Jeśli nie jesteś(cie) w stanie ogarnąć rozumem powyższych wywodów, trudno.
Jesteśmy w stanie. Po prostu inne normy stosujesz, gdy Ty oceniasz, co się Tobie podoba, a inne, gdy ktoś inny ocenia, co się jemu podoba. Ty możesz oceniać po fragmencie, ale innym wara od tego.
A w ogóle fajnie wygląda Twoje jeżdżenie po twórcach z FS, gdy Grzędowicz też tam wydaje.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
A w ogóle fajnie wygląda Twoje jeżdżenie po twórcach z FS, gdy Grzędowicz też tam wydaje.
Widac jest za słabym autorem żeby wydawać w innym wydawnictwie. A na przykład taki Orbitowski i owszem
Ostatnio o mało co a bym odłożył książkę w połowie - "Przenajświętsza Rzeczypospolita" to zdecydowanie nie jest książka w moim typie. No i na półce wciąż czeka z 10 zaczętych książek.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Gdzieżbym śmiał jeździć po twórcach... Mój kucyk mechaniczny stoi spokojnie w stajni i nie jest przeze mnie w ogóle dosiadany.
Od każdej normy bywają wyjątki, a w tym konkretnym przypadku tylko jeden. A to z tego względu, że jako nieco bardziej doświadczony i krytyczny czytelnik, posiadam pewną wiedzę, która pozwala mi na ferowanie wyroków we wcześniejszym stadium.
Wielokrotnie o tym pisałem, ale skoro sytuacja tego wymaga, powtórzę raz jeszcze: nie wszystkie książki autorów publikujących w FS nadają się na przemiał.
Zarzuca mi się generalizowanie, a, jak widać, "przygania kocioł garnkowi".
Poza tym powiedzmy sobie szczerze - Grzędowicz bije na głowę (jak nie więcej) całą rzeszę innych "tfurców" z FS. Można powiedzieć, że wśród powszechnej "fabrycznej" tandety lśni jak diament. Proszę więc nie czynić znaku równości między ocenianiem jego, a pozostałymi (vide - kwestia WARSZTATU PISARSKIEGO!!!).
A to z tego względu, że jako nieco bardziej doświadczony i krytyczny czytelnik, posiadam pewną wiedzę, która pozwala mi na ferowanie wyroków we wcześniejszym stadium.
Ach ta skromność
ASX76 napisał/a:
Wielokrotnie o tym pisałem, ale skoro sytuacja tego wymaga, powtórzę raz jeszcze: nie wszystkie książki autorów publikujących w FS nadają się na przemiał.
Brwao
ASX76 napisał/a:
Zarzuca mi się generalizowanie, a, jak widać, "przygania kocioł garnkowi".
Co niejako stoi w sprzeczności z poniższym cytatem. Wiem czytam między wierszami i sie czepiam.
ASX76 napisał/a:
Poza tym powiedzmy sobie szczerze - Grzędowicz bije na głowę (jak nie więcej) całą rzeszę innych "tfurców" z FS. Można powiedzieć, że wśród powszechnej "fabrycznej" tandety lśni jak diament.
A tak na poważnie to sie juz nie odzywam, bo to do niczego nie prowadzi - każdy z rozmówców stoi przy swoich poglądach i będzie ich bronił jak niepodległości.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Powyższą wypowiedź można zakwalifikować jako spam.
Nie tyle skromność, ile pewność siebie wynikająca z długich i namiętnych lat czytania.
Im człek bardziej doświadczony, tym wybredniejszy się staje. Ewolucja gustów, mój panie.
Ja tam, zamiast bronić niepodległości (której i tak już nie mamy), skupiłbym się w pierwszej kolejności na przeżyciu. Aż takim dubeltowym frajerem to nie jestem, żeby robić za mięso armatnie, tudzież lotnicze.
Nic nie stoi w sprzeczności. Odnosisz niejako mylne wrażenie, Tigana-san.
Nie tyle skromność, ile pewność siebie wynikająca z długich i namiętnych lat czytania.
Im człek bardziej doświadczony, tym wybredniejszy się staje. Ewolucja gustów, mój panie.
Ten etap nazywa się fachowo: Jest tak jak a uważam, albo tak jak ja uważam... Ale potem przychodzi skrucha... ale to już kolejny etap
Jako, że temat został odświeżony, poczytałem trochę poprzednich postów i pod ich wpływem spróbowałem przypomnieć sobie jak to u mnie wygląda w temacie - czytać do końca czy nie? czytać kilka na raz czy jedną? itp.
Bez budowania filozofii, argumentowania i oceny co jest lepsze wyszło mi, że:
- czytam tylko i wyłącznie jedną książkę na raz,
- czytam książkę do końca bez względu na trudności (wyłączam super-niski poziom - ocena subiektywna, zdarza się raz na kilkaset książek),
- czytam tylko w domu, w komfortowych warunkach fizycznych i psychicznych (żadnych środków lokomocji, parków itp.),
- czytam tylko książki papierowe:), 90% to nowe egzemplarze, zero bibliotek, znikoma ilość pożyczanych pozycji,
- bardzo dbam o czytaną książkę, bez względu na pochodzenie,
- jeśli książka wyjątkowo mi pasuje, potrafię dawkować sobie niewielkie ilości codziennie przez kilka tygodni, żeby nie skończyć za szybko:)
- po zakończeniu książki bardzo często przez kilka dni "trawię" i wychodzę powoli z klimatu, nie zaczynam przez ten czas żadnej nowej,
- nieczęsto czytam po raz kolejny, zwykle po kilku lub kilkunastu latach i tylko te, które na mnie zrobiły szczególne wrażenie (jednym z wyjątków jest Erikson - wracam do niego znacznie częściej),
- większość książek odsprzedaję po przeczytaniu, zostawiam sobie tylko wyjątkowe lub autorów, których mam większość/całość bibliografii.
Ja czytam od początku do końca. Nie przypominam sobie, żebym coś odpuszczał (wyjątkiem są ostatnie tomy Diuny - tutaj już mój próg tolerancji poległ - ale może kiedyś do tego wrócę). Stąd też ostrożnie podchodzę do nowości i nieznanych mi autorów. Dużo większa szansa jest że sięgnę po kolejną książkę sprawdzonego już autora, niż po coś całkiem nieznanego.
Bardzo często wracam do już przeczytanych książek i czytam je na nowo. Czasami mogę zaobserwować zmiany i własny rozwój po tym jak inaczej odbieram książkę w stosunku do kilku lat wstecz. Czasami to bardzo zaskakujące doświadczenie. Do ulubionych mogę wracać co rok, albo kilka lat (jest tego troszkę - mam gdzieś z +/- 500 książek - a wracam do sporej części z nich - praktycznie cały LEM, Zelazny, opowiadania ASa, sporo starej dobrej sf no i sporo innego rodzaju literatury). Mam też takie zboczenie, że lubię książki posiadać a jak już ktoś mi się spodoba to staram się mieć całość jego twórczości - co niestety jest odrobinę kosztowne
Przeważnie czytam książki do od początku do końca, aczkolwiek zdarzyło się kilka tytułów, których do tej pory nie ukończyłem lub do których wracałem po pewnej przerwie. Na szczęście było ich, jak już zaznaczyłem, bardzo mało. W końcu książka ma mi sprawiać przyjemność a cóż za przyjemność jest w męczeniu się i mozolnym parciu naprzód? Dlatego też bardzo starannie wybieram przyszłe lektury aby takich wpadek było jak najmniej. Jeśli już jednak jakaś się zdarzy to daję szansę przez pierwsze 100, góra 200 stron i jeśli nie nastąpi poprawa to książka wędruje na półkę na czas nieokreślony.
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Zgadzam się ze wszystkimi i nie zgadzam. Jednocześnie.
Bo to wszystko zależy. Od mojego nastroju, od stopnia zmęczenia, od klasy Autora (że tak strywializuję), od wymagań, jakie stawiam Autorowi... Czysty relatywizm, jednym slowem. Choć jedna zasada pozostaje niezmienna - jeśli warsztat Autora jest coś nie teges... trudno, przyznaję się do porażki i odkładam na tzw. kupę do antykwariatu.
A w ogóle to czytam wiele książek parę razy. Na ogół pierwsze czytanie to tylko poszukiwanie akcji - ostatnio coraz rzadsze, bo coraz częściej wymagam nie tylko akcji. Potem, po jakimś czasie, czytam drugi raz, już powoli. I szukam wtedy w książce "smaczków" - różnistych analogii, aluzyjek, smakuję zabawę słowem... wsiąkam w klimat.
Ale najgorzej jest, jeśli coś mi się "po drodze" skojarzy i zaczyna natrętnie uwierać - wtedy po prostu muszę przerwać lekturę, odszukać stosowną książkę i się ponapawać jakimś fragmentem... czasem takich "skoków w bok" mam kilka. Miałam tak przy lekturze cyklu o Honor Harrington: przy drugim czytaniu musiałam sięgnąć po Hornblowera i po różne źródełka historyczne, dotyczace opisów kampanii wojennych.
Nie porzucam lektury przed dotarciem do końca. Nigdy. co nie znaczy, że czytam od deski do deski. Jeśli nie dam rady się przekonać do danej powieści to zaczynam ją kartkować, aby choć ogólnie zorientować się o co chodzi i jak się kończy. Tak jest ze wszystkimi "dziełami" Goodkinda, Brooksa, Webbera, Flinta, Ringo i całej tej - w gruncie rzeczy dla mnie - anonimowej bandy pisarczyków fantastycznych, których nie da się czytać bez wicia się z bólu lub wbijania sobie zardzewiałych widelców w oko.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Ostatnio mam problem z przeczytaniem książki do końca. Zaczynam, docieram nawet do połowy, ale nie kończe bo : nie mam czasu, zmienił mi się nastrój i nie mam ochoty na lekturę tej książki, zainteresowała mnie inna pozycja. Mam już prawie 2 tuziny takich książek do przeczytania.
Ja staram się każdą książkę (jeśli już zacząłem) doczytać do końca. Czasem utwór wciąga mnie trochę później (tak było w wypadku "Kiedy Bóg zasypia" Dębskiego), a czasem katuję się lekturą bo nie lubię czegoś zaczynać i nie kończyć. Nie wiedzieć czemu, Pratchett strasznie mnie nudzi, mimo że z własnej nieprzymuszonej woli kupiłem 3 jego książki. Myślałem że uda mi się do niego przekonać. Może kiedyś
Pratchett strasznie mnie nudzi, mimo że z własnej nieprzymuszonej woli kupiłem 3 jego książki.
Nie ma reguły, że książka kupiona z własnej nieprzymuszonej woli nie ma prawa nudzić.
Kupowanie w ciemno kilku książek pisarza, którego wcześniej się nie czytało, nie jest dobrym pomysłem, bo jak się nie spodoba, to potem nie wiadomo, co z nimi zrobić. <patrzy na kilka serii zakupionych w ten sposób i stojących na półkach>
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Już dawno stwierdziłam, że czytam zbyt wolno, by pozwalać sobie na doczytywanie do końca książek, które mi się najzwyczajniej w świecie nie podobają, bądź męczą podczas lektury. Dlatego odłożyłam i już nigdy nie wróciłam do np. "Najstarszego" Paoliniego.
Natomiast, jeśli książka akurat mi nie podchodzi przez mój podły nastrój, lub ochotę na coś innego, to po prostu ją odkładam na bliżej nieokreślony czas - ale w końcu do niej wracam i w 90% przypadków, po skończeniu czytania, jestem zachwycona (tak było np. z "Ogrodami księżyca" Eriksona).
Aha, no i nigdy nie zdarzyło mi się odłożyć na później jakiejś książki RASa. Po takiej przerwie mogłoby przyjść opamiętanie i już w życiu bym do niej nie wróciła... xD Dżisas, jak ja nienawidzę RASa, za to co mi zrobił XDDD.
_________________ "Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
Kiedyś zawsze kończyłam książki. Po pewnym czasie doszłam jednak do wniosku, że i tak nie ma szans nawet na przeczytanie wszystkich dobrych książek, po co więc czytac marne i miec na te dobre jeszcze mniej czasu?
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
po co więc czytac marne i miec na te dobre jeszcze mniej czasu?
Żeby móc z czystym sumieniem zjechać ją od początku do końca i odradzać ją na prawo i lewo bo ma się pewność, że nie ma w niej NIC dobrego do samego końca ;P
_________________ "Jaka jest lepsza nagroda niż ta, kiedy unosimy broń nad pokonanym wrogiem, którym pogardzamy, a potem ją opuszczamy? O tak, szlachetność to najcenniejsza rzecz na świecie." H. Duncan "Atrament"
No cóż, jeżeli czytam dla przyjemności, niech mi to faktycznie sprawia przyjemnośc. Przeważnie jednak książka, która ma się "rozkręcic", ma w sobie coś tyakiego, co każe mi się jej trzymac albo do niej wracac.
_________________ Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
Dla mnie błędne jest założenie, które mówi, ze nie mogę kończyć książek, które mnie nie biorą (czyt. słabe) bo nie mam czasu na te lepsze. Nie ma szans na przeczytanie wszystkich dobrych, nie ma czasu, nie ma potrzeby.
Jeśli faktycznie tak by się podchodziło to należy w pierwszym rzędzie przeczytać klasykę i .... już nie starczy czasu na nic innego:)
Moim zdaniem, jeśli człowiek sie za coś bierze, to powinien to porządnie zrobić od poczatku do końca. I to zarówno budowanie domu, jak i czytanie książek, jak i pisanie postów. Albo nie brać się za to.
Dla mnie to właśnie szkoda czasu na partactwo, na "przelecenie po łebkach", na rzucenie w połowie. To jest rzeczywiście strata. Dokończenie tego co się zaczęło nie jest marnowaniem czasu. Oczywiscie, trzeba wiedzieć co jest celem.
Zła / słaba / nie podobajaca się książka też może czegoś nauczyć. A tego, że trzeba rozważniej wybierać, albo tego, żeby nie ufać reklamie / recenzji itp.
Skończ, wyciągnij wnioski i weź się za kolejną - lepszą;)
Czasem trzeba wiedzieć kiedy odpuścić
Zmuszanie się do czytania jednej książki na raz aż do ostatniej strony skończyłoby się u mnie całkowitym zaniechaniem czytania. Dlatego utrzymuję kompromis, czytam kilka książek na raz, a gdy do jakiejś książki bardzo rzadko wracam to ją odkładam z założeniem, że może kiedyś do niej wrócę. Np. obecnie do Welinu wróciłem i się porządnie wciągnąłem, a do Wieków Światła wróciłem i odłożyłem z powrotem.
Czytanie ma mi sprawiać przyjemność - czy to intelektualną czy to czysto rozrywkową.
A co do kupowania w ciemno książek autora, którego się nie zna - idę na intuicję i akurat najczęściej nie odpowiadają mi książki autorów, których już znam.
pozdrawiam
Moim zdaniem, jeśli człowiek sie za coś bierze, to powinien to porządnie zrobić od poczatku do końca.
Czytam dla przyjemności, dla rozrywki. Jeśli książka nie spełnia moich oczekiwań, nie zapewnia mi rozrywki, dobrej zabawy i poczucia dobrze spędzonego czasu, wtedy nie ma mowy o przyjemności. Po co więc marnować czas na coś, co nie spełnia swoich założeń (czyt. przyjemności). Wtedy to już jest praca i męczarnia. A książka ma mnie od tego uwolnić.
_________________ Peace is a lie, there is only passion.
Through passion, I gain strength.
Through strength, I gain power.
Through power, I gain victory.
Through victory, my chains are broken.
Moim zdaniem, jeśli człowiek sie za coś bierze, to powinien to porządnie zrobić od poczatku do końca.
Czytam dla przyjemności, dla rozrywki. Jeśli książka nie spełnia moich oczekiwań, nie zapewnia mi rozrywki, dobrej zabawy i poczucia dobrze spędzonego czasu, wtedy nie ma mowy o przyjemności. Po co więc marnować czas na coś, co nie spełnia swoich założeń (czyt. przyjemności). Wtedy to już jest praca i męczarnia. A książka ma mnie od tego uwolnić.
Przede wszystkim jest to moja opinia i się z nią dzielę, a nie narzucam czy uznaję za jedynie słuszną.
Ja też czytam dla przyjemności, rozrywki - natomiast w mojej definicji rozrywki jest miejsce na wysiłek, na pracę, na walkę ze swoimi słabościami (np. lenistwem czy wygodnictwem), bo to mi daje czasem większą satysfakcję.
Lubię rzeczy, które nie spełniają moich oczekiwań - może być lepiej lub gorzej ale nie jest ciągle tak samo.
Dla mnie marnowanie czasu to właśnie niezakończenie czegoś co się zaczęło. I uczę się wyciągać z tego wnioski po zakończeniu, a nie rozpoczynać coś nowego w nadziei, że tym razem się uda trafić na coś co pasuje do moich oczekiwań.
Jeśli zdarzyło mi się w ogóle nie dokończyć jakiejś książki dlatego, że kompletnie mnie nie porwała to w tej chwili nie mogę sobie tytułu przypomnieć. Pamiętam, że kilka lat temu przerwałem po kilkudziesięciu stronach Tęczę grawitacji Pynchona, ale wtedy jakoś czułem, że to za wcześnie i myślę, że teraz spokojnie bym to skończył. Czytam do końca z podobnych motywacji jak wob001. Większą stratą czasu jest dla mnie niekończenie książek niż rzucanie w połowie. Poza tym akurat literatura to dla mnie takie coś czego poznać, ocenić nie można na zasadzie liźnięcia kawałka.
Raczej selekcjonuję dokładnie to co czytam, ale i tak mnóstwo gniotów w życiu przeczytałem. Zdecydowanie najbardziej męczyłem się z Ziemkiewiczem i jego Pieprzonym losem kataryniarza, a i to skończyłem
Ostatnio staram się czytać rozpoczęte książki do końca- może dlatego, że podobnie jak batou, czytam wyselekcjonowane przeze mnie lub polecone przez kogoś o w miarę zbliżonym guście książki, które chcę znać lub wyrobić sobie na ich temat opinię.
Zdarza mi się czytać kilka książek na raz, jeśli ta, która zaczęłam, okazuje się nudna.
A tak naprawdę po kilku- kilkudziesięciu stronach nie da się książki ocenić.
( Chyba, że to szkolna lektura )
Wszystkie książki, które zaczynam, staram się kończyć. Wyjątkiem tu mogą być lektury, których przerabiamy tylko fragmenty - wtedy już nie staram się na siłę przeczytać więcej niż mi każą
Na szczęście mam taką sytuację, że wszystkie książki, które czytam, mniej lub bardziej przypadają mi do gustu, więc nie muszę się zbytnio męczyć z kończeniem. Po prostu przed kupnem każdej książki sprawdzam opinie na Katedrze, Esensji, Biblionetce, więc mam bardzo dobre źródła dotyczące jakości książki
Przypomniało mi się - jednej książki nie skończyłem - "Shadowrun: Znajdź własną drogę". Ale to ma dwie przyczyny. Po pierwsze: jak zaczynałem to czytać, to byłem za młody A po drugie: jest to trzeci tom, a dwóch wcześniejszych nie czytałem i nie mogłem się połapać
Dobrą radę dał Stephen King w "Sercach Atlantydów" - żeby dać każdej książce szansę i przeczytać 10%. Jeżeli po tej ilości książka wciągnie to super, jeśli nie - to bez wyrzutów sumienia można ją odłożyć. Te 10% procent to choćby przez zwykły szacunek dla pracy autora, by książkę napisać
Dla mnie obecnie czytanie jest wyłącznie przyjemnością, więc nie muszę się zmuszać do czytania czegoś, co ktoś mi narzuca (lektury). Szkoda mi czasu na mało interesujące książki, tylko w imię zasady, że jak się coś zaczęło, to trzeba skończyć. W związku z tym, po przeczytaniu około 100 stron podejmuję decyzję czy czytać dalej. Jeśli mi się nie podoba, to odkładam i tyle Zaś co do czytania jednocześnie kilku pozycji, to raczej nie praktykuję takich zachowań. Jeżeli już mi się zdarza coś takiego, to tylko wtedy, gdy czytam sobie powieść (lub książkę naukową) i jednocześnie jakiś zbiór felietonów, które można czytać dla złapania oddechu np. w toalecie
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Dobrą radę dał Stephen King w "Sercach Atlantydów" - żeby dać każdej książce szansę i przeczytać 10%. Jeżeli po tej ilości książka wciągnie to super, jeśli nie - to bez wyrzutów sumienia można ją odłożyć. Te 10% procent to choćby przez zwykły szacunek dla pracy autora, by książkę napisać
Na takiej zasadzie, to w życiu nie skończyłbym żaden powieści Kinga - wykle u niego zaczyna się dziać coś w połowie
Ja raczej staram się kończyć książki. W zasadzie jest to reguła. Myślę, że nie ma więcej niż 15 tytułów, których nie skończyłem czytać. Czasem było to męczące, lektura książki przeciągała się na długie miesiące, ale kończę.
Czasem było to męczące, lektura książki przeciągała się na długie miesiące, ale kończę.
Nie mogę tego zrozumieć... No naprawdę. Ja wolę pójść do księgarni czy biblioteki i zabrać się za coś interesującego, zamiast brnąć przez coś, co nie daje przyjemności. Twoje podejście jest dla mnie trochę nietypowym spojrzeniem na literaturę
_________________ Życie to dziwka, czytasz za mało, a potem umierasz [Stary Ork]
Zaginiona to zamknięte środowisko, coś jak oddział zamknięty krążący wokół Czarnej Dziury Szaleństwa, najlepiej nie zwracać uwagi na sens bo on tu rzadko występuje [utrivv]
"Finezja perfidii rozumowania ściga się w nich z cyniczną sofistyką" [prof. Waltoś o działaniach PiS dot. wymiaru sprawiedliwości]
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum