raz WP to ci się nie znudziło do tamtej pory (czyli już po przeczytaniu 11 razy)?
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Nabu czy nie wstyd ci biegac po forum z avkiem CR? Toż to jakbyś bez majtek po ulicy biegał
Ten avatar jest dla mnie powodem do dumy
romulus napisał/a:
Nakombinowałeś w tym poście... Jak w ogóle śmiesz porównywać przekłąd Łozińskiego i Skibniewskiej?
Fakt, Skibniewska odpada w przedbiegach :]
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Profan W przekładzie Łozińskiego nie mogłem się zmusić by przeczytać w całości chociaż jeden tom, w przekładzie Skibniewskiej przeczytałem kilkanaście razy całość WP i jeszcze nie raz zdarza się mi do tej perełki wracać.
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Profan W przekładzie Łozińskiego nie mogłem się zmusić by przeczytać w całości chociaż jeden tom, w przekładzie Skibniewskiej przeczytałem kilkanaście razy całość WP i jeszcze nie raz zdarza się mi do tej perełki wracać.
Spadaj Ja Łozińskiego przeczytałem w całości natomiast Skibniewskiej fragmenty, więc miałem porównanie. I wypadło ono na korzyść tego pierwszego. A jako, że zwracam głównie uwagę na klimat, dlatego twierdzę to co twierdzę Skibniewskiej po prostu nie dało się czytać.
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
No chyba lepsze porównanie byś miał jakbyś przeczytał wszystko w obu wersjach. Tak jak ja.
Na pewno, ale po dwukrotnej przygodzie z panem Łozińskim już nie miałem ochoty aby zabrać się za Skibniewską znając po części jej niezwykle drętwe tłumaczenie. To by było jak przesiadka z Shinkansena do pociągu linii podmiejskiej (sprzed wymiany taboru) A zresztą WP nie wydała mi się później aż na tyle ciekawa aby poznać te historię po raz trzeci.
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum