Nowa powieść jednego z najlepszych pisarzy science fiction!
Napisz recenzję i wygraj 1 z 6 zaproszeń na kolację z Orsonem Scottem Cardem, lub jedną z 20 książek „Ender na wygnaniu” podpisanych przez autora.
Napisz recenzję* (1 – 2 tyś. znaków) jednej z książek Orsona Scotta Carda :
"Gra Endera", "Mówca umarłych", "Ksenocyd" lub "Dzieci umysłu" i wyślij
w dniach 10–17 sierpnia na adres: ender@proszynskimedia.pl **
Masz szansę spotkać się z jednym z najbardziej popularnych pisarzy science fiction!***
Dodatkowo mamy do rozdania 20 egz. najnowszej powieści mistrza gatunku
„Ender na wygnaniu”, podpisanych przez autora!
Organizatorem konkursu jest Klub Książki oraz wydawnictwo Prószyński i S-ka. Partnerem konkursu jest Program 5 Plus.
Regulamin dostępny w siedzibie organizatora.
W razie pytań prosimy o kontakt pod adresem: ender@proszynskimedia.pl
*W konkursie mogą brać udział jedynie recenzje nigdzie dotąd nie publikowane. Organizatorzy konkursu zastrzegają sobie prawo do wykorzystania zwycięskich recenzji w celach marketingowych wydawnictwa.
**Prosimy o podanie imienia i nazwiska oraz numeru telefonu kontaktowego uczestnika.
***Na kolację z Orsonem Scottem Cardem zostanie zaproszonych sześciu autorów najciekawszych zdaniem jury recenzji. Spotkanie odbędzie się 25 sierpnia br. w Warszawie. Dokładne miejsce i godzina spotkania zostaną podane jedynie do wiadomości laureatów ok. 19 sierpnia. Koszty kolacji oraz noclegu w Warszawie pokrywa organizator. Koszty dojazdu do Warszawy leżą po stronie laureatów.
_________________ "Czytam, bo inaczej kurczy mi się dusza"
— Wit Szostak Bistro Californium
Wszystko czego chcielibyście się dowiedzieć od O.S. Carda a nie macie jak zapytać.
Tak wyszło, że będę mógł o to zapytać w poniedziałek rano, kiedy to z ramienia ZB będę zadawał wykoncypowane przez Was pytania (zapis wywiadu będzie na Książkach).
Zapraszam każdego zainteresowanego do przedstawiania pytań.
Kolejne spotkanie z twórczością tego autora właśnie za mną.
Bardzo dobrze wspominam "Grę Endera", z jej wiarygodnym oddaniem geniuszu i związanych z nim rozterek oraz kłopotów głównego bohatera. To był chyba najmocniejszy punkt tej powieści, toteż po kontynuacji oczekiwałem czegoś na podobnym poziomie.
I z żalem muszę przyznać, że "Mówca Umarłych" nie uczynił mym oczekiwaniom zadość. A przecież to tak wysoce ceniona książka. Trudno mi się z tym zgodzić. To co poczytywałem za największy atut pierwszej części cyklu, czyli kreacje Endera; chłopca który na przekór wszystkiemu dąży do celu, a nawet gdy cel zdaje się nieosiągalny doprowadza go do niego głęboko zakorzeniony upór, tutaj się rozproszyło. W Mówcy Ender się zmienił, może to zamierzona oznaka dojrzałości, ale nie to poczytuje za wadę. Raczej fakt, że uleciała z niego charyzma. Mało tego, zastąpił ją naiwny optymizm pobrzmiewający w całej książce. Trudno doszukiwać się wiarygodności w poczynaniach Endera i ich efektach, bo naczelnym hasłem powieści jest "prawda zawsze zwycięża". Żeby to jeszcze było przedstawione jako proces dochodzenia do prawdy, najpierw przez młodego Wiggina, a później kolejnych bohaterów. Ale tego nie ma. Ender po prostu mówi prawdę i już wszystko załatwione - każdy robi to co słuszne i osiąga katharsis. Ciężko mi było strawić tą praktycznie bajkową naiwność. Według mnie autor nie odnalazł się w środowisku bardziej rozbudowanym niż Szkoła Bojowa przez co Lusitania i jej mieszkańcy nigdy nie osiągnęli wiarygodności.
A to prowadzi mnie do drugiego poważnego zarzutu, czyli kreacji świata. Mimo iż staram się mieć na względzie iż jest to stara już powieść, trudno mi jednak przyjąć, że w piątym tysiącleciu naszej ery - w książce sf - szczytem modyfikacji ciała człowieka jest kolczyk w uchu, a w trzy milenia od odkrycia, ludzkość nadal nie rozumie jak działa wykorzystywana przez nią technologia. Właściwie książka się bez tego obchodzi, jednak szok związany z brakiem postępu przez praktycznie trzy tysiące lat dzielące obie części cyklu jest spory i podważa znów wiarygodność świata. Sama fabuła krąży wokół Prosiaczków i te niestety też nie są mocnym punktem programu. Z założenia obce, choć nie tak obce by pozostały niekomunikatywne. Jednak ta obcość to tylko fasada zbudowana na bazie dziwnej, obcej ewolucji. Całe wrażenie pryska, kiedy jak przy pstryknięciu palcem pojmują naglę pojęcie morderstwa oraz wszystkie idee-prawdy Endera i przyjmują je bezkrytycznie. Z antropologicznego punktu widzenia to tak absurdalne, że chyba właśnie Prosiaczki są największym mankamentem - a na pewno niewykorzystanym potencjałem na dorosłe wykorzystanie tego wątku - książki.
W sumie to ponarzekałem, więcej niż myślałem że to zajmie, tym bardziej, że w sumie książka mi się nawet podobała. Jak na prostą bajkę dla starszych dzieci rzecz jasna. Bo jakiejkolwiek konkurencji nie tylko z dzisiejszą, nie tylko z ówczesną poważną fantastyką, ale nawet z poprzednią częścią cyklu nie wytrzymuje. Także trochę jestem zawiedziony, bo nie tego oczekiwałem. Tym bardziej więc zastanawia mnie, czemu "Mówca Umarłych" otrzymał Hugo i Nebule. Czy to siłą rozpędu, czy może był to rok nieurodzaju w fantastyce? W każdym razie, słysząc opinie że kolejne części cyklu są jeszcze słabsze, nie sądzę bym kiedyś po nie sięgnął.
_________________ Grigori
" W dzisiejszych czasach konwencjonalna opinia głosi, że to światło tworzy cienie. Prawda wygląda jednak inaczej. Ciemność była pierwsza. Jest nieporównywalnie starsza i trwalsza niż światło. [...]
Jeśli prawda rzeczywiście jest tym, co trwa i nigdy nie zmienia swej natury, niebyt jest prawdziwszy od bytu. "
K. J. Bishop "Akwaforta"
Grigori, napisałeś właściwie to co ja, tylko o wiele lepiej
W ramach przerwy od uniwersum Endera, wróciłem do świata Alvina z Czerwonym Prorokiem. I chociaż można mu zarzucić wiele z tego, co Enderowi, czytało mi się o wiele lepiej.
Początkowo wydawało mi się, że powieść będzie skomplikowana - kilka przewodniczących postaci obdarzonych mocą, wśród których Alvin nie gra jeszcze znaczącej roli, każdy ze swymi celami. Ale im dalej w książkę, tym prostsze się to stawało - każdy z bohaterów miał jeden cel, jedną nitkę za którą podążał.
Cieszy mnie przedstawienie Armora z drugiej strony. W pierwszym tomie był fanatykiem religijnym i dupkiem, w drugim wychodzi na dobrego i uczciwego przywódcę, dobrego i rozsądnego człowieka.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Moja przygoda z Cardem sięga dość zamierzchłych czasów, ale jak to ktoś wyżej powiedział, mam go w sercu i nie chce mi się tak bardzo zagłębiać w jego pomysły na na kreację światów które tworzy. Inteligencji odmówić mu nie sposób On ma dużo dzieci i chyba jedno czy dwoje bardzo chore, jedno zmarło. Przeżył dramat, wyraźnie odreagowuje go w swojej twórczości, stąd motyw wybitnie inteligentnych dzieci z traumą w jego twórczości przewija się bardzo często. Jemu chodzi o warstwę psychologiczną raczej, rozwój i dorosłość ukształtowaną przez izolację i cierpienie niż budowanie szczegółów świata, technikę czy aspekty kulturowe. Tak było m. in w sagach o Enderze i Alvinie, Glizdawcach. Na pewno można przyczepić się do wielu uproszczonych wątków, nielogiczności, ale ja jakoś łapię ten jego rytm, muzykę narracji (poetycko, cholera zabrzmiało, ale tak to czuję)
Lubi też wrzucać filozoficzne kawałki np. w Ksenocydzie. Ogólnie Ender i kontynuacja to całkiem niezła literatura. Podobał mi się zwłaszcza Mówca i parę scen, np. wejście Endera do rodziny Novinhy, mowa po śmierci Marcosa. Szkoda, że nie pociągnął dalej cyklu. Wprawdzie obniżył loty w Dzieciach Umysłu, ale chętnie bym dalej pobył z "rozdwojonym" Enderem.
Teatr Cieni i reszta ziemskiej historii dzieci ze Szkoły Bojowej jakoś mnie nie wciągnął
Wciągnęły mnie za to Glizdawce. Uważam, że to jeden z jego lepszych pomysłów. Często, jak pamiętam, wracałem do tej książki. Naddusza i reszta cyklu nie miała tej muzyczki. Za to zainteresował mnie Tropiciel. Mam jeszcze jedną refleksję na temat Carda. On ma coś porobione z osobowością, taki patologiczny rys. Wątek horroru, okrucieństwa pojawia się właściwie w każdej opowieści. Tak jakby w sobie miał pokłady , nie wiem, sadyzmu może, jakiegoś demona, którego trzyma na wodzy. Może to jego terapia ?
Jaki Card jest, każdy widzi...
Po początkowej fascynacji Siódmym Synen i Grą Endera naszło mnie małe znużenie moralizatorskim tonem Carda, jednak jego najnowsze dzieło "Zaginione Wrota" tchnie świeżością. Być może dlatego, że jest to książka skierowana do młodzieży, być może przez to, że Orson odciął się prawie całkowicie od alternatywnej rzeczywistości Alvina czy kosmosu Endera. Oczywiście spotkamy tutaj kilka stałych chwytów, jednak wszystko podane zostało w strawny i przyjemny sposób, a główny bohater, choć odkrywa w sobie niesamowite moce, to jest jednak nad wyraz wiarygodny.
Card dostarcza mi rozrywki połączonej z niedużym wysiłkiem, i za to go lubię
Młodzik, no wiesz? Nie chcesz przeczytać książki przygodowej o super dzieciaku?
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Nie jest kiepska. Jest naiwna. Nie jest to coś niewybaczalnego, ale to raczej lektura dla młodszych.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
No i właśnie dlatego niespecjalnie chce mi się zabierać za "Grę Endera". Jeśli chcę czegoś lekkiego i przygodowego, to się biorę za stosowne fantasy. Z SF interesuje mnie tylko hard i pozycje z najwyższej półki, czy też coś pokroju "Hyperiona" (hard to nie jest, wyżyny ambicji również, no ale sami wiecie ).
Szkoda tylko, że nie ma 'Cienia...' w formie audiobooka; tak już przywykłam do tego, że książki Carda czyta mi Roch Siemianowski, że nie potrafię się zabrać za nie bez niego. :D
Szkoda tylko, że nie ma 'Cienia...' w formie audiobooka; tak już przywykłam do tego, że książki Carda czyta mi Roch Siemianowski, że nie potrafię się zabrać za nie bez niego. :D
A jest "Ksenocyd" w wersji audio? jeśli tak, to gdzie to można zakupić?
Ogólnie, Carda lubię bardzo: z cyklu o Enderze przeczytałam dwie powieści, z cyklu o Alvinie chyba trzy, plus zaliczyłam jeszcze "Glizdawce" I zawsze mnie Card czaruje, acz jego zapędy ku mesjanizacji głównego bohatera potrafią nużyć, zwłaszcza gdy się czyta kilka książek jedna po drugiej.
Ja tam uważam, że "Grę Endera" przeczytać warto. Powtarzałem ją ze dwa lata temu przy okazji Stolyka - i tak, jest naiwna, nie budzi takich emocji jak kiedyś, ale jednocześnie to dobra książka. A "Mówca umarłych" jeszcze lepszy.
Chyba w równoległym wszechświecie. Patrz post Grigori, wyrażający również moje odczucia.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Z SF interesuje mnie tylko hard i pozycje z najwyższej półki, czy też coś pokroju "Hyperiona" (hard to nie jest, wyżyny ambicji również, no ale sami wiecie ).
Świetny sposób, żeby się pozbawić przyjemności przeczytania dobrej książki, bo "nie jest z najwyższej półki". A kogo to obchodzi? Może wszechświat się myli i Ender jest lepszy od "Ślepowidzenia" (nie jest, ale czasem warto samemu coś sprawdzić )?
Tixon, nie marudź, "Gra Endera" to dobra rzecz. Lepsza niż cały Stover razem wzięty
A przynajmniej tak go zapamiętałam z pradawnych czasów, gdy miałam z nim kontakt
Zresztą wezmę i sobie tego Endera odświeżę. Może zmienię zdanie. Ale raczej wątpię.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum