To możliwe, ale mało prawdopodobne. Podobnie było z Republiką złodziei. Początkowo chcieliśmy wydać ją 9 października, z powodu promocji w EMPIKU (są co 2 tygodnie), ale, niestety, premiera w UK miała miejsce 10. Dlatego wpasowaliśmy się w kolejny możliwy termin, czyli 23. Podsumowując, wydamy Wattsa najprawdopodobniej w pierwszą "promocyjna" środę, wypadającą po premierze światowej książki.
Skończyłem Rozgwiazdę. Nie będe się rozpisywał, wiadomo co i jak. Po wattsowemu rzemieślniczo lekko grudowato ale bez przesady. Zastanawiam się ile w tym zasługi autora a ile teamu tłumacz-korektor-redaktor. Biorę się za Wir i mam wielką chęć w oryginale. Rozgwiazda poza niewielkimi fragmentami (w drastycznych momentach moge się podeprzeć polskim wydaniem) wydawała się pisana dość prostym językiem. Byłaby to w moim wydaniu pierwsza książka czytana w oryginale. Ma ktoś doświadczenie? Czy to jednak nie jest najlepszy wybór na zestaw startowy?
Przyglądałam się swego czasu oryginałom. Na start rekomendowałabym zdecydowanie coś innego:)
_________________ Im mniej cię co dzień, miodzie, tym mi smakujesz słodziej/I słońcem i księżycem, rozkoszą nienasyceń/szczodrością moich dni - dziękuję ci
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
_________________ Teraz rozchodzi się po wszystkich salach, przeganiając zastałą woń dymu, alkoholu i potu, delikatny, mdławy aromat Śniadania: kwiatowy, przenikliwy, zaskakujący bardziej niż barwa zimowego słońca, przejmuje przestrzeń we władanie nie tyle za sprawą swej zwierzęcej ostrości czy natężenia, ile wskutek nader zawiłego wiazania molekuł, współuczestnicząc w sekretnej magii, dzięki której - co nieczęsto się zdarza - Śmierci tak wyraźnie daje się do zrozumienia, żeby się odpierdoliła - T. Pynchon
Poszedł Wir. Świetne pomysły, opracowanie naukowe, koncept całości - pierwsza klasa. Jako konstrukcja fabularna raczej poprawna niż dobra. Tłumacz plus obsługa korektorsko-redaktorska kompletnie do bani. Miałem od razu jechać z Behemotem ale przełożę go sobie Abercrombiem, trzecim tomem cyklu, techniczna strona polskiego wydania trylogii ryfterów trochę mnie zmęczyła.
Jander, nie zastanawiały Cię 'symptomatyczne wektory' które Ken i Lenie spotykali na drodze zamiast osób z symptomami choroby/zarażenia? Albo 'podnośniki' fuwające po niebie? Albo w chuj innych podobnych?
Niedługo czeka mnie lektura Behemota, więc sprawdzę, ale te wektory nawet by mi do sposobu pisania Wattsa pasowały...
_________________
Stary Ork napisał/a:
Żelki to prawda, dobro i piękno skondensowane w łatwej do przełknięcia formie żelatynowych zwierzątek. Wyobraź sobie świat bez żelków - byłbyś w stanie żyć pośród tego niegościnnego, jałowego pustkowia wiedząc, że znikąd nadzieje?
MORT napisał/a:
Romulus, Tix właśnie cię pobił w redneckowaniu.
Romulus - nie decydujemy o losach świata.
Ł - CHYBA TY
MrSpellu - Rebe, czego nie rozumiesz w zdaniu:
ŻYDOMASONERIA JEST TAJNA, psiakrew?
Może i tak, chociaż w tej chwili ciężko mi to sobie wyobrazić. Niektóre zdania są pozbawine sensu.
Lektura idzie mi jak po grudzie bo znaczną część uwagi skupiam na śledzeniu nieudolności. Ciągle zaglądam do oryginału żeby sprawdzić co autor tak naprawdę chciał powiedzieć. No i czasem zdarza się, że to samo co tłumacz. Czuję wtedy lekkie rozczarowanie.
Książki nie skończyłem tylko przekartkowałem by wiedzieć jak to idzie + doczytałem końcówkę, Spokojnie mogłem sobie darować zakup, szkoda że wpisało się to w listę wielu innych błędnych zakupów.
_________________ Beata: co to jest "gangrena zobczenia"?
Fidel-F2: Pojęcie wprowadził Josif Wissarionowicz
Fidel-F2: Jak choćby raz opuścisz granice rodiny, ty już nie nasz, zobczony.
Fidel-F2: Na tę gangrenę lek jest tylko jeden.
Próbuj. Przegrywaj. Nieważne. Próbuj po raz kolejny. Przegrywaj po raz kolejny. Przegrywaj lepiej
utrivv, sama książka jest zdecydowanie warta zainteresowania, niestety pani Dominika Rycerz-Jakubiec ją zmasakrowała. W zasadzie należałoby całą trylogie odesłać do wydawcy z reklamacją, bo produkt jest wadliwy i niestety nie spełnia zadań do których jest przeznaczony. No i czekać na zwrot kasy lub naprawienie wad. Czyli nowe tłumaczenie wykonane przez Piotra W. Cholewę.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum