FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Heavy Metalu jama

Preferuje
Prekursorów
10%
 10%  [ 22 ]
Klasyczny Heavy
12%
 12%  [ 26 ]
Glam/Hair
1%
 1%  [ 3 ]
Power/Speed
6%
 6%  [ 13 ]
Thrash
10%
 10%  [ 22 ]
Death
8%
 8%  [ 18 ]
Black
8%
 8%  [ 17 ]
Doom
4%
 4%  [ 9 ]
Stoner
4%
 4%  [ 10 ]
Progres/Neoklasyka
4%
 4%  [ 9 ]
Awangarda/Eksperyment
4%
 4%  [ 10 ]
Orchestral/Symphonic/melodic/Gothic itp
8%
 8%  [ 17 ]
Folk/Viking
5%
 5%  [ 12 ]
Grindcore
3%
 3%  [ 7 ]
Metalcore
2%
 2%  [ 5 ]
Sludge
4%
 4%  [ 9 ]
Głosowań: 54
Wszystkich Głosów: 209

Autor Wiadomość
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-18, 19:16   Heavy Metalu jama

Temat dla entuzjastów tego nurtu w muzyce rockowej. Głosować w ankiecie (zobaczymy co na bibliotece jest najbardziej 'na fali' ; ]), wypowiadac się na temat gatunków i wykonawców i ogólnie swojej przygody z tym nurtem, czyli od czego zaczynaliśmy i jak się to zmieniło.

Propo ankiety to starałem się dość szeroko ująć temat, parę uwag organizacyjnych:
- przez prekursorów rozumiem takie zespoły jak np. MC5, Iron Butterfly, Steppenwolf, Hawkwind, Led Zeppelin, Deep Purple.
- przez klasyczny heavy rozumiałem mniej więcej NWOBHM, Manowar, Mercyful Fate itp.
- Glam/Hair to mniej więcej od Kiss, Twisted Sister do Guns'n'Roses
- przez Power/Speed rozumiemy np Manilla Road, Metal Church, niekoniecznie Rhapsody (to walić w Orchestral... itp)
- zastanawiałem się czy dać nu-metal. W końcu odpuściłem zakładając że w sumie tą część wykonawców numetalowych mających jakieś konotacje z metalem można zawrzeć wybierając inne gatunki.
- reszta jest chyba dosyć jasna.

Zapraszam do dyskusji
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-18, 22:52   

Zaznaczyłem pierwsze trzy odpowiedzi, choć metalu słucham bardzo sporadycznie i raczej konkretnych wykonawców niż jakiegoś całego poddziału. W zasadzie zdarza się mi tylko słuchać następujących: Deep Purple, Alice Cooper, Guns'n'Roses, Helloween, Iron Maiden, AC/DC, Metallica - w częstotliwości zgodnej z wymienioną kolejnością. Metalu zacząłem słuchać dzięki swemu ojczymowi - na początku zachwyciłem się nowo poznanym gatunkiem muzycznym tak bardzo, że prawie nie słuchałem innych rodzajów muzyki (poza pokrewnym rockiem). Później naszła mnie faza na folk (głownie celtycki) i muzykę filmową, która została mi do dnia dzisiejszego.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Aexalven 
Prawa Racica Sarenki


Posty: 226
Skąd: Świątynia
Wysłany: 2008-01-19, 10:14   

Zaznaczyłem w tej kolejności:
Power Metal
Viking Metal
Melodic...
Black Metal
I klasyczny Heavy

Słucham: Hammerfall, Iced Earth, Helloween, Blind Guardian, Demons&Wizards, Wintersun, Mithotyn, Einherjer, In Flames, Kalmah.
Czasami również Metallica i stare "przeboje" Najtłisza.

Zacząłem od płyty Blindów - Nightfall in Middle-Earth. Na tej płycie tylko jeden kawałek nie przypadł mi do gustu. Sparwdziłem gatunek muzyki - power metal, ok, szukam innych zespołów, tak doszło do Hammerfalla, Iced Eartha, Demonsów. Potem rzuciłem się w nurt (jak to starszy nazywa) "Napierdalają czym szybciej i drze ryja, jak zażynana świnia". Chyba się tu komuś growl i scream nie podoba :<.
_________________
Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-01-19, 14:34   

Jako że od jakiegoś czasu metal nie jest już moim wiodącym w gustach nurtem, to zaznaczyłem różnorodne odpowiedzi:
Wrzuciłem zespołami - m.in. Black Sabbath, Metallica, Kreator, Therion, Kat. Fear Factory nie miałem pod co wrzucić, tak samo Hunter. Death metalu nie zaznaczałem, choć samą kapelę Death bardzo lubię. Zaznaczyłem tez doom, bo lubię doomowe konotacje w innych gatunkach muzyki, no i Katatonia wpada mi w ucho. Nie trawię Vadera, Slayera, Menołar, Sr...ajtłisza i im pochodnych.
Obecnie prawie wyłącznie folk i progresywny rock/metal.
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Aexalven 
Prawa Racica Sarenki


Posty: 226
Skąd: Świątynia
Wysłany: 2008-01-19, 15:09   

Na Swaroga! Zapomniałem o Korpiklaani, ci goście po prostu wymiatają i polecam ten zespół każdemu, kto zamiłowania swoje w folku czy w ogólle metalu ma. Genialny wokal, nastrojowe brzdąkanie, czuje się ten klimat
_________________
Jam jest Aexalven Fendadra, prawa Racica Pięknej Sarenki.
Wstąp do Kościoła Sareńskiego, sprzymierz się z Sarenką i pokonaj złego Swinetana i jego miniony.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-19, 20:07   

Jander napisał/a:

Wrzuciłem zespołami - m.in. Black Sabbath, Metallica, Kreator, Therion, Kat. Fear Factory nie miałem pod co wrzucić, tak samo Hunter. [...] Zaznaczyłem tez doom, bo lubię doomowe konotacje w innych gatunkach muzyki, no i Katatonia wpada mi w ucho.

Katatonia to zależy o których albumach piszesz; te nowe raczej doomowe nie są co nie zmienia faktu że fajne granie. Jakie zespoły mają doomowe konotacje? ; ) Huntera nie cierpię, odbieram to jako nudne granie dla polskiej bananowej rege-punko-metalowej młodzieży i tylko w takich kategoriach widze ich sukces.

Sam zaznaczyłem prekursorów, thrash, doom, stoner, death, bo to podgatunki jakimi interesuję sie najbardziej, co zresztą potwierdziło mi last.fm no ale nie jedyne. Lubię jeszcze wiele klasycznych heavy bandów od tych mocniejszych powerspeedowych do tych bardziej lajtowych glamowych. Sludge też bym zaznaczył no ale uznałem że jak wybiorę doom to się w tym zawrze. ; ) Metalcore'u nie zaznaczyłem bo już gdzieś pisałem ze to co prezentuje ten gatunek z wieszchu jest dla mnie z nielicznymi wyjątkami totalnie nie interesujące - inna sprawa że ogromnie nielubię skundlony mocno z hardcorem thrash, więc crossovera zawarłem w tym punkcie głosowania.

Nie przepadam natomiast za większoscią symfonicznych, melodyjnych [zresztą melodyjny metal to masło maślane], folkowych, z-pijącą-babą-na-wokalu-i-chórkami projektów. Zazwyczaj jest to wymyślne nazwanie odpustowych melodyjek, i ogólnie bida muzyczna ale polana toną lukru. Napiszę prościej - nie czuję w tym rock'n'rolla tylko plastik. Takie dorobianie kupie koronek.

Jeśli chodzi o wszelaki progresywny, czy techcniczny czy awangardowy to owszem słucham ale chyba nie na tyle, i nie z takim podejściem, żeby jakoś wyszczególniać to w ankiecie (a jak już to często się zawiera w danych gatunkach np. tech thrash/death). Można grać i zajebiście złożone i zajebiście proste rzeczy ale z pomysłem. Bez pomysłu to nawet niesamowity techniczne muzyk zmienia się w zwykłego rzemieślnika.
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-01-19, 20:40   

Łaku napisał/a:
Huntera nie cierpię, odbieram to jako nudne granie dla polskiej bananowej rege-punko-metalowej młodzieży i tylko w takich kategoriach widze ich sukces.

Wystarczy powiedzieć, że nie trafia w Twoje gusta. Znam ich bardzo dobrze i nie widzę w nich niczego z reegae ani z punku. No ale popularność to wada jak cholera... Oni sami określają to jako soul metal(z dystansem, bo to nie są ludzie, którzy maja przerośnięte ego - kto zna ich osobiście ten wie, że to zwykli ludzie i nie otaczają się przydomkami "boscy" ani nie mówią, że są tak super, że potrzebuję nowej szufladki etc.).
Co do Katatoni - naprawdę nie rozdrabniam na płytki i szufladki, nie uważam się zresztą za ich znawcę.
Z symphonic polecam Stratovarius - całkiem przyjemne granie. Rhapsody mogę posłuchać, ale nie zachwycam się. A taki Therion prezentuje przez lata tak różnorodne gatunki muzyczne, że można mówić tylko o płytach ;)
Z progresywnego mówię o tym co prezentuje Riverside muzycznie - wiem, że to bardziej rock, ale warto posłuchać.
Poza tym metal jest jeden, bez względu na zespół... ;)
pozdrawiam
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Piro 

Posty: 45
Wysłany: 2008-01-19, 20:52   

Jeśli chodzi o mnie, to rządzi thrash :-) Ścisła czołówka - Metallica, Megadeth i Slayer (z Big4 nie za bardzo trawię Anthrax... Sam nie wiem czemu :-P ). Poza tym uwielbiam także Annihilatora, Overkill, Sepulturę (choć tu nie zawsze podobają mi się mocno anarchistyczne miejscami teksty), Exodus, Testament czy Kreatora. Panterę trawię (ze względu na Dime'a - bo za wokalistą, Philipem Anselmo, raczej nie przepadam), a jeśli chodzi o Polskę, to Acid Drinkers są niczego sobie. O, i nie mógłbym zapomnieć o tych, bez których thrashu by nie było - czyli Motorhead :P
Niemal na równi lubię klasyczny heavy - między innymi NWOBHM - czyli Maideni i Judas Priest, a także ojców gatunku: Black Sabbath czy Led Zeppelin. Nie gardzę także zespołami na pograniczu hard rocka i metalu - od AC/DC przez Guns'n'Roses i Skid Row aż do Godsmacka.
Ponadto zaznaczyłem w ankiecie opcje Power/Speed - choćby Helloween czy nieco świeższy Dragonforce; a z typowych 'shredderów' Outworld (Rusty Cooley) albo Michael Angelo Batio. Na koniec zostawiłem sobie death - tu raczej wolę bardziej melodyjną część tego gatunku, na przykład szwedzkie In Flames, Children of Bodom, Arch Enemy albo At The Gates. Ale i typowym death nie pogardzę (Death, Possesed, Vader) lub jego odmianą z lekką domieszką doom - czytaj Paradise Lost.

A jak się to wszystko zaczęło? Otóż od dawien dawna (czyli odkąd tylko pamiętam) słuchałem głównie rocka, choć może mnie to nie porywało. Przełom nastąpił pod koniec podstawówki - a było to Iron Maiden, a dokładnie 2 albumy: Fear of the Dark i No Prayer for the Dying. Potem z górki: Black Sabbath, Helloween, AC/DC i inne klasyki. Następnie zwrot ku thrashowi dzięki Metallice (Ride The Lightning, potem miażdżący Master Of Puppets, z którego utwór tytułowy pozostał moją ulubioną piosenką) czy Megadeth. Wreszcie poszerzenie horyzontów i poznanie również innych gatunków, których słucham do dziś ;P
_________________
(_!_)
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-20, 10:22   

Jander napisał/a:

Wystarczy powiedzieć, że nie trafia w Twoje gusta. Znam ich bardzo dobrze i nie widzę w nich niczego z reegae ani z punku. No ale popularność to wada jak cholera...

Mógłbyś nie stawiać na głowie tego co napisałem? Nigdzie nie napisałem że popularnośc to wada ani że styl huntera to metal/rege/punk. Napisałem poprostu że lwia częśc ich popularnośc to własnie takie osobniki, których gust muzyczny w moich oczach jest wątpliwy. Słuchałem dawno temu ich dwóch albumów i poprostu zanudziłem się sromotnie, a z ostatniego to ktoś chyba na BŚ zamieszczał do oceny "Krzyk Kamieni" to już wogóle było takie pąpatyczne męczenie buły że dotrwałem do końca tylko z obowiązku ocenienia utworu.

Jander napisał/a:
Co do Katatoni - naprawdę nie rozdrabniam na płytki i szufladki, nie uważam się zresztą za ich znawcę.

...no spoko. Ale jednak wczesna Katatonia i obecna to stylistycznie zupełnie różna muzka, trudno nie rozgraniczać.

Piro napisał/a:
Sepulturę (choć tu nie zawsze podobają mi się mocno anarchistyczne miejscami teksty),

Eee... jaki jest sens brać do siebie metalowe liryki skoro większość z nich to zwyczajne głupawki? : D

Piro napisał/a:
Panterę trawię (ze względu na Dime'a - bo za wokalistą, Philipem Anselmo, raczej nie przepadam),

Co znaczy nie przepadasz? Dla mnie genialny wokalista, jeden z najlepszych w gatunku. Chyba że kierujesz się jakimiś względami osobistymi :roll: No i własnie się dowiedziałem że:
"Doskonała wiadomość dla wielbicieli Phila Anselmo. Po raz pierwszy nadarzy się okazja do zobaczenia wokalisty w Polsce. Amerykanin zjawi się u nas w marcu z grupą Down. Down wystąpi 29 marca w warszawskiej Stodole. Koncert będzie częścią europejskiego tournée zespołu, podczas którego będzie on promował wydaną w 2007 roku płytę "Over The Under" (trzecią w dorobku). Krążek nagrany został w domowym studio Phila (Nosferatu's Lair), na bagnach Folsom, natomiast za produkcję ponownie odpowiedzialny był Warren Riker. "
//kas
Piro napisał/a:
a jeśli chodzi o Polskę, to Acid Drinkers są niczego sobie.

Fajny zespół, szkoda że nie wypracali bardziej rozoznawalnego stylu, tylko zaczeli grać z prądem.

Piro napisał/a:
Nie gardzę także zespołami na pograniczu hard rocka i metalu

Dla mnie hard rock i heavy metal to synonimy. ; ]
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-20, 13:15   

Łaku napisał/a:
Eee... jaki jest sens brać do siebie metalowe liryki skoro większość z nich to zwyczajne głupawki? : D

Dlatego generalnie od metalu wolę słuchać punk rocka, gdyż ja także przeważnie zwracam uwagę zarówno na muzykę jak i na tekst utworów. Na szczęście od tego co piszesz są wyjątki, chociażby u słuchanego przeze mnie Alice Coopera czy Guns'n'Roses. Wykonawców którzy drą ryja tak, że nie można zupełnie zrozumieć tekstu, omijam szerokim łukiem - tak samo jak utwory w których nie potrafię usłyszeć jakiejś melodii.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Piro 

Posty: 45
Wysłany: 2008-01-20, 15:35   

Łaku napisał/a:
Eee... jaki jest sens brać do siebie metalowe liryki skoro większość z nich to zwyczajne głupawki? : D

Tak mówi tylko ktoś, kto nigdy w życiu ambitnego tekstu nie słuchał. ;]

Może i mało jest w metalu lyricsów takich, że 'siadajcie narody', ale są teksty dobre i są... no, mniej dobre (albo nazywając rzeczy po imieniu - do dupy). Wolę słuchać tych dobrych, bo dla mnie tekst jest ważnym składnikiem muzyki. Dla tekstów słucham choćby Kaczmarskiego czy Floydów (choć to nie metal), mnóstwo dobrych ma na przykład Metallica albo Iron Maiden. Fakt, rock'n'roll opierał się na prostych, chwytliwych tekstach, tak jest i czasem w metalu (a oprócz tego, zalewa nas też masa tekstów głupich i bezsensownych, w czym chyba przodują gatunki death/grim/doom/black i tym podobne; ale nie jest to reguła). Są i 'głupawki', jak raczyłeś to nazwać, ale jeżeli muzyka ma mieć przesłanie, to tekst musi być sensowny.
Nie pieprz mi, Łaku, że metal to musi mieć tekst tylko po to, żeby wokalista miał się czym wykazać xD

Łaku napisał/a:
Co znaczy nie przepadasz? Dla mnie genialny wokalista, jeden z najlepszych w gatunku. Chyba że kierujesz się jakimiś względami osobistymi :roll:

Mniej więcej. Głos może i Anselmo ma nawet ciekawy, choć słyszałem fajniejsze skrzeczenie :P Może to o jego sceniczny imidż chodzi, a może po prostu faceta nie lubię tak z głębi serca, ale kij z tym :P Po prostu nie trafia w mój gust.
Łaku napisał/a:
Fajny zespół, szkoda że nie wypracali bardziej rozoznawalnego stylu, tylko zaczeli grać z prądem.
Czy to grzech? Fakt, może przesadnie oryginalni nie są, ale to nie zbrodnia, że grają z nurtem :P Już i tak dość mamy 'nonkonformistów', którzy próbują wyłamywać się z okowów stylistycznych, niekoniecznie z dobrym skutkiem (i pewnie dlatego o nich niezbyt słychać :P )
Łaku napisał/a:
Dla mnie hard rock i heavy metal to synonimy. ; ]
Dla mnie nie. Rock i metal są dla mnie odzdzielnymi gatunkami muzycznymi, choć metal wyrósł z rocka. Jak chcesz bardziej fachowej definicji, co można uznać za rock, a co już za metal, to wiedz, że przyjmuje się, że rock w większości pisany jest w większości w skalach durowych, a metal w molowych.
_________________
(_!_)
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-20, 20:58   

Asu napisał/a:
Na szczęście od tego co piszesz są wyjątki, chociażby u słuchanego przeze mnie Alice Coopera

Akurat Alice Cooper jest esencją tego co stwierdziłem - kiczowaty image, teksty m.i. horrorach klasy B, czy seksie nastolatków. Inna sprawa że według mnie te teksty i ten image sprawiają że jest on zajebisty w tej konwencji.

Piro napisał/a:
Łaku napisał/a:
Eee... jaki jest sens brać do siebie metalowe liryki skoro większość z nich to zwyczajne głupawki? : D

Tak mówi tylko ktoś, kto nigdy w życiu ambitnego tekstu nie słuchał. ;]

Stary, jako że czytasz w mnie jak w otwartej księdze, dostajesz order z kartofla nadwornego telepaty-błazna Zagionionej Biblioteki.

Piro napisał/a:
Nie pieprz mi, Łaku, że metal to musi mieć tekst tylko po to, żeby wokalista miał się czym wykazać xD

W zdecydowanej większości TAK, tekst to wymówka żeby mógł zaistnieć wokalista. I zresztą większość przełomowych utworów dla świata rocka ma właśnie taki charakter, iron man, anarchy in uk, smells like teen spirit, in-a-gadda-da-vida, the machanix, welcome to hell, third of storms - przecież to są teksty tak durne że czasem narkomański bełkot. I dlatego są fajne! Owszem zdarzają się istne poematy, ale nie jest to żaden wyznacznik jakości. Jak słucham thrash metalu to spodziewam się jakiś pierdół o nuklearnej wojnie, krześle elektrycznym, piwie - czegoś w klimacie, co fajnie brzmi i pasuje do muzyki a nie poezji. Od poezji są poeci a nie muzycy rockowi- jak tym się czasem coś więcej uda to na ich plus idzie, tak samo jak gdy okładka albumu jest małym dziełem sztuki to też jest jakiś dodatkowy plus. Ale nikt normalny (a orzynjamiej nie srający wyżej niż ma głowe) nie robi dla metalu wyznaczniku jakości z głębi tekstów czy jakości okłądki, w tych dziedzinach liczy się co innego.

Piro napisał/a:
co można uznać za rock, a co już za metal, to wiedz, że przyjmuje się, że rock w większości pisany jest w większości w skalach durowych, a metal w molowych.

Już pomijając to że mam wrażenie że nie masz pojęcia o czym piszesz (a raczej cytujesz wikipedie :lol: ), to przecież nie mówimy o rocku w ogóle tylko o hard rocku/heavy metalu. To że Chuck Berry nie grał hard'n'heavy to wie każdy pastuch spod Dupnic Dolnych. A teraz spójrz sobie misiu na rok 1968 i albumy jakie wtedy wyszedły chociażby Heavy albo Vincebus Eruptum. A żebyś nie miał wątpliwości to http://pl.youtube.com/watch?v=-kJONgWKFi0 , http://pl.youtube.com/watch?v=QTiRNvZwvoE albo http://pl.youtube.com/watch?v=gdFWa_OgciI i odpowiedz sobie na pytanie czy to tonacje durowe czy molowe. :lol:

Piro napisał/a:
Czy to grzech? Fakt, może przesadnie oryginalni nie są, ale to nie zbrodnia, że grają z nurtem Już i tak dość mamy 'nonkonformistów', którzy próbują wyłamywać się z okowów stylistycznych, niekoniecznie z dobrym skutkiem (i pewnie dlatego o nich niezbyt słychać )

Nie chodzi o wyrywanie się z gatunku, postmodernizm, tylko wypracowanie włąsnego orginalnego stylu w ramach danego gatunku. Acidzi np. na high proof cosmic milk, wyraźnie jechali pod machineheada. A szkoda bo wokal Tytusa i perkusja Ślimka to atuty dzięki którym mogliby zbudować coś naprawdę nośnego.

Piro napisał/a:
a może po prostu faceta nie lubię tak z głębi serca, ale kij z tym Po prostu nie trafia w mój gust.

Eee, ale ty go znasz osobiście że tak mówisz? Pozatym skoro nie chodzi o muzyke to co u niego ocenia twój gust? Może ja z pozycji hetereseksualisty czegoś nie rozumiem...
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-01-21, 11:19   

Ja króciutko - zaznaczyłam dwa pierwsze i opcję z 'symfonicznymi'
Zawsze miałam problem żeby odróżnić gatunki... koleżanka nawet mi to próbowałał wyłożyć >_>
Pierwsza styczność rock/metal to liceum. Uczynna koleżanka podsuwała mi kolejne płytki poczynając od Stainda. Dalej System, sterta płytek z Rammsteina i Korna, troche Vadera i Craddle (czy jak to sie pisze o_O ). Kilka składanek, których nazw już nie pamiętam o_O
samodzielnie ściagnęłam 'The red jumpsuit appartus' (czy coś takiego :P )
Ale chyba ulubionymi wciąż pozostaje Apocalyptica, Anathema, troche klasyki - Zeppelinów czy metallici i Korn.
A może ktoś mi wyłozy teorię o.O?

Ale teraz przerzuciłam się na muzyke filmową i celtyckie rytmy ^^'

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-01-21, 15:59   

Zaznaczyłem prekursorów, klasyczny heavy, black i Orchestral/Symphonic/melodic/Gothic.

Z prekursorów Led Zeppelin, AC/DC i od święta Black Sabbath i Deep Purple, z klasycznego heavy Iron Maiden, z blacku Emperor i Samael, z orchestra/symphonic/melodic/gothic Cradle of Filth, Dimmu Borgir, Rhapsody i Children of Bodom.

Z thrashu lubię tylko niektóre utwory Metalliki i ewentualnie Megadethu.

Za deathem raczej nie przepadam, choć czasami włączam sobie pojedyncze utwory Behemotha czy Vadera.
Tanit napisał/a:
Craddle

Cradle. Przez jedno "d".
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Piro 

Posty: 45
Wysłany: 2008-01-21, 16:40   

Łaku napisał/a:
Stary, jako że czytasz w mnie jak w otwartej księdze, dostajesz order z kartofla nadwornego telepaty-błazna Zagionionej Biblioteki.

Nie mój problem, że nie słuchasz ambitnych rzeczy. ;]

Łaku napisał/a:
Ale nikt normalny (a orzynjamiej nie srający wyżej niż ma głowe) nie robi dla metalu wyznaczniku jakości z głębi tekstów czy jakości okłądki, w tych dziedzinach liczy się co innego.
Podam ci przykład podonego stwierdzenia, iście dresiarskiego (nie znaczy to, że jest to zarezerwowane dla dresów; jak widać, i metalowiec może myśleć po dresiarsku...): "Nikt normalny nie czyta poezji/wierszy dlatego, że lubi, a co najwyżej, bo tak mu w szkole każą". Nie jest to identyczne, ale ma podobną wymowę. Smutne, że niektórzy ludzie tak myślą. No i gdzie o okładkach pisałem? My cały czas o muzyce, pamiętasz?
Poza tym każdy czyta w wypowiedzi innego to, co chce odczytać - ja nigdzie nie pisałem, że tekst jest NAJWAŻNIEJSZY. Tekst jest ważny, tak samo jak wokal, riffy, solówki, praca sekcji rytmicznej i wszystkie, cholera jasna, składowe. Jeżeli jedna z tych rzeczy jest kiepska - cała piosenka może być gorsza. I nie mówiłem, że teksty o błahych tematach są złe - może być wręcz przeciwnie. Ważne, by sam tekst był dobry. Temat być taki nie musi, choć ambitne są lepsze. Ze względu na ambitne teksty niektóre utwory/wykonawcy rapu i hip-hopu są w stanie mnie zaciekawić. A techno już nie - bo nie ma tekstu, który ratowałby mizerną warstwę muzyczną.

Łaku napisał/a:
Już pomijając to że mam wrażenie że nie masz pojęcia o czym piszesz (a raczej cytujesz wikipedie :lol: )

Dlaczego? Bo TY nie masz pojęcia?

Tak się składa, panie mądralo, że ja akurat wiem, czym są skale molowe (minorowe), a czym durowe (majorowe). Każdy, kto się choć trochę uczył teorii muzyki to wie (choćby podczas nauki gry na gitarze). W DUŻYM uproszczeniu dla laika - durowe mają brzmienie 'wesołe', a molowe 'smutne'.
Poza tym skale w piosence nie są ciągle te same - każdy riff, każde solo może być w innej. Nie mówiąc o tym, że skal jest całe mnóstwo, a mogą one mieć charakter durowy lub molowy, albo i żadnego - bo są skale orientalne, które nie pasują ani pod moll, ani dur. I na koniec - niektóre piosenki są w tzw. skali chromatycznej, czyli ani molowej, ani durowej - bo jest to 12 dźwięków oktawy.
Pierwsze 2 utwory (Summertime Blues, Doctor Please) - ewidentnie durowe. Co nie znaczy, że to rock, a bardziej miks rock'n'rolla z bluesem. In-A-Gadda-Da-Vida - wydaje mi się, że część riffów zbudowanych jest na skalach durowych, ale i część na molowych i chromatycznej. Większość na tych ostatnich (to ma do siebie taki psychodeliczny rock, że niekoniecznie skal się trzyma).
Ci z Forumowiczów, którzy mają jakieś większe pojęcie o tym, może mnie poprawią - nie jestem wybitny z teorii muzyki. Ale coś niecoś wiem.

I wracając do podziału hard rock/metal: najwięcej zależy od odbiorcy. Np. AC/DC, którzy grali w większości piosenki w skalach durowych, przez niektórych uznawani są za heavy metal. Inni uznają Godsmacka, grającego często w skalach minorowych, za ewidentny hard rock. Granica jest płynna - a szufladkowanie to ogólnie nieco chory wymysł. Nie da się każdemu zespołowi przypiąć etykietki 'ty grasz xxx rock, a ty yyy metal'. To tylko ogólne wyznaczniki.

Łaku napisał/a:
Piro napisał/a:
a może po prostu faceta nie lubię tak z głębi serca, ale kij z tym Po prostu nie trafia w mój gust.

Eee, ale ty go znasz osobiście że tak mówisz? Pozatym skoro nie chodzi o muzyke to co u niego ocenia twój gust? Może ja z pozycji hetereseksualisty czegoś nie rozumiem...

Err... A co można oceniać w człowieku oprócz głosu? (Wygląd nawet nie przeszedł mi przez myśl - i po co musisz dodawać 'z pozycji hetereseksualisty'? Homofobia? Kompleksy? :badgrin: Nie mówiąc o tym, że prawdziwy facet nie musi udowadniać w taki sposób swojej męskości/bycia maczo/hetero //evil ) Może wypowiedzi, sposób bycia, inteligencję i tym podobne? Czytam wywiady, oglądam koncerty. I nie lubię obrazu człowieka, który się z nich wyłania. Może to tylko maska, udawanie - wtedy nie lubię imidżu, a może naprawdę taki jest. Gust to gust - czasem widzi się lub słyszy coś, co od razu kwalifikujemy jako coś, co nam się nie podoba.
Znasz jakiegoś sławnego aktora (no nie wiem, Arnolda Schwarzeneggera, Antonio Banderasa, Willa Smitha, Angelinę Jolie)? A któregoś osobiście? Nie - to nie masz prawa oceniać ich. I tyle ;]
_________________
(_!_)
 
 
Gand 
Smart Guy


Posty: 680
Wysłany: 2008-01-21, 18:12   

Piro napisał/a:
Nie mój problem, że nie słuchasz ambitnych rzeczy. ;]

A co jest wyznacznikiem stopnia 'ambitności' muzyki? I co ty uważasz za ambitne?
Piro napisał/a:
Tekst jest ważny, tak samo jak wokal, riffy, solówki, praca sekcji rytmicznej i wszystkie, cholera jasna, składowe

Przykro mi to pisać, ale BZDURA. :P Tekst bez sensownej muzyki i linii wokalnej jest zlepkiem słów. O tym, że jego rola jest mniejsza niż pozostałych elementów niech świadczy to, że powstaje właściwie na końcu, jako element uzupełniający utwór. Poza tym zgadzam się z tym co pisze Łako - większość tekstów w metalu to bzdury albo pseudo-inteligentne bzdury, grunt, że fajnie brzmią. A czy facet śpiewa o rzyganiu i chlaniu, czy sili się na jakieś teksty z przesłaniem - jego sprawa [choć tych drugich, sensownej jakości jest mniej], byle spiewał co ma do zaśpiewania na dobrym poziomie.
Piro napisał/a:
Nie da się każdemu zespołowi przypiąć etykietki 'ty grasz xxx rock, a ty yyy metal'. To tylko ogólne wyznaczniki.

Więc po co takie 'ogólnie wyznaczniki', skoro już jeśli przyjrzymy się korzeniom gatunku znajdujemy odstępstwa od nich? Moim zdaniem to, w jakiej skali dany utwór jest zagrany nie jest żadnym wyznacznikiem. Dlaczego? Chociazby dlatego, że spora część muzyków, którzy tworzyli gatunek o teorii muzyki miała baaardzo liche pojęcie [może nawet mniejsze od ciebie] i raczej nie grała wg skal/gam, tylko po prostu brzdąkali to, co im wyszło i się spodobało. :P Poza tym - wyznacznik skali jako kreterium określania gatunku jest zgubny także dlatego, że zespoły mają raczej różne kawałki, z których część może być zagrana w skali jońskiej, cześć w molowej, potem może fragment w doryckiej itd... I to nawet w jednym utworze. :P No ale w sumie ty, jako gitarzysta, zapewne to wiesz więc po co ja to piszę? Chyba tylko po to, żeby wykazać, że teoria muzyki niekoniecznie ejst tym kryterium, na bazie którego należy rozróżnia gatunki.

I Anselmo też bardzo lubię, bo też oceniam go tylko jako wokalistę. Nic mnie nie obchodzi cała reszta, dopóki fajnie śpiewa i cieszy ucho. Poza tym - Mustaine też raczej - jeśli oceniać po wywiadach - jest despotycznym dupkiem, a jego lubisz? :P
Piro napisał/a:
Znasz jakiegoś sławnego aktora (no nie wiem, Arnolda Schwarzeneggera, Antonio Banderasa, Willa Smitha, Angelinę Jolie)? A któregoś osobiście? Nie - to nie masz prawa oceniać ich. I tyle ;]

Póki co to ty oceniasz w tym temacie na podstawie wywiadów czy 'obrazu człowieka'. :P
_________________
We care a lot about the army navy air force and marines
We care a lot about the SF, NY and LAPD
We care a lot about you people, about your guns
about the wars you're fighting gee that looks like fun

We care a lot about the Garbage Pail Kids, they never lie
We care a lot about Transformers cause there's more than meets the eye

We care a lot about the little things, the bigger things we top
We care a lot about you people yeah you bet we care a lot.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-21, 21:56   

Piro napisał/a:
Nie mój problem, że nie słuchasz ambitnych rzeczy. ;]

Stary już drugi raz spekulujesz na temat tego czego słucham a czego nie, chociaż jesteś ostatnią osobą która może to mówić bo nie pamiętam żebym z toba prowadził jakąkolwiek rozmowe na ten temat czy zwierzał ci się. Za pierwszym razem zbyłem to kpiną i nazwałem cię bałznem, ale teraz to już nie wiem co napisac. Chcesz z siebie robić pośmiewsiko nadal? No to bez mojego udziału. Albo dyskutuj odwołując się do tego co jest napisane albo się annuluj, szkoda mi literek na takie przepychanki i kontrowanie nonsesów w stylu "Nie mój problem, że nie słuchasz ambitnych rzeczy" albo "Tak mówi tylko ktoś, kto nigdy w życiu ambitnego tekstu nie słuchał. " :roll:

Piro napisał/a:
No i gdzie o okładkach pisałem? My cały czas o muzyce, pamiętasz?

Tak mistrzu ale akurat sam tekst jako tekst to nie jest muzyka stricte, bo możne wyśpiewywać dwa totalnie różne znaczeniowo teksty tą samą linią wokalną i z tym samym brzmieniem. Można napisać dowolnie głupi/mądry tekst na każdą melodie i wyśpiewać go w ten sam sposób. Stąd dla mnie jest to oczywiście jakaś wada/zaleta muzyki ale tak samo jak okładka totalnie drugorzędna. Liczy się jak śpiewa wokalista nie co śpiewa. Dlatego co wokalista śpiewa jest totalnie drugorzędne, tak samo jak w moim porównaniu z okładką czy wyglądam samego muzyka. Jakbym odrzucał muzyke z względy na głupie teksty/okładki/wygląd muzyków to bym mało czego słuchał. Wiem czego słucham i jaką ma to wartość- dlatego nie sram wyżej niż dupę mam, i nie rżnę "ambitnego" na siłę.

Piro napisał/a:
Pierwsze 2 utwory (Summertime Blues, Doctor Please) - ewidentnie durowe. Co nie znaczy, że to rock, a bardziej miks rock'n'rolla z bluesem.

Totalny analfabetyzm muzyczny. Chyba znów na szybko coś przeczytałeś z wikipedii ziomek, bo akurat na Vincebus Eruptum BC grało potężny psychodeliczny rock/heavy metal (pierwsze takie brzmienie WÓGÓLE) i dopiero na późniejszych albumach zaczeli brzmieć koherentnie w klimatach bluesrocka. Summertime blues mimo że cover i że ma w tytule blues [ :lol: ], to jest przez wielu uważany za pierwszy utwór heavy, w tym przez Jacka Leśniewskiego. Facet prowadzi Megadisc na tyłach Nowego Światu w Warszawie i jest chyba najbardziej zorientowanym człowiekiem jeśli chodzi o te rockowe klimaty w Polsce. Oczywiście możesz z nim polemizowac, mamy demokracje.

Piro napisał/a:
Znasz jakiegoś sławnego aktora (no nie wiem, Arnolda Schwarzeneggera, Antonio Banderasa, Willa Smitha, Angelinę Jolie)? A któregoś osobiście? Nie - to nie masz prawa oceniać ich. I tyle ;]

I nie oceniam ich. Jedyne ich kunszt aktorski, bo to mogę. Tak trudno to pojąć? I to że odnosi się to tez do muzyków i ich kunsztu muzycznego?

Piro napisał/a:
Tak się składa, panie mądralo, że ja akurat wiem, czym są skale molowe (minorowe), a czym durowe (majorowe). Każdy, kto się choć trochę uczył teorii muzyki to wie (choćby podczas nauki gry na gitarze). W DUŻYM uproszczeniu dla laika - durowe mają brzmienie 'wesołe', a molowe 'smutne'.
Poza tym skale w piosence nie są ciągle te same - każdy riff, każde solo może być w innej. Nie mówiąc o tym, że skal jest całe mnóstwo, a mogą one mieć charakter durowy lub molowy, albo i żadnego - bo są skale orientalne, które nie pasują ani pod moll, ani dur. I na koniec - niektóre piosenki są w tzw. skali chromatycznej, czyli ani molowej, ani durowej - bo jest to 12 dźwięków oktawy.

No ale po co mi to wypisujesz? Ciastka ci nie dam, a tak właśnie wygląda rozmowa z tobą - ja mówie że hard rock i heavy metal to synonimy a ty próbujesz zgrywac mądrego i zaczynasz coś o skalach w ogólnie rocku uciekając od tematu. Na moją uwagę ze chyba nie wiesz o czym piszesz, reagujesz napinając się i znowu piszesz oczywistości, by na końcu...

Piro napisał/a:
I wracając do podziału hard rock/metal: najwięcej zależy od odbiorcy. Np. AC/DC, którzy grali w większości piosenki w skalach durowych, przez niektórych uznawani są za heavy metal. Inni uznają Godsmacka, grającego często w skalach minorowych, za ewidentny hard rock. Granica jest płynna - a szufladkowanie to ogólnie nieco chory wymysł. Nie da się każdemu zespołowi przypiąć etykietki 'ty grasz xxx rock, a ty yyy metal'. To tylko ogólne wyznaczniki.

...wogóle spasować. :lol: Sam napisałeś że słuchasz zespołów z pogranicza hard rocka i heavy metalu [czyli poczyniłeś rozróżnienie między nimi] a na moją uwagę ze to nie są zadna odzielne szufladki zaczełeś strugac eksperta, po czym na końcu zaprzeczyłeś idealnie sam sobie zaczynając krytykować szufladkarstwo. :lol: Ja naprawde nie mam od siebie nic do dodania, sam się pogrążasz i ganiasz za własnym ogonem.

Generalnie z panem Pirem się trudno rozmawia:
- spekuluje ad personum.
- ucieka od tematu rzucając się po zagadnieinach.
- zaprzecza sam sobie.

Jeśli nastepny jego post będzie utrzymany w takiej konwencji to ja odpadam, bo po co gryść się z krzesłem? Zakłądając ten temat miałem nadzieje na sensowną rozmowę a nie na teatrzyk typka wrazliwego na punkcie własnej ambicji muzycznej. Umieraj!
  
 
 
Olisiątko 


Posty: 819
Skąd: Izolatka
Wysłany: 2008-01-21, 22:05   

Abstra(c)hując od dyskusji jaka się wyiwązała...
Zaczynałem od płyt mojego starego (szacun for my dad! \m/ ) - Deep Purple, Led Zeppelin, Black Sabbath, Accept, AC/DC... i w sumie do dziś bardzo lubię większosc kawałków tych bandów. Chyba jestem "old timer" :P
Potem wstydliwy okres słuchania Power MEtalu (hej! tylko do tych płyt miałem dostep na poczatku! :P ) typu Hammerfall and spółka. Pokutę odprawiłem dawno, zabiłem 30 kozłów i 50 czarnych kotów.
Obecnie moje gusta cięzko zdefiniować gdyż w większości zespołów mam kilka piosenek które lubię, mało jest takich któe lubię w całości. Chlubne wyjątki yo Emperor ( hell yeah! ) i Motorhead. No i Blind Guardian. Aczkolwiek moje gusta można głównie podciągnąc pod Black/Death, trochę Sludge, Thrasha... niezbyt trawię Melodic i spółkę.
Pozatym cyberpunkowego rocka, ale to naprawde jest strasznie rozrzucone po wykonawcach i utworach żeby wyszukać kawałek w takich klimatach.
_________________
All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
 
 
Caesar 
Batman


Posty: 119
Wysłany: 2008-01-23, 03:17   

Zaznaczyłem: Thrash, doom, stoner i sludge.
Thrash towarzyszył mi od dziesiątego roku życia, kiedy zobaczyłem program Headbangers Ball w MTV (był taki cykl Triple Thash Thread). Słyszałem już wtedy "Master of Puppets" Metalliki, znałem ze słyszenia od starszych kolegów takie marki jak Slayer czy Sepultura, ale dopiero zobaczenie ich koncertów w tym programie ostatecznie ukształtowało mój gust na kilka porządnych lat. Slayer to po dziś dzień moja ulubiona kapela metalowa, do Sepultury z czasów "Arise" też mam ogromny sentyment. Oprócz tego uwielbiam (uwzględniając nowsze kapele): Sadus, Municipal Waste, Testament, Annihilator, Coroner, Exodus, Artillery, Death Angel, Destruction, Kreator, Sodom, Voivod, Celtic Frost.
Doom metal to dosyć szerokie pojęcie, ale słucham w zasadzie wszystkiego co zamyka się pomiędzy doom - stoner - a sludge wyłączając doom/death (czasem zdarza mi się My Dying Bride posłuchać). Lubię: Down, Electric Wizard, High on Fire, Monster Magnet, Candlemass, Solitude Aeturnus, Cathedral, Minotauri, Liar of the Minotaur, Birds of Prey, Alabama Thunderpussy, Spiritual Beggars, Corrosion of Conformity, Blind Dog i wiele innych. :roll:
Oprócz tego UWIELBIAM BLACK SABBATH, lubię Entombed, Possessed.
Teraz słucham zdecydowanie mniej takiej muzy.

Piro napisał/a:
Tak mówi tylko ktoś, kto nigdy w życiu ambitnego tekstu nie słuchał. ;]
ambitne teksty w metalu. Stary, nie żartuj 8)
_________________
"Nieszczęścia innych są nam obojętne, chyba że sprawiają nam przyjemność" Jules Renard
 
 
Soulforged 


Posty: 340
Skąd: Gdynia
Wysłany: 2008-01-23, 22:05   

Zaznaczyłem w tej ankiecie : Klasyczny Heavy, Power, Thrash, Folk i to związane z m. symfonicznym.
Ale w sumie jest to trochę naciągnięte, gdyż nie jest to żadna zasada że jeśli coś da się sklasyfikować jako power metal to musi mi się podobać.
Ogólnie słucham raczej tego co w jakimś sensie mi się spodoba/zauroczy/zaimponuje.
Do ulubionych wykonawców z całą pewnością zaliczył bym Blind Guardian (tego to bym właściwie non stop mógł słuchać :mrgreen: ), Therion, Iced Earth... i właściwie to by była taka 3 ulubieńców. Okazyjnie, gdy mam sprzyjający nastrój , Children of Bodom, czasem klasyka w rodzaju Iron Maiden czy jeszcze starsze Black Sabbath... poza tym, masa pojedynczych płyt rozmaitych wykonawców, ale raczej nie nazwał bym moim ulubionym zespołem, grupy której np. tylko jedna płyta wydaje mi się znośna ;)

Caesar napisał/a:
ambitne teksty w metalu. Stary, nie żartuj 8)


Na ten temat widzę cała dyskusja się wywiązała.... a ja nadal nie wiem co uznajecie za wyznacznik "ambitności" tekstu.
Oczywiście, jeśli ktoś uważa że tekst piosenki objawi mu nagle sens życia, prawdę na temat istnienia Boga, czy że przez słuchanie go osiągnie nirwanę albo wzniesie sie na wyższy poziom świadomości- no to faktycznie, szczerze wątpię.
Nie znaczy to jednak że wszystkie teksty w metalu są idiotyczne, prostackie i pozbawione sensu.
Chociaż by słuchane przeze mnie akurat w tej chwili "And Then There Was Silence" B.G... nie jest aż tak źle ;) Ogólnie znaczna część tekstów tej grupy stoi na dość przyzwoitym poziomie, co nie znaczy przecież że są jakieś super-ekstra-mega olśniewające.
Podobnie choćby dość słynna już "trylogia" z płyty "Something wicked this way comes" Iced Earth- może ambitne nie, ale wcale nie takie głupie.
To tak jak z poezją- można łatwo powiedzieć że większość wierszy to pseudo-inteligentne gnioty które mają tylko sprawiać wrażenie mądrych i awangardowych, ale to nie znaczy że trzeba tą metkę przyklejać wszędzie.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-27, 15:03   

Caesar napisał/a:
Lubię: [...] Alabama Thunderpussy

Osz ty kłamczuszku, a jak polecałem AT na BŚ to mówiłes że średniak. 8)

Caesar napisał/a:
Chlubne wyjątki to [...] Motorhead.

Motorhead to nie wyjątek to reguła dla... wszystkiego. Ostatnio mam wkręta na Hawkwinda, przez dłuższy czas traktowałem ten zespół jako "ten z którego wyrzucili Lemmego" ale niedawno illuminacja, i odkryłem ich na nowo, to jest ich starsze dokonania. Muszę skręcić jakąs biografie Hawksów albo wspomnieina Lemmego bo w prasie necie co rusz natrafiam na fajne fragmegnty:

"We wspomnieniach niejakiego Lemmy’ego , wieloletniego basisty i wokalisty zespołu, bardziej znanego jako lider i założyciel Motorhead, Hawkwind jawi się jako grupa, gdzie zdarzyć może się wszystko – zostawić śpiącego i lekko przyćpanego Lemmy’ego na stacji benzynowej? Wiadomo - Hawkwind. Pomylić drogę i zamiast do Berlina Zachodniego pojechać do Drezna? Hawkwind. Do tego na scenie naga tancerka Stacia, dragi przemyślnie szmuglowane w saksofonie, albo ekipa techniczna trzymająca zaćpanych członków zespołu za paski w trakcie koncertu, żeby na gęby nie polecieli. Po prostu Hawkwind."

Albo fragment z bastards.pl:
"Tyle, że oni potrzebowali basisty, nawet mieli pięciu chłopaków których próbowali, ja zaś byłem gitarzystą prowadzącym. I chciałem być tylko gitarzystą prowadzącym. Ale jeździłem z nimi na koncerty, patrzyli na mnie raczej krzywo, bo niby chciałem wcisnąć się do zespołu na chama, i to milczenie w furgonetce, to było bardzo niezręczne...No i któregoś dnia mieli grać darmowy koncert na Paris Square w Nottinghill Gale, w Londynie i nie przyszedł basista. W ogóle, basista Hawkwind był wówczas prawie primadonną, nie przychodził na koncerty, choć jego sprzęt był. Zapytali, kto potrafi grać na basie. Jeden z moich przyjaciół pokazał na mnie, że ja. Gdy ja tymczasem w życiu na tym nie grałem, kurwa, kompletna panika! Pomyślałem sobie jednak, że jeśli nie mogę być gitarzystą, to może z tym się uda. Przewiesiłem bas przez ramię, spojrzałem na to gówno, toto na mnie, i pomyślałem: -Och, przecież nie umiem w ogóle na tym grać!!! "
 
 
Caesar 
Batman


Posty: 119
Wysłany: 2008-01-31, 13:05   

Łaku napisał/a:
Osz ty kłamczuszku, a jak polecałem AT na BŚ to mówiłes że średniak.
No to się też nie zachwycam, tylko mówię, że słucham i że są fajni. Mają świetne hiciory jak "Void of Harmony"z najnowszej płyty czy "Three Stars", ale też całą masę nadnych zapełniaczy ;) Zresztą pogląd na nich zweryfikowałem przesłuchując ostatni krążek, tropicielu ;) 8)

Ten drugi cytat to chyba nie ze mnie :)
_________________
"Nieszczęścia innych są nam obojętne, chyba że sprawiają nam przyjemność" Jules Renard
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-06-05, 19:08   

Nie wiem, czy to dobry temat, ale chyba tak ;)
Do rzeczy - Szwedzi wychwalają polskie męstwo w czasie WWII. Utwór jest wprawdzie radośnie pompatyczny, ale taki już urok power metalu. W każdym razie, miłe to...
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-06-05, 19:25   

Dabliu napisał/a:
Do rzeczy - Szwedzi wychwalają polskie męstwo w czasie WWII. Utwór jest wprawdzie radośnie pompatyczny, ale taki już urok power metalu. W każdym razie, miłe to...

Dobre to - faktycznie pompatyczne, ale bardzo sympatyczne. te urywki filmowe to chyba z filmu o obronie "Westerplatte".
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4475
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-06-05, 19:29   

Dab, ten kawałek swego czasu był zapodany tutaj w temacie "oceń utwór". ;) A żeby nie robić jednozdaniówki to na innym forum skomentowałem że szwedzi śpiewaliby o sobie ale niestety ich działność w WśII ograniczyła się do stukania naboi i bombek dla wuja Adolfa. A muzycznie starsznie mnie ten kawałek odrzuca, power metal nie musi być wcale taką patataj kicz-pompą. Niestety z niewiadomych mi względów właśnie takie kawałki z dyskotekową rytmiką zawalone samplowanymi chórkami ciesza się najwiekszym wzięciem. Dziękuje wybieram Slough Feg.
 
 
Dabliu 


Posty: 834
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-06-05, 19:46   

No, ja swoją przygodę z power metalem zacząłem i zakończyłem na "Nightfall in Middle-Earth" Blind Guardiana. Wielce zacna płyta, ale gatunek ogólnie mnie odrzuca. Manowara nie liczę, bo nawet nie wiem, czy teraz się go podciąga pod PM czy nie; przestałem na serio słuchać w ogóle metalu chyba niedługo po wymyśleniu terminu power m. ;)

http://pl.youtube.com/watch?v=a7hr9RgrdUk

Scaliłem twoje dwa posty w jeden, bo jeden link to za mało na osobną wiadomość. ; )
Gand
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-06-05, 23:12   

Dabliu napisał/a:
Do rzeczy - Szwedzi wychwalają polskie męstwo w czasie WWII.

To już wisi na Forum jakiś czas. Sam kawałek nie jest zły ;) ale faktycznie powalać nie powala i nowego nic nie wnosi. Cały album jest w podobnym klimacie i wałki są w podobnej tonacji. Sporo pompy ale Łako znowu przesadza :P słucha mi się nawet nieźle. Inne kawałki lepsze lub gorsze można jeszcze zerknąć na http://pl.youtube.com/wat...feature=related

Tigana napisał/a:
te urywki filmowe to chyba z filmu o obronie "Westerplatte".

Na pewno ?
ogólnie Muza o Wiżnie a tutaj inny filmik
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-08-23, 12:48   

http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/watch?v=InZNBcJTmWs
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
Zabawne połączenie cukierkowatych (muppetowatych) teledysków i mocnej muzyki.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Black
Żydowska Małpa


Posty: 370
Wysłany: 2008-11-11, 12:35   

Hm. Rzuciłem okiem na ten temat, co prawda dosyć pobieżnie, ale za to z dużą dawką wrodzonej ciekawości i zastanawia mnie jedna rzecz. Czym jest ta ambitniejsza muzyka, której nie słucha Kłak? Bo z tego co wyczytałem moge tylko wywnioskować, że szanowny obywatel Kłak się nie zna, słucha muzyki miałkiej, płytkiej, nudnej i nieambitnej. Nie chcę dzielić jego losu! Chcę zasłużyć na miano dojrzałego i ambitnego słuchacza! Problem leży w tym, że w wypowiedzi niejakiego Piro nie brakuje niczego, oprócz konkretów. Podaj mi swoją definicję ambitnej muzyki, a powiem ci kim jesteś!

Żeby nie być posądzonym o spamowanie i prowokowanie konfliktów - słucham generalnie starej, dobrej, sprawdzonej muzyki, dlatego też zaznaczyłem opcję pierwszą. Deep Purple, Black Sabbath, Led Zeppelin (chociaż wciąż nie uważam tego za heavy metal, ale o tym już chyba z tobą Kłaku gadałem na BŚ :P ) Motorhead (którego dopiero od niedawna słucham dokładniej i "na poważnie" - mogę tylko stwierdzić, że żałuję iż nie zacząłem wcześniej ;) ), Rainbow, Dio... troszkę, choć nie za dużo Metalliki, parę albumów Megadeth. Słuchałem też sporo Iron Maiden, ale teraz mi przeszło - doszedłem do wniosku, że są jednak cholernie monotematyczni i dłuższe wsłuchiwanie się w ich twórczość pomału mnoe nuży. Zaznaczyłem także Glam z uwagi na wspomniany wyżej zespół Whitesnake. No i bądź co bądź jedną płytę Guns & Roses gdzieś tam mam... Mocniejszego metalu nie słuchałem, nie słucham, choć nie twierdzę, że nigdy słuchał nie będę. Na razie mnie to nie kręci, ale jak ktoś mi podeśle coś interesującego wtedy może się w to wkręcę :P
 
 
hari 
forty six&2


Posty: 32
Skąd: other side /pń
Wysłany: 2008-12-24, 14:56   

ja zaznaczyłam power, viking/folk, stoner, sludge i awangarda/eksperyment, choć myślę, że mogłabym śmiało jeszcze kilka odhaczyć - słucham dość różnej muzyki i nie umiem się zdefiniować. nie przeszkadza mi także łączenie gatunków (jeśli ktoś potrafi to zrobić). zwykle nie potrafię długi czas słuchać tego samego (co nie znaczy, że przestaję to lubić) - co jakiś czas zmiana być musi, żeby się nie zanudzić(:
_________________
/ jak dobrze mi byłoby opaść z daleka od domu, od okna
na drzewa, na drogę
na lipiec... /
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,25 sekundy. Zapytań do SQL: 15