Wywaliłem drugą postać, w dwa dni nabiłem 53 poziomy i też bez sensu.
Zrobiłem sobie maga i naprawdę staram się nie munchkinić.
No ale jak magusem sprzedaję podwójnego firebolta, to wkoło jeno ogniste flaki latają. Kumpel twierdzi, że podwójny fireball i z opcją wytrącania z równowagi i można kilkoma strzałami skosić smoka.
Btw. Wątek dla Cesarskich jest nudny jak flaki z olejem. Zakładam, że dla gromowładnych także. Towarzyszy i Akademii jeszcze nie robiłem. Magusem zamierzam zrobić Akademię i tradycyjnie GZ i MB. Bo questy są fajne.
Unikam kowalstwa i zaklinania oraz alchemii bo na tym się leveluje, że hej.
W grze irytuje mnie szczątkowa interakcja między frakcjami. Już w New Vegas było sto razy lepiej. A już zonk totalny był, gdy zabiłem cesarza i następnie rozpocząłem wątek dla cesarskich. Przed wejściem do kwatery werbunkowej jakiś żołnierz npc coś tam bredził, że widziano mnie w dniu śmierci cesarza tam a tam. I co? I mnie bez problemu przyjęli Absurd totalny. W Skyrim reagują tylko jak latasz bez ubrania. Ale dla cesarskich nie jest problemem, że biegam w pancerzu gromowładnych lub odwrotnie...
Ba. Już w Morrowind był wymóg, by móc robić zadania dla legionu, trzeba było mieć legionowy pancerz...
True, true. W New Vegas jak się ubrało armor frakcji to druga frakcja Cię od razu nie lubiła a frakcja od zbroi mogła Cię odstrzelić za podszywanie. W Skyrim jedynie reagują strażnicy na pancerz ale tez tylko komentarzami. Jak dla mnie to powinni aresztować gracza na miejscu za paradowanie w zbroi gildii złodziei (armor Nightingale jest świetny!). Albo chociaż jakoś gorzej traktować...
Ogólnie mam wrażenie, ze gra wypuszczona na szybciora albo zbyt skupili się na smokach żeby dopracować pierdółki. Oblivion był może i nudniejszy ale był dopracowany, dopieszczony i bardziej przejrzysty (Inventory pominę milczeniem ).
Aktualnie zrobiłem questy dla Złodziei i Companions, 31 lvl. Nie śpieszę się jak widać Teraz czas na Dark Brotherhood. Ciekawe czy będzie chociaż jeden quest lepszy niż z Obliviona z dokmkiem ala Big Brother
_________________ All the ways you wish you could be, that's me.
I look like you wanna look.
I fuck like you wanna fuck.
I am smart, capable, and most importantly, I am free in all the ways that you are not.
Ogólnie mam wrażenie, ze gra wypuszczona na szybciora albo zbyt skupili się na smokach żeby dopracować pierdółki.
Trzeba liczyć, że mody to poprawią. Gra miała naprawdę super potencjał, ale tak trochę zmarnowany. Niemniej i tak ją lubię.
Bethesda ZNOWU nie popisała się wewnętrzną interakcją. Jedyne, na co można liczyć, to komentarze npc-ów. Nie potrafię tego zrozumieć - opracować tak genialny świat gry i nie poświecić jeszcze kilku chwil dla oskryptowania powyższych zależności. Dlaczego? DLACZEGO?!
Mimo to wciąż zaślepionemu geniuszem i bogactwem Skyrim prawie mi to nie przeszkadza. Szczególnie, że pościłem całego "Obliviona". Mogę śmiało powiedzieć, że to najpiękniejszy kontynent w całej serii, ale pod tym akurat względem Bethesda w każdej cześci posuwa się naprzód. Można odnieść wrażenie, że silnik graficzny nie został mocno rozwinięty, a jednak różnica jest spora. Szczególnie widać ją w animacji.
MrSpellu napisał/a:
Olisiątko napisał/a:
Teraz czas na Dark Brotherhood. Ciekawe czy będzie chociaż jeden quest lepszy niż z Obliviona z dokmkiem ala Big Brother
Nie. Wątek podszywania się pod kucharza jest ciekawy... ale tak, to średnio.
Tylko raz grałem "złą" postacią w tej serii, po stronie Morag Tong z Morrowind. Muszę przyznać, że w każdej rpg odpala mi się paladin mode. Podobnie tym razem. Już wiem, że Skyrim jest za małe dla Dark Brotherhood i takiego Texas Rangera jak ja. A potem przyjdzie czas na Gildię Złodziei...
Paladin mode w jakimkolwiek cRPGu jest mocno domyślny - twórcy gier w pierwszej kolejności zazwyczaj tworzą fabułę właśnie dla takich postaci, a na innych opcjach skupiają się jak mają czas (a zazwyczaj go nie mają). Więc takim paladynem zazwyczaj najwięcje gry można odkryć, co za pierwszym razem jest najbardziej jarające.
Czytam te wasze opinie o Skyrim i generalnie zapał mi ostygł.
Paladin mode w jakimkolwiek cRPGu jest mocno domyślny - twórcy gier w pierwszej kolejności zazwyczaj tworzą fabułę właśnie dla takich postaci, a na innych opcjach skupiają się jak mają czas (a zazwyczaj go nie mają). Więc takim paladynem zazwyczaj najwięcje gry można odkryć, co za pierwszym razem jest najbardziej jarające.
Doprawdy? Zawsze wydawało mi się, że wątki dla złych postaci są jakoś bardziej dopicowane.
Są często ciekawsze, ale jest ich mniej, są mniej z sobą połączone - tak jakby okazyjne. Zdecydowanie większość scenariusza rozumianego zarówno jako poszczególne wydarzenia jak i ciągłość między nimi, pisana jest pod strażników teksasu. I oni mogą najbardziej sie wykazać. Często bycie złą postacią to robienie rzeczy nieprzewidzianych przez scenariusz (np. wycięcie wioski).
Są często ciekawsze, ale jest ich mniej, są mniej z sobą połączone - tak jakby okazyjne. Zdecydowanie większość scenariusza rozumianego zarówno jako poszczególne wydarzenia jak i ciągłość między nimi, pisana jest pod strażników teksasu.
Nie zgodzę się. Każdą grę staram się przechodzić minimum dwa razy. Raz jako praworządny lolek, raz jako pomiot szatana lub przynajmniej wyznawcę relatywizmu moralnego. I ostatnimi czasy, niemal za każdym razem nie widzę różnicy w ilości questów lub możliwości wyborów (i ponoszenia ich konsekwencji) w trakcie przechodzenia głównego wątku. Skyrim jest tu wyjątkiem gdyż całkowicie zrezygnowano z punktów karmy czy innej oceny charakteru. Nawet frakcje nie są niejednoznaczne (w tym Mroczne Bractwo). Czynisz źle, idziesz do pierdla lub się opłacasz, nikt nie robi z tego halo. Kolejny krok wstecz w stosunku do Obliviona. Z jednej strony to dobrze, z drugiej...
Ł napisał/a:
Często bycie złą postacią to robienie rzeczy nieprzewidzianych przez scenariusz (np. wycięcie wioski).
Też się nie zgodzę. Przykładzik. Grałeś w Fallout 2 całkowicie złą postacią od początku do końca, ale bez jazd w stylu wjazd na miasto z plazmą i heja? Grałeś w ten sposób w Arcanum? Z nowszych tytułów w New Vegas? Serię Mass Effect?
Każdą grę staram się przechodzić minimum dwa razy.
Nawet chujową grę? Hardkorś.
Ja dobre gry przechodzę też razy kilka. Ale za pierwszy raz zazwyczaj gram postacią pozytywną. To po prostu otwiera najwięcej ścieżek - przeważnie. Odwołam się do przykładu który dobrze obaj znamy - nowe Fallouty. W Fallout 3 granie negatywną postacią było potraktowane całkiem po macoszemu - dopiero w Vegas gdzie autorzy mieli czas na scenariusz bo silnik i cześć grafik była gotowa, dopracowano różne scieżki postępowania. Powtarzam: twórcy gier w pierwszej kolejności zazwyczaj tworzą fabułę właśnie dla takich postaci (dobrych), a na innych opcjach skupiają się jak mają czas (a zazwyczaj go nie mają).
W Fallout 3 granie negatywną postacią było potraktowane całkiem po macoszemu
Też się nie zgodzę. Równie dobrze mogę stwierdzić, że wątek dla dobrej postaci został potraktowany po macoszemu.
Ł napisał/a:
dopiero w Vegas gdzie autorzy mieli czas na scenariusz bo silnik i cześć grafik była gotowa, dopracowano różne scieżki postępowania.
Dla obu charakterów.
Ł napisał/a:
Powtarzam: twórcy gier w pierwszej kolejności zazwyczaj tworzą fabułę właśnie dla takich postaci, a na innych opcjach skupiają się jak mają czas (a zazwyczaj go nie mają).
Czytam te wasze opinie o Skyrim i generalnie zapał mi ostygł.
To co pisze Spellu czy dworkin, to prawda, ale... TES nie było grą nastawioną na interakcję z NPCami. Zabijam strażnika przed siedzibą jarla, idąca do pracy osoba komentuje to "och co tu się stało", uwagi morderstwem brak. Z tym, czy gra się w tym przypadku w Skyrim aby patrzeć na interakcję NPCów? Nie powiem, było by przyjemnie, wręcz gra się o to prosi, ale nie jest to najważniejszy element gry. Jak dla mnie w Skyrim dominują questy. Dawno już nie grałem w coś, co ma tak zarąbiste zadania (czort z tym, że z gruntu z jednym rozwiązaniem), rozbudowane lochy (czort, że po 20+ zaczyna być prosto 30+ to już idziesz z jedną ręką w kieszeni) i klimat.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
To co pisze Spellu czy dworkin, to prawda, ale... TES nie było grą nastawioną na interakcję z NPCami. Zabijam strażnika przed siedzibą jarla, idąca do pracy osoba komentuje to "och co tu się stało", uwagi morderstwem brak. Z tym, czy gra się w tym przypadku w Skyrim aby patrzeć na interakcję NPCów? Nie powiem, było by przyjemnie, wręcz gra się o to prosi, ale nie jest to najważniejszy element gry. Jak dla mnie w Skyrim dominują questy. Dawno już nie grałem w coś, co ma tak zarąbiste zadania (czort z tym, że z gruntu z jednym rozwiązaniem), rozbudowane lochy (czort, że po 20+ zaczyna być prosto 30+ to już idziesz z jedną ręką w kieszeni) i klimat.
Świat jara, ale z tymi fajnymi questami bym nie przesadzał. W zasadzie to fajne questy mają tylko złodzieje i mordercy. Łańcuszek cesarski jest nudny (gromowładnych pewnie też), towarzyszy ponoć średni (coś dla miłośników burków), magów dopiero zaczynam i póki co dupy nie urywa. Chwilowo główny wątek daje radę. Ta gra to podrasowany Morek, klimat jest super, ale w tym wypadku... gdy zaliczyło się kilka ciekawszych fabuł... pozostaje niedosyt.
Ł napisał/a:
Ale za pierwszy raz zazwyczaj gram postacią pozytywną.
W zasadzie też tak miałem, ale zacząłem odkrywać uroki poznawania gry przez pryzmat czynienia złych uczynków.
Jeśli satysfakcjonowały Cię możliwości grania skurwielem w F3 to znaczy że grasz słabymi skurwielami.
Ale to samo mogę powiedzieć o paladynie, który był po wuju.
A Megatona nie odpaliła się sama...
Cofnijmy się do Fallouta 2. Tam granie postacią złą do szpiku kości było znacznie ciekawsze i lepiej rozpisane niż granie postacią dobrą. Tak samo w Arcanum.
Z Falloutem 2 zgadzam się z Toba - jest jak napisałeś. Ale jest jeden problem - Fallout 2 w swojej zajebiozie (i to nie tylko w badassowym granie ale i w absrudalnych żartach, odniesieniach, igraniu z wieloma konwencjami) jest niereprezentacyjny w tym względzie dla innych rolpleji. Poza tym inna kwestia - zwróć uwagę że Fallout 2 to tez przypadek w którym cały silnik gry (grafika, większość muzyki, system) był już zrobiony, więc twórcy mogli się skupić praktycznie wyłącznie na scenariuszu. Potwierdzenie mojej tezy.
To nie jest potwierdzenie tezy, tylko poszlaka wskazująca, ze może coś jest na rzeczy. Odbijam piłeczkę. Wbrew pozorom Arcanum nie było postawione na silniku Fallouta, a fabułę gra miała równie zajebistą jak jedynka (bo współpracowali scenarzyści z Fallouta). Jeżeli twierdzisz, że sequel jest lepszy bo już chodzi na silniku poprzednika, to dlaczego Fallout 3 było fabularnie kiepskie, skoro Bethesda użyła podrasowanego silnika z Obliviona? Mieli czas by dopicować fabułę. A tu klops. Goście, którzy robili New Vegas mieli z górki bo mieli gotowy silnik? Spoko, ale to ci sami goście co popełnili F2 i Arcanum. Dlaczego Skyrim jest fabularnie kiepskawe (choć to nie jest gra zła), skoro Bethesda użyła silnika z F3? Może dlatego, że Bethesda robi gry w swój specyficzny sposób, gdzie nie ma miejsca na prawdziwe skurwysyństwo. Kolejny przykład: Mass Effect. Jedynka i dwójka tak samo dobry scenariusz wątków głównych. Postać na bieżąco dokonuje wyborów moralnych i wychodzi na to, że trylogia będzie trzymać poziom (choć silniki i systemu niemal całkowicie różne) - zarówno dla Sheparda dobrodzieja, jak i skurwysyna... Inny przykład. Fable. Gra jest idealnie wyważona jeżeli chodzi o możliwość wyborów moralnych. I jedynka naprawdę była pod tym względem zajebista (dwójka i trójka też ponoć takie są, ale nie mam konsoli by zweryfikować) - też różne silniki.
Cofnijmy się do Fallouta 2. Tam granie postacią złą do szpiku kości było znacznie ciekawsze i lepiej rozpisane niż granie postacią dobrą. Tak samo w Arcanum
Inne czasy, inne gry.
MrSpellu napisał/a:
Świat jara, ale z tymi fajnymi questami bym nie przesadzał.
No dobra, jestem w plecy jeśli idzie o gry w ostatnich kilku latach, więc wskaż mi która ma ogół fajniejszych, ciekawszych questów od Skyrima.
(Btw będąc w tym mieście z bardami, wykonałeś zadanie dla tego niby szaleńca?)
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Fajna, klimatyczna, ale ma wkurzające elementy (powtarzalność, jazda samochodem), nie skończyłem. Ukończone
MrSpellu napisał/a:
ponoć Deus Ex...
Gra o wielkim potencjale (tak winna wyglądać jedynka), jednak mam ochotę udusić twórców za niezrealizowanie go. Również nie skończyłem. Ukończone
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Fajna, klimatyczna, ale ma wkurzające elementy (powtarzalność, jazda samochodem), nie skończyłem.
Główny wątek zajebioza i dla samego głównego wątku warto przejść. Bo dobrej i złej "stronie".
Mass Effect 2 znacznie poprawiona, jeżeli chodzi o wątki poboczne.
Czeka mnie dopiero
Edit - ej, no wiesz co?
W ogóle nie rozumiem o co to całe zamieszanie. Przede wszystkim to dwie różne rasy, a tu zaraz lesbian...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Jeżeli twierdzisz, że sequel jest lepszy bo już chodzi na silniku poprzednika, to dlaczego Fallout 3 było fabularnie kiepskie, skoro Bethesda użyła podrasowanego silnika z Obliviona?
Nie widzisz różnicy między potrzebą wymianą dosłownie wszystkich tekstur, grafik, dźwięków, modeli, systemu walki, systemu rozwoju postaci, y otros, y otros a relacją między F1-F2 albo F3-F:NV? Meeeen, bez jajek.
MrSpellu napisał/a:
Nie silnik, a scenariusz hombre.
Powtarzam aż dotrze: jak masz gotowy silnik (i nie goły silnik ale też zasoby które wymieniłem wyżej) to możesz się poświeć w pełni scenariuszowi(który tak, jest najwazniejszy w tym apsekcie o którym gadamy). Najlepsze fabuły cRPGowe powstawały w projektach które zapożyczały i silnik i cały system rozgrywki od swoich porpzedników (czasem była to kontyuacja jak Fallouty, czasem inna gra - jak Planscape od Baldurs Gate)
Najlepsze fabuły cRPGowe powstawały w projektach które zapożyczały i silnik i cały system rozgrywki od swoich porpzedników
Japońce mają inne podejście, jedna gra jeden silnik (zwykle). Nawet sequel Final Fantasy X miał inny silnik. A z fabułą zawsze sobie radzili. A najlepsza fabuła powstała przy pierwszej grze na zupełnie nowy system (FFVII).
Jander, - odkąd Final Fantasy jest konsolowym blockbusterem to tak, ale zwróć uwagę na cześci I-VI. To praktycznie jeden silnik przez parę lat, kilka częsci. Pozatym japończyki maja inną filozofie robienia cRPGów, w FF nie masz takiej dowolności w wyborze jak w Planscapie czy Falloutach, a my własnie o tej dowlonosci rozmawiamy.
W ramach prezentu urodzinowego, dzisiaj na moim dysku wylądował Skyrim. Standardowo zrobiłam dunmerkę (jakoś tak wyszło, że gram tą rasą od Morrowinda xD), nie mogę jeszcze się zdecydować na jakie umiejętności postawić. Na razie używam miecza + magii zniszczenia, gdy wyskoczy na mnie więcej jak dwóch przeciwników. Myślałam na początku o typowo skradakowym graniu, ale chyba całą moją cierpliwość w tym zakresie, zużył nowy Deus Ex xD.
Co do gildii, to na razie dołączyłam do Towarzystwa. Niby jest to zwykła gildia wojowników, ale ma całkiem sympatyczną otoczkę. Co do questów to nie wiem, bo na razie dostawałam takie w stylu przynieś, podaj, pozamiataj. Ale liczę na to, że dalej będzie ciekawiej
Tylko jestem zawiedziona, że nie ma akrobatyki! xD
_________________ "Nie tak to trudno zostać filozofem, jak waszmość pan rozumiesz: chwal tylko, co drudzy ganią, myśl jak chcesz, byleby osobliwie,
kiedy niekiedy z religii zażartuj, decyduj śmiele a gadaj głośno; przyrzekam, iż ujdziesz wkrótce za wiellkiego filozofa..."
"Mikołaja Doświadczyńskiego przypadki" Ignacy Krasicki
Uzgodnijcie wersje bo co mi przechodzi ochota na kupno to zaraz ktoś pochwali
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
Uzgodnijcie wersje bo co mi przechodzi ochota na kupno to zaraz ktoś pochwali
Skyrim jest świetny, ale mógłby być jeszcze lepszy Zwłaszcza w elementach RPGowych, interakcji z NPCami
Zresztą TES nie był takim typowym RPGiem chyba nigdy (w dwie pierwsze nie grałem), wrzucano cię w świat i mechanikę i rób co chcesz, jak chcesz. Nic więcej.
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Ogólnie zgadzam się z Łakiem, w większości przypadków scenariusze dla dobrych postaci są bardziej rozbudowane: praktycznie wszystkie gry rp sprzed "Fallouta", "Baldur's Gate", "Gothic", "Neverwinter Nights", "Dungeon Siege", "Might and Magic", "Dragon Age"...
Np. "Baldur" - już na starcie fajny quest z cyrkiem, ale zlecony przez dzieciaka, którego matka zginęła w namiocie. Dla złej postaci nie ma alternatywy, do środka może wejść sama z siebie, co i tak skończy się ratunkiem. Podobnie w "Dragon Age" większość questów uruchamiają pozytywne postaci. Pół biedy, jeśli przynajmniej gotowe są zapłacić albo można zmusić je do zapłaty (wcale nierzadko). W "Skyrim" też raczej dobrzy zlecają zadania i tylko niekiedy da się zażądać nagrody albo powiedzieć "Spieprzaj!" (w sensie opcji dialogowej).
Wyjątkami są: "Fallout" (ideał), "Planescape" (tutaj nie jestem do końca pewien), "Arcanum" (ideał) i "Mass Effect" (która, jak dla mnie, nie jest crpg-iem, tylko interaktywnym fps-em o rozbudowanym scenariuszu). Gdzie i świat, i fabuła są moralnie dychotomiczne.
utrivv napisał/a:
Uzgodnijcie wersje bo co mi przechodzi ochota na kupno to zaraz ktoś pochwali
Wszystko, co napisaliśmy, jest prawdą. I nie zmienia to faktu, że gra się zajebiście. Boli mnie trochę biedna spójność/interakcja, przeciętna liczba gildii i słabe ich rozsianie (w "Morrowindzie" każda miała kilka placówek), ale świat mnie tak rozwalił, że przez pierwsze 20h nie mogłem się od "Skyrim" oderwać. Ba! Dalej chcę ją penetrować i robić questy. Ogólnie chodzi o to, że gra mogła być epicka, a jest "zaledwie" bardzo dobra.
Tylko nie munchkinuj... Bo można na starcie wbić ostro kowalkę z zaklinaniem i już w Białej Grani mieć 20-30 lvl. Ale to zabije całą przyjemność. Jak tu grać, Spellu? Jak tu grac?
Co do questów to nie wiem, bo na razie dostawałam takie w stylu przynieś, podaj, pozamiataj.
Od kuriera do bohatera.
Bajdełej, czy mnie wzrok myli, czy każdą część TES zaczynamy w roli skazańca?
Ł napisał/a:
Powtarzam aż dotrze: jak masz gotowy silnik (i nie goły silnik ale też zasoby które wymieniłem wyżej) to możesz się poświeć w pełni scenariuszowi(który tak, jest najwazniejszy w tym apsekcie o którym gadamy). Najlepsze fabuły cRPGowe powstawały w projektach które zapożyczały i silnik i cały system rozgrywki od swoich porpzedników (czasem była to kontyuacja jak Fallouty, czasem inna gra - jak Planscape od Baldurs Gate)
Czy ja wiem? Gdybyśmy mieli do czynienia z grą autorską od początku do końca, pewnie tak . Ale od strony produkcyjnej silnik i scenariusz to zupełnie inne bajki, jedynym wspólnym mianownikiem jest dla nich skończony budżet na dany projekt; nie da się w inny sposób przesunąć mocy produkcyjnych z silnika na scenariusz, bo nad stroną techniczną pracuje jeden zespół, nad plastyką inny, nad scenariuszem jeszcze inny i nie wiem, o co chodzi z tym poświęcaniem się w pełni scenariuszowi. Jak spojrzysz na listę "Za udzial wzięli", to przy produkcjach formatu Skyrim pracuje pewnie pierdyliard ludzi, nie licząc outsorcowanych podwykonawców z Indii. To już nie czasy, kiedy gry robiło się ze śwagrem w piwnicy. Problem widziałbym w marketingu - takie cymesy jak Torment mają dziś problem z przebiciem się przez shieldwall typów od marketingu z ich okrzykiem bojowym "Ale to się kurwa nie sprzeda!" . Na jedną prawdziwie nowatorską i oryginalną grę przypada zalew produkcyjniaków (co nie jest dziwne, skoro mamy do czynienia z przemysłem rozrywkowym). Fakt faktem, przy Baldurach, Neverwinterach itd. może było mniej roboty z mechaniką, bo jednak zapożyczenie całego AD&D/d20 to mniej harówy niż tworzenie mechaniki od podstaw, ale bezpośredniego przełożenia na jakość scenariusza nie widzę. Dobrze byłoby zasięgnąć opinii kogoś, kto zna problem od strony organizacji produkcji, bo na razie chyba poruszamy się w sferze własnych wyobrażen. Waaaaaaaaaaaaaagh.
_________________ * W celu uzyskania dalszych informacji uprasza się o ponowne przeczytanie tego postu.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum