FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
J. K. Rowling
Autor Wiadomość
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-01, 20:52   

Na poczatku też portiera czytałem, ale ile można?
Mnie sie wydaje, że "Koziołek Matołek" jest bardziej wartościowy, bo:
a) ma morał nie w stylu (dobro wygyrwa ze złem, a nic nie umiejący koleś z racji tego, że jest jaki jest owo zło pkonuje)
b) jest polska, a polskość i ogólnie słowiańskość zanika w dzisiejszych czasach. Wszyscy patrzą na takiego Anglosasa Harrusia i mają w nosie, to że ich praprapradziadek walczył z prapraprapradziadkiem Rowlnig o zachowanie suwerenności swojego plemienia :P
Wiem pieprzę w tym momencie, ale mam sentyment do słowiańszczyzny...

Poza tym- nie mówię, że nie czytałem. Dobre czytadło nie jest złe, szczególnie w autobusie albo w pociągu...
NIE ROZUMIEM tylko co takiego świetnego przedstawia to czytadło, że zasługuje na ogólnoświatową (nie oglnokrajową jak P. Klesk) kampanię reklamową, która, swoją drogą, robi nastolatkom wodę z mózgu, bo bronią jego wartości zębami i pazurami i wymyslają bzdety, które mają pokazać,że Harry jest lepszy od Czerwonego kapturka...
Ba, lepszy od Odyseji na ten przykład, z której czerpie garściami O_O
Ten fenomen mnie zadziwia- bo nie tylko dzieci i nastolatki mają bardzo emocjonalne podejście do tej książki. Czasem dorośli nie myslą o niej trzeźwo- tak jak Ty czy Dabliu tylko także gotowi sa rozszarpać każdego, kto będzie chciał im wmówić, że Harry nic nie wnosi do ich życia ( z resztą jak moje stwierdzenie, że ta książka jest dla dzieci nie wniosło nic do dyskusji. Pozwólcie misiowi postwierdzać fakty oczywiste //panda )
_________________
 
 
Regissa 
wredna wiedźma


Posty: 578
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-03-02, 21:44   

Lesij napisał/a:
tak jak Ty czy Dabliu tylko także gotowi sa rozszarpać każdego, kto będzie chciał im wmówić, że Harry nic nie wnosi do ich życia

Spokojnie, oni tylko powiedzieli, że sprawiło im nieco przyjemności czytanie tych "bajeczek dla dzieci", nie było mowy o "wnoszeniu w życie" ;)

A dlaczego ta książka ma większą światową reklamę? Bo ma świetną agencję reklamową. Proste? :mrgreen:
_________________
Paskudny otacza nas świat. Ale to nie powód, byśmy wszyscy paskudnieli. Yurga z Zarzecza
 
 
Lesij 
Paladyn Tajgi


Posty: 329
Skąd: z Rzeczypospolitej
Wysłany: 2008-03-02, 22:09   

Trochę mnie poniosło XD
Ale mogło byc gorzej...
Z resztą- przecież potem sie sytacja wyklarowa- i ja się przyznałem, że czytałem i Oni nie okazali się być zapatrzeńcami XP
_________________
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-05-15, 21:25   

Ech... Do 4 tomu było to całkiem przyjemne czytadło - Harry szedł do szkoły, poznawał nowe osoby, nowych nauczycieli, a nowe problemy poznawały jego. Jednak od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał - i wtedy było coraz gorzej. A ostatnia część to porażka na całej linii - sterta bezsensownych działań, bezsensownych śmierci (bo ktoś musi ginąć by było epicko), bezsensownego zakończenia.
Dalsza część wypowiedzi zawiera spoilery!
Młody postanawia rzucić szkołę i ruszyć w poszukiwaniu badziew, ale nie wie czym to może być, gdzie szukać ani jak zniszczyć - na co on liczy? Gdyby nie towarzystwo podręcznej biblioteczki w postaci Herm, to nie miałby szans.
I tak wędruje od jednego miejsca do drugiego, aż mu ktoś nie podpowie co czynić dalej.
A morał? Walcz ze złem. A jak? Rzuć szkołę - bo niepotrzebna. Nie czytaj książek - zrobią to za ciebie znajomi. Idź przed siebie i nie zważaj na bezpieczeństwo, bo zawsze ktoś cię uratuje.
Swoją drogą, czy przez 7 tomów Potter zrobił coś sam z siebie? Nie dlatego, że miał pod ręką przyjaciół/miłosne zaklęcie matki/nauczycieli/farta/nowy typ miotły?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-16, 13:40   

Tixon napisał/a:
ostatnia część to porażka na całej linii

Nie zgadzam się!!!
Ostatnia część była jedną z najlepszych. Choćby rozdziały: "Opowieść Stworka", "Opowieść o trzech braciach", "Insygnia Śmierci", "Znowu w zakazanym lesie", a zwłaszcza "King's Cross". "King's Cross" to w ogóle IMo najlepszy rozdział, jaki wyszedł spod pióra JKR. Jest inny niż wszystkie i wyjątkowy.
Co prawda, zakończenie - 'Dziewiętnaście lat później" też mi się bardzo nie podobało - IMo było zbędne i tylko kompromitowało resztę tomu - ale nie powiedziałbym, że przez to cała ostatnia część była słaba.
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Elektra 


Posty: 3693
Skąd: z Gdyni
Wysłany: 2008-05-16, 13:44   

Benek napisał/a:
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.

Bierzesz, zaznaczasz tekst spoilerowy i wybierasz 'cytowanie selektywne'. Tekst pojawia Ci się w okienku szybkiej odpowiedzi, gdzie możesz go normalnie przeczytać. A potem skasować.
_________________
Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-05-16, 14:13   

Bernard Gui napisał/a:
BTW, mógłbyś uczynić te spoilery bardziej czytelnymi? Bo nie idzie się doczytać.

Nie :)
Bernard Gui napisał/a:
Nie zgadzam się!!!

Niom, masz prawo. Ale by zaznaczyć swoje zdanie wystarczy tylko jeden wykrzyknik :)
Bernard Gui napisał/a:
Ostatnia część była jedną z najlepszych. Choćby rozdziały

Te, chwila. To część 7 czy tylko poszczególne rozdziały? :>
A skoro jedna z najlepszych, to która była najlepsza. I w jakim sensie - najprościej się czytało, miała najlepszy klimat, intrygę? :>
Bernard Gui napisał/a:
"King's Cross" to w ogóle IMo najlepszy rozdział, jaki wyszedł spod pióra JKR. Jest inny niż wszystkie i wyjątkowy.

Śmiem posiadać zupełnie odmienne zdanie - dla mnie to najgorszy z rozdziałów całego siedmioksięgu. Pod względem literackim jest denna (zarówno w oryginalne, jak i po polsku nie wybijając się od reszty powieści), treściwie zaś... Jak w każdej części Harry musi dostać wyjaśnienia od Dumbledora, więc to jest okazja. Okazja by wygłosić kilka banałów, usprawiedliwiających taki, a nie inny przebieg fabuły.
Bernard Gui napisał/a:
Co prawda, zakończenie - 'Dziewiętnaście lat później" też mi się bardzo nie podobało - IMo było zbędne i tylko kompromitowało resztę tomu - ale nie powiedziałbym, że przez to cała ostatnia część była słaba.

Zakończenie + wstęp + rozwinięcie. Aczkolwiek wstęp miał kilka dobrych momentów (pożegnanie kuzynów).
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-16, 15:04   

SPOLIERY!
Tixon napisał/a:
Młody postanawia rzucić szkołę i ruszyć w poszukiwaniu badziew, ale nie wie czym to może być, gdzie szukać ani jak zniszczyć - na co on liczy?

Wie, czym są horkruksy. Już w 6 tomie Dumbledore mu to powiedział - w rozdziale pt. "Horkruksy".
Jeden zniszczył już w 2 tomie kłem bazyliszka, a poza tym jeszcze przed wyprawą Hermiona mu powiedziała, że był to jeden z niezawodnych sposobów zniszczenia horkruksa.
Tixon napisał/a:
A morał? Walcz ze złem. A jak? Rzuć szkołę - bo niepotrzebna. Nie czytaj książek - zrobią to za ciebie znajomi. Idź przed siebie i nie zważaj na bezpieczeństwo, bo zawsze ktoś cię uratuje.

To nie była po prostu walka ze złem, tylko walka z realnym zagrożeniem - Voldemortem. Który mógł w każdej chwili zamordować kogoś ze jego przyjaciół.
A rzucił szkołę nie dlatego, że niepotrzebna. Wiedział, że najważniejsza jest walka z Voldemortem i śmierciożercami,i że teraz już nic go nie chroni, bo nie ma Dumbledore'a.
Tixon napisał/a:
Swoją drogą, czy przez 7 tomów Potter zrobił coś sam z siebie? Nie dlatego, że miał pod ręką przyjaciół/miłosne zaklęcie matki/nauczycieli/farta/nowy typ miotły?

Owszem - sam odkrył, że w zniczu znajduje się Kamień Wskrzeszenia, odkrył, jak go otworzyć, odkrył również, jak otworzyć medalion.
Tixon napisał/a:
by zaznaczyć swoje zdanie wystarczy tylko jeden wykrzyknik

Wiem, po prostu chicałem to bardziej podkreślić.
Tixon napisał/a:
To część 7 czy tylko poszczególne rozdziały?

Część 7, ale ze szczególnym uwzględnieniem wymienionych rozdziałów. One czynią ją lepszą.
Tixon napisał/a:
I w jakim sensie - najprościej się czytało, miała najlepszy klimat, intrygę?

Czemu "najprościej"?
"Opowieść stworka", "Opowieść o trzech braciach", "Insygnia śmieci" najlepiej sie czytało, a "Znowu w zakazanym lesie" i "King's Cross" miały najlepszy kimat. Te wszystkie przemyślenia... i to miejsce, do którego trafił Harry...
Tixon napisał/a:
dla mnie to najgorszy z rozdziałów całego siedmioksięgu. Pod względem literackim jest denna (zarówno w oryginalne, jak i po polsku nie wybijając się od reszty powieści), treściwie zaś... Jak w każdej części Harry musi dostać wyjaśnienia od Dumbledora, więc to jest okazja. Okazja by wygłosić kilka banałów, usprawiedliwiających taki, a nie inny przebieg fabuły.

:shock: Nie bluźnij mi tu! //pisowcy
Niby dlaczego "denna"? Poza tym, Harry tam do kilu rzeczy doszedł sam - przypomniał sobie, że Voldemort użył jego krwi itd. Mnie ten rozdział sie podobał ze względu na klimat - Harry trafił na granicę między życiem a śmiercią, skąd mógł wrócić, ale mógł też pójść dalej, czyli umrzeć naprawdę. I z tej granicy Harry i Dumbledore odeszli każdy w swoją stronę. Poza tym, Harry zapytał Dumbledore'a o Insygnia Śmierci, bo nie mógł wiedzieć, co on chciał z nimi zrobić. Nie znał myśli Dumbledore'a, więc musiał go sam zapytać.
Ten rozdział jest bardzo metaforyczny - czerwone dziecko symbolizujące poszarpaną duszę Voldemorta, wygląd przypominający dworzec King's Cross - który był granicą między światem ugoli a światem czarodziejów, a tamto miejsce było granicą między życiem a śmiercią. No i to niejasne, tajemnicze stwierdzenie Dumbledore'a: "Jesteśmy, jak to mówią, na twoim przyjęciu".
Poza tym, siódmy tom HP miał chyba najwyraźniejszą symbolikę - poświęcenia się, przyjaźni, miłości - czyli wartości chrześcijańskie. Nie powiedziałbym, że "od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał " - jak to określiłeś. Bo trzeba cyba naprawdę mieć jakieś uprzedzenia, żeby tak stwierdzić.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-05-16, 15:37   

Dyskusja obfituje w SPOILERY

Bernard Gui napisał/a:
Wie, czym są horkruksy. Już w 6 tomie Dumbledore mu to powiedział - w rozdziale pt. "Horkruksy".
Jeden zniszczył już w 2 tomie kłem bazyliszka, a poza tym jeszcze przed wyprawą Hermiona mu powiedziała, że był to jeden z niezawodnych sposobów zniszczenia horkruksa.

1) Nie wie, jakie to są przedmioty, ergo nie wie, gdzie ich szukać. Dowiaduje się o nich zupełnie przypadkiem. I takim samym przypadkiem trafia do MM, do skarbca w banku, do szkoły.
2) Skoro nie wie, gdzie są, nie wie gdzie ich szukać. Więc po co wyrusza na wyprawę?
3) Właśnie - znowu mu ktoś powiedział. Kły bazyliszka... Dobra, no to trzeba tylko o takie się postarać. Robi to, czy zostawia te sprawy towarzyszom?
Widzisz - cała wyprawa jest na nic. Harry chce ruszyć sam, ale zupełnie się do tego nie przygotowuje. Gdyby nie towarzysze, daleko by nie zaszedł.
Bernard Gui napisał/a:
To nie była po prostu walka ze złem, tylko walka z realnym zagrożeniem - Voldemortem. Który mógł w każdej chwili zamordować kogoś ze jego przyjaciół.
A rzucił szkołę nie dlatego, że niepotrzebna. Wiedział, że najważniejsza jest walka z Voldemortem i śmierciożercami,i że teraz już nic go nie chroni, bo nie ma Dumbledore'a.

Patrz punkt pierwszy :)
Bernard Gui napisał/a:
Owszem - sam odkrył, że w zniczu znajduje się Kamień Wskrzeszenia, odkrył, jak go otworzyć, odkrył również, jak otworzyć medalion.

Nie tyle odkrył, co pamiętał, jak to 6 lat temu prawie połknął znicz :)

Bernard Gui napisał/a:
:shock: Nie bluźnij mi tu! //pisowcy

Uprzejmie proszę o prawo do wypowiadania własnej, często sprzecznej z innymi opinii :P
A dopóki Potter nie będzie oficjalną religią, me słowa niechęci odczytane jako bluźnierstwo być nie mogą ^^
Bernard Gui napisał/a:
Niby dlaczego "denna"?

Bo jest za bardzo przewidywalna. Bo z kłopotów Pottera zawsze ktoś wyciągnie - brat czytając 7 tom, w momencie gdy zostali schwytani i uwięzieni w piwnicy, zapytał kto ich teraz uwolni. Poradziłem mu pomyśleć. Policzył głośno kto już pomagał, wyszło, że teraz powinien być Zgredek :) A bystrzakiem to on nie jest :P
Bo chodzi od węzła do węzła.
Bo dowiaduje się, że od 1 części nosi jeden z magicznych jak cholera przedmiotów, a do tej pory nikt nie zwrócił na to uwagi.
Bo nie wykorzystuje potencjału pobocznych bohaterów - wpadają, by odegrać rolę i spadają. Szczytem jest scena ze Snapem. Ah, jego prawdziwe oblicze było jasne od jakiegoś 2005, więc i o zaskoczeniu mowy być nie może :)
Bernard Gui napisał/a:
Poza tym, siódmy tom HP miał chyba najwyraźniejszą symbolikę - poświęcenia się, przyjaźni, miłości - czyli wartości chrześcijańskie. Nie powiedziałbym, że "od 5 w górę zaczęto udawać, że książka ma jakieś przesłanie, czy morał " - jak to określiłeś. Bo trzeba cyba naprawdę mieć jakieś uprzedzenia, żeby tak stwierdzić.

Nie jestem uprzedzony. Do czwartego tomu było to naprawdę dobre czytadło. A potem... Równia pochyła.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-16, 16:54   

SPOILERY!!!


Tixon napisał/a:
1) Nie wie, jakie to są przedmioty, ergo nie wie, gdzie ich szukać. Dowiaduje się o nich zupełnie przypadkiem. I takim samym przypadkiem trafia do MM, do skarbca w banku, do szkoły.

Ale przecież Harry nie wiedział, że na weselu Billa i Fleur zaatakują ich śmierciożercy, ani nie wiedział, że nie będzie mógł wrócić na Grimmuald Place. Początek wyprawy planował na po weselu. Nie wiedział też, że będzie musiał przesiadywać w namiocie; myślał, że po zdobyciu medalionu wróci na GP, gdzie spokojnie pomyśli, jak zniszczyć medalion i odnaleźć pozostałe horkruksy. A zdarzyło sie coś nieprzewidzianego. Ta wyprawa, od czasu zdobycia medalionu, miała zupełnie inny charakter, niż zaplanował.
Tixon napisał/a:
2) Skoro nie wie, gdzie są, nie wie gdzie ich szukać. Więc po co wyrusza na wyprawę?

Patrz punkt pierwszy.
Tixon napisał/a:
Nie tyle odkrył, co pamiętał, jak to 6 lat temu prawie połknął znicz

Ale 6 lat temu nie wiedział, że trzeba powiedzieć "Zaraz umrę".
Tixon napisał/a:
wyszło, że teraz powinien być Zgredek

A domyślił się wtedy, że to Aberforth go przysłał?
Tixon napisał/a:
jego prawdziwe oblicze było jasne od jakiegoś 2005

:?: Cy jest coś, o czym nie wiem? o_O
Tixon napisał/a:
Do czwartego tomu było to naprawdę dobre czytadło. A potem... Równia pochyła

Ja uważam, że im późniejszy tom, tym dojrzalszy. Z coraz większą ilością symboliki, mistyki itd. A że mnie zawsze fascynowało to, co mistyczne, symboliczne i tajemnicze, to - sam rozumiesz. Między innymi dlatego uwielbiam rozdział "King's Cross".
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-05-16, 17:25   

SPOILERY!!!
Bernard Gui napisał/a:
Ale przecież Harry nie wiedział, że na weselu Billa i Fleur zaatakują ich śmierciożercy, ani nie wiedział, że nie będzie mógł wrócić na Grimmuald Place. Początek wyprawy planował na po weselu. Nie wiedział też, że będzie musiał przesiadywać w namiocie; myślał, że po zdobyciu medalionu wróci na GP, gdzie spokojnie pomyśli, jak zniszczyć medalion i odnaleźć pozostałe horkruksy. A zdarzyło sie coś nieprzewidzianego. Ta wyprawa, od czasu zdobycia medalionu, miała zupełnie inny charakter, niż zaplanował.

Ustalmy coś - Potter wymyślił sobie, że zdobędzie medalion. Nie poświęcił ani chwili problemowi "kto go zabrał i gdzie ukrył" do czasu, gdy ten problem rozwiązał się sam.
Dlatego też dla mnie cała wyprawa, od samego początku, była naciągana jak cholera, a jej przebieg tylko potwierdził wcześniejsze przekonania.
Bernard Gui napisał/a:
A domyślił się wtedy, że to Aberforth go przysłał?

Poniekąd. Ktoś go przysłać musiał (bo, że działał sam z siebie, akurat wtedy gdy był potrzebny, to nie wierzył) - to raz. Dwa - musiał się w końcu pojawić brat dyrektora. Trzy - lusterko. Ale uznał, że to jest zbyt proste wytłumaczenie i zupełnie nie rozumiał, czemu padłem ze śmiechu :)

Bernard Gui napisał/a:
Ja uważam, że im późniejszy tom, tym dojrzalszy.

Niom. Potter interesuje się dziewczynami. I irytuje się bez powodu. Bo w niczym innym jego psychika się nie zmienia.
Bernard Gui napisał/a:
A że mnie zawsze fascynowało to, co mistyczne, symboliczne i tajemnicze, to - sam rozumiesz

Niom - i tu masz odpowiedź na problem. Fascynuje Cię symbolika, mistyka itp, więc to dla Ciebie coś wspaniałego. Ja mam inną skalę wartości, stąd rozbieżności w ocenie.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-17, 10:16   

SPOILERY
Tixon napisał/a:
Potter wymyślił sobie, że zdobędzie medalion. Nie poświęcił ani chwili problemowi "kto go zabrał i gdzie ukrył" do czasu, gdy ten problem rozwiązał się sam.
Dlatego też dla mnie cała wyprawa, od samego początku, była naciągana jak cholera, a jej przebieg tylko potwierdził wcześniejsze przekonania.

Jak juz pisałem - Harry chciał rozpocząć wyprawę po weselu Billa i Fleur, ale nie chciał siedzieć w namiocie. Nie planował jednej wielkiej wyprawy, tylko najwyzej pojedyncze wypady w miejsca, w których, jak by się odkryło, znajdowałyby się horkruksy. Ponadto, trudno powiedzieć, od którego właściwie momentu mozna mówić o wyprawie - czy kwaterowanie na Grimmuald Place przed zdobyciem medalionu też można zaliczyć jako część "wyprawy", czy też dopiero od momentu rozłożenia namiotu?
Tixon napisał/a:
Dwa - musiał się w końcu pojawić brat dyrektora

Nie musiał - bo do rozdziału "Brakujące lusterko" nigdzie w ksiażkach nie było powiedziane, czy Aberforth jeszcze żyje.
Tixon napisał/a:
Potter interesuje się dziewczynami. I irytuje się bez powodu. Bo w niczym innym jego psychika się nie zmienia.

Uważasz, że w IV tomie HP też byłby zdolny pozwolić się zabić Voldemortowi?
Poza tym, nie irytuje się bez powodu. Zawsze jest jakiś powód. Po prostu irytuje się z bardziej błahych powodów - jak wielu nastolatków. no i nie zapominajmy o obecności cząstki duszy Riddle'a w Harrym, która kazała mu chcieć rzucać się na Dumbledore'a w 5 tomie.
Tixon napisał/a:
Ja mam inną skalę wartości

Szkoda. Bo przez to nie możesz docenić głębi rozdziału "King's Cross" w porównaniu z poprzednimi.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Gand 
Smart Guy


Posty: 680
Wysłany: 2008-05-17, 12:47   

Bernard Gui napisał/a:

Szkoda. Bo przez to nie możesz docenić głębi rozdziału "King's Cross" w porównaniu z poprzednimi.

Benek, mam pytanie.
Czy ty czytasz jakieś inne książki...?
I nie chodzi mi tu o książki historyczne, naukowe, tylko o beletrystykę.
Bo zdecydowanie zbyt przeżywa tego Harego Pottera. Siódma część pod względem literackim naprawdę nie powala i trudno ja umieścić nawet w czołówce cyklu takiego jak HP.
HP to zwykłe, niewymagające czytadło a ty dopatrujesz się tutaj jakiegoś wielkiego przesłania i symboliki.
Symbolika jest prosta i banalna, a książka nieskomplikowana i po prostu nieźle się ją czyta - temu i sprawnej promocji zawdzięcza swój światowy sukces.
Jedna siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci. A ty uparcie wmawiasz koledze Tixonowi, że HP 7 wybitny jest i ma uber przesłanie. Trochę jak taki zapalczywy trzynastolatek, który uważa HP za najlepszy cykl na świecie, bo niewiele innych książek czytał. ;)
_________________
We care a lot about the army navy air force and marines
We care a lot about the SF, NY and LAPD
We care a lot about you people, about your guns
about the wars you're fighting gee that looks like fun

We care a lot about the Garbage Pail Kids, they never lie
We care a lot about Transformers cause there's more than meets the eye

We care a lot about the little things, the bigger things we top
We care a lot about you people yeah you bet we care a lot.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-17, 13:16   

SPOILERY
Gand napisał/a:
Czy ty czytasz jakieś inne książki...?
I nie chodzi mi tu o książki historyczne, naukowe, tylko o beletrystykę.

Z beletrystyki mało czytałem. Jedynym cyklem, oprócz HP, który mnie wciągnął, to cykl Willarda Price'a - zapoznałem się z nim jeszcze przed nastaniem ery HP.
Zacząłem też czytać Władcę Pierścieni, ale ciężko mi się czytało i przeczytałem tylko pierwszą część.
Gand napisał/a:
HP to zwykłe, niewymagające czytadło a ty dopatrujesz się tutaj jakiegoś wielkiego przesłania i symboliki.

Nie wielkiego przesłania. I nie wielkiej symboliki. Po prostu stwierdziłem, że w porównaniu z częściami 1-4 tom 7 ma tego dużo, a w każdym razie więcej niż poprzednie (nie licząc 6 tomu).
Wiem, że to niewymagające czytadło.
Co nie zmienia faktu, że 7 tom, a zwłaszcza wspomniane rozdziały, bardzo mi się spodobały.
Gand napisał/a:
siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci.

Powiedziałbym, że zbyt przypadkowy był tylko pomysł, że horkruks znajduje się w skrytce w banku Gringotta. To faktycznie było naciągane. Ale reszta - nie powiedziałbym. No, może jeszcze z tym diademem.
A HP cudownie unikał śmierci wiele razy - nie tylko w 7 tomie.
Gand napisał/a:
uparcie wmawiasz koledze Tixonowi, że HP 7 wybitny jest i ma uber przesłanie

To "uber przesłanie" jest niewiele większe niż przesłanie 6 tomu - zwłaszcza rozdziału "Horkruksy".
Gand napisał/a:
Trochę jak taki zapalczywy trzynastolatek, który uważa HP za najlepszy cykl na świecie, bo niewiele innych książek czytał.

To już przesada. Porównując HP z chociażby "Wyprawą" z LOTR-a mogę spokojnie stwierdzić, że HP ani się do tego umywa.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-05-17, 14:30   

Spoilery jak zawsze

Bernard Gui napisał/a:
Jak juz pisałem - Harry chciał rozpocząć wyprawę po weselu Billa i Fleur, ale nie chciał siedzieć w namiocie.

No i tu nie mogę się z Tobą zgodzić. Tom 6, rozdział ostatni, strona 695 :
Cytat:
-A potem? - Zapytał Ron?
-Potem muszę odnaleźć resztę horkruksów - odrzekł Harry(...).
-Jeśli się nie mylił, a nie sądzę, by tak było, są jeszcze gdzieś cztery. Muszę je odnaleźć i zniszczyć.

W tym czasie Potter postawił sobie konkretny cel. Moje pytanie nadal brzmi - co w związku z tym zrobił. Nie co chciał zrobić - co ZROBIŁ, by przygotować się do wypełnienia konkretnego celu, jakim było odnalezienie i zniszczenie horkruksów.
A, że cała książka podporządkowana jest pod tą wyprawę, to efekt jest jaki jest -
Gand napisał/a:
Jedna siódmy tom faktycznie jest najmniej składny, momentami wręcz bezsensowny i chaotyczny, wszystko dzieje się zbyt przypadkowo, Harry zbyt wiele razy cudownie unika śmierci.

Bernard Gui napisał/a:
Zacząłem też czytać Władcę Pierścieni, ale ciężko mi się czytało i przeczytałem tylko pierwszą część.

Jeżeli lubisz mistykę i symboliczność, to zapoznaj się z Silmarillionem Tolkiena - powinieneś być tym usatysfakcjonowany :)
Bernard Gui napisał/a:
Nie wielkiego przesłania. I nie wielkiej symboliki. Po prostu stwierdziłem, że w porównaniu z częściami 1-4 tom 7 ma tego dużo, a w każdym razie więcej niż poprzednie (nie licząc 6 tomu).

Tak, tylko zauważ na jaką siłę są owe momenty wprowadzone - relikwie pojawiają się ot tak z powietrza - wcześniej nikt nie zauważył, że peleryna Pottera jest niezwykła, traktowana była jako coś co w świecie magicznym występuje naturalnie. Dopiero w ostatniej części zostaje ujawniona jej "moc".
Natomiast podobny motyw z Kronik Czarnej Kompani został wykonany znakomicie - przez większość czasu nie zdawali sobie sprawy z posiadania czegoś o wielkiej mocy, natomiast ich przeciwnicy się o tym dowiedzieli, ale za to w bardzo nieprzyjemny sposób :>
Natomiast spotkanie z dyrektorem... Zwróć uwagę, że w każdej części staruszek tłumaczył mu (i mniej bystrym czytelnikom) wszystko co niezrozumiałe. Jak teraz zrobić to po jego śmierci? Ano Potter dostał się do stanu pomiędzy życiem a śmiercią, co IMO jest tak dennym rozwiązaniem, że aż wyć z rozczarowania się chce. Obrona zamku była ciekawie zrealizowana, ale ten rozdział plus ostatni pojedynek całkowicie spaliły go.
Bernard Gui napisał/a:
Nie musiał - bo do rozdziału "Brakujące lusterko" nigdzie w ksiażkach nie było powiedziane, czy Aberforth jeszcze żyje.

Musiał - był co najmniej trzy razy w treści książki wspomniany. A jakby tego było mało, jego brat został zabity. A od czasu części V Potter zbytnio przypominał telenowelę.
Bernard Gui napisał/a:
Powiedziałbym, że zbyt przypadkowy był tylko pomysł, że horkruks znajduje się w skrytce w banku Gringotta. To faktycznie było naciągane. Ale reszta - nie powiedziałbym. No, może jeszcze z tym diademem.

Plus podsłuchanie rozmowy w lesie, plus pomoc przy jeziorze, itp.
Cytat:
A HP cudownie unikał śmierci wiele razy - nie tylko w 7 tomie.

Raz na tom jest jeszcze dopuszczalne. Potter w poprzednich tomach jednak to zawyżał. A mimo to i tak VII część bije je na głowę właśnie dzięki tym "cudom".
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-17, 14:47   

SPOILERY
Tixon napisał/a:
Tom 6, rozdział ostatni, strona 695 :
Cytat:
-A potem? - Zapytał Ron?
-Potem muszę odnaleźć resztę horkruksów - odrzekł Harry(...).
-Jeśli się nie mylił, a nie sądzę, by tak było, są jeszcze gdzieś cztery. Muszę je odnaleźć i zniszczyć.

Ale chodziło nie o to, kiedy Harry to zalanował, tylko o to, kiedy zaczął szukać horkruksów. I o pierwszym dowiedział się, będąc na Grimmuald Place po ataku podczas wesela. A że wcześniej się nie dowiedział, to inna sprawa; zresztą nie miał jak, bo tylko przez Stworka i przez Mundungusa mógł się tego dowiedzieć.
Tixon napisał/a:
Moje pytanie nadal brzmi - co w związku z tym zrobił. Nie co chciał zrobić - co ZROBIŁ, by przygotować się do wypełnienia konkretnego celu, jakim było odnalezienie i zniszczenie horkruksów.

Przed weselem Billa i Fleur nic, bo wtedy nie był na GP, czyli nie miał pod ręką Stworka.
Tixon napisał/a:
relikwie pojawiają się ot tak z powietrza

"Relikwie"? A czemu nie Insygnia?
Tixon napisał/a:
wcześniej nikt nie zauważył, że peleryna Pottera jest niezwykła, traktowana była jako coś co w świecie magicznym występuje naturalnie. Dopiero w ostatniej części zostaje ujawniona jej "moc".

Bo wcześniej nie było wspomniane o tym, że pozostałe peleryny tracą swoje właściwości. Zresztą, przy jakiej okazji miało to zostać wspomniane?
Tixon napisał/a:
Zwróć uwagę, że w każdej części staruszek tłumaczył mu (i mniej bystrym czytelnikom) wszystko co niezrozumiałe

To, dlaczego różdżka Harrego pokonała pożyczoną różdżkę Riddle'a, było niezrozumiałe, i dobrze, że zostało wyjaśnione.
Tixon napisał/a:
Ano Potter dostał się do stanu pomiędzy życiem a śmiercią, co IMO jest tak dennym rozwiązaniem, że aż wyć z rozczarowania się chce

Ale sam pomysł zniszczenia cząstki duszy Voldiego przez Avadę i przeżycia Harego przez krew, której użył Riddle, nie było złym pomysłem. Poza tym, wnosi to trochę symbolizmu i metaforyzmu do całej książki. :) Co dla mnie jest zdecydowanie plusem.
Tixon napisał/a:
Musiał - był co najmniej trzy razy w treści książki wspomniany

No i co z tego? Nigdzie nie zostało powiedziane, że jescze żyje.
Tixon napisał/a:
A od czasu części V Potter zbytnio przypominał telenowelę

:?: Z jakiego powodu? Cho? Ginny?
Tixon napisał/a:
Plus podsłuchanie rozmowy w lesie, plus pomoc przy jeziorze, itp

To pierwsze się zgodzę, ale jezioro - to przecież Snape.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-05-23, 20:24   

SPOILERY
Dodam jeszcze parę powodów, z których uważam, że rozdział "King's Cross" nie jest zbędny ani denny.

Dumbledore wyjaśnił, dlaczego chciał zawładnąć kamieniem wskrzeszenia i peleryną-niewidką. Harry dowiedział się też (domyślił), co Dumbledore mógł naprawdę zobaczyć w zwierciadle Ain Eingarp.

I parę moich ulubionych cytatów ze wsomnianego rozdziału:

"Niezaprzątał sobie głowy tym, czego nie cenił. Nic nie wiedział o domowych skrzatach i o bajkach dla dzieci, o miłości i niewinności. Nic. Nigdy nie pojął, że to wszystko obdarzone jest mocą większą od jego mocy, że to wszystko jest potężniejsze od wszelkiej magii."

"Ty pogodziłeś się z możliwością śmierci, do czego on nigdy nie byłby zdolny."

"Tak, Harry, jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania."

"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."

"Ależ oczywiście to dzieje sie w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?" (dość tajemnicze stwierdzenie, trzeba przyznać).
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
bodeq 


Posty: 6
Wysłany: 2008-06-15, 22:31   

Cykl, ktory nalezy przeczytac. Wspanialy swiat,w ktorym jako dziecko sie zakochalem. Mam sentyment do Harrego Pottera. Kiedys marzylem o tym, aby istniec w takim wlasnie swiecie :) coz... nierealne :P
_________________
www.kontestacja.com
 
 
Mogget 


Posty: 178
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2008-06-16, 08:23   

Ja po pięciu tomach HP powiedziałem pas.Kiedyś z pewnością przeczytam te dwa kolejne tomy z czystej ciekawości.Nie mówię, że ten cykl jest słaby (częściowo może i tak) ale czyta się go z przyjemnością, jednak w HP zabija schematyczność-Harry ma wakacje, wraca do Hogwartu, ma problemy na lekcjach u Snapea, gra w quidditcha a na koniec walczy z Voldemortem.Może troszkę z tym przesadzam ale czytałem HP parę lat temu i nie licząc więźnia Azkabanu (według mnie najlepsza część z tych które przeczytałem) pozostałe części wyglądały podobnie z tą różnicą, że bohater w książce dorasta -na początku mały zagubiony Harry a już w piątej części zakochany i pewny siebie młodzieniaszek.
Książki o małym (teraz już raczej nie) czarodzieju warte przeczytania, lecz nie jako priorytet a raczej jako przerywnik w wolnym czasie.
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-07-09, 13:23   

Widzę, że Tixon coś nie bardzo kwapi się, żeby mi odpowiedzieć na temat rozdziału "King's Cross". Ale zostawiając na chwilę ten temat:
Oprócz, oczywiście, tego, że JKR wiele czerpała z mitologii - greckiej, germańskiej i innych - da się jeszcze zauważyć niezaprzeczalny zwiażak między LOTR a HP. Wystarczy porównać (Oczywiście dyskusja obfituje w spoilery - tym razem nie tylko z HP, ale i z LOTR):

- w LOTR głównym czarnym charakterem jest ktoś, kto został jakiś czas temu pokonany i utracił moc, ale przeżył jego duch, który później znowu przybrał materialna postać i odzyskał dawną potęgę i odbudował swoją armię złożoną z przedstawicieli wielu ras.
- w HP głównym czarnym charakterem jest ktoś, kto został jakiś czas temu pokonany i utracił moc, ale przeżył jego duch, który później znowu przybrał materialna postać i odzyskał dawną potęgę i odbudował swoją armię złożoną z przedstawicieli wielu ras.

- w LOTR Sauron przeżył dzięki istnieniu Jedynego Pierścienia, i dopóki ów pierścień istnieje, dopóty Sauron nie może umrzeć.
- w HP Voldemort przeżył dzięki istnieni horkruksów (z których jeden był pierścieniem!), i dopóty owe horkruksy istnieją, dopóty Voldemort nie może umrzeć.

- w LOTR Jedynego Pierścienia nie można zniszczyć za pomocą zwykłego ognia czy zwykłych narzędzi itd., tylko przez wrzucenie go do ognia w Górze Przeznaczenia.
- w HP horkruksów nie można zniszczyć za pomocą zwykłego ognia, zwykłych narzędzi itd., tylko przez użycie zaklęcia Szatańska Pożoga (ogień, ale nie zwykły - tak jak w LOTR) lub przez podziałanie jadem bazyliszka.

- w LOTR zbyt długie obcowanie z pierścieniem i zażyłość z nim może być zgubna i doprowadzić do śmierci.
- w HP zbyt długie obcowanie z horkruksem i zażyłość z nim może być zgubna i doprowadzić do śmierci.

- w LOTR są Nazgule, a w HP dementorzy - analogia jest chyba dość wyraźna.

- w LOTR jest szeloba, a w HP Aragog.

Tych podobieństw i analogii znalazłoby się pewnie więcej.
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-07-24, 08:25   

BG napisał/a:
Widzę, że Tixon coś nie bardzo kwapi się, żeby mi odpowiedzieć na temat rozdziału "King's Cross".

Znaczy nadal czekasz? Sorry, nie zauważyłem :oops:

SPOILERY
BG napisał/a:
Dumbledore wyjaśnił, dlaczego chciał zawładnąć kamieniem wskrzeszenia i peleryną-niewidką. Harry dowiedział się też (domyślił), co Dumbledore mógł naprawdę zobaczyć w zwierciadle Ain Eingarp.

Super, rozumiem, że czytelnik młody i musi mieć wszystko podane na tacy... ale czemu musi to rozwalać wewnętrzną logikę powieści? W końcu jest tylko jeden sposób aby wrócić - jako duch. Można też przywołać czy to kamieniem, czy to poprzez czary, ale żaden z tych sposobów nie był użyty na końcu. Mamy deus ex machina i pojawia się dyrektor aby jak zawsze wyjaśnić, co i jak...
BG napisał/a:
"Ależ oczywiście to dzieje sie w twojej głowie, Harry, tylko skąd, u licha, wniosek, że wobec tego nie dzieje się to naprawdę?" (dość tajemnicze stwierdzenie, trzeba przyznać).

Tajemnicze? :> Jeśli przyznać, że prawdziwe, jest to, co odbieramy zmysłami, to w końcu i tamto spotkanie takowe było : słyszał, widział, czuł. Więc było prawdziwe.
Ech... jak dla mnie ten rozdział jest kpiną.
BG napisał/a:
Tych podobieństw i analogii znalazłoby się pewnie więcej.

Owszem, ale na siłę.
//mur i mamy - Drużyna - Zakon.
Przewodnik ginie (znaczy spada), jeden z bractwa zdradza, ale w sumie ginie będąc po stronie dobra.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
BG 
Wyżełłak


Posty: 2080
Wysłany: 2008-07-24, 18:17   

SPOILERY
Tixon napisał/a:
Znaczy nadal czekasz?

Ja zawsze czekam, jeśli nie dostanę na coś odpowiedzi.
Tixon napisał/a:
jak dla mnie ten rozdział jest kpiną.

Nadal? Mimo tego, że, jak napisałem, "to, dlaczego różdżka Harrego pokonała pożyczoną różdżkę Riddle'a, było niezrozumiałe, i dobrze, że zostało wyjaśnione." i tych fajnych cytatów:
Cytat:
"Nie zaprzątał sobie głowy tym, czego nie cenił. Nic nie wiedział o domowych skrzatach i o bajkach dla dzieci, o miłości i niewinności. Nic. Nigdy nie pojął, że to wszystko obdarzone jest mocą większą od jego mocy, że to wszystko jest potężniejsze od wszelkiej magii."

"Ty pogodziłeś się z możliwością śmierci, do czego on nigdy nie byłby zdolny."

"Tak, Harry, jesteś prawdziwym panem śmierci, ponieważ prawdziwy jej pan nigdy przed nią nie ucieka. Godzi się z tym, że musi umrzeć, i wie, że w życiu są o wiele gorsze rzeczy od umierania."

"Nie żałuj umarłych, Harry, żałuj żywych, a przede wszystkim tych, którzy żyją bez miłości."


Tixon napisał/a:
//mur

Dlaczego //mur ? Dlatego, że "na siłę"?
Dlaczego tak uparcie odrzucasz to, że to mogła być ta inspiracja?
_________________
Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-09-15, 09:53   

iselor sobie gdzies indziej napisał/a:
Oczywiście, żaden kanon nie jest do końca obiektywny, ja na przykład ośmielam się stwierdzić, że umieszczanie w nim cyklu o Harrym Potterze jest jakąś pomyłką. Na szczęście wszystkie pozostałe tytuły zasługują na miano kanonicznych.

Musze zapolemikowac, po prostu musze. A to dlatego, ze dla rozwoju literatury "z magia i mieczem" to pani Rowling zrobila wiecej niz polowa uznanego panteonu tworcow (a szczegolnie tych przez duze TFU). Ilosc mlodych ludzi, ktora siegnie po cos wiecej po przeczytaniu Potterow jest nie do przecenienia.
A co do faktu, ze z A.S.em tylko w 1/85 sie nie zgadzasz to faktycznie szczescie, gdybys znalazl jeszcze jedna jak to powiadasz niekanoniczna pozycje to bys utopil subiektywne A.S.a zestawinie we krwi swej krytyki.
Sugeruje powrot "do slowa" i przesledzenie historie pojecia "kanoniczny" --_- .
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Maeg 
Trójkoświr


Posty: 2425
Skąd: 127.0.0.1
Wysłany: 2008-09-28, 11:13   

Mag_Droon napisał/a:
Ilosc mlodych ludzi, ktora siegnie po cos wiecej po przeczytaniu Potterow jest nie do przecenienia.

Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą. Do kolejnych książek pójdą pewnie Ci co zapoczątkowali modę na czytanie książek Rowling, reszta poddała się jej i jeśli wcześniej nie czytała to po przeczytaniu przygód małego czarodzieja wróci do poprzedniego stanu. Poza tym krzywdą jest film, za wcześnie nakręcony. Teraz już nie trzeba czytać, starczy obejrzeć.

W sumie się cieszę że już cały Potter za mną, Insygnia były chyba najsłabszą z książek w cyklu. Takie nie wiadomo co, lepszy byłby monotematyczny powrót do szkoły na kolejny rok. Skończyło się tak jak pewnie oczekiwali fani, choć ja po cichu liczyłem na większą rzeź. Ciekawe kiedy światło dzienne ujrzy 8 tom przygód już nie-małego czarodzieja. :mrgreen:
_________________
"Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak

Bistro Californium
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-09-28, 12:03   

Maeg napisał/a:
Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą. Do kolejnych książek pójdą pewnie Ci co zapoczątkowali modę na czytanie książek Rowling, reszta poddała się jej i jeśli wcześniej nie czytała to po przeczytaniu przygód małego czarodzieja wróci do poprzedniego stanu.

Ale przynajmniej coś przeczytali. Mieli kontakt z kilkoma prawidłowo zbudowanymi zdaniami i słowami bez błędów ortograficznych - to też jest cenne, może sami będą mówić i pisać w sposób względnie zrozumiały :roll:
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
BitterSweet 
Slave Driver


Posty: 606
Skąd: Zoznowitz
Wysłany: 2008-09-28, 12:04   

Maeg napisał/a:
Ja tam się obawiam że oni daleko od Pottera nie odejdą


Ja tam jakoś dałam radę i odeszłam //panda :P
Uważam, że nie ma nic złego w tym, że dzieci czytają sagę HP. Ba, to nawet bardzo dobrze. Przecież porusza wyobraźnię i pokazuje urywek świata fantastyki. Co z tego, że to jest lekkie, magiczne coś z fantasy? Ja sama do tej pory lubię przygody Harry'ego, mimo że od dłuższego czasu nie oczekiwałam ich z ekscytacją, jak to bywało kiedyś. Ostatnią część zafundowałam sobie w oryginale i nie żałuję. Rowling ma naprawdę dobry styl. Nie jest to szał, ale bardzo miło się czyta.

Mogget napisał/a:
jednak w HP zabija schematyczność-Harry ma wakacje, wraca do Hogwartu, ma problemy na lekcjach u Snapea, gra w quidditcha a na koniec walczy z Voldemortem
W ogóle nie patrzyłam na te wydarzenia jako schematyczne mimo że tak, tworzą wzór i wyzute ze szczegółów mogą wydawać się jałowe i powtarzalne. :P Przygody są urozmaicone, a Voldemort spoiwem, żeby nie rzec podstawą całej sagi.
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-10-29, 11:56   

Procella napisał/a:
Ale przynajmniej coś przeczytali. Mieli kontakt z kilkoma prawidłowo zbudowanymi zdaniami i słowami bez błędów ortograficznych - to też jest cenne, może sami będą mówić i pisać w sposób względnie zrozumiały :roll:

Odnośnie tego zdania, przypomniał mi się temat, który kiedyś gdzieś tam założyłem, a tyczył się czytadeł :>
"Przez pojęcie czytadła rozumiem książkę, którą się czyta łatwi i przyjemnie, ale ma niewielką wartość literacką - definicja niewiele odbiegająca od tej encyklopedycznej, ale nie ma sensu układać nowych teorii, skoro ta wyjaśnia zadowalająco.
Wielokrotnie książki o niewielkiej wartości literackiej stawały się bestselerami, miesiącami nie schodziły z list najlepiej sprzedających się książek. Mam na myśli wiele, ale przytoczę tylko trzy : cykl Harrego Pottera, Cykl Dziedzictwo oraz trylogię Czarnego Maga.
Sprzedają się dobrze - czyli ktoś je kupuje, czyli ktoś je czyta.
I pytanie, czy to dobre dla fantasy, czy też nie? Implikacje jakie taka sytuacja za sobą pociąga są dwojakie - z jednej strony fantasy na tym zyskuje - jest czytana, jest promowana, jest o niej głośno. Ma reklamę, a nic nie przyciąga jak ona. Osoba która kupiła czytadło, może sięgnąć po następną książkę z tego gatunku. I tu następuje druga strona implikacji - kolejna książka może nie być czytadłem, może wymagać pewnego myślenia, może wymagać nawiązania dialogu czytelnik autor. Dla osoby która spodziewała się prostej i szybkiej lektury, może to być jak upadek z piątego piętra i to na beton. Zrazi się do czytania fantasy... Jednak chodźmy dalej - sukces kasowy jest najważniejszym bodźcem do komercjalizacji - pisania szybko i byle jak, byle było, bo fani i tak kupią. Jeżeli autorzy nastawią się na pisanie czytadeł, wyprą tych lepszych - nie będzie opłacało się wydawać a nawet pisać. Czyli zostaniemy z nowym badziewiem (którego cały czas przybywa) i starą klasyką (której liczba pozostaje niezmienna).
Na własnym przykładzie odczułem różnicę między czytadłem, a powieścią głęboką - skończyło się tym, że niezmiernie brakowało mi akcji, bo całość zapełniał "bełkot". I gdyby nie tekst na okładce sugerujący, że to książka mądra i ciekawa, nigdy bym na to nie wpadł :P
Czy więc czytadła są zagrożeniem, czy też nadzieją dla fantasy? Czy można pogodzić książki prymitywne, będącymi wyblakłymi kalkami wielkich dzieł, z tymi głębokimi?
Teoria złotego środka? Prawo Darwina? Czy może wam to zwisa, potocznie mówiąc? :> "
BG napisał/a:
Dlaczego tak uparcie odrzucasz to, że to mogła być ta inspiracja?

Po prostu mnie nie przekonało. Nic więcej, nic mniej.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
You Know My Name 
Vortex Surfer


Posty: 7413
Skąd: wyższe sensy lodu
Wysłany: 2008-10-29, 12:27   

Tixon, po czym poznajesz ksiazki glebokie, czy po tym, ze Toba wstrzasna, Ciebie porusza, Ciebie wzrusza, Ciebie ukolysza? Ciebie czy wielu, wielu czy ekspertow, ekspertow czy medialne wszystkowiedzace gadajace glowy, medialne wszystkowiedzace gadajace glowy czy Twoich przyjaciol, Twoich przyjaciol czy Ciebie??
I po czym rozpoznasz kto jest kim??
_________________
Ziuta na Polconie napisał/a:
Pałac Kultury i Nauki...
Mały, ale gustowny
 
 
Tixon 
Ukryty Smok


Posty: 6273
Skąd: Piła
Wysłany: 2008-10-29, 13:37   

Czym jest książka głęboka? Trudno odpowiedzieć.
Niby prostą odpowiedzią winno być, to, co mnie wstrząsa, porusza i wzrusza oraz daje do myślenia, ale jest tu haczyk - spotkałem bowiem osoby, dla których perypetie Drizzta były głębokie a jego psychika bogata. Dla mnie nie - i kto tu miał rację, jeśli rozpatrujemy głębię książki poprzez subiektywizm czytającego? To nie jest dobra metoda.
Dalej - znajomi. Tu wszystko zależy od ich gustów - książka, która dla mnie będzie zwykłą sieczką, dla drugiego jest błyskotliwą oceną świata. I odwrotnie - dla mnie książka przegadana i nudna, dla innego jest nowatorskim ujęciem świata i problemu rozmiaru i czasu.
Najprościej odrzucić medialne gadające głowy - bo tylko gadają, a znajomość tematu mają zazwyczaj powierzchowną. Mówią to, co chcemy usłyszeć.
A eksperci? Wedle jakich ocen, wedle jakiej skali oceniają głębię i wartość książki?

Jednak ta głębia gdzieś jest. Intuicyjna - bo wystarczy postawić obok siebie książki Dukaja, a Pilipiuka. Które z nich ma głębię? Z miejsca można stwierdzić, nie potrafiąc zdefiniować tego, czym ta głębia jest.
Ale, ale - zajęliśmy się głębią, a nie meritum tematu :P
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?

MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.

Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew? :/
 
 
Procella 


Posty: 1193
Skąd: L-space
Wysłany: 2008-10-29, 13:48   

Tixon, ale ja zupełnie o innych sprawach pisałam. Pisałam tu konkretnie o dzieciach i młodzieży, dla których kontakt nawet z czytadłem jest korzystny ze względu na rozwój umiejętności językowych, komunukacyjnych - poszerzenie słownictwa, może zapamiętanie prawidłowej pisowni kilku słów, może lepsza umiejętność zbudowania poprawnego i jasnego zdania... Kompletnie nie zajmowałam się tym, jakie - i czy w ogóle jakieś - ma to znaczenie dla danego gatunku literackiego. Inna płaszczyzna, zupełnie.
_________________
Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween

http://kotspinaksiazce.blogspot.com/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Fantasta.pl


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group

Nasze bannery

Współpracujemy:
[ Wydawnictwo MAG | Katedra | Geniusze fantastyki | Nagroda im. Żuławskiego ]

Zaprzyjaźnione strony:
[ Fahrenheit451 | FantastaPL | Neil Gaiman blog | Ogień i Lód | Qfant ]

Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 13