Marszał, chyba nowy, bo kupiłam sobie to wypaśne wydanie Rebisu. Łozińskiego bym nie kupiła, jeszcze mu nie zapomniałam tego ohydnego przekładu Władcy Pierścieni z panem Podgórkiem na czele
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Po czterdziestu dwóch stronach mogę tylko powiedzieć, że styl Herberta jest balsamem na rany...
Chyba wypalając je żywym ogniem. Styl Herberta jest dosyć toporny, a w połączeniu z epickim ładunkiem filozofii tym bardziej nie czyta się go lekko. To nie Nabokov, przez którego się płynie.
MrSpellu napisał/a:
Tu się nie bój. Muad'Dib staję się po prostu bardziej męski
A przygodę z Diuną zakończ na Mesjaszu.
Jednak Leto II to już średniozaawansowany dupek. Ale właśnie "Boga Imperatora" cenię zaraz po "Diunie" najbardziej, i fantastyczny tragizm tej ostatniej postaci. Radzę wytrwać do "Boga Imperatora"!
A Łoziński to rozkoszna figura, polski fandom Tolkiena wyznaczył nagrodę za jego głowę.
Jednak Leto II to już średniozaawansowany dupek. Mimo to właśnie "Boga Imperatora" cenię najbardziej, zaraz po "Diunie", i fantastyczny tragizm tej ostatniej postaci.
"Bóg Imperator" to najlepsza po oryginalnej Diunie powieść Herberta. Po niej można odpuścić bo Heretycy i Kapituła (którą trzeba zakańczać twórczością Herberta Juniora bo to jedna historia) to równia pochyła.
Ja znam, to oldschoolowe przekłady od Phantom Pressu. Bardzo zacne, może nawet fajniejsze od nowych tłumaczeń Rebisu. Grabska przełożyła "Mesjasza", a Mastelarz dwa kolejne tomy. Jednak sama "Diuna" to chyba tylko Marszał albo Jerzy "God damn him" Łoziński.
a znam, to oldschoolowe tłumaczenia od Phantom Pressu.
Czyli pierwszy Marszał, mój pierwszy kontakt z Diuną (kłamstwo, najpierw była Dune II ).
Sam posiadam wydanie z tłumaczeniem "Jerzyńskiego" i bardzo sobie chwalę.
Trzeba mu przyznać, że jest twardy. Jakby chciał spolszczyć całą specyfikę powieści. Te słowa brzmią, jak u starego Lema. Ma to swój urok, ale np. w przypadku Tolkiena jest niedopuszczalne.
No ogólnie tłumaczenie Łozińskiego nie było złe.
Świetnie mi się czytało, zwłaszcza Jerzyńskiego... nawet z destylozonem (no i w tej wersji wrócił do Fremenów, Wolan nie mogłem zdzierżyć).
Dlatego w tym wypadku Łozina będę bronił.
Ł napisał/a:
co narzekają na swojskość Wolan nigdy nie widzieli Wydmy Łąckiej.
Ale na drugiej częsci scen jest Wydma Łącka. Uzbekistan to i tak bliżej niż pustynia Gobi gdzie Żuławski wybył kręcić "Na srebrnym globie". A propo Faraona, widziałeś: http://katedra.nast.pl/no...raona-wampirow/ ?
Mieszkam na Woli (ale nie tej stolicznej) i Wolanie jednoznacznie mi się kojarzą. Z wodą życia także. Ale nie z niebieskimi oczyma, prędzej z sinymi nosami.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Chyba wypalając je żywym ogniem. Styl Herberta jest dosyć toporny, a w połączeniu z epickim ładunkiem filozofii tym bardziej nie czyta się go lekko. To nie Nabokov, przez którego się płynie.
Mnie się przy porannej kawce leciutko płynęło przez Herberta. Jestem nienormalna?
A jeśli chodzi o Łozińskiego, nie wiem, co musiałoby się stać, żeby się w moich oczach zrehabilitował za WP
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Widzę że mnie też wiele rzeczy ominęło, nie wyobrażam sobie żeby czytać Diuny w wydaniu innym od tego na którym się wkręciłem - czyli nowego, Rebisu.
I nieeee ma wybiórczości tomów, Diunę trzeba czytać całą! Faktycznie "Heretycy" zaniżają poziom, ale już "Kapitularz" jest lepszy, a KJA i Brian napisali bardzo dobre zakończenie całej sagi. Warto do tego znać trylogię Legend, ale nie jest to obowiązkiem. Klimatycznie są inne od Kronik, ale to świetne epickie sci-fi i na pohybel hejterom
Mnie się przy porannej kawce leciutko płynęło przez Herberta. Jestem nienormalna?
Może czytałaś Zbigniewa? A "Bóg Imperator" jest na poziomie "Diuny", więc warto dotrwać przynajmniej do tego punktu cyklu. Relacje między Leto II a Sioną i Duncanem Idaho arcyciekawe, podobnie jak wyciągnięcie konsekwencji z tego, że tożsamość Fremenów jest nierozerwalnie związana z ich planetą (nie chcę spojlerować). Waaaaaaaaaaaaaagh.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum