Chyba za bardzo jesteś uprzedzona do prozy Huberatha, skoro "na siłę" szukasz dziury w całym.
No bez przesady. Ja mogę powiedzieć, że Ty jesteś tak zapatrzony, że nie widzisz żadnych niedociągnięć.
SPOILER Z "Wróciees Sneogg, Wiedziaam"
Twój argument mnie nie przekonuje. Jakich tych szkód aż tyle narobił? I skoro narobił szkód, to trzeba je jeszcze powiększać? To jest dla mnie nielogiczne.
KONIEC
Tak poza tym, to to opowiadanie wywarło na mnie duże wrażenie i podobało mi się. Tylko ta końcówka zgrzytnęła.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Chyba za bardzo jesteś uprzedzona do prozy Huberatha, skoro "na siłę" szukasz dziury w całym.
No bez przesady. Ja mogę powiedzieć, że Ty jesteś tak zapatrzony, że nie widzisz żadnych niedociągnięć.
Jeśli wymieniony przez Ciebie przykład potraktować jako "niedociągnięcie", to równie dobrze, na podobnej zasadzie, można doczepić się wielu, wielu innych utworów/książek, gdzie mają miejsce o niebo bardziej "nieprzekonujące" sytuacje.
SPOILER Z "Wróciees Sneogg, Wiedziaam"
Widocznie ktoś (lub ktosie) "na górze" stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie uśmiercenie porywacza, który nie tylko się zbuntował, ale i targnął na dobro powszechne.
Niewykluczone, iż element propagandowy także mógł mieć wpływ na taką, a nie inną, decyzję.
Ponadto wcale nie zostało powiedziane, że po strzelaninie na końcu, reszta cennego materiału biologicznego (Snorga na wszelki wypadek nie liczę...) została zmarnowana...
Chyba za bardzo jesteś uprzedzona do prozy Huberatha, skoro "na siłę" szukasz dziury w całym.
No bez przesady. Ja mogę powiedzieć, że Ty jesteś tak zapatrzony, że nie widzisz żadnych niedociągnięć.
Jeśli wymieniony przez Ciebie przykład potraktować jako "niedociągnięcie", to równie dobrze, na podobnej zasadzie, można doczepić się wielu, wielu innych utworów/książek, gdzie mają miejsce o niebo bardziej "nieprzekonujące" sytuacje.
Na przykład drużyna pierścienia od razu mogła wsiąść na wielkie orły i w parę godzin załatwić wrzucenie pierścionka do wulkanu
Jeśli wymieniony przez Ciebie przykład potraktować jako "niedociągnięcie", to równie dobrze, na podobnej zasadzie, można doczepić się wielu, wielu innych utworów/książek, gdzie mają miejsce o niebo bardziej "nieprzekonujące" sytuacje.
A nie wiem po co mam się w tej chwili doczepiać do innych utworów. Powiedziałam o co mi chodzi w tym opowiadaniu i oceniam wyłącznie je. Bez porównań.
Moja opinia może Ci się nie podobać, ale nie każ mi bezkrytycznie patrzeć na to opowiadanie.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Na przykład drużyna pierścienia od razu mogła wsiąść na wielkie orły i w parę godzin załatwić wrzucenie pierścionka do wulkanu
Otóż tak się składa, co niejednokrotnie wykazali Tolkieniści przedstawiając bardzo solidną argumentację opartą o Trylogię, że nie mogli wsiąść na wielkie orły i w parę godzin załatwić sprawy z pierścionkiem. Może i były inne, sensowniejsze sposoby na zniszczenie Jedynego, ale ten akurat nie wchodził w grę. Polecam poszukanie w źródłach...
Ale rozumiem istotę problemu. Człowiek czyta, wydaje mu się coś nielogiczne (bo sam by tak nie postąpił) i zaraz ma to za błąd. I tak, w masie przypadków, w tym również we wskazanym przez Elektrę w Sneogu, uważam, że to czepialstwo.
_________________ The woods are lovely,dark and deep
And I have promises to keep
and miles to go before I sleep.
Did you hear me, Butterfly?
Miles to go before you sleep.
Na przykład drużyna pierścienia od razu mogła wsiąść na wielkie orły i w parę godzin załatwić wrzucenie pierścionka do wulkanu
Otóż tak się składa, co niejednokrotnie wykazali Tolkieniści przedstawiając bardzo solidną argumentację opartą o Trylogię, że nie mogli wsiąść na wielkie orły i w parę godzin załatwić sprawy z pierścionkiem. Może i były inne, sensowniejsze sposoby na zniszczenie Jedynego, ale ten akurat nie wchodził w grę. Polecam poszukanie w źródłach...
To był oczywiście żart Jestem wielkim fanem prozy Tolkiena, a Władca pierścieni wciąż pozostaje moją ulubioną książką.
Dziwna postawa. Zależy jak rozumieć czepialstwo - jesli jako konstruktywną krytykę to fajnie, ale wydaje mi się że u Ciebie czepialstwo to czepianie się dla czepiania. Autor to człowiek. Ludzie sa omylni. Autor wydając cokolwiek musi liczyć się z weryfikacją przez czytelników. Czytelnik lubi rzeczy spójne, nie zawsze podane bezpośrednio ale spójne. Stąd ma prawo weryfikować autora.
A tłumaczenia typu - "to mój świat fantasy i ja w nim rządzę a ty się nie czepiaj", albo "dla tego pozornie głupiego opisu istnieje tak naprawdę 7 niezaleznych czynników inicjujących poprostu niewspomnianych w tekście" itp są średnio przekonywujące.
(...)Moja opinia może Ci się nie podobać, ale nie każ mi bezkrytycznie patrzeć na to opowiadanie.
Gdzieżbym śmiał cokolwiek Ci kazać...
Bardzo szanuję i cenię Twoje opinie (np. przekonałaś mnie do zakupu serii np. Morgana i Eriksona - to chyba o czymś świadczy...), lecz to nie znaczy, że zawsze muszę się z nimi zgadzać, prawda?
Przyznam szczerze, że nawet gdybym nie był zaangażowany emocjonalnie (bo opowiadanie Huberatha bardzo sobie cenię) to i tak zaprotestowałbym przeciwko "czepianiu się" kwestii, którą poruszyłaś.
Jeśli Ci to ulży, możesz pacnąć mnie młotkiem w łeb. Oczywiście tym "emotikonkowym".
Jestem świeżo po przeczytaniu "Basamu...."i uważam że WARTO.Prawie każde z opowiadań wywarło na mnie wrażenie Wzbudziło emocje i zapadło w pamięć .Brak Happy End-ów zdecydowanie podnosi ocene Te opowiadania są prawdziwe pomimo tego że rozgrywaja się w świecie fantastyki .
Popieram. "Balsam..." naprawdę daje do myślenia. Na pewno nie jest to zbiór, który można czytać dla rozrywki. Oryginalny, wciągający i przy tym straszne pokręcony. Może nie będzie to zbyt dużym spoilerem, jeśli powiem, iż większość z opowiadań ma dość pesymistyczne zakończenie. Mimo wszystko polecam. Każdy znajdzie tam coś dla siebie.
_________________ Bóg mi wybaczy. W końcu to jego fach. ~ Heinrich Heine na łożu śmierci
Chyba żartujesz, zakończenie nie pozostawia kompletnie żadnej nadziei, jak dla mnie jest całkowicie negatywne. Chyba że coś przeoczyłem...
You talking to me?
Bez przesady... Proszę je porównać choćby ze Sneoggiem czy "Drugą podobizną w alabastrze". Tutaj bohater przynajmniej ma jakieś widoki na przyszłość... Nie tyle przeoczyłeś, co za słabo zinterpretowałeś.
SPOILER
Kara w końcu się skończy, a on trafi do nieba, prawda?
Drugiej podobizny nie czytałem, ale Sneoog kończy się mocno, ale raz na zawsze, a w Karze Większej jednak cierpi on katusze. Ale przyznam, że zapomniałem, że to się skończy A może niebo nie będzie tego warte?
I pomyśleć, że to ja uchodzę za Naczelnego Pesymistę.
SPOILER
Panowie, każde katusze w końcu się skończą - gieroj "Kary większej" od tego nie umrze. Bądź co bądź jest we właściwych, tzn. fachowych rękach. Natomiast dla Sneogga i bohaterów "DPwA" nie ma już żadnej nadziei...
Panowie, każde katusze w końcu się skończą - gieroj "Kary większej" od tego nie umrze. Bądź co bądź jest we właściwych, tzn. fachowych rękach. Natomiast dla Sneogga i bohaterów "DPwA" nie ma już żadnej nadziei...
Kwestia do rozważenia- co jest lepsze, szybka śmierć czy potencjalnie nieskończone tortury? W temacie o literaturze postapo wspominałem "Nie mam ust a musze krzyczeć" tam właśnie jest ten problem świetnie ujęty.
W opowiadaniu Huberatha wcale nie są to (potencjalnie) nieskończone tortury. Tytuł mówi jasno - "Kara większa". Co innego, gdyby była "największa"...
A teraz przesłuchaj to co zapodał post wyżej Dabliu bo sam H. mówi własnie o tej nieskończoności i w ramach pokuty to jest kary mniejszej zrób trzy przysiady. ; ]
W opowiadaniu Huberatha wcale nie są to (potencjalnie) nieskończone tortury. Tytuł mówi jasno - "Kara większa". Co innego, gdyby była "największa"...
A teraz przesłuchaj to co zapodał post wyżej Dabliu bo sam H. mówi własnie o tej nieskończoności i w ramach pokuty to jest kary mniejszej zrób trzy przysiady. ; ]
W tym momencie "bóg zabił kotka..."
Nie mam usprawiedliwienia dla swojej nikczemnie błędnej interpretacji, choć póki nie wypowiedział się M. Huberath, można było dopuścić taką ewentualność.
P.S. I bóg uśmiercił kolejnego kotka...
Przeczytałam "Gniazdo światów" i byłam oczarowana. Świetny pomysł, jasne, przejrzyste wszystko, bez zbędnych ozdobników i chwytające za serce.
Nie okazałam się Prawdziwym Czytelnikiem. i żałuję, gdyż popsuła mi się końcówka fabuły...
Potem obejrzałam "Wróciees Sneogg, Wiedziaam" w wykonaniu Sług Metartrona i trwałam w oczarowaniu.
Wzięłam się z entuzjazmem za "Miasta pod Skała" i... entuzjazm opadł.
Brudno, brzydko, długo, długo długo. Akcja wlecze się jak ślimak na emeryturze. W ddoatku szachista.
Nie wymagam od literatury aniołków i lukru, jak to ktoś wyżej wspomniał, ale bez przesady! Niektórych fragmentów nie mogłam czytać, przejrzałam jedynie.
Denerwuje główny bohater. Jakiś taki nieprofesjonalny jest. Niby pełen dobrych pomysłów, ale bierny.
Poza tym - to kupa ekskrementów.
Czytam, gdyż mam zwyczaj czytać do końca. Mam nadzieję, że jednak wyrwie się akcja z marazmu i COŚ zacznie się dziać, wyjaśniać...
Jestem prawie po Balsamie długiego pożegnania (nie dokończyłem jeszcze opowiadania tytułowego) i muszę powiedzieć, że świetny to zbiorek. Mimo, że czasem troszkę za szybko chwytałem, jakie będzie zakończenie to opisy są zawsze bardzo sugestywne. Autor ewidentnie trafia do mnie, jedo opisy powodują, że momentalnie mam przed oczami obraz rzeczywistości otaczającej bohaterów. No i te niezbyt optymistyczne zakończenia. Świetne. Po wakacjach sięgnę po powieści Huberatha.
Przeczytałam "Balsam..." i teraz zastanawiam się którą książkę Huberatha brać na celownik w dalszej kolejności.
Opowiadania są po prostu świetne. (Może oprócz "K. miał zwyczaj...").
Najlepsze moim zdaniem: "Kara większa". Wręcz boli przy czytaniu; zakończenie też mocne. Na pewno nie jest to historyjka z serii "No fajne, fajne, ale o czym to było? Następne proszę".
Drugie w moim osobistym rankingu: "Ostatni, którzy wyszli z raju" wciągnęło mnie bardziej niż się spodziewałam. Zakończenie jak zwykle kopie czytelnika w kolano Chociaż mam wrażenie, że bardziej pasowałoby ono do krótszego opowiadania. Ten utwór widziałabym raczej jako powieść.
Ale i tak najbardziej przeszkadza mi to, że opowiadań było za mało
_________________ "Czujesz się niepotrzebny? Zadzwoń: 02xx897898. Dr n. med. W. Ockham"
Ja tam nie bawiłem się w półśrodki i od razu sięgnąłem po Miasta. Niedługo podzielę się spostrzeżeniami odnośnie twórczości Huberatha, póki co jednak trzeba wypełnić nieprzyjemne obowiązki czasu rzeczywistego
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum