FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Czytać do końca czy nie?
Autor Wiadomość
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-01-22, 01:22   

Wszak posiada się kilku przyjaciół, słucha się w kółko kilku zespołów i ma się kilka par skarpetek - każdy z nas jest w jakimś sensie poligamistą.
Poza tym jesteś zwyczajnie nietolerancyjny - jeśli z każdą z nich jestem zżyty w takim samym stopniu jak Ty z jedną na raz, to jakiż tu problem obdarzyć uczuciem choćby i siedem obiektów uwielbienia?
Ale gdzie się podziały te czasy, gdy było ich siedem i czytało się je bez przerwy - teraz jest jedna gruba i nieciekawa i ze swoimi pasjonującymi lekturami muszę się przed tą jedną kryć - w autobusach bądź w ubikacjach.
Z kwiatka na kwiatek to dobra droga! (jestem tolerancyjny w przeciwieństwie do Ciebie i nie mówię, że jedyna)
Ale oczywiście np. zacnego Dukaja nie zdradzam z nikim - wszak zapełnia mi on 100% potrzeb.
pozdrawiam :)
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Bruja 
Bucka


Posty: 471
Wysłany: 2008-01-22, 08:26   

Jako kapryśna czytelniczka i niestała w uczuciach osóbka potrafię rzucić książkę w kąt po dosłownie kilku stronach, nie dając jej nawet szansy się rozkręcić. Wychodzę z założenia, że książka jest dla mnie, a nie ja dla książki, więc to ona ma mi się podobać, a nie ja się przy niej męczyć i wychodzić z siebie żeby ją skończyć. Poza tym sam fakt, że kniga mnie męczy już o czymś świadczy.
Czasami daję książce drugą szansę... rzadko, bo rzadko, ale zdarza się. Zazwyczaj jest to książka, którą kupiłam i żal mi potem wydanych pieniędzy. Te pożyczone od znajomych czy z biblioteki raczej drugiej szansy nie dostają xD.
Nie lubię pozycji, które wystarczy bez żadnego wysiłku umysłowego przekartkować. Takie odmóżdżacze tylko mnie męczą i wylatują w pierwszej kolejności.
_________________
W moim świecie wszyscy są kucykami, jedzą tęczę i kupkają motylkami.
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-01-22, 08:52   

No cóż, wychodzę z założenia, że skoro już coś zaczynam, to powinnam dotrwać do końca. Usilnie zatem szukam w takiej książce (którą mam ochotę rzucić w kąt) jakiejś "zahaczki", na czym można by zbudować zainteresowanie. Czasem jest to poczucie obowiązku :) A czasem warto przemęczyć się z jednym dziełem, żeby potem unikać autora (i tak np. przeczytanie/przemęczenie "Anny Kareniny" wyleczyło mnie zupełnie z chęci czytania Tołstoja).
Ale oczywiście też bywają takie dzieła, przy których trzeba sobie powiedzieć: "basta!". No bo jak np. można doczytać do końca "Noce i dnie"?! To grozi ciężkimi obrażeniami :) Dlatego czasem nie warto się narażać :mrgreen:
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Tanit 
Czarnoskrzydła


Posty: 1459
Wysłany: 2008-01-22, 10:02   

Nie lubię zaczynać czytać kolejnej książki kiedy jednej jeszcze nie przeczytałam.
Ale tak, mam odłożone kilka książek, rozpoczętych na prologu albo góra 2 pierwszych rozdzdziałach. Nie zeby nie były ciekawe... ale zaraz pojawiało się coś ciekawszego - meczyłam się tydzień, dwa z przeczytaniem myśląc o nowej lekturze poczym książkę rzucam w cholerę i zatapiam się w czymś przyjemniejszym ^^'
Żyje jednak myśla, że je kiedys przeczytam... tak jak zaczełam niedawno 'Nędzników' W.Hugo - fajna książka... ale trzeba jej poświęcić troche czasu - może w wakacje...?

Au revoir!
_________________
***Nic nie jest prawdą, wszystko jest dozwolone***
Kiedy człowiek umiera, dusza jego przez trzy dni siedzi u wezgłowia śmiertelnego łoża i stara się zwracać plecami do ognia.
Po trzech dniach pojawiają się aniołowie i prowadzą duszę nad most Czinwat...

TanBlog
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-22, 16:07   

Jander napisał/a:
Wszak posiada się kilku przyjaciół, słucha się w kółko kilku zespołów i ma się kilka par skarpetek - każdy z nas jest w jakimś sensie poligamistą.

Mylisz pojęcia. Monogamista może mieć i 15 żon, tyle że jedna po drógiej. Natomiast poligamista ma je naraz. Ja nie lubię takiej poligamii - jak zaczynam książke (beletrystyke) to zostaje z nią od początku do końca (oczywiście bez ekstremów typu przeczytałem w księgarni pierwsze 3 strony to MUSZE kupić książke). Tak samo nie słucham naraz paru zespółów, i nie noszę kilku par skiarpetek naraz i nie czytam kilku ksiązek fabularnych naraz.
Jander napisał/a:
Z kwiatka na kwiatek to dobra droga!

O ile wybrało się wcześniej cały pyłek. ; ]
Jander napisał/a:
(jestem tolerancyjny w przeciwieństwie do Ciebie i nie mówię, że jedyna)

O ile pamiętam taki to napisałem proceder czytania kilka ksiązek mierzi mnie, a nigdzie nie napisałem że go nie toleruje. :roll: Od kąd tolerancja oznacza bezkrytyczne zgadzanie się z poglądami innych?
  
 
 
andy
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-22, 16:20   

Hmm, kotzur raczej wybiera co ma przeczytać. Wszystkiego się nie da, a i tak z tego co mnie interesuje zostało dość sporo, (nie licząc nowości) a czasu aktywności czytelniczej coraz mniej. Czyli raczej od początku do końca - nawet jak mi się zakup nie uda. Czyli za mało informacji i kupiłem gniota - trudno, się przemęczę
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-22, 17:43   

Łaku napisał/a:
Mylisz pojęcia. Poligamista może mieć i 15 żon, tyle że jedna po drógiej. Natomiast monogamista ma je naraz.

A nie przypadkiem zupełnie odwrotnie :?: //panda Teraz to Ty pomyliłeś całkowicie te pojęcia :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-22, 18:13   

Asuryan napisał/a:
Łaku napisał/a:
Mylisz pojęcia. Poligamista może mieć i 15 żon, tyle że jedna po drógiej. Natomiast monogamista ma je naraz.

A nie przypadkiem zupełnie odwrotnie :?: //panda Teraz to Ty pomyliłeś całkowicie te pojęcia :mrgreen:

Eeee... poprawiłem, mea culpa. Sam nie wiem jak zrobiłem ten błąd, zwłaszca że w poprzednim poście użyłem tych pojęć na miejscu. :P
 
 
Jander 
Nonholik


Posty: 6189
Skąd: Kolabo. miasto Tichy
Wysłany: 2008-01-22, 22:01   

Ja oczywiście czytam książki od początku do końca - tylko że delektuję się nimi i zamiast szybko pożerać ją całą, to w międzyczasie czytam również inne - ja też nie słucham kilku zespołów na raz ani nie noszę kilku par skarpetek na raz, jak również nie czytam kilku książek w sensie na raz, bo posiadam tylko jeden mózg i dwoje oczu, które patrzą na to samo miejsce - więc czytaniu kilku książek na raz jest niemożliwe ze względów fizycznych. Odróżniam czytanie czegoś w chwili, a w tym czasie - czas jest szerszy. Czytam kilka rozdziałów, robię coś innego, a potem czytam kilka rozdziałów z innej książki. Po wartkiej akcji Eriksona mam ochotę przeczytać coś spokojniejszego, więc czytam sobie książkę, w której autor powoli snuje swą opowieść i vice versa. W taki sposób pozwalając treści lepiej osiąść w umyśle delektuję się książką i przede wszystkim nie męczę się tak, jakbym się męczył przy czytaniu jednej, nawet najciekawszej książki.
Każdy ma swoje przyzwyczajenia czytelnicze...
pozdrawiam
_________________
www.lovage.soup.io
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-22, 23:31   

Parafrazując na sposób Łaka: po rozwodzie z drugą żoną, można wziąć ponowny ślub z pierwszą - i nadal będzie to monogamia :P

Ja akurat Jandera całkowicie rozumiem - sam bardzo rzadko mam rozpoczętą tylko jedną książkę :mrgreen:
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
kurp 


Posty: 29
Skąd: W-wa
Wysłany: 2008-01-23, 07:21   

Książki zawsze staram się czytać do końca. Niestety, od czasu do czasu trafiam na autorów, którzy mi to uniemożliwiają :P Są to jednak przypadki sporadyczne (w końcu nikt z premedytacją nie nabywa książek fatalnych, a poza tym wysiłek doczytania książki to końca nie jest zwykle aż tak wielki, by nie chcieć nabyć w ten sposób prawa do krytykowania z pozycji "przeczytałem i swoje wiem";)).
_________________
Krzysztof Pochmara
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-01-24, 13:20   

Brujka napisał/a:
Czasami daję książce drugą szansę... rzadko, bo rzadko, ale zdarza się.
Zazwyczaj jest to książka, którą kupiłam i żal mi potem wydanych pieniędzy. Te pożyczone od znajomych czy z biblioteki raczej drugiej szansy nie dostają xD.

Hm... zauważyłam u siebie coś podobnego. Jak książka jest moja, to dam jej drugą, a nawet więcej szans. Pożyczonym znacznie rzadziej, chociaż zdarzyło mi się przynosić po parę razy tę samą książkę, aż w końcu ją przeczytałam (i podobała mi się). Dlatego ostatnio mocno się zastanawiam przed kupowaniem książek w ciemno. Albo całych serii. Bo potem czułabym obowiązek czytania, nawet jeśli mi zupełnie nie podchodzi.


Co do czytania kilku książek na raz. Ostatnio stwierdziłam, że nie mogę czytać tylko jednej. W tej chwili mam rozpoczęte... cztery. I czytam je bez żadnego porządku, na co akurat mam nastrój. Na przykład po powrocie wieczorem z pracy wolę się odstresować Chmielewską, niż autentycznie męczyć z Donaldsonem.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Zła 
Lód


Posty: 463
Skąd: Wrocław - Łódź
Wysłany: 2008-01-24, 13:30   

Jeśli książka nie podchodzi mi po przeczytaniu jakiś dwóch rozdziałów to daję sobie spokój i męczę się dalej, bo nie widzę w tym sensu. Po co się katować czymś czego czytanie nie sprawia mi przyjemności.

Nie daję jakiejś książce drugiej szansy. Może to źle, bo po jakimś czasie mogę mieć inne spojrzenie itd., ale fakt, że mi się nie podobała za pierwszym razem tak głęboko mi się wbija w pamięć, że nie sięgam po coś drugi raz.
_________________

 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-24, 13:36   

Elektra napisał/a:
Na przykład po powrocie wieczorem z pracy wolę się odstresować Chmielewską, niż autentycznie męczyć z Donaldsonem.


Jeszcze ktoś niewłaściwie zrozumie... :-P Męka, jak rozumiem, wynika z konieczności czytania po angielsku i nie ma związku z klasą utworów Donaldsona, ne :?: ;)

Zła :arrow: Nie jesteś godna miana Książkofila. ;)
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-01-24, 13:39   

ASX76 napisał/a:
Męka, jak rozumiem, wynika z konieczności czytania po angielsku

Tak, przede wszystkim. Ale jednak czytanie o tym, jak ludzie wciąż robią sobie krzywdę, nie tylko fizyczną, również jest niekiedy męczące. ;P
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
AM

Posty: 2899
Wysłany: 2008-01-24, 13:44   

ASX76 napisał/a:
Elektra napisał/a:
Na przykład po powrocie wieczorem z pracy wolę się odstresować Chmielewską, niż autentycznie męczyć z Donaldsonem.


Jeszcze ktoś niewłaściwie zrozumie... :-P Męka, jak rozumiem, wynika z konieczności czytania po angielsku i nie ma związku z klasą utworów Donaldsona, ne :?: ;)

Zła :arrow: Nie jesteś godna miana Książkofila. ;)


Zupełnie abstrachując od tego przypadku, zła opinia o książce nie zawsze ma coś wspólnego z klasą utworu; czasmi (a może nawet często) problem leży po stronie czytelnika.
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-01-24, 13:49   

Zła napisał/a:
Nie daję jakiejś książce drugiej szansy. Może to źle, bo po jakimś czasie mogę mieć inne spojrzenie itd., ale fakt, że mi się nie podobała za pierwszym razem tak głęboko mi się wbija w pamięć, że nie sięgam po coś drugi raz.

Mam bardzo podobnie - jest tyle nowych, ciekawych książek, że po prostu szkoda czasu na powrót do pozycji, które nas nie wzięły za pierwszym razem. I tak jak Zła mam za dobrą pamięć - raz się sparzę - nie wkładam łapy po raz drugi do ogniska.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-24, 13:58   

AM napisał/a:


Zupełnie abstrachując od tego przypadku, zła opinia o książce nie zawsze ma coś wspólnego z klasą utworu; czasmi (a może nawet często) problem leży po stronie czytelnika.


Zupełnie abstrahując od tego przypadku całkowicie się zgadzam z pańską opinią, aczkolwiek, rzecz jasna, bardzo "obosieczny" to argument. :-P
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-24, 14:14   

Asuryan napisał/a:
Parafrazując na sposób Łaka: po rozwodzie z drugą żoną, można wziąć ponowny ślub z pierwszą - i nadal będzie to monogamia :P

Teoretycznie jest to racja ale w praktyce, wątpie czy by pierwsza żona i druga były zadowolone z takiej formalnej monogamii. ; ] Tak samo z książkami - jeśli chodzi o czas jaki poświęcam na czytanie to czytam w tym czasie tylko jedną ksiazke naraz, myśle że to jakiś wyraz szacunku, i coś co pozwala mi ją w pełni zrozumieć. Robienie sobie książkowych przekładańców [np czytanie 7 ksiązek jednocześnie w sensie nie kończy A i zaczynam B a później C po czym wracam do A] w moim przypadku nie wchodzi w grę, uznaje to zwyczajnie za posunięcie mało estetyczne i zamazujące obraz każdej z tak czytanych książek.
 
 
AM

Posty: 2899
Wysłany: 2008-01-24, 14:20   

ASX76 napisał/a:
AM napisał/a:


Zupełnie abstrachując od tego przypadku, zła opinia o książce nie zawsze ma coś wspólnego z klasą utworu; czasmi (a może nawet często) problem leży po stronie czytelnika.


Zupełnie abstrahując od tego przypadku całkowicie się zgadzam z pańską opinią, aczkolwiek, rzecz jasna, bardzo "obosieczny" to argument. :-P


Zdarza mi się popełniać błędy jak piszę i rozmawiam jednocześnie przez telefon lub gram w Lineage ;) . A dlaczego "obosieczny".
 
 
ASX76 
zrzęda


Posty: 15587
Skąd: z grzędy
Wysłany: 2008-01-24, 14:46   

AM napisał/a:


Zdarza mi się popełniać błędy jak piszę i rozmawiam jednocześnie przez telefon lub gram w Lineage ;) . A dlaczego "obosieczny".


Podobno "nie popełnia błędów tylko ten, co nic nie robi". ;)

Dlatego "obosieczny", ponieważ zawsze ktoś może coś negatywnego powiedzieć/napisać na temat nawet i sztandarowego dzieła w danym gatunku, powołując się, najkrócej rzecz ujmując, na swój gust. Zmierzam do tego, że kwestię: "po czyjej stronie leży wina", a więc książki czy czytelnika, trudno jest nieraz rozstrzygnąć, a każda, nazwę to, dla uproszczenia, "strona" ma swoje argumenty, więc..."ciąć" można z obu. ;)
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-24, 14:47   

Łaku napisał/a:
Teoretycznie jest to racja ale w praktyce, wątpie czy by pierwsza żona i druga były zadowolone z takiej formalnej monogamii. ; ] Tak samo z książkami - jeśli chodzi o czas jaki poświęcam na czytanie to czytam w tym czasie tylko jedną ksiazke naraz, myśle że to jakiś wyraz szacunku, i coś co pozwala mi ją w pełni zrozumieć.

Książka jednak jest przedmiotem martwym, uczuć nie posiadającym. Oddawanie szacunku martwemu przedmiotowi jest zaś dla mnie czymś dziwnym. Co do pełni zrozumienia, jest to jedyny argument który do mnie przemawia, by nie czytać kilku książek jednocześnie - pod warunkiem, że ktoś czyniąc w ten sposób miałby problem z pełnym zrozumieniem czytanych przez siebie dzieł.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-01-24, 15:13   

ASX76 napisał/a:
Dlatego "obosieczny", ponieważ zawsze ktoś może coś negatywnego powiedzieć/napisać na temat nawet i sztandarowego dzieła w danym gatunku, powołując się, najkrócej rzecz ujmując, na swój gust. Zmierzam do tego, że kwestię: "po czyjej stronie leży wina", a więc książki czy czytelnika, trudno jest nieraz rozstrzygnąć,

Zgadzam sie. Po pierwsze należy zadać pytanie, dla kogo jest książka. Dla czytelnika czy Autora. Wiele jest dobrych dzieł nie zrozumianych przez ogół, z tym się mogę zgodzić. Ale czy autor szmiry, pseudointelektualnego gniota nie mógłby tłumaczyć swojej klapy tym, że nie został zrozumiany przez ciemną masę tępych odbiorców? Gdzie przebiega granica pomiędzy niezrozumieniem geniusza a odrzuceniem gniota?
Polska kinematografia przeżywała taki okres, gdy powstawały filmy, których nikt nie oglądał, bo były po prostu nieciekawe, a Autor zawsze tłumaczył to niezrumieniem. Ja bym jednak tak czytelników nie winił, jeżeli Autor nie potrafi do siebie przekonać czytelnika, to widać tak ma być.

Dam dyskusję z innego forum. Argument przeciwko Hyperionowi po prostu zbił mnie z nóg: http://www.forumksiazki.p...1,105.htm#91772

użytkownik 'ja' napisał/a:
heperion i cykl barokowy to nie wiem co to jest ale podejrzewam ze skoro o tym nie slyszalem to nie jest to nic specjalnego


Sam nie wiem co odpowiedzieć.

Asu napisał/a:
Oddawanie szacunku martwemu przedmiotowi jest zaś dla mnie czymś dziwnym.

Szanuje się własność, pracę autora/wydawcy szanuje książkę za to, co sobą reprezentuje a nie za to ze jest kawałkiem papieru.
 
 
Ł 
dziura w niebycie


Posty: 4474
Skąd: fnord
Wysłany: 2008-01-24, 15:25   

Asuryan napisał/a:

Książka jednak jest przedmiotem martwym, uczuć nie posiadającym.

Nie. Martwym przedmiotem jest okładka, kartki, trochę kleju czy nitek badź jakikolwiek ebookreader. Za to ksiązka, ksiązka jest treścią, pewnym zamieżeniem artystycznym, pewną konwencją i wykonaniem. Stąd jak najbardziej przynajmiej (w moim wypadku, być może jestem wyalinowany) można czuć do książki szacunek, tak samo jak można ją uwielbiac i jej nie znosić. I jest to autonomiczne choć zawsze w jakiejś łączności z tym co sądzę o pisarzu tej książki. Przedewszystkim dlatego że na moje sądy/odczucia na temat ksiązki nie składa się tylko sama jej przedmiotowość i ww. treśc ale i moje wyobrażenia treści i moje jej interpetacje czyli coś co jest od autora niezależne, i coś czy czyni mnie współautorem, a czytana ksiązka staje się w jakimś sensie emenacja i mojej osobobowość. Nie szanowac ksiązki to nie szanować siebie samego. Ale pojechałem, :P no ale inaczej tego nei mogłem wyjaśnić.
 
 
Tigana 
Sandman


Posty: 4427
Skąd: Czerwone Zagłębie
Wysłany: 2008-01-24, 17:27   

Tylko bez :offtop: Lepiej załóżcie temat - "Książka żywa czy martwa" . Post do skasowania 3..2...1..Skasowany.

Po głębszym przemyśleniu przyznaje racje tym co nade mną i tym co pode mną. To nie off topic :mrgreen: Nie wiem czy głębsza myśl, ale nie OT.

Osobiscie wychodzę z założenia, ze jeśli autor tworzy bubla, którego każda jedna strona nie szanuje inteligencji czytelnika to on sam również nie zasługuje na szacunek.
_________________
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois

  
 
 
Sunshine 


Posty: 216
Wysłany: 2008-01-24, 18:26   

ASX76 napisał/a:
Zła Nie jesteś godna miana Książkofila.


Bo Zła najwyraźniej nie jest książkofilem, molem ksiązkowym czy jak tam kto sobie zwal, tylko milośnikiem literatury - róznica jak dla mnie znaczna. Mól ksiązkowy czerpie przyjemność z samej czynności czytania, a milośnik chce coś z ksiązki wynieść dla siebie, a nie wspominać ją jako pasmo udręk.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-25, 00:00   

Tigana napisał/a:
Tylko bez :offtop: Lepiej załóżcie temat - "Książka żywa czy martwa".

Tam, gdzie Ty widzisz offtop, ja widzę wgłębienie się w temat. Otóż z tego co napisali, odnoszę wrażenie, że Toudi czyta do końca rozpoczętą książkę z szacunku dla pracy autora, którą w nią włożył - a Łaku z szacunku dla siebie samego jako współtwórcy czytanej opowieści. Dla mnie na szacunek trzeba sobie zasłużyć - skoro autor nie szanuje mnie jako czytelnika tworząc opowieść, która nie potrafi mnie porwać, nie widzę powodu by go za snucie tej opowieści szanować. Kupując książkę nabywam prawo do zapoznawania się z jej treścią w dowolny, odpowiadający mi sposób - z przerwami, fragmentami, całością, lub tylko jej początkiem. Ja z szacunku dla samego siebie przerywam czytanie danej książki, by zacząć poznawać bardziej pasjonującą mnie opowieść, a do przerwanej powrócić gdy nic ciekawszego nie będę miał pod ręką. Istnieją jednak książki (takie jak np "WP", "MKP", czy saga wiedźmińska), od których czytania nie była mnie w stanie oderwać żadna inna lektura.
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Toudisław 
Ropuszek

Posty: 6077
Skąd: Z chińskiej bajki
Wysłany: 2008-01-25, 10:19   

Asuryan napisał/a:
że Toudi czyta do końca rozpoczętą książkę z szacunku dla pracy autora, którą w nią włożył -

Nie. :shock: Ja tego nie napisałem. Odnosiłem się ogólnie do zdania o szacunku dla książki.
A staram się czytać do końca z szacunku dla swojego czasu. Dlatego, że zawsze może się okazać, iż dalej jest coś wartego by to przeczytać. Bywa że książka idzie na jakiś czas w odstawkę a potem do niej wracam.
Asuryan napisał/a:
Kupując książkę nabywam prawo do zapoznawania się z jej treścią w dowolny, odpowiadający mi sposób

Oczywiście. Ale szanuj tez swój czas i swoją przyjemność z lektury.
 
 
Asuryan 
Król Bogów

Posty: 3386
Skąd: Łódź
Wysłany: 2008-01-25, 14:58   

Toudisław napisał/a:
Nie. :shock: Ja tego nie napisałem.

Czytałem między słowami - najwyraźniej w Twoim przypadku robiłem to nieumiejętnie.

Toudisław napisał/a:
Ale szanuj tez swój czas i swoją przyjemność z lektury.

Tylko że z tych szacunków mogą wynikać różne rzeczy - rozpoczęcie i nieskończenie książki jeśli nie odczuwamy przyjemności z jej czytania (z powodu obydwu szacunków), przeczytania książki fragmentami (z szacunku dla własnego czasu) i przeczytania jej w całości, od deski do deski (z szacunku dla swej przyjemności z lektury).
_________________
"Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
 
 
Smoczyca 


Posty: 5
Wysłany: 2008-01-28, 12:23   

Ha.
To ja też wtrącę swoje pięć groszy do dyskusji.

Dla mnie to naprawdę dylemat moralny - z jednej strony, sa książki, które by wypadło przeczytać (np. klasyka swiatowej literatury) , ale "zmęczenie" ich jest wręcz heroicznym wyzwaniem.
"Olivera Twista" zarzuciłam w połowie drugiego (ostatniego) tomu, bo po prostu więcej nie mogłam. Zabrałam się za czytanie "Quo Vadis", i też przerwałam w połowie, nie mogąc strawić tej pisaniny. "Sto dni sodomy" i "Mein Kampf "spotkał taki sam los.

Jak na mój gust - takie książki, które chce się znać, a których nie da się czytać należy sobie zostawić na okresy posuchy, kiedy nie ma nic lepszego...Ew. na czas sesji, wtedy każda wymówka, żeby się nie uczyć jest dobra ;)
_________________
--
Patrz w gwiazdy, lecz zważaj na drogę.
www.tawerna.rpg.pl
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fahrenheit 451


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 13