Do tej pory przeczytałam tylko jedną twoją książkę "Wojnę runów", i wątpię by to się zmieniło...
Strasznie się rozczarowałam, może dlatego, że miałam wielką ochotę przeczytać coś dobrego w klimatach, które sama preferuję ( II wś / wikingowie ) a tu ... zawód. Opisy statków doprowadzały mnie do szewskiej furii i gdyby nie informacje o runach to książki bym nawet nie dokończyła.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Skaldzie Marcinie->
Sameś zachęcał do dysputy i dzielenia się wrażeniami z lektury Twoich utworów, należało więc liczyć się z tym, że nie wszystko i nie wszystkim może przypaść do gustu. Gdyby ktoś w niewybredny sposób atakował moje dokonania literackie, podejrzewam, że też mogło by mnie to zaboleć. Rzecz nie w tym, żeby podważać czy w jakikolwiek sposób deprecjonować Twoją twórczość (a nie "tfurczość"), choć, tak po prawdzie, przyznam, że mój "ton" może sprawiać wrażenie napastliwego i "czepialskiego". Wynika on w pewnej mierze z zawodu, że "składniki" z których zbudowałeś bardzo zacną "Ostatnią sagę", były już inaczej dobrane w zwieńczeniu (pseudo)trylogii, co musiało odbić się na smaku. Nikt wszakże nie odmawia Ci talentu pisarskiego i umiejętości tworzenia ciekawych historii, nawet "mroczny krytyk ASX".
Szkoda, że w "Świcie po bitwie" zrezygnowałeś z konfliktu religijnego na rzecz starcia: Porządek vs Chaos.
W swojej debiutanckiej powieści bardzo fajnie ukazałeś wojujące ze sobą grupy, rozterki moralne (i nie tylko) bohaterów, wreszcie piękno odchodzącego starego świata. Podczas lektury czułem autentyczny żal. Duży plus za wzruszające zakończenie! Było więc na czym "zawiesić oko", a nawet oba. Natomiast "Świt po bitwie" wydał mi się nieprzekonujący. Niby jest mrocznie, ale bardzo brakowało mi "szarych" bohaterów. Nie twierdzę, że historia Viglunda jest banalna, ale... rozwiązanie okazuje się w sumie zbyt nieskomplikowane i optymistyczne.
Apeluję o więcej dylematów, trudnych wyborów, postaci bardziej niejednoznacznych moralnie i o umierających bohaterów. Realia krucjat to idealne miejsce.
Kiedy można spodziewać się wydania Twojej nowej książki?
Wiem, że ta rozmowa przycichła już jakiś czas temu, postanowiłem jednak napisać.
Trafiłem do Zaginionej kilkanaście dni temu, szukając na Sieci informacji o Vinladii z Ragnaroka 1940 i bardzo mnie ucieszyło, że ściągacie tu samych autorów książek. Ciekawie wygląda konfrontacja opinii czytelników, z tym co miał na myśli autor. Będę tu na pewno często zaglądał.
Ale do rzeczy. Nie czytałem wcześniejszych książek Marcina Mortki, po przeczytaniu Ragnoroka zdecydowanie się poprawie. Już zamówiłem pierwszą z książek.
Zawsze pociągały mnie normańskie dzieje, a historia alternatywna dziejów była moim zdaniem strzałem w dziesiątkę. Bombowy pomysł i równie dobre wykonanie. Co widać nie tylko po zbudowanej akcji, czy kreacjach bohaterów, widać to także dzięki doskonale wplecionym w wątek główny pobocznym wydarzeniom. Czasem są one tłem, a czasem zabawnym oderwaniem od głównej historii. Jak choćby bibliotekarz Tolkien.
Wszystkim gorąco polecam sięgnięcie do tej właśnie książki. Naprawdę warto!
A ja - zachwycona, że Autor tutaj osobiście bywa, czyta i odpowiada - chcę podziękować za tłumaczenia książek O'Briana. Za jakość! Zdarzyło mi się samej jakieś drobne tłumaczenia popełniać i wiem, że jedno niewłaściwie użyte słowo może wypaczyć... ech, co tu gadać. Praca tłumaczy to temat na inny wątek.
Panie Marcinie, jeszcze raz dziękuję za kawał dobrej roboty!
Przeczytałem "Ragnarok 1940". Tom drugi miał być zdecydowanie lepszy od pierwszego. Nie był. Jednak biorąc pod uwagę, że tom 1 był przyzwoity, to jeszcze nie jest źle. Dwójka jest tylko trochę lepsza i to chyba dlatego, że więcej się w niej dzieje. Postać głównego bohatera dopiero teraz irytuje mnie na potęgę, bo jego zachowanie przekracza już wszelkie normy głupoty i nonsensu. Sama książka jest dla mnie miłą lekką lekturą, może nie doskonałą ale na pewno ciekawą. Myślę, że kontynuowanie tego wątku to chyba nie najlepszy pomysł. Wadą książki jest to, że pewne aspekty są mocno naciągane i czasem nielogiczne. Ale tak czy siak nie jest źle.
Myślę, że kontynuowanie tego wątku to chyba nie najlepszy pomysł.
Kolejna książka w świecie "Ragnarok"?
Toudisław napisał/a:
Wadą książki jest to, że pewne aspekty są mocno naciągane i czasem nielogiczne. Ale tak czy siak nie jest źle.
A jakie? Nie mówię, ze powieść jest idealna, ale sam pomysł jest dosyć dobrze dopracowany i wizja świata nie wymyka się autorowi spod kontroli. Inna sprawa, że o wielu sprawach nie wiemy - jeśli już to są podane wiadomości jedynie o historii Europy Zachodniej, o naszej części kontynentu cisza.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Jakoś mnie to nie przekonuje. No chyba że coś, gdzie będzie więcej Polski. Bo została trochę zmarginalizowana, a patrząc na mapkę w książce byłaby ważna strategicznie w tym konflikcie. Zresztą widać, że jakoś się tam trzymamy. Ale poza tym ten świat jest już dla mnie zużyty.
Tigana napisał/a:
A jakie? Nie mówię, ze powieść jest idealna, ale sam pomysł jest dosyć dobrze dopracowany i wizja świata nie wymyka się autorowi spod kontrol
Miałem kilka razy wrażenie, że fabuła się kupy nie trzyma, coś np. nie powinno mieć miejsca, albo by się nie udało. Jak ta cała wojna czasem wyglądała nieco mało prawdziwie.
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
Przed Świętami ukazała się książka Miecz i kwiaty, t.1 (okładka), tym razem o wyprawie do Ziemi Świętej. Czytał już ktoś?
Witam wszystkich po raz pierwszy.
Ja przeczytałem już "Miecz i kwiaty" i przyznam, że pomimo niezbyt porywającego początku, jest to ciekawa ksiązka. Warta polecenia.
Pozdrawiam wszystkich
Tomek
Marcinie gratuluje kolejnej udanej książce - "Miecz i róża" to dla mnie twoja najlepsza powieść zaraz za "Wojna runów".
Mam dwa pytanka:
a) kiedy powstanie/zostanie wydany tom II
b) jak to jest z historia w twojej książce? Odniosłem wrażenie, ze o ile główne najważniejsze wydarzenia są zgodne z prawdą historyczną to jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. I tak na przykład nie do końca zgadzają mi się informacje dotyczące wielkiego mistrza templariuszy - Robert de Sablé
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Pana Marcina zaliczam do grona moich ulubionych polskich pisarzy. Trylogię nordycką przeczytałam z przyjemnością, odpowiadał mi język i mroczny klimat, zwłaszcza w Ostatniej sadze. Niewielka szczypta magii była tutaj moim zdaniem aututem.
Po Karaibskiej krucjacie spodziewałam się czegoś w rodzaju Piratów z Karaibów na wesoło. I nie zawiodłam się. Napisane lekko, z humorem, czytając śmiałam się w głos. Szczególnie zapadły mi w pamięć sceny z cieślą okrętowym w roli głównej
Miecz i kwiaty czeka w kolejce do przeczytania, a zachęcona opinią Tigany chyba przesunę tę pozycję o kilka oczek w górę na swojej liście
Bardzo dawno mnie tu u Was nie było, a zwabiła mnie recenzja Tigany, która, przyznam, mile łechce. Dzięki wielkie za słowa uznania. Tak to już jest z nowymi książkami, że ich przyjęcie zawsze budzi obawy. Ja zaś jestem człowiekiem nieufnym i długo, bardzo długo nie wierzę w to, że powieść się udała. Dzięki takim recenzjom lepiej robi się na duszy.
Chętnie skorzystam z Waszego forum, by o kilku kwestiach związanych z książką opowiedzieć. I tak pojawi się to wszystko w posłowiu do tomu trzeciego, ale pali mnie, by z niektórych rzeczy już teraz się wyspowiadać.
Jak choćby Robert de Sable, mistrz templariuszy. W istocie, objął wakat mistrza zakonu dopiero po przybyciu Ryszarda Lwie Serce, który się z nim przyjaźnił i który - najprawdopodobniej - miał pewien wpływ na wybór. W powieści sugeruję, że Gerard de Ridefort zginął pod Hittinem. W rzeczywistości Hittin przeżył - choć Salah ad-Din nakazał wymordować wszystkich schwytanych templariuszy poza nim - a zginął dopiero pod Akką, gdzie w mojej wersji wydarzeń na czele templariuszy staje już de Sable.
Rozminąłem się tu nieco z prawdą historyczną, ale usprawiedliwiają mnie potrzeby fabuły - tylko z perspektywy człowieka spoza Ziemi Swiętej mogłem wiarygodnie przedstawić atmosferę zakonu - a także gotowość wyjaśnienia wszystkiego w posłowiu do trzeciego tomu. Drobnych rozbieżności jest jeszcze kilka, o czym też z chęcią opowiem.
Przepraszam za gapiostwo - pisałem posta wczoraj po północy po kilkugodzinnym maratonie za klawiaturą no i przeoczyłem pytania.
Może najpierw o realia, bo w poprzednim poście skupiłem się tylko na de Sable. Otóż za punkt honoru przyjąłem sobie przedstawić realia historyczne możliwie najdokładniej. Z tego właśnie względu obłożyłem się dziesiątkami książek i opracowań, wybłagałem w wydawnictwie redakcję historyczną i z chciwością pijawki zasysałem do powieści każdy istotny fakt lub choćby ciekawostkę. Aż mnie redaktor - Marcin Wróński - zaczął ganić w pewnym momencie za zbyteczne historyzowanie powieści. Jeśli gdzieś znajdziecie błąd lub przeoczenie, z chęcią je poznam, ale możecie mi wierzyć, starałem się zachować możliwie największą czystość.
Oczywiście tworzenie fabuły rządzi się własnymi prawami, stąd też mój występek z Robertem de Sable i Gerardem do Ridefort. Jest owych przeinaczeń jeszcze kilka - jak choćby pojawienie się Renalda z Sydonu, który podówczas nie mógł walczyć pod Akką. O ile pamięć mnie nie myli, przebywał w niewoli u Salah ad-Dina. Nigdzie nie wyczytałem, by templariusze karali swych występnych braci w sposób przeze mnie opisany, również tytułowa legenda jest mojego autorstwa. Mój inny występek to opis bitwy pod Akką, który oczywiście jest w miarę wierny (Runciman się kłania , ale dopiero po zakończeniu prac dotarłem do opisu pewnego francuskiego kronikarza, który rozpatruje ją w detalach. Chyba staję się pedantem, bo nie mogę sobie tego darować
Co do wydania drugiego tomu, to nie chcę się wypowiadać za wydawnictwo, ale wydaje mi się, że będzie to późna wiosna, może maj, może czerwiec. W każdym razie, jest już dawno napisano, a wczoraj w nocy zakończyliśmy redakcję.
Autograf? Obawiam się, że przez jakiś czas nie opuszczę Poznania. Będę na Pyrkonie, pewnie też trafią się jakieś inne spotkania autorskie, ale póki co w Pyrlandii. Da radę?
Eh ja z łodzi:P Widocznie bedę musiał odwiedzić Pyrkon. Lubie mieć podpisane książki, i chyba właśnie dlatego stawiam na polskich autorów:) Pamiętam jak się Sapkowski przeraził gdy podstawiłem mu pod nos całego wiedźmina i trylogie Husycką:P A niedługo jadę na spotkanie z Pilipiukiem:P
Rozminąłem się tu nieco z prawdą historyczną, ale usprawiedliwiają mnie potrzeby fabuły - tylko z perspektywy człowieka spoza Ziemi Świętej mogłem wiarygodnie przedstawić atmosferę zakonu - a także gotowość wyjaśnienia wszystkiego w posłowiu do trzeciego tomu. Drobnych rozbieżności jest jeszcze kilka, o czym też z chęcią opowiem
To będą aż trzy tomy? Świetnie - im więcej tomów tym więcej czytania. Mnie te rozbieżności z historia bardzo się podobają, bo powodują, ze człowiek chce dowiedzieć jak to naprawdę było i sięga po kolejne książki, i jeszcze następne itd. Dla mnie bomba - oby tak dalej.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Muszę się przyznać Marcinie, że do tej pory nie czytałem żadnej z Twoich książek, ale "Miecz i kwiaty" kupię na pewno.
_________________ Płyńcie łzy moje poprzez smutku knieje! Wygnani na wieki, niechże was opłaczę; Gdzie czarny ptak nocy haniebną pieśń pieje, Tam dni pędzić będą tułacze.
------------------
Tigano-->tak się dzieje tylko pod warunkiem, że czytelnik wie, że autor celowo rozminął się z prawdą.
Czy w książce jest - jak zwykle bywało to w przypadkach książek MM - notka informująca o takich właśnie zmianach?
Tigano-->tak się dzieje tylko pod warunkiem, że czytelnik wie, że autor celowo rozminął się z prawdą.
Masz rację. Czytając "Karaibską krucjatę" łykałem bez znieczulenia wszystkie przeinaczenia - powód? Nie mam zielonego pojęcia o piratach i ich okrętach. W wypadku krucjat jest ciut inaczej - pomimo usilnych strań pewnej pani doktor pozostała we mnie sympatia dla tej epoki i cosik tam wiem. Skąd kiedy coś mi się nie zgadzało z tym co pamiętałem z innych książek - sprawdziłem.
Shadowmage napisał/a:
Czy w książce jest - jak zwykle bywało to w przypadkach książek MM - notka informująca o takich właśnie zmianach?
W tym tomie nie - z tego co pisał Marcin objaśnienie co i jak ma być dopiero w trzeciej części. Podobnie było w "Ragnaroku" - wszystkie objaśnienia znalazły się na końcu drugiego tomu.
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Tak, sprostowanie historyczne umieszczę w trzecim tomie. Nie mam pojęcia, co jeszcze nagnę i jak
Jeśli chodzi o zabawę z historią, osobiście lubię jeszcze coś innego. Otóż uwielbiam przyglądać się wydarzeniom historycznym i zastanawiać, jak do nich dopasować fabułę. Bardzo lubię wykorzystywać istniejące postacie, miejsca, wydarzenia i na nich opierać swą gawędę.
Himura, po takich komentarzach aż chce się żyć. Dzięki.
Tak, sprostowanie historyczne umieszczę w trzecim tomie. Nie mam pojęcia, co jeszcze nagnę i jak
Proponuje żeby Gaston poprowadził rycerzy trzeciej krucjaty do Ziemi Świętej i odnowił Królestwo Jerozolimskie. A Saladyn przechodzi na chrześcijaństwo
_________________ "Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"
Andre Maurois
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum