FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Jarosław Grzędowicz
Autor Wiadomość
Sabetha 
Baba Jaga


Posty: 4566
Wysłany: 2008-11-15, 19:37   

Taclem napisał/a:
PLO przeczytałem jeden tom i odpuściłem. Nie za bardzo moja półka chyba, choć z drugiej strony czytało się już różne rzeczy... No nie wiem... Po prostu mnie nie zachęciło do sięgnięcia po kolejny tom.


A mnie wręcz przeciwnie. Oba tony pochłonęłam z przyjemnością, głównie dzięki znakomitemu stylowi autora, któremu nic nie można zarzucić. Oprócz tego przypadła mi do gustu kreacja głównego bohatera - Vukko to człowiek, który boi się wtedy, kiedy powinien, jest obdarzony sporą dozą życiowego pragmatyzmu, powstrzymującego go przed narażaniem skóry w obronie uciśnionych <fakt, czasem zdarzają mu się porywy szlachetności, ale bez przesady> oraz posiada specyficzne poczucie humoru, ocierające się momentami o cynizm. Mnie się ta mieszanka podobała - dlatego przebaczyłam autorowi nawet wróżkę - blondynkę ;)
_________________
"Wewnątrz każde­go sta­rego człowieka tkwi młody człowiek i dzi­wi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
 
 
prymitywizm
mitomania


Posty: 2
Wysłany: 2008-11-16, 13:07   

Przerzuciłam temat pobieżnie, więc nie dam głowy, czy tej wątek Grzędowiczowy był już poruszony, jeśli tak, kajam się za odgrzebywanie staroci i posypuję głowę popiołem (bez kurzu).

Nawiązania.

Nie ukrywam, to właśnie w trylogii mnie uwiodło najbardziej ('Popiół i Kurz' uważam, za niewybaczalną tandetę, a reszty nie czytałam bojąc się powtórki z tegoż kuriozum). O ile Bosh jest odwołaniem do bólu oczywistym i obdartym z wszelakiej rozkoszy rozwikłania go samemu (zdaje mi się, że autor desperacko bał się, iż ktoś tego nie zrozumie, wszak nie jest to malarz szczególnie u nas znany) to są i inne smaczki, bez których przyjemność czytania była o niebo mniejsza. Z pewnością nie wszystko udało mi się dostrzec, więc chętnie się dowiem cóż takiego mi umknęło.

Co takiego wy znaleźliście?
Ta mozaika składa się z zupełnych (aż chciałoby się napisać oczywistych) oczywistości, jak Bosh, Piotruś Pan i cyfral, do subtelniejszych takich jak Imię Kruka, które uważam, za przepyszne.
 
 
lenin

Posty: 1
Wysłany: 2008-11-16, 16:55   

Mam pytanie:
Czy ma ktoś jakieś bliższe namiary na pana Grzędowicza? Np. mail? Albo mail jakiegoś menadżera, jeśli ma. Cokolwiek. Cokolwiek, co umożliwiłoby jakikolwiek kontakt. Jest to mi niezwykle potrzebne, a nie wiem nawet gdzie mogłabym tego szukać. Także bardzo Was proszę o pomoc;)
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-11-16, 16:58   

lenin, To troszkę nie ten temat. Ale z tego co wiem to JG rzadko udziela się w Necie i na żadnym forum go nie uświadczysz. Jest felietonistom w NF i jeżeli sprawa jest ważna możesz napisać tam lub do FS z prośbą by przekazali twoją wiadomość do Jarosława Grzędowicza.

----
liczę na miłościwe serce El :)
 
 
Sharin 
Pigeon Slayer


Posty: 1200
Wysłany: 2008-11-17, 20:40   

Jarosław Grzędowicz "Pan Lodowego Ogrodu"

Obie części "Pana Lodowego Ogrodu" podobały mi się, choć tom pierwszy był moim zdaniem zdecydowanie lepszy. Dlaczego?
Według mnie:
- Tom pierwszy zaskoczył czytelników: był inny od tego co w tamtym okresie ukazywało się na naszym rynku wydawniczym. Powołał do życia dwóch nowych, w sumie oryginalnych bohaterów, którzy funkcjonują w dość ciekawie skonstruowanym świecie. Można oczywiście przyczepić się do tego, iż po raz kolejny autor czerpał wiele z obrazów Hieronima Boscha (motywy z nimi związane pojawiają się także w książce "Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy"), ale w sumie to tylko drobny szczegół. Oby tylko nie pojawiał się zbyt często.
- Był ciekawie skonstruowany. Autor zaskoczył czytelnika tym, że opowiada równocześnie dwie historie: Vuko Drakkainena i młodego cesarza Tygrysiego Tronu. Nie po raz pierwszy mamy z "czymś takim" do czynienia. Wystarczy, że przypomnimy sobie "Władcę Pierścieni", ale jeżeli chodzi o nasz kraj to nie przypominam sobie książki, która byłaby podobnie zbudowana. Oczywiście poprawcie mnie jeżeli się mylę.

Prawdopodobnie istnieje jeszcze kilka czynników ale na chwilę obecną niewiele przychodzi mi do głowy. Na całokształt na pewno pozytywnie wpływa styl autora. Widać, że nie mamy do czynienia z początkującym pisarzem, ale z osobą, która działa na rynku wydawniczym już od dłuższego czasu. Kimś, kto nie tylko pisał ale także redagował teksty i jest w stanie wyłapać, poprawić, zminimalizować błędy.
Jarosław Grzędowicz wie jak trafić w gusta czytelników. Spodobał się wiedźmin to niby czemu nie miałby wzbudzić sympatii kolejny super bohater? Silny, zwinny, odważny mający wyrobione zdanie na temat otaczającego go świata (a właściwie potwierdzający swoje wyobrażenia o nim na każdym etapie wędrówki). Można widzieć w nim pesymistę-cynika, który od czasu do czasu mile się rozczarowuje. Osobę, która choć wie, że poznawany przez niego świat nie należy do najprzyjemniejszych to jednak żyją w nim ludzie, którzy są dobrzy, którzy chcą coś w nim poprzestawiać, "zmienić na plus". Naszemu bohaterowi uroku dodaje cyfral, tajemniczy mechanizm, który ma zainstalowany w swoim ciele i umyśle. Z podobnym motywem spotkałem się kilka lat temu w cyklu Kobra, którego autorem był Thimoty Zahn.
Uroku książce dodają także przygody młodego cesarza Tygrysiego Tronu. Są one chyba jeszcze ciekawsze (przynajmniej dla mnie) niż Wędrowca do... Może lekko przeciągnięte (oby w trzeciej części zaczęło się coś wyjaśniać), ale dla niektórych czytelników taka dłuższa forma wprowadzenia do zdarzenia kulminacyjnego może odpowiadać.

W sumie obie części "Pana Lodowego Ogrodu" oceniam pozytywnie.
Część drugą może trochę mniej, gdyż według mnie była przeciągnięta. Praktycznie nic nam nie wyjaśniła. Vuko nadal jest zagubiony w swojej podróży, gdyż epizod z dziećmi-krabami i maszynerią zła tak naprawdę niczego nie wyjaśnił. Samo uczenie się władania mocą (?) także jest niewielkim krokiem do przodu. Niby jakoś ją poznaje, czuje, ale czytelnicy nadal nic nie wiedzą o niej konkretnego. Historia młodego cesarza także nie posunęła się naprzód. Miały miejsce epizody, ale nic poza tym.
Mam nadzieję, że kolejny tom wyjaśni nam co nieco, gdyż dalsze przedłużanie przygód jednego i drugiego bohatera może być trochę nużące. Przestałem się łudzić już, że przyszła część będzie zakończeniem cyklu. Wydaje mi się to niemożliwe z technicznego punktu widzenia. Za dużo jeszcze do wyjaśnienia zostało a nie sądzę, aby przeładowanie faktami było tym, co dodaje uroku powieść. Przecież wrzucenie wszystkich tajemnic do jednego worka na raz spowodowałoby jedynie super miszmasz i to wszystko.
Obyśmy tego uniknęli.

Pozdrawiam!
Sharin, Pigeon Slayer
_________________
Próżnia doskonała

Próżnia Doskonała na Facebooku
 
 
Zorbeczka 
kocilla :)

Posty: 3
Skąd: Warszawa- olsztyn
Wysłany: 2008-11-17, 20:53   

Tom pierwszy pochłonęłam za jednym przysiadem. Niezwykle wciągnęła mnie szczególnie historia Vulka. Opisy był na tyle wyraziste, że dokładnie widziałam w swojej głowie poszczególne sceny, a nie nachalne jak w niektórych książkach gdzie opis jest tak zawiły i długi, że mam ochotę zrobić sobie herbatę jak w trakcie przerwy na reklamy ;)


Tom drugi był troche przegadany i stracił część klimatu, co nie znaczy ze nie był dobry. Owszem- dobry ale nie rewelacyjny niestety. Znacznie mniej mnie zaskakiwał i odpowiednio dłużej zajęło mi przebrnięcie przez niego - choć nie powiem ze bez przyjemności ;)

Poza tym zgadzam sie z poprzednikiem. :)
_________________
some people say that some things are better left unsaid
 
 
Garet 


Posty: 5
Wysłany: 2008-11-18, 21:07   

Księga Jesiennych Demonów - pierwsza książka Grzędowicza z jaką miałem styczność, pamiętam jak zaczytałem się tak bardzo, że zamiast wysiąść na swoim przystanku ocknąłem się kiedy autobus stanął już na dworcu.... Później musiałem się troszkę przejść :) W każdym razie ten zbiór zrobił na mnie duże wrażenie, a większość opowiadań pozostanie na długo w mojej pamięci. Najbardziej wciągnął mnie chyba Piorun, najbardziej poruszyły Czarne Motyle ale reszta opowiadań 3ma klasę. Na okładce pani Agnieszka Kawula z Poltergeista pisze "Groza bije z każdego opowiadania" - według mnie nie do końca, owej grozy jakoś zbytnio nie czułem, całe szczęście w żaden sposób nie przeszkodziło mi to w odbiorze książki. Zaraz nad tą wypowiedzią pisze druga Agnieszka tym razem Chojnowska "Opowiadania potrafią przekonać czytelnika, że nie ma do czynienia z żadną fantastyką, że obcuje z celną, ironiczną, ponurą w wymowie prozą obyczajową" i z tym się jak najbardziej zgodzę. A z Dicka przeczytałem jedynie Blade Runnera więc i żadne zapożyczenia odbioru nie psuły. Jedna z lepszych książek jakie czytałem.


Pan Lodowego Ogrodu T 1 i 2
- kolejna przygoda z panem Grzędowiczem, wielce udana i pasjonująca. Coś jest w stylu pisania J.G takiego, że jego książki wręcz połykam. Wciągają mnie strasznie i zanim się obejrzę już jestem po lekturze. Dlatego też z chęcią widziałbym jak PLO rozciąga się nawet do 4 tomów. Oba tomy to na naprawdę dobre książki,(przede wszystkim dobre kreacje bohaterów i klimatyczny świat w jakim się poruszają) wcale nie uważam, że druga była gorsza ale rozumiem argumenty o braku rozwinięcia akcji, braku nowych wątków, rozwiązań starych. Rzeczywiście tak jest, tyle że dla mnie - to nie był problem. Z niecierpliwością czekam na 3 tom, jednakże również postuluje o brak pośpiechu, wolę poczekać i dostać coś dopracowanego do końca.

A co do owej nielogiczności. Z tego co pamiętam a pamięć mnie mylić może, było opisane jak kraj przez długi czas pogrążony był w niedostatku, jak wiele dni (może i tygodni) trwała susza, jak cesarstwo powoli się rozpadało. Nie wydaje mi się że to była kwestia dnia, z tego co pamiętam proces trwał o wiele dłużej i wtedy nowy kult wyciągał swoje macki po coraz to większą rzeszę niezadowolonych ludzi. A główna przyczyna całego zamieszania, owa tajemnicza pani, która narobiła tyle zamieszania narobiła je przez swoje zabawy z magią i wydaje mi się, że dzięki tej magii mogła pojawiać się w wielu przeróżnych miejscach królestwa, kto wie, może i nawet w kilku naraz.

Popiół i Kurz - - Ile ja się nasłuchałem wśród znajomych chwalebnych słów o tej książce, jaka ona świetna, klimatyczna. A że za fana J.G już w tym momencie można by mnie zapewne uznać, to po PiK sięgnąłem czym prędzej - a rozczarowaniu mojemu nie było granic. Pierwsze opowiadanie było naprawdę ciekawe, ale cała książka to dla mnie niewypał, nie przemawiała do mnie fabuła, jakoś tak kulała cały czas, świat wykreowany przez J.G miał ogromny potencjał, był cholernie ciekawy i potencjałem niestety jedynie pozostał... Zakończenie marne.. I nie chce mi się o tym dalej wspominać.

"Wypychacz Zwierząt" - Z opowiadań zamieszczonych w tym zbiorze znałem jedynie Farewell Blues więc bardzo ucieszył mnie fakt zebrania tylu tekstów w jednym miejscu. Zbiór oceniam na plus, było naprawdę kilka dobrych opowiadań, parę średnich, do Księgi Jesiennych Demonów sporo temu brakuje ale i tak warto było przeczytać. Nie zawiodłem się :)
[/b]
 
 
Dionizos 


Posty: 9
Skąd: Z Olimpu
Wysłany: 2008-12-02, 17:27   

Jak na razie, mimo wszechobecności autora, miałem przyjemność zapoznać się z pierwszym i drugim tomem Pan Lodowego Ogrodu. Cóż sam pomysł był niezły - nowoczesny człowiek z technicznymi cudeńkami wrzucony do średniowiecznej rzeczywistości. Może nie była to myśl oryginalna, bo choć nie podam wam tytułów to gdzieś tam kołacze mi myśl, że coś podobnego już było. Niemniej trzeba zaznaczyć, że autor całkiem nieźle poradził sobie z realizacją pomysłu. Styl jest dobry i przyjemnie, bez większych zgrzytów, czyta się PLO. Na co możemy narzekać przy okazji PLO? Czasami na naiwne i przejrzyste motywy. Vuko zamienił się w drzewko, czy nie było oczywiste, że zostanie uratowany? Całkowitą pewność można było mieć do wszechobecnego staruszka, każdy spostrzegawczy i choć trochę oczytany czytelnik domyśli się, że owa postać jest kimś więcej. Na pewno drugi tom trochę zawiódł, gdyż był takim przestojem. Praktycznie mam wrażenie, że jeśli ktoś przeczyta pierwszy, a potem miał przeczytać trzeci, to nie wiele by się pogubił. Niewiele zostało wyjaśnione. W przypadku Vuka wszystko ogranicza się do szkolenia(kolejny typowy motyw) i odkrycia kimże są nasz kraby. I mimo, że czyta się to dobrze i jakoś specjalnie to wszystko nie nudzi to pozostaje ogromny niedosyt po tomie pierwszym. Tak mówię, że jest źle i źle iż można by pomyśleć, że szkoda czasu na PLO. I o ile w przypadku wymagającego czytelnika co do drugiego tomu miałbym wątpliwości, to w przypadku pierwszego nie mam żadnych. PLO mimo wad jest książka naprawdę świetną prezentującą nam wspaniały i klimatyczny świat, bohatera, który choć zdaje się być kolejnym super hero w rzeczywistości jest normalny i bynajmniej nie jest niezniszczalny, o czym szybko się przekonujemy. Drugi równocześnie prowadzony wątek, o tygrysim tronie, wypada trochę bladziej, ale również prezentuje się dobrze. Na przykład mi w szczególności przypadły fragmenty z wyspami i budowaniu na nich mini-państw. Wracając jeszcze do drugiego tomu to tam szczególnie spodobał mi się motyw z Cyfral. Latająca wróżka(?) wydaje mi się być jednym z większych atutów książki mimo, że za często się nie pojawia. Cóż w sumie wyszedł ten post tak, że raczej dominują minusy. Ale uważam, że warto przeczytać PLO. W każdym razie mnie się podobało.
 
 
JackBlack 


Posty: 13
Wysłany: 2009-01-02, 21:03   

Jacek Dukaj o PLO:
„Gdybym więc nie znał jego wcześniejszych tekstów, gdyby to rzeczywiście był Jeremiasza debiut, wołałbym o narodzinach gwiazdy. Ponieważ jednak patrzę przez pryzmat moich oczekiwań i możliwości autora (to nieuczciwe, wiem), pozostanę z uczuciem niedosytu.”

Ja, nie znając wcześniejszej twórczości Grzędowicza, po przeczytaniu Pana Lodowego Ogrodu byłem zachwycony. Po wielu niemiłych przygodach z polską fantastyką wreszcie książka, która trafiła w moje gusta. Kojarzyło mi się trochę z Gaimanem (pieśni, wojny bogów) I w pełni zgadzam się z Dukajem, że jest to „bodaj najlepiej napisana polska fantastyka przygodowa od czasu opowiadań Sapkowskiego o wiedźminie” Drugi tom był może nieznacznie słabszy, ale nadal wierzę, że całość zostanie godnie zwieńczona. W oczekiwaniu na trzeci tom PLO, postanowiłem zapoznać się głębiej z twórczością Grzędowicza i tu spory zawód:

Popiół i kurz- O ile opowiadanie mi się podobało, to jego rozwinięcie już mniej. Czyta się sprawnie, szybko ale czegoś brakuje. Im bliżej końca tym wszystko bardziej się rozłazi, a zakończenie mnie nie przekonuje. Tytuł bardzo adekwatny, bo właśnie tyle zostało mi po lekturze ;) . W ogóle dziwi fakt, że taka książka został nagrodzona Zajdlem. To naprawdę jest aż tak źle z tą polską fantastyką? Czy też może rok 2006 był jakimś „czarnym” rokiem dla polskiej fantastyki i ta książka to najlepsze co się ukazało?

Wypychacz zwierząt- Tu jeszcze słabiej. Ze wszystkich opowiadań podobało mi się jedynie „Buran wieje z tamtej strony”. „Wilcza Zamieć” i „Weekend w Spestreku” ujdą. Mam dziwne wrażenie, że reszta cierpi na syndrom słabego zakończenia (Spestreku to też dotyczy). Poziomu tych krótkich opowiadanek to nawet nie chce mi się komentować, powiem tylko, że ich wyrzucenie ze zbioru mogło wyjść tylko na dobre.

Teraz udało mi się dorwać „Księgę jesiennych demonów” ponoć ma być lepiej.
_________________
Pozdrawiam
Jacek
 
 
Astarte 


Posty: 61
Wysłany: 2009-02-24, 18:11   

Popiół i kurz oraz PLO, tyle na stan obecny przeczytałam, jeśli chodzi o twórczośc tegoż pisarza. Jakkolwiek o pierwszej wymienionej pozycji pojawiają się głównie opinie negatywne, to nie dorzucę swojego głosu do tego worka. I niech mi będzie, że się nie znam - wszak nie śmiem twierdzić, iż jest inaczej. :)) PiK był jedną z pierwszych książek fantastycznych, które wpadły mi w rączki i czytało się ją jak w transie, bez przerw i kilkadziesiąt dni po pierwszej lekturze jeszcze raz od początku. Krótko mówiąc, zachwyciła mnie cała historia łącznie ze spisem treści i kodem kreskowym. :P Kraina Półsnu, Ka przedmiotów, pełzające myślokształty, skeksy i cała reszta były specyficznym novum dla mojego czytelniczego ,,ja”. Choć wątek ugrzęźnięcia bohatera w domu martwej wdowy był rysą w fabule, która psuła źdźiebko całościowy obraz. Rosół z kurzymi nóżkami i nie wiadomo czym jeszcze i ,,nieświeża” mumia – mamusia (rzekomo) podsłuchująca trupim uchem, brrr... Do książki wrócę jeszcze na pewno, może wtedy okaże się, iż to faktycznie beznadzieja na resorach, lecz póki co, trwam w błogiej nieświadomości jej niedociągnięć.

Zaś PLO? Totalny odpływ w krainę szczęścia i brak kontaktu ze światem zewnętrznym, tak przez jakieś trzy dni chyba. I łypanie spod oka na wszystkich potencjalnych ,,przeszkadzaczy” celem ewentualnego pożarcia ich, jeśli nie zaprzestaliby czynności przerywających lekturę. :> No może tylko cyfral jako Disney-kicz-project wkurzał momentami, ale nic to w porównaniu z przyjemnością nieziemską stąpania w świecie skonstruowanym przez autora. Tylko jak długo można czekać na trzeci tom?! Nie doskwiera mi nadmiar cierpliwości, więc pozostaje tylko zgrzytanie zębami :evil:
 
 
Uczeń Czarnoksiężnika


Posty: 12
Wysłany: 2009-03-22, 08:29   

Ostatnio przeczytałem dwa zbiory opowiadań Jarosława Grzędowicza - Księgę jesiennych demonów i Wypychacza zwierząt. Tym samym do znajomości wszystkich wydanych książek autora brakuje mi tylko Popiołu i kurzu, który stoi na półce i czeka na swoją kolej.

Co do opowiadań, nie mam w zasadzie zastrzeżeń. Przyjemnie mi się czytało. Wiele tekstów bohaterów opowiadań łatwo wpada w ucho, przez co postacie są oryginalne i charakterystyczne. Księga jesiennych demonów jest swego rodzaju antologią tematyczną, którą spaja jesienny, ponury klimat oraz problemy z jakimi zmagają się bohaterowie opowiadań. Problemy z życia wzięte, nieszczęścia życiowe, brak pieniędzy, szczęścia rodzinnego, utrata pracy. Autorowi udało się utrzymać tą ponurą atmosferę przez całą objętość zbioru, co uważam za plus. Jeśli ktoś chce się pośmiać i poprawić sobie humor, powinien sięgnąć po Pratchetta. :)

Wypychacz... jest już zupełnnie inną antologią. Są to opowiadania niepowiązane tematycznie. Łączy je tylko jedna cecha, że były już gdzieś wcześniej wydane. Autor postanowił pozbierać je do jednego worka i wydać pod jednym szyldem. Wielcy fani Grzedowicza, którzy śledzą dokładnie i czytają teksty autora rozmieszczone w różnych antologiach mogą się zawieść, bo okryją, że nie ma w Wypychaczu... nic nowego.
Ci czytelnicy, tacy jak ja, którzy rzadko kupują antologie nie powinni czuć się zawiedzenie z powodu zakupu i lektury opowiadań zawartych w powyższym zbiorku.
A liczba ich 13. Z czego kilka dłuższych a kilka mniejszych, około 10-15 stronicowych, które Jarosław Grzędowicz pisał niegdyś na zamówienie literackiego dodatku do Faktu. Choć krótkie, muszę Wam przyznać, że niektóre z nich są bardzo ciekawe. Ujęła mnie miniaturka Obrona konieczna . Choć zakończenie jest, krótko mówiąc, tragiczne, to jednak sama konstrukcja utworu jest dla mnie majstersztykiem.
Z większych opowiadań dwa zostały wyróżnione ważnymi nagrodami fantastycznymi - Zajdlem i Sfinksem, na które moim zdaniem spokojnie zasłużyły.
I w zasadzie jeśli wszystko inne w zbiorze okazałoby się, kolokwialnie mówiąc, kaszaną, to dla tych dwóch utworów i tak warto byłoby zakupić Wypychacza...
Buran wieje z tamtej strony i Wilcza zamieć. Recenzował nie będę. Nie czytałem całego wątku wstecz, ale jestem pewien, że była już o tych tekstach mowa.

Jedyne co mi się nie podoba to okładka, typowo fabryczna. :) Długi czas książka ta nie zwracała mojej uwagi właśnie ze względu na okładkę.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2009-04-09, 12:38   

Moja znajomość z Grzędowiczem zaczęła się od Pana Lodowego Ogrodu, gdy straciłem już nadzieje co do poziomu rodzimej fantastyki. Jednak lektura przygód Vuko dała mi iskierkę nadziei. Grzędowicz zawarł wszystkie uwielbiane przeze mnie aspekty - ciekawą fabułę, żywego i często cynicznego bohatera, przeplataną narrację pierwszo i trzecioosobową, barwne dialogi... W dodatku zakończenie, które wgniata w ziemię.
Z wielką niecierpliwością oczekiwałem na premierę drugiego tomu... i czekałem... i czekałem, bo cholera, w całym mieście nie mieli ani egzemplarza! Dopiero na sylwestrze od Gildian dostałem...
Drugi tom również był pasjonującą lekturą... ale to już nie to co pierwszy. Czegoś mu brakowało, aby zrównać się z poziomem pierwszej części. Rollo stwierdził kiedyś, że PLO t2 jest książką, do której nawet ja się nie przyczepię... Cóż, chyba się trochę przejechał :)

Kolejną książką Grzędowicza, która znalazła się w moim posiadaniu, był zbiór opowiadań - Wypychacz Zwierząt, zawierający zarówno utwory długie, jak i króciutkie. Pojawiały się zarzuty, że książka jest złożona ze starych, wcześniej publikowanych opowiadań, jednak dla mnie to nie był żaden problem - wcześniej znałem tylko jedno opowiadanie autora - Pocałunek Loisetty, więc z tym problemów nie miałem. Opowiadania prezentowały różny poziom - raz słabsze (jak na Grzędowicza), raz lepsze - mi do gustu bardzo przypadło opowiadanie Buran wieje z tamtej strony, ale i Wilcza Zamieć, i Farewell Blues jak i Weekend w ...

Po burzliwej dyskusji z Nauzyk na temat poziomu tejże książki, zaopatrzyłem się zarówno w Księgę Jesiennych Demonów, jak i Popiół i Kurz.
Księga znowu była zbiorem, który bardzo przypadł mi do gustu. Nie żebym się zachwycił Klubem Absolutnej Karty Kredytowej czy Opowieścią terapeuty (które obie są znakomitym pomysłem i realizacją), jak niektórzy, ale wystarczy, że mi się podobały. Pozostałe opowiadania były o poziom czy dwa słabsze, ale również powyżej średniej.

Rozczarowanie jednak przyszło przy Popiele i Kurzu. Nie żeby była to książka zła, jako taka, ale jak na Grzędowicza jest wyraźnie słaba. Jak to powiedział Toudi - "Gdzieś w połowie zabrakło pomysłu i autor ciągnął to już na siłę by zapełniać linijki". Muszę się z tym zgodzić, chociaż to nie zmienia faktu, że książka nadal jest godna uwagi.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2009-05-05, 20:34   

Chyba ze mnie jest jakiś odmieniec, bo drugi tom PLO cieszy mnie bardziej od pierwszego. Po 1/3 druga część jest ciekawsza z powodu mniejszej superbohaterowości, Vuko musi więcej myśleć a bo mniej może "machać" i od razu pozytywnie odbija się to na moim książki odbiorze. Łatwo wchodzi, bo czytam to z prędkością dawno u mnie nie notowaną, same plusy chyba jak na razie.
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Sosnechristo 


Posty: 68
Skąd: Białystok
Wysłany: 2009-09-17, 21:45   

Panie, Panowie - co jest, zmowa milczenia? Akurat kiedy ON wraca?
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-17, 21:51   

Jakoś mnie to na nogi nie powala. Tom 2 mocno mnie zawiódł i wole nie mieć niesamowitych oczekiwań do 3 to się nie zawiodę. Spokojnie przekonamy się czy z tej mąki będzie chleb. No i ma być 4 tom czyli nie prędko poznamy zakończenie.
 
 
KreoL 

Posty: 430
Wysłany: 2009-09-17, 22:04   

Ja podobnie jak Toudi nie jestem tak entuzjastycznie nastawiony do PLO3. Znowu wymyśli jakieś 'wróżki' i z niezłego czytadła zrobi się miszmasz. W sumie to bardzo bym nie chciał by przekombinował cesarskiej częsci fabuły. W drugiej części to na niej skupiłem głównie uwage przemęczajac przygody przygody piotrusia pana i jego wróżki zębuszki.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-17, 22:14   

Mnie ciekawi jak połączy oba wątki. Czy wątek cesarski będzie miał realny wpływ na całokształt wydarzeń. Tzn czy chodzi tylko o odzyskanie tronu czy o sytuację na planecie. Tom 3 to będzie pewnego rodzaju próba. Już 2 nie zebrała super opinii i wielu się zniechęciło,. nieudana 3 to może być koniec serii. Już tylko fanatycy będą czekać na tom 4. jak 3 się uda to i na tom 5 będą czekać.
 
 
KreoL 

Posty: 430
Wysłany: 2009-09-17, 22:23   

Pewnie się okaże, że aby odzysać tron bedzie musiał podążyć do miejsca przepowiedzianego przez wyrocznie jako jedyna szansa na jego odzyskanie... a tam niemożliwe :D bedzie drugi bohater. ^^ I cała prorokini bogini okaże się drugim z 'zaginionych' naukowców.
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-17, 22:26   

a gdzie super artefakt ? co dzięki niemu pokonają każdego wroga ? zapomniałeś że "Cysorz " musi przejść przemianę i okazać się super wypasionym supermenem.

okładka słaba.
 
 
KreoL 

Posty: 430
Wysłany: 2009-09-17, 22:36   

Hmm może faktycznie zapomniałem, bo dosć dawno czytałem. Chyba bedzie trzeba sobie przypomnieć reszte.

Okładka całkiem przyjemne ma kolory, ale jak by jakimś elementem nie pasuje w stosunku do reszty,ale klimat zachowany. Zresztą nie ważne, byle miała ten sam format i grzbiet w odpowiednią stronę a wnętrze było dobre to jakoś przód przeżyje ;)
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-17, 22:38   

KreoL napisał/a:
Hmm może faktycznie zapomniałem, bo dosć dawno czytałem. Chyba bedzie trzeba sobie przypomnieć reszte.

żartowałem ;)
KreoL napisał/a:
Zresztą nie ważne, byle miała ten sam format i grzbiet w odpowiednią stronę a wnętrze było dobre to jakoś przód przeżyje ;)


oby.


ja bym chciał w kolejnych tomach poznać więcej świata. Inne terytoria, inne kultury. przekonać się jakim kreatorem jest Grzędowicz.
 
 
KreoL 

Posty: 430
Wysłany: 2009-09-17, 22:46   

Późno już i nie złapałem tego sarkazmu ;)

A ja bym chciał by skonczył to na zapowiedzianych 4 częściach i wymyślił coś nowego.
 
 
AdamB 


Posty: 815
Skąd: Pandora
Wysłany: 2009-09-17, 23:49   

No i zmowa milczenia została przełamana przez zgorzkniałych książkocholików. :)
Dobrze, że wreszcie wyjdzie trzeci tom, oby szybko wyszedł czwarty i następne. :)
Akurat tą sagę w wykonaniu tego autora kupię w ciemno. Jak dla mnie to ideałem była początkowa część pierwszego tomu, zaraz po wylądowaniu bohatera na planecie. Niestety koncept autora poszedł dalej w troszkę innym kierunku niż ja bym sobie życzył. Tylko, że to on piszę książkę nie ja. Pozostaje smakować jego dzieło.
A jest znakomite. To jedna z ciekawszych i najbardziej oryginalnych książek polskiego autora w ostatnich latach. Przywraca mi wiarę w to, że polak też potrafi. :)
Prawdziwa fantastyka, ciekawy świat, intrygująca i wciągająca fabuła. I dopóki autor ma takie pomysły jak jeszcze w tomie drugim to ja nie chcę prędko poznać zakończenia.
Czekam na więcej. :P
 
 
dworkin 


Posty: 3985
Wysłany: 2009-09-18, 00:31   

KreoL napisał/a:
Pewnie się okaże, że aby odzysać tron bedzie musiał podążyć do miejsca przepowiedzianego przez wyrocznie jako jedyna szansa na jego odzyskanie... a tam niemożliwe :D bedzie drugi bohater. ^^ I cała prorokini bogini okaże się drugim z 'zaginionych' naukowców.

Dokładnie tak samo to sobie wyobrażam, jak pewnie zresztą i większość czytelników. Fabuła zdaje się więc być przewidywalna.

Toudisław napisał/a:

Jakoś mnie to na nogi nie powala. Tom 2 mocno mnie zawiódł i wole nie mieć niesamowitych oczekiwań do 3 to się nie zawiodę. Spokojnie przekonamy się czy z tej mąki będzie chleb. No i ma być 4 tom czyli nie prędko poznamy zakończenie.

Osobiście nie widzę większych różnic w jakości obydwu tomów. Pierwszy podobał mi się bardziej, lecz nie jest tak, bym płakał rzewnymi łzami nad upadkiem całej serii lub chociaż mocno się zawiódł. Irytuje mnie jedynie ta wróżka (imo, poroniony pomysł) a niepokoi kierunek, w jakim zmierza akcja, tzn. ku wielkiej magicznej wojnie między pieśniarzami. Taka wizja magii za bardzo do mnie nie przemawia. Mam nadzieję, że Grzędowicz pozostanie tutaj oszczędny jak w części pierwszej.
Co do historii młodego cesarza, uważam ją za główny atut całej powieści. To fabularnie jeden z najlepszych wątków w polskiej fantastyce ostatnich lat.

Cytat:

ja bym chciał w kolejnych tomach poznać więcej świata. Inne terytoria, inne kultury. przekonać się jakim kreatorem jest Grzędowicz.

A mnie on za bardzo nie interesuje, jako taki. Grzędowicz nie stawia tutaj na wizję świata, ponieważ niewiele w nim jego kreacji. Obydwie zaprezentowane przez niego cywilizacje są niemal dokładnym odbiciem tych z Ziemi. Północnej Europy wczesnego Średniowiecza i niewiele późniejszych czasów Chin i Mongolii. Poszedł więc na łatwiznę, chcąc pewnie gładko umieścić akcję w tych właśnie realiach kulturowych. Dlatego też klasyfikowanie PLO do literatury sf uważam za głupotę, bo ile tam jest tych elementów? Dla mnie to oczywiste fantasy.
  
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-18, 07:03   

KreoL napisał/a:
A ja bym chciał by skonczył to na zapowiedzianych 4 częściach i wymyślił coś nowego.

No na to ja też czekam. Stać go na wile. Ale po zastanowieniu bilans jego twórczości mnie nie powala

Książki Bardzo Dobre.
Pan lodowego ogrodu 1

Książki Dobre
Księga jesiennych demonów

Książki przeciętne
Popiół i Kurz

Książki słabe
Pan Lodowego ogrodu 2
Wypychacz zwierząt


----

Księga jesiennych demonów mnie nie zachwyciła. Część opowiadań ma błędy logiczne. Inne napisane są dość przeciętnie. Zieje z nich niechęć do kobiet i nieco Dickowskim stylu.

Grzędowiczowi dobrze wychodzą opowiadania. Ale Wypychacz zwierząt to starsznie chaotyczna i nierówna kompilacja. Kilka dobrych opowiadań ginie w masie słabych



AdamB napisał/a:
A jest znakomite. To jedna z ciekawszych i najbardziej oryginalnych książek polskiego autora w ostatnich latach. Przywraca mi wiarę w to, że polak też potrafi.

Ok. Ale tom pierwszy. tom 2 był dla mnie zawodem i niepokojącym sygnałem. W polskiej fantastyce jako "polak potrafi " to ja wole wymieniać Dukaja, Szostaka, Orbitowskiego i kilku innych.

dworkin napisał/a:
Dlatego też klasyfikowanie PLO do literatury sf uważam za głupotę, bo ile tam jest tych elementów? Dla mnie to oczywiste fantasy.

Tu się można kłócić czy SF MUSI być naukowa.
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4631
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2009-09-18, 08:02   

Toudisław napisał/a:
Książki Bardzo Dobre.
Pan lodowego ogrodu 1

Książki Dobre
Księga jesiennych demonów

Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.

Toudisław napisał/a:
Tu się można kłócić czy SF MUSI być naukowa.


PLO to czysta fantasy, w której wątek sf jest jedynie zagraniem fabularnym będącym ciekawym punktem wyjścia dla fabuły i tłumaczącym nadmoce bohatera. Kumpel zrobił niegdyś dobre porównanie do Thorgala. No nikt mi nie powie że Thorgal nie jest fantasy. A założenie takie samo. Zresztą uważam to porównanie kumpla mojego za całkiem trafne.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-09-18, 08:12   

Tylko Thorgal lepszy :D
Ja przeczytam "PLO" do końca, ale jakoś fanem nie jestem. Pierwszy tom był niezły, ale po szaleństwie, jakie wywołał, spodziewałem się czegoś powalającego. Drugi to już zawód, najlepsze sceny są na początku, później nudy.
_________________
 
 
Tomasz 
Kain Czarny


Posty: 4631
Skąd: Skraj Nieba
Wysłany: 2009-09-18, 08:16   

Shadowmage napisał/a:
Tylko Thorgal lepszy :D


Ba, pewnie. Na początku o niebo lepszy, tak do połowy serii, potem ostra jazda w dół. I wtedy to i PLO lepszy.
_________________
"Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
 
 
Shadowmage 


Posty: 3212
Skąd: Wawa
Wysłany: 2009-09-18, 08:17   

Tyż prawda. Po "Wilczycy" chyba już nie było dobrego albumu.
_________________
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2009-09-18, 08:19   

Tomasz napisał/a:
Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.

Mnie tak nie urzekła. Raziło mnie coś co można nazwać pisaniem pod tezę. Kolejne opowiadania gdzie dobry facet jest niszczony przez tą ZŁA.

Shadowmage napisał/a:
Tylko Thorgal lepszy :D

Spamerzy --_-
Tomasz napisał/a:
Kumpel zrobił niegdyś dobre porównanie do Thorgala. No nikt mi nie powie że Thorgal nie jest fantasy. A założenie takie samo.

Myślę że ostatecznie zostanie to rozstrzygnięte gdy poznamy mechanizmy i źródła magi występującej na planecie
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Katedra


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 14