FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Poprzedni temat :: Następny temat
Harbor High School
Autor Wiadomość
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-02-26, 20:54   

Patrzyła z absolutnym zaskoczeniem na to co ci dwaj wyrabiają i tylko z powodu tego szoku zpaomniała języka w gebie i dopiero poniewczasie zareagowała.
- Holy shit... you both are behavin' stupid... - oświadczyła opierając się plecami o szafkę obok i naciągnęła kapelusz bardziej na oczy - obrażać się skoro się nawet nie znacie. - Pokręciła głową - Chillmana jestem w stanie zrozumieć bo go krew zalewa ze złości. A może i z zazdrości... - spod rądka błysnął niewesoły uśmiech - Ale ty? What's your reason, babe? - zapytała niewinnie rzucając mu zaciekawione spojrzenie.
 
 
Noise 
Furiat...


Posty: 652
Skąd: Behind you
Wysłany: 2009-02-26, 20:56   

Evan, który dopiero teraz pojawił się w szkole, obserwował całe starcie od momentu, gdy Dave i Chase próbowali się wyminąć. Przy drzwiach zaczekał na Chillmana, a gdy ten przeszedł obok niego Ballmer zrównał się z nim idąc ramie w ramię z chłopakiem, po czym rzekł - Dude, that was awesome. Rozsmarowałeś go jak gówno po podłodze. - powiedział śmiejąc się cicho - How about beer on the beach? - zapytał po chwili, gdyż zupełnie przeszła mu na dzień dzisiejszy ochota na szkołę.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-27, 09:22   

Niestety, mimo naprawdę udanego pojazdu nie wywarł on zbyt wielkiego efektu. Po prostu w powietrzu już było czuć zajebiozę i cynizm kogoś innego. No, przynajmniej udało się wyjść z tego wszystkiego z twarzą.
Chase za to spojrzał ciepło na Annę. Wcale go nie obrażałem. On zaczął, zachowując się jakby był kimś w tej szkole. I musisz przyznać, że ktoś kto wygląda jak on, zachowuje się jak on i zamiast walczyć o TAKĄ dziewczynę jak Ty zmyśla, must be somekind of freak... powiedział i zamknął szafkę. Oparł się o nią wzdychając Program ochrony świadków? Please... powtórzył plotkę, która zdążyła już oblecieć całą szkołę. No dobrze... To gdzie idziemy? I jeśli mamy się już rozliczać to cały czas jesteś mi coś winna...
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-02-27, 11:47   

- Taka reakcja obronna jak myślę. - mruknęła - Zobaczył mnie z tobą i...hmm... jakoś musiał zareagować. Agresją najwyraźniej. W końcu TAKA dziewczyna jak ja... - zakpiła z samej siebie - jest.. głodna... a ty przypominam stawiasz. Chodźmy na molo - poklepała go po ramieniu odrywając się od szafki. - Tam w knajpie mają niezłe hamburgery. - brązowe oczy zaśmiały się, rozchmurzywszy się nieco - I owe you something? I can't imagine what...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-02-27, 18:37   

Oh, I'm sure you can... uśmiechnął się szeroko obejmując Annę ramieniem i wraz z nią ruszając w kierunku wyjścia ze szkoły.

Przeniesienie akcji.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-02, 22:22   

Szafka została zamknięta ostatecznie na ten dzień, a panna Stern z miną kota zadowolonego nad spodkiem śmietanki ruszyła miękko w stronę wyjścia. Kapelusz zawadiacko nasadzony na głowę, widoczna część fryzurki podskakująca energicznie. Było miło. Mogło być milej. Ale mogło też być gorzej. Tak więc w ostatecznym rozrachunku chyba wolała zostać przy "miło" i nie rozglądać się za podkręceniem tego na inny poziom.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-09, 13:22   

Max siedział na jednym ze stołów usuniętych ze środka sali, chrupiąc orzechy i przyglądając się jak Linds i Ray są w swoim żywiole dobierając pary, ustawiając ludzi i tłumacząc jak mniej więcej będzie ta impreza wyglądała. Sytuacja bawiła go, ale w sympatycznym tego słowa znaczeniu. Po prostu uśmiechał się widząc jak ważne jest to dla Rayen.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-09, 14:17   

Odrobinę spóźniona wparowała do pomieszczenia i z miejsca jęła się rozglądać za Evanem. Na szczęście ani go jeszcze nie było ani nie wetknęli mu żadnej laski - sytuacja była opanowana. A zatem zwolniła kroku i odetchnąwszy z ulgą zaczęła czekać na swego "rycerza" przyglądając się w między czasie niepewnym manewrom walcowym dobieranych parek. Na swoje szczęście ona mniej więcej umiała tańczyć walca więc panikować nie zamierzała.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-09, 16:01   

Dave stał pod ścianą z rękami w kieszeniach. Nie wiedział sam w jakim celu się tu zjawił. Może dlatego, że musiał. Może dlatego, że lubił robić wszystkiemu na przekór od czasu do czasu i robić nawet to, czego mu się nie chce. A może po prostu chciał popatrzeć. Na kogoś. Stał niemal przyklejony do ściany w nadziei, że nie zostanie przyuważony przez szanowne organizatorki i nie wlepią mu pierwszej, lepszej laski z brzegu. Miał nadzieję, że w ogóle mu się para nie trafi i przez całą próbę będzie mógł spokojnie sobie postać a potem pójść do domu i się wyluzować, o ile jeszcze pamiętał jak się to robi. Pokręcił lekko głową, jakby odganiał swoje myśli i spojrzał na krzątające się Linds i Rayen. Podrapał się po brodzie i prędko powędrował wzrokiem gdzieś na bok, potem niby zaczął lustrować podeszwy swoich butów, sprawdzać schludność ubrania. W rzeczywistości zdawało mu się, że im mniej będzie się patrzeć na dziewczyny, to tym mniejsza szansa że przyciągnie to ich wzrok na niego i zaraz zostanie ustawiony na baczność do szeregu, czy cokolwiek się się robi na tego typu rzeczach. Taniec to nie była jego mocna strona. Ona wolał patrzeć. Zobaczył Maxa siedzącego na boku i wcinającego coś. W pierwszej chwili impuls kazał mu do niego podejść, jednak chłopak prędko się rozmyślił. Spojrzał na Ericę, wbiegającą na salę. Podrapał się tym razem po potylicy i w wyraźnie kiepskim nastroju kucnął pod ścianą i wsadził do uszu wygłuszające słuchawki Creative'a. Po chwili zagrzmiały ostre riffy i po doskonałym, prostym rytmie poznać można było Roba Zombiego.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-09, 16:45   

"Raz, dwa, trzy, raz, dwa, trzy iiii... raz, dwa..." w rozbawionych myślach Anny snuł się rytm walca gdy wchodziła na salę. Nie miała pojęcia po co ją tu poproszono skoro ona tańczyć to umiała z zamkniętymi oczami i obudzona o 3 nad ranem. Angielski, wiedeński... jakikolwiek walc jej każą tańczyć. Oto plus z kochania tańca - chcąc nie chcąc uczysz się też całej reszty. Ano prawda. Walca tańczy się w parze a ona... nie miała pary. Kolejny powód by ładnie podziękować za własne uczestnictwo w Kotylionie. Brązowe oczy rozejrzały się i zauważyła parę znajomych twarzy. Maxio się opychał wlepiając gały w Ray, Dave olewał pod ścianą wszystko i całą sytuację, Erica wyglądała jak oczekująca na zbawienie, a raczej na chłopaka.
Stwierdziwszy zatem, że nie będzie tak stać, poszła do Parkera.
- Ty nie robisz z siebie kretyna... o przepraszam, nie tańczysz z nimi? - klapnęła na krzesło, aż zawirowała spódniczka wokół kolan.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-09, 18:32   

Wszystko miała dokładnie obgadane z Linds i dopięte na ostatni guzik. Jakoś nie bardzo wiedziała, co mogłoby pójść nie tak. Wiedziała jedno - od tego balu może zależeć jej pozycja w samorządzie. Pomimo lekkiego strasu, z uśmiechem na twarzy przemierzała salę. Co jakiś czas wołała do siebie różne osobistości, by przydzielić im partnerów.
W pewnym momencie dostrzegła wzrok Maxa, utkwiony w swojej osobie. Spojrzała wyraźnie w jego stronę i upewniwszy się, że ją widzi, pomachała mu lekko, po czym wróciła do swych obowiązków. Słodki, bo słodki, ale nie zamierzała przez niego zawalić balu, nad którym tyle z Lindsay siedziały.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-09, 19:08   

Kiedy 'bezparowych' robiło się coraz mniej, a Anna znalazła się na sali chłopak powoli podniósł się do pozycji stojącej, coby gwałtownym ruchem nie wabić do siebie drapieżnika któregoś. Bardzo powolnymi ruchami przesuwał się wzdłuż ściany szukając jak najmniej widocznego miejsca (no tak, on cały czas jest jak na dłoni, nie ma idiotów co na czarno ściany malują niestety). Wyglądać to musiało bardzo komicznie, szczególnie, że Dave zachowywał się jak przerażony zwiedzający park młodzieniec, który spokojnie mógłby występować w scenie w której T-Rex przyparłby go do muru. No, w zasadzie to się dokładnie tak czuł.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-09, 20:28   

Lindsay z wrodzoną sobie gracją przemieszczała się po sali, kontrolując pary tańczące walca. Niektórym szło to wyjątkowo opornie, jak na przykład tej dziewczynie w czarnej bluzce. Jednocześnie ubrana była wyjątkowo niegustownie, więc Lindsay spojrzała na nią bardzo krytycznie - dziewczyna spąsowiała pod jej spojrzeniem i zaczęła jeszcze bardziej mylić kroki. Elegantka z westchnieniem odwróciła się i przeczesała spojrzeniem salę. Od razu jej spojrzenie wyłowiło przemykającego kątem Dave'a i bezczynną Annę. Obydwoje nie mieli z kim tańczyć a powinni ćwiczyć.
- Rayen! - zawołała współorganizatorkę tego zamieszania - Anna i Dave nie tańczą! Trzeba ich zmobilizować! Weź na siebie Annę! - stwierdziła przesłodzonym tonem i skierowała się w stronę chłopaka. Stanęła przed nim i spojrzała z wyrzutem - Powinieneś tańczyć! - stwierdziła oburzona.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-09, 21:02   

Gdy tylko Linds podeszła do Dave'a, to ten w geście obronnym uniósł ręce.
- Hey, hey, hey, wait, ja tylko przyszedłem, bo to konieczne... - przez chwilę przyglądał się jej i szczerze zaczął wątpić, czy się z tego tak łatwo wykręci - Okay, could you, PLEASE, explain why the heck we all must do this...? - zapytał ze zrezygnowaniem na twarzy i opuszczając ręce, szczególnie że zaczął się dziwnie czuć, gdy spostrzegł że wisiały w powietrzu na linii piersi Linds. I to w zasadzie dość blisko nich. Za blisko.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-09, 21:39   

Uśmiechnęła się zalotnie, jak to miała w zwyczaju i odrzuciła blond włosy do tyłu. Bliskość jego rąk nie uszła jej uwadze. Szczerze powiedziawszy kompletnie jej nie interesował, ale skoro istniała możliwość wprowadzenia większego zamieszania do jego relacji z Anną...
- Konieczne jest tańczenie walca! Absolutnie koniecznie! - wyszczebiotała z uśmiechem - Dlatego, że to bal debiutantek! Tradycja! - nachyliła się do niego, a jej włosy musnęły jego policzek. Wyszeptała mu do ucha - Poza tym nie chcesz sprawić mi przykrości, prawda?

Seksapil ;)
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-09, 21:47   

Przez chwilę jego mina wyraźne dawała do zrozumienia, że facet, jak to facet, miękł pod takimi umiejętnościami uwodzenia, jednak... Jego wzrok przypadkiem powędrował ponad ramię Linds, gdzie znajdowała się rozmawiając parka. Albo raczej Anna Stern rozmawiająca z Maxem i jakoś tak się stało, że zamiast penisa włączył się mózg.
- Oh, yeah, right - wymamrotał, gdy na jego twarz wrócił ten olewczy wyraz. Ten, który bardzo wyraźnie mówiłe "Nieważne". Odbił się od ściany i zręcznie wyminął się z Linds - Tell me where to stand and what to do and maybe no one will fall dead today because of me dancing - mruknął ni to na poważnie, ni to na żarty.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-09, 21:57   

Skinieniem odpowiedziawszy Linds, ruszyła w stronę Anny i Maxa.
-Koniec gadania. Rzuciła, gdy znalazła się już na tyle blisko, by ją słyszeli. To bal, na którym należy zatańczyć walca, a nie stypa, na której urządza się głupie pogadanki Zmierzyła ich swoim bystrym spojrzeniem, po czym gestem głowy wskazała, by ruszyli swoje cztery litery i powędrowali na parkiet. Moglibyście chociaż udawać, że się przejmujecie tym balem. Westchnęła, kręcąc głową z niezadowoleniem.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-09, 22:16   

- Oh, man... - jęknęła - do I have to? Przysięgam, że umiem tańczyć... - uniosła jednak swe cztery litery i posłusznie poszła za Ray. - Zresztą nawet nie mam partnera do tańca, więc tak sobie pomyślałam, czy nie mogłabym sobie tego darować... - uśmiechnęła się ładnie i za plecami Ray przewróciła oczami do Maxa. Na szczęście harpie dorwały też Chillmana więc nie będzie cierpieć samotnie. A i trochę zabawy też podłapie bo Chillman i parkiet do tańca średnio do siebie pasowali.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-09, 22:35   

Oh babe, I don't do waltz... powiedział uśmiechając się jak zwykle rozbrajająco i roztaczając na około siebie swój chłopięcy urok. Z resztą ja tutaj jestem tylko do pomocy i noszenia ciężkich rzeczy. Swój kotylion już miałem i przetańczyłem go z Linds. powiedział z szerokim uśmiechem chwycił Ray za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Chyba się na mnie za to nie gniewasz? zapytał zaglądając w te piękne, brązowe oczy.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-09, 22:45   

-Nie... ależ skąd. Odparła uśmiechając się nieśmiało. Ale w takim wypadku, może chociaż potowarzyszyłbyś teraz Annie, skoro nie ma partnera? Uniosła brew, zerkając na niego wymijająco. Chłopak jej schlebiał, ale jak to miała w zwyczaju, przejmowała się bardziej tym, by wszystko było idealnie zorganizowane.
Zerknęła w stronę Linds, która rozmawiała właśnie z jakimś chłopakiem. Chociaż... czy aby to na pewno była rozmowa?
Ray szybko odrzuciła od siebie zbędne myśli i z powrotem skierowała swoje spojrzenie na Maxa.
-To jak? Mogę liczyć na twoją współpracę?
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
Caylith 
Her Gothic Majesty:P


Posty: 1403
Skąd: z głębi nocy...
Wysłany: 2009-03-09, 23:00   

Ściszona komórka zawibrowała w kieszeni smsowo. Ricky odczytała wiadomość coraz bardziej marszcząc brwi. "Sorry babe, coś mi wypadło i nie mogę przyjść. Talk to you later." I tyle. Wykasowała wiadomość odczuwając jednocześnie ulgę i rozczarowanie. Ulgę, bo nie nie musi się gibać i robić z siebie głupa teraz, a rozczarowanie bo... no bo chyba chciała trochę się z nim powygłupiać. Włożyła telefon do torby i spojrzała z westchnieniem na ludzi trenujących walca. W zielonych lekko szarzejących oczach błysnął żal.
_________________
"- He he... You know what I like about rich kids?"
" [BAAM!] - Nothing..."

"- We're from different worlds"
"- That's not true..."

"Walk like an angel, talk like an angel... Devil in disguise"
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-09, 23:04   

W oczach Lindsay zabłysnął gniew, kiedy zobaczyła reakcję Dave'a. Momentalnie z jej twarzy spłynął serdeczny uśmiech, a pojawił się wyraz zatroskania. Fałszywego oczywiście.
- Dobrze, skoro już się udało cię przywołać do porządku, znajdziemy ci partnerkę. - powiedziała, prowadząc go na środek sali - Och, zobacz. Here we go! - zaszczebiotała wskazując na Annę - Dziewczyna z krwi i kości. Nawet ma ręce i nogi. Może nie da ci kosza po raz kolejny... - uśmiechnęła się słodko.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-09, 23:15   

- Yes, I think she might be perfect too! - zaszczebiotał starając się jak najlepiej naśladować irytujący ton Lindsay. Tak łatwo nie chciał dać za wygraną jak widać.
- Może nawet nauczy mnie tańczyć! - zawołał zachwycony, jednak na tyle cicho, by sama Anna tego nie słyszała. Yeah, just great. Albo dać za wygraną i podkulić ogon, szukając ucieczki od przeznaczenia, albo dumnie wypiąć pierś i odpyskować. Tak, ta druga opcja była zdecydowanie bardziej interesująca, więc zaczął spokojnym, Chillmanowym krokiem iść w kierunku Ray, Anny i Parkera.
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-09, 23:57   

Parker wziął do ręki drugą dłoń Ray i pozwolił by ich palce się splotły. Na moją współpracę? Możesz liczyć zawsze... powiedział przyciągając ją do siebie, a potem obejmując w pasie, tak, że obie dłonie miała za plecami. Ale nic za darmo... nachylił się lekko uśmiechając ciepło.

I jak na złość po raz trzeci coś im przerwało. Tym razem drzwi trzasnęły głośno o ścianę i do środka wbiegł zziajany Chase. Odetchnął kilka razy głębiej i podszedł do Anny. Najwyraźniej biegł i to dość długo bo dalej nie mógł złapać oddechu. Sorry for being late, babe... wydyszał wreszcie do Anny.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Eithel 


Posty: 631
Skąd: Częstochowa/Kraków
Wysłany: 2009-03-10, 00:06   

Mina Lindsay nadal wyrażała fałszywe zatroskanie, kiedy patrzyła za odchodzącym powoli Davem. W momencie gdy pojawił się Chase - a Linds oczywiście znała już plotki na temat tych dwojga - uśmiechnęła się do siebie w duchu.
- Och, nie... a jednak nici z darmowych lekcji tańca, Chillman. Znów dała ci kosza! - powiedziała na tyle głośno, że słyszała to cała sala. Cynizm Po czym zgrabnie odwróciła się na pięcie i poszła w kierunku Rayen - Rayen, mamy mnóstwo pracy! - powiedziała do dziewczyny, z nutką rozbawienia w głosie, spoglądając to na nią, to na Maxa.
_________________
"This town is big enough for only one manipulative bitch"
 
 
Derriuz 

Posty: 620
Wysłany: 2009-03-10, 00:09   

Dave'a zabolało jak cholera, ale nic chciał dać po sobie tego zobaczyć, a wręcz przeciwnie. Bezczelnie zaśmiał się w twarz Lindsay tak głośno, że spokojnie mogła go słyszeć cała sala. Po tym jak ją wyśmiał siadł przy pierwszym lepszym stoliku, nogi położył na stoliku (buty czyste, ale liczy się gest, prawda?), dłonie splótł na karku i całą swą postawą prezentował jak bardzo wszystko to ma gdzieś.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-10, 12:00   

Przez dłuższą chwilę zastanawiała się co odpowiedzieć bo sytuacja była conajmniej... chora. Ktoś tu robił sobie gierki wykorzystując jej osobę i osobę Chillmana. Ziejące niechęcią spojrzenie spoczęło na Lindsay po czym uśmiechnęła się do Chase'a lekko. Starając się ukryć jak ją męczy ta cała sytuacja.
- Your're here. Come on then... zanim znowu coś głupiego przyjdzie komuś do głowy.
Po czym chwyciła go za rękę i bezbłędnie ustawiła się do walcowania - Pamiętasz jak to się tańczy Stevens? Bo mam ochotę zrobić coś takiego, żeby im wszystkim gały powypadały na parkiet.
 
 
ArFF 
Mała cwaniara


Posty: 252
Skąd: z daleka :P
Wysłany: 2009-03-10, 14:02   

Wszystko wydarzyło się bardzo szybko - to trzaśnięcie drzwiami, pojawienie się jakiegoś chłopaka, komentarz Linds... Nie mogła tego do końca ogarnąć, bowiem nie znała żadnych plotek, a co za tym idzie, nie znała całej pogmatwanej sytuacji, między tymi osobami.
-Jasne, już idę. Rzuciła w stronę Lindsay i zerknęła na Maxa. Może innym razem. Wzruszyła ramionami i z lekkim uśmiechem, wykorzystując nieuwagę chłopaka, wyślizgnęła mu się z objęć i ruszyła w stronę Linds.
_________________
Facet jest jak strumyk. Ładny, bo ładny, nie każdy bystry...
 
 
KapitanOwsianka 
plotkara

Posty: 2736
Skąd: Od wujcia fotela
Wysłany: 2009-03-10, 14:33   

Oj miał się Max z pyszna. Powiódł smutnym wzrokiem za Ray, a potem doleciał go gromki śmiech Dave'a. Krytycznie przyjrzał się całemu jego zachowaniu, a potem zeskoczył zwinnie ze stołu i schował pistacje do kieszeni i zbliżył się do niego Dude, seriously, what's wrong with you? pokręcił głową, a potem ruszył w kierunku drzwi. Dziewczyny, idę obejrzeć lokal na bal. rzucił do Linds i Ray, puścił im oczko na pożegnanie.

Tęskniłaś? zapytał stając w ramie do walca, zaraz ją jednak opuścił spoglądając na swoje buty. Kurde, zapomniałem pantofli do tańca. westchnął i uśmiechnął się No nic, dajcie tu jakąś muzyczkę? rzucił stając w ramie.
_________________
"I'm awesome"
"Two words: no tongues."
"I'm so happy for you I'm gonna go vomit now."

Miewam napady wściekłości.
 
 
Sygin 
Żywe Srebro:)


Posty: 449
Wysłany: 2009-03-10, 14:45   

- Daruj sobie pantofle. Tak jak jest tez jest dobrze. Dzięki bogu o trykotach nie marudzisz. - prychnęła opierając dłoń na jego ramieniu, pozwalając się otoczyć ramieniem w pasie i czekając aż ktoś rzuci podkład muzyczny. Brązowe oczy zabłysły - walc to taniec, a ona tańczyć ubóstwiała. Szczególnie jeśli prowadzącym był ktoś kto też umie tańczyć.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Wydawnictwo Solaris


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,65 sekundy. Zapytań do SQL: 14