Jaka sama nazwa mówi, coś z tej science być tam musi. Nie chodzi wcale o skupianie się nad rozwiązaniami naukowymi napędzającymi dany świat, ale musi on na nich bazować. Dlatego, ostatecznie, mogę określić PLO jako fantasy z elemencikami sf.
Cytat:
Tomasz napisał/a:
Księga jesiennych demonów niewątpliwie jest najlepszą rzeczą Grzędowicza, lepszą niż PLO.
Mnie tak nie urzekła. Raziło mnie coś co można nazwać pisaniem pod tezę. Kolejne opowiadania gdzie dobry facet jest niszczony przez tą ZŁA.
Mnie skłoniła do pewnych przemyśleń, Grzędowicz poruszył w niej problemy bardzo istotne dla cywilizacji XXI wieku. Fabularnie też jest wciągająca. Poza zarzutem kilku kiczowatych manifestacji mocy (pisarze chyba coraz gorzej radzą sobie z magią), nie mam do niej większych zastrzeżeń. Pierwszy tom PLO jest, imo, lepszy fabularnie, ale nie ma w sobie nic więcej. Jednak za wątek młodego cesarza jestem to w stanie wybaczyć.
Stawiam więc obydwa dzieła na równi, choć w każdym znajduję coś innego.
Mnie skłoniła do pewnych przemyśleń, Grzędowicz poruszył w niej problemy bardzo istotne dla cywilizacji XXI wieku
W sposób bardzo płaski. Jakie to nibt problemy ? Nadmierna konsumpcja ? Wojna ? Globalizacja ? jasne że tak ale nie ma w tym nic odkrywczego. To jak te kandydatki na Mis co chciały by "pokój na świecie "
Może mam podobne poglądy jak Grzędowicz ale przeszkadza mi jego brak finezji w ich przedstawianiu to już zaczyna być nachalna propaganda.
Ja dostrzegłem tam raczej problemy mniejszej rangi, dotyczące jednostek. Każdy w mniejszym lub większym stopniu doświadcza dzisiaj podobnych rozterek, więc może i są to problemy całego społeczeństwa. Jednak społeczeństwo jako całość ich nie przeżywa, ale pojedynczy ludzie. Sytuacji, które opisuje Grzędowicz, czasami lęka się każdy z nas. Zdrady, utraty ukochanej osoby, zwolnienia z pracy, niemożności utrzymania własnej rodziny. Czasami każdemu w życiu się nie układa, jakby uczepił się go jakiś demon. Ktoś może powiedzieć, że to płytkie - demon! - przecież jesteśmy kowalami własnego losu. Jednak autor twierdzi, że nie do końca, ponieważ są chwile, gdy rzeczy naprawdę sypią się zupełnie bez udziału naszej woli i nic nie możemy na to poradzić.
Tak właśnie to odbieram.
Ja dostrzegłem tam raczej problemy mniejszej rangi, dotyczące jednostek. Każdy w mniejszym lub większym stopniu doświadcza dzisiaj podobnych rozterek, więc może i są to problemy całego społeczeństwa. Jednak społeczeństwo jako całość ich nie przeżywa, ale pojedynczy ludzie. Sytuacji, które opisuje Grzędowicz, czasami lęka się każdy z nas. Zdrady, utraty ukochanej osoby, zwolnienia z pracy, niemożności utrzymania własnej rodziny. Czasami każdemu w życiu się nie układa, jakby uczepił się go jakiś demon. Ktoś może powiedzieć, że to płytkie - demon! - przecież jesteśmy kowalami własnego losu. Jednak autor twierdzi, że nie do końca, ponieważ są chwile, gdy rzeczy naprawdę sypią się zupełnie bez udziału naszej woli i nic nie możemy na to poradzić.
Tak właśnie to odbieram.
Dokładnie tak. Do tego trzeba zaznaczyć że w takiej formie tego nikt wcześniej chyba nie poruszał u nas. To są opowiadania o czymś, do refleksji, z nastrojem, z tym czymś nieuchwytnym, co pozostawia wrażenie dobrej lektury po zakończeniu czytania. A PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.
I nie mam za gram wątpliwości że PLO to fantasy, na pewno nie sf.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Toudisław, bardzo powierzchownie traktujesz książki Grzędowicza w takim razie. Akurat w KJD nie poświęca tyle uwagi konsumpcjonizmowi.
Toudisław napisał/a:
To jak te kandydatki na Mis co chciały by "pokój na świecie "
Z tym porównaniem trafiłeś Waść jak kulą w płot.
Tomasz napisał/a:
PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.
A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...
A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...
Pan Lodowego Ogrodu? Na pewno myślimy o tej samej książce? Za komuny? Co??? Ja coś chyba przegapiłem.
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Tomasz napisał/a:
PLO jest fabułą, z ciekawą gammą dodatków. Ale tylko fajną fabułą. To garść schematów fabularnych i w konstrukcji świata, fajnie wymieszanych i sprawnie podanych i tyle. Oczywiście na dobrym, czy bardzo dobrym poziomie.
A mi się wydaje, że też jest tu pewna refleksja. Po pierwsze - portret wiecznego chłopca. Próba oddania, co dzieje się w główce takiego chłopczyka - bardzo udana, skądinąd. Po drugie - odpowiedź na postękiwania niektórych, jak to dobrze za komuny było. Grzędowicz pokazuje, że nie może być równo, bo byśmy poszaleli. Co z tego, że to już było, skoro nie do wszystkich dociera?...
No o to mi chodzi. Tzn. nie wiem o czym napisałeś i jak to znaleźć w PLO czyli Panu Lodowego Ogrodu?
_________________ "Różnorodność warto celebrować, z niej bowiem rodzi się mądrość." Duiker, historyk imperialny (Steven Erikson "Malazańska Księga Poległych")
Do Grzędowicza mam duży sentyment. To właśnie od niego (PLO) zacząłem moją przygodę z fantastyką a PLO jest jedną z moich ulubionych książek. Zdaniem wielu osób drugi tom jest gorszy dla mnie oba są świetne i zajmują czołowe miejsca w moim rankingu
Już się nie mogę doczekać na 3 tom
Z Forum FS na NK wynika że 4 tomy będą raczej na pewno a i 5 nie jest wykluczony. Wile nie chcą mówić. 4 tom potwierdzili a reszta może. Nie zaprzeczyli w każdym razie.
Cykl rozrasta się w szybkim tempie. Zdaje się, że pierwotnie miały być dwie czy trzy części, a tu się okazuje, że nawet piątka jest możliwa... Nie zdziwię się, gdy niedługo stanie na sześciu itd. Nie zarzyna się bowiem "koguta strzelającego złote kurczaczki".
Przed wakacjami, na spotkaniu w łódzkim Empiku w Manufakturze, Grzędowicz powiedział, że będą cztery i koniec. Jest to zamknięta całość i nie zamierza jej rozszerzać. Powiedział, że kończy już tą historię (PLO IV ma być jakoś na początku 2010 roku), więc wątpię, żeby jeszcze się rozpisywał i rozwlekał tą historię.
No nie wiem, przecież jeśli się nie mylę to początkowo Pan Lodowego Ogrodu miał być trylogią i nie miał być rozszerzany, a tu buchnęła wiadomość o części czwartej. Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?
_________________ Per mortis ad gloria! - Warhammerowy blog, codzienne aktualizacje od dwóch lat
Szkoda tylko, że na te kurczaki trzeba tak długo czekać
Mam nadzieję, iż powodem jest długotrwała praca Jarosława Grzędowicza nad kolejnymi częściami pisanego przez siebie cyklu Pierwszym tomem byłem mile zaskoczony i z niecierpliwością czekałem na kolejny, który jednak okazał się mocno naciągany, mało oryginalny i w sumie nijaki Z Dzwoneczkiem w roli głównej.
MORT napisał/a:
Przed wakacjami, na spotkaniu w łódzkim Empiku w Manufakturze, Grzędowicz powiedział, że będą cztery i koniec. Jest to zamknięta całość i nie zamierza jej rozszerzać. Powiedział, że kończy już tą historię (PLO IV ma być jakoś na początku 2010 roku), więc wątpię, żeby jeszcze się rozpisywał i rozwlekał tą historię.
Trzymam go za słowo.
Mam też nadzieję, że w III tomie choć trochę zacznie wyjaśniać. Nie jestem zwolennikiem upychania wszystkiego w ostatnich częściach, tylko dlatego żeby narobić wokół nich szumu. Nie lubię też gdy są przeładowane.
Raziel napisał/a:
Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?
A może Grzędowicz powinien stawać w zawody z Jordanem?
A może Grzędowicz powinien stawać w zawody z Jordanem?
Lepiej z Jordanem niż Martinem
Toudisław napisał/a:
Z Forum FS na NK wynika że 4 tomy będą raczej na pewno a i 5 nie jest wykluczony. Wile nie chcą mówić. 4 tom potwierdzili a reszta może. Nie zaprzeczyli w każdym razie.
To mi się niezbyt podoba, ale dam szansę tomowi trzeciemu, aby zobaczyć, czy tendencja spadkowa z 2 się utrzyma, czy też była to tymczasowa obniżka formy.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
IMO Drugi tom PLO wcale nie był taki słaby. Mi się bardzo podobał, o ile losami Vuko można być w jakimś stopniu zawiedzionym to historia Następcy Tygrysiego Tronu była świetna i to właśnie na jej dalszą część czekam z większym zaciekawieniem
To kiedy stypa po JG? I kto skończy PLO? Też Sanderson?
Przeczytałem tom pierwszy PLO, drugiego już nie brałem do rąk, mimo że u brata na półce stoi. Ale historia jakoś mnie nie zagrzała. Może jak cykl będzie skończoną całością, wtedy sięgnę po wszystkie części i przeczytam jednym ciągiem (jeśli przejdę za tom pierwszy). Jeśli dobrze pamiętam, to w pierwszym tomie były dwie niezależne historie, które w żaden sposób się nie łączyły (mój główny zarzut do powieści). Oczywiście, można było spodziewać się jakiegoś połączenia tych wątków w następnych tomach, ale sorry, ja tak nie lubię. Książka to skończona całość powinna być, a wątki powinny się spleść ze sobą, choćby i na końcu, żeby pokazać, że ma to jakiś sens.
A może to już z tomu drugiego, który jednak przeczytałem? Nie wiem. W każdym razie, nie pamiętam żebym tom drugi czytał.
Ale kilka opowiadań JG napisał przednich.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Tixon napisał/a:
Lepiej z Jordanem niż Martinem
To kiedy stypa po JG? I kto skończy PLO? Też Sanderson?
Patrzysz tylko na negatywne aspekty porównania W tym wypadku lepiej, aby wydawał w miarę dobre i dające się czytać, niż udawał kilka lat, że pisze
toto napisał/a:
Książka to skończona całość powinna być, a wątki powinny się spleść ze sobą, choćby i na końcu
Eeee? A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy... :D Który to w jednej książce się nie kończy. I nie rozumiem konieczności splatania wątków aby miało sens - prowadzenie dwóch oddzielnych historii też ma swój sens.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
W tym wypadku lepiej, aby wydawał w miarę dobre i dające się czytać, niż udawał kilka lat, że pisze
Eee? Ja Jordana chyba tylko jedną książkę zmogłem (a może i nie do końca?)
Tixon napisał/a:
A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy...
Cykl Jordanowy - absolutnie nie moja bajka.
A ilość tomów nie ma nic do rzeczy. Dopóki poszczególne tomy będą zamkniętymi całościami, jednocześnie łącząc się w całość z pozostałymi częściami cyklu. Moim zdaniem w PLO zabrakło połączenia dwóch niezależnych historii w całość (wybacz, piszę to w kilka lat po lekturze, dokładnie nie pamiętam). Takie jest moje osobiste odczucie. Same historie mogły być nawet ciekawe, ale nie zagrało mi to jako całość. Może gdybym czytał kilka tomów po kolei miałbym inne odczucia?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
No nie wiem, przecież jeśli się nie mylę to początkowo Pan Lodowego Ogrodu miał być trylogią i nie miał być rozszerzany, a tu buchnęła wiadomość o części czwartej. Dlatego nie widzę czemu nie miała by powstać i piąta?
Tak, ale słuchy o czwartej krążyły długo. Zresztą to był sam początek, gdzie sam Grzędowicz nie mógł mieć jeszcze pewności na ile się rozpisze i jak to rozplanuje.
Teraz już kończy pisać i wyglądał na zdeterminowanego by pozostać przy czterech
Eeee? A co w takim wypadku powiesz na cykl dwutomowy, trzytomowy, Jordanowy... :D Który to w jednej książce się nie kończy. I nie rozumiem konieczności splatania wątków aby miało sens - prowadzenie dwóch oddzielnych historii też ma swój sens.
Gdzież im się mierzyć. Nie sądzę aby całe PLO miało objętość porównywalną z "finalnym tomem" Koła Czasu lepionym teraz przez Sandersona ze wskazówek pozostawionych przez Jordana.
Mimo ewidentnego wodolejstwa Jordan zapychał jednak książki jakimiś wątkami. A ile ich zmieścił Grzędowicz? Przy Jordanie to niemal jednowątkowa nowelka.
A jakie odczucia przed 3 tomem ? Pilipiuk i Rafał Dębski czytali obszerne kawałki i stwierdzili że super. Liczę, że lepsza niż tom 2
Według Cintryjki jest dużo lepszy niż druga część i co najmniej tak dobry jak pierwsza.
Po srogim zawodzie "dwójką" miałem sobie darować resztę, lecz w tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak...
a mi pierwszy tom bardzo odpowiada. Fajnie zrobiona fabuła i przez to książka odciąga od problemów dzisiejszego dnia... a tego szukam w lekkiej literaturze.
Pan z Wami!
W trzecim już Panie Lodowego Ogrodu.
Który to wysłał lodowy drakkar po Vuko. Jak wchodzić na scenę, to z pompą.
Filar, cesarz uciekający z własnego kraju, aby zbliżyć się do swego przeznaczenia, oddaje się w niewolę.
Na trzeci tom nie czekałem z taka niecierpliwością, jak na drugi, nie stawiałem mu też równie wysokich wymagań, więc wrażenia tak jakby lepsze.
Pierwsze co mi się rzuca w oczy, to mniejsza objętość zarówno od tomu drugiego, jak też i pierwszego. PLO to mniej niż 500 stron.
Drugie, to wolniejsza akcja. Są momenty, gdy Vuko zmuszony jest podjąć gwałtowne działania, ale dominuje powolniejszy nastój - oczekiwania na Ogród i sama wizyta w nim. Dopiero pod koniec akcja przyśpiesza i to bardzo, przeskakując wręcz elementy pośrednie. I zakończenie - dobre, trzymające w napięciu, ale nie mogące się równać z tym, z pierwszego.
Co do magii - wolałem starego Drakkainena, bez irytującej wróżki latającej wokół głowy i kombinującego z magią. Notabene mam nieodparte wrażenie, że jego opanowanie magii sprowadziło się do "pstryk i już ją rozumie".
Czytało się dobrze, więc w sumie 9/10, ale nadal się waham. Zobaczymy jak dalej.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
możliwe minimalne spoilery
Przeczytałem PLO3 i nie było tak dobrze jak miałem nadzieję, choć zawiedziony też nie jestem. Czasem styl mi nie podchodził, choć były i fragmenty, które czytało się świetnie. No i edytor tekstu mógłby się trochę bardziej postarać, bo trochę baboli było, a strasznie mnie rozpraszają. Również niektóre, mniej ciekawe, wydarzenia ciągnęły się niemożebnie, a jak dochodziło do wartkiej akcji, wydawała się wręcz mijać zbyt szybko (szczególnie końcówka, sprawiała mi wrażenie upchniętej na siłę). Parę irytujących momentów było, np. [SPOILER] ten cały lodowy skorpion, którego Vuko stworzył bezbłędnie i szybko, choć jeszcze nie rozumiał natury tej magii i tak technicznie złożona "maszyna" raczej nie powinna mu się udać.
Za to totalnie rozbawiło mnie wyobrażenie sobie tego fauna (a potem innych) śpiewającego Porque Te Vas.
[/SPOILER]
Książa jest jednak całkiem całkiem, a wiele pomysłów i rozwiązań było bardzo dobrych. Jakieś 7, 7.5/10.
[SPOILER] ten cały lodowy skorpion, którego Vuko stworzył bezbłędnie i szybko, choć jeszcze nie rozumiał natury tej magii i tak technicznie złożona "maszyna" raczej nie powinna mu się udać. [/SPOILER]
Ogólnie cała ta akcja wydawała się jakby wymuszona; ot żeby była jakakolwiek akcja.
I w sumie te same uwagi.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum