Zgadzam się z Tixonem. Nawet jeżeli są to "inspiracje" to od kiedy inspiracja jest uznawana za plagiat? Mowa o poważnych zarzutach o kopiowanie pomysłu cudzego autorstwa. Na tej zasadzie cała współczesna literatura jest plagiatem "bo już coś takiego było".
Naciągane to jest nazywanie ich plagiatami, bo ukryć się nie da, że część to inspiracje, a w inspirowaniu się nie widzę niczego złego.
Nie zapominaj, że jest to tekst kierowany do "tłumu". A w nim przytoczono też równie głupie oskarżanie Pratchetta o plagiatowanie Rowling, a do tego jakoś się nie odniosłeś.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
A w nim przytoczono też równie głupie oskarżanie Pratchetta o plagiatowanie Rowling, a do tego jakoś się nie odniosłeś.
Ja nie mówiłem o samym artykule tylko o przytoczonych w nim zarzutach, zachętach by Rowling wytoczyć proces o naruszeniu praw autorskich. Moim zdaniem to trochę tak jakby wytoczyć Wachowskim proces o 'splagiatowanie' Biblii lub chociażby Diuny Herberta bo Neo tak jak Paul był oślepiony, a mimo to widział. Tu i tu jest ten sam motyw. Plus motyw 'odkupiciela', który łączy te trzy teksty
MadMill napisał/a:
A czego się po Newsweeku spodziewaliście?
A czego mamy się spodziewać po tym jednozdaniowym komentarzu moderatorze administratorze?
A czego mamy się spodziewać po tym jednozdaniowym komentarzu moderatorze administratorze?
O Newsweeku nawet napisałem kiedyś na blogu, wartość tekstów w nim publikowanym na przestrzeni ostatniego pół roku jest... pozostawia wiele do życzenia - tak dyplomatycznie pisząc.
Inspiracje to rzecz normalna i spotykana na każdym kroku, wszędzie i od zawsze. To że Rowling się czymś inspirowała jest rzeczą tak normalną jak to, że niebo jest niebieskie - tzn taki kolor widzimy stojąc na ziemi, kiedy świeci słońce i nie ma chmur - zaraz mi ktoś wyskoczy z jakimiś dyrdymałami...
Niektórzy po prostu zazdroszczą Rowling, że trafiła w niszę rynkową, która niszą jak się okazało wcale nie była. Napisała 7 książek, ma ponad miliard dolarów i tyle. Pratchetta też można uznać za złodzieja, bo splagiatował Wędrowca Leibera... bzdura! Inspirowanie się, a inspiracja to dwie różne rzeczy i widocznie "znawca" pisząc artykuł przygotował się jak i jego koledzy z gazety do paru wcześniejszych tekstów.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Ten Artykuł to jakaś kompletna bzdura. Sami sobie zaprzeczają podając tyle inspiracji a część z nich podobna do siebie. Wychodzi na to że kilkunastu pisarzy wpadło na ten sam pomysł i tyle. Młody czarodziej idący do szkoły nie jest niczyją własnością. A może to plagiat Akadami pana kleksa co ? Niech Le Guin sam ma ciut pokory bo zaraz się okaże że każdy kto pisze Fantasy będzie musiał prosić ja o zgodę.
Banda wzajemnie się inspirujących pisarzy którzy chcieli by uszczknąć coś z fortuny Rowling.
A co do Trola to Harry Potter to akurat dość popularne Imię i Nazwisko
Heh. Ja tam jestem ciekawa, jaką tezę stawia Newsweek. Czyżby ten artykuł w obronie oryginalności stawał? Bo jakoś mam całkiem inne podejrzenia... (bo już taka podejrzliwa moja natura ). Ale jeśli nie mam racji i faktycznie o oryginalność chodzi, to pragnę zwrócić uwagę, że sytuacja jest daleko gorsza niż autorom Newsweekowym się wydaje. Nie tylko bowiem postać Harry'ego Pottera nie jest oryginalna... kontynuując tę linię rozumowania, większość tekstów powinniśmy gruchnąć na śmietnik, bo nie są oryginalne, bo inspirują się mitami najróżniejszych kultur, ludowymi podaniami... Tak naprawdę wszystko już było... jakby się kto uparł i odpowiednio wiele tekstów spamiętał, to mógłby posługiwać się wyłącznie cytatami (gotowam się założyć, że na każdą okoliczność można coś znaleźć - kwestią jest tylko "głębokość" skojarzenia).
Ech, szkoda nerwów na te ogórki...
_________________ Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
jakby się kto uparł i odpowiednio wiele tekstów spamiętał, to mógłby posługiwać się wyłącznie cytatami (gotowam się założyć, że na każdą okoliczność można coś znaleźć - kwestią jest tylko "głębokość" skojarzenia).
W ten sposób skonstruowany jest Pustelnik z 69 ulicy Jerzego Kosińskiego. Książka ta to praktycznie zlepek pasujących do siebie cytatów i paracytatów. By było zabawniej to do każdego z nich jest przypis, nawet do tych zmyślonych (nie informując przy tym, że są zmyślone). Jest to bardzo twórcze wykorzystanie "czegoś co już było".
Czytałam całkiem długi artykuł popierający tę tezę. Serio serio.
_________________ Potem poszłyśmy do robaków, które wiły się i kłębiły w suchej czerwonej glebie. Przewracały błoto i uśmiechały się w swój robaczy sposób, białe, tłuste i bezokie.
-Myślimy, ze słuszne jest i właściwe dla dziewczyny, by umarła. Dziewczyny muszą umierać, jeśli robaki mają jeść, jest w najwyższym stopniu słuszne, aby robaki jadły.
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Niedawno jak byłem w Tesco i zauważyłem na regale książkę ,,Harry Potter i filozofia", pomyślałem sobie ,,kolejny pomysł na zbicie kasy" i poszedłem dalej, bynajmniej mnie zaciekawiło to (co tam niby może być ...) i jak wracałem zajrzałem i na otwartej na chybił trafił stronie ujrzałem ,, Dlaczego Dumbledor jest gejem i kto to może wiedzieć" czy coś w ten deseń.
Przekartkowałem na coć innego i był tam tekst który naprawdę starał się udawać tekst filozoficzny, jak dobrze pamiętam było to coś o zdolnościach i o tym, że każdy ma inne, opierający się na świecie Harrego...Może, w tej ksiażce co wątpie znajdzie się coś wartego uwagi, ale na pewno nie będzie się to opierało na Harrym
Wiem, że tego typu książek jest więcej. I wiele z nich też nie jest zbyt ,, filozoficznych".
Ale zastanawiam się czy warto do książki czysto rozrywkowej i młodzieżowej! (która nawet nie stara się zawierać w sobie treści filozoficznych ),, dopisywać" przez innych coś, co jest szumnie nazwane filozofią. Owszem świat jest ciekawy, a przynajmniej taki był jak czytałem harrego 4-5 lat temu, ale nie zawierał ,,tak" głębokiej filozofii. Według mnie Harrego powinno się zostawić i dać się nim cieszyć następnym pokoleniom, bez zbędnej filozofii...
Ale zastanawiam się czy warto do książki czysto rozrywkowej i młodzieżowej! (która nawet nie stara się zawierać w sobie treści filozoficznych ),, dopisywać" przez innych coś, co jest szumnie nazwane filozofią. Owszem świat jest ciekawy, a przynajmniej taki był jak czytałem harrego 4-5 lat temu, ale nie zawierał ,,tak" głębokiej filozofii. Według mnie Harrego powinno się zostawić i dać się nim cieszyć następnym pokoleniom, bez zbędnej filozofii...
Pewnie, że nie warto... znaczy warto dla wydawcy, bo widać się sprzedaje. Tak samo jak w zeszłym roku był wysyp książek analizujących filozofię seriali: Zagubieni i filozofia, House i filozofia,Czysta krew i filozofia... wymiękłem jak zobaczyłem Herosi i filozofia, bodajże. Zawsze się znajdą ludzie, którym przyjemnie będzie z myślą że ich ulubione dzieło ma drugie dno
To, że dla wydawców każde coś co się sprzedaje jest dobre to wiem...
Dziwiłem się tylko, że to ludzie kupują,bo zapomniałem po prostu, o tym co mi przypomniałeś Sammaelu, że ludzie lubią, myśleć, ze ich ulubione książki mają drugie dno.
Bynajmniej trochę mi smutno, że robią coś takiego Harremu, który bądź co bądź przekonał mnie do czytania... I Harry w raz z wszystkimi wadami i zaletami jest dobrą książka dziecięco-młodzieżową, która będzie rozbudzać wyobraźnie młodych ludzi, bez mieszania w głowach tymi analizami...
To, że dla wydawców każde coś co się sprzedaje jest dobre to wiem...
Dziwiłem się tylko, że to ludzie kupują,bo zapomniałem po prostu, o tym co mi przypomniałeś Sammaelu, że ludzie lubią, myśleć, ze ich ulubione książki mają drugie dno.
Bynajmniej trochę mi smutno, że robią coś takiego Harremu, który bądź co bądź przekonał mnie do czytania... I Harry w raz z wszystkimi wadami i zaletami jest dobrą książka dziecięco-młodzieżową, która będzie rozbudzać wyobraźnie młodych ludzi, bez mieszania w głowach tymi analizami...
Nie sięgaj po "Tao Kubusia Puchatka", to ci złamie serce
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Ahh, me serca pęka na dwoje, troje
Pisałem, że trochę mi smutne, a nie, że rozpaczam z powodu bzdurnego nadbudowywania Harrego... więc nie ma szans, żeby ,,Tao Kubusia" spowodowała jakiś rozłam w mym sercu, ale za to mogło i wywołało uśmiech na twarzy jak zapoznałem się o co w tej książce chodzi
Tworzenia z misia ,,o bardzo małym rozumku" mistrza taoizmu daje pewien przyjemny paradoks :D
A tak na serio książka ,,Harry Potter i Filozofia" to całkiem co innego niż Tao.
,,...Filozofia" ma na celu zbicie kasy, kosztem naiwnych ludzi...
(a człowiek nadal idiotycznie myśli, że przynajmniej na książkach wydawcy nie chcą zrobić innych w butelkę, a tu...)
w ,,Tao..." ktoś naprawdę widział w Kubusia mistrza Tao i wypisywał swoje przekonania, więc nie uważam tego za nic złego...
W tym przypadku wydaje mi się interesującym pomysłem.
Wiec nie ma co ich porównywać
Oprócz tych, o których już pisano w tym temacie, jest jeszcze parę innych dziur i błędów w fabule HP.
- Skoro Hermiona wykazywała się przede wszystkim pilnością, pracowitością i głodem wiedzy, czyli cechami cenionymi przez Ravenclaw (wiedza) i Hufflepuff (pracowitość) i ona też wysoko ceni te cechy, to jakim cudem trafiła do Gryffindoru, który cenił przede wszystkim męstwo? Logiczne i konsekwentne byłoby, gdyby Hermiona była w Ravenclawie lub Hufflepuffie. Autorka chyba jest za bardzo zaślepiona Gryffindorem. Przecież trójka głównych bohaterów nie musi być ze wspólnego domu.
Ron też nie był zbyt waleczny, poza tym panicznie bał się pająków. A jednak jakimś cudem trafił do Gryffindoru.
- Rowling nie podaje, czy dementora można zabić zaklęciem Avada Kedavra ani w jakikolwiek inny sposób, ani czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie Cruciatus, to czy dementor odczuwałby ból jak każda inna istota, czy może dementor jest całkowicie odporny na każde zaklęcie oprócz Expecto Patronum. A skoro jest odporny, to z czego to wynika - czy np. jest nieśmiertelny?
- Skąd w czwartym tomie Glizdogon miał różdżkę Voldemorta, którą ten 13 lat wcześniej zabił rodziców Harry'ego? Autorka tego nie wyjaśnia; wiadomo tylko, że dom Potterów został zniszczony podczas najścia Voldemorta, a nie ma nic o tym, jakoby Glizgodon wyciągnął z gruzów różdżkę. Poza tym, dziwne, że Dumbledore nie zniszczył tej różdżki. Skoro to różdżka wybiera czarodzieja, to bez swojej Voldemort nie byłby już tak potężny. Pomijam już to, że nigdzie w książkach nie zostało powiedziane, co po pierwszym zniknięciu Voldemorta stało się z jego ciałem - z którego, jak powiedział Voldemort w czwartym tomie, został wyrwany po próbie zabicia Harry'ego. Czy zostało spalone, czy gdzieś pochowane, czy jeszcze coś innego się z nim stało.
- Dlaczego dopiero w piątym tomie Harry widział testrale, skoro jako dziecko widział śmierć swojej matki, za to w czwartym tomie, podczas zabójstwa Cedrika miał zamknięte oczy i widział tylko, jak przez zaciśnięte powieki błysnęło zielone światło. Poza tym, pod koniec czwartego tomu (tak jak wcześniej) też wracali ze szkoły powozami ciągniętymi przez testrale, i wtedy nie było o nich wzmianki.
Już pomijam takie drobne niedopatrzenie, że w pierwszym tomie Hagrid powiedział Harry'emu, że z tych, co zeszli na złą drogę, każdy był w Slytherinie, tylko że wtedy wszyscy byli przekonani, że Syriusz Black to śmierciożerca i zdrajca, a wiedziano, że był w Gryffindorze, a nie w Slytherinie.
Tak więc seria o HP jest mocno niedopracowana, wiele wątków nie doprowadzonych do końca.
In September 2008, on the eve of the Labour Party Conference, Rowling announced that she had donated £1 million to the Labour Party, and publicly endorsed Labour Prime Minister Gordon Brown over Tory challenger David Cameron, saying in a statement:
I believe that poor and vulnerable families will fare much better under the Labour Party than they would under a Cameron-led Conservative Party. Gordon Brown has consistently prioritised and introduced measures that will save as many children as possible from a life lacking in opportunity or choice. The Labour government has reversed the long-term trend in child poverty, and is one of the leading EU countries in combating child poverty. David Cameron's promise of tax perks for the married, on the other hand, is reminiscent of the Conservative government I experienced as a lone parent. It sends the message that the Conservatives still believe a childless, dual-income, but married couple is more deserving of a financial pat on the head than those struggling, as I once was, to keep their families afloat in difficult times.[161]
Rowling commented on her political views when she discussed the 2008 United States presidential election with the Spanish-language newspaper El País. She said she is obsessed with the United States elections because they will have a profound effect on the rest of the world. In February 2008, she said that both Barack Obama and Hillary Clinton would be "extraordinary" in the White House. In the same interview, she also said her hero was Robert F. Kennedy.
Skoro demokratyczna socjalistka, to lewicowa. I w jej książkach to też ma odbicie - egalitaryzm, współczucie dla słabszych (mugoli) jako zaleta, zdecydowany sprzeciw wobec tego, co kojarzy się z rasizmem, elitaryzmem itd.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
3. Czy ktokolwiek przeszukiwał dom Potterów tuż po ataku Voldemorta? Czy to w ogóle jest istotne?
4. Czy było gdzieś napisane wprost, że widział śmierć swej matki?
Co do Hagrida, to znany był on z raczej prostych i nie zawsze przemyślanych wypowiedzi. Zresztą sam Glizdogon też był Gryfonem, więc sam przydział niczego nie determinuje.
Przykłady jak przykłady, większe nieścisłości w "Harrym" można znaleźć. Już za dziecięctwa zauważyłem, że autorka tworzy świat na bieżąco, z tomu na tom i niespecjalnie przejmuje się powstałymi w ten sposób nieścisłościami i sprzecznościami. Ale też, nie jest to seria, którą musi rządzić żelazna logika i konsekwencja.
Ale też, nie jest to seria, którą musi rządzić żelazna logika i konsekwencja.
Dokładnie.
Przy innej serii sam kłóciłbym się, że autor jest niekonsekwentny i nieścisły w tym co pisze, ale Harremu jestem w stanie wybaczyć wszystko.
No... tylko że ani Hermiony, ani Rona nie chciała przydzielić do Slytherinu, a cała reszta domów to chyba wszystko jedno - czy ktokolwiek twierdzi, że Ravenclaw to gorszy dom od Gryffindoru? Więc nie widzę powodu, dla którego Ron i Hermiona mieliby upierać się, by nie przydzielać ich do Ravenclawu ani Hufflepuffu, tylko koniecznie do Gryffindoru.
You Know My Name napisał/a:
WTF?
Myślałem, że to jasne - skoro zaklęcie Avada Kedavra, tak samo jak Cruciatus, działa na każdą żywą istotę, nie tylko na człowieka (co pokazał Crouch udający Moody'ego w "Czarze Ognia" na przykładzie pająków), to w takim razie powinno też działać na dementora. Ale w książkach jest napisane, że na dementorów nie ma innego sposobu, jak zaklęcie Patronusa. Czyli co, z jakichś nieznanych powodów dementory są odporne na Zaklęcia Niewybaczalne?
You Know My Name napisał/a:
Czy ktokolwiek przeszukiwał dom Potterów tuż po ataku Voldemorta? Czy to w ogóle jest istotne?
Tak, jest istotne. Dziwne by było, gdyby Dumbledore nie próbował znaleźć i zniszczyć różdżki swojego największego wroga.
I, skoro już mowa o tej postaci, to dziwne, że Dumbledore zaczął swoje wyprawy zmierzające do odkrycia jak najwięcej z przeszłości Voldemorta (i, co za tym idzie, tajemnicy horkruksów) dopiero na początku szóstego tomu zamiast w drugim tomie, zaraz po sprawie dziennika Riddle'a. Przecież wtedy miałby dużo więcej czasu, świadkowie starzeli się i umierali, tak jak on sam. Ta zwłoka jest kolejnym absurdem.
You Know My Name napisał/a:
Czy było gdzieś napisane wprost, że widział śmierć swej matki?
Skoro matka zasłoniła HP własnym ciałem, i wtedy Voldemort ją zabił, to HP musiał to widzieć.
You Know My Name napisał/a:
sam Glizdogon też był Gryfonem
Czy jest to gdziekolwiek napisane?
Młodzik napisał/a:
większe nieścisłości w "Harrym" można znaleźć.
Np.?
Młodzik napisał/a:
że autorka tworzy świat na bieżąco, z tomu na tom i niespecjalnie przejmuje się powstałymi w ten sposób nieścisłościami i sprzecznościami.
To jej wada.
adamo0 napisał/a:
Przy innej serii sam kłóciłbym się, że autor jest niekonsekwentny i nieścisły w tym co pisze, ale Harremu jestem w stanie wybaczyć wszystko.
Bo to seria specjalnie dla dzieci/młodzieży?
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Więc nie widzę powodu, dla którego Ron i Hermiona mieliby upierać się, by nie przydzielać ich do Ravenclawu ani Hufflepuffu, tylko koniecznie do Gryffindoru.
Proste - Ron ze względu na rodzeństwo (i być może też rodziców) a Hermiona ze względu na osoby, które poznała i wiedzę jaką od nich uzyskała
BG napisał/a:
Ale w książkach jest napisane, że na dementorów nie ma innego sposobu, jak zaklęcie Patronusa. Czyli co, z jakichś nieznanych powodów dementory są odporne na Zaklęcia Niewybaczalne?
Bo z powodów szeroko w książkach opisanych nie uczono zaklęć niewybaczalnych i uczono sposobów radzenia sobie z niebezpieczeństwani/problemami bez nich.
Co do różdżki - logicznym się wydaje być, że tym, który był najbliżej ataku na domostwo Potterów był inny śmiercożerca, jak np. Glizdogon, który był zdrajcą, nie?
Co do poszukiwań Dumbledora: może wcześnij miał jeszcze nadzieje na wsparcie ze strony ministerstwa? Zreszta atak "pamiętnika" był tylko jedną z przesłanek co do istnienia horkruksów
BG napisał/a:
Skoro matka zasłoniła HP własnym ciałem, i wtedy Voldemort ją zabił, to HP musiał to widzieć.
A może wtedy kichnął i mimowonie głowa mu odskoczyła... Kiedy ostatnio widziałeś kilkumiesięczne dziecko dłuzej niż przez kwadrans?
Co do Glizdogona to wiele jest poszlak, że był Gryffonem, poszukam, pozglądam to powklejam.
Proste - Ron ze względu na rodzeństwo (i być może też rodziców) a Hermiona ze względu na osoby, które poznała i wiedzę jaką od nich uzyskała
Ron jak najbardziej, Hermiona już nie. Dominuje u niej pilność, zwłaszcza na początku. Po prostu, tak jak BG powiedział, autorka chciała mieć wszystkich z trzech domów.
BG napisał/a:
Rowling nie podaje, czy dementora można zabić zaklęciem Avada Kedavra ani w jakikolwiek inny sposób, ani czy gdyby rzucić na dementora zaklęcie Cruciatus, to czy dementor odczuwałby ból jak każda inna istota, czy może dementor jest całkowicie odporny na każde zaklęcie oprócz Expecto Patronum
Nie pamiętam, aby na dementora można było rzucić jakiekolwiek zaklęcie. Patronus działa na nie, ale nie rzuca się go bezpośrednio na cel.
BG napisał/a:
Skąd w czwartym tomie Glizdogon miał różdżkę Voldemorta, którą ten 13 lat wcześniej zabił rodziców Harry'ego? Autorka tego nie wyjaśnia; wiadomo tylko, że dom Potterów został zniszczony podczas najścia Voldemorta, a nie ma nic o tym, jakoby Glizgodon wyciągnął z gruzów różdżkę.
Glizgodon jako ten, który wskazał dom, zapewne był w pobliżu. Ale jeśli tak, jeśli wszedł i zabrał, to czemu nie zabił?
BG napisał/a:
Dlaczego dopiero w piątym tomie Harry widział testrale
Wymyślono je w piątym?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Tix, skąd Hermiona wzięła żywe opinie o domach - z podróży, podczas której spotkała się z osobami o rodzinnych powiązaniach z Gryfonami (Ron, Harry, zapewne też Nevil) oraz Ślizgonami w postaci Draco et consortes. Wobec tego przekaz otrzymany był dosyć prosty (podsumował go zreszta Ron przed samym przydziałem: "oby Gryffindor'" i tak dalej.
Tixon napisał/a:
Ale jeśli tak, jeśli wszedł i zabrał, to czemu nie zabił?
Bo nie znał proroctwa i jemu na tych śmierciach nie zależało.
Z książki Historia Hogwartu. Przeczytała też wszystkie podręczniki, oraz podsumowała, że (rozmawiała z różnymi osobami - nie Harrym i Ronem) ma nadzieję trafić do G (bo był tam Dumbledor) ale R nie byłby taki zły. Więc niby podstawa jest, ale zgodziłbym się z twierdzeniem, że "Autorka chyba jest za bardzo zaślepiona Gryffindorem".
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Czytać ("HP") czy nie czytać? - oto jest pytanie!
Można prosić o Wasze krótkie oceny całej serii, bez spoilerów, których pełno w tym wątku?
Ja nie czytam i pewnie już nie przeczytam. Ale za to oglądam wszystkie ekranizacje. Ostatnio pierwszą część finału. Całkiem fajna, choć przydługa i lekko nudnawa. Ale mroczny klimat mi się podobał.
Te adaptacje są wierne powieściom, czy nie bardzo?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum