Głosowanie elektroniczne na pewno byłoby dużo tańsze.
Zapewnij równy dostęp wszystkim Polakom do głosowania elektronicznego. Czyli, albo terminale spełniające pewne wymogi bezpieczeństwa plus lokal i obsługa albo komputer z dostępem do internetu (edit: nie tyle internetu, co sieci, która może być autonomicznym bytem, nie mającym połączenia z innymi sieciami) (plus odpowiednie oprogramowanie) dla wszystkich Polaków. Czy wyjdzie dużo taniej? Wątpię.
edit2:
Oczywiście mam na myśli teraźniejszość. W przyszłości sytuacja się zmieni (tak przynajmniej uważam) i głosowanie elektroniczne w końcu będzie dostępne. Ale czas, gdy będzie to jedyna forma oddawania głosów w wyborach/referendach to daleka przyszłość.
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Na dłuższą metę chyba tak... <zastanawia się> W każdym razie e-głosowanie to tylko kwestia czasu.
Generalnie jestem zwolenniczką informatyzacji, ale jak sobie przypomnę, co się zaczęło dziać po wprowadzeniu elektronicznej rejestracji naszych wyników na uczelni... [czyli do informatyków są teraz dłuższe kolejki, niż do dziekanatu czy punktu ksero, a to coś.]
Jednak inna jest pozycja i więcej waży słowo katolika, który szczerze wierzy i praktykuje wiarę a inna jest pozycja osoby, która krytykuje Kościół sama nie będąc/nie czując się jego członkiem. Nie oznacza to, że nie ma prawa krytykować.
Bądź wierzącym katolikiem i głośno krytykuj Kościół. Będziesz miał dwie drogi - albo opuścisz tą wspólnotę (jak naczelny teolog GW Tadeusz Bartoś, który zastąpił na tym stanowisku Tischnera ) albo będziesz pokorny i ufał, że Duch Święty prowadzi Kościół właściwą drogą. I milczał. Chyba że uda ci się stać na bardzo cienkiej linii między doktryną a herezją. A dla mnie rzeczą naturalną było po opuszczeniu Kościoła sięgnięcie po myśl lewicową, która według mnie we właściwy sposób przekuwa chrześcijańską myśl w czyny.
pozdrawiam
A dla mnie rzeczą naturalną było po opuszczeniu Kościoła sięgnięcie po myśl lewicową, która według mnie we właściwy sposób przekuwa chrześcijańską myśl w czyny.
Rewolucja w Rosji, ZSRR, Chiny, Korea Północna, Kuba, Kambodża, Afganistan. Oj, jak przekuli
Rewolucja w Rosji, ZSRR, Chiny, Korea Północna, Kuba, Kambodża, Afganistan.
Ofiar śmiertelnych: 80-90 mln
Dlaczego nie zastanawiasz się przed napisaniem? Chciałaś w ten sposób pokazać równoważne przykłady?
Saika napisał/a:
Nie utożsamiaj lewicowości czy liberalizmu z komunizmem. Jądrowi z resztą do tego towarzystwa daleko.
Pomińmy fakt, że o liberalizmie nie było mowy. Komunizm to radykalna lewicowa ideologia. Podręcznikowy przykład siłowego przekucia abstrakcyjnej teorii w czyny. Trzeba precyzować swoje myśli, bo uogólnienia są złośliwe
Pomińmy fakt, że o liberalizmie nie było mowy. Komunizm to radykalna lewicowa ideologia. Podręcznikowy przykład siłowego przekucia abstrakcyjnej teorii w czyny. Trzeba precyzować swoje myśli, bo uogólnienia są złośliwe
Radykalna. Utożsamiasz cały nurt z jego radykalnym odłamem... A co do równorzędności...
Kurde, miałam do krucjat nie wracać, miałam nie wracać do przypadków samobójstw, miałam nie wracać do radykałów... Ofiary śmiertelne:
Hmmmmmmmmm...
Teoria musi być przekuwana w czyn, inaczej jest tylko marnowaniem papieru.
Kwestią sporną jest sama teoria (jej sensowność) oraz forma, w jakiej się tego dokonuje.
Rewolucja w Rosji, ZSRR, Chiny, Korea Północna, Kuba, Kambodża, Afganistan. Oj, jak przekuli
EDIT: PS. Laos
To ludzie mordowali, nie myśl lewicowa. A komunizm w wersji radzieckiej był jedną wielką tragedią, zaprzeczanie temu jest na poziomie negacji holocaustu i to jest jasne. Nie znaczy to jednak, że należy odrzucić Karola Marksa.
Podyskutowałbym, ale znając nastawienie co poniektórych szybko bym się zniechęcił (internet korwinem silny), zresztą moja wiedza na ten temat nie jest taka jaka chciałbym, żeby była. To tak zawczasu mówię, ale to OT.
Poza tym wróćcie do tematu, bo o ateizmie jest osobny temat, o islamie również. A nożyczki dawno nie używane.
pozdrawiam
Jand zgoda, ale Dworkin ma rację w tym punkcie, że jeśli teoria mija się z praktyka, to znaczy, że jest to zła teoria, nie uwzględniająca jakiejś zmiennej. A co do samego już marksizmu-hmmm... też można podyskutować, ale mnie też wiedzy tu brakuje.
Z resztą, są mniej ekstremalne formy po lewej stronie.
A wracając do KRK- z tego punktu można krytykować zarówno katolicyzm, jak i islam czy zachodni dogmat optymizmu.
Radykalna. Utożsamiasz cały nurt z jego radykalnym odłamem... A co do równorzędności...
Tak, dokładnie tak. Nie wynika to z moich słów, ale tak. Po raz kolejny udowodniłaś, że wiesz najlepiej, co poeta miał na myśli.
Jander napisał/a:
To ludzie mordowali, nie myśl lewicowa. A komunizm w wersji radzieckiej był jedną wielką tragedią, zaprzeczanie temu jest na poziomie negacji holocaustu i to jest jasne.
Jander, zgadzam się. Potraktuj moje słowa z przymrużeniem oka. Po prostu rzucenie ogólnikowym sloganem - "myśl lewicową, która według mnie we właściwy sposób przekuwa chrześcijańską myśl w czyny" - jest ryzykowne w złośliwym towarzystwie
dla mnie rzeczą naturalną było po opuszczeniu Kościoła sięgnięcie po myśl lewicową, która według mnie we właściwy sposób przekuwa chrześcijańską myśl w czyny.
Marksizm (jeśli to o to chodzi) w żaden sposób nie przekuł chrześcijańskiej myśli w czyny. Ani komunizm, ani socjalizm, ani socjaldemokracja nie mają z myślą chrześcijańską nic wspólnego. Ponieważ o ile Jezus głosił, że należy kochać bliźniego jak siebie samego i że powinno się w związku z tą miłością pomagać ubogim i poszkodowanym, o tyle socjaldemokraci ani socjaliści nie głoszą idei miłości bliźniego, tylko zmuszają ludzi do tego, by oddawali część swego majątku na rzecz innych (w tym na rzecz urzędników, którzy połowę tych pieniędzy zmarnują na niepotrzebne procedury pośrednicze). Przymus stoi w sprzeczności z miłością.
Nie jest możliwe zmuszenie kogokolwiek, by pokochał drugiego - toteż socjaliści i socjaldemokraci nie próbują do tego zmuszać. Oni zmuszają do pewnych czynów bez zwracania uwagi na wolę i uczucia tych, których zmuszają.
Jeśli coś wynika z miłości, to jest dobrowolne. Proste. A ponieważ podatki ani inne świadczenia na rzecz państwa nie są dobrowolne...
Dworkin - zapomniałeś o Wietnamie, Etiopii, Somalii, Kongu, Madagaskarze, Beninie, Angoli i Mozambiku.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Dworkin - zapomniałeś o Wietnamie, Etiopii, Somalii, Kongu, Madagaskarze, Beninie, Angoli i Mozambiku.
Celowo pominąłem Wietnam i Afrykę, ponieważ ofiary śmiertelne w tych dwóch przypadkach są też skutkiem (odpowiednio) interwencji amerykańskiej oraz prymitywizmu.
Jand zgoda, ale Dworkin ma rację w tym punkcie, że jeśli teoria mija się z praktyka, to znaczy, że jest to zła teoria, nie uwzględniająca jakiejś zmiennej.
Nauki społeczne nie są takie oczywiste jak nauki przyrodnicze, posiadają najtrudniejszą zmienną, czyli człowieka. A czy Marks się mylił? Każdy człowiek się myli.
BG napisał/a:
o tyle socjaldemokraci ani socjaliści nie głoszą idei miłości bliźniego, tylko zmuszają ludzi do tego, by oddawali część swego majątku na rzecz innych (w tym na rzecz urzędników, którzy połowę tych pieniędzy zmarnują na niepotrzebne procedury pośrednicze). Przymus stoi w sprzeczności z miłością.
Ja nikogo do niczego nie zmuszam i głoszę ideę miłości bliźniego. Hardkor, nie?
pozdrawiam
Jand oczywiście, że człowiek jest najtrudniejszą zmienną.
Ale jeśli wprowadzenie danej teori w czyn powoduje negatywne skutki, to jest z nią coś nie halo, niezależnie od deklaracji, "bo idea była dobra"...
Operacja się udała, tylko pacjent zmarł?
BG miał też w pewnym sensie rację-to była "miłość" w formie przymusu. Instytucjonalnego.
Aaaaaa co do praktyki i teorii-ja was bardzo przepraszam, że tutaj, ale posty w islamie by się rozrosły. Patrzajcie:
Szkoda, że te praktyki są tak mocno zakorzenione (choć pewnie gdyby zapewnić właściwe warunki, przy całej szkodliwości i inwazyjności byłoby mniej przypadków wykrwawienia) ale dobrze, że krytyka jest coraz wyraźniejsza.
Ja nikogo do niczego nie zmuszam i głoszę ideę miłości bliźniego.
Czyli nie jesteś socjalistą ani socjaldemokratą? Bo oni są zwolennikami wysokich podatków - czyli świadczeń przymusowych, a nie dobrowolnych.
Saika napisał/a:
jeśli wprowadzenie danej teori w czyn powoduje negatywne skutki, to jest z nią coś nie halo, niezależnie od deklaracji, "bo idea była dobra"...
Właśnie. Nigdy nie jest tak, że coś jest "w teorii wspaniałe, ale nie sprawdza się w praktyce" - ponieważ jeśli coś jest w teorii wspaniałe, to znaczy, że sprawdza się w praktyce.
Chrześcijańskie postępowanie trudno realizować w praktyce, bo założenia są niełatwe do spełnienia. Ta trudność wynika z niedoskonałości ludzkiej natury - z ludzkich wad i przywar. Niewielu jest ludzi zdolnych zaprzeć się samych siebie.
_________________ Załaduj Wszechświat do działa. Wyceluj w mózg. Strzelaj.
Chrześcijańskie postępowanie trudno realizować w praktyce, bo założenia są niełatwe do spełnienia. Ta trudność wynika z niedoskonałości ludzkiej natury - z ludzkich wad i przywar. Niewielu jest ludzi zdolnych zaprzeć się samych siebie.
Żadna religia nie może być podstawą ustroju, a on nie może ograniczać się terytorialnie. Jednak to co zmieni świat zawiera się w słowie: poznanie.
A o czymś takim jak państwa teokratyczne słyszałeś
_________________ "Sometimes known as the Phoenix King, Asuryan was the king and the most powerful deity of the pantheon of Eldar gods. He was believed to be the psychic might of the whole universe."
Asuryan, mam wrażenie, że to, co napisał Daniel odnosi się do stanu idealnego. Czyli nie, że żadna religia nie jest/nie była podstawą ustroju, ale, że religia nie powinna być podstawą ustroju.
Ale poznanie mnie nurtuje. O co chodzi? Ludzie w końcu poznają prawdziwe słowo boże i pod jego wpływem zmienią świat? Czy może jakieś odkrycie naukowe i przedefiniowanie jakiegoś podstawowego prawa fizyki spowoduje nagłą przemianę świata?
Naprawdę, nie należy ufać apostołom prawdy. Naprawdę kłamcę zdradza podkreślanie prawdy, jak tchórza zdradza podkreślanie waleczności. Naprawdę wszelkie podkreślanie jest formą skrywania albo oszustwa. Formą narcyzmu. Formą kiczu.
"Oszust", Javier Cercas
Ale poznanie mnie nurtuje. O co chodzi? Ludzie w końcu poznają prawdziwe słowo boże i pod jego wpływem zmienią świat? Czy może jakieś odkrycie naukowe i przedefiniowanie jakiegoś podstawowego prawa fizyki spowoduje nagłą przemianę świata?
Czym jest poznanie? Pozostawmy Boga w spokoju, bo to dotyczy ludzi. Ustrój, aby był dobry musi być moralny. Gdy odrzucimy dogmaty religijne, jako podstawę moralności, to pozostanie nam tylko współczucie na cierpienie innego człowieka. Taką podstawę moralności przyjął Schopenhauer i analizował ją w swoim dziele „O podstawach moralności”. Pisze tam:.
Cytat:
To wszakże wymaga, abym się z nim w pewien sposób utożsamił, tj., aby przynajmniej do pewnego stopnia zniesiona została istniejąca między mną a innymi różnica, na której właśnie zasadza się mój egoizm. Ponieważ jednak nie mogę wejść w skórę tego kogoś, przeto mogę utożsamić się z nim za pośrednictwem poznania, czyli wyobrażenia, jakie o nim posiadam w swym umyśle - utożsamić o tyle, aby czyny moje świadczyły o zniesieniu tej odrębności.
Nie można być dobrym dla człowieka nie poznając go. Jednak dokonać tego w pełni nie można opierając się tylko na tym co on chce nam o sobie powiedzieć i na tym co inni chcą nam o nim opowiedzieć. Potrzebna nam jest dodatkowa wiedza wolna od kłamstwa.
Dzięki rozwojowi informatyki pomału tworzą się systemy pozwalające nam poszerzać nasze poznanie drugiego człowieka. Teraz relacje między ludźmi mogą nabrać innego wymiaru, który będzie bliższy prawdy. To jest podstawą tworzenia społeczności opartej na prawdzie, a tym samy na dobru. Taka społeczność dobrych ludzi wygeneruje dobry ustrój, który musi w końcu zacząć wypierać nagromadzone zło.
Poznanie może jednak nastąpić tylko wtedy, gdy człowiek chce poznać drugiego człowieka, a ten musi chcieć być poznany. Nie musi tego chcieć i nadaj pozostać w ustroju, który gwarantuje mu anonimowość i tajność głosowania. Człowiek moralny nie musi się chować, bo nie ma nic do ukrycia co należałoby potępić.
Czym jest poznanie? Pozostawmy Boga w spokoju, bo to dotyczy ludzi. Ustrój, aby był dobry musi być moralny. Gdy odrzucimy dogmaty religijne, jako podstawę moralności, to pozostanie nam tylko współczucie na cierpienie innego człowieka. Taką podstawę moralności przyjął Schopenhauer i analizował ją w swoim dziele „O podstawach moralności”.
Czym jest poznanie? Odbiorem i analizą zjawisk?
Ale wróćmy do ustroju, zgoda?
A ustrój, żeby byc dobry, musi w sposób skuteczny i efektywny (to znaczy dostosowany do warunków i mający moc ich zmainy) zaspokajać potrzeby ludzi i apewniać im zrównoważony rozwój. I nie ma to nic wspólnego z etycznością-bo zakładając szczerość intencji, najlepszy byłby komunizm... Ale ludzie nie dzielą się chętnie, a przymus ich demotywuje, czego ten system nie uwzględnia. Może i Marksizm był w założeniu moralny-ale był i jest nieskuteczny, czyli zły.
Nie rzucaj Schopenhauerem, bo oddadzą Millem.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum