Liv za Hyperiona to bym delikwenta znalazła nawet w Chinach ;P
Ja nie pożyczam książek od pewnego czasu po tym, jak zobaczyłam mojego kumpla noszącego książkę w kieszeni. Poważnie, ten widok mi się wypalił na siatkówce z taką intensywnością, że książki ode mnie dostaną tylko 3 osoby, no może jakieś wyjątki xD
Poza tym uwielbiam kiedy kumple żebrzą ode mnie knigę a ja twardo NIIIEEEE! : D
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
Liv za Hyperiona to bym delikwenta znalazła nawet w Chinach ;P
No domyślam się. ;P Ty na razie tą książkę przeczytaj, bo Ci tylko półkę zdobi. A warto, warto. Jak skończysz, to uwierz, będziesz chciała przeczytać Upadek. serio serio
Liv napisał/a:
po tym jak koleżanka zgubiła moje "Mgły Avalonu" -.- a kolega wyemigrował wraz z Hyperionem ...
Masz pecha, bo ja nigdy na taki przypadek nie trafiłem i oby mnie Bogowie chronili przed takimi ludźmi (a to w ogle można człowiekiem nazwać ? ). Pożyczam książki, a potem strasznie do niech tęsknie i lubię jak szybko wracają, bo czuję jakby mi dzieci wyjechały gdzieś daleko.
Tyraela napisał/a:
książki ode mnie dostaną tylko 3 osoby, no może jakieś wyjątki xD
Największy sentyment miałam do "Mgieł...", poza tym to jedna z moich ulubionych książek
A Hyperion zaczęłam czytać w połowie odłożyłam, a potem tak się złożyło, że pożyczyłam koledze ... jeszcze bym tak nie rozpaczała, gdybym książkę do końca przeczytała
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Ja nie pożyczam książek od pewnego czasu po tym, jak zobaczyłam mojego kumpla noszącego książkę w kieszeni.
A co w tym złego?
Ja dużo kupuję - niestety moja biblioteka (mieszkam w małym mieście, więc i biblioteka nie za duża) - już została przeze mnie dość dokładnie przeczesana (ale i tak regularnie tam zaglądam, bo czasem coś nowego się pojawia), znajomi zaś pożyczają ode mnie, a nie ja od nich. Pożyczam chętnie, czasem wręcz chyba zbyt chętnie (tzn. wciskam na siłę ).
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Pożyczam książki - ale nie wszystkim i nie wszystko. Jeśli ktoś przychodzi do mnie i prosi o dobre "czytadło" to już wiem z jakiej półki nie dostanie. Szczególnie, jeśli przeczytanie 240 stronnicowej książki zajmuje mu pół roku. Zawsze testuję taką osobę: mam półkę z takimi sobie powieściami, ktorych się sukcesywnie pozbywam. Na początek pożyczam z tej półki, aby sprawdzić, jak długo będzie książka czytana.
Ale jeśli spotykam kogoś, kto:
1. wie, że nie można trzymać przez rok pożyczonej książki i jej nie czytać przez ten czas,
2. rozumie, że istnieją powieści, które ktoś traktuje hmm.... uczuciowo tzn. przywiązuje się do nich i chętnie wraca do lektury
- to taki ktoś może brać ode mnie wszystko. Ostatnio zaskoczyła mnie koleżanka, która przeczytała Wieki Światła i się strasznie ekscytowała tą powieścią. Pożyczyłem na próbę Dom Burz (ze skrzetnie ukrywanym lękiem). Oddała po miesiącu cała w skowronkach i przyznała się, że zaczyna mieć odjazd na punkcie takiej fantastyki. Teraz wzięła Welin a potem czeka ja Atrament. A ja śpię spokojnie
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Książka się niemiłosiernie miętosi O.o mam obsesję na temat idealnego stanu książki (takie mi się po prostu dobrze czyta) i jak ktoś traktuje w taki sposób MOJE KOCHANIE to mam ochotę ścinać głowy o.o
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
W moim przypadku "różnie bywa" Kiedyś to była tylko i wyłącznie księgarnia (i to tylko taka rzeczywista, gdzie można pomacać książki, powąchać, zachwycić się fakturą kartek). Ostatnio odkryłam, że w poznańskich bibliotekach można dostać książki! nie tylko lektury . (aspekt błądzenia pomiędzy zakurzonymi regałami pełnych książek jest dużym plusem tych miejsc ). No i trzeci punkt ankiety: wizyty u znajomych xD ostatnio wracam z plecakiem ważącym tonę xD kocham ludzi posiadających książki, które chcę przeczytać ^^ szkoda tylko, że te książki nie mogą zostać na moich półkach
Co robicie gdy najdzie was nagła i niepohamowania żądza przeczytania jakiejś książki, a wszystkie wokół już zostały dokładnie przestudiowane?(mówimy o teoretycznej sytuacji )
Jeśli to książka z gatunku "musisz ja mieć" to koniecznie do księgarni. W pozostałych przypadkach bywa różnie.
Z bibliotek korzystałem dosyć często, obecnie mam spory zapas własnych, więc przyhamowuje z wypożyczaniem. Ich zaletą jest posiadanie książek dosyć starych, o które trudno na rynku, a także posiadają niektóre nowości. No i mają duży zasób książek fabryki słów, dzięki czemu mogę je czytać, nie tracąc kasy.
Znajomi to taka specjalistyczna biblioteka - zwykle kupują pod swój gust, więc wybór jest w pewnym stopniu ograniczony. Z drugiej strony, jeśli nasze gusta są tożsame, problem znika. A liczne grono znajomych o różnych gustach jest błogosławieństwem - od jednego miałem 42 tomy DB; inny co jakiś czas dostarcza kolejne tomy DN, AS, FMA; bardziej zasobny w kasę zaś pozwala zapoznać się z książkami z Solarisu oraz Uczty Wyobraźni.
Dobrym miejscem do łowów są antykwariaty - co jakiś czas je odwiedzam i znajduję niemal zapomniane pozycje. Również pod tym względem allegro dobrze się sprawuje - jak się uda, to i po złotówce można nabyć książki.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Do bibliotek dawno nie zachodziłem.
Moje nogi ciągle błądzą do taniej książki i antykwariatów rzadziej do księgarni (ceny ).
Zakupów przez internet unikam ponieważ mam poważną wadę ......... książkę muszę dotknąć i obejrzeć zanim ją kupię.
Staram się innym moich książek nie pożyczać ......... boję się że wrócą w gorszym stanie. Niestety kiedyś nieroztropnie pożyczałem moją serię Koontz'a wydaną przez Amber i później przez antykwariaty musiałem odtwarzać kolekcję aby mieć komplet.
_________________ Ktoś, kto całe życie spędził pod gołym niebem, umie docenić solidną, grubą księgę. Jeśli człowiek ostrożnie wyrywa kartki, taka księga wystarczy na cały rok rozpalania ognisk.
Przeważnie są to księgarnie. O biblioteki zahaczam dość rzadko. Wole mieć książkę dla siebie.. Taką która będzie stała na półce i w każdej chwili będę mógł po nią sięgnąć. Jeśli chodzi o pożyczanie... To tylko i wyłącznie osobom, które dbają o książki tak samo jak ja.
_________________ " Ciemne sprawy najlepiej załatwiać po ciemku " - "Hobbit" J.R.R. Tolkien
dla mnie wszystkie opcje dozwolone, czasem coś kupię, dużo pożyczam albo zbiblioteki, albo od znajomych, lubię nowe książki, ale walcze z tym swoje książki też chętnie pożyczam innym, nie mam oporów, to tylko rzecz
Ja też nie mam oporów, żeby komuś pożyczyć książkę, ale wyłącznie taka, którą już przeczytałam. Tym, że wróci w gorszym stanie się nie przejmuję, sama nie dbam o książki jakoś specjalnie i rozumiem, że przy czytaniu się zużywają. Jezeli nie wraca... no przykro trochę jest, ale też się nie potnę z tego powodu.
Uwielbiam kupować książki (i mam coraz większy problem gdzie je układać ), ale chętnie też korzystam z biblioteki, zwłaszcza, kiedy chcę sprawdzić coś nowego albo wyrobić sobie opinię na temat czegoś, co budzi mieszane uczucia.
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Dla mnie pożyczanie książek to koszmar. Dbam o swoje książki jak mogę. Parę razy przeczytam i nadal wyglądają jak nowe, a jak pożyczę to czasem wraca w opłakanym stanie. Albo w ogóle nie wraca, też mi się tak zdarzało.
Od dłuższego czasu czytam prawie wyłącznie to co mam na własność, pożyczone to mi się zdarza bardzo rzadko czytać. Nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi, to jakieś skrzywienie psychiczne jest.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Od dłuższego czasu czytam prawie wyłącznie to co mam na własność, pożyczone to mi się zdarza bardzo rzadko czytać. Nie potrafię wytłumaczyć o co chodzi, to jakieś skrzywienie psychiczne jest.
Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Kupujesz więcej niż czytasz i nie masz potrzeby pożyczać książek, bo i tak nie jesteś w stanie przeczytać tego co masz na własność.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Odpowiedź wydaje się banalnie prosta. Kupujesz więcej niż czytasz i nie masz potrzeby pożyczać książek, bo i tak nie jesteś w stanie przeczytać tego co masz na własność.
Niby tak, ale wcześniej jak tyle nie kupowałem to jak coś pożyczyłem to leżało i czekało i czekało i czekało, a kupione zawsze chętniej czytałem. Do tego nie lubię czytać książek podniszczonych. Mam bzika na tym punkcie. Jak mi się w "Starciu królów" po tym jak żona przeczytała załamał grzbiet okładki w połowie to sprzedałem ten egzemplarz do antykwariatu i kupiłem nowy
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Więcej pożyczam niż kupuję. Raz, że mam pod ręką dobrze zaopatrzoną bibliotekę, zarówno w fantastykę jak i w nie-fantastykę (i na oku jeszcze jedną, bo jednak w tej pierwszej nie mają wszystkiego co mnie interesuje). Dwa, że nie mam tyle kasy, by kupowac wszystko co bym chciał.
Jak kupuję, to głównie zaopatruję się w antykwariacie. Raz, że tanio, dwa, że można tam dostać tytuły od lat niewznawiane. Z drugiej strony, w antykwariacie nie dostanę tanio nowości, więc i do jakiegoś empiku zdarza mi się zachodzić po to, czy tamto. Ot, równowaga.
Ponadto zawsze przeglądam stoiska typu "tania książka" w hipermarketach, czy rózne przydworcowe budy z ksiązkami sprzedawanymi na kilogramy, czasem można rózne ciekawostki wygrzebać dosłownie za grosze. Najbardziej ubolewam nad namierzonym niegdyś pierwszym tomem Księgi Zaginionych Opowieści w jednej przydworcowej budzie, za dziesięć złotych Wróciłem kilka dni później z dychą i już nie było.
Jeśli o mnie chodzi, to zdecydowanie więcej książek kupuję niż pożyczam. Swego czasu sporo pozycji wypożyczałem z wielu bibliotek i dzięki temu zapoznawałem się z pisarzami, których wcześniej nie miałem okazji poczytać. Był to jednak okres, kiedy człowiek miał więcej czasu i ochoty na czytanie, a co za tym idzie - czytał dużo i miał nieograniczoną energię na eksperymenty z nowymi gatunkami literackimi, pisarzami, książkami... Obecnie raczej ograniczam się do pozycji z jednego nurtu, a dzięki takim miejscom jak empik mogę zapoznawać się z daną pozycją i po przeczytaniu kilku stron, tudzież przejrzeniu jakiegoś egzemplarza - decyduję czy chcę daną pozycje mieć. Z biblioteki nie korzystałem już od bodaj 2 lat, a od znajomych obecnie nie pożyczam, bo nikt z bliskich mi osób nie interesuje się starożytnym rzymskim imperium
A kupuję różnie, staram się oczywiście jak najtaniej. W tym celu odwiedzam antykwariaty, kosze w supermarketach, księgarnie z wywieszką "Promocja" albo "Wyprzedaż" + oczywiście serwis aukcyjny Allegro.
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Może to jakieś zboczenie ale uwielbiam kupować książki. Nie ma to jak wybrać się do księgarni i kupić książeczkę pachnącą nowością :D
mad5killz [Usunięty]
Wysłany: 2010-07-26, 22:12
Nie wspieram ludzi własnymi książkami, nie warto, a jestem estetą i pogięte kartki najprościej w świecie wku*wiają mnie. Sam pożyczam od innych sporadycznie, jeśli już, to książki z reguły przewyższające mnie wiekiem. Zalęgające u przeróżnych ludzi, którzy gdy zdejmę je z półki i przyjmę na twarz kurz ofiarują mi je za free. Melancholia przelewa się po twarzy dawnego właściciela gdy ogląda okładkę, ale za nic w świecie nie potrafi przypomnieć sobie o czym była książka.
Biblioteka Miejska, hmm, dobrych tytułów szukać tam ze świecą, a i tak straszą gaśnicą pianową. :D
Pozostają księgarnie, te okoliczne jak i internetowe. Na szczęście pieniądze i satysfakcja jaką czerpię z pracy pozwalają mi na chwilę oderwania się od rzeczywistości. Regularnie powtarzalną. (:
Popełniłem błąd. Pożyczyłem książkę, wydawać by się mogło rozsądnemu człowiekowi i wróciła do mnie z jakąś tłustą plamą na boku arkuszu (na szczeście nie rozlewa się na karty) i zażółcona tamże.
Teraz pytanie - czy warto samemu kombinować żeby to usuwać (czym?) czy raczej nie ruszać bo może jeszcze bardziej spierdolić sprawę?
Popełniłem błąd. Pożyczyłem książkę, wydawać by się mogło rozsądnemu człowiekowi i wróciła do mnie z jakąś tłustą plamą na boku arkuszu (na szczeście nie rozlewa się na karty) i zażółcona tamże.
Teraz pytanie - czy warto samemu kombinować żeby to usuwać (czym?) czy raczej nie ruszać bo może jeszcze bardziej spierdolić sprawę?
Kup nowy egzemplarz, a stary oddaj pożyczającemu. Niech mu będzie głupio.
Dzięki za sugestie rozwiązania problemu w jego społecznym kontekście, ponawiam jednak pytanie o techniczne możliwości naprostowania spraw- czy ktoś z was ma jakieś doświadczenie w tym względzie? Najwyżej zniszczę książkę i kupię nową, choć jest trudno dostępna. Specjalnie nie pisze jaka to książka, bo na tym forum ma status kultowej; jakbyście wiedzieli to doradzilibyście mi postrzelenie pożyczającego w kolano.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Jak tłuszcz to emulgator, wiadomo. Proponuję spróbować przyłożyć na niewielkim obszarze zabrudzenia lekko zwilżoną gąbkę z kropelką płynu do mycia naczyń, a potem wysuszyć. Wada jest taka, że prawie na pewno powstaną odkształcenia od wody (może da się zaprasować), ale może plama zniknie.
Szczerze mówiąc to bardziej boję się właśnie zafalowania papieru niż tej plamki. Może jak ścisnę mocno arkusz żeby wilgoć nie wlazła w środek. Czytam właśnie i niektórzy polecają wodę utlenioną na odbarwienia.
Szczerze mówiąc to bardziej boję się właśnie zafalowania papieru niż tej plamki. Może jak ścisnę mocno arkusz żeby wilgoć nie wlazła w środek. Czytam właśnie i niektórzy polecają wodę utlenioną na odbarwienia.
Spróbuj najpierw różnych sposobów na jakimś starym, niepotrzebnym zeszycie.
Kiedyś nałogowo korzystałam z bibliotek, ale obecnie zakopałam się pod takim stosem książek własnych, że rzadko mam na to czas. Nowości dostaję do recenzji, starsze tytuły wyłapuję okazyjnie w przeróżnych miejscach z tanimi książkami albo zdobywał w formie e-booków.
Co do pożyczania - chętnie uskuteczniam wciskanie ludziom książek, które mnie zachwyciły Po to, żeby mieli okazję je poznać, żeby później można było książkę obgadać, wymienić się wrażeniami. Poza tym mam wrażenie, że pożyczana książka żyje. Takie smętne sterczenie na regale i zbieranie kurzu to dość smutny los. Nie trzęsę się jakoś straszliwie o stan swoich książek, choć oczywiście wyłamywanie grzbietów, pisanie czymkolwiek innym niż ołówek i plamienie nie wchodzi w grę. Ale że rogi okładki się wymiętolą, a tu i tam pojawi się jakaś rysa - wielkie mi rzeczy.
Czytuję też książki pożyczone od znajomych, choć w sumie rzadko, bo stos własnych mi na to nie pozwala.
Co do pożyczania - chętnie uskuteczniam wciskanie ludziom książek, które mnie zachwyciły Po to, żeby mieli okazję je poznać, żeby później można było książkę obgadać, wymienić się wrażeniami. Poza tym mam wrażenie, że pożyczana książka żyje. Takie smętne sterczenie na regale i zbieranie kurzu to dość smutny los. Nie trzęsę się jakoś straszliwie o stan swoich książek, choć oczywiście wyłamywanie grzbietów, pisanie czymkolwiek innym niż ołówek i plamienie nie wchodzi w grę. Ale że rogi okładki się wymiętolą, a tu i tam pojawi się jakaś rysa - wielkie mi rzeczy.
Mam tak samo. Dobra książka, koniecznie muszę się nią podzielić z innymi. To jeden z głównych powodów założenia własnego katalogu książek - aby śledzić, kto pożyczył i nie oddał jeszcze
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum