MrSpellu, nie. Ten album ma swoje momenty, chociaż jest dużo słabszy niż dwa poprzednie i wskazuje że chłopaki z Baroness zmieniły swoją koncepcję na bardziej Nickel... khem, inną. Źle by o tobie świadczyło gdyby ci się podobały ich występy live, a przynajmniej ten z OFFa, bo za całokształt nie mogę się wszak wypowiadać (chociaż mogę raczej postawić tezę, że nie był to po prostu ich chwilowy spadek formy ) Ale jak widać, zmiana targetu udana - ich nowe wcielenie również znajduje fanów, nawet tak dorosłych jak Ł, he he he
OFF uszkiem lewym przesłuchany:
Początek, czyli miłe niespodzianki
Band of the endless noise. No lubię to po prostu, ludzie bawili się świetnie robiąc hałas bez żadnych ambicji artystowskich, tak to odebrałem bawiąc się równie dobrze.
kIRk, czyli komputer i winyle w tle i atak trąbki na pierwszym planie. Lubię takie eksperymenty i wyszukam sobie w sieci więcej ich występów (wiem, że będzie to powiedziane na wyrost, ale kojarzyli mi się z Zornem).
Laski z Savages. Nie odkryły Ameryki, ale dały kawałek solidnej nawalanki gitarowej. Jestem za.
Converge. Nie napiszę nic, poracha na każdym froncie.
Nosowska. Jeden z lepszych występów festynu. Zamiotła konkurencję tak, że tak na dobrą sprawę nie przychodzi mi na myśl żadne nazwisko poza nią w konkurencji: krajowa wokalistka okołorockowa. Jaki świetny można dać występ mając chyba w żaden sposób niewyróżniający się głos. Pełen podziw i szacun. Wszystkie numery zagrane dużo mocniej, bardziej rockowo niż w studio (szczególnie Jeśli wiesz co chcę powiedzieć czy Nomada). Wydarzenie.
anbb. Hmm, jak to ocenił mój szwagier twórcy bawili się się dużo lepiej od słuchaczy.
Słuchane do piwka i pierogów: Death in Vegas. Świetny występ, naprawdę interesujący secik.
Bardo Pond. Cudowne zakończenie dnia mimo, że zasypiałem na stojąco (gibająco raczej, bo do tej muzy nie da się skakać, chyba że przy ciążeniu księżycowym). Wiem, że wielu uważa space rock za coś martwego czy nieistotnego. Dla mnie to nadal sam smak. Świetne psychodeliczne brzmienie. Wydarzenie.
Sobota:
Na Kristen nie dotarłem, bo trochę zachlaliśmy z Łakiem i przypadkowo poznanymi ludzikami.
Cool Kids of Death - niby coś słyszałem, ale się nie przebiło.
Tides from Nebula & Blindead - skład duży, mocno rzężący. Do przodu.
Apteka - pamiętam połowę setu...
Pissed Jeans - zacząłem słuchać, ale nie ujęli mnie niczym ekstraordynaryjnym.
Baroness - Dobry występ.
[wódka]
Thurston Moore - sentymentalny (odbiór, nie występ).
Antlers - mózyka tła do picia piwa.
Iggy & The Stooges - klasyka, chwilami obawiałem się, że któryś z zespołu może paść na scenie.
Niedziela, czyli piknik.
Zaczęło się ostro, Afrokolektyw (przywitany przez fanów gromkim: "Afromental, Afromental"), czyli było głośno, niepoprawnie i dobrze. Ewidentnie skład koncertowy. Bez żadnego porównania z płytami.
Fanfarlo - świetne pod piwko i pogaduchy przy sułtanie kebabów.
Ty Segall. Suaabe.
Baxter Dury. Sentymentalny Brytol, ale końcówkę miał wymiatającą.
Potem kilka koncertów przesiedzianych na leżaczkach naprzeciwko głównej: Group Doueh. Afrykańskie pitu-pitu z zaskakującymi chwilami klawiszami.
Kanał Audytywny - szkoda, że sprzęt nie dał rady. Dużo przez to stracili.
Dam Funk - nawet sobie nie przypominam...
Battles - dobry występ. Lepszy od znanych mi nagrań ze studia.
Stephen Malkmus - przyjemne i to wszystko.
Swans - Dobre, ale nie przytłaczało mnie to. Nie do końca jestem ich targetem.
Koncert COLDPLAYA na Narodowym w Warszawie był znakomity. Żałowałem, że nie szarpnąłem się na bilety przy scenie. Ale musiałbym pewnie kisić pod nią cały dzień po otwarciu bramy. Jednak byłoby warto. To, że pojadę na następny, jeśli przydarzy się w kraju, to pewne. I wtedy się szarpnę na takie bilety - to też pewne. Chłopaki potrafią zagrać energetyzująco i stworzyć doskonały klimat swoja bezpretensjonalnością. Mocny, pozytywny "kop". Jak nie byłem zbytnim fanem dotąd - tak teraz z pewnością nim zostanę.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Byłem wkurzony, że na Bohreny musiałem wydać ponad stówę, bo tylko to mnie interesowało. A miejscówka to była maksymalna bieda, więc Hala Ludowa pewnie podbije cenę mocno.
Z obecnych zespołów póki co nic mnie jednak na to nie ciągnie.
A ja sądzę, praktycznie jestem pewna. Ostatnio ceny biletów to było straszne zdzierstwo, a zmienili miejscówę na bardziej prestiżową. No i jak na razie nie wydaje mi się, żeby było warto, bo nic mnie nie interesuje specjalnie.
Może jednak wstrzymajcie się z takimi tekstami rodem z Polaków Cebulaków aż rzeczywiście podadzą te ceny + podadzą cały lineup, bo zapowiadają że to dopiero początek. Wtedy zobaczycie, że będzie warto
A ja sądzę, praktycznie jestem pewna. Ostatnio ceny biletów to było straszne zdzierstwo, a zmienili miejscówę na bardziej prestiżową. No i jak na razie nie wydaje mi się, żeby było warto, bo nic mnie nie interesuje specjalnie.
W poniedziałek 15.10 do sprzedaży trafią karnety early sale za 150 PLN obejmujące wszystkie wydarzenia festiwalu. Można je będzie nabyć w punktach sprzedaży ticketpro.pl i eventim. Ilość wejściówek w pierwszej puli będzie ograniczona. Lineup zostanie ogłoszony w całości do pierwszych dni grudnia.
Ech, po kilku tygodniach walki wewnętrznej przegrałem/wygrałem (niepotrzebne skreślić) i nabyłem karnet na Open'era. Ech, znowu będzie człowiek łoił drogą wodę z zielonych puszek, ale dla takiego składu warto.
Miałem się przypomnieć Droonowi z koncertem Neurosis. Za 100-120zł (loża) w Palladium (dobre miejsce), 30 czerwca. Na supporcie Terra Tenebrosa, jakieś progresywne black metale ale nie badałem. To co będzie inne od pozotałych koncertów to grany materiał (wyciszony, minimalistyczy, skręcony w stronę solowych dokonań muzyków ) i brak wizualizacji, czego akurat trochę mi szkoda bo stanowiły zawsze MOCNY punkt ich występów, ale kto wie może będzie to korespondować z granym materiałem.
Będę na pewno, chyba nawet wezmę lożę pierwszy raz na koncercie.
Open'er 2013.
Opinia subiektywna.
1. Cel wyjazdu: wypoczynek. A detalicznie reset muzyczno alkoholowy w towarzystwie krewnych i znajomych.
2. Wykonanie:
Muzycznie wypas. Mimo drobnych niedoróbek, takich jak odległość około kilometra między dwiema najbardziej interesującymi mnie scenami.
Dzień 1. Zacząłem od Dawida Podsiadło. Długo by szło, gdybym miał wszystkie inspiracje muzyczne wychwycone przez kilka słuchających osób wymienić. Chyba najbardziej śpiewanie a'la Coldplay. Sprawnie skomponowane, lirycznie zagrane, skazane na sukces. Mi spodobał się jeden numer.
Mikromusic. Nieznany mi wcześniej zespól z gatunku plumkająco-kląskającej piosenki z tekstem. Warto, choć byliśmy tylko około 35 minut, bo wzywali Redaktorzy.
Editors. Pierwsza niespodzianka na plus. Album In this light and on this evening daje co prawda rade ale to nie to co wcześniej rozbudzone nadzieje. A tu bardzo udany koncert, przeplatanka przebojów i nowych numerów, które wcale od stawki nie odstawały. I miażdżące wykonanie In this light and on this evening z mocnym wygrzewem na koniec utworu. Naprawdę do przodu.
Blur. Klasycy. Albarn zaczął od tego, że zajęło mu 23 lata by "tu" dotrzeć Ale potem było tylko szybciej, lepiej i mocniej. Wszystkie ważne kawałki poleciały (w tym wyczekane przez wszystkich Song 2, które pozostawili na bis). Może to tylko rock, ale za to jak zagrany.
Niestety podczas dwu powyższych przepadły mi Plum i Vienio/Profil Pokoleń. Ale tak to jest na duzych festiwalach.
Na koniec dnia nieco popapranych dźwięków Alt-J. Mocno pojechane artystowskie kompozycje okraszone dwoma wówczas najbardziej wydmuszkowymi w moim pojęciu wokalami. Ale w sumie komponowało się to całkiem, całkiem a mnie jeszcze napędzał alkohol.
Dzień 2. Tu już było ciepło.
Kim Nowak - znamy i lubimy, ale na żywo poszło jeszcze lepiej. Prawdziwe, soczyste, południowo brzmiące power trio. Mocno, bez oszczędzania instrumentów i zdrowia. Z pierdolnięciem. Jeżeli będziecie mieli okazję to posłuchajcie na żywo.
Tame Impala. Totalna konfuzja. Muzycznie do przodu, ale wokalista przypominał faceta tylko z wyglądu. Przy nim Rojek to supermacho. Dziwne, ale raczej na nie.
Potem było już z górki. Arctic Monkeys wyszli i zamietli. Tłum skaczących, drących się ile wlezie ludzi, dość długi koncert (21 kawałków). Rozpoczętę od świeżutkiego Do I wanna know i zakończone 505 a wypełnione wszystkim za co Małpy lubimy. Cóż, internety pękają od nagrań z telefonów, więc polecam. Dla mnie no.2 całej imprezy.
I na zakończenie dnia, o północy wyszedł Mikołaj Pieczara w obstawie Niedobrych Nasionek. Wyszli i pokazali szczylom, że starzy ludzie mogą. Oj pokazali. Zrobili rzeź, Trójmiejską Masakrę Muzyką ze Sceny. Latka lecą a Nick w formie, a Bad Seeds dali taki show, że słychać ich było chyba na całym Obłużu, Babich Dołach i Kosakowie. Dla mnie lepsze od OFFowego koncertu Iggy'ego. http://www.youtube.com/watch?v=WGNyfppp7Vs
Z rzeczy, które przepadły: Maria Peszek i Łąki Łan (da się odsłuchać na YT).
Dzień 3, czyli samo gęste.
Kaliber 44, czyli AbradAb, Ś.P. Brat Joka, DJ Feel-X, Gutek i na nowo sformowany Baku Baku Skład. No cóż, to nie to co było lata temu, wspomnieniom nie podskoczą, ale sporą część obecnie rozpychającej się na scenie gówniarzerii pozostawiają daleko za sobą. Bardzo dobry koncert.
Podczas Kalibra postanowiłem poczuć się młodszy o 20 lat i wbiłem się pod scenę i zostałem tam na długo.
Skunk Anansie. Czyli Skin, jak zawsze i wszędzie, Skin stojąca na wyciągniętych rękach publiki, Skin śpiewająca turlając się i płynąc na publiczności, wolnym krokiem idąca przez klęczące/kucające tłumy. Cudowna, absolutna i totalna Jak zwykle zawłaszczyła publikę i nie puściła przez półtorej godziny. Piszącego te słowa też, i trzyma dalej.
QotSA. Numer 1. Pisać można wiele. Że zaskoczyliśmy Josha absolutnym szaleństwem pod sceną (dedykacje przed Go with the flow, I think I lost my headache), bo w takim młynie jeszcze nie byłem, żeby stać w miejscu musiałbym być gabarytu Jezuska ze Świebodzina. O świetnie zagranych i starszych i nowszych kawałkach, o dziewięciominutowej wersji mojego ulubionego I appear missing... Tylko po co, lepiej kliknąć http://www.youtube.com/watch?v=Bun5HzkwvrU , lub http://www.youtube.com/watch?v=VD6u-Oubf3A Jakości muzy nie oddadzą, ale dalekie odbicie uroków QotSA na żywo będzie.
Potem szybko na Heya, jak zwykle bardzo dobry koncert, ale Nosowska to Nosowska, pisałem o tym już wyżej przy okazji OFFa.
LUC & Motion Trio, niby mogłoby być ciekawie (tri akordeonowe, bity i LUC), ale nie sztymowało.
Końcówka Nationala. nie wiem czym ludzie się zachwycają. Takie pitu-pitu.
Dzień 4, czyli starość nie radość.
Dotarliśmy na teren festiwalu dopiero na Kings of Leon. Występ słaby, gwiazdorzy ewidentnie nie były w formie.
Davendra Banhart. Całkiem, całkiem, takie dziwne dość, eklektyczne granie hindusko amerykańsko latynoskie. Do przodu.
Potem już tylko fragmenty Animal Collective, Lao Che (szkoda, że nie wytrwałem, bo grali nieźle, ale będzie jeszcze szansa nie raz, Warszawy nie omijają w swych trasach).
Okołofestiwalowo: pogoda niezła, toi-toi'e do zniesienia, piwo kompletnie nie do zniesienia (to z kija na terenie festiwalowym), to w puszkach na polu namiotowym tylko nieco lepsze. Brzask w Gdyni wygląda pięknie, piwo na mieście wyśmienite, szprotki w Tawernie Orłowskiej na zakąskę pyszne.
Mi się najbardziej podobały 4 koncerty: Crystal Castles, Blur, Crystal Fighters, Queens of the Stone Age (kolejność losowa). Żenada festiwalu: zdecydowanie Kings of Leon. No ale to było wiadome już w momencie gdy ich zaprosili
Ogólnie dobra edycja festiwalu, sporo fajnych kapel widziałem, totally worth it.
Tak? No nie wiem. Ja słyszałem coś dokładnie na odwrót. W 2009 byli też właśnie Arctic Monkeys i Kings of Leon, i ponoć oba zespoły dały denne koncerty, a w tym roku AM częściowo się zrehabilitowali a KoL - jak sam widziałeś - nie. Co prawda sam tego nie zweryfikuję, bo mnie w 09 na Opku nie było, ale: a) widziałem ich parę dni temu, b) wcześniej obczajałem trochę ich dyskografię, i cóż. Z gówna ciasta nie ulepisz. Także ja w żadną wyborność KoL nie uwierzę.
Swoją drogą, Ziółek bardzo oryginalny jest. Ciekawe co za rok? Franz Ferdinand i Muse?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum