Strażniki skinął skwapliwie głową, nakazując swym towarzyszom odsunąć czym prędzej wóz.
Spod płachty przykrywającej znajdujący się pod spodem towar, wypadł gliniany garnek, rozbijając się o kamień z głośnym brzękiem.
-Użytek z was znikomy, chamy! Krzyknął na to brodaty, do swych kompanów, którzy w kilka uderzeń serca później uporali się z wozem, i otworzyli przed wami bramę.
Dosiadłszy konia, Jorim uniósł wysoko głowę, aż usłyszałeś jak mu coś strzeliło w plecach.
-Pozwolą dzielni wojowie, żem ich zaprowadzę przed oblicze naszego pana?! Tędy, tędy. Przekroczyliście bramę, zostawiając za sobą dwóch strażników, wóz i martwego starca, nadal leżącego w błocie.
Rumot panujący w Andalsnes, zaświadczał o jego dobrobycie, jakim żadna inna siedziba Jarla, cieszyć się nie mogła. Szum Lasu, przypominał raczej wschodnie miasta Konstantynopolu, niżeli północną osadę wikingów.
Nieliczne ziemianki, zostały zastąpione drewnianymi konstrukcjami, otaczającymi górującą nad nimi siedzibę Offa, przed którą ciągnęły nierówne rzędy wozów, na których kupcy wystawili swoje towary.
Przebicie się przez zgromadzony na ulicach tłum, nie będzie należało do rzeczy łatwych.
-Z drogi, z drogi! Przejście! Rozwrzeszczał się brodaty, jak na zawołanie, a jego głos wmieszał się w panujący zgiełk wraz z mocnymi uderzeniami kowalskiego młota.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Gniewomir nigdy nie lubił dużych miasta. Śmierdziały były głośne i w nich zaczynał się słabość. Ludzie gnuśnieli w osadach gdzie nie musieli się bać dzikich zwierząt czy iść na polowanie. Nie było wyjścia trzeba było się przyzwyczaić. Głos kowalskiego młota przypomniał mu o mieczu dal młodego towarzysza. Ale nie teraz na to pora. Off miał pierwszeństwo i nie mógł teraz czekać. Dobrym znakiem było to że jako wysłannik Luvego został dobrze przyjęty przez strażników.- Przyjacielu- odezwał się do strażnika- w jakim nastroju jest ostatnio twój pan? niechał bym czymś urazić tak wielkiego wojownika
Brodaty, odsunął gwałtownie na bok, kolejnego szczeniaka z licznej grupy która otoczyła waszą trójkę kordonem. Na jego ustach wykwitł przebiegły uśmieszek, który w następnej chwili znikł całkowicie, zastąpiony przez maskę pokory.
-Panie żyjemy w czasach, gdzie każda informacje jest na wagę złota!
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Przyjacielu To mowa jest srebrem a milczenie złotem. Ty masz mówić - mówiąc to wysypał z sakiewki kilka srebrnych monet i bawił sie nimi w dłoni- A wiec jak przyjacielu? Co się dzieję w okolicy? i jakich wilków mam się wystrzegać? pamiętaj im więcej mowy tym więcej srebra Im więcej milczenia tym więcej złota - Gniewomir popatrzył w oczy wartownika - o którym będziesz mógł śnić
Strażnik odwrócił od ciebie gwałtownie twarz, i przez dłuższą chwilę uporczywie wpatrywał się przed siebie. Westchnął boleśnie, z wielką rezygnacją po czym zaczął mówić.
-Różne to kruki do nas wieści niosą, lecz nasz pan wie co właściwe i słuszne. Być tak jeszcze nie było aby Szary Wilk nie wywęszył w porę niebezpieczeństwa, i zaniechać mu nie mógł. Oj, co to, to nie! Ma on nos i swych ludzi twardo trzyma, co toby im do głowy nie przyszło, przeciwko niemu stawać. A ja się pytam, po co, na co, przeciwko władzy dobrej, co dobrobyt w progi nasze skromne przynosi, buntować się? Ano, nie ma takiej konieczności i ludek spokojnie w ufności do Wilka, żyje pod Kruczym Gniazdem. Oznajmił.-Kiedy inszej sprawy mają się z sąsiadami. Tu zerknął na ciebie koso. -Zawdy tu dogadać się ciężko odkąd Har... Brodaty zreflektował się z kim rozmawia, niekończąc rozkaszlał się paskudnie, a gdy doszedł do siebie, podjął wątek. - chamstwo mówię! Arhildowe chamstwo na północy zmywa sen z powiek jarlowych.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Dzięki ci przyjacielu za twe słowa. Twój pan to wojownik jakich mało i dobry przyjaciel. Przekonasz się wkrótce, że wilk ma ostre kły i wielu przyjaciół. Zaprowadź mnie do Off bo widzę teraz jak ważne są wieści które niosę. Uważaj na siebie wkrótce może nadejść czas wilczej zamieci. Jorim! Idziemy pamiętaj by przed obliczem Jarla zachowywać się odpowiednio i nie odzywaj się nie pytany
Mało prawdopodobnym było aby Jorim w ogóle miał zabrać głos. Człowiek ten był z natury małomówny, o czym przekonać się mogłeś w czasie waszej podróży do Andalsnes.
Minęliście mniejsze zabudowania, docierając do pierwszych stoisk kupieckich, wokół których gęsto kłębili się ludzie. Ktoś pokrzyknął gniewnie, ktoś pchnął mężczyznę na ziemię, tuż przed twojego konia, który spłoszywszy się, odskoczył szybko w bok, uderzając zadem podpierającego się o wóz mężczyznę. Wypuścił on trzymający w dłoniach róg miodu, który niechybnie oblał mu połowę odzienia.
-O ty kurwisynu! Złaź z tego konia, ale już! Rozdarł się potężnie.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Gniewomir Uspokoił wzburzonego konia i spojrzał na rozjuszonego mężczyznę i nie podobało mu się to co widzi. Facet był naprawie zły ale lekkie podchmielenie nie poprawiało sytuacji. Cholerny wypadek - pomyślał Glum - był mi potrzebny jak kurwie dziecko- musiał coś szybko zrobić by nie zaogniać sytuacji wizyta u Jarla rozpoczęta od burdy na ulicy to nie był najbielszy pomysł. Szybko szedł konia i rzucił lejce Jorimowi- Przyjacielu przepraszam cię. Niech bogowie będą światkami, że nie chciałem ci uchybić i to z winy tej przeklętej bestii zostałeś narażony na stratę. Jestem Gniewomir zwany Glumem syn Racibira. Przybyłem z posłaniem dla Jarla wybacz jeżeli ci uchybiłem - w każdym momencie był gotowy wyciągnąć broń-
Szarooki przymrużył skryte pod krzaczastymi brwiami oczy w wąską kreskę. Górna warga niebezpieczne mu zadrżała.
Stojąc w lekkim rozkroku wdychał potężne hausty powietrza. Unosząca się przy każdym wdechu klatka piersiowa, sprawiała, że mężczyzna rósł w oczach, spawając się jeszcze większym.
-Nie jesteś mi przyjacielem żadnym. Gęsta ślina spłynęła ci po policzku.
Zanim stojący przed tobą mężczyzna cię opluł, zauważyłeś jak prowadzący was do Offa strażnik, niknie w tłumie.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Dość pomyślał Gniewomir nie będzie mnie ten pies obrażał. Syn suki sługa fałszywych bogów. Nie mógł jednak teraz wplątać się w walkę. Musiał rozmawiać z Jarlem jako Poseł nie jako awanturnik. Zniewagi jednak nie mógł wybaczyć. - Posłucha mnie psie. Widać jesteś zbyt tępy by nie zadzierać z lepszymi od ciebie. Dostaniesz wiec nauczkę. Ale nie tu i nie teraz. Muszę Dostarczyć wiadomość Jarlowi. Nie zajmie mi to jednak długo. Gdy zajdzie słońce stanę z tobą do walki na kegu ognia. Chyba, że brak ci odwagi? Wzywam bogów na światków i tu obecnych że ja Gniewomir syn Księcia Racibora stawie się w kręgu i nauczę cię tego czego nie nauczyła cię twoja matka suka i twój ojciec lecz którzy wie kim on był zbyt wielu miało twoją matkę pewnie jakiś Wołoch- ręka była już blisko miecza gdyby wiking zatankował był by martwy w ułamku sekundy.
Otaczający was tłumek przerzedził się, pozostawiając wokół was samych mężczyzn o złowrogich spojrzeniach, skierowanych w waszą stronę. Wszyscy nerwowo kierowali ręce w dół, ku mieczom.
-Panie ... Usłyszałeś za sobą szept Jorima.
-Jam jest Ragnar Twarda Pięść! Syn Osvira, brat Offa Szarego Wilka! Wrzasnął szarooki a stojący najbliżej wojowie mu odpowiedział:
-Łra, łra, łra!!!
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
W duchu Gniewomir szpetnie zakloł. Mogło być gorzej mógł trafić na samego jarla. - Stawie się i będę walczył z tobą Ragnarze do tego czasu nie chowajmy do siebie urazy. Chciał bym cię prosić byś poszedł zemną do twego brata, bo mój przewodnik uciekł jak widać a mam ważne wieści.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum