Odseparowywanie twórczości pisarza od tego co wyraża w publicystyce/wywiadach, to tworzenie jakiegoś bardzo sztucznego, nieprzystającego do rzeczywistości modelu co jest jeszcze gorsze niż ocenienie ksiązek tylko i wyłącznie przez pryzmat tych poglądów a raczej ich niezgodności z swoimi racjami.
a niby czemu? Nie interesuję się, nie czytam wywiadów, dyskusji i podobnych, znam tylko książki.
Ale sory, polemizujesz z mną? Przecież ja krytykowałem akt odsperowywania, i takie silenie się na obiektywnośc, natomiast nikomu nie nakazywałem śledzenie Przewodasowych wypowiedzi. U ciebie nie ma problemu, bo nie możesz odseparować czegoś czego nie wiesz, więc o co kaman?
Spellsinger napisał/a:
Ł napisał/a:
Odseparowywanie twórczości pisarza od tego co wyraża w publicystyce/wywiadach, to tworzenie jakiegoś bardzo sztucznego, nieprzystającego do rzeczywistości modelu co jest jeszcze gorsze niż ocenienie ksiązek tylko i wyłącznie przez pryzmat tych poglądów a raczej ich niezgodności z swoimi racjami.
Nie zgodzę się. Bardzo często uwzględnianie działalności około literackiej autora przy interpretacji dzieła literackiego jest tropem mylnym i wiodącym na manowce. Czasami więc bezpieczniej jest tego nie robić.
Wydaje mi się że powtórzyłeś to co napisałem w ostatnim zdaniu. Nie jest dobrą sytuacją jesli jedyną czy dominującą wykładnią intepretacji i oceny staje działność okołoliteracka autora - natomiast ignorowanie jej aprori na zasadzie "chce być obiektywny i niezmącony niczym talfa jeziora" jest równie głupawym i drętwnym pomysłem. Chyba jednak warto mieć poprostu na to baczenie i używac z głową zamiast opierać się/wykluczać zawczasu.
Wydaje mi się że powtórzyłeś to co napisałem w ostatnim zdaniu
Nie do końca.
Załóżmy, że znam około literacką działalność pisarza, a także znam jego twórczość literacką. Ja świadomie odseparuję działalność od twórczości. Mogę mieć baczenie na działalność, ale nie użyję jej przy interpretowaniu samego dzieła (mowa o literaturze pięknej). Nie chodzi o ignorowanie postawy pisarza, mogę mieć nawet o niej wyrobione zdanie. Zwyczajnie odseparuje sfery, które mogą być:
a) powiązane
b) nie powiązane
Przy czym sytuacji "a)" nie udowodnisz, że faktycznie jest to pewna wykładnia poglądów autora prezentowana na kartach powieści, a nie sama wykładnia poglądów postaci tudzież stałego elementu świata przedstawionego. Dlatego bezpieczniej zakładać, że literatura jest odrębnym bytem. Oczywiście, nie zawsze się da.
Cytat:
Chyba jednak warto mieć poprostu na to baczenie i używac z głową zamiast opierać się/wykluczać zawczasu.
Dlatego też z tym się zgodzę. Jednak dalej będę się starał odseparować te strefy o ile się tylko da (z założeniem, że proza nie jest jakimś manifestem politycznym).
No własnie ja to co napisałeś streściłem pod hasłem"używać z głową" - wiadomo nie ma zasad ogólnych więc jakiekolwiek a prori typowanie na literackiej płaszczyźnie nie ma sensu. Tymbardziej doprowadzenie do kurozialnej sytuacji na forum gdzie Przewodas będzie miał w imię spokoju sumienia "obiektywnycxh komentatorów" dwa tematy - jeden od obiektywch recenzji a drugo od objeżdzania go.
No własnie ja to co napisałeś streściłem pod hasłem"używać z głową" - wiadomo nie ma zasad ogólnych więc jakiekolwiek a prori typowanie na literackiej płaszczyźnie nie ma sensu
Ja to ładniej ubrałem w słowa No i napisałem do ostatniego zdania, że się zgadzam, ale...
W sumie nie zrozumieliśmy się.
Powinienem był wydzielić tylko tą część zdania, z którym pierwotnie polemizowałem. Moje niedbalstwo.
Ł napisał/a:
Odseparowywanie twórczości pisarza od tego co wyraża w publicystyce/wywiadach, to tworzenie jakiegoś bardzo sztucznego, nieprzystającego do rzeczywistości modelu co jest jeszcze gorsze
Druga część wywiadu już dostępna. Lewandowski wylewa swoje żale i wylicza krzywdy ze strony fandomu. Poza tym, niewiele do czytania. Najciekawszy jest moment, gdy Przewodas opowiada o etapie swojej kariery między Noteką 2015 i Półmiskiem.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Z fandomem jest źle dlatego, że w gruncie rzeczy rządzą w nim kobiety
Nie jestem z fandomem na bieżąco, może mi ktoś to wytłumaczyć?
K Lewandowski napisał/a:
Do tej pory, żeby się rano obudzić, zamiast zrobić sobie kawy, wchodzę na sieć i drażnię jakiegoś trolla, przeważnie z syffa
Ciekawa rozrywka, nie powiem. Odstręcza od samego zamiaru dyskusji z autorem.
Jednak co do Zajdla dla Kossakowskiej... Milczę i tylko się znacząco uśmiecham
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie jestem z fandomem na bieżąco, może mi ktoś to wytłumaczyć?
To chyba powinieneś przewodasa pytać nie ? To jego Teorię Spiskowe. Wypienił imiona tch pań wiedź nie wiem o co chodzi. Sam nie przesadzał bym ich znaczenia. To zelzy co ma na myśli jako Fandom organizację czy ogólny zbiór fanów.
3. Sugestia zbieżności cyberkatakumb z dickowskim moratorium z "Ubika" jest zdecydowaną nadinterpretacją krytyka. Co z tego, że się kojarzy? Skojarzenie to za mało. Uważam, że filozoficznie ograłem ten pomysł znacznie lepiej od Dicka, a nie tylko unowocześniłem technologię.
Wypowiedź jest sprzeczna wewnętrznie:
1. Przewodas twierdzi że szukanie zbieżności pomiędzy A i B to nadintepretacja, bo tylko pozornie się kojarzą.
2. Przewodas twierdzi że A i B rozgrywają ten sam pomysł, z czego B robi to lepiej.
Więc generalnie się utwierdziłem w swojej tezie że to nie tylko luźne płytkie skojarzenie ale ten sam bazowy pomysł; ale ogólnie opowiadanie którego się tyczy ta dyskusja to faktycznie świetny kawałek tekstu (zdecydowanie najlepszy z "Legend..." które ambiwaletnie oceniłem) i nic dziwnego że w dalszej części Przewodas się napusza.
>> 3. Sugestia zbieżności cyberkatakumb z dickowskim moratorium z "Ubika" jest
>> zdecydowaną nadinterpretacją krytyka. Co z tego, że się kojarzy? Skojarzenie
>>to za mało. Uważam, że filozoficznie ograłem ten pomysł znacznie lepiej od
>>Dicka, a nie tylko unowocześniłem technologię.
>Wypowiedź jest sprzeczna wewnętrznie:
>1. Przewodas twierdzi że szukanie zbieżności pomiędzy A i B to
>nadintepretacja, bo tylko pozornie się kojarzą.
>2. Przewodas twierdzi że A i B rozgrywają ten sam pomysł, z czego B robi to
>lepiej.
Oj, Panie Ł, zarzucać filozofowi sprzeczność w rozumowaniu to jazda ekstremalna,
zwłaszcza jeśli ten filozof to Przewodas...
Pomijam nieścisłość zreferowania mojego stanowiska, bo to wyższa szkoła jazdy
dla analityków języka. Nie do popularnej dyskusji.
Żeby zaszła zarzucana mi sprzeczność musi zachodzić tożsamość pomysłów Dicka i
mojego, tymczasem zachodzi tylko ich odległe podobieństwo. Mamy do czynienia z
dwoma zupełnie różnymi realizacjami jednej idei. Dla celów edukacji
filozoficznej zmodyfikuję moją wypowiedź następująco:
Sugestia zbieżności przewodasowego młotka z dickowskim pięściakiem jest
zdecydowaną nadinterpretacją krytyka. Co z tego, że młotek się kojarzy z
pięściakiem bo oba służą do walenia? Skojarzenie to za mało. Uważam, że
technicznie rozwinąłem pomysł urządzenia do walenia znacznie lepiej od Dicka, a
nie tylko unowocześniłem technologię walenia.
Teraz jasno i dobitnie?
Różnic między dickowskim moratorium a przewodasowymi cyberkatakumbami jest tak
wiele, że powstała nowa jakość. Choćby sprawa pamiętania o własnej śmierci i jej
konsekwencje.
Analizując jakikolwiek tekst nie można polegać tylko na podobieństwie brzmienia
słów, ale daruję was zdrowiem, panie Ł, boście mnie uweselili.
Pozdrawiam
Przewodas
Dyskusja oderwała się od swojego tematu i zaczyna sprawiać wrażenie że moje przywołanie Dicka w recenzji było zarzutem. Nie było. Co nie zmienia że zasadność tego przywołania opierała się na tym że Dick de facto pierwszy wynalazł coś, co dalej funkcjonuje na płaszczyźnie już nieco swoim życiem. Poprzedni tego typu przykład przed "Legendami Cyberkatakumb" zauważyłem u Wattsa w "Ślepowiedzeniu" - chociaż podobnie jak u Dicka, ten pomysł nie jest u niego centralnie realizowany. W "Małym Niebie" jest. Oczywiście jest rozwinięty inaczej - po to przywołałem właśnie "Karę Większą" widząc tu większą paralelność, a jednocześnie od razu zaznaczyłem że nie jest to żadne naśladownictwo (i właściwie to już czyni bezzasadnymi atak na recenzje od strony „recenzent zarzuca wtórność i koniunkturalne unowocześnienie”). Wciąż jednak co do podstawy jest to pomysł który pierwszy zrealizował Dick. Tak samo jak ptaszek, który lata, ma pióra, obsrywa monumenty jest de facto potomkiem dinozaura. I dopatrywanie się u ptaszka cech gadzich nie jest leceniem po pobieżnych cechach na zasadzie skojarzeń co jest mi zarzucane, ale właśnie lokalizacją wspólnej bazy genetycznej i osadzeniem w danym miejscu danego drzewa genealogicznego. I tak lokuje właśnie „Małe Niebo” – jako utwór który jest w istocie potomkiem twórczości Dicka, ale który funkcjonuje już w nieco innej niszy, tak samo jak ww. ptaszek zajmuje inną niszę niż jego przodkowie. Dlatego porównanie do Dicka należny traktować właśnie w charakterze ciekawostki genealogicznej a nie wartościującego zarzutu.
Zresztą w "Małym Niebie" z tego co pamiętam napisano że sytuacja HEUTEC jest innej natury niż większości cyberkatakumb – więc domyślam się że ten teologiczny wymiar najbardziej tyczy się właśnie HEUTEC, a pozostałe cyberkatakumby funkcjonują już na zasadzie bardziej zbliżonej, choć wiadomo, nie identycznej, do „tradycyjnego” moratorium.
PS. Korzystając z okazji zapytam od czapy – czy słowo „waginetka” z „Powołania Besta” to neologizm własnej produkcji?
PS2. Śmiech niech będzie na zdrowie, cieszę się że wnoszę promyczek światła w życie starszego człowieka. ; )
A retrokryminały z przygodami nadkomisarza Drwęckiego - naprawdę przyjemne czytadło. W związku z tym - czy ma znaczenie kim jest Autor i jaki ma stosunek do rzeczywistości...?
KTL to dla mnie wielkie, wielkie ego, które zapowiada tworzenie niesamowitych arcydzieł, z filozoficznymi rozważaniami i stawianiem znaku zapytania nad światem jaki znamy, arcydzieł mających zachwiać wyobrażaniami rzeczywistości, przesuwającymi granicę poznania. I gdy już uwierzę w te wszystkie zapewnienia o wielkości umysłu Wielkiego Pisarza dostaję do ręki: Ksina, Różanooką i Misję Ramzesa Wielkiego. Ewentualnie jakieś kryminały o żałosnym narodowcu, wietrzącym spisek jakowyś. Pisane marnym językiem, z duża dozą przewidywalnej pornografii dla pozbawionych wyobraźni nastolatków cierpiących na ostry przypadek bezsenności. Zdrowy człowiek zasypia po góra 10 stronie. I nie wiem, czy te arcydzieła są gdzieś ukrywane, wydawane w drugim obiegu, pisane atramentem sympatycznym? Gdzie je można dostać, bo bardzo bym chciała poznać tę rzeczywistość inną niż otaczająca mnie codzienność.
Noteka mi mocno agitką jedzie, taka propagandówka aż miło. A Czarne motyle, czy jaki to tam miało tytuł, czyli sprytny sposób jak można pieniądze prenumeratorów wypłacić kolesiowi Naczelnego tak, żeby jeszcze prenumeratorzy za to wdzięczni byli, te czarne motyle to w ogóle jakieś kuriozum. A to chyba jedna z ostatnich rzeczy KTLa, jakie ukazały się drukiem.
Mnie "Noteka" setnie ubawiła i nadal lubię to opowiadanie. Pamiętam, że zrywalem boki ze śmiechu. Taka miła rzecz "ku pokrzepieniu serca" poprzez śmiech.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
22 września o godzinie 18 w warszawskim Empiku Junior (Marszałkowska 116/122) odbędzie się spotkanie autorskie Konrada T. Lewandowskiego, promujące jego najnowszą powieść Anioły muszą odejść. W trakcie zostanie wyświetlony film poświęcony książce. Całość poprowadzi w ramach Klubu Focusa Michał Elmerych.
Właśnie powstał film poświęcony najnowszej powieści Konrada T. Lewandowskiego Anioły muszą odejść. Jego premiera odbyła się w Empiku Junior 22 września 2011. W nagraniu pojawiły się liczne animacje, zdjęcia oraz wypowiedzi osób z różnych środowisk, których połączyło uznanie dla wzmiankowanego dzieła. Serdecznie zachęcam do obejrzenia produkcji. Jest to chyba jedyna rzecz w swoim rodzaju.
...i na deser zaproszenie (ode mnie) na spotkanie autorskie w pubie Adres (Wolska 94, Warszawa) w najbliższą niedzielę o 17 . Będą liczne i fajne nagrody!
Omijam raczej polskich autorów ale zaciekawiłeś mnie.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Będzie polski steam-punk!
Właśnie podpisałem umowę z Narodowym Centrum Kultury na powieść o alternatywnym powstaniu styczniowym. Polacy wygrywają, ponieważ Ignacy Łukasiewicz zamiast lampy naftowej wynajduje nowy typ silnika parowego, w którym nafta jest jednocześnie paliwem i czynnikiem roboczym. Polskie czołgi parowe na dzień dobry rozjeżdżają twierdzę w Dęblinie.
Akcja powieści zaczyna się w 1866 w trzecią rocznicę powstania, defiladą zwycięstwa Krakowskim Przedmieściem, którą odbiera Romuald Traugutt. Rosjanie szykują wielką kontrofensywę - dochodzi do bitwy pancernej pod Sokołowem Podlaskim... Projekt stanowi część obchodów 150 rocznicy powstania styczniowego. Oprócz książki będzie będzie trajler animowany, model czołgu do sklejania i być może gra planszowa.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Na pewno będzie ciekawie. Już mam ochotę na przeczytanie
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jakby ktoś miał wrażenie, że celem NCK jest dostarczanie czegokolwiek poza autofellatio, to już sobie je może zweryfikować. I to KTL, człowiek znany z tego, że potrafi zarżnąć każdy temat.
Aż jestem zdziwiony, że nie ma na liście płac Adama Przechrzty czy Dariusza Spychalskiego. Ale pewnie po prostu już nie jestem tak dobrze poinformowany jak ongiś.
_________________ "Bo zgadzam się z GGG, że więcej na forum zepsuł Osakana z Małym Czołgiem, niż Przewodas."
Oj tam, oj tam, nawet jeśli chodzi o autofellatio to grunt że przy okazji zdarza im się wydać naprawdę zacne rzeczy. Burza, Wieczny Grunwald, brali też udział w promocji Wrońca. Z tego co pamiętam to Twardoch sobie chwalił że pisanie pod "zamówienie publiczne" jest dużo bardziej komfortowe i owocne niż pisanie w ciemno, w wolny rynek. Chyba dobrze że istnieje taka mecenasowa instytucja.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum