Niby Toto pisał o czym DP jest, ale zdążyłem zapomnieć i byłem deczko zdziwiony, że zamiast kolejnej powieści jest to zbiór recenzji książek. Wymyślonych książek. Pomysł co najmniej znakomity.
Wiadomo. Borges byle jakich pomysłów nie miał
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Przeczytałem Bajki robotów. Absolutna rewelacja. Zarówno pod względem pomysłów, jak i języka. Lem pokazuje tym klasę.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Przeczytałem Bajki robotów. Absolutna rewelacja. Zarówno pod względem pomysłów, jak i języka. Lem pokazuje tym klasę.
Poczekaj aż przeczytasz ''Dzienniki gwiazdowe'' (zakładając że jeszcze tego nie zrobiłeś).
Do tej pory z repertuaru Lema za mną ''Bajki robotów'', ''Dzienniki gwiazdowe'', ''Solaris'', ''Niezwyciężony'' i ''Eden''
Definitywnie najlepszą książką jest zbiór opowiadań ''Dg''. Zachwycąjace pod każdym względem. Szczególnie podoba mi się sposób ironizowania stosowany przez Lema, który jest tak bardzo dobitny, że aż uśmiech pojawia się człowiekowi na twarzy. Mnogość problemów natury filozoficzno-egzystencjalno-naukowej poruszanych w Dziennikach jest powalająca.
Czytałem tę książkę stosunkowo dawno i w sumie to mało co pamiętam. Był jeden fragment w którejś z końcowych podróży, gdzie Lem opisywał poczynania niejakiego Jeremiasza, który bił obuchem materię w imię ludzkości. Chyba między innymi w celu uwolnienia się spod jarzma praw fizyki. Ten fragment był mega śmieszny i idealnie trafił w moje poczucie humoru. No nie pamiętam kiedy ostatnio śmiałem się aż tak, jak po przeczytaniu tego fragmentu.
Chyba jednym z najlepszych opowiadań było to, o zgrupowaniu planet, na które Ijon pojechał w roli przedstawiciela Ziemi.
Wiem, że ogromne wrażenie zrobiła na mnie podróż w której była jakaś fabryka, czy coś w tym rodzaju i Kalkulator, chociaż nie wiem, czy przypadkiem nie pomyliłem ze sobą kilku opowiadań. Zakończenie tego opowiadania było świetne, niestety mało co z tego pamiętam.
Koniecznie sięgnę po tę książkę jeszcze nie jeden raz, bo z pewnością jest warta poświęcenia dla niej czasu.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Poczekaj aż przeczytasz ''Dzienniki gwiazdowe'' (zakładając że jeszcze tego nie zrobiłeś).
Czytałem, na początku nie zrobiły wielkiego wrażenia, ale z biegiem czasu coraz cieplej je wspominam.
Na długie podróże pociągami wybrałem Szpital przemienienia, czyli Lem realistyczny, wojenny. Co prawda przez większość czasu wojna jest tłem, a na pierwszym planie jest typowy lemowy bohater. Stefan Trzyniecki, młody lekarz świeżo po studiach, znajduje pracę w "sanatorium" - szpitalu psychiatrycznym, gdzie prowadzi szereg rozmów na filozoficzne tematy.
Cóż, książka jest dobra, ale brakowało mi do niej mięty. Nie wiem na ile był to wpływ miejsca czytania, czy po prostu taka literatura mnie nie wciąga. Ale i tak uznanie dla Lema za różnorodność.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
czytając pierwszy raz jego utwory w szkole szczerze mówiąc nie rozumiałam ich, teraz gdy do tego wracam, może dlatego że jestem 10 lat starsza, poruszają mnie pomimo, że czytam je po raz kolejny...
_________________ Jak masz zrobic coś dziś zrób po jutrze a będziesz mieć 2 dni wolnego foto tapeta dla Ciebie
Następna w kolejności (no nie do końca, ale tak na nią trafiło) książka Lema - Powrót z gwiazd.
Po raz kolejny brawa dla Lema, za świetny pomysł, by w dobie opowieści o podróżach międzygwiezdnych, napisać o tym, co dzieje się po skończeniu podróży.
Wizja Ziemi po powrocie jest miejscami bardzo trafna (ach te ebooki i audiobooki), chociaż pomysł "i cała planeta decyduje się na takie rozwiązanie" trąci nieco myszką.
Męczy mnie też lemowski romans, widać znak czasu.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Mam pytanie: Czy książki z Kolekcji „Dzieła Stanisława Lema" Gazety Wyborczej są wydane solidnie i sensownie?
Chodzi mi przede wszystkim o to, czy czcionka nie jest przesadnie mikroskopijna i czy grzbiety książek są szyte?
A w ogóle, czy warto zaopatrzyć się w książki Lema w tym wydaniu, czy szukać innego?
Jeśli szukasz praktycznie wszystkich dzieł Lema (poza Obłokiem Magellana, który chyba nawet kiedyś został przez samego Lema uznany za książkę, której nie powinno się już wydawać) to jest to najlepsza i chyba jedyna opcja w tej chwili. WL wydaje pojedyncze książki Lema (lub wydawało do niedawna) ale nie jest to komplet i wg mnie wydanie GW jest o wiele lepsze. Twarda oprawa i szyte grzbiety, czcionka w sam raz.
Fenris [Usunięty]
Wysłany: 2013-07-18, 17:14
qtr napisał/a:
Mam pytanie: Czy książki z Kolekcji „Dzieła Stanisława Lema" Gazety Wyborczej są wydane solidnie i sensownie?
Chodzi mi przede wszystkim o to, czy czcionka nie jest przesadnie mikroskopijna i czy grzbiety książek są szyte?
A w ogóle, czy warto zaopatrzyć się w książki Lema w tym wydaniu, czy szukać innego?
Warto - obecnie idzie cały komplet (bez tomu 12go) dostać za 550 zeta, wychodzi niecałe 17 złotych za tom.
W wydaniu GW czcionka mogła być odrobinę większa, poza tym jest świetna.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
@Plejbek, WL wydawało i Lemowskie spójne komplety http://loki.ovh.org/lem.php , bardzo ładne zresztą ale sporo droższe od wydania GW. Gdybym chciał skolekcjonować spójną Lemografie i Bozia pieniążkiem by sypneła, to chyba wybrałbym tą opcję. Póki co na półkach Lemowski misz-masz.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Sprawa taka: z Lema znam mniej niż niewiele (ot kiedyś się przeczytało "Bajki Robotów". jakiś czas temu skusiłam się na "Niezwyciężonego" (moja opinia TUTAJ , link wklejam byście wiedzieli jak "Niezwyciężonego" odebrałam) ). Chcę więcej, ale Lema tyle, że nie wiem, co wybrać. Na pewno nie Pirxa, do tego mam uraz z podstawówki, ale poza tym nie mam uprzedzeń.
Co polecicie?
Moje ulubione to Głos Pana i Powrót z gwiazd. Na pewno warto jeszcze Dzienniki gwiazdowe, Cyberiadę i Kongres... (no i rzecz jasna Solaris).
Odradzałbym za to Eden, Szpital przemienienia i najwcześniejsze utwory (Astronautów np.).
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Moje ulubione to Głos Pana i Powrót z gwiazd. Na pewno warto jeszcze Dzienniki gwiazdowe, Cyberiadę i Kongres... (no i rzecz jasna Solaris).
Dobra lista na początek. Ja bym jeszcze dołożył Pokój na Ziemi. Jesli chcesz się zabierać za teksty z Tichym to warto zacząć od Dzienników gwiazdowych (IMO są tam jedne z najlepszych opowiadań sf jakie kiedykolwiek powstały) a potem Kongres futurologiczny czy wspomniany Pokój.... Głos Pana i Solaris to klasyka klasyki, a Cyberiada to chyba jedna z bardziej oryginalnych rzeczy Mistrza. Jak się wstrzelisz w odpowiedni nastrój to rewelacja, ale trzeba mieć na uwadze, ze pod płaszczykiem formalnej frywolności ładunek lemowskiego filozofowania jest tam przeogromny.
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Chcę więcej, ale Lema tyle, że nie wiem, co wybrać. Na pewno nie Pirxa, do tego mam uraz z podstawówki, ale poza tym nie mam uprzedzeń.
Jednak spróbuj też Pirxa. Daj mu szansę, przeczytaj dwa pierwsze opowiadania, jeśli ci się nie spodobają, to daj ostatnią szansę i sprawdź "Ananke". Jeśli to cię nie przekona, jesteś stracona.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tyle polecanych, a w tym miesiącu mogę kupić tylko jedną zdam się na Macieja i z jego propozycji wylosuję jedną. W końcu, trzeba sobie jakiś prezent mikołajkowo-urodzinowo-świąteczny zrobić dziękuję za wskazówki, nie omieszkam poinformować o swoim wyborze i moich wrażeniach po lekturze.
Tyle polecanych, a w tym miesiącu mogę kupić tylko jedną zdam się na Macieja i z jego propozycji wylosuję jedną. W końcu, trzeba sobie jakiś prezent mikołajkowo-urodzinowo-świąteczny zrobić dziękuję za wskazówki, nie omieszkam poinformować o swoim wyborze i moich wrażeniach po lekturze.
Mogę Ci sprezentować "Kongres", zabulisz tylko za wysyłkę. Choć osobiście podpisuję się rękami i nogami pod "Głosem".
Głos Pana czy Solaris mają to do siebie, że są zamkniętymi całościami i to jest ich niewątpliwa zaleta. Za to Dzienniki... mają jakiś nieodparty urok. Taką kolejnośc bym proponował: Głos Pana potem ew. Solaris, potem podnowne podejście do Pirxa lub Dzienniki..., a potem Cyberiada no i dalsze teksty z Tichym. I jeszzce mnóstwo innych tekstów
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
Sil, jeśli podobały Ci się "Bajki Robotów", to ja gorąco polecam "Cyberiadę", jest fenomenalna. To, co Lem potrafi wyczyniać z językiem, nie ma sobie równych.
ja gorąco polecam "Cyberiadę", jest fenomenalna. To, co Lem potrafi wyczyniać z językiem, nie ma sobie równych.
To prawda, językowo to mistrzostwo świata. Ale mim zdaniem, żeby docenić w pełni tę książkę trzeba trochę się otrzaskać z Lemem, tzn. jego sposobem łączenia refleksji filozoficznej z rozrywkowym na pozór tekstem. A to jest jednak łatwiejsze na bazie choćby Dzienników gwiazdowych
_________________ Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
To jest bardzo dobry pomysł ale dla kogoś kto już choć trochę Lema zna i chce poznać całość jego twórczości. Dla osoby nie znającej Lema wcale to jest złe rozwiązanie.
"Człowiek z Marsa", "Astronauci" czy wyklęty przez Lema "Obłok Magellana" to w sumie ciekawe książki ale wyraźnie słabsze od innych i mnie na przykład na pewno by nie zachęciły do szerszego poznania Lema.
Proponuję przeczytać najpierw takie cztery książki:
"Dzienniki Gwiazdowe" - pierwsze spotkania z Tichym co jest świetną przygrywką do trudniejszych ale zbliżonych "Kongresu...", "Pokoju na Ziemi" i świetnej "Wizji Lokalnej"
"Bajki Robotów" - co da niezły wstęp do jednej z moich ulubionych ale co trzeba też zaznaczyć jednej z trudniejszych beletrystyk czyli "Cyberiady".
"Solaris" - bo to kurde Solaris i geniusz w czystej postaci. Choć jest to też niebezpieczne - jak czytasz najpierw najlepsze to już wiesz że lepszej nie przeczytasz. W tonie Solarisu masz potem np. "Głos Pana" czy "Fiasko"
"Opowieści o Pilocie Pirxie" - tak, ja wiem, że męczono nas w dzieciństwie. Ja wiem, że nie jest to może czołówka książek Lema ale mimo wszystko to jest książka w której wg mnie siedzi kolejna część Lemowej esencji. Potem koniecznie "Niezwyciężony", "Powrót z gwiazd" czy "Eden".
A potem czas na ostrą jazdę: "Pamiętnik znaleziony w wannie"; "Golem XIV" i nie-beletrystyka (ale to już musisz sama zdecydować , jak przejdziesz to co wypisałem to albo się w Lemie zakochasz albo wyrzucisz wszystkie jego książki przez okno).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum