Sharin, mam pytanie, czy uwazasz, ze Geralt mial zaskakiwac.
Mówiliśmy o Geralcie jako bohaterze, z którym nikt inny nie może się równać w dzisiejszej polskiej fantastyce. Dla mnie w dużej mierze wyznacznikiem tego, co warte jest przeczytania jest to, czy główna postać jest przewidywalna czy oryginalna.
Wiedźmin mnie nie zaskoczył. Tak jak powiedziałem: przez całą sagę jest jednoznaczny, co mnie osobiście znudziło.
To jest moja subiektywna opinia.
Wierzę, że inni mogą lubić ten typ bohatera i OK. Nie mam nic im do zarzucenia. Proszę tylko nie wymagać, abym nazywał Sapkowskiego mistrzem. Bo dla mnie on nim nie jest.
Mag_Droon napisał/a:
Mnie tam styl ASa odpowiada i nadal uwazam go za klasyka.
Ja także uważam go za klasyka. Na pewno przyczynił się do rozpowszechnienia fantastyki w naszym kraju za co mu cześć i chwała. Udało mu się tego dokonać, bo miał ciekawy styl, bo umiał rozśmieszyć czytelników i zmusić ich do zastanowienia nad życiem. Sapkowski jednak nie jest jedyny i mówienie o nim, że jest WIELKI jest dla mnie śmieszne same w sobie.
Dla mnie w dużej mierze wyznacznikiem tego, co warte jest przeczytania jest to, czy główna postać jest przewidywalna czy oryginalna.
To moze tak, jezeli nie znasz zrodel jakiegos bohatera w literaturze swiatowej to automatycznie jest on dla Ciebie "wart poznania"? I przyjmijmy, ze bohater Cie zainteresowal. A czy jak juz odniesienia post lecturam znajdziesz to czy nagle stwierdzisz, ze jednak nie bylo warto? Geralt IMO jest swiadomie w ten sposob, rozpoznawalny dla nas, stworzonym bohaterem. Jego postac jak i swiat w jakim zyje jest swiadomie zamocowany kulturowo i to mnie urzeka.
Menda z tego Sapkowskiego, no... Nie zrobił z Geralta pedofila, gwałciciela i mordercy. Zrobił za to zmęczonego czynieniem "dobra" herosa i nie próbował wmawiać czytelnikom, że czynienie "dobra" jest cool... Czy w opowiadaniach Geralt był "dobry"? Już na starcie rozpłatał kolesia w karczmie, aby zwrócić na siebie uwagę - szczyt szlachetności! Zachowywał się jak zazdrosny smarkacz, jeśli chodzi o Yennefer i Istreda - co za amant i jebaka! Pociął Renfri i wcale nie czuł, że robi "dobro" - co za wzór cnót moralnych! Uciekł przed dzieckiem, które było mu przeznaczone - co za odpowiedzialność, dojrzałość i szlachetność! Kiedy został rozdzielony z Yennefer - bzykał się z Fringillą, ot tak, dla sportu, aby ją wykorzystać także fizycznie - po prostu wzór wcielony romantycznego kochanka, archetyp niemal zakochanego herosa z fantasy!
W trakcie podrózy w poszukiwaniu Ciri - wow, tu się wykazał typową dfla bohatera fantasy niezłomnością, przenikliwością i odwagą: w trzecim tomie krązył bez sensu i nie wiedział, co i jak, dopóki jego drużyna mu nie pomogła w czwartym tomie (symboliczny kociołek z zupą)...
Wreszcie, w piątym tomie, wracając z Jaskrem na spotkanie z krasnoludami - przypomnij sobie Sharin scenę z uchodźcami, kiedy słychać krzyki gwałconych kobiet - rzeczywiście Geralt zachował się jak typowy szlachetny do bólu bohater fantasy i nie pospieszył na pomoc niebożęciu...
Po prostu ideał, szlachetny, jednowymiarowy wiedźmin, który tylko czynił prawo i porządek... Nie zważając na cenę, jaką przyszło zapłacić
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
To moze tak, jezeli nie znasz zrodel jakiegos bohatera w literaturze swiatowej to automatycznie jest on dla Ciebie "wart poznania"? I przyjmijmy, ze bohater Cie zainteresowal. A czy jak juz odniesienia post lecturam znajdziesz to czy nagle stwierdzisz, ze jednak nie bylo warto?
Z reguły uważam, że zawsze warto jest czytać coś nowego. Watro poznawać nowe kreacje a o tym, czy coś było "warte poznania" czy nie zadecyduję później. Na tym polega właśnie krytyka. A co my robimy na forach internetowych, w życiu? Czy zawsze czytamy jedynie to co jest nam znane? Czy jak podobał Ci się wiedźmin to teraz czytasz tylko takie książki, w których występuje podobna do niego postać?
Wierzę, że tak nie jest i że czytasz wiele różnych książek. A potem je opiniujesz: czy to coś było "warte poznania" czy też nie.
Sharin, odnioslem sie nie do "ogolnosci" a szczegolnego uzycia tego sformulowania w zdaniu zacytowanym.
Co do mnie to czytam roznosci, czasem nawet "smiecie" aby moc powiedziec, ze ktos jest "cieciem". Niestety wciaz czytam za malo wzgledem wlasnych oczekiwan poznawczych. Dziekuje za odrobina kurtuazji
Mówiliśmy o Geralcie jako bohaterze, z którym nikt inny nie może się równać w dzisiejszej polskiej fantastyce.
Ja odniosłam wrażenie, że dyskutujemy na temat Sagi o Wiedżminie, gdzie poza Geraltem, mamy całą gamę różnych postaci. Plus realia, plus język/styl etc. etc.
Sharin napisał/a:
Sapkowski jednak nie jest jedyny i mówienie o nim, że jest WIELKI jest dla mnie śmieszne same w sobie.
Sapkowski jest WIELKI, Dukaj jest WIELKI, Brzezińska jest WIELKA, Orbitowski jest WIELKI. Widzisz, wcale nie jest jedyny, a jednak wielki
Romulus xDDDD
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Jakie realia? Bo jak chodzi o świat Wiedźmina to można go porównać do pierwszego lepszego świata RPG. Denne to strasznie jeśli o to chodzi.
Co do języka to Sapkowski pisze świetnie i to dyskusji nie podlega. Chyba najlepiej ze wszystkich polskich fantastów, ale ile się można językiem zachwycać? Dla mnie ważne są też pomysły, fabuła, akcja itd. I tutaj Sapkowski się jakoś nie wybija. Nie zmienia to faktu, że Husycką mi się nawet nieźle czytało - jej początki, a przy Wiedźminie się uśmiałem.
A czy Sapkowski najlepszy jeśli chodzi o fantasy w Polsce jest? Ja osobiście o niebo wolę Kresa. Jakoś ta wyszło.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Jasne - trzeba było osadzić Geralta w świecie współczesnym z wielkim AK 40
Wszystkie te czynniki, które wymieniłam ( w tym świat, który nie jest oryginalny - elfy i krasnoludy już były - ale odświeżony, przedstawiony z innej perspektywy, gdzie mity i legendy są obalane a historią się manipuluje) składają się na porządną powieść. Tyle. Nic więcej nic mniej.
Oczywiście IMHO Madziu.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Może za dużo czytałem książek do różnych settingów i miałem masę skojarzeń i deja vu. No nieistotne, dalej będę tkwił w swojej błędnej teorii spiskowej.
_________________ "Życie... nienawidź je lub ignoruj, polubić się go nie da."
Marvin
Nawet dziewięciolatka, która w swoim życiu nie przeczytała więcej niż trzy książki - włącznie z elementarzem, a której mamusia opowiadała bajkę o czerwonym kapturku doszuka się podobieństw
Stare nie znaczy złe. A to co dobrze znane można zmienić - op. Ostatnie życzenie.
Gdyby tak to oceniać, to wystarczy przeczytać kilka książek fantastycznych i resztę śmiało można sobie darować Kryminałów to się również tyczy.
_________________ "Life is a bitch and then you die."
Laura Roslin "Battlestar Galactica"
Kiedy ukazywał się na rynku wydawniczym nie miał wielkiej konkurencji (jeżeli chodzi o sagi) to i jego się czytało i jego uważało za pierwszego z pierwszych. Prawda jest jednak taka, że w obecnej chwili sytuacja się zmieniła i na tle innych autorów jego styl pisania wypada dobrze, ale nie jest to już nic rewelacyjnego.
Dokładnie, o to też mi chodziło gdy sobie gdybałam w poprzednim poście Zresztą, Sapkowski jest dobry na sam początek przygody z fantastyką. Nie dziwi mnie wcale jeśli osobie jakoś tam już wyrobionej ta proza już nie podchodzi. Bo ani świat, bohaterowie czy fabuła nie powala na kolana Co nie oznacza, że dzisiaj uważam sagę czy opowiadania za jakiś chłam. To po prostu dobra fantasy, tylko tyle lub aż tyle.
_________________ Ale to mnie nie wzrusza
W mojej głowie wciąż susza
Bo parasol określa ich byt
Jeżeli chcesz roztrząsać czy Geralt był dobry czy nie to nie skupiaj się jedynie na wątkach z jego życia, ale na jego postępowaniu w zarysie szerszym. Wymienione przez Ciebie przykłady dowodzą jedynie, że to wyrzutek, facet z przejściami, który jednak kroczy drogą „dobra” biorąc pod uwagę jego całokształt życia.
romulus napisał/a:
Czy w opowiadaniach Geralt był "dobry"? Już na starcie rozpłatał kolesia w karczmie, aby zwrócić na siebie uwagę - szczyt szlachetności.
Rozpłatał kolesia żeby zwrócić na siebie uwagę? Ja zawsze sądziłem, iż uczynił to bo oni go zaczepiali. Nie popadajmy z jakąś wielką manierę dobroci. Mówimy wszakże o jednym z bohaterów świata fantasy i nie wymagajmy od niego, aby był „dobry” w takim stopniu jak powiedzmy My dzisiaj.
Sapkowski wzorował się na czasach średniowiecznych a co za tym idzie w tamtych czasach „zabicie kogoś” w karczmie nie było niczym niezwykłym. Co więcej, nie było niczym dziwnym jeszcze w wieku XVII, i to w oświeconej Francji.
romulus napisał/a:
Zachowywał się jak zazdrosny smarkacz, jeśli chodzi o Yennefer i Istreda - co za amant i jebaka!
To, że ktoś zachowuje się jak „zazdrosny smarkacz” nie oznacza, że jest z miejsca zły. Skąd w ogóle takie myśli? W dzisiejszych czasach taka zazdrość jest wręcz wskazana w związku, oczywiście w rozważnych dawkach.
I nie nazwałbym Geralta „jebaką” odnośnie wspomnianego opowiadania. Kochał się z Yen dlatego, że zależało mu na niej. Czy to coś dziwnego?
romulus napisał/a:
Pociął Renfri i wcale nie czuł, że robi "dobro" - co za wzór cnót moralnych!
Uczynił to bo nie miał innego wyboru. O ile się nie mylę to wybrał po prostu „mniejsze zło”. Renfri nie była święta...
romulus napisał/a:
Uciekł przed dzieckiem, które było mu przeznaczone - co za odpowiedzialność, dojrzałość i szlachetność!
Uciekł od dziecka bo wiedział, że Lwica z Cintry raczej mu nie odda jej dobrowolnie. Co więcej nie był wcale przekonany o tym, że jest mu to dziecko przeznaczone. Gdy ostatecznie się o tym przekonał było już za późno, bo Ciri zaginęła w wojennej zamieci. Nie powstrzymało go to jednak przed szukaniem jej nawet pod nawałą wielu niebezpieczeństw.
romulus napisał/a:
Kiedy został rozdzielony z Yennefer - bzykał się z Fringillą, ot tak, dla sportu, aby ją wykorzystać także fizycznie - po prostu wzór wcielony romantycznego kochanka, archetyp niemal zakochanego herosa z fantasy!
Yen także nie była wzorem postępowania, ale nie mówimy wszak o niej, prawda? Prawdę powiedzieć nie mam problemów z ocenieniem tej sytuacji i powiem, że Geralt postąpił źle. Co do romantyka to jednak bym się spierał. Był nim! I nie myśl, że postacie romantycznie nie zdradzały. A zresztą o jakiej zdradzie tu mowa... Oni nawet nie byli ze sobą.
romulus napisał/a:
Wreszcie, w piątym tomie, wracając z Jaskrem na spotkanie z krasnoludami - przypomnij sobie Sharin scenę z uchodźcami, kiedy słychać krzyki gwałconych kobiet - rzeczywiście Geralt zachował się jak typowy szlachetny do bólu bohater fantasy i nie pospieszył na pomoc niebożęciu...
Co do tego wątku to akurat nie pamiętam, więc zakładam, że masz rację. Nie zachował się w porządku.
Wszystkie wymienione przez Ciebie sytuacje nie dowodzą, że Geralt był wielowarstwowy. Był dobry. Dla mnie bohaterem z problemami wewnętrznymi są chociażby postacie Kresa.
I żeby było jasność. Nie mówię, że nie lubię sagi Sapkowskiego. Szanuję ją i uważam za dobrą. Literatura lekka, przyjemna i jeżeli ktoś nie miał styczności z fantasy polską to powinien zacząć od przygód wiedźmina.
Twierdzę jedynie, że postać Geralta nie mieści się w moich gustach.
Podobają mi się inni bohaterowie i tyle.
A kogo byście typowali na nowego Wiedźmina? Ja jakoś Żebrowskiego cały czas widzę. Bo film był kulawy, ale Michu rewelacyjny... Jaskrem mógłby być Borys Szyc. A Yennefer... Katarzyna Maciąg ?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Zapewne chodzilo o ekranizacje na poziomie Ogniem i Mieczem a nie tego co zrobiono z Wiedzminem.
Nie chodziło mi o porownywanie tego co juz zrobiono z wiedzminem, tylko tego co moznaby zrobic z nim i z trylogia. Na zasadzie co byloby lepsze,oczywiscie zakladajac ze wytwornia bylaby doswiadczona.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Szkoda, że nie ma w Polsce odpowiednika HBO. Byłaby ekranizacja, jak się patrzy i na pewno ciesząca się kultem, jak niektóre seriale tej stacji. Warunkiem sukcesu byłoby postawienie na kompetentnych ludzi, znających temat, będacych jego miłośnikami, ale też rozumiejącymi potrzeby i mechanizmy obrazu filmowego. Innymi słowy, trzeba by znaleźć polskiego Petera Jacksona...
To kto zagrałby w głównych rolach w nowym Wiedźminie?
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Szkoda, że nie ma w Polsce odpowiednika HBO. Byłaby ekranizacja, jak się patrzy i na pewno ciesząca się kultem, jak niektóre seriale tej stacji. Warunkiem sukcesu byłoby postawienie na kompetentnych ludzi, znających temat, będacych jego miłośnikami, ale też rozumiejącymi potrzeby i mechanizmy obrazu filmowego. Innymi słowy, trzeba by znaleźć polskiego Petera Jacksona...
WORLD!!! Dokładnie zgadzam się z tą opinią w każdym jej calu...
Jednym z ważniejszych atutów ekranizacji powinny być miejsca nagrań. Jak wiemy w powieści występowało wiele charakterystycznych krain , Toussaint, Brokilon, Nilfgaard, Redania, Kaedwen, Cintra, Temeria...
Moim zdaniem wspaniałym miejscem odzwierciedlającym te krainy byłaby Nowa Zelandia, w ekranizacji WP sprawdziła sie rewelacyjnie i chyba nikt nie smie tego podważyć. W Wiedźminie mamy do czynienia z nieco podobnym Światem z ktorym wyspiarskie państwo poradziłoby sobie bez problemu. Wiecznie zielone lasy pokrywajace prawie cały kontynent i Alpy Południowe tworzą idealny klimat ,porownywalny z tym ktory powstawał dzieki naszej wyobrazni podczas czytania sagi Wiedzminskiej.
Co do aktorów, hmmm nie będe rzucał nazwisk ponieważ nie bedac pasjonatem telewizji czy kina nie znam wielu , juz na pewno nie z nazwisk.
Wtracic jednak musze że samego wiedzmina jak na rębajłę przystało musialby zagrac czlowiek o pogardliwym wzroku, ze zniszczoną twarzą, powinien posiadac lekki zarost, krępą budowe ciała, duże dłonie .
Jaskiera natomiast jakis starszy podlotek jesli mozna sie tak wyrazic xD, z przyjaznym wyrazem twarzy, delikatny, posiadajacy szczere spojrzenie .
Yennefer hmm jakas z pewnoscia subtelna piekna kobieta, z prawdziwymi i wyraznymi rysami twarzy, niepospolicie ubrana .
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Myślisz że TH sprawdziłaby się lepiej na ekranie niż Wiedzmin?
Lepiej to może nie (oczywiście zakładając że cały czas podążamy twoim tokiem myślenia : że biorą się za ekranizację profesjonaliści - jak wspominana przez Romulusa HBO - a nie jak dotychczas polskie miernoty nieumiejące napisać scenariusza), ale trylogia jest w sumie prostsza - film drogi z cyklu zabili go i uciekł okraszony dużą ilością batalistyki z wątkiem miłosnym w tle - no historia rodem jak z hollywood nie za bardzo jest co spieprzyć a i oczekiwań jakiś wielkich nie trzeba mieć co do jakiegoś wiekopomnego dzieła na miarę WP, więc i trudniej byłoby się rozczarować. Więc w sumie mogłaby być lepiej niż Wiedźmin. Szczególnie gdybyśmy zaangażowali czeską kinematografię (tak, tak możecie się śmiać ), wszak husyci to ich konik narodowy, doświadczenie w tej tematyce mają, bo parę tam filmów o tym nakręcili i może nie dopuściliby do spierniczenia tematyki.
A Wiedźmin to jednak coś więcej - pomimo malkontencenia co niektórych tutaj że to "kolejny setting fantasy rodem z D&D" - niż wojenne love story - to kwestie polityki, spisków, rasizmu, religii - będących tłem dla grupy błąkających się po tym świecie bohaterów - i jeżeli ktoś nie potrafiłby oddać tego tła wiedźminalandu to rzeczywiście - nawet przy wysokim profesjonaliźmie wykonania (ze smokami z prawdziwego zdarzenia i magią która nie wygląda na film klasy D) wyszła by z tego banalna historyjka gdzieś na poziomie Harego Pottera Więc naprawdę musiałby się wziąć za to jakiś Jackson, Scorseze albo Wachowcy - i dopiero wtedy - odpowiadając na pytanie - Wiedźmina sprawdziłby się lepiej niż trylogia.
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Wiecznie zielone lasy pokrywajace prawie cały kontynent i Alpy Południowe tworzą idealny klimat ,porownywalny z tym ktory powstawał dzieki naszej wyobrazni podczas czytania sagi Wiedzminskiej.
A mnie się całkiem sporo wydarzeń kojarzy ze scenerią jesienną i zimową, więc te lasy mogłyby być problemem.
Nie mówiąc o tym, że w takiej Polsce jest naprawdę dużo odpowiednich krajobrazów, nie trzeba jechać na koniec świata, żeby je znaleźć.
_________________ Nie mów kobiecie, że jest piękna. Powiedz jej, że nie ma takiej drugiej jak ona, a otworzą ci się wszystkie drzwi.
Jules Renard
Tak z pewnością jest taka choroba. A imię Jaskier odmienia się nie : Jaskra tylko Jaskiera..., wiem że Jaskra brzmi znacznie lepiej, ale to ma odniesienie do choroby i rośliny, a nie do imienia.
Elektra napisał/a:
Nie mówiąc o tym, że w takiej Polsce jest naprawdę dużo odpowiednich krajobrazów, nie trzeba jechać na koniec świata, żeby je znaleźć.
Nowa Zelandia w której sceneria zimowa znajdzie się w pasmach górskich to nie koniec Świata, http://www.2see.pl/images/portfolio/DSC_7676.jpg taka szata roślinna wystepująca w NZ zdawałaby relacje znacznie lepiej niż nasza złota jesien, przynajmniej moim zdaniem.
_________________ ''Imagination will often carry us to worlds that never were. But without it we go nowhere''
Tak z pewnością jest taka choroba. A imię Jaskier odmienia się nie : Jaskra tylko Jaskiera..., wiem że Jaskra brzmi znacznie lepiej, ale to ma odniesienie do choroby i rośliny, a nie do imienia.
Ale Sapkowski też w ten sposób odmieniał: Jaskra, z Jaskrem itd.
_________________ There must be some way out of here, said the joker to the thief,
There's too much confusion, I can't get no relief.
Myślisz że TH sprawdziłaby się lepiej na ekranie niż Wiedzmin?
Ja tego nie napisałem, Shadowrunner. To słowa Jaskra
Co do nowej ekranizacji Wiedźmina, jestem jak najbardziej za, w starej spisał się tylko Michał Żebrowski, świetna jest też muzyka śp. Grzegorza Ciechowskiego. Może po sukcesie gry, ktoś w Hollywood wpadnie na pomysł sfilmowania sagi.
Nie bardzo jest to dla n ich pociągające: projekt nie "oczytany" za bardzo, cykl zamkniety, sekueli dokręcić nie będzie jak, bo o kim? No chyba, że postawią na "choliłódzkie alternatywne zakończenie".
Niestety, temat ten będzie czekał, aż w Polsce ktoś będzie chciał zrobić ekranizację a nie "film o miłości na kanwie przygód postaci literackiej"
I to długo, bo trudnosię zabrać za temat raz już koncertowo spieprzony.
Ja tego nie napisałem, Shadowrunner. To słowa Jaskra
Sorki, coś jest zdupcone z funkcją selektywnego cytowania chyba
Mag_Droon napisał/a:
sekueli dokręcić nie będzie jak, bo o kim? No chyba, że postawią na "choliłódzkie alternatywne zakończenie".
Ej, ale jak to nie? Przecież nie chcemy chyba żeby całego Wiedźmina nakręcono jako jeden film? Przecież Saga to wręcz wymarzony materiał na 3-4 części filmu (opowiadającej o wojnie z Nilfgardem) i serial telewizyjny na dokładkę (z opowiadań)
A na koniec mogą dokręcić 4 lub 5 część ekranizując grę
A to jest moja propozycja na odtwórcę roli głównej:
Czyli C. Bale
_________________ "Summoned I come... Why do you come here? I come to serve... Who do you serve? I serve the truth... What is the truth? That we are one people, one voice... Will you follow me into fire? Will you follow me into darkness? Will you follow me into death? I will follow... Then follow."
Zbyt duzo wlosow xD. Geralt powinien miec przerzedzone wlosy. Poza tym za młody, zdecydowanie.
Pomijając fakt, że jak dla mnie, to na Geralta zdecydowanie zbyt paskudny Żebrowski prezentował się o niebo lepiej. Poza wszystkim Michaś miał jakiś taki...wiedźminowy głos Ów miękki, dźwięczny głos był jednym z niewielu detali, które przypadły mi do gustu podczas oglądania dzieła Brodzkiego.
_________________ "Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało".
T. Pratchett "Ruchome obrazki"
Geralt był bardzo przystojnym facetem. Jedynie szpeciły go blizny, ale to i tak zbyt mało, aby pozbawić go miana ładnego faceta. Poza tym uwiódł nie jedną swoim wyglądem, a to o czymś jednak świadczy.
Rasputin też niejedną uwiódł, a to nie znaczy, że był przystojny. Do Geralta i Rasputina przyciągał kobiety zwierzęcy magnetyzm, a nie uroda. A jeśli również uroda, to bardzo specyficzna, zwierzęca, a nie taka, jaką prezentują modele w czasopismach modowych.
Można więc powiedzieć, że Geralt był paskudny i dzięki temu zwierzęco przystojny (albowiem nie była to szpetota z rodzaju tych obrzydliwych, lecz tych wojowniczo-męskich).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum